W 2004 r. Polskę odwiedziła Carly Fiorina, ówczesna CEO HP. 22 lipca w Belwederze odbyło się jej spotkanie z polskim aktywem informatycznym. Z jej przemówienia zapamiętałem fragment, w którym opisywała próby namówienia zespołu projektowego drukarek do ujednolicenia zasad ich obsługi. Niestety, nawet prośba o umieszczanie włącznika On/Off mniej więcej w tym samym miejscu dla każdego modelu drukarki, okazała się niemożliwa w realizacji. Na zakończenie spotkania każdy dostał niewielki prostopadłościenny kryształ z wyrytym wewnątrz okazjonalnym tekstem i podpisem Carly Fioriny. Data 22 lipca i miejsce – Belweder – samo nasuwało porównanie z dawnymi spotkaniami aktywu robotniczego z Przewodniczącym Rady Państwa – wtedy też rozdawano kryształowe puchary.

Powróćmy jednak do dzisiejszej rzeczywistości. Dwa lata temu, po zakupie nowego peceta z Windows 10, chciałem go podłączyć do nieco już starej, ale sprawnej drukarki HP LaserJet 1015. Okazało się to jednak trudnym zadaniem, bo nie tak przecież leciwa wersja systemu nie potrafiła znaleźć odpowiednika sterownika dla tej drukarki. Już nie pamiętam jakich to dokonałem cudów, ale po dwóch dniach starań można z niej do dzisiaj korzystać poprzez bezpośrednie połączenie kablem USB.

W lutym 2021 r., po śmierci technicznej kolorowej i laserowej drukarki Canon, postanowiłem kupić coś prostszego (czytaj tańszego). Wybór padł na wtedy promowaną drukarkę HP DeskJet 2700 – atramentową i kolorową. To zgrabne urządzenie do drukowania i skanowania, głównie z dostępem poprzez Wi-Fi, ale również z portem USB. Niestety z powodu pandemii przez ten rok drukarki nawet nie rozpakowałem.

Ostatnio postanowiłem zainstalować ją do komputera z Windows 7 Home. Okazało się, że podobnież bardzo inteligentny program HP Smart do instalacji i obsługi drukarek nie akceptuje już tej wersji systemu. Drukarkę udało się za to uruchomić ze starszego komputera MacBook, ale drukowane kartki były puste. Próbowałem uaktywnić dwa zasobniki z tuszem czarnym i kolorowym, ale bez powodzenia. Poddałem się i drukarkę odwiozłem do serwisu. A tam po jej obejrzeniu stwierdzono, że głowica i zasobniki z tuszem są do wymiany i tej naprawy nie obejmuje gwarancja! Do ceny drukarki musiałem dołożyć 270 zł – tyle, ile mnie kosztowała. W zasadzie powinienem ją wyrzucić i kupić nowszą w podobnej cenie, ale ekologia…

Po powrocie z serwisu postanowiłem podłączyć drukarkę do mojej lokalnej sieci Wi-Fi, w której jest Dell z Windows 11, Lenovo z Windows 10 oraz Macbook. Załadowałem zalecaną aplikację HP Smart, która najpierw kazała mi się zarejestrować, a potem zgodzić na zbieranie informacji technicznych o działaniu drukarki. Przy okazji odpytała jak będę jej używać – czy tylko prywatnie czy też może w pracy zdalnej. Przy konsekwentnym zbieraniu tych zgód aplikacja kilka razy stwierdzała, że na pewno nie będzie zaglądać do treści drukowanych dokumentów, ale będzie wykorzystywać zbierane dane do profilowania reklam na platformach HP. Dlatego też drukowanie i skanowanie powinno się odbywać tylko poprzez tę aplikację. Następnie zabrała się do konfigurowania drukarki, czyli włączenia jej do sieci lokalnej Wi-Fi. Zajęło to kilka dobrych minut, z koniecznością wciskania wskazanych przycisków na konsoli drukarki – na przykład „Info”, aby potwierdzić, że jestem rzeczywiście jej dysponentem!

Istnienie drukarki zostało rozpoznane poprzez Bluetooth, po czym najpierw wyświetlił się stan obu pojemników z tuszem oraz zaproszenie do zainstalowania HP Ink, które kontrolując pojemniki samo zamówi dla mnie nowe wkłady. Po czym „printerka” została przyłączona i stała się dostępna. Nawet udało się coś wydrukować i zeskanować, ale po chwili przeszła w stan Offline. Próby zmiany w stan Online zajęły mi kolejne godziny, bez efektu. Żadne funkcje HP Smart nie potrafiły tego zrobić. Załadowałem więc aplikacje HP Support Solutions Framework i HP Support Assistant, a potem HP Easy Start, które miały znaleźć przyczynę tego błędu oraz pomóc go naprawić. Nic z tego – aplikacje kazały najpierw zalogować i zgodzić się na zbieranie danych technicznych, po czym po kilku minutach mielenia drukowały stronę testową, ale drukarka była dalej Offline.