Na wyspach
Galapagos występuje kilkanaście gatunków ptaków znanych jako zięby Darwina,
które są często podawane za przykład, by objaśnić działanie pewnego mechanizmu
ewolucyjnego. O czym mówię? Otóż do łapania owadów potrzeba jednej
konstrukcji dzioba, do wydziobywania nasion innej, a jeszcze innej do
rozłupywania orzechów. Żeby wykorzystać wszystkie dostępne źródła pokarmu,
zięby ewoluowały. Z jednego gatunku wyłoniło się kilka nowych,
a z nich kolejne. Podobne, a jednak znacząco różne, bo
wyspecjalizowane tak, żeby jak najlepiej odpowiadać wymaganiom różnych nisz
ekologicznych. Ten mechanizm nazywa się radiacją adaptacyjną i nie dotyczy
wyłącznie zwierząt.

Kiedy
Steve Jobs zaprezentował iPada, to było jak odkrycie nowego lądu: zupełnie nowa kraina, pozbawiona konkurencji.
Wkrótce na rynku pojawiły się inne tablety. Zaraz potem zaczęła się radiacja
adaptacyjna. Zauważyliście, że dziś na rynku są już trzy „gatunki” tabletów,
które choć mają wspólnego przodka, bardzo różnią się tym, ile mogą, jak
wyglądają i ile kosztują? Pierwsza grupa to iPad i podobne mu
urządzenia, proste w obsłudze, służące do konsumpcji treści, najlepiej na
własnej kanapie. Drugi gatunek to koncepcyjni bracia KindleFire i Nexusa
7 – to tablety na tyle małe i lekkie, że łatwo nosić je
w kieszeni albo trzymać w jednym ręku. Świetne do czytania książek
i odbierania e-maili w podróży. Na tyle tanie, żeby nie musieć myśleć o nich jako
o zastępstwie dla innych urządzeń, a raczej ich uzupełnieniu. Jest
wreszcie trzeci rodzaj, który pojawił się dopiero co: to tablety z Windows
8, które umożliwiają otwarcie każdego typu pliku, użycie każdego programu. Mają
procesory jak zwykły komputer, system jak zwykły komputer i cenę jak
zwykły komputer. Nic więc dziwnego, że można ich używać jak zwykłego komputera.

Co
dalej? Osobiście nie widzę już żadnych nowych dużych „nisz ekologicznych” dla
tabletów, ale za to wielkie pole do popisu dla ewolucji konwergentnej.
Zobaczcie: ichtiozaur, delfin i tuńczyk mają bardzo podobny wygląd,
chociaż jeden jest gadem, drugi ssakiem, a trzeci rybą. Są tak podobne, bo
zajmują tę samą niszę ekologiczną, żyją w tych samych warunkach, do
których świetnie się przystosowały.

Jak to się przekłada na
krzem i miedź? W bieżącym roku na rynek wejdą tablety z ekranem
o przekątnej ponad 6 cali, coraz bardziej przypominające… modele
w rodzaju Nexusa 7! Z kolei superlekkie, supercienkie notebooki z ekranem
dotykowym, który można złożyć tak, żeby używać całości jako tabletu, coraz
trudniej odróżnić od prawdziwych tabletów. Rynek tabletów dojrzał i zaczął
dzielić się na różne segmenty, wypełniając poszczególne nisze ekologiczne.
Dlatego właśnie Nexus 7 za 199 dol. nie jest konkurentem dla Surface’a za
999 dol. i na odwrót, a wszelkie porównania między nimi przypominają
porównywanie delfinów ze słoniami i mają podobnie wiele sensu.

 

Autor jest redaktorem naczelnym miesięcznika CHIP.