Deprecated: Creation of dynamic property ACF::$fields is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/fields.php on line 138

Deprecated: Creation of dynamic property acf_loop::$loops is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/loop.php on line 28

Deprecated: Creation of dynamic property ACF::$loop is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/loop.php on line 269

Deprecated: Creation of dynamic property ACF::$revisions is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/revisions.php on line 397

Deprecated: Creation of dynamic property acf_validation::$errors is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/validation.php on line 28

Deprecated: Creation of dynamic property ACF::$validation is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/validation.php on line 214

Deprecated: Creation of dynamic property acf_form_customizer::$preview_values is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/forms/form-customizer.php on line 28

Deprecated: Creation of dynamic property acf_form_customizer::$preview_fields is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/forms/form-customizer.php on line 29

Deprecated: Creation of dynamic property acf_form_customizer::$preview_errors is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/forms/form-customizer.php on line 30

Deprecated: Creation of dynamic property ACF::$form_front is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/forms/form-front.php on line 598

Deprecated: Creation of dynamic property acf_form_widget::$preview_values is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/forms/form-widget.php on line 34

Deprecated: Creation of dynamic property acf_form_widget::$preview_reference is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/forms/form-widget.php on line 35

Deprecated: Creation of dynamic property acf_form_widget::$preview_errors is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/forms/form-widget.php on line 36

Deprecated: Creation of dynamic property KS_Site::$pingback is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/timber-library/lib/Site.php on line 180

Deprecated: Creation of dynamic property acf_field_oembed::$width is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/fields/class-acf-field-oembed.php on line 31

Deprecated: Creation of dynamic property acf_field_oembed::$height is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/fields/class-acf-field-oembed.php on line 32

Deprecated: Creation of dynamic property acf_field_google_map::$default_values is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/fields/class-acf-field-google-map.php on line 33

Deprecated: Creation of dynamic property acf_field__group::$have_rows is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/fields/class-acf-field-group.php on line 31

Deprecated: Creation of dynamic property acf_field_clone::$cloning is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/pro/fields/class-acf-field-clone.php on line 34

Deprecated: Creation of dynamic property acf_field_clone::$have_rows is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/pro/fields/class-acf-field-clone.php on line 35

Deprecated: Creation of dynamic property Timber\Integrations::$wpml is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/timber-library/lib/Integrations.php on line 33

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/pro/fields/class-acf-field-clone.php:34) in /home/sarotaq/crn/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
- CRN https://crn.sarota.dev/tag/wilk-elektronik/ CRN.pl to portal B2B poświęcony branży IT. Dociera do ponad 40 000 unikalnych użytkowników. Jest narzędziem pracy kadry zarządzającej w branży IT w Polsce. Codziennie nowe informacje z branży IT, wywiady, artykuły, raporty tematyczne Wed, 07 Sep 2022 15:37:31 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.6.2 Produkcja pamięci RAM „szyta na miarę” https://crn.sarota.dev/artykuly/produkcja-pamieci-ram-szyta-na-miare/ Mon, 12 Sep 2022 07:15:00 +0000 https://crn.pl/?p=282884 Na pytania o pamięci serwerowe i ich właściwy dobór odpowiada Wiesław Wilk, prezes Wilk Elektronik – producent i właściciel marki Goodram oraz IRDM.

Artykuł Produkcja pamięci RAM „szyta na miarę” pochodzi z serwisu CRN.

]]>

Czym jest pamięć serwerowa?

Pamięć serwerowa, a dokładniej moduł pamięci serwerowej to produkt zbudowany z wielu elementów. Tak jak w przypadku każdej pamięci DRAM, jej podstawowym elementem jest płytka PCB, na którą podczas produkcji lutowane są układy scalone oraz elementy pasywne, takie jak rezystory i kondensatory. Podstawową różnicą między pamięcią serwerową a konsumencką jest jakość oraz ilość układów scalonych. Pamięć serwerowa musi pracować 24 godziny na dobę, zastosowane zatem kości muszą być najwyższej jakości i już na etapie przedprodukcyjnym podlegają selekcji.

I teraz tak: pamięci serwerowe możemy podzielić na pamięci typu UDIMM ECC (niebuforowane ECC), RDIMM – rejestrowane, LRDIMM – Load Reduced DIMM.

Pamięci UDIMM ECC charakteryzują się dodatkowym ośmiobitowym układem scalonym na każde 64 bity. W praktyce oznacza to, że każdy moduł zamiast ośmiu “kości pamięci” ma ich dziewięć. W przypadku modułu dual rankowego jest to osiemnaście kości zamiast szesnastu. Te dodatkowe układy scalone nie służą do zapisu danych. Ich jedyną funkcją jest obsługa algorytmu ECC (Error Correction Code), wykrywającego i korygującego błędy w module pamięci.

Pamięci RDIMM, poza wyżej wspomnianą funkcją ECC, posiadają również tzw. Rejestr, który zapewnia komunikację między modułem a kontrolerem pamięci. Kontroler znajdujący się w CPU komunikuje się z rejestrem na module pamięci, następnie rejestr steruje układami pamięci. Dzięki temu pamięci RDIMM cechują się wysoką stabilnością w systemach wielomodułowych, co pozwala na pracę przy użyciu większej ilości modułów w jednej płycie głównej, ponieważ rejestr odciąża kontroler pamięci.

Ostatnie z wymienionych, pamięci LRDIMM, oprócz rejestru posiadają także bufory danych. Kontroler pamięci z CPU komunikuje się z rejestrem oraz z oddzielnymi buforami dedykowanymi do poszczególnych kości. Sterowanie odbywa się za pośrednictwem rejestru, transfer danych za pośrednictwem buforów. 

Czy w budowie zewnętrznej pamięci serwerowej możemy wskazać elementy odróżniające ją od pamięci konsumenckiej?

Oczywiście. Podczas gdy pamięci konsumenckie posiadają 8 lub 16 kości na płytce PCB, to pamięć serwerowa w zależności od typu posiada ich 9 albo 18( ECC); RDIMM i LRDIMM posiadają 9, 18 lub 36 kości. Ponadto pamięci RDIMM posiadają rejestr, a LRDIMM wyposażone są w bufory danych co dodatkowo wyróżnia je na tle rozwiązań konsumenckich.

Czym charakteryzują się wybrane pamięci serwerowe?

Z definicji każda pamięć RAM jest ulotna i uzależniona od energii elektrycznej, co czyni ją nieodporną na utratę danych. Pamięci RAM odpowiadają za proces przechowywania tymczasowych danych niezbędnych do działania aplikacji. Podczas procesu wymiany informacji pamięć RAM jest narażona na błędy spowodowane zakłóceniami w działaniu urządzenia, które mogą prowadzić do utraty danych lub niestabilności systemu. Jedną z przewag modułów serwerowych nad modułami komercyjnymi jest zatem obsługa kodowania korekcyjnego, funkcja znana pod skrótem ECC.

Czym zatem jest wspomniana funkcja ECC?

ECC, czyli Error Correction Code, to specjalny algorytm wykrywający i korygujący błędy, które w trakcie pracy mogą się pojawić w module pamięci. Błędy danych, które koryguje algorytm są najczęściej powodowane nieprawidłowymi parametrami elektrycznymi i dynamicznymi interfejsu pamięci lub uszkodzenia komórek pamięci. ECC wykorzystuje dodatkowe 8 bitów na każdy bank pamięci do przechowywania sumy kontrolnej. Suma kontrolna generowana jest każdorazowo w momencie zapisu danych do układów pamięci. W momencie odczytu, dane weryfikowane są z przechowywaną dla nich sumą kontrolną.  Jeżeli dane są zgodne z sumą kontrolną zostają przesłane z powrotem do procesora. Jeżeli nie są zgodne, zostają skorygowane na podstawie sumy kontrolnej i przesłane do procesora.

W uproszczeniu proces przebiega jak na poniższej grafice.

ECC zatem, dzięki temu że wykrywa i eliminuje błędy, zwiększa stabilność działania całego systemu.

Czy ECC znajduje zastosowanie również w konsumenckich modułach pamięci DRAM?

Konsumenckie moduły niebuforowane nie posiadają wbudowanego algorytmu, przez co ich stabilność i poprawność transmisji jest słabsza w porównaniu z modułami wyposażonymi w korekcję błędów. Z drugiej strony jednak, w przypadku komputerów konsumenckich funkcja ECC nie znajduje zastosowania. Pamięci wyposażone w algorytm ECC ze względu na specyfikę działania stosujemy głównie w serwerach, zaawansowanych stacjach roboczych, komputerach przemysłowych, czyli wszędzie tam, gdzie choćby chwilowa niestabilność systemu jest niedopuszczalna.

Jakie wymagania musi spełniać komputer by obsłużyć moduły pamięci ECC?

Trzeba podkreślić, że nie każdy komputer będzie mógł wykorzystać potencjał modułów pamięci z funkcją ECC.  Do ich prawidłowej obsługi niezbędny jest zarówno odpowiedni procesor jak i płyta główna. Przed zakupem modułów ECC należy się zatem upewnić czy procesor, płyta główna i pamięci DRAM będą ze sobą współpracowały. Obecnie najpopularniejszym standardem wśród modułów ECC są moduły generacji czwartej – DDR4, charakteryzujące się mniejszym zużyciem energii elektrycznej w stosunku do pamięci DDR3 aż o 20 procent! Należy również zwrócić uwagę, że moduły generacji 4-tej nie są kompatybilne wstecz i nie są obsługiwane przez płyty główne przystosowane do współpracy z modułami pamięci DDR3. Trzeba zatem o tym pamiętać wybierając odpowiednie moduły do konkretnej konfiguracji urządzenia. 

O czym jeszcze należy pamiętać rozbudowując serwer bądź komputer o dodatkową pamięć?

Doposażenie serwera i rozbudowa pamięci nie jest niczym skomplikowanym. Warto jednak pamiętać o kilku podstawowych zasadach. Rozbudowując serwer lub stację roboczą należy unikać łączenia ze sobą różnych typów modułów pamięci. Nie ma możliwości obsługi jednocześnie modułów niebuforowanych z modułami rejestrowanymi. Taka konfiguracja w jednej płycie nie zadziała. Z myślą o zapewnieniu stabilności systemu najbezpieczniej będzie używać pamięci takiego samego rodzaju, czyli pamięci o takiej samej organizacji kości, takiej samej liczbie banków oraz pojemności i częstotliwości. Dla przykładu moduły pamięci DDR4 16GB ECC obecnie są dostępne w konfiguracji dual rank na osiemnastu kościach o organizacji 1024Mx8 oraz single rank na dziewięciu kościach o organizacji 2048Mx8. Rozbudowując zatem serwer, w którym zastosowano pamięci 16GB ECC dual rank z kośćmi o organizacji 1024Mx8, najbezpieczniejszym rozwiązaniem będzie zastosowanie modułów pamięci w konfiguracji dual rank. Takie podejście zapewni stabilność i niezawodność całego systemu.

Czy obok wyboru właściwej organizacji pamięci, jest coś na co należy zwrócić uwagę przy zakupie rozwiązania do serwera?

Wybierając moduł pamięci do urządzeń służących do profesjonalnej pracy takich jak serwer, stacja robocza czy komputer przemysłowy, warto również zwrócić uwagę na komponenty wykorzystane do produkcji modułu oraz sam proces produkcyjny, o ile możliwe jest szersze z nim zapoznanie. Mówiąc o komponentach, mam na myśli układy scalone, popularnie nazywane „kośćmi”. Do zastosowań profesjonalnych sugeruję montaż modułów bazujących na komponentach jednego z trzech największych na świecie producentów czyli Samsung, Hynix oraz Micron. Właśnie te marki chipów są stosowane w produkcji pamięci serwerowych marki Goodram. Układ scalony jest najważniejszym elementem każdego modułu i to właśnie od niego będzie zależało czy moduł pamięci w pracy ciągłej (24h/7) posłuży nam przez rok czy przez wiele lat. Wyżej wymienieni producenci nie dopuszczają do sprzedaży swoich układów scalonych bez wcześniejszego procesu testowania i walidacji. Jeżeli układ scalony produkcji Samsunga, Hynixa czy Microna przejdzie proces testowania i walidacji to zawsze zostaje oznaczony part numberem producenta.   

Jak nabywca bądź właściciel serwera może zweryfikować jakość wybranej do zakupu pamięci?

Weryfikacji tego, czy układ scalony jest wysokiej jakości, może dokonać użytkownik końcowy i wbrew pozorom nie wymaga to urządzeń diagnostycznych. Oryginalny układ scalony zawsze oznaczony jest numerem seryjnym producentów. Ci nie dopuszczają do sprzedaży tzw. czarnych kości, czyli kości bez nadruku wyraźnie wskazującego na ich pochodzenie i producenta. Wielu producentów modułów pamięci, chcąc zaoferować produkt w niższej cenie, stosuje kości niewiadomego pochodzenia (całkiem czarne, ewentualnie z nadrukowaną nazwą czy logotypem marki modułów). Do zastosowań profesjonalnych bezpieczniej wystrzegać się takich pamięci ze względu na dużo wyższą awaryjność i krótszy cykl życia modułów. Warto zatem na etapie zakupu modułów pamięci zapytać producenta o pochodzenie kości i ich producenta.

O pamięci jakiego typu najczęściej pytają klienci?

Biorąc pod uwagę aktualne trendy rynkowe, najczęściej poszukiwanym typem modułów pamięci są te produkowane w technologii DDR3 i DDR4. Wciąż jednak realizujemy zapytania na pamięci starszych typów DDR2 oraz DDR1, a możliwość produkcji tych typów pamięci można uznać niejako za wyróżnik naszej firmy. Nasza linia produkcyjna potrafi wyprodukować ponad milion produktów w ciągu jednego miesiąca. W stałej produkcji posiadamy moduły ECC generacji DDR3 o prędkościach 1600MHz i 1866MHz oraz DDR4 o prędkościach 3200MHz, 2933MHz, 2666MHz i 2400MHz. Pojemność modułów ECC produkowanych przez Goodram to 4GB oraz 8GB w DDR3 i nawet do 32GB w DDR4, które idealnie współpracują z serwerowymi procesorami Intel lub AMD.

Czy zatem możliwe jest jeszcze wyprodukowanie pamięci starszych generacji?

Oczywiście. Będziemy produkować pamięci generacji 1 i 2 tak długo, jak będą tego potrzebować nasi klienci. Takie podejście jednak nie jest standardem na rynku i wielu producentów pamięci komputerowych DRAM już dawno wycofało się z produkcji starszych rozwiązań, co nie zmienia faktu, że wciąż występuje zapotrzebowanie na nie. Dzięki temu, że dysponujemy własną linią produkcyjną oraz długoletnimi kontraktami ze światowymi producentami chipów, jesteśmy w stanie wyprodukować każdą pamięć nawet w niewielkiej ilości. To odróżnia nas również od światowych producentów, którzy realizują jedynie duże zamówienia. W Goodram stawiamy na indywidualne podejście do klientów. Jeśli pamięci mają działać w podwyższonej temperaturze lub arktycznych mrozach będziemy w stanie wyprodukować takie moduły – właśnie do tych celów wyposażyliśmy nasze zaplecze produkcyjne w komorę klimatyczną oraz zaplecze diagnostyki testów modułów pamięci. Dzięki komorze klimatycznej inżynierowie z laboratorium są w stanie przetestować każdy moduł w temperaturze od -40 st. C do 85 st. C.

O jakości i niezawodności modułów pamięci serwerowej decyduje wiele elementów. W mojej opinii najważniejszymi są: jakość i pochodzenie układów scalonych, jakość elementów pasywnych, technologia produkcji oraz restrykcyjność procesów weryfikacji. Za wymienione przeze mnie czynniki odpowiedzialny jest producent modułów. Kolejnym czynnikiem jest prawidłowy proces walidacji modułów, czyli dopuszczenie ich do pracy z docelowym systemem. Chciałbym zaznaczyć, że jeżeli na jakimkolwiek etapie doboru bądź walidacji modułu pamięci użytkownik nie będzie pewny jaką decyzję podjąć, nasi eksperci na pewno dołożą wszelkich starań, aby w tym pomóc.

Więcej informacji o pamięciach serwerowych polskiej marki pamięci Goodram znajduje się na stronie www.goodram.com.

Artykuł Produkcja pamięci RAM „szyta na miarę” pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Atak na serwer poczty w Wilk Elektronik https://crn.sarota.dev/aktualnosci/atak-na-serwer-poczty-w-wilk-elektronik/ Wed, 10 Aug 2022 14:59:31 +0000 https://crn.pl/?p=281568 Atak był spowodowany wirusem, który już został usunięty. Spółka powiadomiła o zdarzeniu UODO.

Artykuł Atak na serwer poczty w Wilk Elektronik pochodzi z serwisu CRN.

]]>

Wilk Elektronik poinformował kontrahentów o incydencie bezpieczeństwa związanego z atakiem na serwer poczty. „Istnieje pewne prawdopodobieństwo, że nieustaleni dotąd sprawcy mogli wejść w posiadanie prowadzonej z Państwem korespondencji elektronicznej. Korespondencja ta może być wykorzystana do budowania fałszywych wiadomości” – informuje producent pamięci Goodram.

Firma ostrzega przed ryzykiem phishingu: fałszywe wiadomości mogą być podpisane imieniem i nazwiskiem pracownika, zawierać treść wcześniejszej korespondencji i zachęcać do kliknięcia w link kierujący do strony ze złośliwym oprogramowaniem.

Jak wyjaśnia producent, poza uzgodnionymi z adresatami przypadkami, pracownicy firmy nie wysyłają wiadomości z linkami, plikami exe bądź zaszyfrowanymi załącznikami, a wiadomości przesyłane przez Wilk Elektronik zawsze pochodzą z domeny goodram.com.

Spółka informuje, że o zdarzeniu powiadomiony został Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych.

Jak poinformowała naszą redakcję Dominika Howaniec-Łomińska, główny specjalista ds. prawnych w Wilk Elektronik, atak dotyczył serwera pocztowego i objął tylko korespondencję mailową. Nie stwierdzono innych naruszeń. Atak był spowodowany wirusem, który został wykryty i usunięty.

Jednocześnie spółka ze względów bezpieczeństwa nie ujawnia, ilu kontrahentów dotyczył incydent (dane te zostały przekazne UODO).

Artykuł Atak na serwer poczty w Wilk Elektronik pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Polski producent w Stovaris https://crn.sarota.dev/aktualnosci/polski-producent-w-stovaris/ Thu, 05 Aug 2021 05:25:00 +0000 https://crn.pl/?p=263305 Polska marka obecna na rynku od 30 lat dołączyła do portfolio dystrybutora.

Artykuł Polski producent w Stovaris pochodzi z serwisu CRN.

]]>

Stovaris nawiązał współpracę z Wilk Elektronik. W lipcu włączył do asortymentu produkty marki Goodram polskiego producenta. Oferta obejmuje m.in. pamięci serwerowe, So-Dimm, SSD, karty pamięci flash oraz pamięci USB.

Producent z Łazisk Górnych na Śląsku ma własny dział B+R, fabrykę pamięci oraz magazyn w kraju.

Artykuł Polski producent w Stovaris pochodzi z serwisu CRN.

]]>
(Nie)straszne niedoskonałości SSD https://crn.sarota.dev/artykuly/nie-straszne-niedoskonalosci-ssd/ https://crn.sarota.dev/artykuly/nie-straszne-niedoskonalosci-ssd/#respond Fri, 10 May 2019 09:19:00 +0000 https://crn.pl/default/nie-straszne-niedoskonalosci-ssd/ Komórki kości pamięci NAND najnowszych generacji mieszczą więcej danych na mniejszej powierzchni niż w konstrukcjach sprzed lat. Trudniej jest odprowadzać z nich ciepło z powodu warstwowej budowy. Dlatego mają coraz krótszą żywotność i większą awaryjność. Potencjalne ryzyko można zredukować, kupując sprzęt markowy i monitorując jego kondycję.

Artykuł (Nie)straszne niedoskonałości SSD pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Systematyczna i zakrojona na szeroką skalę redukcja cen dysków SSD trwa od ponad roku. Produkty te tanieją ze względu na nadwyżkę podaży nad popytem oraz za sprawą modernizacji układów, w przypadku których główny nacisk kładzie się na zmniejszanie kosztów wytwarzania kości pamięci flash. Na to, że dyski SSD zamiast być coraz lepsze, są coraz tańsze kosztem jakości, fachowcy zwracali uwagę już kilka lat temu, gdy wysiłki konstruktorów nie koncentrowały się na ulepszaniu produktu, ale na redukowaniu ich ceny. Aby zmniejszyć cenę produktu, stosowano pamięci gorszej jakości i bardziej czuły kontroler korygujący błędy. Aby zwiększyć transfer, dokładano więcej pamięci podręcznej. Niestety, klienci najczęściej patrzyli najpierw na cenę, a potem na parametry. Zwykle też nie wiedzieli, które cechy są ważne i co w praktyce oznaczają.

Choć opisana tendencja przybiera na sile, producenci twierdzą, że nie ma problemu. Wprawdzie przyparci do muru konkretnymi argumentami przyznają, że rzeczywiście dysk SSD nie może służyć przez długie lata, ale uważają, że nie ma takiej potrzeby, bo użytkownicy co kilka lat wymieniają komputer, więc siłą rzeczy wymieniają też dysk. Dość często, a całkiem od siebie niezależnie, producenci posiłkują się przykładem z rynku motoryzacyjnego i twierdzą, że nikt dziś nie oczekuje od silnika, że będzie pracował bezawaryjnie przez 20 lat i wystarczy na milion kilometrów.

Nowsze, ale nie lepsze

Na czym dokładnie polegają problemy z dyskami SSD? Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że komórki NAND mają określoną żywotność, która ulega skróceniu wraz z każdą operacją zapisu. Przez to nie można oczekiwać, że SSD będzie służyć w nieskończoność, jak się zwykło myśleć o HDD (zresztą też niesłusznie!). Pionierskie konstrukcje bazowały na kościach typu SLC (przechowywały tylko jeden bit w komórce pamięci) i ich żywotność rozpatrywana pod kątem liczby cykli zapisu była niemal nieskończona, bo wynosiła 100 tys., natomiast wraz z kolejnymi generacjami pamięci NAND parametry kości – takie jak żywotność, czas dostępu czy transfer – ulegały pogorszeniu. Działo się tak za sprawą zmniejszania rozmiaru tranzystorów. Producenci nieustannie prowadzą prace nad wdrażaniem coraz cieńszej litografii, bo dzięki temu koszty wytworzenia produktu są mniejsze i pobiera on mniej energii. Ma to znaczenie zarówno w przypadku kości pamięci, jak i procesorów – być może problemy dotyczą również tych drugich, bo jak wiadomo, Intel w ostatnich czasach nie dostarcza na rynek pożądanej liczby układów.

Komórka pamięci SLC mieściła około 3 tys. elektronów w stanie naładowanym oraz prawie żadnego w rozładowanym i mogła występować tylko w dwóch stanach: naładowanym lub rozładowanym. Dzięki temu układy bazujące na takich komórkach były bardzo szybkie i niezawodne, bo kontrolery dobrze sobie radziły z odczytaniem stanu – mówi Paweł Kaczmarzyk, właściciel Kaleronu, firmy specjalizującej się w odzyskiwaniu danych z dysków.

Dodaje, że najnowsze układy nie dość, że mieszczą ładunek elektryczny na dużo mniejszej powierzchni, to jeszcze zawierają aż trzy bity, czyli osiem kombinacji poziomów naładowania, co wpływa negatywnie na transfer danych i sprzyja częstszemu występowaniu błędów. To oznacza też, że kontrolery współpracujące z takimi układami muszą być coraz bardziej precyzyjne, aby móc poprawnie odczytywać poziom naładowania tranzystora. Przy dzisiejszych konstrukcjach różnica w odczycie rzędu 100 elektronów może być przyczyną błędu. Drugim problemem jest odprowadzanie ciepła w przypadku układów o kilku warstwach.

Bardzo duże wymagania względem kontrolerów oraz kłopoty z odprowadzaniem ciepła w praktyce mogą prowadzić do skrócenia żywotności układów, a nawet do awarii. Specyfika konstrukcji NAND powoduje wyłączenie bloku z eksploatacji, gdy liczba bitowych błędów przekracza możliwości ich korekcji kodami ECC. Gorzej, gdy kontroler nie poradzi sobie z awarią bloku i odetnie dostęp do wszystkich układów NAND. Wtedy dochodzi do awarii nośnika, a ponieważ dane nie są poukładane w kolejności lecz rozproszone, odzyskanie ich nawet w warunkach laboratoryjnych jest utrudnione.

 

Plastry na dziury

W dużym uproszczeniu i skrócie typowy schemat postępu w rozwoju układów NAND wygląda tak, że producenci kości skupiają się na tworzeniu coraz cieńszych układów, a projektanci kontrolerów muszą za nimi nadążyć i produkować coraz bardziej efektywnie pracujące urządzenia. To tak, jakbyśmy mieli coraz większe plastry na coraz większe dziury. Ale czy rzeczywiście jest to problem? W zamierzchłej przeszłości, gdy powstały magnetofony kasetowe, mało kto wróżył im przyszłość. Taśma w nich nie dość, że była o połowę mniejsza, to jeszcze przesuwała się dwu- lub czterokrotnie wolniej niż w urządzeniach szpulowych. Fachowcy uważali, że dużo mniejsza ilość domen ferromagnetycznych w taśmie kasetowej uniemożliwi nagrywanie muzyki w wysokiej jakości.

Jednak odtwarzacze kasetowe były coraz lepsze, bo ich mankament stał się bodźcem dla producentów – stosowano coraz bardziej udane nośniki w taśmach (jak chromowe czy metalowe), opracowano systemy poprawiające jakość dzięki redukcji szumu, np. Dolby w kilku generacjach czy DBX. W efekcie osiągnięto bardzo wysoką jakość nagrań. Zdaniem producentów podobną sytuację mamy w przypadku NAND.

Rzeczywiście litografia jest coraz mniejsza, ale to nie jest problemem, bo równolegle powstają coraz lepsze kontrolery. Mamy do czynienia ze zwyczajnym postępem technologicznym, który będzie trwał aż do wyczerpania możliwości konstrukcji NAND – mówi Mirosław Fryzeł, kierownik działu sprzedaży w Wilk Elektronik.

Oczywiście należy pamiętać, że zawsze, zanim nowa konstrukcja ukaże się na rynku, jest bardzo gruntownie testowana i nie trafia do sprzedaży, dopóki nie ma pewności, że będzie działała, jak należy. Przykładem są układy QLC, już dostępne, z tym że nieprędko znajdą się one w dyskach SSD przeznaczonych do pecetów.

Komórki QLC mogą pomieścić aż 4 bity informacji, co oznacza 16 poziomów naładowania tranzystora. Na obecnym etapie rozwoju kości i kontrolerów dyski zbudowane na bazie NAND QLC cechuje bardzo niski transfer, porównywany z tym w tradycyjnych HDD, więc należy poczekać na elektronikę, która podoła wyzwaniu, jakie stawiają kości następnej generacji. Kiedy to nastąpi, nie wiadomo – może za kilka miesięcy, może za kilka lat, a może nigdy. Jak mówi Harry Shen, dyrektor Działu Menedżerów Produktu w firmie Transcend: „nie planujemy wdrożenia dysków z kośćmi QLC w najbliższej przyszłości”.

 

 

Zdaniem specjalisty

Paweł Kaczmarzyk, właściciel Kaleron

Przyszłość nośników danych może należeć do rozwiązań magnetorezystywnych, które powstały jeszcze w latach 70. i cały czas są udoskonalane pod kątem zastosowania ich w dyskach. Komórki pamięci magnetorezystywnych są małe, bardzo trwałe i odporne na uszkodzenia mechaniczne. Ponieważ zapewniają czas dostępu liczony w setkach pikosekund, mogą też być stosowane jako pamięć operacyjna czy wręcz cache. Obecnie jedynym minusem takich konstrukcji jest wysoka cena, ale trwają prace nad rozwiązaniem tego problemu.

Mirosław Fryzeł, kierownik działu sprzedaży, Wilk Elektronik

Użytkownicy zdecydują o tym, jak będzie wyglądał dysk przyszłości. Dlatego, szukając odpowiedzi na pytanie o kolejny etap ewolucji tego komponentu, należałoby raczej zrobić analizę zmian społecznych, zmian w sposobie używania sprzętu komputerowego. Świat idzie w stronę mobilności, więc raczej nie będzie tu miejsca na dyski magnetyczne. Kości bazujące na komórkach NAND są stale rozwijane, dopracowywane i jeszcze długie lata mogą być standardowym nośnikiem danych w sprzęcie, który dziś ciągle, choć bardziej symbolicznie, nazywamy dyskiem.

Mariusz Piórkowski, Billing Domain Architect, T-Mobile

W przyszłości znaczenie dysku twardego, jaki znamy od kilkudziesięciu lat, może ulec zmianie. Być może w następnym etapie rozwoju sprzętu komputerowego desktopy czy nawet notebooki przestaną być standardem. Jeśli przyszłość będzie należała do sprzętu ultramobilnego (a na to się zanosi), to pamięci przyszłości będą przede wszystkim bardzo szybkie i energooszczędne, nawet jeśli miałoby się to odbywać kosztem niskiej trwałości i niezawodności, bo w takim przypadku dane, które dziś mamy na dyskach, byłyby przechowywane na serwerach, w szeroko pojętej chmurze.

 

Niedoskonałości NAND – znane czy nie?

W przypadku zastosowań korporacyjnych czy serwerowych niedoskonałości SSD, takie jak upływność czy ograniczona liczba cykli, są bardzo dobrze znane administratorom oraz inżynierom, którzy są odpowiedzialni za odpowiednie wykorzystanie sprzętu. Dla nich pytanie nie brzmi, czy wymieniać SSD, ale kiedy to robić. Okazuje się, że wymiana dysków półprzewodnikowych w trybie prewencyjnym, niezależnie od ich kondycji, jest… opłacalna.

– Dyski SSD są wielokrotnie szybsze od HDD, pobierają znacznie mniej prądu, generują mniej ciepła i hałasu. Korzyści ich stosowania są tak duże, że wymiana sprzętu co kilka lat jest opłacalna ze względu na rachunek ekonomiczny, a do tego SSD są bezkonkurencyjne w porównaniu z HDD pod względem parametrów takich jak transfer i liczba operacji wejścia-wyjścia na sekundę – przekonuje Mariusz Piórkowski, Billing Domain Architect w T-Mobile.

 

W przypadku zastosowań serwerowych kwestie związane z bezpieczeństwem danych mają priorytet. Wymiana po określonym czasie jest integralnym etapem stosowania SSD. Ponadto systemy pamięci dyskowych w serwerach bazujące na SSD są zabezpieczone pod każdym względem względem (m.in. przez strukturę RAID), więc również ich awarie nie są groźne.

Co innego w przypadku odbiorców indywidualnych – z rozmów z dystrybutorami czy sprzedawcami wynika, że raczej nikt nie dba o to, by użytkownicy mieli pełną świadomość niedogodności bądź potencjalnego zagrożenia związanego z wykorzystywaniem dysków półprzewodnikowych. Z kolei producenci twierdzą, że dokładają starań, by zadbać o bezpieczeństwo.

Wszystkie uszkodzenia, których wczesnym symptomem jest na przykład przyrost błędnych bitów danych, są wykrywane i sygnalizowane za pomocą atrybutów SMART. W naszych produktach stosujemy oprogramowanie monitorujące stan SSD. Przykładem jest Goodram Optimum SDD tool, który informuje użytkownika o wystąpieniu takich błędów, dzięki czemu może on podjąć właściwe działania – podkreśla Mirosław Fryzeł.

Również inni producenci dysponują softwarem monitorującym stan dysku.

W trosce o optymalne używanie nośnika SSD udostępniamy użytkownikom bezpłatną, autorską aplikację SSD Scope. Zawiera ona wiele pomocnych narzędzi, takich jak status SMART, skanowanie diagnostyczne czy wskaźnik kondycji dysku. Program umożliwia również bezpieczne usuwanie i czyszczenie ze zbędnych danych, co zapobiega obniżeniu wydajności (tzw. TRIM). Łatwość korzystania z SSD Scope zachęca do częstego monitorowania stanu dysku. Dzięki temu użytkownik będzie bardziej świadomy nadchodzącej potrzeby jego wymiany – twierdzi Harry Shen.

 

Milczenie producentów

Jednak rzecz nie tylko w tym, by oferować odpowiednie narzędzia, ale by w sposób systemowy dotrzeć do użytkowników z odpowiednią informacją. Dlaczego producenci nie przykładają należytej wagi do kwestii uświadamiania użytkownikom niedoskonałości układów NAND? Zdaniem szefa Kaleronu czasami ich postawa może wynikać… z niewiedzy.

Podczas rozmów z przedstawicielami producentów można odnieść wrażenie, że sami nie wiedzą dużo. Twierdzą, że problemy nie istnieją i są przekonujący, bo sami wierzą w to, co mówią. Zwłaszcza marketingowcy – jeśli zadać im pytanie, to najczęściej je zapisują i obiecują wrócić z odpowiedzią, ale nie wracają. Ci bardziej świadomi odpowiadają wprost, żeby się raczej nie interesować takimi kwestiami – mówi Paweł Kaczmarzyk.

Być może problem dotyczy też samego przepływu informacji? Inżynierom wyznacza się określone zadanie zaprojektowania układu spełniającego pożądane kryteria. Zwykle kości i kontrolery są projektowane i produkowane w zupełnie różnych firmach, więc specjaliści od technologii raczej nie kontaktują się ze sobą.

Przedstawiciele producentów generalnie nie kwapią się do rozmów na tematy związane z niedoskonałościami SSD. Przy zbieraniu materiałów do niniejszego artykułu, gdy zadawaliśmy bardzo konkretne pytania, spotykaliśmy się z różnymi reakcjami. Przedstawiciel jednej z bardzo dobrze znanych w Polsce marek odpowiedział, że w krajowym zespole nie ma osoby, która byłaby w stanie wyczerpująco omówić te zagadnienia. Nie powiodła się też próba zasugerowania rozwiązania, czyli skierowania pytań do centrali, gdyż tam na pewno jest ktoś kompetentny. Odpowiedź brzmiała: „oczywiście tak, ale pytania trzeba by przetłumaczyć, potem przetłumaczyć odpowiedzi, uzyskać ich autoryzację, co byłoby problematyczne, a na pewno długotrwałe, bo trzeba być pewnym, że i pytania, i odpowiedzi zostały dobrze zrozumiane i zinterpretowane, tak przez interlokutora, jak przez tłumaczy”.

Z kolei inny, również bardzo dobrze znany producent nie mógł ustosunkować się do poruszanych kwestii ze względu na wąskie kompetencje fachowców – trzeba by ich zebrać kilku w celu udzielenia pełnych odpowiedzi. Potem potrzeba kogoś, kto zbierze materiał w całość i autoryzuje, natomiast w okresie restrukturyzacji firmy i zmian organizacyjnych to nie jest możliwe… Następny producent powiedział wprost, że zgadza się w sprawie problemów związanych z układami najnowszych generacji, ale nie chce się pod tym podpisać, bo istnieje prawdopodobieństwo, że rynek odebrałby jego opinię jako kłopoty tej właśnie marki, a nie ogólnie rozwiązań NAND.

Jedynie Wilk Elektronik zdecydował się wziąć udział w naszej rozmowie i przedstawił dwie główne przyczyny awarii SSD. Pierwszą stanowią błędy oprogramowania, drugą zaś uszkodzenia flash. Jak zaznaczają przedstawiciele producenta, niezawodność dysków SSD jest bardzo wysoka – w przypadku produktów dobrej jakości nie przekracza ona 1 proc., natomiast w przypadku produktów niskiej jakości jest wielokrotnie większa. Opinię taką potwierdzają producenci komputerów.

Awaryjność SSD wynosi od niespełna jednego do ponad trzech procent i zwykle zależy od marki. Wprawdzie różnica w cenie pomiędzy urządzeniami od sprawdzonych dostawców, którzy dysponują odpowiednim zapleczem technicznym i innymi zwykle nie przekracza 20 zł, ale w przypadku tanich komputerów będących przedmiotem przetargu zastosowanie  kilku tańszych komponentów może oznaczać zmniejszenie ceny decydujące o wyborze sprzętu – mówi Tadeusz Kurek, prezes NTT System.

 

Wygląda na to, że za spokojną pracę użytkowników komputerów, bez narażania ich na stres związany z potencjalną utratą danych, odpowiedzialni powinni być resellerzy – i to na różnych etapach obsługi klienta. Już na początku winni go poinformować o tym, że każda operacja zapisu zużywa komórki kości NAND, czego ostatecznym efektem może być utrata dostępu do danych. Jeżeli dysk znajduje się we właśnie sprzedawanym nowym komputerze, powinna zostać zainstalowana na nim także aplikacja do weryfikacji stopnia zużycia dysku. Jeśli zaś klient kupuje sam nośnik, należy poinformować go o możliwości pobrania takiej aplikacji z witryny producenta. Również przy każdej interwencji serwisowej (także niezwiązanej z nośnikami danych) resellerzy powinni sprawdzać stopień ich zużycia i w razie potrzeby ostrzegać klientów.

 

Równanie z niewiadomymi

Kiedy nastąpi wyczerpanie potencjału rozwoju kości NAND? Czy będzie to oznaczało koniec rozwoju produktu zwanego w przypadku SSD już całkiem niesłusznie dyskiem twardym czy napędem (bo nie ma w nim przecież żadnych twardych ani wirujących elementów)? A może wręcz przeciwnie – okaże się, że problem był okazją w przebraniu… Tak naprawdę nie wiadomo. Co nie powinno dziwić resellerów z wieloletnim stażem, którzy z pewnością pamiętają intelowskie układy Pentium 4, do których świat pecetów miał należeć przez bardzo długi czas. W pierwotnych zamierzeniach twórców układu potencjał jego rozwoju miał być wprost nieskończony, bo twierdzono, że konstrukcja umożliwi zwiększanie taktowania zegara procesora aż do 10 GHz. Gdyby rzeczywiście tak było, to może co rok układy byłyby przyśpieszane o 1 GHz i do dziś używalibyśmy komputerów z jednordzeniowymi procesorami…

 

 

Artykuł (Nie)straszne niedoskonałości SSD pochodzi z serwisu CRN.

]]>
https://crn.sarota.dev/artykuly/nie-straszne-niedoskonalosci-ssd/feed/ 0
Twoja kariera brzmi znajomo: branżowe wiarusy szczerze o sobie https://crn.sarota.dev/wywiady-i-felietony/twoja-kariera-brzmi-znajomo-branzowe-wiarusy-szczerze-o-sobie/ https://crn.sarota.dev/wywiady-i-felietony/twoja-kariera-brzmi-znajomo-branzowe-wiarusy-szczerze-o-sobie/#respond Thu, 28 Jun 2018 06:09:00 +0000 https://crn.pl/?p=187083 Nasi Czytelnicy w badaniach jakościowych regularnie proszą redakcję CRN Polska m.in. o inspirujące materiały powstałe w oparciu o doświadczenia znanych osób z branży. Ma to związek z ogromnym tempem rozwoju naszego sektora. Resellerzy i integratorzy nie zawsze nadążają za trendami, znajdując się pod dużą presją rynku, i zastanawiają się, jak z sukcesami i porażkami radzą sobie ci najlepsi bądź najbardziej doświadczeni, jak też najdłużej działający. Postanowiliśmy spełnić te prośby. W tym celu wytypowaliśmy menedżerów, którzy byli nieustająco aktywni w biznesie IT przez ostatnie dwie dekady, a więc od chwili, kiedy na rynku IT pojawiło się nasze pismo. Takich, którzy niejedno widzieli i z niejednego pieca chleb jedli. Do każdej z tych osób wysłaliśmy kilka identycznych pytań z prośbą o jak najbardziej szczere odpowiedzi. Mamy nadzieję, że będą dla naszych Czytelników zarówno ciekawe, jak też inspirujące.

Artykuł Twoja kariera brzmi znajomo: branżowe wiarusy szczerze o sobie pochodzi z serwisu CRN.

]]>

Tomasz Chlebowski, CEO, ComCERT

Założyciel i były prezes TCH Components, TCH Systems, TCH Consulting. Były wicedyrektor i dyrektor handlowy NASK. Wiceprezes zarządu Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń. Zdobywca tytułu Postać Rynku IT w plebiscycie CRN Polska. Laureat nagrody InfoStar. Działacz opozycji demokratycznej w PRL, odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Najlepsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…

Nie ma takiej decyzji, z której bym się szczególnie cieszył. W moim życiu zawodowym było dużo dobrych decyzji. Gdybym miał je powtarzać, moje życie może potoczyłoby się w ogólnych zarysach podobnie, z pewnymi wyjątkami, o których poniżej…

Najtrudniejsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…

Decyzja o złożeniu wniosku o upadłość TCH Components. Chyba żadnego wydarzenia, ani w życiu zawodowym, ani osobistym, nie przeżyłem tak ciężko jak okresu przed, w czasie i bezpośrednio po tym kroku. Trochę żałuję, że – pod naciskiem doradców – podjąłem tę decyzję. Była to niewątpliwie decyzja, której konsekwencje odczuwam do dziś (po prawie 20 latach) i będą one się za mną ciągnąć pewnie do śmierci. Może gdybym walczył z większym uporem (gdybym wtedy umiał skuteczniej walczyć…), podejmując wcześniej stanowcze kroki, udałoby mi się jej uniknąć. Muszę dodać, że wtedy prawo upadłościowe nie przewidywało możliwości postępowania naprawczego.

Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki jest…

Po dłuższym zastanowieniu jednak muszę wymienić uczciwość. W moim przypadku wytrwanie pewnie jest czymś innym niż w przypadku innych ankietowanych. Ja wcześniej „przegrałem”, doprowadzając do upadłości TCH Components. Jednak dzięki temu, że w całym tym procesie nie zrobiłem kroku, który kompromitowałby mnie w naszym środowisku (a było dużo pokus…), udało mi się wrócić do działalności biznesowej i dziś nikt nie ma podstaw wypominać mi działań, których mógłbym się wstydzić.

Drugą ważną cechą, o której ważności można przekonać się dopiero po wielu latach, jest inwestowanie w rozwój młodych, zdolnych i porządnych kolegów. Byłem przez to wielokrotnie krytykowany przez innych menedżerów wysokiego stopnia, którzy mi mówili, że niepotrzebnie trwonię swój czas, że średni czas współpracy z podwładnym to kilka lat i nie ma sensu w niego inwestować, bo ta inwestycja zwraca się w znacznie dłuższym okresie. To prawda, ale osoby, którym poświęciłem dużo czasu w latach 90. (w TCH) i pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku (w NASK-u) „odpłacają” mi z nawiązką w moim obecnym życiu, już nie tylko biznesowym, nie tylko przez swoje przyjacielskie nastawienie, lojalność, życzliwość i dobrą radę, ciepłe wspomnienia z tamtych lat, ale również częstą (co w praktyce wielokrotnie sprawdziłem) gotowość do przyjścia do pracy pod moim kierownictwem, a nawet do wyłożenia własnych pieniędzy na projekty, z którymi jestem związany.

Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…

Około 1998 roku zwrócił się do mnie, jako prezesa zarządu i właściciela TCH Components, zarząd informatycznej spółki dystrybucyjnej, która obecnie ma prawie 10 mld zł rocznego przychodu, z propozycją połączenia naszych spółek. Odmówiłem, bo prowadziłem już wtedy rozmowy ze strategicznym inwestorem finansowym i wydawało mi się, że alternatywny scenariusz (połączenie z inną polską spółką dystrybucyjną) byłby tworzeniem kolosa na glinianych nogach. Tym bardziej że wtedy ta spółka nie miała zbyt dobrych wyników finansowych (TCH Components też wówczas ledwo wychodziła na zero). Wydawało mi się też, że pozyskanie inwestora jest tak pewne, że nie ma powodu rozpraszać się, myśląc o „opcji B”. Srodze się pomyliłem. Inwestor wycofał się, a przedtem – aby uatrakcyjnić moją spółkę w jego oczach – poczyniłem szereg kosztownych inwestycji, które dobiły ją w momencie, gdy zaczęła mieć kłopoty z płynnością.

Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…

Sytuacje kryzysowe ciągle mocno przeżywam. Na szczęście w większym stopniu unikam ryzykanctwa, w większym stopniu radzę się innych mądrych ludzi, wcześniej podejmuję decyzje zaradcze. W chwili kryzysu lepiej sobie radzę dzięki wsparciu mojej żony, która pozwala mi bardziej trzeźwo ustalać priorytety. Ciąży mi natomiast (co niekoniecznie jest złe) ogromne poczucie odpowiedzialności za powierzone mi losy ludzi i ich majątek.

Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego, jest…

Nie odczuwam wypalenia. Staram się robić to, co lubię i umiem robić. Deleguję inne rzeczy na ludzi mądrzejszych i lubiących robić to, czego ja nie lubię. W czasie istnienia TCH poświęcałem firmie cały swój czas, energię i emocje (podobnie było zresztą wcześniej – to, co było dla mnie ważne, wypełniało mnie, mój czas, energię i emocje w całości). Po 2000 roku zauważyłem, że przez to wiele tracę, zarówno w życiu osobistym, jak i rodzinnym. Wtedy nauczyłem się poświęcać więcej czasu rodzinie, moim hobby i sportowi. To dało mi oddech od pracy, co jest skutecznym sposobem na wypalenie. Przez ostatnie 10 lat dużo wolnego czasu poświęciłem Wikipedii, którą uważam za ważną i bardzo pożyteczną inicjatywę.

Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…

Czytam CRN Polska (to w zakresie ogólnorozwojowym) i nie jest to czcza pochwała. Prawie w każdym numerze znajduję ważne artykuły na istotne tematy. Mimo że od prawie 20 lat nie jestem już w branży resellerskiej, ciągle z przyjemnością zabieram się za CRN-a.

Drugim źródłem mojej wiedzy o bieżących trendach są rozmowy z ludźmi mądrzejszymi ode mnie. Tak się składa, że wokół mnie jest trochę takich ludzi. Wsłuchuję się w to, co oni mówią, i staram się wyciągnąć wnioski dla mnie.

Trzecim źródłem są książki. Lubię poznawać bieżące trendy w sposób całościowy, dlatego gdy mam do czynienia z jakimś ważnym, dużym tematem, lubię zajrzeć do Amazona i zobaczyć, czy ktoś ostatnio nie napisał o tym książki, która miałaby dobre recenzje (była wydana w dobrym wydawnictwie, miała może kolejne wydania, jeśli nie jest to temat najnowszy). Czytając książkę na dany temat, mam (przeważnie, bo czasem trafiam na słabe tytuły) poczucie, że autor starał się podejść do tematu całościowo.

Wreszcie czwartym, trochę podobnym w charakterze źródłem są tzw. white papers, choć to pojęcie w ostatnich paru latach się zdewaluowało. Działy marketingu dużych i średnich podmiotów wyczuły potencjał tego pojęcia i posługując się nim, publikują po prostu materiały marketingowe. Coraz trudniej znaleźć białe księgi, które mają jakiekolwiek znamiona obiektywizmu.

Aby choć trochę się oprzeć na autorytetach, sięgam po raporty firm analitycznych o różnym charakterze (wymienię niektóre, alfabetycznie: Gartner, Forrester, IDC, Insead, McKinsey, NSS Labs, Ponemon Institute, Radicati, SANS, SC Magazine). Oczywiście moi sceptyczni, cyniczni koledzy podśmiewają się ze mnie, zarzucając mi naiwność (że staram się widzieć w dokumentach tych firm jakieś ślady obiektywizmu, a nie tylko ślady budżetów marketingowych firm w nich omawianych).

Czasem uczestniczę w konferencjach, choć muszę przyznać, że ostatnio mniej niż kiedyś. Przeważnie gdy jestem zaproszony do wygłoszenia jakiejś kwestii czy do udziału w panelu dyskusyjnym.

Za 20 lat będę…

…wspomnieniem? Zacząłem działalność biznesową bardzo późno, po prawie 20 latach wcześniejszej pracy akademickiej. Pamiętam, gdy około 1993 roku jechałem na konferencję w Zakopanem pociągiem sypialnym razem z młodym menedżerem, późniejszym dyrektorem w HP i Cisco, ten – gdy mu się przedstawiłem – wypalił prosto z mostu: „Bardzo mi miło, wiele o Panu słyszałem, ale nie spodziewałem się, że Pan jest taki… stary”. Innym razem młody pracownik powiedział mi (ostatnio), że jego ojciec jest o 10 lat młodszy ode mnie. Jak widać, młodzi koledzy mnie nie rozpieszczają, w mojej obecnej firmie większość pracowników urodziła się w połowie lat 90., gdy ja miałem 40 lat… Mam z nimi świetny kontakt, ale nie pozwalają mi zapomnieć o tej różnicy. Ja jednak nie czuję się stary. Nie wiem, czy dotrwam jeszcze te 20 lat, ale – mimo że dziś mam 64 lata – nie mam zamiaru myśleć o emeryturze. Dobrze się fizycznie trzymam, chciałbym rozwijać moją firmę jeszcze przez co najmniej 10 lat.

Andrzej Przybyło, prezes zarządu AB

Założyciel i jeden z głównych akcjonariuszy spółki AB, w której od 1998 r. pełni funkcję prezesa zarządu. Członek rady nadzorczej spółki zależnej Alsen oraz przewodniczący rady nadzorczej AT Computers Holding.

Najlepsza decyzja w karierze zawodowej to…

Zbudowanie wokół siebie ekipy ludzi, której ufam i wiem, że mogę na nich liczyć.

Najtrudniejsza decyzja w karierze zawodowej to…

Świadoma rezygnacja ze współpracy biznesowej, która przyniosłaby profity, ale jednocześnie była niezgodna z wyznawanymi przeze mnie zasadami.

Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki, jest…

Szczere partnerstwo, bez którego nie rozwinąłbym się ani nie przetrwał trudnych momentów.

Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…

Wcześniej podjąłbym decyzję o wejściu w dystrybucję sprzętu w latach 90., co spowodowałoby jeszcze szybszy rozwój firmy.

Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…

Temu, że nauczyłem się dzielić odpowiedzialnością – to znaczy, że przekazuję jak najwięcej zadań i trudnych tematów moim współpracownikom. Wierzę w nich i wiem, że sobie poradzą.

Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego, jest…

Znalezienie sobie własnej strefy poza pracą. Dla mnie takim azylem jest przede wszystkim rodzina i sport.

Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…

Być blisko rynku, partnerów i klientów, dzięki czemu rozwijam i umacniam z nimi relacje oraz zdobywam wiedzę o zmianach w branży.

Za 20 lat będę…

Emerytem wiodącym spokojny, ale aktywny żywot.

Wiesław Wilk, prezes zarządu Wilk Elektronik

Założyciel Wilk Elektronik. Przygodę z branżą IT zaczynał we własnej firmie specjalizującej się w serwisowaniu komputerów Atari, gdzie wytwarzał urządzenie o nazwie Top Drive, służące do przyśpieszania pracy stacji dysków i rozszerzania pamięci w Atari. Zdobywca tytułu Postać Rynku IT w plebiscycie CRN Polska.

Najlepsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…

Pozostanie konsekwentnie przy jednym produkcie – pamięciach. Przez te wszystkie lata wielokrotnie pojawiała się pokusa, by rozbudować portfolio naszej marki o dodatkowe produkty związane z elektroniką i IT. Z perspektywy czasu wiem jednak, że koncentracja na produkcji wyłącznie pamięci była słuszną decyzją. Ta wąska specjalizacja pozwoliła mi i mojej firmie na zdobycie szerokiej wiedzy i dużego doświadczenia w produkcji pamięci, a nie rozproszyła naszej uwagi.

Najtrudniejsza decyzja w karierze zawodowej to…

Decyzja o wybudowaniu fabryki modułów pamięci i rozpoczęciu produkcji pamięci pod własną marką GoodRam w Polsce. Decyzja nie przyszła łatwo. Jak w przypadku większości takich znaczących kroków, była poprzedzona szczegółową i długą analizą. Czas pokazał, że najtrudniejsze decyzje przynoszą największą satysfakcję.

Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki, jest…

Cierpliwość. Rynek IT wymaga od firm cierpliwości i wielkiego zaangażowania. Przy zmieniającej się koniunkturze i stale skaczących cenach komponentów cierpliwość i chłodna głowa są niezbędną cechą, aby utrzymać się w biznesie.

Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…

Wybudowałbym fabrykę wcześniej. Był to ogromny krok w rozwoju firmy i osobistym. Gdybym wiedział, do czego doprowadzi, zdecydowałbym się nań szybciej.

Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…

Żonie.

Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego jest…

Aktywność w branży pamięciowej. To branża, która ciągle się rozwija z dynamiką niespotykaną nigdzie indziej. Przy tak zmieniającym się środowisku, nieustannym pojawianiu się nowych technologii, dużej konkurencji i wymagających klientach nie sposób paść ofiarą wypalenia zawodowego.

Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…

Dużo czytać i spotykać się z klientami i dostawcami. To prosta zasada i wydaje się oczywista, ale nie sposób inaczej być na bieżąco niż poprzez nieustanne dokształcanie się w świecie zmieniających się technologii i pozostawanie w bliskich biznesowych relacjach z klientami i dostawcami.

Za 20 lat będę…

Raczej na pewno na emeryturze, aczkolwiek zdecydowanie nie nastąpi to szybciej niż przed siedemdziesiątką.

Wojciech Warski, prezes zarządu Softex Data

Przewodniczący Konwentu Business Centre Club, wiceprzewodniczący Rady Dialogu Społecznego BCC.

Najlepsza decyzja w karierze zawodowej to…

Nie było jednej najlepszej. Może poza kierunkowymi: by działać w obszarach niszowych oraz by nie dać się uwikłać w duże pieniądze kosztem wejścia w nieprzejrzyste układy, które wielu uważało za standard branży.

Najtrudniejsza decyzja w karierze zawodowej to…

Rozwiązanie zespołu software’owego i zakończenie produkcji oprogramowania. Po niepowodzeniu spowodowanym kradzieżą produktu odbudowa pozycji rynkowej i zespołu okazała się niewykonalna w konfrontacji z roszczeniową postawą młodych programistów i równie roszczeniową postawą kilku, wydawałoby się, renomowanych klientów. To ostatnie zjawisko znamy do dziś – goniąc za „taniością”, wielu klientów nie ceni wąskospecjalistycznych, unikalnych narzędzi i nie widzi większej różnicy między nimi a niedrogimi produktami masowymi. Edukacja!

Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki, jest…

Wiara w zdrowy rozsądek, zarówno własnych pracowników, jak i klientów. Nie wszystko da się zapisać na papierze, wiele wynika z kultury pracy i kultury komunikacji. Niestety, ta wiara bywa często wystawiana na próbę…

Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…

Podjęcie próby rozwoju kapitałowego przez giełdę i odrzucenie propozycji wykupu większościowego. Wydarzenia lat 2008–2010 skutecznie pokrzyżowały te plany, ale próba giełdowa skonsumowała zbyt wiele zasobów, które można było dużo lepiej zainwestować.

Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…

Odsunięciu problemu i zajęciu się hobby. Na chwilę.

Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego, jest…

Poświęcenie dużej części czasu i energii na sprawy społeczne i quasi-polityczne. Organiczna praca w znaczącej organizacji pracodawców oraz współprzewodniczenie Radzie Dialogu Społecznego dają nie tylko satysfakcję, ale i dostęp do informacji pozwalającej rozumieć i nieco kształtować otoczenie. Polscy przedsiębiorcy, nie tylko z branży informatycznej, nie mają zapewne pojęcia, jak wiele z decyzji, które ich dotyczą, było kształtowanych w ciężkim boju organizacji pracodawców z tzw. władzą.

Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…

Nie mam paradygmatu „bycia trendy”… Wręcz odwrotnie, bronię się przed zbyt entuzjastycznym przyjmowaniem pewnych pomysłów, wiedząc, że 80 proc. z nich (Pareto!) nie zakorzeni się na rynku lub wręcz umrze śmiercią naturalną. Czytam, gdy hasło przemawia do mojej wyobraźni.

Za 20 lat będę…

Uuu… trudna sprawa. Na pewno nie emerytem! Może już czas będzie pukać do nieba bram?

Ireneusz Dąbrowski, przewodniczący rady nadzorczej ABC Data

Były dyrektor zarządzający Tech Data Polska, jak również Regionu Wschodniego Tech Data w Europie. Współtwórca i członek zarządu jednej z pierwszych prywatnych firm komputerowych w Polsce – Comtech. Pełnił rolę wiceprezesa Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji oraz przewodniczącego Rady Izby. Zdobywca tytułu Postać Rynku IT w plebiscycie CRN Polska.

Najlepsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…

To była decyzja podjęta na samym początku 1996 roku o pozostaniu w DHI na stanowisku product managera od systemów komputerowych. Zdecydowałem tak pomimo tego, że IBM kusił mnie stanowiskiem regionalnego managera na kraje dawnego CIS, odpowiedzialnego za sprzedaż pecetów. Próbowano tutaj wykorzystać z jednej strony moją znajomość języka rosyjskiego, a z drugiej strony znajomość sprzętu IBM oraz funkcjonowanie tej firmy na rynkach wschodzących, nabyte podczas prawie trzyletniej współpracy z tym dostawcą. Na swoje szczęście nie nabrałem się na obietnice finansowe wielkiego producenta amerykańskiego i mimo zmęczenia pracą PM-a zdecydowałem o pozostaniu. Wkrótce po tym otrzymałem od kierownictwa DHI/Computera 2000 inną, ciekawszą i intratniejszą propozycję – 1 września 1996 roku zostałem szefem polskiego oddziału tego dystrybutora i jego frontmanem na następne 16 lat. Nauka, jaką wyciągnąłem z tej sytuacji, jest taka: warto godzić się tylko na pewne i dobrze uzasadnione wyzwania, a przy tym nie ulegać pokusie lepszej kasy, bo to może w dłuższej perspektywie okazać się złudą.

Najtrudniejsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…

Decyzja o zakończeniu kariery. Rozważałem to kilkakrotnie na przestrzeni lat 2009–2011 i w końcu los podjął decyzję za mnie, wysyłając mnie na aut z powodów zdrowotnych. Może ktoś „na górze” wiedział, że samemu będzie mi trudno odejść, mimo że wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły: już pora. Takim ważnym znakiem była niemożność dogadania się z szefem, co wzmogło się po objęciu przeze mnie po raz drugi kierownictwa w regionie, a przede wszystkim wdrożeniu programu naprawczego w oddziale czesko-słowackim oraz zablokowaniu przez centralę w Clearwater możliwości M&A w Polsce. To oznaczało, że firma przyjmuje strategię oportunistyczno-defensywną, czyli zwijania interesu. A to nie moja bajka. Nauka z przypadku jest taka: niczego, co jest ruiną, nie warto naprawiać, bo koszty są niebotyczne. Lepiej wówczas nie czekać, tylko inwestować w coś rokującego lepiej. W biznesie nie ma sentymentów! Zwłaszcza w korporacjach.

Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…

W roku 2001 po przejęciu Computer 2000 przez Tech Datę europejski zarząd postanowił pozbyć się mniejszych oddziałów i zamknąć swe lokalne placówki w Bułgarii, Słowacji i na Węgrzech. Ledwo co udało nam się z Markiem Szarrasem obronić operacje firmy w Czechach. A kto wie, czy Polska nie byłaby kolejna… Wyjście z mniejszych oddziałów wydawało mi się wtedy rozsądne i słuszne. Cóż, myślałem wówczas, że więksi i dojrzalsi w biznesie wiedzą lepiej. A to był błąd. Trzeba było zagrać va
banque: albo wszystko, albo nic. Bo region pozbawiony skali stracił na znaczeniu i stał się de facto fikcją. Co do zagrożeń dla istnienia Tech Daty w Polsce, należało ułatwić Amerykanom wyjście z tego biznesu poprzez np. Management Buy Out (MBO). Firma pozbawiona balastu międzynarodowości, skoncentrowana na swoim rynku macierzystym na pewno osiągnęłaby więcej i skuteczniej mogła konkurować niż oddział korporacji o znikomym znaczeniu dla jej całości, i to na rynku, którego zasad i dynamiki nikt z Europy, nie mówiąc o Ameryce, nie rozumie, i to do dziś… Nauka dla mnie była klarowna: zgniłe kompromisy dla podtrzymania stanu bezpiecznego są błędem. Warto albo wycofać się bez straty sił i czasu, albo walczyć o całość. Połówkowych rozwiązań nikt nie ceni i ich nie wspomina dobrze.

Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…

Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki tym, którzy pozwalają mi się wygadać i wyrzucić z siebie problemy. Co jest przy tym superważne? Aby się nimi z kimś podzielić, należy je zwerbalizować. A to pomaga w ujrzeniu ich w innym świetle i z innej perspektywy. Jest to zatem nie tylko zabieg emocjonalny, ale też metodyczny, bo porządkuje pole do podjęcia racjonalnych decyzji. Dziękuję wszystkim tym, którzy chcieli przez te lata mnie wysłuchiwać i dzielili ze mną emocje. W pierwszym rzędzie mojej żonie oraz najbliższym współpracownikom. To oni, często bezwiednie, byli częścią tych procesów walki z kryzysem.

Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego, jest…

Podejmowanie nowych wyzwań w powiązaniu ze starymi, co zmienia perspektywę i priorytety. A to już wystarczy, aby nastąpiło odświeżenie, zwiększenie zainteresowania nowymi wyzwaniami i wzrost adrenaliny, która jest wrogiem wypalenia. Tym procesem umiejętnie trzeba sterować i umieć go wpisać w strategię firmy, dla której się pracuje, tak aby realizacja tego tricku była skuteczna, a nie odrzucona a priori przez decydentów bądź współpracowników. Gdy nie ma na takie rozwiązanie szans, drugim sposobem jest całkowita zmiana całego życia zawodowego. Ja przechodziłem ten proces w ciągu 42 lat pracy zawodowej czterokrotnie. Z programisty systemowego stałem się pracownikiem naukowym wyższej uczelni. Gdy ona zaczęła mnie uwierać, rzuciłem się na wody prywatnego biznesu, aby zamienić go po 8 latach na pracę w korporacji międzynarodowej. Gdy ta stała się niemożliwą, musiałem siebie – jako mentora i niezależnego doradcę – wymyślić od zera. Wierzcie mi, nie było łatwo. Każda całościowa i totalna zmiana to trudna i ryzykowna operacja, ale jej zaletą jest to, że świetnie rozwija kompetencje i inteligencję emocjonalną. Nic tak nie pobudza jak walka o przetrwanie. Do tego za każdym razem odmładza, cofając czas o kilka lat.

Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…

W tym celu wystarczy dziś być właściwie „usieciowanym” w mediach społecznościowych i czytać właściwe książki, które są przez ludzi obdarzonych naszym zaufaniem polecane. Właściwe „usieciowanie” rozumiem dwojako: jako połączenie się z ludźmi, od których można się czegoś dowiedzieć, i ludźmi opiniotwórczymi oraz właściwy dobór tych partnerów. Zdecydowanie nie warto walczyć o ilość kontaktów. Tu ilość nie przekłada się na jakość, a może doprowadzić do deprecjacji całości wymiany myśli. Ja na Facebooku mam około 30 znajomych. Na LinkedInie 370 (a ponad 100 czekających na mój akcept). Na Twitterze obserwuję około 50 jednostek (są to ludzie, jak również instytucje). Jak widać, to nie są żadne rekordy świata. Ale co byłoby z np. 5000 kontaktów na LinkedInie? Tylko szum i zmęczenie… Łatwość i dostępność niepowiązane z kryterium jakości, choć pomagają ustanawiać rekordy ilościowe, mogą prowadzić do zaprzeczenia idei wymiany informacji i poglądów. Polecam to baczniejszej uwadze czytających ten materiał.

Za 20 lat będę…

Za dwadzieścia lat będę istniał jako wspomnienie w myślach tych, którzy mnie znali, a dożyli tego czasu. Mam nadzieję, że będę wspominany dobrze i ciepło przez dobrych. A tych, co będą mnie wspominali źle, pocieszę: ja o Was już nie pamiętam i nic mi tej pamięci nie wróci – ergo: Was dla mnie nie ma i z tym mi dobrze. Czego wszystkim nie za 20 lat, ale już dziś życzę.

Jan Siwek, dyrektor Działu Medycznego, Alstor

Założyciel Alstora, a także firmy Elektronika Profesjonalna zajmującej się serwisem komputerów dla placówek dyplomatycznych i LOT. Społecznie pełni rolę Przewodniczącego Sekcji Monitorów w Polskim Towarzystwie Inżynierii Klinicznej. Członek Stowarzyszenia Profesjonalnych Mówców w Polsce.

Najlepsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…

Uwierzenie w siebie i założenie własnej firmy. I choć na początku było trudno, to właśnie ta wiara dawała mi siłę do pokonywania piętrzących się na początku trudności. Był to rok 1987, a ówczesna władza patrzyła nieprzychylnym okiem na nowe firmy prywatne. Dziś, kiedy obserwuję młodych ludzi i widzę podobne podejście do wiary w siebie, to za chwilę widzę ich mały, potem większy sukces w biznesie.

Najtrudniejsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…

Zakończenie współpracy z osobami, na które się liczyło, wiedząc o ich potencjale, a oni ewidentnie zawiedli. Coś nie zagrało… tylko czy przypadkiem nie z mojego powodu? I gdzie popełniłem błąd?

Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki, jest…

Oczywiście pasja. Do ludzi i do tego, co robię. Trzeba ją w sobie odkryć i pielęgnować, gdyż to też wymaga wysiłku i chęci podnoszenia kwalifikacji. Ale daje satysfakcję. Za tym idą inne cechy, takie jak wytrwałość, pracowitość, odpowiedzialność.

Ważna decyzja biznesowa, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas…

Zainwestowanie w dobrego dyrektora finansowego. Nie da się kontrolować wszystkiego we własnej, już większej firmie. A w finansach trzeba mieć duże rozeznanie i pojęcie o ważnych dla firmy współczynnikach, które z działalności trzeba wyliczać i odpowiednio wcześnie wyciągać wnioski. To kosztuje, ale na dłuższą metę się firmie opłaca.

Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…

Wsparciu zgranego zespołu współpracowników, których się ukształtowało, wykorzystując ich talenty. I to tu, w tej grupie ludzi, w szczerej dyskusji można znaleźć różne propozycje wyjścia z kryzysu. Zgrany, rozumiejący się i wspierający zespół jest w stanie robić rzeczy dla innych niemożliwe. Oczywiście z dobrym liderem. Poza tym niezwykle ważna jest kochająca rodzina, na którą można liczyć w takich sytuacjach. I generalnie oderwanie się od pracy poprzez zaangażowanie się w życie rodzinne, relację z żoną, dziećmi.

Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego, jest…

Realizowanie życiowych pasji, ale z rozwagą, pamiętając o rozłożeniu ich w czasie. Dobrze jest mieć ich kilka. Czasami zmiana kierunku rozwoju i działania, jeśli widzimy, że obecna działalność nas już męczy.

Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…

Być blisko ludzi. Nauczyć się słuchać i rozumieć ich potrzeby, bo to oni kształtują trendy. Niektórym trzeba coś podpowiedzieć, a to wymaga dodatkowo rozeznania na rynku światowym. W dobie Internetu takie działania stają się prostsze niż kilkadziesiąt lat temu. Warto być otwartym na nowe i krytycznym wobec starego, ale zachować między tym równowagę. Bo nie wszystko, co stare, jest złe i nie wszystko, co nowe – dobre. Tu liczy się umiejętność właściwego rozeznania, która przychodzi z wiekiem.

Za 20 lat będę…

Cieszyć się z odbytych w życiu spotkań z wieloma interesującymi i wartościowymi ludźmi, takimi jak Ty, czytelniku. Normalnych, tylko że z pasją. Takie spotkania mnie rozwijały, pokazywały nowe horyzonty, przesuwały nieosiągalne granice. Z komentarzy innych wynika, że dla niektórych ludzi spotkanie ze mną było tym zmieniającym podejście do ich życia, wartości. I ta wiedza też cieszy. Także cieszenie się rodziną, rozmowy z dziećmi, uczenie wnuków poprzez zabawę, a za 20 lat może nawet prawnuków… I tak nasza miłość przekazywana następnym pokoleniom trwa dalej i dalej… aż do skończenia świata.

Tadeusz Kurek, prezes zarządu NTT System

Był asystentem w Instytucie Geofizyki PAN oraz Instytucie Podstawowych Problemów Techniki PAN, a także konstruktorem w Zakładach Wytwórczych Urządzeń Telekomunikacyjnych. Następnie pracował w firmach Comp i Adata. Od 1989 w NTT System. Od stycznia 2016 r. wchodzi w skład Rady Nadzorczej Tryboń PPI. Otrzymał tytuł Postać Rynku IT w plebiscycie CRN Polska.

Najlepsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…

Nie potrafię wskazać jednej. Ta praca to ciągłe podejmowanie decyzji, nie wszystkie są dobre, ale żeby podejmować dobre, trzeba też podejmować złe. To się nazywa doświadczeniem. Dzięki niemu pewnie przyjdzie taki dzień, po którym będę mógł jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie.

Najtrudniejsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…

Zawsze są to decyzje personalne.

Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki, jest…

Ciągła ciekawość branży, uczenie się nowych rzeczy i chęć podejmowania nowych wyznań, które zwykle wymagają podnoszenia poprzeczki aktywności, są bodźcem do wysiłku i rozwoju. Bo wiadomo, jakie ryby płyną z prądem.

Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…

Chyba trudno wskazać jedną konkretną decyzję. Może gdybym mógł cofnąć czas, realizowałbym swoje pomysły i plany z większą odwagą.

Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…

Zespołowi, z którym współpracuję.

Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego, jest…

Nie mam żadnego sposobu poza ciągłą, wspomnianą ciekawością zawodową. A gdy czasem, tak jak każdy, mam dosyć, to pojawiają się nowe wyzwania. Zespół je podejmuje, więc dla mnie jest to bodziec, by świecić przykładem zaangażowania.

Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…

Czytać i pytać, nie tylko dorosłych, również dzieci. Na przykład reakcja dziecka na innowacyjny sprzęt może być bardziej cenna niż opinie i przewidywania ekspertów.

Za 20 lat będę…

Na emeryturze.

Marcin Kindler, General Manager, PowerSales International

Były Regional Manager Eastern Europe w Creative Labs. Karierę w branży zaczynał w firmie Xerox, w dziale sprzedaży i marketingu. Zdobywca tytułu Postać Rynku IT w plebiscycie CRN Polska.

Najlepsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…

Rozpoczęcie pracy dla Creative Labs. Mimo wzlotów i upadków była to – i jest nadal – fantastyczna firma, a w kwietniu właśnie minęło 20 lat mojej z nimi współpracy.

Najtrudniejsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…

Nigdy nie lubiłem zwalniać pracowników i to zawsze były dla mnie bardzo trudne decyzje.

Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki jest…

Lubię to, co robię.

Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…

Wcześniej przeszedłbym na swoje i zaczął działać jako PowerSales, a więc przedstawiciel Creative’a, a nie zatrudniony w tej firmie pracownik.

Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…

Grunt to zachować dystans i trochę luzu.

Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego jest…

Patrz wyżej!

Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…

Niestety, na szeroko pojętym rynku IT, jeśli chodzi o technologie i sprzęt, nie ma już takiej dynamiki zmian i rozwoju czy też specjalnych trendów. Według mnie kilka lat temu rynek się ustabilizował i tak już zostało. Trochę to się zrobiło nudne, coraz mniej nowych technologii, coraz mniej rzeczywistych zmian, które miałyby olbrzymi wpływ na rynek czy na użytkownika. W latach 90. czy na początku lat dwutysięcznych rynek rozwijał się w szalonym tempie. Zaczynaliśmy od CD‑ROM-ów, w którym to segmencie Creative był numerem 1 na świecie. Potem przyszła rewolucja DVD – i w tym przypadku Creative był w czołówce, a potem grafika i pierwsze karty Voodoo, era głośników PC, których to rynek budowaliśmy, empetrójki, no i oczywiście całe audio, które zmieniało rynek za każdym pojawieniem się nowej karty. Działo się więc bardzo dużo. Teraz akcesoria do urządzeń mobilnych to już nie ta bajka…

Za 20 lat będę…

Na emeryturze. Mam nadzieję, że już od dłuższego czasu.

Adam Rudowski, prezes zarządu, Veracomp

Współzałożyciel firmy Veracomp, trzykrotny zdobywca tytułu Postać Rynku IT w plebiscycie CRN Polska.

Najtrudniejsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…

Żeby nie upubliczniać spółki.

Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki, jest…

Nie ma takiej jednej, ale te najważniejsze to: determinacja, optymizm i samodyscyplina.

Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…

Ograniczenie naszej ekspansji do regionu. Dziś wykorzystałbym każdą okazję, żeby przejmować spółki lub je zakładać również w zachodniej Europie.

Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…

Wiedzy, dyscyplinie myślenia i sile woli. Ale przede wszystkim dzięki wspaniałemu i kompetentnemu zespołowi menedżerów, z którymi współpracuję.

Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego, jest…

W gruncie rzeczy to ciągła nauka oraz wynikająca z niej zmiana percepcji. Każdego dnia te same rzeczy widzę inaczej, a dzięki nowej wiedzy coraz lepiej rozumiem otaczającą mnie rzeczywistość.

Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…

Webinary firm analitycznych, prasa IT oraz spotkania z ludźmi o dużym know-how zarówno z naszej firmy, jak i z firm partnerskich.

Za 20 lat będę…

Jeżeli nie będę w podróży na Marsa, to będę się skupiał na rozwijaniu: ICT, sztucznej inteligencji i robotyki.

Wojciech Głownia, CEO, Diaphane Software

Były General Manager w regionie Eastern Europe & CIS w Dell (a także Director Solution Sales w tej firmie), jak też dyrektor zarządzający w Siemensie oraz w firmie Avaya. Regional Manager Eastern Europe and Former Soviet Union Countries w 3Com.

Najlepsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…

Związanie się z branżą IT. Mam wielu kolegów i przyjaciół w innych branżach, ale nigdzie indziej nie dzieje się tak dużo i tak szybko. Żyjemy w kompletnie innym świecie niż ten z czasów, gdy zaczynałem – i to nasza branża zmienia świat nie do poznania. Uświadomiłem to sobie ostatnio, czekając na powrót córki z zagranicy. Za pomocą naręcznego komputera (z telefonem komórkowym) śledziłem postęp lotu córki na dwóch różnych portalach. Miałem informacje o czasie startu jej samolotu, przewidywanym czasie lądowania, wysokości, na której się znajdowała, prędkości, z którą się poruszała… A przecież kiedy zaczynałem, nie było telefonów komórkowych w ogóle i mógłbym co najwyżej śledzić tablice informacyjne na lotnisku, które i tak nie były aktualizowane na bieżąco. A z drugiej strony, cytując klasyka Maksa z „Seksmisji”, ta permanentna inwigilacja…

Najtrudniejsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…

Wiele było trudnych decyzji, ale najtrudniejsze były chyba te związane z rozstaniem się z pracownikiem, koleżanką czy kolegą. Szczególnie gdy samemu przyjmowało się ją czy jego do pracy. Najboleśniejszy dowód, że człowiek jest istotą omylną.

Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki, jest…

Otwartość na nowe i optymizm. Trudno znieść pracę w branży, w której wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie, w ekspresowym tempie, nie będąc otwartym na nowe rzeczy. Choć czasem nowości nie są miłe ani przyjemne dla samego zainteresowanego. I znowu cytując klasyka, tym razem wojaka Szwejka: „Panie poruczniku, jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było”.

Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…

Pewnie nie zdecydowałbym się na kilka kontraktów, które nie były korzystne, ale z drugiej strony gdybym ich nie podpisał, to nie wiedziałbym, że okażą się niekorzystne. Więc nie zmieniłbym żadnej decyzji.

Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…

Opanowaniu, zimnej analizie sytuacji, a także poszukiwaniu najlepszego rozwiązania, by wyjść z kryzysu. Emocje muszą pójść na bok. To bardzo trudne, ale możliwe.

Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego, jest…

„Zmiany, zmiany, zmiany…” – znowu klasyk (tym razem z kolejnej niezapomnianej komedii „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?”).

Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT to…

Dużo słuchać, trochę czytać, mało mówić.

Za 20 lat będę…

Mam nadzieję, że jeszcze wśród żywych.

Piotr Bieliński, prezes zarządu Action

Założyciel Actionu, pomysłodawca marki ActiveJet, zdobywca tytułu Postać Rynku IT w plebiscycie CRN Polska, finalista konkursu EY Przedsiębiorca Roku. Miłośnik sportu i sponsor w takich dyscyplinach jak kolarstwo i piłka nożna.

Najlepsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…

Czuję, że jeszcze wciąż przede mną.

Najtrudniejsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…

Jak zakręt w trudnym wyścigu – lepiej się na nim nie skupiać, tylko dążyć do mety.

Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki, jest…

Determinacja.

Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, byłoby…

Nic bym nie zmienił, być może lepiej przygotował wdrożenie systemu ERP w 2004 roku w firmie.

Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…

Doświadczeniu i wsparciu rodziny.

Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego jest…

Jazda na rowerze.

Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…

Ciągła ciekawość i obserwacja otaczającego świata.

Za 20 lat będę…

Sobą.

Krzysztof Florczak, Consumer & Devices Sales Director na Rosję i region CIS, Microsoft

Były General Manager California Computer (a także dyrektor sprzedaży i marketingu, Sales Manager i handlowiec w tej firmie) oraz Consumer Channels Group Director w Microsofcie (a także Small and Medium Market Solution and Partner Director, OEM Director i Windows Client Business Director).

Najlepsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…

Z perspektywy czasu moja decyzja o przyjęciu propozycji i dołączenie do teamu Microsoft. Miałem wówczas pewne wątpliwości. Właśnie zakończona została transakcja sprzedaży firmy, która mnie ukształtowała i której byłem od paru lat GM-em, a więc dystrybutora California Computer, odnoszącemu niesamowite sukcesy Actionowi. Moja praca w dystrybucji była życzliwie oceniania przez ówczesny zarząd Microsoftu w Polsce. Propozycja była dla mnie dość dyskusyjna. Zaoferowano mi pozycję Windows client business group leada. Po polsku zostało to przetłumaczone na dyrektora produktu Windows. To, że nie miałem żadnego doświadczenia w pracy w korporacji, oznaczało dla mnie pozytywne wyzwanie, choć miałem do dyspozycji minimalne wręcz tzw. zasoby ludzkie. Z drugiej strony wylądowałem w miejscu stworzonym na fali reorganizacji Saratoga, której celem była poprawa komunikacji z grupami produktowymi w Redmond. Dzięki temu miałem możliwość lepszego poznania tej firmy. Szybko okazało się, że w Microsofcie ludzie sami definiują swoje role i że doświadczenie z dystrybucji było niezmiernie przydatne. Dzięki niemu mogłem przez wiele lat osiągać więcej niż wytyczone cele.

Najtrudniejsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…

Reorganizacja, zwolnienia to zawsze najtrudniejsze momenty, a określanie jej kształtu, decydowanie o ludziach z własnego zespołu ma dla mnie specjalny wymiar. Z drugiej strony wymuszenie zmian działa zawsze mobilizująco i odświeżająco, mimo często negatywnych emocji, które to ze sobą niesie.

Do decyzji bardzo trudnych zaliczam również przyjęcie roli szefa biznesu konsumenckiego i urządzeń w regionie Rosja+CIS. To duża i niezwykle ciekawa rola. Wielkość tego terytorium to niemal ¼ światowej powierzchni lądu. Po latach kryzysu rynek ten ma olbrzymie możliwości gospodarcze, jednak jest to również miejsce o wysokim ryzyku politycznym. Okazało się, że z punktu widzenia mojego rozwoju, zespołu, z którym pracuję, i tzw. sukcesu biznesowego to była bardzo dobra decyzja. Niestety, z punktu widzenia mojego życia prywatnego już nie. Z przyczyn rodzinnych nie jestem w pełni mobilny, a latanie co tydzień do Rosji nie jest rozwiązaniem długoterminowym.

Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki, jest…

Myślę, że „trwałość” w każdej branży ma te same źródła. Dobrze jest robić rzeczy, w ramach których możemy dostarczyć jakąś wartość dodaną dla firmy. Dobrze jest również robić to, co sprawia nam przyjemność i może stać się naszą pasją. Ja miałem to szczęście, że potrafiłem się nakręcać nowymi wyzwaniami i najzwyczajniej jestem pasjonatem technologii informatycznych.

Sądzę też, że łatwość nawiązywania relacji, ich uczciwość są niezbędne, aby móc budować zespoły odnoszące sukces. Analizując retrospektywnie mój przypadek, chyba mogę stwierdzić, że budowanie zespołów było moim głównym zajęciem i wkładałem w to wiele energii. Dotyczyło to moich pracowników, a także partnerów i wiem, że to była moja najlepsza inwestycja. Konsekwencją tego są dobre wyniki, które z kolei doskonale pomagają utrzymać się w każdej branży.

Niezbędne oczywiście jest szczęście, intuicja i możliwość pracy z inspirującymi liderami. Miałem wielu naprawdę genialnych szefów, którzy dali mi przestrzeń, chronili i pomagali, abym mógł zrealizować dla siebie, zespołu i firmy cały swój potencjał. Muszę jednak przyznać, że miałem też kilku mniej kompatybilnych.

Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…

Być może to jest moja wada, ale nie wracam do przeszłych sytuacji czysto biznesowych. Ważne jest zrozumienie błędu i zapamiętanie wniosków, ale rozpamiętywanie błędów jest niepotrzebne i obciążające. Natomiast każdy z nas co pewien czas znajduje się w sytuacji, w której podjęta decyzja znacząco wpływa na nasze życie zawodowe i często prywatne. Spośród takich momentów szczególnie jeden scenariusz alternatywny mnie ciekawi. Otóż cztery lata temu miałem propozycję poprowadzenia działu Retail w Europie Środkowo-Wschodniej w Microsofcie. Wówczas zdecydowałem się pozostać w Polsce, nie chcąc zostawić mojego zespołu i wierząc w to, że moja wartość jest większa w tzw. fieldzie. Po latach myślę, że mogła to być szansa, aby popróbować sił w tworzeniu swojej przestrzeni na tym poziomie. Dwa lata później miałem przyjemność prowadzić projekt regionalny, który mnie bardzo wciągnął i pokazał mi, że mogłem nie mieć racji.

Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…

Nie jestem typem choleryka. I nie wpadam w panikę, gdy pojawia się nieprzewidziany problem. Myślę, co mogę zrobić, aby wybrać optymalną drogę, zaczynając z nowego punktu. W kryzysie pomaga też grupa, dzięki której każdy problem staje się zewnętrzny i do rozwiązania. Ale wiele sytuacji mnie przerosło i jest to niezbędny, choć często bolesny i niechciany element procesu nauki. Są też obszary, w których bardzo wolno się uczę. Jestem zdecydowanie słaby w relacjach z nieuczciwymi ludźmi oraz z silnymi, egocentrycznymi liderami.

Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego, jest…

Moja kariera zawodowa trwa już na tyle długo – jeśli dobrze liczę: 25 lat – że mogę chyba podzielić się pewnymi refleksjami na temat, którego w naturalny sposób nie lubimy i trochę unikamy. Uważam, że jest to bardzo indywidualne, zależne od naszych wartości osobistych, czyli tego, co nas tak naprawdę w życiu napędza. Jeśli mamy szansę pracować w środowisku, w którym możemy żyć zgodnie z nimi, bardzo długo zachowamy świeżość, pasję i motywację. To właśnie pasja do tego, co robimy, powoduje, że praca staje się przyjemnością i zabawą. Trudno wówczas o wypalenie.

Moje wartości to wolność (własna przestrzeń), praca w zgranym zespole, możliwość wpływu na otoczenie oraz fun. Nigdy nie byłem właścicielem prywatnego przedsiębiorstwa, więc moja niezależność, zwłaszcza w korporacjach, była zawsze dyskusyjna, ale dążyłem do tego, aby stworzyć obszar szczególny dla siebie i mojego zespołu, w którym mogliśmy tworzyć lub interpretować rzeczywistość we własny sposób. Tworzenie, a nie odtwarzanie, zawsze jest ciekawsze i bardziej angażujące, ale też zespół, w którym pracuję lub który mam przywilej tworzyć, jest zdecydowanie kluczowy dla możliwości zaangażowania się w wykonywaną pracę.

Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…

W pewnym sensie miejsce, w którym pracuję przez ostatnie 14 lat, jest odpowiedzią na to pytanie. Mam szczęście pracować dla jednego z najbardziej innowacyjnych przedsiębiorstw na świecie, tworzących technologie i trendy rynkowe na samym ich szczycie. Towarzyszy temu obserwacja innych kluczowych firm w naszej branży, w tym największych konkurentów. Bardzo ciekawe jest też przyglądanie się temu, co dzieje się w ekosystemie startupów. To prawdziwa wylęgarnia kreatywności i olbrzymie źródło innowacji, również dla dużych korporacji.

Za 20 lat będę…

Mam nadzieję, że będę żeglował między wyspami południowego Pacyfiku na własnym jachcie z kolejnym fantastycznym zespołem.

Andrzej Dopierała, prezes zarządu Asseco Data Systems

W latach 1989–1991 pracował w kanadyjskiej firmie zajmującej się projektowaniem, produkcją i sprzedażą urządzeń elektronicznych dla przemysłu wydobywczego. W 1992 r. wrócił do Polski, pracował w firmach Bull i Digital Equipment, a następnie (1994–2006) w HP Polska. W 2006 r. objął funkcję prezesa zarządu Oracle Polska, a od czerwca 2006 do listopada 2007 był dyrektorem działu Oracle Fusion Middleware w Europie Centralnej.

Najlepsza decyzja w karierze zawodowej to…

To, że mimo wykształcenia inżynierskiego zająłem się biznesem. Biznesem IT!

Najtrudniejsza decyzja w karierze zawodowej to…

Było wiele trudnych i kilka bardzo trudnych, ale mam nadzieję, że ta najtrudniejsza jest wciąż przede mną…

Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki, jest…

Poleganie na ludziach mądrzejszych ode mnie, determinacja i elastyczność, choć ktoś mógłby pomyśleć, że te dwie cechy się wykluczają.

Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…

Było kilka chybionych decyzji personalnych, choć potem okazywało się, że „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”.

Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…

Jest takie powiedzenie: „Módl się tak, jakby Pan Bóg sam miał to wszystko rozwiązać, ale działaj tak, jakbyś musiał liczyć tylko na siebie”. I swoich współpracowników. I najbliższych.

Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego, jest…

Wypalenie w branży IT? To chyba jakiś żart!

Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…

Publikacje prasowe, konferencje, rozmowy, ale najowocniejsze są inicjatywy oraz projekty, w które się angażuję.

Za 20 lat będę…

Szczęśliwym dziadkiem i biznesowym emerytem, czasami doradzającym tym, którzy zechcą, żeby im doradzać.

Radosław Pruchnik, Director of Advanced Solutions, Ingram Micro

Były General Manager RRC Poland. Zdobywca tytułu Postać Rynku IT w plebiscycie CRN Polska.

Najlepsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…

Decyzje dotyczące rekrutacji ludzi. W procesie długoletnim udało się podjąć decyzje skutkujące zbudowaniem zespołu ludzi aktywnych, dynamicznych, doświadczonych. W mojej ocenie to prawdopodobnie najlepszy zespół tej wielkości w dystrybucji.

Najtrudniejsza decyzja w karierze zawodowej to…

Zgoda, w 2008 r., na kierowanie firmą w Polsce i świadomość, że moje błędne decyzje mogłyby negatywnie wpływać na życie kilkudziesięciu osób i ich najbliższych. Szczęśliwie decyzja była właściwa i zaowocowała pięciokrotnym wzrostem wyników firmy.

Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki, jest…

Chęć tworzenia unikalnych rzeczy, działań, aktywności.

Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…

Odpowiednie zabezpieczenie różnic kursowych 2008/2009. Zrobiliśmy to, ale w stopniu niewystarczającym.

Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…

Wrodzonemu optymizmowi i zespołowi, na którym w takich chwilach można polegać, co zostało już wiele razy przetestowane.

Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego, jest…

Jeszcze nie musiałem szukać na to sposobu. Zawsze było coś ciekawego do zrobienia, co sobie wymyśliliśmy. Dam znać, gdy będę musiał przeciwdziałać wypaleniu.

Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…

Sprzedać coś lub przynajmniej uczestniczyć w realnej sprzedaży. Zapobiega to niemądrym, oderwanym od rzeczywistości pomysłom dyrektorsko-menedżerskim ludzi, którzy nigdy w życiu nic nie sprzedali lub tak dawno, że już tego nie pamiętają.

Za 20 lat będę…

Miał nadzieję, że wnuki nie schowają mi dowodu, a jeśli schowają, to dam radę znaleźć!

Artykuł Twoja kariera brzmi znajomo: branżowe wiarusy szczerze o sobie pochodzi z serwisu CRN.

]]>
https://crn.sarota.dev/wywiady-i-felietony/twoja-kariera-brzmi-znajomo-branzowe-wiarusy-szczerze-o-sobie/feed/ 0
Goodram: DDR4 do notebooków https://crn.sarota.dev/aktualnosci/goodram-ddr4-do-notebookow/ https://crn.sarota.dev/aktualnosci/goodram-ddr4-do-notebookow/#respond Fri, 18 Dec 2015 16:33:00 +0000 https://crn.pl/default/goodram-ddr4-do-notebookow/ Wilk Elektronik, właściciel marki Goodram, wprowadzi na rynek moduły RAM DDR4 16 GB SODIMM, taktowane z częstotliwością 2133 MHz. Producent zapewnia, że to unikatowa konfiguracja na rynku.

Artykuł Goodram: DDR4 do notebooków pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Moduły są przeznaczone do komputerów przenośnych. Jeszcze w grudniu w ofercie producenta pojawi się nowa pamięć zbudowana na bazie kości 8 GB Samsunga. Użycie 8-gigabajtowych kości umożliwia wyprodukowanie modułu o pojemności 8 GB, a więc w wersji dual użytkownicy notebooków z dwoma bankami pamięci będą mogli wyposażyć swoje komputery w 16 GB pamięci. Według producenta taka konfiguracja jest unikatowa na rynku.

Moduły SODIMM DDR4 są zasilane napięciem 1,2 V (DDR3 wymagały 1,5 V). Oznacza to zmniejszenie poboru mocy nawet o 40 proc. Ponadto nowe moduły cechuje, jak zapewnia producent, wysoka stabilność działania i niezawodność. Prędkość transferu danych sięga 17000 MB/s. W przypadku SODIMM DDR3 maksymalna wartość wynosiła 12800 MB/s.

Cena: 310 zł netto za jeden moduł o pojemności 16 GB. Gwarancja: dożywotnia.

Artykuł Goodram: DDR4 do notebooków pochodzi z serwisu CRN.

]]>
https://crn.sarota.dev/aktualnosci/goodram-ddr4-do-notebookow/feed/ 0
Cała prawda o SSD https://crn.sarota.dev/wywiady-i-felietony/cala-prawda-o-ssd/ https://crn.sarota.dev/wywiady-i-felietony/cala-prawda-o-ssd/#respond Mon, 29 Jun 2015 08:45:00 +0000 https://crn.pl/default/cala-prawda-o-ssd/ CRN Polska rozmawia z Wiesławem Wilkiem, prezesem Wilk Elektronik, o wyzwaniach i szansach, jakie stoją przed producentami i sprzedawcami napędów SSD.

Artykuł Cała prawda o SSD pochodzi z serwisu CRN.

]]>
CRN Sprzedaż nowości
rośnie zazwyczaj powoli, po czym dochodzi do punktu krytycznego, za którym
popyt zwiększa się lawinowo. Tak było np. z LCD, dyskami SATA czy
pamięciami RAM każdej kolejnej generacji. Przypadek napędów SSD wydaje się
inny. Gdy tylko pojawiły się na rynku, przepowiadano, że staną się standardowym
nośnikiem danych w komputerach. Tymczasem lata mijają, urządzeń SSD
przybywa, ceny spadają, sprzedaż rośnie liniowo… a jednak wciąż daleko im
do pełnej dominacji. Czy to kwestia cen?

Wiesław
Wilk
Dyski SSD nie staną się standardowym nośnikiem pamięci stałej.
Przynajmniej nie w obecnej postaci. Standardy są wytyczane przez HDD
i niezależnie od pojemności użytkownik oczekuje cen zbliżonych do
standardowych, a – jak wiemy – ceny SSD od nich odbiegają.
Przełom nastąpi, gdy pojawią się konstrukcje z komórkami pamięci kolejnej
generacji – 3D.

 

CRN Na czym będzie
polegał?

Wiesław
Wilk
Technologia 3D umożliwia poważną redukcję kosztu wytwarzania
dysków. To przekłada się bezpośrednio na cenę, czyniąc produkt bardziej
dostępnym dla użytkownika końcowego. Masowe wprowadzenie technologii flash 3D
powinno zaowocować skokowym wzrostem sprzedaży dysków SSD.

 

CRN Czy Wilk Elektrinok
będzie miał w ofercie napędy z takimi nośnikami?

Wiesław
Wilk
Gdy tylko komponent będzie bardzo dobrze sprawdzony
i dostępny u naszych dostawców – na pewno tak. Ale kiedy tak się
stanie, nie potrafię powiedzieć. To zależy od producentów kości, a my do
nich nie należymy.

 

CRN Sądząc po reakcji
niektórych mediów na primaaprilisową informację, według której Wilk Elektronik
miał kupić jednego z producentów procesorów, jesteście uważani za dużego
gracza…

Wiesław
Wilk
Rzeczywiście trafiły do nas pytania od dziennikarzy, którzy
potraktowali tego newsa poważnie. Uznaliśmy, to za duży komplement
i oczywiście życzylibyśmy sobie, aby nie był to tylko żart na prima
aprilis.

 

CRN W zeszłym roku
na łamach CRN Polska zapowiadaliście, że w ciągu najbliższych lat
produkcja i sprzedaż dysków SSD wzrośnie w Wilk Elektronik
10-krotnie. Jak dziś oceniacie możliwość realizacji tego bardzo ambitnego
planu?

Wiesław Wilk Powiedzie
się nam, jeśli tylko utrzymamy dotychczasowe tempo rozwoju. W zeszłym
roku, gdy wprowadziliśmy do sprzedaży dyski z serii C40, odnotowaliśmy
znaczny wzrost w segmencie SSD. W bieżącym roku właśnie zaczęliśmy
sprzedawać napędy z całkiem nowej gamy nośników Iridium oraz
Iridium Pro. Sądząc po zainteresowaniu w kraju i za granicą, ponownie
zwiększymy udziały w rynku, który sam z siebie też rośnie.

 

CRN Ostatnio dużo mówi
się o wzroście awaryjności SSD. Jedna z firm specjalizujących się
w odzyskiwaniu danych podała, że od kilku lat notuje corocznie ponad
100-proc. wzrost pytań o serwis SSD.

Wiesław
Wilk
To dosyć oczywiste. Jeśli na przykład w jednym roku
sprzedano 100 tys. urządzeń i do serwisu trafiło 100 z nich,
a w następnym roku sprzedano 200 tys. i do serwisu trafiło 200,
to mamy wzrost awaryjności o 100 proc., ale w obu przypadkach
psuje się jeden dysk na tysiąc. Poza tym liczba dysków nieustannie rośnie
i za tym wzrostem może postępować awaryjność. Statystyki serwisowe należy
rozpatrywać w kontekście wielkości sprzedaży, by na ich podstawie oceniać
skalę awaryjności. Z drugiej jednak strony problemów z jakością SSD
rzeczywiście przybywa i najprawdopodobniej będzie przybywać.

 

CRN Dlaczego?

Wiesław
Wilk
Coraz bardziej istotna staje się cena napędu. Kiedyś zwracano
uwagę na to, czy transfer wynosi 200 czy
300 MB/s, obecnie coraz trudniej jest wyróżnić nowy produkt za pomocą
parametrów. Pozostaje więc argument cenowy. Na ostatnich targach CES nie
pokazano nowych rozwiązań technicznych, nie było żadnych innowacji, eksponowano
jedynie modele najtańsze. Jeśli zaś produkt ma być tańszy, musi się to odbyć
kosztem jakości. Wysiłki konstruktorów nie koncentrują się na ulepszaniu
produktu, ale redukowaniu ceny.

 

CRN Jakieś przykłady?

Wiesław
Wilk
Aby zmniejszyć cenę, można zastosować pamięci gorszej jakości
oraz bardziej czuły kontroler, który będzie korygował błędy. Aby zwiększyć
transfer, można zastosować więcej pamięci podręcznej. Klient zwykle najpierw
patrzy na cenę, a potem na parametry. O ile przeważnie bardzo dobrze
zna wartość pieniądza, o tyle nie zawsze wie, które parametry są ważne
i co w praktyce oznaczają.

 

CRN A które są
najważniejsze?

Wiesław
Wilk
Jeśli klienta interesuje cokolwiek poza ceną, to jest to
wielkość transferu. Jak wspomniałem, może on być zawyżany przez powiększenie
pamięci podręcznej. Transfer współczesnych dysków wynosi – zarówno podczas
zapisu, jak i odczytu – około 500 MB/s. Jednak w praktyce
znaczenie tego parametru jest dokładnie takie jak liczba określająca maksymalną
prędkość uwidoczniona na prędkościomierzu auta. To, co jest naprawdę ważne, to
dystans, jaki auto może przejechać bez awarii. W przypadku SSD wartości te
opisywane są za pomocą parametrów MTBF i TBW.

 

CRN Który ma większe
znaczenie?

Wiesław
Wilk
Warto zwrócić uwagę na
parametr TBW, który oznacza ilość możliwych do zapisania danych w okresie
życia dysku. Jest on uzależniony od wielu czynników, jak: technologia pamięci,
rodzaj kontrolera czy pojemność. Wprowadzenie jednego parametru ma na celu
umożliwienie laikowi prostego określenia faktycznej wytrzymałości dysku, bez
zagłębiania się w technologiczne meandry. Z kolei parametr MTBF
oznacza „średni czas międzyawaryjny”. Okazuje się on mylący, ponieważ wyrażany
jest w milionach godzin i wiele osób odczytuje go dosłownie. Gdyby
tak było, to oznaczałoby, że przykładowo dysk z parametrem rzędu
1 mln godzin pracowałby ponad 100 lat. Tymczasem wartość ta stanowi
jedynie podstawę do wyliczenia prawdopodobieństwa uszkodzenia dysku
w trakcie jego użytkowania.

 

CRN Ostatnio dużo słyszy
się o stosowaniu w SSD kości typu TLC, dzięki czemu napędy mają być
dużo tańsze. Czy może to oznaczać rewolucję w segmencie SSD?

Wiesław
Wilk
W ostatnich latach konstruktorzy systematycznie ulepszali
kości typu MLC i niewiele więcej można zrobić. Natomiast TLC są na początku
drogi. Trudno ocenić, czy w przyszłości będą najczęściej stosowane
w SSD, natomiast jest faktem, że koszt produkcji TLC jest niższy niż MLC
i będzie dalej spadał. Trzeba jednak pamiętać, że ich żywotność jest
bardzo mała. W komórkach SLC można zapisać i skasować dane nawet 50
tys. razy. Liczona w takich cyklach żywotność MLC wynosi 3 tys., zaś
TLC – zaledwie 500. Jednak w praktyce to wystarczy, by napęd działał
bezawaryjnie przez lata, choćby dlatego że producenci kontrolerów projektują je
tak, by ograniczyć niedoskonałości wynikające z zastosowania tej
technologii.

 

CRN Jak będą kształtowały
się ceny napędów półprzewodnikowych w najbliższej i w nieco
dalszej przyszłości?

Wiesław Wilk Nie ulega najmniejszej
wątpliwości, że dyski będą taniały. Dotychczas ceny spadały z powodu
nadprodukcji. Producenci, sugerując się dużym popytem na tablety w latach
2012–2013, liczyli na podobną sytuację w kolejnych, ale troszkę się
zawiedli. Obecnie relacje między podażą a popytem są zbliżone, ale
dostawcy już rozpoczynają produkcję kości w litografii 15 nm. To
oznacza, że będzie się produkować więcej i taniej, więc ceny będą spadały.
Przy czym dyski o dużych pojemnościach będą taniały szybciej. Oczywiście
przewidywanie cen w przypadku produktów z chipami pamięci to wróżenie
z fusów, ale zaryzykowałbym twierdzenie, że pod koniec roku średnia cena
napędów o pojemności 120 GB będzie wynosiła znacznie poniżej
200 zł, zaś modele 240-gigabajtowe powinny być dostępne w cenie
poniżej 300 zł. Taka sytuacja byłaby teoretycznie możliwa już teraz, ale
pod warunkiem że relacja między złotówką i dolarem byłaby taka jak
rok temu.

Artykuł Cała prawda o SSD pochodzi z serwisu CRN.

]]>
https://crn.sarota.dev/wywiady-i-felietony/cala-prawda-o-ssd/feed/ 0
„Polski” CeBIT: warto rozmawiać https://crn.sarota.dev/artykuly/201epolski201d-cebit-warto-rozmawiac/ https://crn.sarota.dev/artykuly/201epolski201d-cebit-warto-rozmawiac/#respond Mon, 27 Apr 2015 08:15:00 +0000 https://crn.pl/default/201epolski201d-cebit-warto-rozmawiac/ W tym roku hanowerskie targi gościły jedynie nieco ponad pół setki wystawców z Polski, a więc niemal cztery razy mniej niż dwa lata temu. Rozmówcy CRN Polska przyznają, że impreza nie świeci już takim blaskiem jak kiedyś, ale wciąż są powody, dla których warto na nią przyjeżdżać.

Artykuł „Polski” CeBIT: warto rozmawiać pochodzi z serwisu CRN.

]]>
CeBIT się zmienia – podkreślają polscy wystawcy,
wskazując chociażby na niedosyt nowości, co zresztą nie dziwi, bo na brak
przełomowych produktów narzeka cała branża. Za to rośnie liczba firm
prezentujących rozwiązania dla administracji i dużych korporacji. Ponadto
w bieżącym roku sporym zainteresowaniem cieszyły się start-upy. Odnotowano
również, że maleje liczba wystawców, a na stoiskach rzadziej niż kiedyś można
spotkać menedżerów z zarządu firm. Na CeBIT wysyłani są raczej
menedżerowie niższego szczebla.

– Firm jest mniej, bo koszty udziału w targach są
wysokie, a przecież tylko niektóre grupy produktów wykazują tendencję
rozwoju, czyli dają nadzieję na zwrot z inwestycji. Poza tym
w czasach kryzysu część firm ogranicza wydatki na marketing – 
podkreśla
Wiesław Wilk, prezes Wilk Elektronik.

Mimo to zdaniem tegorocznych polskich wystawców warto
pojawić się w Hanowerze co najmniej z dwóch istotnych powodów. Jeden
to element wizerunkowy: obecność na targach jest sygnałem dla partnerów
i klientów, że firma się rozwija, inwestuje i zależy jej na
współpracy z partnerami. Zdarza się, że brak stoiska w Hanowerze
wywołuje wręcz zaniepokojenie partnerów z różnych krajów
i konieczność tłumaczeń, co się stało.

Marek Bigaj

prezes Evera

Do Hanoweru powróciliśmy
jako wystawcy po 11 latach, ponieważ strategicznym celem spółki jest
zwiększenie przychodów z eksportu. Obecnie stanowią one 3–4 proc.
naszej sprzedaży. Chcielibyśmy, aby w przyszłym roku było to
7–8 proc., a w kolejnych latach 15–20 proc. CeBIT to jedna
z ostatnich dużych imprez, na których można spotkać wielu potencjalnych
klientów z Europy Środkowej. Podobne targi w innych krajach
w tym regionie są w zaniku. W sumie na około 100 zagranicznych
kontaktów zebranych w br. uzyskaliśmy jakieś 30 konkretnych zapytań
i liczymy na trwałe relacje. Ponadto pobyt na Cebicie ma znaczenie
wizerunkowe. Trzeba jednak pamiętać, że udział w targach nie jest tanim
przedsięwzięciem, więc przedsiębiorcy, którzy rozważają taką opcję, powinni
zastanowić się, jakie cele chcą osiągnąć i czy to się opłaci.

 

Przede wszystkim jednak podkreślano, że CeBIT stanowi
dogodne miejsce do nawiązywania kontaktów z przedsiębiorcami z kanału
dystrybucyjnego i klientami z Europy, regionu EMEA, a także WNP.
Najwięcej pojawia się przedstawicieli firm z krajów niemieckojęzycznych
oraz z dużych państw europejskich (Francja, Hiszpania, Włochy, Wielka
Brytania). Możliwość wypracowania bądź umocnienia bezpośrednich relacji
z gośćmi z różnych stron świata to główna zaleta targów, ponieważ
osobiste kontakty są wciąż bardzo ważne w biznesie. Zwłaszcza że takich
okazji jak CeBIT nie ma wiele. Sporo przedsiębiorstw przyjeżdżających do
Hanoweru nie ma swoich siedzib w Polsce, a pół godziny rozmowy daje
czasem lepszy efekt w biznesie niż miesiąc omawiania jakiejś kwestii za
pośrednictwem poczty elektronicznej. Najlepiej oczywiście, jeśli takie
spotkania są wcześniej umówione. Firmy, z którymi rozmawialiśmy,
informowały o nawiązaniu na tegorocznych targach ok. 100–150 nowych
kontaktów, z tego część już przełożyła się na dalsze rozmowy. Jak jednak
zaznaczano, targi to dopiero początek ewentualnej współpracy – czasem
trzeba dwóch, a nawet trzech lat, aby przyniosła ona spodziewane owoce. Na
podstawie doświadczeń z lat ubiegłych oceniano, że na trwałe relacje
biznesowe przełożyło się do 30 proc. nowych kontaktów nawiązanych na
Cebicie.

Wiesław Wilk

prezes Wilk Elektronik

CeBIT to nadal
najważniejsza impreza dla kanału dystrybucyjnego w Europie. W dużym
stopniu koncentruje się na kompleksowych rozwiązaniach, ma wydzieloną
przestrzeń dla dystrybutorów, resellerów oraz integratorów. Lokalizacja jest
dogodna dla firm z całego kontynentu. Dla porównania: inne duże targi
w Niemczech – IFA – nie są imprezą kanałową, gdyż koncentrują
się na szeroko pojętej elektronice i produktach konsumenckich.

Warto być na Cebicie, bo
można…

…spotkać
się

w jednym miejscu z wieloma partnerami, kontrahentami, klientami,

…nawiązać
relacje
z firmami z różnych krajów w części Planet
Reseller (objętej patronatem niemieckiego wydania CRN-a),

…nawiązać
bezpośrednie kontakty
z zagranicznymi dystrybutorami,

…skorzystać
ze specjalnych ofert
handlowych dla uczestników targów,

…pokazać
ofertę konsumencką
(głównie dla klientów z Niemiec)
w ogólnodostępnej części imprezy,

…lepiej
poznać preferencje klientów
i kontrahentów, dzięki opiniom
odwiedzających stoisko,

…zyskać
prestiż
, to bowiem wciąż jedne z największych europejskich
targów IT, więc firma, która się na nich wystawia, jest postrzegana jako ważna.

 

Z wypowiedzi przedstawicieli polskich firm wynika, że
optymalnym miejscem prezentacji jest Planet Reseller – przestrzeń
organizowana z myślą o kontaktach biznesowych, do której nie mają wstępu
zwykli zwiedzający. Istnieje tu możliwość prezentacji i rozmów
z dystrybutorami, producentami, resellerami i integratorami. Dla
polskich firm obecność w tym sektorze – w charakterze wystawców
lub gości – może być najbardziej owocna, jeżeli szukają kontrahentów
i klientów na rynku niemieckim i w krajach niemieckojęzycznych.
Stamtąd przyjeżdża najwięcej odwiedzających oraz wystawców. W 2015 r.
na hanowerskich targach pokazało się prawie 1,7 tys. firm i organizacji
z Niemiec, Austrii i Szwajcarii, które miały łącznie ponad 3,6 tys.
stoisk (dla porównania: wszystkich wystawców z ponad 70 krajów było 3,3 tys.). Nic dziwnego, że to właśnie plany rozwoju na rynku
niemieckim należały do głównych przyczyn pojawienia się polskich firm na
Cebicie.

Dwa stoiska miał Action – jako Action S.A.
i Action Europe (spółka niemiecka). Jak zapewnia Sławomir Harazin, szef
Actionu w Niemczech, w Planet Reseller firma nawiązała bardzo dużo
cennych kontaktów. Zresztą, podobnie jak pozostali polscy wystawcy, nie tylko
z firmami Niemiec. Potwierdza to między innymi szef Evera.

Sławomir Harazin

wiceprezes Actionu

Planet Reseller na Cebicie to bardzo dobre miejsce, aby
nawiązać i zacieśnić współpracę z europejskimi partnerami, zwłaszcza
działającymi na rynku niemieckim. Nawiązaliśmy bardzo dużych nowych kontaktów,
zarówno jako Action Europe, jak  i Action
S.A.

Paweł Płócienniczak

członek rady nadzorczej TelForceOne

Możliwość bezpośrednich rozmów z różnymi firmami oraz
utrzymania i zacieśnienia kontaktów to jedna z kluczowych zalet CeBIT-u. Targi
stanowią okazję do nawiązania współpracy przede wszystkim ze średnimi, małymi
firmami. Aby być zauważonym na międzynarodowym rynku, należy jednak pojawiać
się na różnych imprezach targowych. Jedna w roku to za mało.

 

– Nawiązaliśmy ciekawe kontakty m.in. z firmami
z Półwyspu Arabskiego i północnej Afryki. Jednak najbardziej zależało
nam na pozyskaniu partnerów biznesowych z krajów ościennych: Czech,
Niemiec, Słowacji i Litwy. W tym przypadku udział w targach
oceniam jako sukces –
mówi Marek Bigaj, prezes Evera.

Nasi rozmówcy
podkreślali, że firmy, które wybierają się na targi, muszą dobrze się do nich
przygotować, tzn. wyznaczyć cele i zadbać o ich realizację. Nie
należy nastawiać się na samą prezentację produktów i liczyć na to, że ktoś
je dostrzeże. Istotne jest także dobranie zespołu o kompetencjach zgodnych
z wybranymi celami oraz w odpowiedniej liczbie. Jeżeli ludzi jest za
mało albo nie bardzo wiedzą, po co przyjechali, część potencjalnych kontaktów
przejdzie przedsiębiorcy koło nosa. Z kolei resellerzy jako goście mogą
odnieść korzyści nawiązując współpracę np. z dystrybutorami, których nie
ma w Polsce.

Trzeba pamiętać, że
udział w targach to dla drobnego przedsiębiorcy spora inwestycja. Chodzi
nie tylko o koszty wynajęcia powierzchni, lecz także czas, jaki należy
poświęcić na przygotowanie i udział w targach. Koszty można
zmniejszyć, podnajmując niewielkie, kilkumetrowe boksy u większych
wystawców, najlepiej o podobnym profilu działalności, co przyciąga
zwiedzających zainteresowanych taką ofertą. Ale nawet w takim przypadku
trzeba się liczyć z wydatkiem 20–30 tys. zł, łącznie z kosztami
pobytu i dojazdu.

Grzegorz Wacławski

kierownik eksportu w Platinecie

To najlepsza okazja dla polskich resellerów i integratorów
do nawiązania współpracy z dystrybutorami, którzy nie mają swoich oddziałów w
Polsce. Przy obecnych kosztach logistyki wysyłanie nawet niewielkich partii
towaru może opłacać się broadlinerom. Ponadto jest możliwość skorzystania ze
specjalnych rabatów, udzielanych tylko w czasie targów.

Szymon Chodkowski

dyrektor marketingu grupy Outbox

Inaczej niż w latach poprzednich, zdecydowaliśmy się na
stoisko współdzielone z niemiecką organizacją profesjonalistów, dzięki czemu
zyskaliśmy dobrą lokalizację i odpowiedni profil odwiedzających oraz dodatkowe
działania promocyjne pod szyldem organizatora. Mimo że liczba wystawców spada,
kontakty, jakie nawiązaliśmy, potwierdzają, że warto było wziąć udział w
Cebicie.

Artykuł „Polski” CeBIT: warto rozmawiać pochodzi z serwisu CRN.

]]>
https://crn.sarota.dev/artykuly/201epolski201d-cebit-warto-rozmawiac/feed/ 0
Komora klimatyczna w Wilk Elektronik https://crn.sarota.dev/aktualnosci/komora-klimatyczna-w-wilk-elektronik/ https://crn.sarota.dev/aktualnosci/komora-klimatyczna-w-wilk-elektronik/#respond Tue, 14 Apr 2015 19:20:00 +0000 https://crn.pl/default/komora-klimatyczna-w-wilk-elektronik/ Polska firma wzbogaciła swój dział produkcji o komorę klimatyczną, służącą do procesu walidacji pamięci DRAM, Flash USB, kart oraz nośników SSD, zgodną z serią standardów IEC-600068-2 i 3.

Artykuł Komora klimatyczna w Wilk Elektronik pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Komora klimatyczna umożliwia sprawdzenie poprawności pracy pamięci w temperaturach od -70°C do +180°C oraz przy wilgotności do 95 proc. Z jej pomocą można kontrolować działanie nie tylko wszystkich nośników, lecz także urządzeń, np. komputerów. Możliwe jest testowanie pamięci pracujących w sprzęcie dostarczonym przez klienta. Plan badania obejmuje kilka sekwencji zmiany temperatury. Może trwać od kilkudziesięciu do 1 tys. godz. Pozwala to nie tylko na sprawdzenie poprawności działania w różnych warunkach klimatycznych, pomaga również określić czas życia produktu. 

Artykuł Komora klimatyczna w Wilk Elektronik pochodzi z serwisu CRN.

]]>
https://crn.sarota.dev/aktualnosci/komora-klimatyczna-w-wilk-elektronik/feed/ 0
Wilk kupi producenta procesorów https://crn.sarota.dev/aktualnosci/wilk-kupi-producenta-procesorow/ https://crn.sarota.dev/aktualnosci/wilk-kupi-producenta-procesorow/#respond Wed, 01 Apr 2015 14:02:00 +0000 https://crn.pl/default/wilk-kupi-producenta-procesorow/ Wilk Elektronik zapowiedział, że kupi wkrótce jednego z producentów procesorów. Będzie dostarczał pamięci ze zintegrowanym CPU i pamięcią operacyjną.

Artykuł Wilk kupi producenta procesorów pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Firma na razie nie podaje szczegółów związanych z planowaną transakcją. Ujawniono natomiast, że dział badań i rozwoju Wilka zaprojektował moduły kolejnej generacji, które są – jak zapewnia producent – dużo szybsze, oszczędniejsze i mniejsze niż DDR4. Dzięki mniejszym rozmiarom mieszczą w jednej obudowie CPU i RAM. Nowe konstrukcje przeszły już wszystkie testy i są gotowe do produkcji. Firma jest przekonana, że nowe pamięci zyskają dużą popularność przede wszystkim w komputerach AiO, w których rozmiary platformy i emisja ciepła mają duże znaczenie. 

W następnej kolejności kompaktowe konstrukcje CPU-RAM zostaną uzupełnione o zintegrowany dysk SSD. – To pozwoli na pozbycie się z płyty głównej magistrali PCI oraz modułu SATA, dzięki czemu płyta osiągnie rozmiary 4-krotnie mniejsze od dostępnych obecnie miniATX – zapowiada przedstawiciel firmy. 

Jeśli transakcja dojdzie do skutku, na rynku niebawem pojawią się pierwsze procesory zintegrowane z 4 gigabajtami RAM DDR5 określane kodowo jako WE1-Souveran. Przedstawiciele WESA nie komentują pogłosek, zgodnie z którymi WE1-Souveran ma znaleźć zastosowanie w maszynach, których produkcję uruchomi niebawem firma.

 

WYJAŚNIENIE (2.04).

Informacja jest primaaprilisowym żartem. Choć oczywiście bardzo byśmy chcieli, aby polska firma kupiła Intela, a nawet AMD i została potentatem na rynku pamięci:) 

Artykuł Wilk kupi producenta procesorów pochodzi z serwisu CRN.

]]>
https://crn.sarota.dev/aktualnosci/wilk-kupi-producenta-procesorow/feed/ 0