Artykuł Gala „Branża IT 20-30 lat temu” pochodzi z serwisu CRN.
]]>Były wspomnienia, spotkania i zabawa w wyjątkowym towarzystwie. CRN Polska był patronem wydarzenia.
Artykuł Gala „Branża IT 20-30 lat temu” pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Twoja kariera brzmi znajomo: branżowe wiarusy szczerze o sobie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Tomasz Chlebowski, CEO, ComCERT
Założyciel i były prezes TCH Components, TCH Systems, TCH Consulting. Były wicedyrektor i dyrektor handlowy NASK. Wiceprezes zarządu Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń. Zdobywca tytułu Postać Rynku IT w plebiscycie CRN Polska. Laureat nagrody InfoStar. Działacz opozycji demokratycznej w PRL, odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Najlepsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…
Nie ma takiej decyzji, z której bym się szczególnie cieszył. W moim życiu zawodowym było dużo dobrych decyzji. Gdybym miał je powtarzać, moje życie może potoczyłoby się w ogólnych zarysach podobnie, z pewnymi wyjątkami, o których poniżej…
Najtrudniejsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…
Decyzja o złożeniu wniosku o upadłość TCH Components. Chyba żadnego wydarzenia, ani w życiu zawodowym, ani osobistym, nie przeżyłem tak ciężko jak okresu przed, w czasie i bezpośrednio po tym kroku. Trochę żałuję, że – pod naciskiem doradców – podjąłem tę decyzję. Była to niewątpliwie decyzja, której konsekwencje odczuwam do dziś (po prawie 20 latach) i będą one się za mną ciągnąć pewnie do śmierci. Może gdybym walczył z większym uporem (gdybym wtedy umiał skuteczniej walczyć…), podejmując wcześniej stanowcze kroki, udałoby mi się jej uniknąć. Muszę dodać, że wtedy prawo upadłościowe nie przewidywało możliwości postępowania naprawczego.
Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki jest…
Po dłuższym zastanowieniu jednak muszę wymienić uczciwość. W moim przypadku wytrwanie pewnie jest czymś innym niż w przypadku innych ankietowanych. Ja wcześniej „przegrałem”, doprowadzając do upadłości TCH Components. Jednak dzięki temu, że w całym tym procesie nie zrobiłem kroku, który kompromitowałby mnie w naszym środowisku (a było dużo pokus…), udało mi się wrócić do działalności biznesowej i dziś nikt nie ma podstaw wypominać mi działań, których mógłbym się wstydzić.
Drugą ważną cechą, o której ważności można przekonać się dopiero po wielu latach, jest inwestowanie w rozwój młodych, zdolnych i porządnych kolegów. Byłem przez to wielokrotnie krytykowany przez innych menedżerów wysokiego stopnia, którzy mi mówili, że niepotrzebnie trwonię swój czas, że średni czas współpracy z podwładnym to kilka lat i nie ma sensu w niego inwestować, bo ta inwestycja zwraca się w znacznie dłuższym okresie. To prawda, ale osoby, którym poświęciłem dużo czasu w latach 90. (w TCH) i pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku (w NASK-u) „odpłacają” mi z nawiązką w moim obecnym życiu, już nie tylko biznesowym, nie tylko przez swoje przyjacielskie nastawienie, lojalność, życzliwość i dobrą radę, ciepłe wspomnienia z tamtych lat, ale również częstą (co w praktyce wielokrotnie sprawdziłem) gotowość do przyjścia do pracy pod moim kierownictwem, a nawet do wyłożenia własnych pieniędzy na projekty, z którymi jestem związany.
Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…
Około 1998 roku zwrócił się do mnie, jako prezesa zarządu i właściciela TCH Components, zarząd informatycznej spółki dystrybucyjnej, która obecnie ma prawie 10 mld zł rocznego przychodu, z propozycją połączenia naszych spółek. Odmówiłem, bo prowadziłem już wtedy rozmowy ze strategicznym inwestorem finansowym i wydawało mi się, że alternatywny scenariusz (połączenie z inną polską spółką dystrybucyjną) byłby tworzeniem kolosa na glinianych nogach. Tym bardziej że wtedy ta spółka nie miała zbyt dobrych wyników finansowych (TCH Components też wówczas ledwo wychodziła na zero). Wydawało mi się też, że pozyskanie inwestora jest tak pewne, że nie ma powodu rozpraszać się, myśląc o „opcji B”. Srodze się pomyliłem. Inwestor wycofał się, a przedtem – aby uatrakcyjnić moją spółkę w jego oczach – poczyniłem szereg kosztownych inwestycji, które dobiły ją w momencie, gdy zaczęła mieć kłopoty z płynnością.
Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…
Sytuacje kryzysowe ciągle mocno przeżywam. Na szczęście w większym stopniu unikam ryzykanctwa, w większym stopniu radzę się innych mądrych ludzi, wcześniej podejmuję decyzje zaradcze. W chwili kryzysu lepiej sobie radzę dzięki wsparciu mojej żony, która pozwala mi bardziej trzeźwo ustalać priorytety. Ciąży mi natomiast (co niekoniecznie jest złe) ogromne poczucie odpowiedzialności za powierzone mi losy ludzi i ich majątek.
Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego, jest…
Nie odczuwam wypalenia. Staram się robić to, co lubię i umiem robić. Deleguję inne rzeczy na ludzi mądrzejszych i lubiących robić to, czego ja nie lubię. W czasie istnienia TCH poświęcałem firmie cały swój czas, energię i emocje (podobnie było zresztą wcześniej – to, co było dla mnie ważne, wypełniało mnie, mój czas, energię i emocje w całości). Po 2000 roku zauważyłem, że przez to wiele tracę, zarówno w życiu osobistym, jak i rodzinnym. Wtedy nauczyłem się poświęcać więcej czasu rodzinie, moim hobby i sportowi. To dało mi oddech od pracy, co jest skutecznym sposobem na wypalenie. Przez ostatnie 10 lat dużo wolnego czasu poświęciłem Wikipedii, którą uważam za ważną i bardzo pożyteczną inicjatywę.
Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…
Czytam CRN Polska (to w zakresie ogólnorozwojowym) i nie jest to czcza pochwała. Prawie w każdym numerze znajduję ważne artykuły na istotne tematy. Mimo że od prawie 20 lat nie jestem już w branży resellerskiej, ciągle z przyjemnością zabieram się za CRN-a.
Drugim źródłem mojej wiedzy o bieżących trendach są rozmowy z ludźmi mądrzejszymi ode mnie. Tak się składa, że wokół mnie jest trochę takich ludzi. Wsłuchuję się w to, co oni mówią, i staram się wyciągnąć wnioski dla mnie.
Trzecim źródłem są książki. Lubię poznawać bieżące trendy w sposób całościowy, dlatego gdy mam do czynienia z jakimś ważnym, dużym tematem, lubię zajrzeć do Amazona i zobaczyć, czy ktoś ostatnio nie napisał o tym książki, która miałaby dobre recenzje (była wydana w dobrym wydawnictwie, miała może kolejne wydania, jeśli nie jest to temat najnowszy). Czytając książkę na dany temat, mam (przeważnie, bo czasem trafiam na słabe tytuły) poczucie, że autor starał się podejść do tematu całościowo.
Wreszcie czwartym, trochę podobnym w charakterze źródłem są tzw. white papers, choć to pojęcie w ostatnich paru latach się zdewaluowało. Działy marketingu dużych i średnich podmiotów wyczuły potencjał tego pojęcia i posługując się nim, publikują po prostu materiały marketingowe. Coraz trudniej znaleźć białe księgi, które mają jakiekolwiek znamiona obiektywizmu.
Aby choć trochę się oprzeć na autorytetach, sięgam po raporty firm analitycznych o różnym charakterze (wymienię niektóre, alfabetycznie: Gartner, Forrester, IDC, Insead, McKinsey, NSS Labs, Ponemon Institute, Radicati, SANS, SC Magazine). Oczywiście moi sceptyczni, cyniczni koledzy podśmiewają się ze mnie, zarzucając mi naiwność (że staram się widzieć w dokumentach tych firm jakieś ślady obiektywizmu, a nie tylko ślady budżetów marketingowych firm w nich omawianych).
Czasem uczestniczę w konferencjach, choć muszę przyznać, że ostatnio mniej niż kiedyś. Przeważnie gdy jestem zaproszony do wygłoszenia jakiejś kwestii czy do udziału w panelu dyskusyjnym.
Za 20 lat będę…
…wspomnieniem? Zacząłem działalność biznesową bardzo późno, po prawie 20 latach wcześniejszej pracy akademickiej. Pamiętam, gdy około 1993 roku jechałem na konferencję w Zakopanem pociągiem sypialnym razem z młodym menedżerem, późniejszym dyrektorem w HP i Cisco, ten – gdy mu się przedstawiłem – wypalił prosto z mostu: „Bardzo mi miło, wiele o Panu słyszałem, ale nie spodziewałem się, że Pan jest taki… stary”. Innym razem młody pracownik powiedział mi (ostatnio), że jego ojciec jest o 10 lat młodszy ode mnie. Jak widać, młodzi koledzy mnie nie rozpieszczają, w mojej obecnej firmie większość pracowników urodziła się w połowie lat 90., gdy ja miałem 40 lat… Mam z nimi świetny kontakt, ale nie pozwalają mi zapomnieć o tej różnicy. Ja jednak nie czuję się stary. Nie wiem, czy dotrwam jeszcze te 20 lat, ale – mimo że dziś mam 64 lata – nie mam zamiaru myśleć o emeryturze. Dobrze się fizycznie trzymam, chciałbym rozwijać moją firmę jeszcze przez co najmniej 10 lat.
Założyciel i jeden z głównych akcjonariuszy spółki AB, w której od 1998 r. pełni funkcję prezesa zarządu. Członek rady nadzorczej spółki zależnej Alsen oraz przewodniczący rady nadzorczej AT Computers Holding.
Najlepsza decyzja w karierze zawodowej to…
Zbudowanie wokół siebie ekipy ludzi, której ufam i wiem, że mogę na nich liczyć.
Najtrudniejsza decyzja w karierze zawodowej to…
Świadoma rezygnacja ze współpracy biznesowej, która przyniosłaby profity, ale jednocześnie była niezgodna z wyznawanymi przeze mnie zasadami.
Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki, jest…
Szczere partnerstwo, bez którego nie rozwinąłbym się ani nie przetrwał trudnych momentów.
Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…
Wcześniej podjąłbym decyzję o wejściu w dystrybucję sprzętu w latach 90., co spowodowałoby jeszcze szybszy rozwój firmy.
Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…
Temu, że nauczyłem się dzielić odpowiedzialnością – to znaczy, że przekazuję jak najwięcej zadań i trudnych tematów moim współpracownikom. Wierzę w nich i wiem, że sobie poradzą.
Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego, jest…
Znalezienie sobie własnej strefy poza pracą. Dla mnie takim azylem jest przede wszystkim rodzina i sport.
Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…
Być blisko rynku, partnerów i klientów, dzięki czemu rozwijam i umacniam z nimi relacje oraz zdobywam wiedzę o zmianach w branży.
Za 20 lat będę…
Emerytem wiodącym spokojny, ale aktywny żywot.
Wiesław Wilk, prezes zarządu Wilk Elektronik
Założyciel Wilk Elektronik. Przygodę z branżą IT zaczynał we własnej firmie specjalizującej się w serwisowaniu komputerów Atari, gdzie wytwarzał urządzenie o nazwie Top Drive, służące do przyśpieszania pracy stacji dysków i rozszerzania pamięci w Atari. Zdobywca tytułu Postać Rynku IT w plebiscycie CRN Polska.
Najlepsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…
Pozostanie konsekwentnie przy jednym produkcie – pamięciach. Przez te wszystkie lata wielokrotnie pojawiała się pokusa, by rozbudować portfolio naszej marki o dodatkowe produkty związane z elektroniką i IT. Z perspektywy czasu wiem jednak, że koncentracja na produkcji wyłącznie pamięci była słuszną decyzją. Ta wąska specjalizacja pozwoliła mi i mojej firmie na zdobycie szerokiej wiedzy i dużego doświadczenia w produkcji pamięci, a nie rozproszyła naszej uwagi.
Najtrudniejsza decyzja w karierze zawodowej to…
Decyzja o wybudowaniu fabryki modułów pamięci i rozpoczęciu produkcji pamięci pod własną marką GoodRam w Polsce. Decyzja nie przyszła łatwo. Jak w przypadku większości takich znaczących kroków, była poprzedzona szczegółową i długą analizą. Czas pokazał, że najtrudniejsze decyzje przynoszą największą satysfakcję.
Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki, jest…
Cierpliwość. Rynek IT wymaga od firm cierpliwości i wielkiego zaangażowania. Przy zmieniającej się koniunkturze i stale skaczących cenach komponentów cierpliwość i chłodna głowa są niezbędną cechą, aby utrzymać się w biznesie.
Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…
Wybudowałbym fabrykę wcześniej. Był to ogromny krok w rozwoju firmy i osobistym. Gdybym wiedział, do czego doprowadzi, zdecydowałbym się nań szybciej.
Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…
Żonie.
Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego jest…
Aktywność w branży pamięciowej. To branża, która ciągle się rozwija z dynamiką niespotykaną nigdzie indziej. Przy tak zmieniającym się środowisku, nieustannym pojawianiu się nowych technologii, dużej konkurencji i wymagających klientach nie sposób paść ofiarą wypalenia zawodowego.
Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…
Dużo czytać i spotykać się z klientami i dostawcami. To prosta zasada i wydaje się oczywista, ale nie sposób inaczej być na bieżąco niż poprzez nieustanne dokształcanie się w świecie zmieniających się technologii i pozostawanie w bliskich biznesowych relacjach z klientami i dostawcami.
Za 20 lat będę…
Raczej na pewno na emeryturze, aczkolwiek zdecydowanie nie nastąpi to szybciej niż przed siedemdziesiątką.
Wojciech Warski, prezes zarządu Softex Data
Przewodniczący Konwentu Business Centre Club, wiceprzewodniczący Rady Dialogu Społecznego BCC.
Najlepsza decyzja w karierze zawodowej to…
Nie było jednej najlepszej. Może poza kierunkowymi: by działać w obszarach niszowych oraz by nie dać się uwikłać w duże pieniądze kosztem wejścia w nieprzejrzyste układy, które wielu uważało za standard branży.
Najtrudniejsza decyzja w karierze zawodowej to…
Rozwiązanie zespołu software’owego i zakończenie produkcji oprogramowania. Po niepowodzeniu spowodowanym kradzieżą produktu odbudowa pozycji rynkowej i zespołu okazała się niewykonalna w konfrontacji z roszczeniową postawą młodych programistów i równie roszczeniową postawą kilku, wydawałoby się, renomowanych klientów. To ostatnie zjawisko znamy do dziś – goniąc za „taniością”, wielu klientów nie ceni wąskospecjalistycznych, unikalnych narzędzi i nie widzi większej różnicy między nimi a niedrogimi produktami masowymi. Edukacja!
Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki, jest…
Wiara w zdrowy rozsądek, zarówno własnych pracowników, jak i klientów. Nie wszystko da się zapisać na papierze, wiele wynika z kultury pracy i kultury komunikacji. Niestety, ta wiara bywa często wystawiana na próbę…
Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…
Podjęcie próby rozwoju kapitałowego przez giełdę i odrzucenie propozycji wykupu większościowego. Wydarzenia lat 2008–2010 skutecznie pokrzyżowały te plany, ale próba giełdowa skonsumowała zbyt wiele zasobów, które można było dużo lepiej zainwestować.
Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…
Odsunięciu problemu i zajęciu się hobby. Na chwilę.
Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego, jest…
Poświęcenie dużej części czasu i energii na sprawy społeczne i quasi-polityczne. Organiczna praca w znaczącej organizacji pracodawców oraz współprzewodniczenie Radzie Dialogu Społecznego dają nie tylko satysfakcję, ale i dostęp do informacji pozwalającej rozumieć i nieco kształtować otoczenie. Polscy przedsiębiorcy, nie tylko z branży informatycznej, nie mają zapewne pojęcia, jak wiele z decyzji, które ich dotyczą, było kształtowanych w ciężkim boju organizacji pracodawców z tzw. władzą.
Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…
Nie mam paradygmatu „bycia trendy”… Wręcz odwrotnie, bronię się przed zbyt entuzjastycznym przyjmowaniem pewnych pomysłów, wiedząc, że 80 proc. z nich (Pareto!) nie zakorzeni się na rynku lub wręcz umrze śmiercią naturalną. Czytam, gdy hasło przemawia do mojej wyobraźni.
Za 20 lat będę…
Uuu… trudna sprawa. Na pewno nie emerytem! Może już czas będzie pukać do nieba bram?
Ireneusz Dąbrowski, przewodniczący rady nadzorczej ABC Data
Były dyrektor zarządzający Tech Data Polska, jak również Regionu Wschodniego Tech Data w Europie. Współtwórca i członek zarządu jednej z pierwszych prywatnych firm komputerowych w Polsce – Comtech. Pełnił rolę wiceprezesa Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji oraz przewodniczącego Rady Izby. Zdobywca tytułu Postać Rynku IT w plebiscycie CRN Polska.
Najlepsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…
To była decyzja podjęta na samym początku 1996 roku o pozostaniu w DHI na stanowisku product managera od systemów komputerowych. Zdecydowałem tak pomimo tego, że IBM kusił mnie stanowiskiem regionalnego managera na kraje dawnego CIS, odpowiedzialnego za sprzedaż pecetów. Próbowano tutaj wykorzystać z jednej strony moją znajomość języka rosyjskiego, a z drugiej strony znajomość sprzętu IBM oraz funkcjonowanie tej firmy na rynkach wschodzących, nabyte podczas prawie trzyletniej współpracy z tym dostawcą. Na swoje szczęście nie nabrałem się na obietnice finansowe wielkiego producenta amerykańskiego i mimo zmęczenia pracą PM-a zdecydowałem o pozostaniu. Wkrótce po tym otrzymałem od kierownictwa DHI/Computera 2000 inną, ciekawszą i intratniejszą propozycję – 1 września 1996 roku zostałem szefem polskiego oddziału tego dystrybutora i jego frontmanem na następne 16 lat. Nauka, jaką wyciągnąłem z tej sytuacji, jest taka: warto godzić się tylko na pewne i dobrze uzasadnione wyzwania, a przy tym nie ulegać pokusie lepszej kasy, bo to może w dłuższej perspektywie okazać się złudą.
Najtrudniejsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…
Decyzja o zakończeniu kariery. Rozważałem to kilkakrotnie na przestrzeni lat 2009–2011 i w końcu los podjął decyzję za mnie, wysyłając mnie na aut z powodów zdrowotnych. Może ktoś „na górze” wiedział, że samemu będzie mi trudno odejść, mimo że wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły: już pora. Takim ważnym znakiem była niemożność dogadania się z szefem, co wzmogło się po objęciu przeze mnie po raz drugi kierownictwa w regionie, a przede wszystkim wdrożeniu programu naprawczego w oddziale czesko-słowackim oraz zablokowaniu przez centralę w Clearwater możliwości M&A w Polsce. To oznaczało, że firma przyjmuje strategię oportunistyczno-defensywną, czyli zwijania interesu. A to nie moja bajka. Nauka z przypadku jest taka: niczego, co jest ruiną, nie warto naprawiać, bo koszty są niebotyczne. Lepiej wówczas nie czekać, tylko inwestować w coś rokującego lepiej. W biznesie nie ma sentymentów! Zwłaszcza w korporacjach.
Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…
W roku 2001 po przejęciu Computer 2000 przez Tech Datę europejski zarząd postanowił pozbyć się mniejszych oddziałów i zamknąć swe lokalne placówki w Bułgarii, Słowacji i na Węgrzech. Ledwo co udało nam się z Markiem Szarrasem obronić operacje firmy w Czechach. A kto wie, czy Polska nie byłaby kolejna… Wyjście z mniejszych oddziałów wydawało mi się wtedy rozsądne i słuszne. Cóż, myślałem wówczas, że więksi i dojrzalsi w biznesie wiedzą lepiej. A to był błąd. Trzeba było zagrać va
banque: albo wszystko, albo nic. Bo region pozbawiony skali stracił na znaczeniu i stał się de facto fikcją. Co do zagrożeń dla istnienia Tech Daty w Polsce, należało ułatwić Amerykanom wyjście z tego biznesu poprzez np. Management Buy Out (MBO). Firma pozbawiona balastu międzynarodowości, skoncentrowana na swoim rynku macierzystym na pewno osiągnęłaby więcej i skuteczniej mogła konkurować niż oddział korporacji o znikomym znaczeniu dla jej całości, i to na rynku, którego zasad i dynamiki nikt z Europy, nie mówiąc o Ameryce, nie rozumie, i to do dziś… Nauka dla mnie była klarowna: zgniłe kompromisy dla podtrzymania stanu bezpiecznego są błędem. Warto albo wycofać się bez straty sił i czasu, albo walczyć o całość. Połówkowych rozwiązań nikt nie ceni i ich nie wspomina dobrze.
Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…
Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki tym, którzy pozwalają mi się wygadać i wyrzucić z siebie problemy. Co jest przy tym superważne? Aby się nimi z kimś podzielić, należy je zwerbalizować. A to pomaga w ujrzeniu ich w innym świetle i z innej perspektywy. Jest to zatem nie tylko zabieg emocjonalny, ale też metodyczny, bo porządkuje pole do podjęcia racjonalnych decyzji. Dziękuję wszystkim tym, którzy chcieli przez te lata mnie wysłuchiwać i dzielili ze mną emocje. W pierwszym rzędzie mojej żonie oraz najbliższym współpracownikom. To oni, często bezwiednie, byli częścią tych procesów walki z kryzysem.
Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego, jest…
Podejmowanie nowych wyzwań w powiązaniu ze starymi, co zmienia perspektywę i priorytety. A to już wystarczy, aby nastąpiło odświeżenie, zwiększenie zainteresowania nowymi wyzwaniami i wzrost adrenaliny, która jest wrogiem wypalenia. Tym procesem umiejętnie trzeba sterować i umieć go wpisać w strategię firmy, dla której się pracuje, tak aby realizacja tego tricku była skuteczna, a nie odrzucona a priori przez decydentów bądź współpracowników. Gdy nie ma na takie rozwiązanie szans, drugim sposobem jest całkowita zmiana całego życia zawodowego. Ja przechodziłem ten proces w ciągu 42 lat pracy zawodowej czterokrotnie. Z programisty systemowego stałem się pracownikiem naukowym wyższej uczelni. Gdy ona zaczęła mnie uwierać, rzuciłem się na wody prywatnego biznesu, aby zamienić go po 8 latach na pracę w korporacji międzynarodowej. Gdy ta stała się niemożliwą, musiałem siebie – jako mentora i niezależnego doradcę – wymyślić od zera. Wierzcie mi, nie było łatwo. Każda całościowa i totalna zmiana to trudna i ryzykowna operacja, ale jej zaletą jest to, że świetnie rozwija kompetencje i inteligencję emocjonalną. Nic tak nie pobudza jak walka o przetrwanie. Do tego za każdym razem odmładza, cofając czas o kilka lat.
Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…
W tym celu wystarczy dziś być właściwie „usieciowanym” w mediach społecznościowych i czytać właściwe książki, które są przez ludzi obdarzonych naszym zaufaniem polecane. Właściwe „usieciowanie” rozumiem dwojako: jako połączenie się z ludźmi, od których można się czegoś dowiedzieć, i ludźmi opiniotwórczymi oraz właściwy dobór tych partnerów. Zdecydowanie nie warto walczyć o ilość kontaktów. Tu ilość nie przekłada się na jakość, a może doprowadzić do deprecjacji całości wymiany myśli. Ja na Facebooku mam około 30 znajomych. Na LinkedInie 370 (a ponad 100 czekających na mój akcept). Na Twitterze obserwuję około 50 jednostek (są to ludzie, jak również instytucje). Jak widać, to nie są żadne rekordy świata. Ale co byłoby z np. 5000 kontaktów na LinkedInie? Tylko szum i zmęczenie… Łatwość i dostępność niepowiązane z kryterium jakości, choć pomagają ustanawiać rekordy ilościowe, mogą prowadzić do zaprzeczenia idei wymiany informacji i poglądów. Polecam to baczniejszej uwadze czytających ten materiał.
Za 20 lat będę…
Za dwadzieścia lat będę istniał jako wspomnienie w myślach tych, którzy mnie znali, a dożyli tego czasu. Mam nadzieję, że będę wspominany dobrze i ciepło przez dobrych. A tych, co będą mnie wspominali źle, pocieszę: ja o Was już nie pamiętam i nic mi tej pamięci nie wróci – ergo: Was dla mnie nie ma i z tym mi dobrze. Czego wszystkim nie za 20 lat, ale już dziś życzę.
Jan Siwek, dyrektor Działu Medycznego, Alstor
Założyciel Alstora, a także firmy Elektronika Profesjonalna zajmującej się serwisem komputerów dla placówek dyplomatycznych i LOT. Społecznie pełni rolę Przewodniczącego Sekcji Monitorów w Polskim Towarzystwie Inżynierii Klinicznej. Członek Stowarzyszenia Profesjonalnych Mówców w Polsce.
Najlepsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…
Uwierzenie w siebie i założenie własnej firmy. I choć na początku było trudno, to właśnie ta wiara dawała mi siłę do pokonywania piętrzących się na początku trudności. Był to rok 1987, a ówczesna władza patrzyła nieprzychylnym okiem na nowe firmy prywatne. Dziś, kiedy obserwuję młodych ludzi i widzę podobne podejście do wiary w siebie, to za chwilę widzę ich mały, potem większy sukces w biznesie.
Najtrudniejsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…
Zakończenie współpracy z osobami, na które się liczyło, wiedząc o ich potencjale, a oni ewidentnie zawiedli. Coś nie zagrało… tylko czy przypadkiem nie z mojego powodu? I gdzie popełniłem błąd?
Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki, jest…
Oczywiście pasja. Do ludzi i do tego, co robię. Trzeba ją w sobie odkryć i pielęgnować, gdyż to też wymaga wysiłku i chęci podnoszenia kwalifikacji. Ale daje satysfakcję. Za tym idą inne cechy, takie jak wytrwałość, pracowitość, odpowiedzialność.
Ważna decyzja biznesowa, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas…
Zainwestowanie w dobrego dyrektora finansowego. Nie da się kontrolować wszystkiego we własnej, już większej firmie. A w finansach trzeba mieć duże rozeznanie i pojęcie o ważnych dla firmy współczynnikach, które z działalności trzeba wyliczać i odpowiednio wcześnie wyciągać wnioski. To kosztuje, ale na dłuższą metę się firmie opłaca.
Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…
Wsparciu zgranego zespołu współpracowników, których się ukształtowało, wykorzystując ich talenty. I to tu, w tej grupie ludzi, w szczerej dyskusji można znaleźć różne propozycje wyjścia z kryzysu. Zgrany, rozumiejący się i wspierający zespół jest w stanie robić rzeczy dla innych niemożliwe. Oczywiście z dobrym liderem. Poza tym niezwykle ważna jest kochająca rodzina, na którą można liczyć w takich sytuacjach. I generalnie oderwanie się od pracy poprzez zaangażowanie się w życie rodzinne, relację z żoną, dziećmi.
Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego, jest…
Realizowanie życiowych pasji, ale z rozwagą, pamiętając o rozłożeniu ich w czasie. Dobrze jest mieć ich kilka. Czasami zmiana kierunku rozwoju i działania, jeśli widzimy, że obecna działalność nas już męczy.
Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…
Być blisko ludzi. Nauczyć się słuchać i rozumieć ich potrzeby, bo to oni kształtują trendy. Niektórym trzeba coś podpowiedzieć, a to wymaga dodatkowo rozeznania na rynku światowym. W dobie Internetu takie działania stają się prostsze niż kilkadziesiąt lat temu. Warto być otwartym na nowe i krytycznym wobec starego, ale zachować między tym równowagę. Bo nie wszystko, co stare, jest złe i nie wszystko, co nowe – dobre. Tu liczy się umiejętność właściwego rozeznania, która przychodzi z wiekiem.
Za 20 lat będę…
Cieszyć się z odbytych w życiu spotkań z wieloma interesującymi i wartościowymi ludźmi, takimi jak Ty, czytelniku. Normalnych, tylko że z pasją. Takie spotkania mnie rozwijały, pokazywały nowe horyzonty, przesuwały nieosiągalne granice. Z komentarzy innych wynika, że dla niektórych ludzi spotkanie ze mną było tym zmieniającym podejście do ich życia, wartości. I ta wiedza też cieszy. Także cieszenie się rodziną, rozmowy z dziećmi, uczenie wnuków poprzez zabawę, a za 20 lat może nawet prawnuków… I tak nasza miłość przekazywana następnym pokoleniom trwa dalej i dalej… aż do skończenia świata.
Tadeusz Kurek, prezes zarządu NTT System
Był asystentem w Instytucie Geofizyki PAN oraz Instytucie Podstawowych Problemów Techniki PAN, a także konstruktorem w Zakładach Wytwórczych Urządzeń Telekomunikacyjnych. Następnie pracował w firmach Comp i Adata. Od 1989 w NTT System. Od stycznia 2016 r. wchodzi w skład Rady Nadzorczej Tryboń PPI. Otrzymał tytuł Postać Rynku IT w plebiscycie CRN Polska.
Najlepsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…
Nie potrafię wskazać jednej. Ta praca to ciągłe podejmowanie decyzji, nie wszystkie są dobre, ale żeby podejmować dobre, trzeba też podejmować złe. To się nazywa doświadczeniem. Dzięki niemu pewnie przyjdzie taki dzień, po którym będę mógł jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie.
Najtrudniejsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…
Zawsze są to decyzje personalne.
Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki, jest…
Ciągła ciekawość branży, uczenie się nowych rzeczy i chęć podejmowania nowych wyznań, które zwykle wymagają podnoszenia poprzeczki aktywności, są bodźcem do wysiłku i rozwoju. Bo wiadomo, jakie ryby płyną z prądem.
Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…
Chyba trudno wskazać jedną konkretną decyzję. Może gdybym mógł cofnąć czas, realizowałbym swoje pomysły i plany z większą odwagą.
Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…
Zespołowi, z którym współpracuję.
Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego, jest…
Nie mam żadnego sposobu poza ciągłą, wspomnianą ciekawością zawodową. A gdy czasem, tak jak każdy, mam dosyć, to pojawiają się nowe wyzwania. Zespół je podejmuje, więc dla mnie jest to bodziec, by świecić przykładem zaangażowania.
Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…
Czytać i pytać, nie tylko dorosłych, również dzieci. Na przykład reakcja dziecka na innowacyjny sprzęt może być bardziej cenna niż opinie i przewidywania ekspertów.
Za 20 lat będę…
Na emeryturze.
Marcin Kindler, General Manager, PowerSales International
Były Regional Manager Eastern Europe w Creative Labs. Karierę w branży zaczynał w firmie Xerox, w dziale sprzedaży i marketingu. Zdobywca tytułu Postać Rynku IT w plebiscycie CRN Polska.
Najlepsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…
Rozpoczęcie pracy dla Creative Labs. Mimo wzlotów i upadków była to – i jest nadal – fantastyczna firma, a w kwietniu właśnie minęło 20 lat mojej z nimi współpracy.
Najtrudniejsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…
Nigdy nie lubiłem zwalniać pracowników i to zawsze były dla mnie bardzo trudne decyzje.
Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki jest…
Lubię to, co robię.
Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…
Wcześniej przeszedłbym na swoje i zaczął działać jako PowerSales, a więc przedstawiciel Creative’a, a nie zatrudniony w tej firmie pracownik.
Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…
Grunt to zachować dystans i trochę luzu.
Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego jest…
Patrz wyżej!
Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…
Niestety, na szeroko pojętym rynku IT, jeśli chodzi o technologie i sprzęt, nie ma już takiej dynamiki zmian i rozwoju czy też specjalnych trendów. Według mnie kilka lat temu rynek się ustabilizował i tak już zostało. Trochę to się zrobiło nudne, coraz mniej nowych technologii, coraz mniej rzeczywistych zmian, które miałyby olbrzymi wpływ na rynek czy na użytkownika. W latach 90. czy na początku lat dwutysięcznych rynek rozwijał się w szalonym tempie. Zaczynaliśmy od CD‑ROM-ów, w którym to segmencie Creative był numerem 1 na świecie. Potem przyszła rewolucja DVD – i w tym przypadku Creative był w czołówce, a potem grafika i pierwsze karty Voodoo, era głośników PC, których to rynek budowaliśmy, empetrójki, no i oczywiście całe audio, które zmieniało rynek za każdym pojawieniem się nowej karty. Działo się więc bardzo dużo. Teraz akcesoria do urządzeń mobilnych to już nie ta bajka…
Za 20 lat będę…
Na emeryturze. Mam nadzieję, że już od dłuższego czasu.
Adam Rudowski, prezes zarządu, Veracomp
Współzałożyciel firmy Veracomp, trzykrotny zdobywca tytułu Postać Rynku IT w plebiscycie CRN Polska.
Najtrudniejsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…
Żeby nie upubliczniać spółki.
Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki, jest…
Nie ma takiej jednej, ale te najważniejsze to: determinacja, optymizm i samodyscyplina.
Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…
Ograniczenie naszej ekspansji do regionu. Dziś wykorzystałbym każdą okazję, żeby przejmować spółki lub je zakładać również w zachodniej Europie.
Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…
Wiedzy, dyscyplinie myślenia i sile woli. Ale przede wszystkim dzięki wspaniałemu i kompetentnemu zespołowi menedżerów, z którymi współpracuję.
Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego, jest…
W gruncie rzeczy to ciągła nauka oraz wynikająca z niej zmiana percepcji. Każdego dnia te same rzeczy widzę inaczej, a dzięki nowej wiedzy coraz lepiej rozumiem otaczającą mnie rzeczywistość.
Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…
Webinary firm analitycznych, prasa IT oraz spotkania z ludźmi o dużym know-how zarówno z naszej firmy, jak i z firm partnerskich.
Za 20 lat będę…
Jeżeli nie będę w podróży na Marsa, to będę się skupiał na rozwijaniu: ICT, sztucznej inteligencji i robotyki.
Wojciech Głownia, CEO, Diaphane Software
Były General Manager w regionie Eastern Europe & CIS w Dell (a także Director Solution Sales w tej firmie), jak też dyrektor zarządzający w Siemensie oraz w firmie Avaya. Regional Manager Eastern Europe and Former Soviet Union Countries w 3Com.
Najlepsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…
Związanie się z branżą IT. Mam wielu kolegów i przyjaciół w innych branżach, ale nigdzie indziej nie dzieje się tak dużo i tak szybko. Żyjemy w kompletnie innym świecie niż ten z czasów, gdy zaczynałem – i to nasza branża zmienia świat nie do poznania. Uświadomiłem to sobie ostatnio, czekając na powrót córki z zagranicy. Za pomocą naręcznego komputera (z telefonem komórkowym) śledziłem postęp lotu córki na dwóch różnych portalach. Miałem informacje o czasie startu jej samolotu, przewidywanym czasie lądowania, wysokości, na której się znajdowała, prędkości, z którą się poruszała… A przecież kiedy zaczynałem, nie było telefonów komórkowych w ogóle i mógłbym co najwyżej śledzić tablice informacyjne na lotnisku, które i tak nie były aktualizowane na bieżąco. A z drugiej strony, cytując klasyka Maksa z „Seksmisji”, ta permanentna inwigilacja…
Najtrudniejsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…
Wiele było trudnych decyzji, ale najtrudniejsze były chyba te związane z rozstaniem się z pracownikiem, koleżanką czy kolegą. Szczególnie gdy samemu przyjmowało się ją czy jego do pracy. Najboleśniejszy dowód, że człowiek jest istotą omylną.
Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki, jest…
Otwartość na nowe i optymizm. Trudno znieść pracę w branży, w której wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie, w ekspresowym tempie, nie będąc otwartym na nowe rzeczy. Choć czasem nowości nie są miłe ani przyjemne dla samego zainteresowanego. I znowu cytując klasyka, tym razem wojaka Szwejka: „Panie poruczniku, jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było”.
Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…
Pewnie nie zdecydowałbym się na kilka kontraktów, które nie były korzystne, ale z drugiej strony gdybym ich nie podpisał, to nie wiedziałbym, że okażą się niekorzystne. Więc nie zmieniłbym żadnej decyzji.
Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…
Opanowaniu, zimnej analizie sytuacji, a także poszukiwaniu najlepszego rozwiązania, by wyjść z kryzysu. Emocje muszą pójść na bok. To bardzo trudne, ale możliwe.
Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego, jest…
„Zmiany, zmiany, zmiany…” – znowu klasyk (tym razem z kolejnej niezapomnianej komedii „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?”).
Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT to…
Dużo słuchać, trochę czytać, mało mówić.
Za 20 lat będę…
Mam nadzieję, że jeszcze wśród żywych.
Piotr Bieliński, prezes zarządu Action
Założyciel Actionu, pomysłodawca marki ActiveJet, zdobywca tytułu Postać Rynku IT w plebiscycie CRN Polska, finalista konkursu EY Przedsiębiorca Roku. Miłośnik sportu i sponsor w takich dyscyplinach jak kolarstwo i piłka nożna.
Najlepsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…
Czuję, że jeszcze wciąż przede mną.
Najtrudniejsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…
Jak zakręt w trudnym wyścigu – lepiej się na nim nie skupiać, tylko dążyć do mety.
Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki, jest…
Determinacja.
Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, byłoby…
Nic bym nie zmienił, być może lepiej przygotował wdrożenie systemu ERP w 2004 roku w firmie.
Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…
Doświadczeniu i wsparciu rodziny.
Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego jest…
Jazda na rowerze.
Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…
Ciągła ciekawość i obserwacja otaczającego świata.
Za 20 lat będę…
Sobą.
Krzysztof Florczak, Consumer & Devices Sales Director na Rosję i region CIS, Microsoft
Były General Manager California Computer (a także dyrektor sprzedaży i marketingu, Sales Manager i handlowiec w tej firmie) oraz Consumer Channels Group Director w Microsofcie (a także Small and Medium Market Solution and Partner Director, OEM Director i Windows Client Business Director).
Najlepsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…
Z perspektywy czasu moja decyzja o przyjęciu propozycji i dołączenie do teamu Microsoft. Miałem wówczas pewne wątpliwości. Właśnie zakończona została transakcja sprzedaży firmy, która mnie ukształtowała i której byłem od paru lat GM-em, a więc dystrybutora California Computer, odnoszącemu niesamowite sukcesy Actionowi. Moja praca w dystrybucji była życzliwie oceniania przez ówczesny zarząd Microsoftu w Polsce. Propozycja była dla mnie dość dyskusyjna. Zaoferowano mi pozycję Windows client business group leada. Po polsku zostało to przetłumaczone na dyrektora produktu Windows. To, że nie miałem żadnego doświadczenia w pracy w korporacji, oznaczało dla mnie pozytywne wyzwanie, choć miałem do dyspozycji minimalne wręcz tzw. zasoby ludzkie. Z drugiej strony wylądowałem w miejscu stworzonym na fali reorganizacji Saratoga, której celem była poprawa komunikacji z grupami produktowymi w Redmond. Dzięki temu miałem możliwość lepszego poznania tej firmy. Szybko okazało się, że w Microsofcie ludzie sami definiują swoje role i że doświadczenie z dystrybucji było niezmiernie przydatne. Dzięki niemu mogłem przez wiele lat osiągać więcej niż wytyczone cele.
Najtrudniejsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…
Reorganizacja, zwolnienia to zawsze najtrudniejsze momenty, a określanie jej kształtu, decydowanie o ludziach z własnego zespołu ma dla mnie specjalny wymiar. Z drugiej strony wymuszenie zmian działa zawsze mobilizująco i odświeżająco, mimo często negatywnych emocji, które to ze sobą niesie.
Do decyzji bardzo trudnych zaliczam również przyjęcie roli szefa biznesu konsumenckiego i urządzeń w regionie Rosja+CIS. To duża i niezwykle ciekawa rola. Wielkość tego terytorium to niemal ¼ światowej powierzchni lądu. Po latach kryzysu rynek ten ma olbrzymie możliwości gospodarcze, jednak jest to również miejsce o wysokim ryzyku politycznym. Okazało się, że z punktu widzenia mojego rozwoju, zespołu, z którym pracuję, i tzw. sukcesu biznesowego to była bardzo dobra decyzja. Niestety, z punktu widzenia mojego życia prywatnego już nie. Z przyczyn rodzinnych nie jestem w pełni mobilny, a latanie co tydzień do Rosji nie jest rozwiązaniem długoterminowym.
Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki, jest…
Myślę, że „trwałość” w każdej branży ma te same źródła. Dobrze jest robić rzeczy, w ramach których możemy dostarczyć jakąś wartość dodaną dla firmy. Dobrze jest również robić to, co sprawia nam przyjemność i może stać się naszą pasją. Ja miałem to szczęście, że potrafiłem się nakręcać nowymi wyzwaniami i najzwyczajniej jestem pasjonatem technologii informatycznych.
Sądzę też, że łatwość nawiązywania relacji, ich uczciwość są niezbędne, aby móc budować zespoły odnoszące sukces. Analizując retrospektywnie mój przypadek, chyba mogę stwierdzić, że budowanie zespołów było moim głównym zajęciem i wkładałem w to wiele energii. Dotyczyło to moich pracowników, a także partnerów i wiem, że to była moja najlepsza inwestycja. Konsekwencją tego są dobre wyniki, które z kolei doskonale pomagają utrzymać się w każdej branży.
Niezbędne oczywiście jest szczęście, intuicja i możliwość pracy z inspirującymi liderami. Miałem wielu naprawdę genialnych szefów, którzy dali mi przestrzeń, chronili i pomagali, abym mógł zrealizować dla siebie, zespołu i firmy cały swój potencjał. Muszę jednak przyznać, że miałem też kilku mniej kompatybilnych.
Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…
Być może to jest moja wada, ale nie wracam do przeszłych sytuacji czysto biznesowych. Ważne jest zrozumienie błędu i zapamiętanie wniosków, ale rozpamiętywanie błędów jest niepotrzebne i obciążające. Natomiast każdy z nas co pewien czas znajduje się w sytuacji, w której podjęta decyzja znacząco wpływa na nasze życie zawodowe i często prywatne. Spośród takich momentów szczególnie jeden scenariusz alternatywny mnie ciekawi. Otóż cztery lata temu miałem propozycję poprowadzenia działu Retail w Europie Środkowo-Wschodniej w Microsofcie. Wówczas zdecydowałem się pozostać w Polsce, nie chcąc zostawić mojego zespołu i wierząc w to, że moja wartość jest większa w tzw. fieldzie. Po latach myślę, że mogła to być szansa, aby popróbować sił w tworzeniu swojej przestrzeni na tym poziomie. Dwa lata później miałem przyjemność prowadzić projekt regionalny, który mnie bardzo wciągnął i pokazał mi, że mogłem nie mieć racji.
Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…
Nie jestem typem choleryka. I nie wpadam w panikę, gdy pojawia się nieprzewidziany problem. Myślę, co mogę zrobić, aby wybrać optymalną drogę, zaczynając z nowego punktu. W kryzysie pomaga też grupa, dzięki której każdy problem staje się zewnętrzny i do rozwiązania. Ale wiele sytuacji mnie przerosło i jest to niezbędny, choć często bolesny i niechciany element procesu nauki. Są też obszary, w których bardzo wolno się uczę. Jestem zdecydowanie słaby w relacjach z nieuczciwymi ludźmi oraz z silnymi, egocentrycznymi liderami.
Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego, jest…
Moja kariera zawodowa trwa już na tyle długo – jeśli dobrze liczę: 25 lat – że mogę chyba podzielić się pewnymi refleksjami na temat, którego w naturalny sposób nie lubimy i trochę unikamy. Uważam, że jest to bardzo indywidualne, zależne od naszych wartości osobistych, czyli tego, co nas tak naprawdę w życiu napędza. Jeśli mamy szansę pracować w środowisku, w którym możemy żyć zgodnie z nimi, bardzo długo zachowamy świeżość, pasję i motywację. To właśnie pasja do tego, co robimy, powoduje, że praca staje się przyjemnością i zabawą. Trudno wówczas o wypalenie.
Moje wartości to wolność (własna przestrzeń), praca w zgranym zespole, możliwość wpływu na otoczenie oraz fun. Nigdy nie byłem właścicielem prywatnego przedsiębiorstwa, więc moja niezależność, zwłaszcza w korporacjach, była zawsze dyskusyjna, ale dążyłem do tego, aby stworzyć obszar szczególny dla siebie i mojego zespołu, w którym mogliśmy tworzyć lub interpretować rzeczywistość we własny sposób. Tworzenie, a nie odtwarzanie, zawsze jest ciekawsze i bardziej angażujące, ale też zespół, w którym pracuję lub który mam przywilej tworzyć, jest zdecydowanie kluczowy dla możliwości zaangażowania się w wykonywaną pracę.
Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…
W pewnym sensie miejsce, w którym pracuję przez ostatnie 14 lat, jest odpowiedzią na to pytanie. Mam szczęście pracować dla jednego z najbardziej innowacyjnych przedsiębiorstw na świecie, tworzących technologie i trendy rynkowe na samym ich szczycie. Towarzyszy temu obserwacja innych kluczowych firm w naszej branży, w tym największych konkurentów. Bardzo ciekawe jest też przyglądanie się temu, co dzieje się w ekosystemie startupów. To prawdziwa wylęgarnia kreatywności i olbrzymie źródło innowacji, również dla dużych korporacji.
Za 20 lat będę…
Mam nadzieję, że będę żeglował między wyspami południowego Pacyfiku na własnym jachcie z kolejnym fantastycznym zespołem.
Andrzej Dopierała, prezes zarządu Asseco Data Systems
W latach 1989–1991 pracował w kanadyjskiej firmie zajmującej się projektowaniem, produkcją i sprzedażą urządzeń elektronicznych dla przemysłu wydobywczego. W 1992 r. wrócił do Polski, pracował w firmach Bull i Digital Equipment, a następnie (1994–2006) w HP Polska. W 2006 r. objął funkcję prezesa zarządu Oracle Polska, a od czerwca 2006 do listopada 2007 był dyrektorem działu Oracle Fusion Middleware w Europie Centralnej.
Najlepsza decyzja w karierze zawodowej to…
To, że mimo wykształcenia inżynierskiego zająłem się biznesem. Biznesem IT!
Najtrudniejsza decyzja w karierze zawodowej to…
Było wiele trudnych i kilka bardzo trudnych, ale mam nadzieję, że ta najtrudniejsza jest wciąż przede mną…
Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki, jest…
Poleganie na ludziach mądrzejszych ode mnie, determinacja i elastyczność, choć ktoś mógłby pomyśleć, że te dwie cechy się wykluczają.
Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…
Było kilka chybionych decyzji personalnych, choć potem okazywało się, że „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”.
Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…
Jest takie powiedzenie: „Módl się tak, jakby Pan Bóg sam miał to wszystko rozwiązać, ale działaj tak, jakbyś musiał liczyć tylko na siebie”. I swoich współpracowników. I najbliższych.
Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego, jest…
Wypalenie w branży IT? To chyba jakiś żart!
Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…
Publikacje prasowe, konferencje, rozmowy, ale najowocniejsze są inicjatywy oraz projekty, w które się angażuję.
Za 20 lat będę…
Szczęśliwym dziadkiem i biznesowym emerytem, czasami doradzającym tym, którzy zechcą, żeby im doradzać.
Radosław Pruchnik, Director of Advanced Solutions, Ingram Micro
Były General Manager RRC Poland. Zdobywca tytułu Postać Rynku IT w plebiscycie CRN Polska.
Najlepsza decyzja w dotychczasowej karierze zawodowej to…
Decyzje dotyczące rekrutacji ludzi. W procesie długoletnim udało się podjąć decyzje skutkujące zbudowaniem zespołu ludzi aktywnych, dynamicznych, doświadczonych. W mojej ocenie to prawdopodobnie najlepszy zespół tej wielkości w dystrybucji.
Najtrudniejsza decyzja w karierze zawodowej to…
Zgoda, w 2008 r., na kierowanie firmą w Polsce i świadomość, że moje błędne decyzje mogłyby negatywnie wpływać na życie kilkudziesięciu osób i ich najbliższych. Szczęśliwie decyzja była właściwa i zaowocowała pięciokrotnym wzrostem wyników firmy.
Cechą, bez której nie wytrwałbym tyle lat w jednej z najbardziej wymagających branż gospodarki, jest…
Chęć tworzenia unikalnych rzeczy, działań, aktywności.
Ważną decyzją biznesową, którą bym zmienił, gdybym mógł cofnąć czas, było…
Odpowiednie zabezpieczenie różnic kursowych 2008/2009. Zrobiliśmy to, ale w stopniu niewystarczającym.
Z sytuacjami kryzysowymi radzę sobie dzięki…
Wrodzonemu optymizmowi i zespołowi, na którym w takich chwilach można polegać, co zostało już wiele razy przetestowane.
Moim sposobem na to, żeby nie paść ofiarą wypalenia zawodowego, jest…
Jeszcze nie musiałem szukać na to sposobu. Zawsze było coś ciekawego do zrobienia, co sobie wymyśliliśmy. Dam znać, gdy będę musiał przeciwdziałać wypaleniu.
Moje sposoby na to, żeby być na bieżąco z trendami na rynku IT, to…
Sprzedać coś lub przynajmniej uczestniczyć w realnej sprzedaży. Zapobiega to niemądrym, oderwanym od rzeczywistości pomysłom dyrektorsko-menedżerskim ludzi, którzy nigdy w życiu nic nie sprzedali lub tak dawno, że już tego nie pamiętają.
Za 20 lat będę…
Miał nadzieję, że wnuki nie schowają mi dowodu, a jeśli schowają, to dam radę znaleźć!
Artykuł Twoja kariera brzmi znajomo: branżowe wiarusy szczerze o sobie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Sprzęt IT: między regresem a rewolucją pochodzi z serwisu CRN.
]]>Od pewnego czasu postęp wygląda zupełnie inaczej. Wprawdzie
moc obliczeniowa procesorów dalej rośnie, ale dużo wolniej niż
w przeszłości. Bruno Murzyn z polskiego przedstawicielstwa AMD zwraca
uwagę, że we współczesnych procesorach najbardziej rozwija się zintegrowana
grafika. Trudno więc mówić o wzroście pod względem wydajności. Będzie tu
raczej pasować określenie „trend boczny” (wzięte ze słownika giełdowego), czyli
sytuacja, w której – mówiąc kolokwialnie – jest ruch
w interesie i ceny akcji się zmieniają, ale w dłuższym okresie
pozostają na zbliżonym poziomie.
Podobne wygląda sytuacja w przypadku SSD i pamięci
operacyjnych. Z jednej strony produkty są coraz wydajniejsze
i tańsze, z drugiej klienci od lat kupują najczęściej pamięci DDR3
1833 czy wręcz 1600 MHz oraz SSD o pojemności 120 GB. Warto
dodać, że zwiększająca się sprzedaż SSD przyczynia się do spadku średniej
pojemności dysku, z czym jeszcze nie mieliśmy do czynienia w historii
branży IT.
Trudno jednoznacznie ocenić, co dokładnie będzie się działo
na rynku nośników pamięci, czy to ulotnych, czy też stałych. Zdaniem Pawła
Śmigielskiego, dyrektora ds. rozwoju Kingston w Europie
Środkowo-Wschodniej, w bieżącym roku należy spodziewać się znacznych
wzrostów cen, zwłaszcza pamięci RAM, a udział DDR4 wzrośnie do 40–50 proc.
Zwiększyć ma się też zapotrzebowanie na moduły SO-DIMM. Z kolei Wiesław
Wilk, prezes Wilk Elektronik, uważa, że ceny pamięci pozostaną stabilne, udział
DDR4 z pewnością wzrośnie, ale nie radykalnie, zaś sprzedaż modułów
mobilnych utrzyma się na zeszłorocznym poziomie. Natomiast obaj eksperci są
zgodni co do tego, że rynek dysków SSD zostanie zdominowany przez modele
bazujące na kościach TLC, a półprzewodnikowe napędy będą coraz tańsze.
Jeśli pamięci podrożeją, będzie to oznaczało regres, bo sprzedaż spadnie. Jeśli
zaś nie podrożeją, nastąpi stagnacja. O ile wzrośnie sprzedaż DDR4,
będziemy świadkami postępu. Jeżeli jednak SSD z TLC będą rzeczywiście
tanie i dobre, to możemy być świadkami wręcz rewolucji.
Niewątpliwie najgorszą
wiadomością dla branży – o ile jej kondycję mierzyć liczbami
sprzedanych komputerów – będą spodziewane wzrosty cen sprzętu, co zapewne
przyczyni się do spadku popytu. Sprzęt podrożeje ze względu na sytuację
walutową, a poza tym znikną tanie modele z systemem operacyjnym
w wersji Bing. W konfiguracji desktopów najprawdopodobniej nie zmieni
się nic lub prawie nic. Różnice będą natomiast dotyczyły samego typu komputera
stacjonarnego. Tadeusz Kurek, prezes NTT System, przewiduje, że
w 2016 r. nawet podwojeniu może ulec sprzedaż maszyn typu AiO. Jest też
możliwe, że będziemy świadkami zmierzchu maszyn lokalnej produkcji, które będą
zastępowane w coraz większym stopniu komputerami A-brandowymi.
Ciekawie bieżący rok
zapowiada się na rynku notebooków, bo szykują się tu zauważalne zmiany. Laptopy
z 15-calowym ekranem stanowiły w przeszłości ok. 90 proc.
rynku, zaś w 2016 r. być może będzie to nawet mniej niż 80 proc.
Szymon Winciorek, Business Development Manager w polskim biurze Asusa,
przewiduje, że popyt na hybrydy zwiększy się o 12 proc. Natomiast
Patryk Roszko, Head of Product w polskim oddziale Acera, zwraca uwagę na
rosnące zainteresowanie notebookami z ekranami o przekątnej długości
13,3 cala.
A w segmencie monitorów? Wojciech Dziwok, National Key
Account Manager MMD i AOC w Polsce, twierdzi, że będzie rósł popyt na
ekrany o coraz większych przekątnych, standardem wyświetlacza pozostanie
dobrze znana matryca typu VA, ale nie zabraknie też nowości. Opinię tę podziela
Witold Strachalski, Product Manager w ABC Data. Jego zdaniem w sprzedaży
mogą się pojawić ekrany OLED, ale ich dość wysoka cena będzie hamować znaczny
wzrost sprzedaży.
Monitory: duży
ekran i duża rozdzielczość
Trend
dominujący na rynku monitorów do użytku domowego wydaje się jednoznaczny:
większy znaczy lepszy. W tym segmencie najczęściej stosuje się wyświetlacze
o przekątnych długości 23 i 24 cala. Klienci coraz częściej sięgają
po modele o przekątnych od 32 do 40 cali, które do niedawna były zarezerwowane
wyłącznie dla telewizorów. Tak było już w zeszłym roku i nic nie
wskazuje na to, by trend miał się zmienić w roku 2016. Spodziewamy się też
systematycznego wzrostu popytu na ekrany o dużych rozdzielczościach.
Podstawowy wybór coraz częściej pada na modele QHD, podobnie jak
4 K. Przestają też kogokolwiek dziwić modele 5 K. Jeżeli
chodzi o typ matryc, to coraz szersze zastosowanie znajdują wszelkie
odmiany VA, stanowiące rozsądny kompromis pomiędzy szybkością reakcji i jakością
kolorów.
W rozpoczynającym się roku nie spodziewam się
technologicznych rewolucji. Ekrany OLED nadal chyba nie mieszczą się
w przeciętnym budżecie klientów. Na pewno jednak możemy oczekiwać rosnącej
liczby zakrzywionych ekranów oraz panoramicznych urządzeń o proporcjach
21:9. Szczególnie połączenie tych dwóch technologii wydaje się budzić
zainteresowanie potencjalnych nabywców. Świadczą o tym wyniki sprzedażowe
w minionym roku.
W przypadku cen nie należy się spodziewać znaczących
zmian, gdy idzie o mniejsze monitory, poniżej 21 cali. Wydaje się, że
tutaj poziom minimalny został już osiągnięty. Inaczej w przypadku urządzeń
o przekątnych długości 24 cali i większych. Zapotrzebowanie rynku
i rosnąca popularność modeli z tego segmentu powinny wpłynąć na
obniżki cen i coraz ciekawsze oferty producentów.
Komputery: gaming
w górę
Popyt
na desktopy powinien utrzymać się na
zeszłorocznym poziomie. Najprawdopodobniej zmienią się za to udziały rynkowe
A-brandów, B-brandów i C-brandów. A-brandy będą zyskiwać, a C-brandy
tracić, podczas gdy w przypadku B-brandów niewiele się zmieni.
Jeśli
chodzi o konstrukcje, desktopy w klasycznych obudowach będą coraz
rzadziej wybierane. Taki trend utrzymuje się od dawna i finalnie
pozostanie tylko wąska grupa użytkowników biznesowych oraz graczy komputerowych
zainteresowanych klasycznymi desktopami. Spodziewam się natomiast znacznego
wzrostu popytu na AiO, przede wszystkim wśród klientów instytucjonalnych.
Zainteresowanie tymi maszynami powinno dodatkowo wzrosnąć, gdy w sprzedaży
pojawią się pierwsze modele o dużej wydajności, przeznaczone dla
entuzjastów multimediów i elektronicznej rozrywki. Z pewnością będzie
się poszerzać oferta urządzeń typu SFF oraz NUC. O ile w przypadku
NUC nie spodziewamy się dużych wzrostów, o tyle SFF mogą się okazać
czarnym koniem w 2016 r. na rynku biznesowym.
Jeśli chodzi
o komputery przeznaczone dla klientów indywidualnych, oczekuję dalszych
wzrostów sprzedaży pecetów gamingowych. Popyt na takie urządzenia rośnie
systematycznie już od kilku lat, a w 2016 r. wzrost powinien
wynieść ok. 20 proc. Jednak w skali całego rynku nie będzie to
jakaś zasadnicza zmiana.
Co do konfiguracji
typowego komputera stacjonarnego, nie spodziewam się rewolucyjnych zmian, gdy
idzie o najczęściej kupowane maszyny w 2015 r. Prawdopodobnie
klienci częściej będą stosowali dyski SSD zamiast tradycyjnych napędów
magnetycznych. Widzimy za to spadek zainteresowania napędami optycznymi. Co
prawda, pozostają one typowym elementem konfiguracji, jednak odpowiedzialna za
to jest po prostu niska cena.
Notebooki: będzie drożej
Z całą pewnością w bieżącym roku należy spodziewać się zmian cen komputerów
przenośnych. Wzrosty są nieuniknione z kilku powodów. Po pierwsze
z rynku znikną urządzenia z systemem operacyjnym w wersji Bing,
w cenie od 900 do 1200 zł. Za taką cenę konsument otrzymywał
pełnoprawnego notebooka z systemem operacyjnym i procesorem Intel
Celeron lub Pentium. Po drugie należy być gotowym na skok cenowy ze względu na
warunki makroekonomiczne: znaczne osłabienie złotówki wobec dolara i euro
oraz niemalże zrównanie się kursów obu wspomnianych obcych walut. Produkcja
elektroniki w Azji liczona jest w dolarach, więc dopóki ich kurs był
niższy od kursu euro, ostateczna cena dla przeciętnego konsumenta w Polsce
była odczuwalnie niższa.
W
2016 r. producenci będą oferowali jeszcze więcej rozwiązań hybrydowych.
Według danych IDC wzrost popularności komputerów typu
2 w 1 wyniesie 75 proc. To w praktyce oznacza, że ich
udział zwiększy się z 6 do 10 proc. w całym rynku
komputerów przenośnych. Głównym argumentem, który decyduje o wzroście
popytu na hybrydy, jest ich funkcjonalność, wynikająca z połączenia
wydajności laptopów i mobilności oferowanej przez tablety. Co ważne,
urządzenia z tej kategorii stają się popularne nie tylko wśród klientów
indywidualnych, ale również instytucjonalnych.
Jednak krajowy rynek jest ciągle
zdominowany przez modele 15-calowe i tak też zapewne będzie
w rozpoczynającym się roku. Typowy komputer przenośny powinien być
wyposażony w średnio od 4 do 6 GB pamięci operacyjnej RAM, dysk
twardy o pojemności 1 TB oraz procesor intelowski, najczęściej z
rodziny Core i3 lub i5 ze zintegrowaną grafiką.
Dyski twarde: era specjalizacji
Zapotrzebowanie
na nośniki pamięci rośnie z roku na rok w zawrotnym tempie. W 2013 r. powstało
na świecie tyle danych, że do ich zapisu potrzeba byłoby 600 mld płyt DVD.
Z szacunków wynika, że w 2020 r. ilość wytwarzanych danych
wzrośnie 10-krotnie. To oznacza, że będziemy potrzebowali nowych nośników, by
sprostać wymaganiom przyszłości. Obecnie Seagate pracuje nad stworzeniem
całkiem nowej konstrukcji dysku twardego – HAMR (Heat-Assistent Magnetic
Recording). W największym skrócie chodzi o to, że przy zapisie
komórki magnetyczne talerza są podgrzewane laserem, co pozwala na dużo bardziej
efektywne wykorzystanie miejsca na nośniku. Dzięki temu możliwe będzie nawet
100-krotne zwiększenie pojemności dysku w porównaniu z aktualnie
stosowanymi rozwiązaniami wykorzystującymi zapis prostopadły. Pierwszych dysków
bazujących na HAMR należy się spodziewać jeszcze w tej dekadzie.
A jakich nowości można oczekiwać w roku 2016?
Z pewnością najpopularniejsze 3,5-calowe napędy będą miały pojemność
1 TB. Będzie też szybko rósł popyt na dyski 2-terabajtowe. Zmian należy
spodziewać się w zakresie funkcjonalności dysków. Wciąż będzie rosło
znaczenie widocznej już dziś tendencji do precyzyjnego dobierania urządzeń w zależności
od potrzeb. W przypadku zastosowań biurowych czy domowych klienci będą
wybierali urządzenia przeznaczone do pracy przez osiem godzin pięć dni
w tygodniu. Rozwiązania typu NAS będą wyposażane w dyski konstruowane
z myślą o pracy ciągłej. Osobną gałąź będą stanowiły napędy do coraz
popularniejszego monitoringu, w których większe znaczenie ma ciągły zapis
niż odczyt danych.
Procesory: po pierwsze grafika
Obecnie najważniejszym trendem
konstrukcyjnym w dziedzinie procesorów jest rozwój zintegrowanych w nich
układów graficznych oraz funkcji multimedialnych. Nowoczesny procesor musi
nadążać za coraz bardziej zaawansowanymi graficznie aplikacjami oraz być
w stanie obsługiwać wszechobecne materiały wideo wysokiej jakości.
Netflix, Amazon i wielu innych dostawców treści wideo już wykorzystują
kodowanie HEVC/H.265, które zapewnia uzyskanie wyższej jakości przy dwukrotnie
mniejszej ilości przesyłanych danych i jest podstawą dla materiałów wideo
w rozdzielczości 4 K. Warto zwrócić uwagę, że pecet coraz
częściej jest używany do elektronicznej rozrywki, ale nie każdy użytkownik
będzie chciał wydawać krocie na zewnętrzną kartę graficzną. Dlatego będzie
rosło zapotrzebowanie na procesory typu APU, które z nadwyżką mocy
obsługują tak popularne gry, jak League of Legends, DOTA 2 czy Counter
Strike: Global Offensive.
Producenci wyświetlaczy z kolei masowo wprowadzają na rynek
ekrany z funkcją synchronizacji częstotliwości odświeżania z układem
graficznym FreeSync. Układ ten będzie coraz popularniejszy, gdyż może już być
wykorzystywany przez port HDMI, a nawet DisplayPort. Dzięki FreeSync
animacja jest znacznie bardziej płynna, niż wynikałoby to z częstotliwości
odświeżania ekranu Spodziewamy się, że będzie rosła popularność procesorów,
które zapewniają tę funkcję. W przypadku układów AMD spodziewamy się
największego zainteresowania jednostkami w cenach od 400 zł (np. AMD A8 7600)
do 600 zł (np. AMD A10 7850K czy A10 7800).
Rynek pamięci: atrakcyjne ceny RAM i SSD
W przypadku pamięci
operacyjnych najbardziej interesującą kwestią jest dynamika, z jaką będą
zmieniać się ceny. Jak wiadomo, pamięci DDR tanieją od początku 2015 r.
i najprawdopodobniej ich ceny będą spadać w ciągu najbliższych
miesięcy. Jest to wynik zmniejszenia zapotrzebowania na moduły DRAM
i dobrej dostępności komponentów wymaganych do produkcji modułów
wszystkich typów. W drugiej połowie roku powinna w końcu zapanować
równowaga między podażą i popytem, co zatrzyma falę redukcji cen.
W 2016 r. należy
spodziewać się systematycznego wzrostu popytu na pamięci najnowszej generacji.
Moduły DDR4 w 2014 r. stanowiły zaledwie margines rynku pamięci
operacyjnych. Jednak w ostatnim kwartale zeszłego roku odnotowaliśmy
wzrost zainteresowania i spodziewamy się nasilenia tego trendu. Oczywiście
bardzo trudno przewidzieć, jaka będzie skala wzrostu. Niewykluczone, że
wyniesie ona kilkanaście procent, ale równie dobrze może sięgnąć 30 proc.
Klienci będą najczęściej wybierali moduły 8-gigabajtowe DDR3. W przypadku
DDR4 równie popularne będą modele 8- i 16-gigabajtowe.
Dużo większych zmian niż na rynku DDR należy się spodziewać
w segmencie dysków SSD. Dwa najważniejsze zjawiska to: pojawienie się bardzo
szerokiej oferty napędów z nośnikami NAND typu TLC oraz stopniowe
wdrażanie u wszystkich producentów kości 3D NAND. Produkcja takich
nośników na dużą skalę przyczyni się do spadku ich ceny, a co za tym idzie
– do wzrostu popularności coraz pojemniejszych dysków. W bieżącym
roku z pewnością popyt na napędy o pojemności 240 GB będzie
wyższy niż na modele 120-gigabajtowe.
Rynek druku: laser
i atrament w jednym
Spodziewamy
się zwiększonego popytu na sprzęt drukujący niemal w każdej kategorii
produktowej. Najbardziej dynamicznie będzie rósł segment atramentowy dla
biznesu. Odbieramy sygnały, że klienci coraz częściej szukają alternatyw dla
sprzętu, którym dysponują. Najbardziej rośnie zainteresowanie sprzętem ze stałą
głowicą drukującą.
W przypadku urządzeń laserowych również spodziewamy się
trendu wzrostowego. W 2015 r. w segmencie monochromatycznym MFP
popyt wzrósł o ok. 10 proc., zaś w kolorowym
– niewiele mniej. W zeszłym roku spadło nieznacznie zapotrzebowanie
na laserowe urządzenia jednofunkcyjne monochromatyczne. Niewykluczone, że po
podliczeniu wszystkich danych rok 2015 będzie pierwszym, gdy sprzedaż
w segmencie urządzeń wielofunkcyjnych będzie większa niż jednofunkcyjnych.
W 2016 r. pojawi się całkowicie innowacyjna konstrukcja
hybrydowa, czyli urządzenie wyposażone w stałą głowicę, łączące
w sobie druk laserowy i atramentowy. Będzie to rezultat ewolucji
modeli z serii HP OfficeJet Pro X, które charakteryzują się brakiem części
eksploatacyjnych i kosztami druku niższymi nawet o 50 proc.
w stosunku do urządzeń laserowych podobnej klasy. Na rynku sprzętu
atramentowego rośnie oferta produktów z systemem stałego zasilania tuszem.
Takie rozwiązanie znajdzie nabywców głównie wśród użytkowników domowych. Koszt
wydruku w obecnie oferowanym sprzęcie jest już bardzo niski i dla
klientów instytucjonalnych bardziej liczą się inne cechy sprzętu, takie jak
możliwość druku z sieci przewodowej, bezprzewodowej, dostęp do dokumentów
w chmurze i zarządzanie sprzętem – w tym kontrola kosztów
druku.
Artykuł Sprzęt IT: między regresem a rewolucją pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Cała prawda o SSD pochodzi z serwisu CRN.
]]>Wiesław
Wilk Dyski SSD nie staną się standardowym nośnikiem pamięci stałej.
Przynajmniej nie w obecnej postaci. Standardy są wytyczane przez HDD
i niezależnie od pojemności użytkownik oczekuje cen zbliżonych do
standardowych, a – jak wiemy – ceny SSD od nich odbiegają.
Przełom nastąpi, gdy pojawią się konstrukcje z komórkami pamięci kolejnej
generacji – 3D.
CRN Na czym będzie
polegał?
Wiesław
Wilk Technologia 3D umożliwia poważną redukcję kosztu wytwarzania
dysków. To przekłada się bezpośrednio na cenę, czyniąc produkt bardziej
dostępnym dla użytkownika końcowego. Masowe wprowadzenie technologii flash 3D
powinno zaowocować skokowym wzrostem sprzedaży dysków SSD.
CRN Czy Wilk Elektrinok
będzie miał w ofercie napędy z takimi nośnikami?
Wiesław
Wilk Gdy tylko komponent będzie bardzo dobrze sprawdzony
i dostępny u naszych dostawców – na pewno tak. Ale kiedy tak się
stanie, nie potrafię powiedzieć. To zależy od producentów kości, a my do
nich nie należymy.
CRN Sądząc po reakcji
niektórych mediów na primaaprilisową informację, według której Wilk Elektronik
miał kupić jednego z producentów procesorów, jesteście uważani za dużego
gracza…
Wiesław
Wilk Rzeczywiście trafiły do nas pytania od dziennikarzy, którzy
potraktowali tego newsa poważnie. Uznaliśmy, to za duży komplement
i oczywiście życzylibyśmy sobie, aby nie był to tylko żart na prima
aprilis.
CRN W zeszłym roku
na łamach CRN Polska zapowiadaliście, że w ciągu najbliższych lat
produkcja i sprzedaż dysków SSD wzrośnie w Wilk Elektronik
10-krotnie. Jak dziś oceniacie możliwość realizacji tego bardzo ambitnego
planu?
Wiesław Wilk Powiedzie
się nam, jeśli tylko utrzymamy dotychczasowe tempo rozwoju. W zeszłym
roku, gdy wprowadziliśmy do sprzedaży dyski z serii C40, odnotowaliśmy
znaczny wzrost w segmencie SSD. W bieżącym roku właśnie zaczęliśmy
sprzedawać napędy z całkiem nowej gamy nośników Iridium oraz
Iridium Pro. Sądząc po zainteresowaniu w kraju i za granicą, ponownie
zwiększymy udziały w rynku, który sam z siebie też rośnie.
CRN Ostatnio dużo mówi
się o wzroście awaryjności SSD. Jedna z firm specjalizujących się
w odzyskiwaniu danych podała, że od kilku lat notuje corocznie ponad
100-proc. wzrost pytań o serwis SSD.
Wiesław
Wilk To dosyć oczywiste. Jeśli na przykład w jednym roku
sprzedano 100 tys. urządzeń i do serwisu trafiło 100 z nich,
a w następnym roku sprzedano 200 tys. i do serwisu trafiło 200,
to mamy wzrost awaryjności o 100 proc., ale w obu przypadkach
psuje się jeden dysk na tysiąc. Poza tym liczba dysków nieustannie rośnie
i za tym wzrostem może postępować awaryjność. Statystyki serwisowe należy
rozpatrywać w kontekście wielkości sprzedaży, by na ich podstawie oceniać
skalę awaryjności. Z drugiej jednak strony problemów z jakością SSD
rzeczywiście przybywa i najprawdopodobniej będzie przybywać.
CRN Dlaczego?
Wiesław
Wilk Coraz bardziej istotna staje się cena napędu. Kiedyś zwracano
uwagę na to, czy transfer wynosi 200 czy
300 MB/s, obecnie coraz trudniej jest wyróżnić nowy produkt za pomocą
parametrów. Pozostaje więc argument cenowy. Na ostatnich targach CES nie
pokazano nowych rozwiązań technicznych, nie było żadnych innowacji, eksponowano
jedynie modele najtańsze. Jeśli zaś produkt ma być tańszy, musi się to odbyć
kosztem jakości. Wysiłki konstruktorów nie koncentrują się na ulepszaniu
produktu, ale redukowaniu ceny.
CRN Jakieś przykłady?
Wiesław
Wilk Aby zmniejszyć cenę, można zastosować pamięci gorszej jakości
oraz bardziej czuły kontroler, który będzie korygował błędy. Aby zwiększyć
transfer, można zastosować więcej pamięci podręcznej. Klient zwykle najpierw
patrzy na cenę, a potem na parametry. O ile przeważnie bardzo dobrze
zna wartość pieniądza, o tyle nie zawsze wie, które parametry są ważne
i co w praktyce oznaczają.
CRN A które są
najważniejsze?
Wiesław
Wilk Jeśli klienta interesuje cokolwiek poza ceną, to jest to
wielkość transferu. Jak wspomniałem, może on być zawyżany przez powiększenie
pamięci podręcznej. Transfer współczesnych dysków wynosi – zarówno podczas
zapisu, jak i odczytu – około 500 MB/s. Jednak w praktyce
znaczenie tego parametru jest dokładnie takie jak liczba określająca maksymalną
prędkość uwidoczniona na prędkościomierzu auta. To, co jest naprawdę ważne, to
dystans, jaki auto może przejechać bez awarii. W przypadku SSD wartości te
opisywane są za pomocą parametrów MTBF i TBW.
CRN Który ma większe
znaczenie?
Wiesław
Wilk Warto zwrócić uwagę na
parametr TBW, który oznacza ilość możliwych do zapisania danych w okresie
życia dysku. Jest on uzależniony od wielu czynników, jak: technologia pamięci,
rodzaj kontrolera czy pojemność. Wprowadzenie jednego parametru ma na celu
umożliwienie laikowi prostego określenia faktycznej wytrzymałości dysku, bez
zagłębiania się w technologiczne meandry. Z kolei parametr MTBF
oznacza „średni czas międzyawaryjny”. Okazuje się on mylący, ponieważ wyrażany
jest w milionach godzin i wiele osób odczytuje go dosłownie. Gdyby
tak było, to oznaczałoby, że przykładowo dysk z parametrem rzędu
1 mln godzin pracowałby ponad 100 lat. Tymczasem wartość ta stanowi
jedynie podstawę do wyliczenia prawdopodobieństwa uszkodzenia dysku
w trakcie jego użytkowania.
CRN Ostatnio dużo słyszy
się o stosowaniu w SSD kości typu TLC, dzięki czemu napędy mają być
dużo tańsze. Czy może to oznaczać rewolucję w segmencie SSD?
Wiesław
Wilk W ostatnich latach konstruktorzy systematycznie ulepszali
kości typu MLC i niewiele więcej można zrobić. Natomiast TLC są na początku
drogi. Trudno ocenić, czy w przyszłości będą najczęściej stosowane
w SSD, natomiast jest faktem, że koszt produkcji TLC jest niższy niż MLC
i będzie dalej spadał. Trzeba jednak pamiętać, że ich żywotność jest
bardzo mała. W komórkach SLC można zapisać i skasować dane nawet 50
tys. razy. Liczona w takich cyklach żywotność MLC wynosi 3 tys., zaś
TLC – zaledwie 500. Jednak w praktyce to wystarczy, by napęd działał
bezawaryjnie przez lata, choćby dlatego że producenci kontrolerów projektują je
tak, by ograniczyć niedoskonałości wynikające z zastosowania tej
technologii.
CRN Jak będą kształtowały
się ceny napędów półprzewodnikowych w najbliższej i w nieco
dalszej przyszłości?
Wiesław Wilk Nie ulega najmniejszej
wątpliwości, że dyski będą taniały. Dotychczas ceny spadały z powodu
nadprodukcji. Producenci, sugerując się dużym popytem na tablety w latach
2012–2013, liczyli na podobną sytuację w kolejnych, ale troszkę się
zawiedli. Obecnie relacje między podażą a popytem są zbliżone, ale
dostawcy już rozpoczynają produkcję kości w litografii 15 nm. To
oznacza, że będzie się produkować więcej i taniej, więc ceny będą spadały.
Przy czym dyski o dużych pojemnościach będą taniały szybciej. Oczywiście
przewidywanie cen w przypadku produktów z chipami pamięci to wróżenie
z fusów, ale zaryzykowałbym twierdzenie, że pod koniec roku średnia cena
napędów o pojemności 120 GB będzie wynosiła znacznie poniżej
200 zł, zaś modele 240-gigabajtowe powinny być dostępne w cenie
poniżej 300 zł. Taka sytuacja byłaby teoretycznie możliwa już teraz, ale
pod warunkiem że relacja między złotówką i dolarem byłaby taka jak
rok temu.
Artykuł Cała prawda o SSD pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Lubię ryzyko pochodzi z serwisu CRN.
]]>Wiesław
Wilk Chociaż moja firma rozwijała się sukcesywnie z roku na
rok, to rzeczywiście można mówić o pewnej cezurze. Na początku poprzedniej
dekady w jednym z pism ukazał się ranking firm, które mają największą
sprzedaż w przeliczeniu na jedną zatrudnioną osobę. Okazało się, że
uzyskaliśmy milion dolarów obrotu na każdego zatrudnionego, co dało nam
pierwsze miejsce w tym rankingu. Biorąc pod uwagę ówczesną wartość
amerykańskiej waluty czy choćby liczby zatrudnionych dziś osób w dużych
firmach dystrybucyjnych, myślę, że nawet obecnie byłby to bardzo dobry wynik.
CRN A kiedy zdałeś
sobie sprawę, że jesteś właścicielem dużej firmy?
Wiesław
Wilk Tu z pewnością można
mówić o jednoznacznej cezurze w dziejach mojej firmy: był to czas
przeprowadzki do nowej siedziby w Łaziskach Górnych i początku
produkcji pamięci operacyjnych. Gdy wygraliśmy we wspomnianym rankingu,
w firmie pracowało 10 osób. W Łaziskach zatrudnienie wynosiło na
początku 30, a dzisiaj to ponad 140 osób. Wcześniej byliśmy
specjalizowanym dystrybutorem, a od 2004 r. jesteśmy producentem.
CRN To musiało być bardzo
duże wyzwanie. Na rynku nie brakowało głosów, że to bardzo odważny pomysł,
który ma jednek małe szanse powodzenia…
Wiesław
Wilk Część fachowców z branży wręcz pukała się w czoło
i głośno zastanawiała, kiedy zbankrutujemy. Gdybym podzielał takie opinie,
nie zrealizowałbym mojej wizji, z którą się zresztą nosiłem od początku
działalności w branży, gdy Wilk Elektronik zatrudniał tylko jedną osobę
(pracuje u nas do dziś). Rzeczywiście, produkcja modułów pamięci to bardzo
duże wyzwanie, ale nie bałem się ryzyka i trudnych zadań. Gdy się jest
dystrybutorem, zawsze można spaść jak kot na cztery łapy – gdy nie ma
jednego produktu, można się skupić na sprzedaży innego. W produkcji jest
inaczej. Wystarczy, że zabraknie jednego niepozornego komponentu albo okaże
się, że dostawa któregoś z elementów nie spełnia wymogów jakości,
i finalny produkt nie może powstać. Jeśli w dystrybucji
z dziesięciu pozycji zabraknie jednej, plan zostanie wykonany
w 90 proc. Kiedy z listy dziesięciu komponentów niezbędnych do
wyprodukowania modułu pamięci zabraknie jednego – plan w ogóle nie
zostanie zrealizowany.
CRN Wróćmy jeszcze do początków. Wilk Elektronik
powstał w 1991 r., Z tego co wiem, nie były to Twoje pierwsze
doświadczenia jako przedsiębiorcy?
Wiesław
Wilk Wcześniej założyłem firmę
Ataserw, która specjalizowała się w serwisowaniu komputerów Atari,
Commodore czy Sinclair. Produkowaliśmy rozszerzenia pamięci i moduły
przyśpieszające pracę dysków. Popyt na peryferia do tych komputerów rósł
w Polsce bardzo szybko. Wtedy nie było jeszcze komputerów klasy PC, więc
sprzęt Atari czy Commodore znajdował zastosowanie w instytucjach, których
nie było stać na zakup dużych komputerów, w tamtych czasach bardzo
drogich. Dlatego rynek się rozwijał, powstawali lokalni producenci kartridżów,
głównie do Commodore, a ja sprzedawałem im pamięci. Potem nadeszły czasy
pecetów i powołałem do życia Wilk Elektronik, jako specjalistycznego
dystrybutora pamięci.
CRN To była bardzo nietypowa inicjatywa na tle
rozwijających się wtedy firm dystrybucyjnych.
Wiesław
Wilk Obserwowałem bardzo dokładnie
zarówno naszych dystrybutorów, jak i tych zagranicznych, którzy działali
w Polsce. Chciałem funkcjonować na tym rynku, ale nie interesowało mnie
konkurowanie z broadlinerami. Wolałem być ich dostawcą. Wiedziałem natomiast,
że duzi dystrybutorzy nie radzą sobie zbyt dobrze ze sprzedażą pamięci. To
produkty bardzo specyficzne ze względu na to, że ich cena i dostępność
może się zmieniać błyskawicznie. Struktura organizacyjna dużych firm nie
pozwala reagować szybko i elastycznie. Na tym polu widziałem szansę dla
siebie.
CRN Czy wtedy, na
początku lat 90., zastanawiałeś się, jak będzie wyglądała firma ćwierć wieku
później?
Wiesław
Wilk Nie miałem pojęcia, jak będzie wyglądała przyszłość branży
w perspektywie kilku lat, nie mówiąc o kilkudziesięciu. Miałem
w planach rozwinięcie działalności o produkcję, ale długo zwlekałem
z tą decyzją. Chciałem mieć pewność, że gdy fabryka powstanie, to będę
miał zapewnione dostawy kości DRAM. Z kolei moi potencjalni dostawcy
mówili, że jak zobaczą fabrykę, to wtedy dadzą mi odpowiedź. Ostatecznie
i tak musiałem zaryzykować: dokonałem inwestycji w fabrykę
i linie produkcyjne.
CRN Gdybyś mógł cofnąć
czas, co byś zmienił w swojej firmie?
Wiesław
Wilk Fabryka powstałaby kilka lat wcześniej. Po załamaniu
w 2000 r. rynek w kolejnych latach nadal się rozwijał. Gdybym
rozpoczął produkcję na przykład w 2001 r., to wcześniej miałbym
wyższy udział sprzedaży eksportowej i dłużej korzystałbym z okresu
dobrej koniunktury. A ta, jak wiemy, zakończyła się w 2008 r.
CRN Czy masz wizję firmy,
może nie za kilkanaście lat, ale za kilka, bo era peceta chyba się skończy, tak
jak kiedyś Atari?
Wiesław Wilk
Z pewnością nie da się przewidzieć odległej przyszłości. Wydaje mi się
jednak, że pecety będą stosowane jeszcze przez wiele lat. Szczególnie
w zastosowaniach instytucjonalnych czy domowych. W przypadku graczy,
którym potrzebna jest bardzo duża wydajność, nie widzę alternatywy dla
desktopa.
CRN Jednak pecetów będzie
ubywać, co nie jest dobrą wiadomością dla producentów. A jak w porównaniu
z dzisiejszą będzie wyglądała struktura sprzedaży firmy za kilka lat? Jaka
część będzie pochodziła z produkcji i sprzedaży pamięci operacyjnych,
jaka z modułów flash, a jaka z SSD?
Wiesław
Wilk Rynek pecetów będzie się zmniejszał, to pewne. Równocześnie
zmniejsza się też liczba producentów pamięci, co oznacza, że mam mniejszą
konkurencję. Planuję, że za kilka lat będę sprzedawał o 20 proc.
więcej modułów pamięci, 300 proc. więcej pamięci flash, zaś sprzedaż
dysków SSD wzrośnie co najmniej 10-krotnie. Systematycznie zwiększamy sprzedaż
eksportową, która stanowi dzisiaj ponad 60 proc. sprzedaży firmy.
Artykuł Lubię ryzyko pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Na falach zmiennego rynku pochodzi z serwisu CRN.
]]>Wiesław Wilk: Nie, moja pierwsza firma, którą założyłem w 1986 r. razem z kolegą, nazywała się Ataserw. Wytwarzaliśmy w niej urządzenie o nazwie Top Drive, służące do przyśpieszania pracy stacji dysków i rozszerzania pamięci w Atari. Sprzedawaliśmy je na giełdach komputerowych w Katowicach i Warszawie.
CRN Polska: Z jaką marżą?
Wiesław Wilk: Komponenty do Top Drive kosztowały około 15 dolarów, a kompletny produkt 90 dolarów. Pamiętam, że była to wtedy równowartość ceny lodówki. Wprawdzie zysk jednostkowy imponujący, ale produkcja i sprzedaż nie. Średnio miesięcznie montowaliśmy nie więcej niż 5 Top Drive’ów. Ale był to biznes bez przyszłości, bo nadchodziła era peceta. W Wilk Elektronik rozpoczęliśmy sprzedaż modułów SIMM do komputerów.
CRN Polska: Gdzie kupował pan moduły?
Wiesław Wilk: Z tym nie było problemu. Częściowo u tych samych dostawców, co komponenty do Top Drive’ów. Kompletne moduły nabywaliśmy też w Samsungu, nowe kontakty nawiązywaliśmy m.in. na targach. Ponadto montowaliśmy pamięci z kości kupowanych od Siemensa.
CRN Polska: Już wtedy Wilk Elektronik parał się produkcją?
Wiesław Wilk: Tak, ale do wytwarzania SIMM-ów wystarczył automat do montażu i lutowania elementów. To nie były konstrukcje wymagające zaawansowanych metod. Również rynek nie był trudny, bo graczy działało niewielu. Bardzo często sprzedażą pamięci zajmowano się okazjonalnie, bo ceny były stabilne, a marże stosunkowo wysokie.
CRN Polska: Teraz konkurencja jest bardzo duża, a marże znikome. Wasi klienci to jednak nie tylko dystrybutorzy.
Wiesław Wilk: Dzielimy odbiorców na trzy grupy. Rozprowadzamy produkty za pośrednictwem krajowej sieci dystrybucyjnej, lecz coraz więcej GoodRAM-ów eksportujemy. W zeszłym roku 15 proc. produkcji sprzedaliśmy do Czech, Ukrainy, Kazachstanu i Emiratów Arabskich, a ponad 100 tys. modułów innym producentom pamięci.
CRN Polska: Czy stały związek z dostawcami pamięci to dobry biznes?
Wiesław Wilk: Niestety nie. Zyski są bardzo małe, ale chętnie decyduję się na takie dostawy, by wykorzystać linie produkcyjne w czasie, gdy nie pracują dla naszych najważniejszych klientów, czyli krajowych i zagranicznych dystrybutorów.
CRN Polska: W zeszłym roku Wilk Elektronik sprzedał w Polsce 580 tys. modułów. To bardzo dużo, jak na pierwszy rok działalności. Jakiego wzrostu zbytu oczekuje pan w tym roku?
Wiesław Wilk: Sprzedaż od początku była bardzo duża, bo korzystaliśmy z wypracowanego przed laty kanału dystrybucyjnego. Jedyna różnica polegała na tym, że zastąpiliśmy moduły OEM GoodRAM-ami. W Polsce liczymy już tylko na powiększenie udziału o kilka procent, czyli o tyle, o ile wzrośnie rynek. Objęliśmy już dużą jego część, a nikt nie jest w stanie go zmonopolizować. Co innego eksport, tu oczekujemy dużego wzrostu. Przede wszystkim do Rosji. W 2004 r. sprzedano tam co najmniej 4 mln pecetów, a zapotrzebowanie jest dużo większe niż u nas. Ponadto liczymy na coraz lepszą sprzedaż na Ukrainie i u naszych południowych sąsiadów. Czescy dystrybutorzy działają bardzo prężnie. Zdarza się, że oferują GoodRAM-y polskim resellerom.
CRN Polska: Jak wygląda polski kanał dystrybucyjny? Do niedawna Wilk Elektronik był dystrybutorem i miał dużą sieć dilerów. Teraz sprzedaje swoje produkty zarówno dilerom, jak i dystrybutorom, czy to można pogodzić?
Wiesław Wilk: Rzeczywiście to problem. Mamy w tej chwili trzech dystrybutorów: AB, Californię Computer i Incom. Zdarza się, że narzekają, iż sprzedajemy dilerom, czyli ich potencjalnym klientom. Chcemy skupić się na sprzedaży GoodRAM-ów wyłącznie w kanale dystrybucyjnym, ale nie jest łatwo odmówić resellerowi, który kupował u nas od bardzo dawna.
CRN Polska: Jakie są plany produkcyjne na 2005 rok?
Wiesław Wilk: W drugim kwartale rozpoczniemy montaż pamięci Pen Drive. Popyt na nie jest duży i rośnie. Moduły Pen Drive stosuje się do pecetów, notebooków i wielu innych urządzeń. A gdy pojawi się popyt na DDR-y drugiej generacji, zajmiemy się ich wytwarzaniem.
CRN Polska: Czy można produkować jednocześnie pamięci DDR i DDR2?
Wiesław Wilk: Nasze linie montażowe są dostosowane do produkcji obu rodzajów modułów. DDR2 wymaga specjalistycznego, drogiego sprzętu do testowania i naprawy – to wszystko już mamy.
CRN Polska: Według powszechnej opinii rynek pamięci jest ryzykowny, niestabilny. Czy nie obawia się pan przyszłości? Mówi się, że niedługo pamięci będą zintegrowane na płycie głównej komputera…
Wiesław Wilk: Ryzyko istnieje zawsze. Nie upatruję go jednak w odejściu od stosowania modułów pamięci do komputera, nie obawiam się też konkurencji, z którą miałem do czynienia zawsze. Jedyne realne zagrożenie, to długofalowy, duży spadek cen. Marże nie są wysokie, ale wystarczające przy obecnym poziomie cen modułów. Jeśli spadłyby radykalnie i na długo, na przykład na pół roku, mogłoby to zagrozić inwestycjom. Nie spodziewam się takiej sytuacji w bieżącym roku. Niedługo nastąpi zmiana standardu z DDR na DDR2, a to oznacza, że trudniej będzie ocenić realne potrzeby rynku producentom kości, takim jak Samsung czy Infineon. Trudno też będzie utrzymać równowagę między podażą i popytem, co jest gwarancją zyskownego funkcjonowania biznesu.
Artykuł Na falach zmiennego rynku pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Raz w roku pochodzi z serwisu CRN.
]]>Postacią Rynku 2004 (wybór czytelników) został Wiesław Wilk, szef i założyciel firmy Wilk Elektronik, w której w ubiegłym roku zaczęto produkcję pamięci komputerowych (to ewenement w skali kraju, o czym piszemy w tekście pt. 'Oni tworzyli historię roku’, patrz str. 22). Wybór redakcji padł na Aleksego Surmę, który stworzył bodaj pierwszą polską sieć sklepów komputerowych (Polskie Sklepy Komputerowe zrzeszają między innymi byłe Adaxlandy). Dokonał czegoś, co wydawało się niemożliwe – zjednoczył dużą grupę resellerów. Aleksy Surma nie ukrywał, że jest zaskoczony nagrodą.
– Gdybym wiedział, że ją otrzymam, przygotowałbym jakieś przemówienie – stwierdził, odbierając dyplom.
Tytuł Dystrybutora Roku przypadł tym razem ABC Dacie (która wymienia się nim regularnie od kilku lat z Actionem). Resellerzy uznali, że warunki współpracy proponowane im przez dystrybutora są warte nagrody.
Nagrodą Producenta Roku (czytelnicy przyznawali ten tytuł w tym roku po raz pierwszy) został uhonorowany Samsung. Firma mocno zaznaczyła swoją obecność aż w kilku sektorach rynku IT: czarno-białych drukarek laserowych (Samsung zdobył dość znaczący udział w tym rynku w piorunującym tempie), dysków twardych, monitorów LCD i napędów optycznych.
Produkty, na które głosowali czytelnicy CHIP-a, podzielono na pięć grup: Platforma (czyli podstawowe komponenty, służące do montażu komputerów, a także systemy operacyjne, potrzebne do jego używania, zaliczono do niej również notebooki), Obraz (czyli wszystko to, co wiąże się z grafiką i jej obróbką), Peryferia (np. drukarki i klawiatury), Oprogramowanie dla domu i biura, Komunikacja (czyli sieci i urządzenia mobilne, umożliwiające dostęp do Internetu, a także np. programy antywirusowe). Każda grupa dzieliła się na kategorie (np. w ramach Platformy czytelnicy CHIP-a głosowali na procesory, płyty główne, systemy chłodzące itp.). W ramce umieściliśmy szczegółowe informacje o zwycięskich produktach. Były wśród nich takie, które już w latach ubiegłych otrzymywały nagrody czytelników CHIP-a, były też takie, które zadebiutowały z powodzeniem.
W plebiscycie ENTERA wzięło udział aż 118 reklam. Głosowało na nie ponad 2 tys. czytelników, najwięcej na reklamę Samsunga (Złoty ENTER 2004). Tylko trochę mniej głosów oddano na reklamy LG Electronics, Evera i Helionu. Firmy te otrzymały wyróżnienia.
Artykuł Raz w roku pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Oni tworzyli historię roku pochodzi z serwisu CRN.
]]>Ludzie…
Firma Wilk Elektronik, założona i kierowana przez Wiesława Wilka, specjalizuje się w dystrybucji, a od niedawna również w produkcji pamięci. Montownię modułów uruchomiono w styczniu 2003 r. w Łaziskach Górnych. To ewenement w Polsce, jeśli nie w Europie. Pamięci produkuje się zwykle tylko w tych firmach, w których jednocześnie składa się komputery (zaspokajając w ten sposób własne potrzeby). W 2004 r. Wilk sprzedał ponad 600 tys. modułów GoodRAM, co oznacza, że należy do niego jedna trzecia polskiego rynku. Na eksport trafia 15 proc. produkcji fabryki z Łazisk. Odbierając dyplom z rąk redaktora naczelnego CRN Polska, Wiesław Wilk stwierdził, że cieszy go popularność produkowanych przez niego pamięci i wyraził nadzieję, że nie osłabnie ona również w tym roku.
– Właśnie wybudowałem sobie w domu kominek, więc będę miał gdzie powiesić dyplom – powiedział Aleksy Surma podczas wręczania nagród. – Odnieśliśmy sukces, bo wierzymy w to, co robimy.
Aleksy Surma, właściciel zamojskiego Vispolu, wpadł na pomysł stworzenia sieci sklepów na początku 2004 r., kiedy wiadomo było, że JTT zbankrutowało. Chęć przystąpienia do niej zadeklarowało wtedy tylko kilkunastu resellerów prowadzących do tej pory tzw. Adaxlandy, czyli salony ze sprzętem JTT. Teraz do sieci należy już ponad 50 sklepów. Zdaniem Aleksego Surmy główną zaletą działania w grupie jest możliwość uzyskania od dostawców lepszych warunków niż te, które każdy reseller może wynegocjować na własną rękę.
…i firmy roku
Nagrodę Dystrybutora Roku odebrał w imieniu ABC Daty Andrzej Bernat, dyrektor handlowy firmy. Dziękując, stwierdził, że powinna ona dać do myślenia tym resellerom, którzy nie oddali głosu na ABC Datę, co oznacza, że nie są jeszcze jej klientami. Tytuł Dystrybutora Roku przypadł warszawskiej firmie już trzeci raz. Wcześniej otrzymała go w latach 2000 i 2001, by w następnych dwóch ustąpić pierwszeństwa Actionowi. Czytelnicy cenią ABC Datę przede wszystkim za serwis, internetowy system sprzedaży, a także finansowe warunki współpracy.
Za przyznaniem Samsungowi tytułu Producenta Roku 2004 przemawiają fakty. Należy do niego kilka procent rynku biało-czarnych drukarek laserowych (wcześniej praktycznie nie istniał jako producent drukarek), 40 proc. rynku dysków twardych (odebrał palmę pierwszeństwa Seagate’owi), kilkanaście procent rynku monitorów LCD (największy dostawca po LG) i około 30-procentowy udział w rynku napędów optycznych w Polsce (większy niż ma LG).
Tytuły Postaci Rynku IT, Dystrybutora i Producenta Roku 2004 czytelnicy przyznali w drodze głosowania przeprowadzonego na www.crn.pl w końcu zeszłego roku. Więcej informacji o nagrodzonych w następnych numerach CRN Polska.
Artykuł Oni tworzyli historię roku pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Raz w roku pochodzi z serwisu CRN.
]]>Czytelnicy CHIP-a głosowali na Produkt Roku 2004, tytuł ten przypadł 25 urządzeniom i programom. Ceremonię rozdania nagród CHIP-a zakończono wręczeniem kluczyków do hondy jazz czytelnikowi, który zwyciężył w tym roku w quizie tradycyjnie organizowanym przez miesięcznik. Samochód ufundował Ever. Z kolei czytelnicy ENTERA nagrodzili najlepsze reklamy (tę, która zebrała najwięcej głosów, uhonorowano Złotym ENTEREM 2004). Czytelnicy i redakcja CRN Polska nie głosowali ani na produkty, ani na reklamy, wybrali menedżerów i firmy (Postać Rynku IT oraz Producent Roku i Dystrybutor Roku), których dokonania w zeszłym roku zasługiwały ich zdaniem na szczególne uznanie.
Ludzie i firmy
Postacią Rynku 2004 (wybór czytelników) został Wiesław Wilk, szef i założyciel firmy Wilk Elektronik, w której w ubiegłym roku zaczęto produkcję pamięci komputerowych (to ewenement w skali kraju, o czym piszemy w tekście pt. „Oni tworzyli historię roku”). Wybór redakcji padł na Aleksego Surmę, który stworzył bodaj pierwszą polską sieć sklepów komputerowych (Polskie Sklepy Komputerowe zrzeszają między innymi byłe Adaxlandy). Dokonał czegoś, co wydawało się niemożliwe – zjednoczył dużą grupę resellerów. Aleksy Surma nie ukrywał, że jest zaskoczony nagrodą.
– Gdybym wiedział, że ją otrzymam, przygotowałbym jakieś przemówienie – stwierdził, odbierając dyplom.
Tytuł Dystrybutora Roku przypadł tym razem ABC Dacie (która wymienia się nim regularnie od kilku lat z Actionem). Resellerzy uznali, że warunki współpracy proponowane im przez dystrybutora są warte nagrody.
Nagrodą Producenta Roku (czytelnicy przyznawali ten tytuł w tym roku po raz pierwszy) został uhonorowany Samsung. Firma mocno zaznaczyła swoją obecność aż w kilku sektorach rynku IT: czarno-białych drukarek laserowych (Samsung zdobył dość znaczący udział w tym rynku w piorunującym tempie), dysków twardych, monitorów LCD i napędów optycznych.
250 nominowanych, 25 wybranych
Produkty, na które głosowali czytelnicy CHIP-a, podzielono na pięć grup: Platforma (czyli podstawowe komponenty, służące do montażu komputerów, a także systemy operacyjne, potrzebne do jego używania, zaliczono do niej również notebooki), Obraz (czyli wszystko to, co wiąże się z grafiką i jej obróbką), Peryferia (np. drukarki i klawiatury), Oprogramowanie dla domu i biura, Komunikacja (czyli sieci i urządzenia mobilne, umożliwiające dostęp do Internetu, a także np. programy antywirusowe). Każda grupa dzieliła się na kategorie (np. w ramach Platformy czytelnicy CHIP-a głosowali na procesory, płyty główne, systemy chłodzące itp.). W ramce umieściliśmy szczegółowe informacje o zwycięskich produktach. Były wśród nich takie, które już w latach ubiegłych otrzymywały nagrody czytelników CHIP-a, były też takie, które zadebiutowały z powodzeniem.
W plebiscycie ENTERA wzięło udział aż 118 reklam. Głosowało na nie ponad 2 tys. czytelników, najwięcej na reklamę Samsunga (Złoty ENTER 2004). Tylko trochę mniej głosów oddano na reklamy LG Electronics, Evera i Helionu. Firmy te otrzymały wyróżnienia.
Razem po raz drugi
Tegoroczną Galę IT grupa Vogel Burda Communications-Lupus (VBC-Lupus) zorganizowała już po raz drugi. W lipcu 2003 r. Vogel Burda Holding przejął 100 proc. udziałów wydawnictwa Lupus (CRN Polska, ENTER). Do holdingu należała już wtedy firma Vogel Burda Communications, wydawca miesięcznika CHIP. Po przejęciu udziałów w Lupusie utworzono grupę VBC-Lupus. Wiosną bieżącego roku ma się zakończyć fuzja wydawnictw. Przestanie istnieć grupa VBC-Lupus, powstanie jedna firma: Vogel Burda Communications. Przypadnie jej 45-proc. udział w rynku prasy komputerowej w Polsce.
Najlepsze produkty w poszczególnych kategoriach wg czytelników CHIP-a
I. Platforma
Notebooki: Acer Ferrari 3400
Procesory: AMD Athlon 64 3800+
Systemy chłodzące: Pentagram Freezone QVC-100 Cu i Freezone QVC-120 Cu
Płyty główne (AMD): Gigabyte GA-K8NSNXP
Płyty główne (Intel): Asus P5AD2 Premium Wireless Edition
Dyski twarde: Seagate Barracuda ST3160827AS NCQ 160 GB
Napędy optyczne: Lite-on SOHW-832 S
Systemy operacyjne i oprogramowanie systemowe: Windows XP Service Pack 2
II. Obraz
Karty graficzne: Sapphire Radeon X800 XT Platinum Edition 256 MB DDR
Monitory LCD: LG Flatron 1730 B
Aparaty cyfrowe: Canon PowerShot G6
Obróbka obrazu: GIMP 2.x.x
Obróbka i nagrywanie wideo: Pinnacle Studio 9
III. Peryferia
Drukarki: HP DeskJet 6540
Klawiatury, myszy, akcesoria do gier: Logitech MX1000 Cordless Laser Mouse
Głośniki: Creative Inspire TD7700
IV. Oprogramowanie do domu i biura
Programy biurowe: OpenOffice.org 1.1.3/OpenOfficePL 3.0
Programy narzędziowe: Total Commander 6.0.3
Narzędzia programistyczne: Borland Delphi 8 for .NET
Edukacja, leksykony i encyklopedie multimedialne: Encyklopedia PWN
Gry: Reed for Speed Underground
V. Komunikacja
Sieci Wi-Fi: Linksys Wireless-G ADSL Gateway WAG54G
Internet komunikacja: Skype 1.x
Bezpieczeństwo w Internecie i programy antywirusowe: Norton Internet Security 2005
Palmtopy, palmofony, telefony komórkowe: Nokia 7610
Artykuł Raz w roku pochodzi z serwisu CRN.
]]>