Artykuł Hakerzy udają kurierów pochodzi z serwisu CRN.
]]>DHL, Microsoft, Whatsapp – te marki najczęściej imitują hakerzy w atakach phishingowych – wynika z raportu „Q4 Brand Phishing” Check Point Software.
Marka niemieckiej firmy kurierskiej „odebrała” pozycję lidera Microsoftowi. Zdaniem ekspertów w IV kw. 2021 r. 23 proc. wszystkich kampanii phishingowych wykorzystujących wizerunek popularnych brandów podszywało się pod DHL. W top 10 zmieścił się też FedEx (3 proc.).
Możliwe, że hakerzy podszywali się ostatnio pod firmy kurierskie częściej ze względu na rosnącą popularność zakupów internetowych. W końcu roku prawie każdy oczekuje na jakąś przesyłkę albo ją nadaje, więc fałszywki ze złośliwymi linkami czy załącznikami, udające DHL czy FedEx, mogły łatwiej uśpić czujność ofiar.
Raport za IV kwartał potwierdza również trend, który pojawił się w III kwartale: media społecznościowe są coraz częściej wykorzystywane w kampaniach phishingowych. Co prawda Facebook wypadł z pierwszej dziesiątki rankingu, jednak cyberprzestępcy obecnie chętniej podszywają się pod WhatsApp, który przesunął się z 6 na 3 pozycję, oraz LinkedIn (z 8 na 5 miejsce).
Top 10 najczęściej wykorzystywanych marek w atakach phishingowych w IV kw. 2021 r.:
1. DHL (23%)
2. Microsoft (20%)
3. WhatsApp (11%)
4. Google (10%)
5. LinkedIn (8%)
6. Amazon (4%)
7. FedEx (3%)
8. Roblox (3%)
9. Paypal (2%)
10. Apple (2%)
Źródło: Check Point Software
Jak zauważa ekspert Check Pointa, grupy przestępcze wykorzystują trendy konsumenckie, naśladując popularne marki. Wygląda też na to, że media społecznościowe nadal będą silnie atakowane przez hakerów.
Artykuł Hakerzy udają kurierów pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Facebook zmienia nazwę na Meta pochodzi z serwisu CRN.
]]>Tym samym koncern Marka Zuckerberga idzie w ślady Google’a, który w 2015 r. powołał holding Alphabet, pod jednym dachem obejmujący różne biznesy Google’a, w tym wyszukiwarkę, Google Maps, YouTube i in.
Zmianę ogłosił Mark Zuckerberg na konferencji Connect 2021. Jak wyjaśnia, nazwa Facebook jest zbyt mocno powiązana z aplikacją społecznościową, a gigant ma znacznie szerszą wizję i długoterminowy cel – nazwa Meta nawiązuje do koncepcji Metaversum, nad którą pracuje koncern.
Ma to być „następna ewolucja społecznej komunikacji”, nazywana też „ucieleśnionym internetem” (embodied internet), gdzie z pomocą technologii AR, VR, XR (a niewykluczone, że z pomocą technologii kolejnych generacji, które się z nich rozwiną), ma być możliwe to samo co obecnie w realnym świecie, a nawet więcej.
W wirtualnej przestrzeni ludzie będą mogli spotykać się, wspólnie pracować, grać, robić zakupy, działać i kreować w sposób jaki dziś nie jest możliwy. „Będziesz czuł się tak jakbyś tam był” – przekonuje Zuckerberg. Aby pokazać możliwości „internetu przyszłości”, podczas konferencji odbył wirtualne spotkanie ze znajomymi na pokładzie cyfrowego statku kosmicznego.
Miliardy dolarów kosztów, 5 – 10 lat do celu
W ideę Metaverse koncern Zuckerberga, jak wynika z jego deklaracji, gotów jest zainwestować miliardy dolarów, choć budowa tej platformy może potrwać jak przyznał CEO 5 – 10 lat i będzie wymagać opracowania wielu przełomowych technologii. Czyli dla Meta zapowiada się długa i kosztowna droga, i dziś nie bardzo wiadomo, co znajdzie się na jej końcu.
Niedawno Facebook ogłosił inwestycję w 10 tys. nowych miejsc pracy w Europie, w związku z budową Metaverse. Ogłoszono też 150 mln dol. inwestycji w „naukę, aby szkolić następne pokolenie twórców”.
Potrzebne są wspólne standardy
Zuckerberg liczy, że jego firma stanie się „firmą Metaverse” i najwyraźniej chce, by koncern zajął kluczową pozycję w platformie komunikacji przyszłości. Liczy na dotarcie z Metaverse do miliarda użytkowników.
„Chcą wejść na poziom infrastruktury i stać się niezastąpionymi” – komentował niedawno George Monaghan, analityk GlobalData.
Szef giganta deklaruje również, że w Metaversum podstawą będzie zapewnienie bezpieczeństwa i ochrony danych. Branża powinna wypracować standardy w tej kwestii jak również inne dotyczące komunikacji i innych aspektów funkcjonowania tej platformy przyszłości, co jest kluczowe, aby miała ona tak uniwersalny charakter tak jak współczesny internet.
Metaversum już powstaje
Nowa platforma jest na razie w dużej mierze wizją, ale w Meta już powstają elementy tego przyszłego cyfrowego świata, jak Horizon Home – wirtualna przestrzeń spotkań i gier wykorzystująca technologię VR Quest, czy Horizon Workrooms, gdzie pracownicy mają spotykać się i wspólnie pracować w cyfrowej przestrzeni pod postacią awatarów. Wejście do „ucieleśnionego internetu” mają też umożliwić urządzenia mobilne i komputery.
W 2022 r. powinna pojawić nowa wersja gogli Oculus (projekt Cambria), które będą lepiej czytać i przetwarzać mimikę oraz korzystać z technologii XR (mieszana rzeczywistość, czyli fizyczna i cyfrowa). Takich projektów docelowo budujących Metaverse toczy się więcej.
Rebranding i prezentacja nowej wizji następuje po serii publikacji FlieFacebook przez The Wall Street Journal, w którym ujawniono kulisy działania największego serwisu społecznościowego.
Artykuł Facebook zmienia nazwę na Meta pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Padły Facebook, Instagram, Messenger pochodzi z serwisu CRN.
]]>Po godz. 17 niedostępne stały się serwisy Facebooka, a także Instagram, Messenger i WhatsApp. „Pracujemy nad tym, aby sprawy wróciły do normy jak najszybciej” – poinformował Facebook na Twitterze, przepraszając za niedogodności. Nie wyjaśnił, co się dzieje.
Jeszcze bardziej lakoniczny komunikat zamieścił Instagram: „Instagram i przyjaciele mają teraz trochę trudności i możesz mieć problemy z ich używaniem. Wytrzymaj z nami, podjęliśmy działania!”
Serwis downdetector.pl tuż po godz. 18 zarejestrował pik liczby zgłoszeń awarii Facebooka w polskiej sieci: blisko 30 tys. Potem sygnałów było już mniej.
Problem z DNS?
Choć nie potwierdzono jeszcze oficjalnej przyczyny awarii, to wiele wskazuje na to, że zawiodła usługa DNS – tak twierdzą specjaliści z Check Point Software Technologies.
„Chociaż wygląda to na kolosalną awarię wszystkich usług i aplikacji, przyczyną jest prawdopodobnie usługa DNS, której wszyscy używają do kierowania swoich stron i usług na urządzenia” – uważa Lotem Finkelsteen, szef działu wywiadu zagrożeń w Check Point Software Technologies.
DNS to protokół internetowy do konwersji znanych nazw, takich jak Facebook.com, na język znany komputerom – czyli liczby lub adres internetowy. Protokół ten dokonuje konwersji, kierując użytkownika do wymaganych usług i aplikacji.
„Gdy usługa DNS zawodzi, strony i aplikacje na pierwszy rzut oka wydają się nie działać, jednak w rzeczywistości nadal są osiągalne” – tłumaczy ekspert.
Artykuł Padły Facebook, Instagram, Messenger pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Podział Facebooka możliwy, ale bardzo trudny pochodzi z serwisu CRN.
]]>W notatce wysłanej do pracowników Mark Zuckerberg powiedział, że rozpatrywanie pozwów ciągnąć się będzie latami, ale wierzy, że jego firma wygra w sądzie.
– Nasze przejęcia Instagrama i WhatsAppa radykalnie poprawiły te usługi i pomogły im dotrzeć do znacznie większej liczby osób. Ciężko konkurujemy i robimy to uczciwie. Jestem z tego dumny – napisał Mark Zuckerberg.
Część trudności związanych z ewentualnym podziałem koncernu jest pokłosiem dotychczasowych działań Marka Zuckerberga mających na celu powiązaniu rodziny aplikacji. Krytycy określają to jako prewencyjną ochronę przed wyrokiem sądu. Facebook odpowiada, że dokonane zmiany dążyły do poprawy jakości usług.
– Nie bylibyśmy w stanie przeprowadzić podziału już dziś, jednakże oprogramowanie ma budowę modułową i jest stosunkowo łatwe do migracji. To nie będzie takie straszne, jak niektórym ludziom się wydaje – mówi Ashkan Soltani, były technolog w FTC
Oddzielenie Instagrama i WhatsApp oznaczałoby, według obecnych i byłych pracowników Facebooka oznacza zmierzenie się z wieloma różnymi wyzwaniami. Od czasu przejęcia Instagrama przez Facebooka w 2012 roku za 1 miliard dolarów, aplikacja do udostępniania zdjęć i podstawowa platforma Facebooka przeplatają się w subtelny sposób. Reklamodawcy często płacą za wyświetlenia na dowolnej platformie, którą Facebook uzna za bardziej odpowiednią do dotarcia do zamierzonej grupy odbiorców, a algorytmy firmy łączą tożsamość i preferencje użytkowników Instagrama z ich kontami na Facebooku.
Alex Stamos, były szef bezpieczeństwa Facebooka, uważa, że odrywanie Instagrama od Facebooka może zająć lata. Niemniej podpowiada, że rzą mógłby dążyć do podziału firm w taki sposób, aby Instagram prowadził oddzielne zespoły reklamowe, ds. polityki i produktów, ale nadal uzyskiwał wsparcie od zaplecza z Facebooka.
Samodzielny Instagram stałby się silnym konkurentem Facebooka, bowiem analitycy szacują, że platforma odpowiadała za około 15 miliardów dolarów z około 70 miliardów dolarów rocznych przychodów z reklam.
Nieco inaczej przedstawiają się sprawy związane z ewentualnym odłączeniem WhatsAppa. Ten komunikator działa w infrastrukturze Facebooka i znacznie rozszerzył swoje funkcje, odkąd stał się częścią firmy w 2014 roku. Jednak WhatsApp nie wpływa znacząco na zyski Facebooka, jego zbycie miałoby mniejszy wpływ na działalność firmy.
Eksperci prawni stwierdzili, że przymusowe oddzielenie Facebooka, Instagrama i WhatsAppa nie jest jedynym rozwiązaniem, jeśli sprawy antymonopolowe zakończą się sukcesem. Choć pozwy wskazują na to, że jest to opcja, która najbardziej zadowalałaby FTC.
Artykuł Podział Facebooka możliwy, ale bardzo trudny pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Facebook ma kłopoty w Niemczech pochodzi z serwisu CRN.
]]>Johannes Caspar oświadczył we wtorek, że Facebok nie uzyskał rzeczywistej zgody użytkowników WhatsAppa na zmianę swojej polityki wobec ich danych (korzystających z portalu i komunikatora obejmują inne warunki świadczenia usługi). Wyraził zaniepokojenie, że Facebook będzie chciał zbierać również dane użytkowników aplikacji, którzy nie mają konta na tym portalu społecznościowym.
– Nakaz chroni dane około 35 mln użytkowników WhatsAppa w Niemczech – powiedział Caspar. – To ma być ich decyzja, czy chcą połączyć swoje konta z Facebookiem. Ten musi najpierw zapytać ich o zgodę. Jak dotąd tego nie uczynił.
Facebook będzie się odwoływał od decyzji Federalnego Komisarza ds. Ochrony Danych i Wolności Informacji.
Źródło: The Verge, Reuters
Artykuł Facebook ma kłopoty w Niemczech pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Cybernarkotyki pochodzi z serwisu CRN.
]]>Odnajdujecie się w którejś z tych sytuacji?
Jeszcze nie macie takich problemów? A może już jesteście uzależnieni od nowych
technologii? W końcu uzależnić można się od wszystkiego, nie tylko
alkoholu czy narkotyków, ale też od serialu, książki, a nawet innego
człowieka. Mechanizm jest zawsze podobny, a „obiekt” ma tu drugorzędne
znaczenie. Zwłaszcza gdy mamy do czynienia z magnetycznym, kolorowym
i pociągającym cyberświatem. Miliony urządzeń, usług, aplikacji czy gier
to produkty idealnie zaprojektowane do tego, żeby nas uwodzić.
Jeśli bojąc się, że coś
ważnego nas ominie, co chwila sprawdzamy, co i kto do nas napisał, to może
być syndrom FOMO, czyli Fear Of Missing Out – zjawisko dobrze rozpoznane
i opisane przez psychologów. Stale wracamy do sprawdzania poczty,
komunikatorów i serwisów społecznościowych, bo tkwiąc w wirtualnym świecie,
nie chcemy niczego przegapić. Często chodzi o rzeczy błahe. Takie, które
faktycznie życia nam nie zmienią, ale zanurzeni w komputerowo-internetową
przestrzeń tracimy zdrowy ogląd sytuacji. Specjaliści twierdzą, że syndromowi
FOMO towarzyszy stałe podenerwowanie oraz zaburzenia koncentracji
i skłonność do przekładania obowiązków na później. Według badań
ok. 40 proc. internautów przyznaje się do „lęku przed tym, że coś
mnie ominie”.
Jest późno, gram już
długo. Jeszcze jedna tura i kończę. Na fali popularności serii gier pod
wspólną nazwą Cywilizacja upowszechnił się tzw. syndrom jeszcze jednej tury.
Rzekomo ostatniej tego dnia. Ale, jak to w życiu, po one-more-turn
następuje następna, i następna, i następna… Każda jest oczywiście tą
„jeszcze jedną”. Zawiązała się nawet społeczność Civilization Anonymous, która
ma na celu pomagać uzależnionym od zabawy w Cywilizację.
Przy
tej okazji trzeba też wspomnieć o grywalizacji, czyli mechanizmie rodem
z gier, ale przenoszonym do innych środowisk. Zawsze z podobnym
zamiarem: żeby zasady gry i przywiązywania się do niej wykorzystać do
budowania coraz mocniejszych przyzwyczajeń. Zresztą spotkałem się
z pogłoskami, że twórcy gier zatrudniają ekspertów od uzależnień, aby nowe
tytuły jeszcze mocniej skupiały uwagę użytkowników…
Wygląda to wszystko całkiem groźnie. Jednak moją intencją
nie jest tworzenie obrazu świata technologii, który składa się z samych
niebezpieczeństw. To nie byłaby prawda. Zapewne w tej materii napotykamy
tyle „raf”, co w każdej innej dziedzinie. Tylko może w świecie IT
jest to bardziej skumulowane i ciągle słabo przez nas rozpoznane.
A uzależnienia? Jak już pisałem, uzależnić się można absolutnie od
wszystkiego. Wielu z nas jest uzależnionych od swoich partnerek,
partnerów, żon, mężów, dzieci i od czytania książek. I pewnie nikomu
nie przyszłoby do głowy skarżyć się na takie uzależnienia. Bo chorobliwe stają
się dopiero wtedy, gdy zaczynają nam sprawiać kłopoty. Jeśli nie, to cóż, po
prostu są. I będą – zawsze.
Autor jest
dziennikarzem Programu 3 Polskiego Radia, m.in. prowadzącym audycje „Puls
Trójki” oraz „Cyber Trójka”.
Artykuł Cybernarkotyki pochodzi z serwisu CRN.
]]>