Artykuł Qumak zawarł ugodę z województwem dolnośląskim pochodzi z serwisu CRN.
]]>Serwis e-Dolnyslask zgodnie z umową zawartą w 2013 r. miał powstać do końca 2014 r., potem termin przedłużono. Wartość kontraktu wynosiła 66 mln zł brutto. Portal jednak nie był gotowy, w związku z tym w lutym br. województwo zerwało umowę, żądając przed sądem od Qumaka 26,8 mln zł z tytułu kar umownych. Zdaniem spółki urząd nie miał prawa do wypowiedzenia kontraktu i takiego roszczenia. Dlatego Qumak złożył w sądzie swój własny pozew, domagając się od województwa zapłaty 95,6 mln zł (całkowite wynagrodzenie z tytułu kontraktu plus odszkodowanie).
Według zarządu Qumaka ugoda to najlepsze rozwiązanie sporu, bo ogranicza koszty oraz umacnia pozycję spółki na rynku zamówień publicznych. Ponadto umożliwi komercyjne wykorzystanie produktów, aplikacji i oprogramowania, które powstały w efekcie prac nad platformą e-Dolnyslask.
Nie wiadomo, czy serwis o Dolnym Śląsku powstanie. Według informacji z początku roku sprawą zainteresowało się CBA.
Artykuł Qumak zawarł ugodę z województwem dolnośląskim pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł E-podpis czy ePUAP – co lepsze w kontakcie z urzędem? pochodzi z serwisu CRN.
]]>– Podstawową jest moc prawna. Bezpieczny podpis elektroniczny, weryfikowany certyfikatem kwalifikowanym, jest równoważny pod względem skutków prawnych podpisowi własnoręcznemu. Profil zaufany jest natomiast poświadczeniem, działającym jedynie w zakresie spraw załatwianych przez ePUAP. Bezpieczny e-podpis ma szerokie zastosowanie również poza administracją – wyjaśnia Elżbieta Włodarczyk, dyrektor linii biznesowej podpis elektroniczny w Krajowej Izbie Rozliczeniowej.
Obecnie podpis elektroniczny można stosować m.in. w relacjach z ZUS-em, urzędem skarbowym, do wystawiania e-faktur, składania wniosków do KRS, rejestracji baz danych w GIODO, w przetargach i aukcjach elektronicznych. Od tego roku – w związku z nowelizacją ustawy o OFE – pozwala także na przesyłanie oświadczeń dotyczących wyboru ZUS lub OFE. Zastosowanie profilu zaufanego ogranicza się natomiast do kontaktów z administracją publiczną.
Bezpieczeństwo kosztuje
Podpis elektroniczny otrzymuje się w zestawie, którego elementami są urządzenia obsługujące podpis oraz imienny certyfikat. Dane potrzebne do składania e-podpisu są zapisywane na karcie przekazywanej właścicielowi certyfikatu. Certyfikaty bezpieczeństwa, w jakie wyposażona jest karta, gwarantują, iż nikt poza właścicielem certyfikatu nie ma kopii jego danych. Dostęp do karty chroniony jest kodem PIN. Kilkukrotne podanie błędnego kodu trwale blokuje kartę.
W przypadku zaufanego profilu, bezpieczeństwo związane z jego użytkowaniem w dużej mierze zależy od skutecznej ochrony dostępu do skrzynki pocztowej posiadacza. Żeby nie dopuścić do nieuprawnionego wykorzystania profilu należy przede wszystkim zadbać o to, aby nikt postronny nie poznał loginu i hasła do poczty.
Zaufany profil można założyć za darmo. W przypadku e-podpisu stawki są różne w zależności od wybranego zestawu. Według Krajowej Izby Rozliczeniowej zestaw do e-podpisu z czytnikiem i certyfikatem ważnym przez 1 rok kosztuje 238 zł netto, a odnowienie na kolejny rok (certyfikat plus karta) – 129 zł netto.
Artykuł E-podpis czy ePUAP – co lepsze w kontakcie z urzędem? pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Dokument elektroniczny zrównany z papierowym pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Dokument elektroniczny zrównany z papierowym pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł NIK chce urzędu do kontroli przetargów pochodzi z serwisu CRN.
]]>Dziś główną bolączką zamówień publicznych w Polsce jest kryterium najniższej ceny, często stosowane jako jedyne kryterium w przetargu. Kwiatkowski podkreśla, że przez tę praktykę w Polsce mieliśmy w ostatnich latach do czynienia z paradoksalną sytuacją: trwały liczne, bardzo duże inwestycje infrastrukturalne, a jednak wiele firm budowlanych ogłosiło upadłość. To z kolei przełożyło się na opóźnienia inwestycyjne.
Według prezesa NIK-u tylko ceną można nadal kierować się jedynie w przypadku najprostszych, małych inwestycji. Wykonawcy większych projektów powinni być wybierani według innych kryteriów, takich jak np. najniższy całkowity koszt inwestycji. Kwiatkowski dodaje, że już teraz ustawa daje możliwość korzystania z innych kryteriów. W jego ocenie prawo powinno rozszerzyć te możliwości.
– Warto rozważyć wprowadzenie jako kryterium nie tylko najniższej ceny, lecz także najniższego kosztu. Analiza życia produktu, jego jakości, kosztów serwisowania, wszystkich elementów dodatkowych – to wszystko przecież musi być uwzględniane – przekonuje prezes NIK-u.
Tymczasem praktyka jest tak, że ponad 90 proc. przetargów w instytucjach samorządowych jest rozstrzyganych wyłącznie w oparciu o kryterium najniższej ceny.
Niezbędne, zdaniem prezesa NIK-u, jest też wprowadzenie definicji rażąco niskiej ceny. Choć już teraz na tej podstawie można wykluczyć firmę z przetargu, brakuje jednoznacznego sposobu identyfikowania oferty jako „rażąco niskiej”.
– Brakuje definicji rażąco niskiej ceny, przy której wiemy na pewno, że wykonawca nie będzie w stanie wykonać inwestycji, chyba że z góry zakłada, że nie zapłaci podwykonawcom lub zerwie po jakimś czasie kontrakt. Brakuje pogłębionej oceny możliwości finansowych podmiotów startujących w przetargu. To wszystko musi być uwzględnione w toku prac, które trwają w Sejmie nad nowelizacją ustawy o zamówieniach publicznych – apeluje Kwiatkowski.
Artykuł NIK chce urzędu do kontroli przetargów pochodzi z serwisu CRN.
]]>