Deprecated: Creation of dynamic property ACF::$fields is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/fields.php on line 138

Deprecated: Creation of dynamic property acf_loop::$loops is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/loop.php on line 28

Deprecated: Creation of dynamic property ACF::$loop is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/loop.php on line 269

Deprecated: Creation of dynamic property ACF::$revisions is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/revisions.php on line 397

Deprecated: Creation of dynamic property acf_validation::$errors is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/validation.php on line 28

Deprecated: Creation of dynamic property ACF::$validation is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/validation.php on line 214

Deprecated: Creation of dynamic property acf_form_customizer::$preview_values is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/forms/form-customizer.php on line 28

Deprecated: Creation of dynamic property acf_form_customizer::$preview_fields is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/forms/form-customizer.php on line 29

Deprecated: Creation of dynamic property acf_form_customizer::$preview_errors is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/forms/form-customizer.php on line 30

Deprecated: Creation of dynamic property ACF::$form_front is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/forms/form-front.php on line 598

Deprecated: Creation of dynamic property acf_form_widget::$preview_values is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/forms/form-widget.php on line 34

Deprecated: Creation of dynamic property acf_form_widget::$preview_reference is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/forms/form-widget.php on line 35

Deprecated: Creation of dynamic property acf_form_widget::$preview_errors is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/forms/form-widget.php on line 36

Deprecated: Creation of dynamic property KS_Site::$pingback is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/timber-library/lib/Site.php on line 180

Deprecated: Creation of dynamic property acf_field_oembed::$width is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/fields/class-acf-field-oembed.php on line 31

Deprecated: Creation of dynamic property acf_field_oembed::$height is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/fields/class-acf-field-oembed.php on line 32

Deprecated: Creation of dynamic property acf_field_google_map::$default_values is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/fields/class-acf-field-google-map.php on line 33

Deprecated: Creation of dynamic property acf_field__group::$have_rows is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/fields/class-acf-field-group.php on line 31

Deprecated: Creation of dynamic property acf_field_clone::$cloning is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/pro/fields/class-acf-field-clone.php on line 34

Deprecated: Creation of dynamic property acf_field_clone::$have_rows is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/pro/fields/class-acf-field-clone.php on line 35

Deprecated: Creation of dynamic property Timber\Integrations::$wpml is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/timber-library/lib/Integrations.php on line 33

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/pro/fields/class-acf-field-clone.php:34) in /home/sarotaq/crn/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
- CRN https://crn.sarota.dev/tag/tomasz-go-biowski/ CRN.pl to portal B2B poświęcony branży IT. Dociera do ponad 40 000 unikalnych użytkowników. Jest narzędziem pracy kadry zarządzającej w branży IT w Polsce. Codziennie nowe informacje z branży IT, wywiady, artykuły, raporty tematyczne Mon, 14 Nov 2022 10:44:06 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.6.2 Na kłopoty partnerzy https://crn.sarota.dev/wywiady-i-felietony/na-klopoty-partnerzy/ Fri, 18 Nov 2022 07:15:00 +0000 https://crn.pl/?p=286458 W dniu, w którym wystukuję ten tekst, oficjalny poziom inflacji sięgnął 17,9 proc. W chwili, gdy to czytacie, cyferki być może ułożyły się już w 19,7 bądź więcej. Co i tak nijak się ma do wzrostu cen w tzw. koszyku dóbr podstawowych, zwłaszcza opłat za benzynę, które w ciągu dwóch minionych lat skoczyły o ponad 50 proc. (i tak niewiele w porównaniu do węgla). W tym kontekście […]

Artykuł Na kłopoty partnerzy pochodzi z serwisu CRN.

]]>
W dniu, w którym wystukuję ten tekst, oficjalny poziom inflacji sięgnął 17,9 proc. W chwili, gdy to czytacie, cyferki być może ułożyły się już w 19,7 bądź więcej. Co i tak nijak się ma do wzrostu cen w tzw. koszyku dóbr podstawowych, zwłaszcza opłat za benzynę, które w ciągu dwóch minionych lat skoczyły o ponad 50 proc. (i tak niewiele w porównaniu do węgla). W tym kontekście tegoroczny, „zaledwie” 9-procentowy wskaźnik inflacji w Stanach Zjednoczonych (ostatnio nawet spadł do 8 proc.), moglibyśmy w zasadzie skwitować lekceważącym uśmiechem. Tymczasem Amerykanie, choć nawet nie ocierają się o widmo hiperinflacji (podczas gdy nam ona niestety zagraża), traktują obecną sytuację ze śmiertelną powagą.

Właśnie „rekordową inflacją” eksperci Channelnomics uzasadnili potrzebę wydania publikacji pod alarmistycznym tytułem „Channel Recession Survival Guide”. Autorzy dokumentu nie mają wątpliwości, że wskaźniki ekonomiczne, które już teraz są słabe, w niedalekiej przyszłości zapewne jeszcze się pogorszą. I właśnie z tego powodu każdy producent rozwiązań IT powinien, ich zdaniem, skorzystać z remedium na spowolnienie gospodarcze, jakim jest kanał partnerski – dystrybutorzy, integratorzy i retailerzy. Tego samego zdania jest organizacja Global Distribution Technology Council, która opublikowała na swojej stronie dokument pt. „Distribution as a Recession Countermeasure”. Słowem: na kłopoty dystrybucja!

Nie chcę streszczać obu publikacji, które są za darmo do ściągnięcia na stronach: channelnomics.com oraz gtdc.org. Polecam je szczególnie tym dyrektorom finansowym u producentów, którzy mają czasem tendencję do traktowania kanału partnerskiego jako kosztu i zbędnego ogniwa w łańcuchu dostaw. Zwrócę ich uwagę zwłaszcza na wyliczenia Channelnomics, z których wynika, że średnio koszt sprzedaży produktów za pośrednictwem partnerów (w modelu 2-Tier, a więc poprzez dystrybutorów i integratorów) jest od 10 do 15 proc. niższy niż w przypadku sprzedaży bezpośredniej – od producenta od razu do klienta końcowego. Po argumenty, dlaczego tak się dzieje, odsyłam do wspomnianego wyżej przewodnika.

Tym, na co jeszcze warto zwrócić uwagę jest wprost bezcenna rola dystrybutorów w całym procesie biznesowym. Nie tylko obniżają oni koszty działania producentów i zaopatrują rzesze integratorów czy resellerów, ale z każdym rokiem rosnącej złożoności rynku IT ich rola „banków” i „spedytorów” ewoluuje w kierunku „konsultantów” (co ważne, doceniają to i korzystają z tego również rosnący w siłę hiperskalerzy). I znowu: więcej na ten temat w obu omawianych publikacjach, z których przesłaniem – po niemal ćwierć wieku obserwacji naszej branży – w pełni się zgadzam.

Artykuł Na kłopoty partnerzy pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Nadmiarowy zysk https://crn.sarota.dev/wywiady-i-felietony/nadmiarowy-zysk/ Fri, 21 Oct 2022 06:15:00 +0000 https://crn.pl/?p=284951 Nie pytaj, co urząd skarbowy może zrobić dla Ciebie, ale co Ty możesz zrobić dla urzędu skarbowego. No bo jak to? Ojczyzna pozwoliła Ci na prowadzenie biznesu, rozwój umiejętności zarządczych i twórczych, otoczyła czułą matczyną opieką kilkunastu urzędów i inspekcji, żeby tylko przychylić Ci nieba, a Ty co? Jak Jej dziękujesz? Że co? Że przecież płacisz podatki? Jeśli […]

Artykuł Nadmiarowy zysk pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Nie pytaj, co urząd skarbowy może zrobić dla Ciebie, ale co Ty możesz zrobić dla urzędu skarbowego. No bo jak to? Ojczyzna pozwoliła Ci na prowadzenie biznesu, rozwój umiejętności zarządczych i twórczych, otoczyła czułą matczyną opieką kilkunastu urzędów i inspekcji, żeby tylko przychylić Ci nieba, a Ty co? Jak Jej dziękujesz?

Że co? Że przecież płacisz podatki? Jeśli zostawiasz sobie więcej niż płacisz, to nie jest podatek, tylko jakaś wymuszona jałmużna. W ten sposób żałujesz grosza Ojczyźnie, która dzień i noc czuwa nad Twoim bezpieczeństwem i spokojem!

Że co? Że Ty na swój majątek ciężko pracujesz od wielu lat? A myślisz, że Ojczyzna w tym czasie na urlopie czy L4? Zdajesz sobie sprawę, że o ile w 1989 roku nasz parlament przegłosował 1186 stron aktów prawnych (dla Twojego dobra), to w 2004 roku było to już 20 059 stron (dla Twojego dobra), a w roku 2016 rekordowe 35 280 stron (dla Twojego dobra). W sumie w latach 1998 – 2021 nasza Ojczyzna wypracowała w pocie, znoju i zaduchu sejmowej restauracji 441 799 (!) stron aktów prawnych (dla Twojego dobra).

Że co? Że Ty też wystawiasz mnóstwo umów, faktur i deklaracji? To przecież Twoja księgowa i personalna robią to za Ciebie, żebyś Ty mógł się w tym czasie lansować z Wojtkiem na Zanzibarze!

Że co? Że latanie na Zanzibar nie jest zabronione? No tak, ale przecież nie chodzi o to, gdzie się leci, ale po co? Któż może to lepiej wiedzieć niż nasi posłowie, którzy między listopadem 2019 roku a czerwcem obecnego roku wsiadali do samolotów w sumie 16 tysięcy razy, czyli średnio każdy poseł dwa razy w miesiącu leciał na (jak najbardziej uzasadniony) koszt Państwa, załatwiając sprawy swoich wyborców (no przecież nie swoje własne). Wydane na te loty 10 mln zł to najlepsza możliwa inwestycja, która zwraca Ci się… przepraszam, to może nie jest najwłaściwsze określenie… krótko mówiąc, opłaca Ci się to bardzo i nie ma co drążyć tematu.  

A może myślisz, że jakaś wdzięczność Ojczyznę naszą spotyka za Jej ciężką pracę? To jak ocenisz złorzeczenia na należące się jak psu… przepraszam, chciałem powiedzieć na w pełni zasłużone premie za Polski Ład? To jest 686 stron ciężko wypracowanych rozwiązań (dla Twojego dobra), czyli o całe 227 stron więcej niż „Quo Vadis”, za które Sienkiewicz dostał od komitetu noblowskiego 138 tysięcy koron szwedzkich, a od Ojczyzny dworek w Oblęgorku. A to wszystko za jedyne 459 stron! Cóż to jest przy marnych kilkunastu tysiącach złotych dla ponad setki urobionych po łokcie (dla Ciebie) urzędników resortu finansów?

Nie chcesz ich nagradzać? Nie chcesz dzielić się zyskiem z Ojczyzną? Powiem Ci, kim jesteś: ruską onucą, niewdzięcznikem, foliarzem, Januszem biznesu, krwiopijcą, burżujem, dorobkiewiczem. Niepotrzebne skreślić.

Artykuł Nadmiarowy zysk pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Naczynia połączone https://crn.sarota.dev/wywiady-i-felietony/naczynia-polaczone/ Wed, 28 Sep 2022 06:15:00 +0000 https://crn.pl/?p=283632 W końcówce „Pulp Fiction” jest scena, w której Jules trzyma na muszce Ringo, podczas gdy sam jest na celowniku Yolandy, w którą z kolei mierzy ze swojego „srebrnego” gnata Vincent. Jeden fałszywy ruch i ktoś zginie. Ta scena dobrze obrazuje światowe mocarstwa, które na naszych oczach wzajemnie się szachują. Nikt nie chce odpuścić, ale też nikt nie chce zginąć. […]

Artykuł Naczynia połączone pochodzi z serwisu CRN.

]]>
W końcówce „Pulp Fiction” jest scena, w której Jules trzyma na muszce Ringo, podczas gdy sam jest na celowniku Yolandy, w którą z kolei mierzy ze swojego „srebrnego” gnata Vincent. Jeden fałszywy ruch i ktoś zginie. Ta scena dobrze obrazuje światowe mocarstwa, które na naszych oczach wzajemnie się szachują. Nikt nie chce odpuścić, ale też nikt nie chce zginąć. Trwa wojna, która w każdej chwili może eskalować. W takim układzie, w takich momentach nikt nie jest bezpieczny. Nic nie jest proste i nic nie jest jasne. W filmie to Jules, jako pierwszy, odkłada broń na stół. Wtedy odpuszcza też Yolanda, a po niej Vincent. Nikt nie zginął, nikt nie został ranny.

W przypadku mocarstw, które toczą ryzykowną globalną rozgrywkę, jeszcze nie doszliśmy do tego momentu. Na razie „złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma”. Co wiadomo na pewno, to że nie da się za pomocą rozwiązań siłowych pokonać mocarstwa atomowego, choćby najbardziej skorumpowanego i znienawidzonego. A to oznacza, że Ukraina najpewniej nie odzyska w boju utraconych wschodnich „republik” i Krymu. Stąd idea sankcji, które mają powalić rosyjską gospodarkę, jak to miało miejsce w latach 80-ych, kiedy Sowiety nie wytrzymały wyścigu zbrojeń i zaczęła się ekonomiczna implozja czerwonego imperium.

Tymczasem w erze globalizacji sankcje są ryzykowne dla wszystkich. Jak długo wytrzyma Rosja bez sprzedaży gazu do Europy? Równie dobrze można zapytać: jak długo wytrzyma Europa bez rosyjskiego gazu? Czy to znaczy, że jestem przeciwko sankcjom? Tego nie napisałem, po prostu głośno myślę.

A teraz wyobraźmy sobie coś, co do niedawna było niewyobrażalne dla przeciętnego Kowalskiego. A mianowicie, że Chiny atakują Tajwan i po kilku dniach ten azjatycki lądowy lotniskowiec amerykański znajduje się pod okupacją pekińskich władz. I wtedy cała produkcja procesorów na Tajwanie zmienia właściciela, prawda? Ano nie do końca, bo przecież TSMC do produkcji półprzewodników używa unikalnych holenderskich maszyn ASML. Czy myślicie, że USA pozwoliłyby na to, żeby Holendrzy handlowali z Chińczykami, jak gdyby nigdy nic? A jeśli taki przykład wydaje się Wam zbyt abstrakcyjny, to dość powiedzieć, że niedawne zaostrzenie sankcji na eksport półprzewodników do Chin i Rosji w pierwszej fazie uderzy przede wszystkim w interesy amerykańskich firm. Czy tamtejszy elektorat się z tym pogodzi?

Żyjemy w świecie naczyń połączonych, gdzie szkodząc wrogowi szkodzimy sobie. Być może więc to właśnie wysoki poziom globalizacji ratuje nas przed konfliktem o dużo większej skali niż ten obecny. Doceńmy ją za to.

Artykuł Naczynia połączone pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Elizjum https://crn.sarota.dev/wywiady-i-felietony/elizjum/ Fri, 26 Aug 2022 06:15:00 +0000 https://crn.pl/?p=281849 Gryzie mnie to. Zwykle lekko, ale czasem mocniej. W każdym razie coraz częściej. Oczywiście sobie z tym radzę, ale jakoś tak słabiej niż jeszcze kilka lat temu, kiedy mnie dziabnęło po raz pierwszy. Ja wiem, że działania Amnesty International budzą rosnące zdziwienie, ale jednak w kwestii, którą mam na myśli, wątpliwości budzić nie mogą. Kilka lat temu działacze […]

Artykuł Elizjum pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Gryzie mnie to. Zwykle lekko, ale czasem mocniej. W każdym razie coraz częściej. Oczywiście sobie z tym radzę, ale jakoś tak słabiej niż jeszcze kilka lat temu, kiedy mnie dziabnęło po raz pierwszy. Ja wiem, że działania Amnesty International budzą rosnące zdziwienie, ale jednak w kwestii, którą mam na myśli, wątpliwości budzić nie mogą. Kilka lat temu działacze tej organizacji nagłośnili tragedię dziesiątek tysięcy kongijskich dzieci, które cierpią, chorują i giną w kopalniach kobaltu. A mowa nie tylko o nastolatkach, ale także brzdącach w wieku przedszkolnym, co – chyba się ze mną zgodzicie – przekracza wyobraźnię cywilizowanego Europejczyka. Ale to się dzieje! Dzień w dzień, miesiąc w miesiąc, rok w rok. I co?

Ano właśnie nic. Świat martwi się o to, że giną pszczoły. Albo dziurą ozonową. Albo globalnym oziębieniem. Albo ociepleniem. Albo plastikiem w oceanach. Albo… Albo… Albo… No to zakładamy pasieki w miastach. No to rezygnujemy z dezodorantów. No to sadzimy drzewa i zamykamy kopalnie. No to segregujemy śmieci. No to kupujemy samochody elektryczne i zakładamy panele słoneczne… Dzień w dzień, miesiąc w miesiąc, rok w rok. I co?

Ano właśnie nic. Kiedy jako dziecko recytowałem wierszyk o „murzynku Bambo, co w Afryce mieszka”, jego życie wydawało mi się równie fajne, jak moje. Zabawa, przekomarzanie się z mamą, nauka… No skąd mogłem wiedzieć, że jak będę dorosły to zapłaczę nad małymi mieszkańcami Czarnego Lądu. Czarnego jak przyszłość dzieciaczków, które miały nieszczęście urodzić się w Kongu.

I tak siedzę przy laptopie, obok leży komórka, a pod oknami redakcji śmigają błyszczące w sierpniowym słońcu elektryczne SUV-y. A żeby tak było, to dzieci muszą kopać. Dzień w dzień, miesiąc w miesiąc, rok w rok. I co?

Ano właśnie nic. Bo jestem jak mieszkaniec Elizjum. Daleko od Konga, a w gruncie rzeczy chyba dalej niż filmowe Elizjum od filmowej Ziemi. I naprawdę nie wiem, co robić. Fundację założyć? Do Amnesty się zapisać? Stać na warszawskiej „patelni” z plakatem „Kobalt to zło”? Jechać do Brukseli i namawiać europarlamentarzystów, żeby wydali dyrektywę zakazującą sprowadzania na teren UE elektroniki z kobaltem z Konga? I co to da?

Ano zgadliście, nic nie da. Wiadomo, że nie zrezygnuję ze smartfona i laptopa. I was też do tego nie namawiam. Ale przynajmniej nie udawajmy, że nie ma tematu. I nie zmieniajmy telefonu na nowy tylko dlatego, że właśnie wyszedł kolejny model. I może jednak nikomu korona z głowy nie spadnie, jeśli pojeździ samochodem nie dwa, ale dziesięć lat (ja jeżdżę moim ponad dwanaście i jeszcze kilka pojeżdżę, bo dbam, żeby był w pełni sprawny).

A jeśli masz jakieś audytorium, w social mediach czy gdziekolwiek, mów o dzieciach z Konga. Jako cywilizowani Europejczycy jesteśmy im winni chociaż tyle. A jesteśmy cywilizowani, prawda?

Artykuł Elizjum pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Dystrybucja wraca na salony https://crn.sarota.dev/wywiady-i-felietony/dystrybucja-wraca-na-salony/ Tue, 12 Jul 2022 06:15:00 +0000 https://crn.pl/?p=279813 Wygląda na to, że kolejne plagi, które spadają na Stary Kontynent, paradoksalnie umocniły nieco zachwianą przed kilku laty pozycję dystrybutorów w kanale sprzedaży IT – taki wniosek można wyciągnąć z tegorocznego zjazdu producentów i dystrybutorów GTDC EMEA Summit, który tym razem miał miejsce w Amsterdamie, skądinąd jednym z kluczowych punktów przeładunkowych w Europie. W wydarzeniu, zorganizowanym przez Global Technology Distribution Council (GTDC), […]

Artykuł Dystrybucja wraca na salony pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Wygląda na to, że kolejne plagi, które spadają na Stary Kontynent, paradoksalnie umocniły nieco zachwianą przed kilku laty pozycję dystrybutorów w kanale sprzedaży IT – taki wniosek można wyciągnąć z tegorocznego zjazdu producentów i dystrybutorów GTDC EMEA Summit, który tym razem miał miejsce w Amsterdamie, skądinąd jednym z kluczowych punktów przeładunkowych w Europie.

W wydarzeniu, zorganizowanym przez Global Technology Distribution Council (GTDC), wzięła udział ponad setka przedstawicieli producentów, dystrybutorów i dostawców usług chmurowych (w tym jednego z czołowych tak zwanych hiperskalerów, czyli Google Cloud). Tegoroczne spotkanie było wyjątkowe, gdyż skala wyzwań, jakim muszą sprostać dystrybutorzy, nigdy nie była tak poważna ani tak złożona.

Z jednej strony, podobnie jak wszystkie przedsiębiorstwa, dystrybutorzy muszą mierzyć się z zakłóceniami w łańcuchu dostaw, niepewnością związaną z atakiem Rosji na Ukrainę i skutkami rosnącej inflacji. Z drugiej strony w branży IT coraz większą rolę odgrywają wspomniani hiperskalerzy – z Microsoftem, AWS-em i Google’m na czele – forsujący nowe modele biznesowe, w których rola dystrybutorów nie jest już tak oczywista, jak w przypadku klasycznej sprzedaży rozwiązań IT. Do tego dokłada się rosnąca złożoność kanału sprzedaży, który z klasycznej, linearnej formuły (producent-dystrybutor-reseller-użytkownik), zmienił się w skomplikowany ekosystem, w którym VAR-om, retailerom i system integratorom towarzyszą podmioty w rodzaju ISV, MSSP czy też firmy działające w obszarze AV, bądź IoT.

Na to wszystko nakłada się rosnąca presja na odpowiedzialność za środowisko naturalne, co stanowi nie lada wyzwanie dla branży Tech, której przyszłość w dużym stopniu zależy od tzw. metali rzadkich, które są wydobywane i przetwarzane nierzadko w warunkach urągających wszelkim standardom.

Niemniej, jak wynika z zaprezentowanych danych Contextu, dystrybutorzy – niezależnie od sytuacji gospodarczej i geopolitycznej – radzą sobie znakomicie, o czym świadczy między innymi wyraźny wzrost sprzedaży w minionych trzech latach. Europejski sektor dystrybucji nie tylko zanotował w 2020 roku wzrost wartości przychodów o ponad 7 proc. rok do roku, ale w 2021 udało się ten wynik poprawić – mimo wysokiej bazy – o kolejne 4 proc. Przy czym na polskim rynku skok sprzedaży jest wręcz dwucyfrowy.

Ponadto wyniki panelu ChannelWatch Survey dowodzą, że dystrybutorzy są przez swoich partnerów oceniani lepiej, niż przed pandemią. A to oznacza, że w trudnych czasach resellerzy i integratorzy otrzymują od swoich dostawców realne wsparcie w okresie, kiedy najbardziej jest im ono potrzebne. Oby tak dalej.

Szczegółową relację z GTDC Summit opublikujemy w sierpniowym wydaniu CRN Polska.

Artykuł Dystrybucja wraca na salony pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Wielki (Cyfrowy) Mur Chiński https://crn.sarota.dev/wywiady-i-felietony/wielki-cyfrowy-mur-chinski/ Fri, 17 Jun 2022 06:15:00 +0000 https://crn.pl/?p=278661 To nie pierwszy raz w historii, gdy Chiny odgradzają się od świata murem. Nie od całego i nie w pełni, ale jednak. Pierwszy raz taki manewr wykonali bardzo dawno temu, tworząc linię umocnień znanych jako Wielki Mur Chiński. Miał on jednak znaczenie militarne i nie służył izolacji od światowego handlu czy przepływów kapitałowych i kulturowych. Izolacjonizm w ścisłym rozumieniu tego słowa […]

Artykuł Wielki (Cyfrowy) Mur Chiński pochodzi z serwisu CRN.

]]>
To nie pierwszy raz w historii, gdy Chiny odgradzają się od świata murem. Nie od całego i nie w pełni, ale jednak. Pierwszy raz taki manewr wykonali bardzo dawno temu, tworząc linię umocnień znanych jako Wielki Mur Chiński. Miał on jednak znaczenie militarne i nie służył izolacji od światowego handlu czy przepływów kapitałowych i kulturowych. Izolacjonizm w ścisłym rozumieniu tego słowa miał miejsce około 400 lat temu, kiedy ówczesne chińskie władze poczuły się zagrożone wpływami Zachodu.

Wcześniej ze Starego Kontynentu zaczęli do Państwa Środka masowo przybywać kupcy, misjonarze, dyplomaci, a wraz z nimi zachodnie towary i kapitał, czemu towarzyszyły rosnące wpływy kulturowe, polityczne i militarne. Chińczycy zdecydowali się w końcu na zamknięcie granic przed obcymi wpływami, co marnie się dla nich skończyło. Zamiast wzmocnić niezależność Chin, mimowolnie doprowadzili do większego niż kiedykolwiek uzależnienia Chińczyków od… opium.

Dilerem byli Brytyjczycy, którzy zaczęli sobie w ten sposób odbijać straty poniesione na zakazanym imporcie herbaty, porcelany czy jedwabiu. Popyt był bardzo duży i systematycznie rósł, a opium bez większych problemów trafiało do celu w masowych ilościach przez rzadkie sito skorumpowanych lokalnych urzędników. W drugą stronę jechały chińskie towary (w ramach barteru), a z czasem coraz częściej srebro, którego odpływ z kraju zaczął w końcu odczuwać nawet chiński budżet (kruszec ten służył do płacenia podatków). Dość powiedzieć, że skończyło się wygranymi przez Anglików wojnami opiumowymi, które były początkiem upokarzania Chin przez międzynarodowe mocarstwa w kolejnych stuleciach.

Teraz, po upływie kilkuset lat, Chiny znowu zaczynają się izolować, ale tym razem pod względem technologicznym. Wewnętrzny przemysł „xinchuang”, wytwarzający chińskie rozwiązania teleinformatyczne, rośnie jak na drożdżach i ma docelowo uniezależnić Państwo Środka od oprogramowania i sprzętu z Zachodu. Podobne kroki podjęła Rosja na kilka lat przed agresją na Krym. Przy czym Rosjanie, pomimo prób, nie stworzyli własnej Doliny Krzemowej, własnego Microsoftu i własnego Della. Natomiast Chińczycy to już inna liga i w ich przypadku może się to udać jeszcze w tej, a najpóźniej w kolejnej dekadzie. A to nie byłaby dobra wiadomość dla światowego ładu, gdyż status tech-mocarstwa uodporniłby Chiny na ewentualne amerykańskie i europejskie sankcje technologiczne po wywołaniu przez Pekin konfliktu na Tajwanie (czego niestety nie można wykluczyć).

Zainteresowanych rozwojem przemysłu „xinchuang” odsyłam do artykułu Alberta Borowieckiego i deklaruję, że będziemy uważnie obserwować ten jeden z najważniejszych globalnych trendów na rynku IT.

Artykuł Wielki (Cyfrowy) Mur Chiński pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Bardziej szoł niż biznes https://crn.sarota.dev/wywiady-i-felietony/bardziej-szol-niz-biznes/ Fri, 20 May 2022 06:15:00 +0000 https://crn.pl/?p=277118 Zasada, zgodnie z którą towar jest warty tyle, ile ktoś chce za niego zapłacić, została niedawno doprowadzona do absurdu. Zapewne umknęło wam, że niejaki Sina Estavi, szef Bridge Oracle, wydał 2,9 miliona dolarów na pierwszego tłita w historii ćwierkającej platformy. Treść wpisu, którego autorem jest Jack Dorsey, założyciel Twittera, brzmi: „just setting up ma twttr”. Co oznacza, […]

Artykuł Bardziej szoł niż biznes pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Zasada, zgodnie z którą towar jest warty tyle, ile ktoś chce za niego zapłacić, została niedawno doprowadzona do absurdu. Zapewne umknęło wam, że niejaki Sina Estavi, szef Bridge Oracle, wydał 2,9 miliona dolarów na pierwszego tłita w historii ćwierkającej platformy. Treść wpisu, którego autorem jest Jack Dorsey, założyciel Twittera, brzmi: „just setting up ma twttr”. Co oznacza, że pan Estavi za jedną literę zapłacił 145 tysięcy dolarów. Trochę drogo, ale za tym nieco ekstrawaganckim wydatkiem krył się pewien chytry plan. Po upływie kilkunastu miesięcy wpis Dorseya został wystawiony na sprzedaż, a jego cena wywoławcza wyniosła 48 milionów dolarów. Chętnych nawet nie brakowało, ale jakoś tak wszyscy z wężem w kieszeni. Najbardziej napalony na pierwsze ćwierknięcie wyłożył na stół całe 280 dolarów, ale na aukcji pojawił się też pewien wyjątkowy dusigrosz, który był gotów wydać nie więcej niż marne 6 dolarów. Krótko mówiąc, nie pykło.

Co o tym myśli teraz pan Estavi to już jego sprawa, ale mnie zastanawia, co sobie myślał, gdy przelewał kwotę rzędu kilkunastu milionów złotych za coś tak durnego, jak twitterowy wpis. Na jakiej podstawie sądził, że znajdzie jelenia, który da więcej? Ja wiem, że ktoś, kto obraca się w świecie kryptowalut, a właśnie z tego znany jest Estavi, wie, że można się niemiłosiernie wzbogacić na czymś, czego ani nie można dotknąć, ani nawet zobaczyć. Ale przynajmniej miliony ludzi traktują to coś jako środek rozliczeniowy. I nawet, jak na tym stracą, to mogą liczyć, że w przyszłości się odkują.

Zapytacie, czym w gruncie rzeczy Sina Estavi różni się od osób wydających grube pliki dolarów na dzieła sztuki współczesnej, które zbyt często – podchodząc do tematu zdroworozsądkowo – nie powinny być warte funta kłaków. No tak, ale jeśli mają dobrą prasę, albo są modne, to kto bogatemu zabroni? Zwłaszcza, że jak ktoś ma nosa do sztuki i biznesu, może to traktować jako w miarę bezpieczną lokatę kapitału. Pech naszego bohatera polega na tym, że Jack Dorsey nie ma dobrej prasy (zresztą nigdy nie miał), ani nie jest kimś na miarę Elona Muska. O tym drugim słyszała nawet moja Babcia, bo raz na jakiś czas twórca Tesli mignie w serwisach informacyjnych. Podobnie jak Mark Zuckerberg czy Bill Gates. Ale Dorsey?

Podsumowując, jeśli masz do wydania trochę grosza, to zainwestuj go w realny biznes, czy też wydaj na nieruchomość, w każdym razie zrób coś, na czym się znasz. Jeśli jednak już koniecznie chcesz błysnąć w towarzystwie, kup pierwsze ćwierknięcie Elona Muska, albo chociaż Krzysztofa Stanowskiego. To nadal będzie bardziej szoł niż biznes, ale przynajmniej budzący jakieś emocje wśród licznych, a nie zwykłe zdziwienie wśród niewielu.

Artykuł Bardziej szoł niż biznes pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Nowy chmurowy ład https://crn.sarota.dev/wywiady-i-felietony/nowy-chmurowy-lad/ Fri, 22 Apr 2022 06:15:00 +0000 https://crn.pl/?p=275739 Microsoft, o ile wiem, ma największy kanał partnerski na świecie, który liczy około 470 tysięcy firm. Tym bardziej wszelkie zmiany, które tej społeczności dotyczą, odbijają się szerokim echem. Ostatnio przybrało ono formę dwóch petycji krytykujących podwyżki cen i wprowadzenie zasad New Commerce Experience (NCE). I choć kilka tysięcy podpisów pod obydwiema petycjami to zaledwie niewielki odsetek całej, blisko […]

Artykuł Nowy chmurowy ład pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Microsoft, o ile wiem, ma największy kanał partnerski na świecie, który liczy około 470 tysięcy firm. Tym bardziej wszelkie zmiany, które tej społeczności dotyczą, odbijają się szerokim echem. Ostatnio przybrało ono formę dwóch petycji krytykujących podwyżki cen i wprowadzenie zasad New Commerce Experience (NCE). I choć kilka tysięcy podpisów pod obydwiema petycjami to zaledwie niewielki odsetek całej, blisko półmilionowej, społeczności, to należy pamiętać o tym, że rzadko który reseller czy integrator chce ryzykować otwartą krytykę swojego ważnego, a nierzadko najważniejszego czy wręcz jedynego dostawcy.

Do grona tych, którzy się odważyli, zalicza się Piotr Kawecki, prezes ITBoom. Według niego wprawdzie „nowy model rozliczeń pakietów Microsoft 365, który premiuje dłuższy okres subskrypcji, jest standardem na rynku”, niemniej „jednak ‘oryginalność’ podejścia Microsoftu polega na tym, że zamiast obniżki stawki dla subskrypcji rocznej – zastosowano podwyżkę dla opłaty miesięcznej. Widać dysproporcję i brak dywersyfikacji cennika, który mógłby być uzależniony od rynku. Wciąż 1 euro dla polskiej firmy to znacząco wyższa kwota niż dla niemieckiej, francuskiej czy brytyjskiej. Chmura jest za droga! Trzeba jasno powiedzieć, że gdyby chmura w Polsce była tańsza, to transformacja cyfrowa nabrałaby właściwego tempa”.

Nowe pomysły Microsoftu ocenił także Jakub Skałbania z Netwise’a: „Microsoft zachowuje się w kontekście chmury jak polski rząd, czyli mówi dokładnie odwrotnie niż robi. Jak ogłaszali NCE (taki ‘Nowy Ład’), to wiadomo było, że pod płaszczykiem ‘zwiększenia elastyczności klientom i rentowności partnerom’ kryje się nic innego jak zabranie marż partnerom i podwyżka cen. W niektórych produktach całkowite zabranie marż. Przykład z dzisiaj – cena Power BI Premium, którą ma partner w NCE, jest identyczna z tą, jaką klient widzi na stronach Microsoft. Po co więc partner miałby teraz sprzedawać licencje, utrzymywać siły, generować faktury itd.? Nie wiem”.

Ja także nie wiem, natomiast jestem przekonany, że duzi i mali dostawcy usług chmurowych uważnie przyglądają się działaniom Microsoftu, który przy okazji podwyżek zastępuje dotychczas istniejące  standardowe poziomy partnerskie typu Silver i Gold nowymi algorytmami, które na bieżąco oceniają poszczególnych partnerów pod różnymi kątami. Jestem przekonany, że taki sposób współpracy z kanałem partnerskim będzie się w nadchodzących latach upowszechniał, co będzie służyło optymalizacji biznesu u producentów, a jednocześnie podwyższy poprzeczkę integratorom. I wcale nie jestem pewien, czy z korzyścią dla klientów końcowych…

Artykuł Nowy chmurowy ład pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Wojna i niepokój https://crn.sarota.dev/wywiady-i-felietony/wojna-i-niepokoj/ Fri, 25 Mar 2022 07:15:00 +0000 https://crn.pl/?p=274380 W 1934 roku mój pradziadek kupił działkę na warszawskich Siekierkach i zbudował tam niewielki, dwuizbowy dom. W jednej izbie mieszkał on wraz z prababcią oraz piątką dzieci, w drugiej zaprzyjaźniona zubożała niemiecka rodzina, która nie bardzo miała się gdzie podziać. W 1939 roku pradziadek miał już do dyspozycji dwie izby, bo niemieccy współlokatorzy – ze względu na swoje pochodzenie – dostali od […]

Artykuł Wojna i niepokój pochodzi z serwisu CRN.

]]>
W 1934 roku mój pradziadek kupił działkę na warszawskich Siekierkach i zbudował tam niewielki, dwuizbowy dom. W jednej izbie mieszkał on wraz z prababcią oraz piątką dzieci, w drugiej zaprzyjaźniona zubożała niemiecka rodzina, która nie bardzo miała się gdzie podziać. W 1939 roku pradziadek miał już do dyspozycji dwie izby, bo niemieccy współlokatorzy – ze względu na swoje pochodzenie – dostali od okupanta obszerne mieszkanie w jednej z warszawskich kamienic. Z dnia na dzień stali się klasą (i rasą) wyższą. Znajomość jednak przetrwała. Niemiec raz na jakiś czas odwiedzał pradziadka, który przez całą wojnę klepał straszną biedę. Starał się jak mógł, żeby utrzymać liczną rodzinę z handlu tytoniem, ale głód stał się ich codziennym chlebem…

Pewnego dnia najstarszy syn pradziadka pojechał z kolegą za miasto na szaber, żeby wykopać trochę ziemniaków z pola. Poczekali aż się ściemni i zaczęli kopać. Okazało się, że przegapili ostatni pociąg do Warszawy, więc musieli poczekać do świtu na kolejny. Rozpalili ognisko, żeby się ogrzać i upiec kilka ziemniaków. Wtedy podkradł się do nich właściciel pola i łopatą zabił mojego wujka. Koledze udało się uciec.

Kiedy sprawa wyszła na jaw, pradziadek wpadł w rozpacz. W takim stanie zastał go wspomniany już Niemiec i postanowił „pomóc”. Pojechał z pradziadkiem do sprawcy zabójstwa, wyjął zza pazuchy pistolet i wręczył go pradziadkowi: „Strzelaj! Policji powiem, że się na mnie rzucił i że zabiłem go w obronie własnej. Mnie nic nie zrobią”. Pradziadek wycelował, chłop stał bez ruchu sparaliżowany strachem, a jego żona z krzykiem padła na kolana błagając o zmiłowanie. Do dzisiaj dziękuję Bogu, że pradziadek opanował emocje, opuścił rękę i zwrócił zimny pistolet zdumionemu Niemcowi. Podjął słuszną decyzję.

Mój pradziadek był Rosjaninem, pochodzącym z bogatej rodziny oficerem carskiej armii. Brał udział w I wojnie światowej, a po jej zakończeniu do Rosji (już wtedy bolszewickiej) nie wrócił. Wprawdzie taki miał zamiar, ale otrzymał od swojej matki list, w którym błagała go, żeby został zagranicą, „bo tu mordują naszych”. No i został, ożenił się z Polką, a po latach zginął, rozstrzelany przez Niemców, wraz z innymi mężczyznami z Siekierek, zaraz po Powstaniu Warszawskim. Mimo wojennego zdziczenia obyczajów nie przyniósł hańby swojemu narodowi ani naszej rodzinie. To banał, ale naprawdę wojna w jednych ludziach wyzwala to, co najgorsze, a w innych to, co najlepsze.

W minionych tygodniach zobaczyłem, że – mimo rozlewającego się po Ukrainie barbarzyństwa rosyjskich władz i żołnierzy – „ludzi dobrej woli jest więcej”. I w tym cała nasza nadzieja.

Artykuł Wojna i niepokój pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Wspomnień „czar” https://crn.sarota.dev/wywiady-i-felietony/wspomnien-czar/ Mon, 28 Feb 2022 07:15:00 +0000 https://crn.pl/?p=272871 Związany z wejściem w życie Polskiego Ładu bałagan (z wrodzonej delikatności rezygnuję z użycia innych słów na literę „b”) to nie wypadek przy pracy, ale żelazna reguła. Nasz narodowy (nomen omen) Wieszcz określił był ją zdaniem: „Ja z synowcem na czele, i – jakoś to będzie!”. Pierwszy raz osobiście zetknąłem się z takim właśnie podejściem do stanowienia prawa dobre dwadzieścia lat temu, na […]

Artykuł Wspomnień „czar” pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Związany z wejściem w życie Polskiego Ładu bałagan (z wrodzonej delikatności rezygnuję z użycia innych słów na literę „b”) to nie wypadek przy pracy, ale żelazna reguła. Nasz narodowy (nomen omen) Wieszcz określił był ją zdaniem: „Ja z synowcem na czele, i – jakoś to będzie!”.

Pierwszy raz osobiście zetknąłem się z takim właśnie podejściem do stanowienia prawa dobre dwadzieścia lat temu, na okoliczność problemów z VAT-em na licencje na oprogramowanie. Sprawa stała się głośna wskutek serii kontroli skarbowych, skutkujących karami nałożonymi na sprzedawców, którzy – zdaniem fiskusa – powinni naliczać VAT przy sprzedaży licencji, a tego nie robili. I trudno im się było dziwić, skoro w 1998 roku sam minister finansów wydał interpretację, zgodnie z którą udzielenie licencji nie powinno być traktowane jako sprzedaż towaru czy świadczenie usługi. Tymczasem urzędnicy, korzystając z niejasności w przepisach, niejako obeszli wytyczne szefa resortu finansów, uznając, że część umów sprzedaży to nie są licencje. Można? No pewnie, że można!

Branża IT uznała wtedy, że zamiast boksować się z fiskusem, trzeba zastosować ucieczkę do przodu. A konkretnie przekonać polityków, żeby raz na zawsze przecięli wszelkie spekulacje i obłożyli sprzedaż wszystkich licencji 22-procentowym podatkiem VAT. Ktoś może dzisiaj zapytać (i słusznie) dlaczego firmy IT same z siebie postulowały akurat najwyższą stawkę? Otóż to właśnie był kluczowy element wspomnianej „ucieczki”. Budżet Państwa był wtedy dziurawy (a kiedy nie był?!), więc obłożenie wysokim VAT-em wszystkich licencji oznaczało rocznie dodatkowe kilkaset milionów złotych wpływów do państwowej kasy – kusząca opcja dla polityków, których nie trzeba było do tego długo namawiać. Dzięki działaniom Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji (przy udziale redakcji CRN Polska, która zebrała wówczas sporo podpisów pod branżową petycją) udało się doprowadzić do uchwalenia nowelizacji ustawy o VAT.

Wydawało się, że skoro w ten sposób nastał nowy ład prawny, to firmy IT mogą odetchnąć z ulgą, ale gdzie tam… W zasadzie od razu Marcin Maruta wszczął alarm, dowodząc między innymi, że w przepisach nie zostało sprecyzowane, w jakiej formie ma zostać dokonana obowiązkowa rejestracja zakupionych licencji. A tego rodzaju wątpliwości było jeszcze kilka. Krótko mówiąc, rozwiązanie problemu okazało się jedynie częściowe, dalej godząc w interesy sprzedawców oprogramowania.

Jak już wspomniałem, opisana sytuacja miała miejsce 20 lat temu, a ja mam wrażenie, jakby to było dzisiaj. Trawestując znany cytat książkowy: wiele może się zmienić, a i tak wszystko zostanie po staremu.

Artykuł Wspomnień „czar” pochodzi z serwisu CRN.

]]>