Artykuł Kolejny zły pomysł rządu pochodzi z serwisu CRN.
]]>ZDĄŻĘ SIĘ PRZYGOTOWAĆ, ALE…
W kolejnym Barometrze CRN Polska postanowiliśmy sprawdzić, czy utrudnienia dla firm, o których najczęściej mówi się w związku ze zmianą przepisów o wysokości VAT, budzą również obawy resellerów i integratorów. Badanie zostało przeprowadzone w pierwszej połowie listopada. Wtedy 13 proc. respondentów zadeklarowało, że ich przedsiębiorstwa już są przygotowane do zmiany przepisów. Przeważająca część, bo 68 proc., stwierdziła, że zdąży przystosować do nich firmę, 21 proc. nie miało takiej pewności, pozostali natomiast (3 proc.) przyznali, że zmian na czas nie wprowadzą.
Największa grupa respondentów obawia się ogólnego zamieszania, które zwykle towarzyszy zmianie przepisów (19 proc.). Mariusz Stasiński, właściciel SOCO Szyma i Wspólnicy, nie jest odosobniony w swej opinii, gdy mówi o chaosie w przepisach. – Decydenci, wprowadzając te zmiany, nie mają pojęcia o technicznej stronie takiej rewolucji. Mam na myśli zwłaszcza urządzenia fiskalne. Na pewno przydałby się okres przejściowy. Ewentualnie zrobienie tego w innym momencie, bo na przełomie roku wszystkie służby finansowe w firmach i tak mają co robić – komentuje przedsiębiorca. O 5 proc. mniej resellerów zwraca uwagę na możliwość powstawania błędów w księgowości, a 12 proc. będą doskwierać koszty związane z dostosowaniem firmy do nowych przepisów. Najmniej osób (po 4 proc.) obawia się wzmożonych kontroli fiskusa i wzrostu stóp procentowych NBP (co wiązałoby się z jeszcze większymi trudnościami z uzyskaniem zewnętrznego finansowania dla firm). Dwa razy większy procent uczestników ankiety przestrzega przed wzrostem aktywności szarej strefy. – Podwyżka VAT z całą pewnością spowoduje spadek popytu na towary oraz częstsze świadczenie usług w szarej strefie – niepokoi się Dominik Zylberswech-Łaszewski, właściciel przedsiębiorstwa Netmax PC Dominik. I nie są to obawy nieuzasadnione. Przed rozszerzaniem się szarej strefy, między innymi w związku nowymi przepisami o VAT, ostrzegają ekonomiści. W raporcie Banku Światowego nasz kraj zajmuje 52. miejsce (na 151 państw) jeżeli chodzi o unikanie płacenia podatków. Udział szarej strefy w polskim PKB wynosi 28,1 proc. (takie dane przytacza „Dziennik Gazeta Prawna”). Tymczasem rząd jeszcze bardziej zwiększa i komplikuje obciążenia podatkowe. Z listopadowego barometru wynika, że resellerzy raczej nie obawiają się zbyt dużego popytu ze strony klientów końcowych, którzy mieliby się zaopatrywać w produkty IT przed podwyżką podatku. W komentarzach pojawiły się natomiast opinie usługodawców IT, związane z możliwością odpływu klientów. – Spodziewamy się odpływu klientów zirytowanych podniesieniem o 1 proc. cen np. usług ciągłych, takich jak zapewnianie dostępu do Internetu. Możliwe, że nie zmienimy cen brutto, zgadzając się na stratę 1 proc. zysku – mówi Jarosław Utracki, menedżer PC.net. Wtóruje mu Łukasz Juszczyk, właściciel firmy iCOMP.pl: – Podwyżka VAT o 1 proc. na trzy lata wprowadza dużo zamieszania i budzi obawy firm, które muszą się do tego przygotować. Koszty przystosowania się w skali całego kraju będą większe, niż korzyści osiągnięte przez państwo z tytułu tej podwyżki, a chaos na początku roku jest nieunikniony. Dla przedsiębiorstw VAT nie jest kosztem, jednak wzrost cen może spowodować na początku roku zmniejszenie się popytu ze strony konsumentów.
ZDANIEM RESELLERÓW
Daniel Dundelski, Eden Komputery, Kożuchów
Wprowadzenie wyższej stawki VAT będzie niekorzystne dla gospodarki, a przez to dla wszystkich obywateli. Początkowo przyniesie większe wpływy do budżetu państwa, ale w dłuższym czasie – spowolnienie konsumpcji i dalsze zubożenie portfeli konsumentów, co będzie się odbijało negatywnie na popycie. Zwiększenie cen końcowych skłoni klientów do szukania tańszych towarów, na przykład w Internecie lub w szarej strefie.
Sebastian Bryksiński, Ultinet, Włocławek
Uważam, że podwyższenie VAT sprawi, że wzrosną nie tylko podstawowe koszty prowadzenia działalności, lecz i koszt zaspokajania najważniejszych potrzeb życiowych. Od producentów przez dystrybutorów po sklepy i punkty usługowe – wszyscy będą obarczeni wyższymi rachunkami za transport, energię elektryczną, wynajem, czynsz, wszelkiego typu bieżącą eksploatację.
Paweł Zieliński, Infotech, Elbląg
Podwyżka VAT, i to tylko o 1 proc., przy tak wielkim deficycie kraju, to tylko iluzja, że coś się robi.
Mirosław Burniak, Technika Biur, Gdańsk
Nie tędy droga! To obniżka obciążeń fiskalnych spowodowałaby większe wpływy dla fiskusa, dzięki rozkręcaniu się gospodarki.
Paweł Cybulski, Komp, Szczecin
Rząd idzie po linii najmniejszego oporu, aby zwiększyć budżet. No cóż, brak w jego szeregach tęgich głów, które mogłyby wymyślić coś innego. Tak działać umie 80 proc. ludzi, bez specjalnych tytułów i wykształcenia. W związku z tym część firm może przenieść swoją działalność do innych krajów, w których są prostsze zasady i mniejsze podatki.
STRACĄ NA PRZETARGACH?
Specjaliści Lewiatana przestrzegają, że zmiana przepisów o stawkach VAT może szczególnie zaszkodzić firmom działającym na rynku zamówień publicznych. Dlatego warto w umowach zawieranych w trybie wynikającym z prawa zamówień publicznych zamieszczać klauzulę waloryzacyjną. Przewiduje ona zmianę ceny na wypadek gwałtownych podwyżek kursów walut czy w takich sytuacjach, jak zwiększenie wysokości VAT. Według Lewiatana polskie przedsiębiorstwa z możliwości zamieszczenia w umowie takiej klauzuli nie korzystają, głównie ze względu na silną pozycję negocjacyjną zleceniodawcy. Jeśli jednak klauzuli nie ma, a umowa zawiera cenę brutto – zleceniobiorca poniesie koszt podwyższenia VAT.
Teoretycznie istnieje możliwość dopisania aneksu do umowy lub skierowania sprawy do sądu. Jednak według Urzędu Zamówień Publicznych przepisy nie dają podstawy do uznania, że nabywca towaru lub usługi jest zobowiązany zapłacić sprzedawcy cenę wyższą, powstałą po zmianie stawek. Proces sądowy jest długi i kosztowny, a dopisanie aneksu do umowy po negocjacjach ze zleceniobiorcą – mało prawdopodobne. Perturbacji na rynku zamówień publicznych w przyszłym roku obawia się 4 proc. ankietowanych, natomiast problemów związanych z renegocjacją umów z kontrahentami, zawartych w 2010 r., w których podano ceny brutto – 7 proc. Przedsiębiorcy powinni także pamiętać, jakie negatywne dla nich konsekwencje może przynieść podwyższenie VAT w przypadku, gdy świadczą usługi ciągłe – zakontraktowane w 2010 r. – które mają być świadczone jeszcze w 2011. W tych przypadkach nie można automatycznie podnieść stawki podatku. Nie zgadza się na to Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Wzrost ceny w związku ze zmianą VAT umożliwia konsumentowi odstąpienie od umowy bez konsekwencji. Problemów związanych z koniecznością opodatkowania nową stawką VAT usług o charakterze ciągłym (świadczonych na przełomie 2010 i 2011 r.) obawia się 9 proc. respondentów. Co z dostawą towaru na odległość, gdy zostanie wysłany w 2010 r., a odebrany przez klienta w 2011? Obecnie przyjmuje się, że o stawce VAT decyduje moment wysłania produktów.
VENDORZY SYSTEMÓW F-K I ICH PARTNERZY
Zmiany w przepisach gospodarczych i dostosowanie do nich rozwiązań programowych to okazja do zarobku dla producentów aplikacji f-k. Możliwe więc, że również ich partnerzy stanowią silną część grupy przedsiębiorców, którzy w planowanych zmianach widzą coś pozytywnego. Podobnie jest z firmami prowadzącymi sprzedaż i serwis kas fiskalnych. Jeśli nie ze zbytu nowych kas lekarzom i prawnikom (przedsiębiorcy, z którymi rozmawialiśmy, twierdzili, że na tej zmianie przepisów zarobią głównie producenci kas), to na pewno uzyskają spore przychody z dostosowania urządzeń fiskalnych u klientów do nowych przepisów o VAT. – Z reguły kasy fiskalne, których w Polsce jest ponad 1,5 mln, mają wbudowany moduł drukujący paragony. Współpracują z nimi drukarki fiskalne, które wymagają komputera z oprogramowaniem. Przedsiębiorcy korzystający z kas muszą dostosować je do nowych stawek VAT. W grę może wchodzić też zakup nowych urządzeń – mówi przedstawiciel Sage’a. Na przystosowaniu urządzeń wykorzystywanych w handlu do nowych stawek VAT zarobi 17 proc. firm, które wzięły udział w naszym barometrze.
Na zyski ze sprzedaży systemów f-k liczy 11 proc. ankietowanych. O 3 proc. więcej zarobi również na wdrożeniu tych programów u klienta. Najwięcej, bo 29 proc. przedsiębiorców biorących udział w ankiecie, spodziewa się zysków z przystosowania funkcjonujących już w przedsiębiorstwach programów finansowo-księgowych do nowych przepisów. Bogdan Zatroski z Sage’a przypomina, że są jeszcze w Polsce firmy, zwłaszcza małe, które nadal używają oprogramowania pracującego w systemie MS DOS. Aktualizacja takich aplikacji, podkreśla Zatorski, jest bardzo trudna, a w większości wypadków wręcz niemożliwa. – W tej chwili żaden liczący się producent oprogramowania biznesowego nie tworzy już nowych aplikacji działających w DOS-ie – wyjaśnia. – A wielu wycofuje się również ze wsparcia tego oprogramowania. Aplikacje DOS-owe mają minimalne wymagania sprzętowe i mogą pracować na komputerach o słabych konfiguracjach. Obecne systemy informatyczne, produkowane z użyciem innych technologii, potrzebują większej mocy obliczeniowej i przestrzeni dyskowej, więc bardzo prawdopodobne, że nowy system nie będzie pracował na starszym sprzęcie. Wówczas jedynym rozwiązaniem pozostanie wymiana komputerów oraz zakup licencji na nowy, współczesny system operacyjny. Przemysław Lepiarz, właściciel firmy Alpol – Rozwiązania Informatyczne, jest zdania, że przedsiębiorstwa pracujące na starych, często nieaktualizowanych systemach DOS-owych wykazują się wyjątkową ignorancją, jeśli chodzi o przystosowanie się do nowych przepisów. – Niestety zdziwią się w styczniu i lutym, przy składaniu deklaracji VAT-7 – twierdzi. – Z pewnością będzie grupa firm, której o zmianie VAT przypomną w styczniu ich klienci. Straty, które przez to poniosą (np. opóźnienia w płatnościach), przekroczą wielokrotnie koszty zainteresowania się tym tematem odpowiednio wcześniej. Rafał Nagórski, zarządzający rav.pl, dodaje, że wśród właścicieli przedsiębiorstw, którzy zostali zmuszeni do wymiany oprogramowania, nastroje nie są najlepsze. – Podwyżka VAT wprowadzi sporo zamieszania, głównie w programach sprzedaży i księgowych – przewiduje. – Spośród naszych klientów część pracuje na bardzo starych aplikacjach i została zmuszona do ich zmiany na nowe lub przynajmniej do aktualizacji. Z kolei Radosław Springer, właściciel RAS Serwis, przyznaje, że ruch w jego firmie jest taki, że nie nadąża z realizacją zamówień. – Jestem partnerem Sage’a – wyjaśnia. – Sprzedaję oprogramowanie księgowe i magazynowo-handlowe. Praktycznie każdy klient jest zmuszony do uaktualnienia tego typu aplikacji. A Grzegorz Modrzewski, właściciel Orange Computers, dodaje: – Największym problemem wydaje się brak możliwości rozłożenia w czasie pewnych działań, szczególnie dotyczących stawek podatku od towarów i usług w urządzeniach fiskalnych naszych klientów. Przedsiębiorca informuje, że już od października można zaobserwować wzmożony popyt na usługi związane z aktualizacją programów.
Arkadiusz Rugała, Irow.pl, Wodzisław Śląski
Za mało jest czasu na wprowadzenie nowej stawki VAT. Rząd tak ważną kwestię zostawia sobie na koniec roku. Wiele firm nie poradzi sobie z szybkim dostosowaniem się do zmian, co będzie się wiązało z przestojami na początku roku. Pomijając zasadność zmian stawek, organizacja całego procesu spada na barki firm wdrożeniowych. Podejście rządu jest takie: my zmieniamy stawki, a wy radźcie sobie sami. Powinna istnieć możliwość odliczenia od podatku całej kwoty za przystosowanie systemu do nowych stawek VAT. To byłoby sprawiedliwe. A tak cały koszt tego „eksperymentu” spada na podatnika. Większe wpływy do kasy państwa wcale nie są takie pewne, bo może nastąpić spadek obrotów i planowany zysk z VAT będzie mniejszy niż zakładano. Na pewno obroty do końca 2010 r. będą rosły w każdej dziedzinie, potem może nastąpić zapaść w wielu branżach.
Krzysztof Nowicki, Nokom, Poznań
Uważam, że tylko jednorazowe podniesienie stawki VAT do 25 proc. połączone z reformą finansów publicznych może poprawić stan finansów państwa. Niestety proponowane działania to półśrodki, wprowadzają tylko zamieszanie i pozorują reformy. Podwyżka doprowadzi do inflacji, pogorszenia nastrojów i zubożenia społeczeństwa.
Remigiusz Sak, InfoExpert, Gdańsk
Podwyżka nie przyniesie planowanego skutku, a może wręcz zmniejszyć wpływy do budżetu.
Paweł Kotowicz, Open Seo, Tyczyn
Kolejny raz państwo ratuje się, dzięki poświęceniu swoich obywateli. Nie ma pomysłu, aby ruszyć do przodu. Cierpią wszyscy.
Bogusław Adam Makowski, Systemy Informatyczne BAM, Łódź
Podwyżka podatku zawsze powodowała spadek wpływów, a obniżka – ich wzrost. Na przykład zmniejszenie podatku CIT-2 o 11 proc. przyniosło podniesienie wpływów budżetu. Teraz też należało tak zrobić, obniżyć VAT o np. 2 proc.
Artykuł Kolejny zły pomysł rządu pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Nadzieja w IV kwartale pochodzi z serwisu CRN.
]]>POKŁOSIE KRYZYSU
Spadek liczby resellerów zajmujących się wdrażaniem oprogramowania dla firm nie dziwi. Zdaniem Romana Kaczmarka, zastępcy prezesa zarządu poznańskiego Silpolu, z powodu braku znaczącego zwiększenia sprzedaży, ostatni rok trzeba jednak jeszcze uznać za kryzysowy. Na bardzo niski zbyt tych rozwiązań narzeka także Mariusz Ziółkowski, właściciel Avisa z Biskupca. Wtóruje mu Radosław Springer, właściciel opolskiego RAS Serwisu: – Wdrożenia systemów finansowo-księgowych czy klasy ERP to ostatnia dziedzina informatyki, na której można dobrze zarobić – ocenia. Według Dawida Wojnarowskiego, właściciela warszawskiego Alt One, ostatnie 12 miesięcy było zdecydowanie trudniejsze niż 2008 r. Ta opinia dotyczy głównie tych, którzy trafili do sprzedawcy „z ulicy”. – Dzięki zachowaniu wysokiej jakości wdrożeń i dbałości o obecnych klientów udało nam się w tym okresie utrzymać sprzedaż na niezmienionym poziomie, mimo że 2008 był dla nas bardzo dobry. Ponownie okazuje się, że referencje są najlepszym kluczem do serca i portfela klienta – podkreśla Dawid Wojnarowski. W opinii Jarosława Utrackiego, dyrektora PC.netu z Sosnowca, oprogramowanie dla firm nie cieszy się takim popytem, jakiego wszyscy by sobie życzyli, m.in. z powodu częstego niedoceniania przez klientów roli efektywnego zarządzania przepływem dokumentów w firmie. – Polegają po prostu na pamięci pani Zosi, która bywa zawodna, więc pozorne oszczędności, czyli brak systemu FK w firmie, skutkują zapomnianymi zleceniami itp. – twierdzi Jarosław Utracki.
WOLĄ FK NIŻ ERP
43 proc. respondentów ocenia rentowność wdrożeń systemów finansowo-księgowych jako przeciętną, 37 proc. – jako bardzo dobrą, 8 proc. – jako bardzo niską, a 6 proc. uważa, że nie przynoszą zysków. Kolejne 6 proc. ankietowanych nie potrafi w ogóle jej określić.
Według Zbigniewa Maryniaka, prezesa warszawskiego CPU-Service, ze sprzedażą systemów finansowo-księgowych jest nieco lepiej niż ze zbytem oprogramowania klasy ERP. – Księgowość i rachunkowość to jednak liczby, a te są bezlitosne, więc klienci znacznie częściej decydują się na kupno systemu FK – uważa. Według Przemysława Lepiarza, współwłaściciela krakowskiej firmy Alpol – rozwiązania informatyczne, jedną z przyczyn zainteresowania klientów oprogramowaniem FK jest „promocja legislacyjna” w prezencie od rządu, czyli zapowiedziana zmiana stawek VAT od nowego roku. Marek Kierliński, właściciel kaliskiego Kalkomu, zajmującego się głównie wdrożeniami systemów finansowo-księgowych, zauważa znaczne zainteresowanie zastosowaniem nowych rozwiązań. – Wpływają na to m.in. zapowiedzi producentów starych systemów, bazujących na DOS-ie, że nie będą opracowywać uaktualnień dostosowujących je do działania w nowym roku, po zmianie stawek VAT – mówi Marek Kierliński. Według resellerów, którzy sprzedają oprogramowanie FK, głównymi jego nabywcami są mikroprzedsiębiorstwa (60 proc. wskazań) i MSP (57 proc.). Poza tym oprogramowanie finansowo-księgowe kupują korporacje (12 proc. wskazań) i administracja (11 proc.).
ERP JEST PRZEREKLAMOWANY?
Dwie piąte respondentów uważa, że rentowność wdrożeń systemów ERP jest przeciętna, co trzeci – bardzo dobra. Co piąty ankietowany nie potrafi jej ocenić, 2 proc. sądzi, że jest bardzo niska, a 4 proc. twierdzi, że nie przynoszą zysków. Zdaniem Zbigniewa Maryniaka systemy ERP są przereklamowane, a koszt wdrożenia wielokrotnie przewyższa oszczędności z ich stosowania. – ERP, czyli system informatyczny służący wspomaganiu zarządzania przedsiębiorstwem, jest w firmach państwowych i administracji zasłoną dla niekompetencji i nieudolności kadry zarządzającej – twierdzi prezes CPU-Service. Niemniej jednak sprzedawcy nastawiają się głównie na IV kwartał. – Największa sprzedaż systemów ERP na ogół ma miejsce w ostatnim kwartale i w bieżącym roku również się tego spodziewamy – ocenia Wiesław Maciołek, prezes CDN Partner w Krakowie. Wtóruje mu Bartłomiej Noculak, właściciel IT Make Systemy Informatyczne z Ostrowa Wielkopolskiego. – Teraz jest gorący okres na rynku, to ostatnie chwile na łapanie klientów przed 1 stycznia, czyli dniem, kiedy firmy przechodzą na systemy ERP lub zmieniają posiadane oprogramowanie na inne. Obecnie panuje duża konkurencja i oprócz prezentacji działania systemu trzeba zaoferować wizyty referencyjne, gratisowe moduły itp. – podsumowuje Bartłomiej Noculak.
Według uczestników naszego barometru 48 proc. nabywców systemów ERP to MSP, 28 proc. – korporacje, 12 proc. – administracja, a 23 proc. – inne przedsiębiorstwa.
Artykuł Nadzieja w IV kwartale pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Będzie jeszcze lepiej, choć nie było tak źle pochodzi z serwisu CRN.
]]>Rynek oprogramowania do zarządzania finansami dla małych i średnich przedsiębiorstw ma się zdecydowanie lepiej niż rynek aplikacji przeznaczony dla większych klientów. Więksi bowiem tego typu oprogramowanie już mają i w trudnym okresie nie zdecydowali się na jego wymianę na lepsze. Zmniejsza się też liczba nowych klientów.
Producenci systemów finansowo-księgowych, podobnie jak cała branża, liczą na IV kwartał 2009 r. Spodziewają się, że oprogramowanie klasy ERP zacznie wdrażać administracja centralna i lokalna, bo większość instytucji państwowych i samorządowych nadal nie korzysta z tego rodzaju aplikacji.
Zdaniem producentów programów finansowo-księgowych prawdziwy boom rozpocznie się jednak dopiero w 2010 r. Ci klienci, którzy korzystają ze starych wersji programów, zorientują się, ile strat im to przynosi, i zaczną je wymieniać na nowsze. Natomiast przedsiębiorcy (i instytucje) do tej pory nie posiadający tego typu oprogramowania zdadzą sobie sprawę, że jest ono niezbędne do efektywnego zarządzania dowolnej wielkości firmą, i zdecydują się je wdrożyć.
Ostatni rok nie należał do łatwych
Wielu dostawców systemów f-k uważa, że okres od września 2008 do września 2009 nie należał do najłatwiejszych. Zdaniem Maryli Pawlik, dyrektora ds. sprzedaży w BPSC, konsekwencją kryzysu była widoczna skłonność do odkładania decyzji o nabyciu zaawansowanych rozwiązań informatycznych na lepsze czasy, co najczęściej oznaczało rok 2010. Bardziej brutalna stała się walka cenowa. – Kryzys może mieć bardziej długofalowe skutki, bo pogłębił i tak charakterystyczny dla branży IT podział na słabsze pierwsze i bardzo intensywne sprzedażowo drugie półrocze. Ale w bieżącym roku większa ostrożność klientów powoduje, że spora część kontraktów zostanie finalizowana dopiero w I lub II kwartale przyszłego roku. Dekoniunktura była jednak również okresem, w którym część zarządzających uznała zakup dobrego systemu informatycznego za istotny. Dzięki temu nawet w tak trudnym okresie BPSC pozyskała bardzo interesujących klientów – zapewnia Maryla Pawlik.
TOMASZ SOKOŁOWSKI dyrektor marketingu i sprzedaży w Insercie To wbrew pozorom dobry rok. Mimo wyraźnej dekoniunktury na całym rynku, odnotowaliśmy wzrost sprzedaży. Dzięki temu po kryzysie nasza pozycja lidera na rynku będzie jeszcze mocniejsza. Przychody firmy ze sprzedaży rosną systematycznie. Wynika to, jak sądzę, z dobrego stosunku funkcjonalności do ceny, ale i z siły poszczególnych marek oraz dobrej organizacji sieci sprzedaży. Nasze programy (w tym Rewizor, czyli system f-k) cieszą się dużym popytem m.in. dzięki temu, że Rewizor jest obowiązującym systemem w nauczaniu i egzaminowaniu księgowości w średnich szkołach ekonomicznych. Dlatego nie martwimy się o jego przyszłość. Wręcz przeciwnie, dobrze wyedukowana sieć partnerów pomoże nam dodatkowo zintensyfikować sprzedaż. Od niedawna oferujemy partnerom zaawansowany system szkoleń e-learningowych. Zmiany w grupie autoryzowanych partnerów Insertu, które zaszły w ostatnich miesiącach, umożliwiły zwiększenie sprzedaży w regionach, w których zdecydowaliśmy się na wymianę kooperantów, o kilkadziesiąt procent. Nawet w dobie dekoniunktury warto pamiętać, że chcieć, znaczy móc. Może większym nakładem pracy, ale to właśnie rozwój, a nie obrona status quo, powinien być motorem działań. |
Są i tacy, którzy oceniają ostatnie dwanaście miesięcy pozytywnie. Według Beaty Szafarczyk-Cylny, dyrektora Działu Współpracy z Partnerami w Sage, rynek oprogramowania dla małych i średnich firm został w mniejszym stopniu dotknięty kryzysem niż sektor oprogramowania dla banków czy wielkich korporacji, więc część przedsiębiorstw utrzymało dotychczasową pozycję. – Nasze przychody przez 6 miesięcy roku finansowego wyniosły 34 mln zł i przewyższyły o 2 mln przychód z pierwszego półrocza 2008. Utrzymaliśmy też 28-proc. wzrost przychodów z usług wsparcia technicznego oraz 12-proc. w segmencie Forte w stosunku do wyników pierwszego półrocza poprzedniego roku finansowego, czyli 2008. Zdecydowanie nie był to więc zły okres – mówi Beata Szafarczyk-Cylny. Podobnie ocenia ostatnie 12 miesięcy Romuald Rutkowski, prezes zarządu Asseco Business Solutions. – Naszym zdaniem to bardzo udany okres, realizujemy bardzo wiele wdrożeń systemów ERP, mamy również bogaty portfel zamówień do końca roku i na następny – twierdzi.
ROMUALD RUTKOWSKI prezes zarządu Asseco Business Solutions Jako spółka giełdowa, nie możemy ujawnić danych za III kwartał 2009 r., ale porównując okres 1 lipca 2007 – 30 czerwca 2008 z okresem 1 lipca 2008 – 30 czerwca 2009, odnotowaliśmy wzrost zysku netto z 19,656 mln zł do 23,222 mln zł, wynikający głównie ze zwiększenia sprzedaży. Z reguły IV kwartał jest najlepszy w roku. Niewiele większych przedsiębiorstw może już funkcjonować bez systemu ERP. Również małe firmy, jeśli chcą być konkurencyjne, muszą z nich korzystać. Dlatego patrzymy w przyszły rok z optymizmem. Powstają nowe wersje naszych „dużych” systemów ERP Safo i Softlab wzbogacone o nowe funkcje i innowacyjne techniki. Ostatnio wprowadziliśmy też do oferty nowy system Wa-Pro Budżet dla jednostek budżetowych, a dla średnich firm – nowoczesny system Wa-Pro Max, który można łatwo dostosować do własnych potrzeb. Liczymy na wzrost sprzedaży zarówno oprogramowania, jak i związanych z nim usług. |
Spadek czy wzrost sprzedaży?
Czy producenci systemów klasy ERP odczuli spadek sprzedaży? Zdaniem Maryli Pawlik tak, ale większość również zgodnie twierdzi, że zbliżający się koniec roku zapowiada się jako okres ożywienia i większego optymizmu. – Wpływa to na zainteresowanie produktami informatycznymi. Jednak z uwagi na dość długi proces wyboru tak skomplikowanego produktu, jakim jest system klasy ERP, wzrost wyrażony zwiększonymi obrotami czy też liczbą podpisanych kontraktów może być widoczny dopiero w przyszłym roku. Z całą pewnością dostawcy systemów, którzy oferują rozwiązania dla MSP, nie odczuli skutków załamania koniunktury tak dotkliwie. Wydaje się, że ta część rynku, mimo problemów wynikających z kryzysu, radziła sobie całkiem nieźle – wyjaśnia Maryla Pawlak. Podobną opinię wyraża przedstawiciel Comarchu. – Niewątpliwie od mniej więcej połowy ubiegłego roku widać lekką tendencję do zmniejszania się liczby nowych klientów. Decyzje o zmianie systemu do zarządzania są podejmowane ostrożniej. Firmy z branży IT kompensują sobie to zjawisko zwróceniem do obecnych klientów, którym aktywnie oferują dodatkowe produkty i usługi. Per capita integratorzy ERP w bardzo niewielkim stopniu odczuli dekoniunkturę tak widoczną w niektórych branżach – ocenia Ryszard Stawarz, dyrektor Centrum Konsultingu Comarch ERP.
BEATA SZAFARCZYK-CYLNY dyrektor Działu Współpracy z Partnerami w Sage Sprzedaż oprogramowania finansowo-księgowego i kadrowo-płacowego charakteryzuje się pewną sezonowością, a popyt wiąże się m.in. ze zmianami w przepisach, głównie podatkowych. W mniejszym stopniu dotyczy to innych rozwiązań, np. typu BI czy CRM. Tradycyjnie więc klienci dokonują zakupów w końcu roku, co w oczywisty sposób powoduje zwiększenie przychodów w ostatnim i w pierwszym kwartale roku. Liczymy więc na dobry IV kwartał i silnie wpieramy sprzedaż działaniami marketingowymi w tym okresie – już w ostatnich dniach września rozpoczęła się nasza kampania billboardowa. Niewielkie firmy, w tym nowo powstające, nadal będą potrzebowały samodzielnych rozwiązań finansowo-księgowych. Natomiast duże i średnie przedsiębiorstwa coraz częściej zwracać się będą ku systemom klasy ERP zawierającym zintegrowane rozwiązania, m.in. właśnie finansowo-księgowe, o wyższym stopniu zaawansowania i wzbogaconej funkcjonalności, np. w obszarach budżetowania, kontrolingu czy analiz finansowych. |
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w Sage. Beata Szafarczyk-Cylny zapewnia, że mimo kryzysu producent odnotował wzrost przychodów, choć nieco mniejszy niż planowany przed rokiem lub wcześniej. – Widzimy wzrost wartości poszczególnych umów, są też coraz obszerniejsze. Od kilku lat stopniowo rośnie liczba dużych kontraktów, a coraz istotniejszym składnikiem naszych przychodów są nie tylko licencje, ale towarzyszące im usługi posprzedażowe – mówi. Sage przedstawi dokładne wyniki finansowe na początku grudnia 2009 r. Z kolei wyniki SAP-a będą znane pod koniec października.
MARYLA PAWLIK dyrektor ds. sprzedaży w BPSC Nasze obserwacje rynku wskazują, że już od IV kwartału sprzedaż powinna systematycznie rosnąć. Jednym z powodów jest stała tendencja branży IT: druga połowa roku to czas finalizacji zasadniczej części planów sprzedażowych. Ze względu na skutki kryzysu nie będzie to prawdopodobnie poziom porównywalny z analogicznymi okresami lat ubiegłych, ale ożywienie jest widoczne. Pozytywne komunikaty z rynku również wpływają na bardziej optymistyczną ocenę nadchodzących miesięcy. Korzystne zmiany mogą nadejść już w IV kwartale. Wydaje się jednak, że prawdziwe ożywienie nastąpi dopiero w przyszłym roku. Pozytywnym skutkiem kryzysu może być właśnie ożywienie w sferze zakupów rozwiązań wspomagających zarządzanie przedsiębiorstwami, takich jak Impuls5. Wiele firm w ostatnich miesiącach padło ofiarą braku aktualnych informacji o kondycji firmy bądź ograniczonej możliwości szybkiego reagowania na zmieniające się warunki ekonomiczne. Powodem utrudnień najczęściej były ograniczenia wykorzystywanych rozwiązań informatycznych bądź brak systemu IT. |
Wszyscy liczą na IV kwartał
Jaki scenariusz wydarzeń na rynku systemów ERP, również dla małych firm, przewidują przedstawiciele branży w IV kwartale 2009 r. i całym 2010? – W segmencie dużych firm zdecydowana większość podmiotów dysponuje już rozwiązaniami wspierającymi zarządzanie finansami i koncentruje się na usprawnianiu innych obszarów, np. procesu zakupów, informacji zarządczej czy raportowania. Tego typu rozwiązań nie ma jednak większość organów administracji państwowej i lokalnej. Tu też widzę duży potencjał wzrostu sprzedaży – zapewnia Grzegorz Rogaliński.
Według Tomasza Sokołowskiego, dyrektora marketingu i sprzedaży w Insercie, resellerzy, którzy wykazują zaangażowanie w sprzedaż programów tego producenta, ostatnio na pewno nie narzekają na spadek przychodów. – Nasi partnerzy powinni spać spokojnie. Jeśli kryzys nie pogłębi się dramatycznie, sprzedaż rozwiązań Insertu powinna rosnąć – utrzymuje Tomasz Sokołowski.
RYSZARD STAWARZ dyrektor Centrum Konsultingu Comarch ERP Mając do dyspozycji kompletną , dobrze wypozycjonowaną ofertę systemów do zarządzania (Comarch Optima, Comarch CDN XL oraz Comarch Altum) oraz najbardziej kompetentną sieć partnerską w kraju, z optymizmem czekamy na to, co przyniosą nam kolejne miesiące i rok 2010. To właśnie w 2009 r. wprowadziliśmy na rynek nowy, najbardziej innowacyjny w światowej skali system ERP – Comarch Altum, zaprojektowany zupełnie od nowa na podstawie wieloletnich doświadczeń. Sprzedawany jest nie tylko w Polsce, ale także we Francji oraz w Niemczech, i liczymy na to, że pozwoli to nam na zwiększenie udziału w rynku i – co za tym idzie – zwiększenie sprzedaży. Przy obecnej lekkiej stagnacji wzrost z pewnością jest możliwy, głównie kosztem tych producentów, którzy nie sprostają warunkom rosnącej konkurencji. W 2009 r. przewidujemy większą o kilka procent sprzedaż oprogramowania ERP w porównaniu do zeszłego roku, natomiast wyraźnie spostrzegamy rosnące zainteresowanie funkcjami mającymi bezpośredni wpływ na automatyzację oraz precyzyjne zarządzanie. Należą do nich m.in. Business Inteligence, CRM, Zarządzanie Procesami. |
Można wnioskować, że również Comarch spodziewa się wzrostu sprzedaży. Producent rozpoczął właśnie kampanię promocyjną Optimy, systemu wspierającego procesy związane z zarządzaniem i księgowością dla MSP. Nowi użytkownicy, którzy zdecydują się na Optimę do końca 2009 r., mogą liczyć na 15-procentowy rabat na całość instalacji.
Grzegorz Rogaliński przewiduje, że sprzedaż tego typu systemów będzie się utrzymywała na stałym poziomie w sektorze MSP. – Wiele małych i średnich firm bazuje jeszcze na systemach tworzonych własnymi siłami, których koszt utrzymania jest bardzo wysoki, lub używa bardzo prostych rozwiązań, które hamują ich dalszy rozwój – mówi.
Czas pokaże, czy IV kwartał 2009 r. i cały 2010 będą rzeczywiście tak dobre, jak życzyliby sobie tego producenci oprogramowania klasy ERP.
GRZEGORZ ROGALIŃSKI prezes SAP Polska Ostatni rok był bardzo szczególny. W ciągu zaledwie kilku tygodni gospodarka na świecie i w Polsce zmieniła się nie do poznania. Wiele firm, w szczególności reprezentujących sektor MSP, wstrzymało wtedy wszelkie inwestycje, czekając na szybki powrót dynamicznego wzrostu gospodarczego. Po kilku miesiącach jednak, gdy okazało się, że nie jest możliwy i że jedynym sensownym wyjściem jest przystosowanie się do nowej rzeczywistości, zdecydowana większość właścicieli uważniej przyjrzała się działaniu swej firmy. Duża część zdała sobie sprawę, że w przedsiębiorstwie funkcjonują nieefektywne procesy biznesowe, które w czasie hossy nie sprawiały specjalnego problemu, lecz w okresie spowolnienia gospodarczego mogą bardzo poważnie zagrozić przyszłości firmy. Teraz sytuacja się ustabilizowała. Przedsiębiorcy dokonują już dobrze przemyślanych inwestycji. Zastanawiają się nad każdym wydatkiem i rozważają, jaki wpływ będzie miało kupione rozwiązanie na ich podstawowy biznes. W związku z tym oczekują od dostawców przedstawienia takich analiz. W tym kontekście oceniam zmiany, jakie zaszły w ostatnim roku, jako korzystne, pokazały bowiem, jaką rzeczywistą wartość biznesową mają poszczególne rozwiązania. Inwestorzy zdecydowanie chętniej kupują teraz systemy sprawdzone, od stabilnych dostawców. Skuteczne zarządzanie finansami jest kwestią kluczową zarówno dla mniejszych firm, jak i ogromnych korporacji. Obie grupy przedsiębiorstw potrzebują elastycznych, stabilnych rozwiązań, które będą wspierać ten obszar działania. |
Artykuł Będzie jeszcze lepiej, choć nie było tak źle pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Nadchodzi trudny czas pochodzi z serwisu CRN.
]]>Krzysztof Siwiec, menedżer ds. rozwoju biznesu w BCC, spodziewa się, że w przyszłym roku gospodarka zwolni, a pogorszenie koniunktury nie ominie branży informatycznej. Zdaniem producentów kryzys w Polsce nie powinien być jednak tak głęboki jak w USA i Europie Zachodniej. Mimo to sprzedawcy oprogramowania spodziewają się, że przedsiębiorcy ograniczą wydatki, a co za tym idzie, spadnie liczba wdrożeń. Optymiści twierdzą, że być może dekoniunkturze oprą się wytwórcy systemów finansowo-księgowych, kryzys może przyczynić się wręcz do wzrostu popytu na niektóre rozwiązania.
– Duże przedsiębiorstwa będą inwestowały w rozwój tych systemów informatycznych, które pomogą zredukować koszty – mówi Krzysztof Siwiec. – Moim zdaniem do tego typu systemów zalicza się oprogramowanie do analizy rachunku kosztów, moduły kontrolingowe, a także różnego rodzaju software, który ułatwia zarządzanie finansami oraz kontrolę wydatków przedsiębiorstwa.
Co więcej, niektórzy producenci uważają nawet, że okres spowolnienia gospodarczego może sprzyjać umocnieniu ich pozycji rynkowej.
– Słabsi producenci nie wytrzymają konkurencji, a ich miejsce zajmą lepiej zarządzane firmy – mówi Ryszard Stawarz, dyrektor konsultingu MSP Polska w Comarchu.
Duże firmy przygotowują się do nadchodzącego
kryzysu. Dlatego inwestują coraz mniej. Spowolnienie
gospodarcze nie oznacza jednak załamania rynku.
Moim zdaniem problemem jest nie kryzys, ale to, że
duże firmy kupują coraz mniej oprogramowania finansowo-księgowego. Aby firma zdecydowała się na
zmianę swojego systemu, korzystanie z dotychczasowego musi przestać
się opłacać. Na przykład gdy koszty serwisowania rozwiązania
stają się wyższe niż cena zakupu nowego oprogramowania.
Optymistką nie jest natomiast Agnieszka Pasławska, Product Expert w SAP, która przekonuje, że spada zainteresowanie prostym oprogramowaniem finansowo-księgowym. Przyznaje natomiast, że firmy zaczynają kupować bardziej rozbudowane systemy wyposażone w moduły do zarządzania nieruchomościami, a także oprogramowanie, które optymalizuje zarządzanie kosztami podróży pracowników. Podobne opinie wygłasza Ryszard Stawarz, który uważa, że już za kilka lat co trzeci polski menedżer będzie pracował podczas podróży pociągiem lub samolotem. W jego opinii powinno także wzrosnąć zainteresowanie systemami do zarządzania danymi o pracownikach.
– Firmy gromadzą coraz więcej danych na temat zatrudnionych przez siebie ludzi – mówi. – Wzrośnie też rola systemów Business Intelligence.
O korzyściach ze stosowania tego typu oprogramowania wspomina też Ryszard Sadowski, prezes Solemis Group.
– Jeden z klientów mojej firmy zaoszczędził kilka milionów złotych dzięki zastosowaniu systemów Business Intelligence – mówi. – Przedsiębiorstwo
zamknęło 10 oddziałów, które przynosiły straty. Może się to wydać dziwne, dlaczego wcześniej nie zdołano tego odkryć. Po prostu wiele raportów było tworzonych zgodnie z pseudozasadami tak zwanej kreatywnej księgowości. Wprowadzenie centralnego systemu Business Intelligence, dzięki któremu zarząd firmy uzyskał bezpośredni dostęp do informacji analitycznych, pomogło ujawnić prawdziwy stan rzeczy.
W sierpniu 2006 roku Vistula połączyła się z Wólczanką. Przed
fuzją obie firmy miały wiele różnych systemów informatycznych,
oddzielne bazy klientów i stanów magazynowych. Zarząd nowo
powstałego przedsiębiorstwa zdecydował się na wdrożenie
systemu klasy Business Intelligence – Targit. System miał
służyć menedżerom od średniego do najwyższego szczebla
jako narzędzie do analiz biznesowych. W trakcie wdrożenia
zaprojektowano hurtownię danych, która zawiera zestaw narzędzi
do analizy procesów biznesowych. Dzięki wdrożeniu polepszyła
się także kontrola sprzedaży, łatwiejsze stało się również
zarządzanie towarami. Dzięki kupionemu systemowi Business
Intelligence menedżerowie V&W mogą też lepiej planować
proces sprzedaży.
Z kolei Piotr Golis, kierownik działu rozwoju modułu finansowo-księgowego oprogramowania Softlab w Asseco Business Solutions, twierdzi, że system finansowo-księgowy w dużym przedsiębiorstwie zwykle współdziała z różnymi innymi rozwiązaniami informatycznymi.
– Zazwyczaj funkcjonuje jako system zbierający dane, do którego są przekazywane informacje wykorzystywane do zarządzania przedsiębiorstwem – mówi. – Obecnie większość prac integratorskich związanych z oprogramowaniem dla biznesu ma na celu scalenie modułu finansowo-księgowego z innymi systemami. Zdarza się też, że firmy integratorskie wzbogacają aplikacje finansowo-księgowe o nowe funkcje.
Zatrudniające wielu pracowników przedsiębiorstwa decydują się czasem na wdrożenie bardzo rozbudowanego systemu, którego częścią jest moduł finansowo-księgowy. Ale, jak mówi Piotr Golis, wdrożenia tego typu są bardzo skomplikowane, bo obejmują informatyzację całego przedsiębiorstwa.
Duże firmy chętnie kupują też moduły kontrolingowe współpracujące z systemami CRM.
– Dzięki nim można lepiej planować wydatki, a także analizować i kontrolować koszty – twierdzi Jakub Fandrejewski, dyrektor ds. handlowych i serwisu Asseco Business Solutions, Pion Biznesowy Softlab. – Dużą popularnością cieszą się też systemy zintegrowane lub pozwalające na integrację modułów, co umożliwia bieżącą kontrolę kosztów na podstawie analizy wszystkich danych. Firmy oszczędzają, aby przetrwać trudniejsze czasy.
W niedalekiej przyszłości polskie firmy będą chciały
dostosować swoje systemy do międzynarodowych
standardów sprawozdawczości finansowej. Motywacją
do zakupów nowych modułów będzie także
wprowadzenie w przedsiębiorstwach tak zwanego
ładu korporacyjnego, czyli audytu wewnętrznego.
Firmy coraz bardziej obawiają się malwersacji finansowych i kreatywnych
księgowych. Dlatego korporacje tworzą wewnętrzne metody
audytu. Kupują oprogramowanie, za pośrednictwem którego można
zbadać, czy dane transakcje finansowe są zgodne z polityką firmy.
Rozbudowany system sprawdza, kto dokonał przelewu albo zakładał
konto kontrahentowi. Analizuje, czy zadania te wykonała jedna,
czy dwie osoby. W systemie można nadawać uprawnienia różnym
pracownikom. Dzięki takiemu systemowi można nie tylko zapobiegać
malwersacjom, ale także optymalizować tworzenie raportów. Jeszcze
kilka lat temu popyt na tego rodzaju systemy był niewielki, ale z roku
na rok zainteresowanie rozwiązaniami do audytu wewnętrznego
systematycznie rośnie.
Niektórzy producenci oprogramowania finansowo-księgowego dla korporacji twierdzą, że zbliżający się kryzys gospodarczy może przyspieszyć rozważaną przez wielu menedżerów kierujących grupami kapitałowymi decyzję o centralizacji zarządzania księgowością.
– Ujednolicenie i scalenie różnych procesów finansowych w jednym centrum usług księgowych z pewnością polepszyłoby kontrolę nad wydatkami i efektywność zarządzania kosztami całej grupy – mówi Krzysztof Siwiec. – A do tego potrzebne są odpowiednie rozwiązania informatyczne.
Podobnego zdania jest również Jakub Fandrejewski, który twierdzi, że nowoczesne systemy finansowo-księgowe często umożliwiają zdiagnozowanie problemów finansowych firmy i pozwalają na ograniczenie kosztów w obrębie grupy kapitałowej.
– Przedsiębiorstwa konsolidują sprawozdania finansowe firm należących do holdingu – mówi Piotr Golis. – Dlatego nowoczesne systemy dla korporacji mają moduł umożliwiający łączenie raportów, co pozwala w sposób prawie automatyczny tworzyć sprawozdanie finansowe grupy kapitałowej na podstawie raportów cząstkowych.
Bardzo często korporacje decydują się na wdrożenie tego samego oprogramowania finansowo-księgowego we wszystkich podmiotach zależnych, co umożliwia stworzenie systemu, dzięki któremu menedżerowie w spółce matce mogą szybko analizować dane pochodzące ze wszystkich spółek zależnych. Oczywiście, proces zbierania i przetwarzania danych musi zostać zautomatyzowany ze względu na dużą ilość danych.
– Poczynając od eksportu przelewów do systemów bankowych, poprzez importy płatności, płatności różnymi kartami kredytowymi, po wymianę różnego typu deklaracji zgodnie ze standardem e-deklaracji – mówi Piotr Golis.
Integratorzy twierdzą, że wdrożenia systemów finansowo-księgowych różnią się w zależności od tego, czy zleceniodawcą jest firma produkcyjna, handlowa czy usługowa. Zdaniem Piotra Golisa firmy produkcyjne muszą wdrażać różne procedury wspomagające, jak na przykład rozliczenie produkcji. Zupełnie inne potrzeby mają duże biura księgowe obsługujące kilkadziesiąt czy też kilkaset podmiotów.
Artykuł Nadchodzi trudny czas pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Rynek dojrzewa pochodzi z serwisu CRN.
]]> O kilkunastoprocentowym wzroście sprzedaży mówi Beata Roszykiewicz, kierowniczka sprzedaży programów Start w Sage Symfonii. I w tym przypadku wynika to z dobrej koniunktury na rynku. Kolejny powód to postępujące wycofywanie się mniejszych producentów z rozwijania własnych systemów finansowo-księgowych i koncentracja na sprzedaży produktów największych graczy. Dystrybutorzy oprogramowania szacują, że w ciągu roku uczyniło tak kilkanaście procent najmniejszych dostawców systemów.
– Właściciele tych firm doszli do wniosku, że nie opłaca im się inwestować w rozwój systemów czy przechodzenie z wersji DOS na Windows, skoro na rynku jest tak szeroki wybór produktów tworzonych przez dużo większe firmy – mówi Tadeusz Wysocki, prezes DHO. – Nie oznacza to jednak, że całkowicie zrezygnowali z tworzenia własnych aplikacji. Na ogół sprzedają systemy finansowo-księgowe jednego z kilku największych graczy i przy okazji dołączają do nich własne specjalistyczne aplikacje.
Na polskim rynku oprogramowania wspomagającego zarządzanie małym lub średnim przedsiębiorstwem działa ponad 200 producentów. Jest to zatem jeden z najbardziej rozdrobnionych rynków w Europie. Najsilniejszą pozycję w segmencie oprogramowania pudełkowego mają od lat Insert, Wa-Pro, Sage Symfonia oraz Comarch. Wszyscy liderzy w ciągu kilku ostatnich lat wzięli udział w procesach konsolidacyjnych – albo weszli w skład większej grupy firm, albo pozyskali silnego inwestora finansowego.
– Aby wygrać wyścig o klienta, należy zdobywać inwestorów lub łączyć się z innymi firmami – mówi Tomasz Sokołowski. – Konsolidacja to konieczność, ale oczywiście nie za każdą cenę.
W przypadku Insertu konsolidacja oznaczała zastrzyk finansowy w wysokości około 20 mln zł i przekazanie 30 proc. udziałów firmy wrocławskiej Tecie. Transakcja odbiła się szerokim echem na rynku i została odebrana bardzo pozytywnie przez partnerów producenta. Uzyskane pieniądze mają zostać przeznaczone na stworzenie oprogramowania dla średnich firm, rozwój systemu abonamentowego, stworzenie własnego systemu CRM oraz marketing produktów.
– Te pieniądze dają nam gwarancję stabilnego rozwoju produktów – mówi Tomasz Sokołowski. – Możemy wreszcie zająć się wdrażaniem wszystkich pomysłów, które nam przychodziły do głowy, nie musimy rezygnować z jednych na korzyść innych, bo nie stać nas na zatrudnienie dodatkowego informatyka czy analityków.
Procesy konsolidacyjne na polskim rynku oprogramowania pudełkowego zostały zapoczątkowane przez przejęcie CDN-u przez Comarch. Jednak to wydarzenie nie odbiło się na rynku takim echem jak kupno biznesowej części Matrix.pl przez brytyjskiego Sage’a oraz przejęcie Wa-Pro przez Asseco BS. W każdym z tych przypadków za transakcją stały duże pieniądze. I w obu przypadkach zostały one wydane na rozwój linii produktowych – przede wszystkim opracowanie (lub dostosowanie) aplikacji CRM, systemów e-commerce czy rozwiązań
mobilnych.
– To jest kierunek, w którym podążają wszyscy producenci oprogramowania – nie ma wątpliwości Tadeusz Wysocki. – Na razie sprzedaż tych aplikacji nie przynosi może dużych pieniędzy, ale służy umocnieniu pozycji na rynku.
Pudełkowe oprogramowanie służące do zarządzania kontaktami z klientami wprowadziła w bieżącym roku do oferty Sage Symfonia. Termin premiery systemu ACT! był przesuwany kilkukrotnie, ale – zdaniem przedstawicieli producenta – opłacało się.
Podobne systemy przeznaczone dla mikroprzedsiębiorstwa mają w ciągu kilku miesięcy wprowadzić do oferty także Insert oraz Wa-Pro.
– Nawet małe firmy potrzebują takich systemów – twierdzi Rafał Wnorowski, szef działu sprzedaży oprogramowania Wa-Pro w Asseco Business Solutions.
Czy jest tak w rzeczywistości? Zdania są oczywiście podzielone. Przypomnijmy, że ze sprzedaży systemów CRM wycofał się w 2008 roku jeden z czołowych graczy na tym rynku – Connect Distribution. Zarząd firmy decyzję tłumaczył… nieopłacalnością sprzedaży.
– Najwięksi na rynku producenci oprogramowania finansowo-księgowego mają zdecydowanie większe szanse na zyski ze sprzedaży pudełkowych systemów CRM niż firma, która się specjalizuje w takich rozwiązaniach – utrzymuje Tadeusz Wysocki. – Po pierwsze dysponują wielotysięczną bazą klientów, którym mogą zaproponować systemy, po drugie mają rozbudowaną sieć partnerów.
– Postępuje konsolidacja na rynku dostawców systemów
dla mikroprzedsiębiorstw.
– Najwięksi gracze rozszerzają ofertę o aplikacje mobilne,
służące do zarządzania kontaktami z klientami, czy aplikacje
internetowe.
– Sprzedaż oprogramowania DOS-owego spada rocznie
o około 10 proc. Nadal jest jednak popyt na uaktualnienia
do systemów DOS.
– Rośnie liczba resellerów oferujących usługi wdrożeniowe
i szkoleniowe.
Mijający rok miał być kolejnym z rzędu, w którym przedsiębiorcy mieli odejść od systemów działających w środowisku DOS-owym. I po raz kolejny okazało się, że tak się nie stało. Sprzedaż systemów DOS-owych wciąż utrzymuje się na poziomie kilkunastu procent całkowitej sprzedaży oprogramowania do zarządzania firmą.
– Oczywiście sprzedaż oprogramowania pracującego w DOS-ie spada z roku na rok, ale są to niewielkie różnice – mówi Tadeusz Wysocki. – Na rynku działa sporo firm, w których księgowe są przyzwyczajone do systemów DOS-owych lub których nie stać na wymianę sprzętu. Jestem jednak przekonany, że za pięć lat DOS odejdzie do lamusa.
Impulsem do odejścia firm od DOS-u
ma być zdaniem producentów systemów finansowo-księgowych wejście Polski do strefy euro. Można się spodziewać, że dostawcy systemów zaoferują wówczas bardzo atrakcyjne warunki przejścia ze środowiska DOS na Windows, szczególnie że będą temu towarzyszyły znaczne zmiany w systemach wynikające z wprowadzenia innej waluty oraz ze zmian podatkowych.
– To może być impuls zakupowy o porównywalnej mocy, co przed czterema laty, gdy Polska wchodziła do Unii Europejskiej – przewiduje Beata Roszykiewicz. – Tak dużej zmiany w przepisach od tego czasu nie było. Na pewno przyczyni się ona do odejścia części przedsiębiorców od systemów DOS-owych. Spowoduje także nasilenie procesów konsolidacyjnych na rynku. Niewiele firm będzie stać na to, aby w tak gruntowny sposób zmienić systemy finansowo-księgowe.
Zawirowania na rynkach finansowych nie przekładają
się na sytuację w kanale sprzedaży oprogramowania
finansowo-księgowego. Nie odnotowaliśmy żadnej
nerwowości wśród przedsiębiorców, nasi partnerzy
także nie informowali o żadnych problemach. Wydaje
mi się, że wynika to z dojrzałości polskiej branży IT.
Z naszych ocen wynika, że w 2008 roku sprzedaż systemów dla
mikroprzedsiębiorstw wzrosła o około 15 proc. W przyszłym roku powinno
być podobnie. Oczywiście jeśli w sposób zasadniczy nie zmieni
się sytuacja w gospodarce. Nie powinny ulec zmianie ceny systemów,
chociażby z uwagi na to, że nie wpływa na nie kurs dolara.
Oczekuję dalszego wzrostu sprzedaży usług przez resellerów. Z roku
na rok zajmuje się tym coraz więcej firm, z którymi współpracujemy.
Najczęściej oferują przygotowanie dodatkowych raportów, analiz
bądź szkolenia przeznaczone dla klientów.
Według różnych ocen od ok. 40 do 60 proc. resellerów handlujących oprogramowaniem pudełkowym oferuje klientom usługi dodatkowe. Są one zazwyczaj rozliczane w ramach miesięcznego abonamentu serwisowego. Jego wartość to zazwyczaj kilkaset złotych (oczywiście w przypadku większych wdrożeń umowy serwisowe opiewają na wyższe kwoty). Mikroprzedsiębiorcy zamawiają najczęściej usługi związane z tworzeniem dodatkowych analiz i raportów, integracji systemów finansowo-księgowych ze sklepami internetowymi, aplikacjami specjalistycznymi itp. Zdaniem Tadeusza Wysockiego z roku na rok będzie coraz więcej firm, które nie będą się ograniczać do zwykłej sprzedaży systemów.
– Producenci oprogramowania dla biznesu przeznaczają coraz więcej pieniędzy na szkolenia partnerów m.in. po to, by mogli oni zarabiać na usługach dodanych – mówi prezes DHO.
W przyszłym roku zostaną zmienione podatki, m.in. VAT. Przyczyni
się to na pewno do wzrostu sprzedaży aplikacji. Nie będzie to jednak
oczywiście tak duży skok, jaki obserwowaliśmy przy okazji np. wejścia
Polski do UE czy innych zasadniczych zmian w prawie. Rewolucji na
podobną skalę można się spodziewać dopiero w momencie przystąpienia
Polski do strefy euro. To będzie także dobra okazja, aby producenci
nakłonili przedsiębiorców korzystających z systemów pracujących
w DOS-ie do zmiany oprogramowania na windowsowe.
Artykuł Rynek dojrzewa pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Bez fajerwerków pochodzi z serwisu CRN.
]]>Zdecydowana większość resellerów, ankietowanych w październiku przez CRN Polska, sprzedaje systemy FK mikroprzedsiębiorstwom i firmom z sektora MSP. Jedynie 16 proc. integratorów instaluje rozwiązania finansowo-księgowe w korporacjach. Sporadycznie firmy wdrożeniowe sprzedają systemy FK spółdzielniom mieszkaniowym.
66 proc. naszych czytelników wdraża systemy w mikroprzedsiębiorstwach, a tylko o dwa procent mniej w spółkach z sektora MSP.
Jak mówi Robert Laszczak, właściciel Aus.pl, właściciele małych a także średnich firm stosunkowo szybko podejmują decyzję o kupnie tego typu rozwiązań.
– Korporacje natomiast nie chcą zmieniać starych systemów na nowe, bo koszty wdrożenia są bardzo wysokie – mówi.
Jedynie 16 proc. ankietowanych przedsiębiorstw sprzedaje systemy finansowo-księgowe dużym korporacjom. Do ich grona zalicza się m.in. ADQ. Dariusz Kurzydło, właściciel firmy, chwali się, że jego przedsiębiorstwo wdrożyło system ERP w polskim oddziale Avon Cosmetics.
Różnej wielkości przedsiębiorstwa stanowią największą grupę klientów firm integratorskich. Nieliczni resellerzy współpracują ze spółdzielniami mieszkaniowymi. Zdaniem ankietowanych dokonywane tam wdrożenia systemów FK są specyficzne. Na przykład PT-I Zubix, firma Andrzeja Kowala, musiała sobie poradzić z zadaniem naliczania odsetek. Nie była to jedyna dodatkowa rzecz do zrobienia.
– System musiał przetwarzać wpłaty przelewane przez bank na różne konta, na przykład na fundusz remontowy lub na konta do obsługi opłat czynszowych – mówi Andrzej Kowal.
Ankietowani przyznają, że wdrożenia rozwiązań finansowo-księgowych nie przynoszą zbyt wielkich dochodów.
Dariusz Domagała, właściciel Xerwis Kielce, twierdzi, że sporadycznie sprzedaje małe i proste systemy, głównie przeznaczone do obsługi biur rachunkowych.
Z kolei Krzysztof Wasilewski, właściciel W-Comp Naprawy i Oprogramowanie Sprzętu Komputerowego, zamierza zrezygnować z wdrożeń ze względu na ich nierentowność.
Rafał Nagórski, właściciel firmy RAV.PL, która obsługuje głównie małe i średnie przedsiębiorstwa, uważa natomiast, że wdrożenia w małych firmach są bardzo trudne. Właściciele niewielkich przedsiębiorstw bardzo często nie znają zasad funkcjonowania sieci komputerowych. Co więcej, w małych firmach przeważnie nie ma działu IT, który mógłyby zarządzać infrastrukturą informatyczną. Konsekwencje nietrudno przewidzieć – kupują aplikacje niedostosowane do potrzeb przedsiębiorstwa.
– Właściciele firmy zwykle decydują się na dane oprogramowanie, bo jest tanie – mówi Rafał Nagórski. – Nikt nie zastanawia się, czy kupiony software będzie właściwie współdziałał z wcześniej kupioną kasą lub drukarką fiskalną. Często zdarza się, że programy księgowe zawieszają się w trakcie pracy w sieci. Problemem bywa też blokowanie plików na serwerze, zwłaszcza kiedy aplikacja finansowa nie współpracuje z bazą SQL/Oracle.
Jeden z resellerów uważa, że najważniejsze dla firmy wdrożeniowej jest dokładne sprecyzowanie zakresu prac i oczekiwań firmy wobec systemu FK przed rozpoczęciem wdrożenia.
– Zdarza się bowiem, że klienci niespełna na tydzień przed planowanym uruchomieniem systemu chcą, aby wdrożeniowiec dokonał zmian w projekcie – mówi Radosław Pogodski, współwłaściciel Pogopan Systemy Komputerowe.
Mariusz Ziółkowski, właściciel Avis Mariusz Ziółkowski, twierdzi natomiast, że niektórzy producenci oprogramowania finansowo-księgowego sprzedają produkty wszędzie i wszystkim.
– Na przykład Insert, który swoimi działaniami psuje rynek – mówi Mariusz Ziółkowski.
Pomysłów na wdrażanie oprogramowania finansowo-księgowego jest niemal tyle, ilu resellerów. Rafał Szczechowiak, właściciel Marbitu, uważa nawet, że wdrożenie tego typu systemu właściwie w każdym przypadku jest inne.
Często zdarza się, że zainstalowanie oprogramowania FK pociąga za sobą kolejne prace. Bartosz Sierpniowski, specjalista w P.W. ToRen, instalował system finansowo-księgowy w hurtowni, która miała wiele oddziałów.
– Wdrożenie obejmowało zainstalowanie oprogramowania, uruchomienie połączeń między centralą a oddziałami firmy, a także zoptymalizowanie systemu obiegu dokumentów – mówi.
Niektóre firmy, jak Keynet Computers Wiesława Grudnia, sprzedają oprogramowanie, a wdrożenia systemów prowadzą zaprzyjaźnione z nimi przedsiębiorstwa.
Czasem resellerzy samodzielnie tworzą oprogramowanie finansowo-księgowe dla swoich klientów. Tak uczynił Tomasz Bielawski, właściciel Netfirma Trading, tworząc system do rozliczania faktur dla dużej firmy.
Tomasz Preisler, właściciel Netconu, twierdzi, że zakres prac przy wdrożeniach obejmuje niejednokrotnie integrację systemu FK z systemami produkcyjnymi i pisanie modułów raportowania. Generalnie rzecz ujmując, respondenci mówią, że do najtrudniejszych, ale też i najciekawszych wdrożeń należą te, w których trzeba zastąpić stare oprogramowanie księgowe nowym, dotychczas nieznanym w firmie.
Są też jednak wyjątki. Na przykład Krzysztof Król, dyrektor tcs.waw.pl, uważa, że wdrożenia systemów FK są standardowe i przebiegają podobnie w różnych instytucjach.
– Przepisy finansowe są przecież dla wszystkich takie same – konkluduje Krzysztof Król.
Ankietę dotyczącą systemów
finansowo-księgowych
przeprowadziliśmy pod
koniec października br.
Na pytania dotyczące
wdrożeń tego typu
oprogramowania i ich
rentowności, odpowiedziało
ponad 120 przedstawicieli
firm integratorskich
z całego kraju. Serdecznie
dziękujemy wszystkim
za wzięcie udziału
w Barometrze CRN Polska.
Artykuł Bez fajerwerków pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Co dwie księgi… pochodzi z serwisu CRN.
]]>– Korzystaliśmy z dwóch systemów, produkcji Max Microsystem oraz Platinum Software – mówi Donata Kusyk, główna księgowa w Gestra Polonia. – Oprogramowanie zintegrowane przez Qumak-Sekom działało z dwiema odrębnymi bazami magazynowymi. Nie byliśmy zadowoleni z szybkości przekazywania danych między nimi. Z uwagi na to, że musieliśmy oddzielnie uruchamiać programy, które następnie przenosiły dane, porządkowały je i wykonywały na nich operacje, nasi pracownicy tracili zbyt dużo czasu. Kolejnym powodem było to, że firma zmieniła profil działania. Wprowadziliśmy zmiany organizacyjne oraz zmodyfikowaliśmy politykę finansową. Okazało się, że tak duże i skomplikowane systemy jak te, z których korzystaliśmy do tej pory, nie są już potrzebne.
Zarząd Gestra Polonia rozpoczął poszukiwania nowego systemu. Brano pod uwagę wyłącznie aplikacje zintegrowane, rozwijalne i skalowalne. Dodatkowym kryterium miała być bliska lokalizacja siedziby oddziału producenta oprogramowania.
Spośród kilku ofert wybrano oprogramowanie Sage Symfonii: Finanse i Księgowość Forte oraz Handel Forte.
– System poznałam już wcześniej, decyzję więc podjęliśmy stosunkowo szybko – mówi Donata Kusyk. – Jedną z najważniejszych zalet systemu jest to, że umożliwia jednoczesne prowadzenie dwóch ksiąg rachunkowych. Jednej na nasze potrzeby, drugiej koniecznej ze względu na rozliczenia z korporacją Flowserve, do której należymy.
W ciągu trzech miesięcy wdrożono trzy stanowiska Symfonii Finanse i Księgowość Forte oraz siedem stanowisk Symfonii Handel Forte. Docelowo ma działać pięć stanowisk księgowych oraz dziesięć handlowych. System pracuje w środowisku Windows 2003 Server. Podłączono do niego serwer IBM oraz 20 stacji roboczych.
Za wdrożenie oprogramowania odpowiadali Wojciech Bunikowski oraz Jacek Kowalczyk z gdańskiego oddziału Sage Symfonii.
– W pierwszej kolejności wdrożyliśmy Handel Forte, później Finanse i Księgowość Forte, którą następnie zintegrowaliśmy z modułem handlowym – mówi Wojciech Bunikowski. – Trzeci etap wdrożenia składał się z instalacji rozwiązań dodatkowych i był najbardziej pracochłonny. Wdrożenie nie należało do łatwych, nie było bowiem standardowe. Potencjalne błędy eliminowaliśmy dzięki bezpośredniemu, częstemu kontaktowi z klientem. I to przede wszystkim dzięki dokładnemu określeniu jego potrzeb tak szybko wdrożyliśmy system, a teraz udaje nam się go nieustannie rozwijać. Obecnie koncentrujemy się na tworzeniu dodatkowych raportów, których wymaga zarówno Gestra w Polsce, jak i centrala w USA. Prawo amerykańskie dotyczące sprawozdawczości jest bowiem zdecydowanie bardziej restrykcyjne od polskiego.
W trakcie wdrożenia zainstalowano dodatkowe rozwiązania uwzględniające specyfikę firmy – specjalistyczne raporty dotyczące zleceń wysyłki, datowania zamówień czy dostaw typu On Time.
– Najwięcej pracy zajęło nam jednak przygotowanie dwóch ksiąg rachunkowych – mówi Wojciech Bunikowski. – Klient raportuje w Polsce zgodnie z polskimi przepisami. Na potrzeby rozliczeń z korporacją stworzyliśmy mechanizm, który przenosi dane z jednej księgi do drugiej. W efekcie dane, które są wspólne, pozostają zapisane zgodnie z polskimi parametrami, pozostałe są inaczej ujmowane i księgowane.
Kolejnym autorskim rozwiązaniem jest mechanizm blokujący operacje, które mógłby wykonać pracownik magazynu.
– Ma on dostęp do wszystkich magazynów firmy, ale niektórych operacji może dokonywać tylko we wskazanych, do których ma uprawnienia – mówi Wojciech Bunikowski. – Wbudowaliśmy także w system bardzo specyficzne mechanizmy raportowania, generujące prognozy sprzedaży na podstawie dokonanych w danym czasie zamówień czy raporty pokazujące niezrealizowaną lub częściową sprzedaż. Dzięki temu można pilnować, aby częściowe zamówienia nie przekroczyły całościowego. Jest to jeden z wymogów sprawozdawczości amerykańskiej.
W trakcie wdrożenia oczywiście nie obyło się bez problemów. Inżynierowie oddelegowani przez Sage Symfonię oraz informatycy pracujący w Gestra Polonia szybko je jednak usuwali. Trzymiesięczne wdrożenie zakończyło się szkoleniami przeprowadzonymi w siedzibie Gestra Polonia (treningi stanowiskowe) oraz w gdańskiej filii Sage Symfonii.
– liczba obsługiwanych
klientów rocznie: 3000
– liczba wystawianych faktur
rocznie: od 3000 do 5000
– liczba wystawianych
dokumentów
magazynowych rocznie:
od 6000 do 9000
– obrót roczny: 20 mln zł
Efektem wdrożenia jest m.in. usprawnienie pracy działu księgowego i handlowego.
– Wcześniej dokumenty były wystawiane przy użyciu trzech osobnych modułów, teraz przez jeden – mówi Jacek Machowski, informatyk w Gestra Polonia. – Udało się nam osobę pracującą wyłącznie w biurze zastąpić specjalistą, który zajmuje się również obsługą magazynu.
Oczywiście nie bez znaczenia jest to, że system jest niemal dwukrotnie tańszy w utrzymaniu od dotychczasowych. Wartość miesięcznego serwisu i utrzymania oprogramowania wynosi
2,5 tys. zł. Oznacza to oszczędności w skali roku wynoszące blisko 20 tys. zł.
W przyszłym roku zarząd Gestra Polonia zamierza wdrożyć moduł Środki Trwałe Forte i zaktualizować działający już system do wersji 2008. Rozważana jest także instalacja ACT!, systemu wspomagającego zarządzanie kontaktami z klientami.
Artykuł Co dwie księgi… pochodzi z serwisu CRN.
]]>