Artykuł SaaS ratuje życie dostawcom SAM pochodzi z serwisu CRN.
]]>To oznacza, że odbiorcy biznesowi zaczną coraz rzadziej kupować programy z „pudełka”. W teorii powinno to ułatwić zawiłą politykę licencyjną, a także ograniczyć piractwo oraz ciągnące się długimi miesiącami audyty przeprowadzane przez dostawców oprogramowania.
Nie są to dobre wieści dla dostawców systemów SAM (Software Asset Management). A nie jest przy tym żadną tajemnicą, że najczęściej w tego typu rozwiązania inwestują organizacje, które mają już za sobą zazwyczaj niemiłe doświadczenia związane z audytem. Dlatego specjaliści śledzący ten segment rynku uważają, że zamiast straszyć kijem, lepiej pokazać przedsiębiorcom marchewkę, czyli oszczędności, jakie niesie ze sobą wdrożenie SAM. Tym bardziej, że postępująca adaptacja SaaS nie rozwiązuje wszystkich problemów związanych z zarządzaniem aplikacjami. Co więcej, nie brakuje opinii, że nawet je pogłębia. Większość firm korzysta z różnych rodzajów oprogramowania i modeli rozliczeniowych, co prowadzi do sporego chaosu.
Wprawdzie SaaS zapewnia oszczędności, ale może również generować zbędne koszty. Łatwość korzystania z usługi prowadzi czasami do marnotrawstwa. Szczególnie celują w tym działy marketingu i sprzedaży używające aplikacji chmurowych bez wiedzy działów IT. W rezultacie programy się duplikują, a część z nich zostaje porzucona i zapomniana po zaledwie kilku miesiącach użytkowania. Niejednokrotnie bywa tak, że jeden dział firmy korzysta z Zooma, a inny z GoToMeeting. Jak widać, wbrew temu, co obiecują promotorzy SaaS, wydatki na oprogramowanie wcale nie muszą spaść wraz z migracją do chmury.
– Często klienci przepłacają za SaaS nawet o 50 proc., wykupując drogie, nieadekwatne do własnych potrzeb plany taryfowe. Najczęściej wynika to z braku możliwości oceny realnych wymagań lub promocji cenowych. Obserwując wzrost wydatków w obszarze usług chmurowych, w tym również SaaS, nie obawiam się o przyszłość SAM – mówi Marcin Grzywacz, Enterprise Executive Central-South-East Europe w Snow Software.
Największy wpływ na sprzedaż systemów SAM ma edukacja menedżerów na poziomie C-level. Czynnikami zewnętrznymi, które nigdy się nie zmienią, są ciągłe zmiany w obszarze wymagań licencyjnych, pojawianie się nowych modeli sprzedażowych, typów licencji czy oprogramowania, a także ciągły rozwój i powstawanie środowisk hybrydowych. Dostępność usług SaaS dla działów poza IT jest obecnie tak łatwa, że brak kontroli nad tym obszarem wpływa na konieczność posiadania kompleksowych rozwiązań SAM. Tego typu narzędzia potrafią z jednej strony poradzić sobie ze skomplikowanymi przypadkami licencyjnymi w ramach infrastruktury data center, a z drugiej identyfikować „shadow IT”.
O ile dostawcy SaaS mogą zapewnić wgląd w liczbę posiadanych subskrypcji i liczbę przypisanych użytkowników, o tyle nie zawsze dostarczają informacje o tym, jak oprogramowanie jest używane. Tymczasem wiele firm wraca do pracy realizowanej w fizycznym biurze, czemu towarzyszy zmiana wzorców użytkowania aplikacji SaaS, na przykład narzędzi do współpracy. Zrozumienie nie tylko tego, kiedy użytkownicy ostatnio korzystali z oprogramowania, ale także jakie działania podejmują po zalogowaniu, zapewni firmom możliwość optymalizacji wydatków na SaaS. Jeśli licencje nie są wykorzystywane, można je odzyskać i zmniejszyć wydatki. Kiedy używane są tylko niektóre funkcje, warto obniżyć poziom subskrypcji do licencji niższego poziomu, co wiąże się z obniżeniem ceny. Aplikacje SaaS można łatwo wdrożyć, zatem ważne jest zrozumienie całego firmowego ekosystemu w celu racjonalizacji nakładających się funkcji.
Tradycyjnym czynnikiem, który wpływa na inwestycje w narzędzia SAM, były przeglądy zgodności licencyjnej prowadzone przez producentów oprogramowania. Klienci inwestowali w narzędzie SAM w celu minimalizacji ryzyka kar finansowych. W naszej ocenie dla części klientów ciągle pozostanie to jeden z głównych argumentów zakupowych. Jednak od kilku lat obserwujemy rosnącą świadomość tego, że praktycznie niemożliwe jest zarządzanie zasobami IT w oparciu o statyczne raporty lub zestawienia, co utrudnia podejmowanie decyzji. Z drugiej strony rośnie świadomość dużo szerszych korzyści, jakie płyną z wdrożenia SAM niż samo tylko zapewnienie zgodności. Klienci oczekują kompleksowego objęcia zarządzaniem całej infrastruktury IT, w tym rozwiązań chmurowych, a także wsparcia procesu optymalizacji i redukcji wydatków. To przekłada się z kolei na decyzje o dalszych inwestycjach w narzędzia SAM.
Artykuł SaaS ratuje życie dostawcom SAM pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł SAM w licencyjnym labiryncie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Jednak, pomimo wyraźnych postępów, nielegalne oprogramowanie stanowi w Polsce nadal poważny problem. Business Software Alliance wycenia wartość pirackich programów używanych nad Wisłą na 415 mln dol. Według tej organizacji nawet 46 proc. rodzimych firm nie przestrzega zasad licencjonowania software’u, podczas gdy średnia światowa wynosi 37 proc., unijna zaś – 29 proc. To znacząca różnica, tym bardziej że musiało upłynąć aż piętnaście lat, żeby niechlubny wskaźnik zmalał w Polsce o 12 proc.
– Piractwo na poziomie niemal 50 proc. dużo mówi o naszym podejściu do prawa i własności. Jak z takimi partnerami podpisywać umowy handlowe, skoro wiemy, że używają nielegalnego oprogramowania? – retorycznie pyta Bogdan Lontkowski, dyrektor regionalny w Ivanti.
Nie ulega wątpliwości, że spora grupa firm świadomie nie płaci za software, wychodząc z założenia, że kontrolerzy nie zapukają do ich drzwi. Wskazuje się jednak także na inne powody korzystania z nielegalnych programów.
– Z naszych kilkuletnich obserwacji wynika, że większość nadużyć licencji to efekt braku świadomości warunków obowiązujących umów – przyznaje Mariusz Ustyjańczuk, Partner, Software Asset Management w Deloitte.
Część przedsiębiorców ma mgliste pojęcie na temat skomplikowanych i nieustannie zmieniających się zasad licencjonowania, jak również istnienia narzędzi SAM (Software Asset Management), które pomagają rozwikłać wiele licencyjnych zagadek. Co gorsza, sami dostawcy systemów informatycznych niewiele robią, aby uprościć zasady współpracy z użytkownikami.
– Producenci oprogramowania potrafią skomplikować nawet najprostsze rozwiązania i odnoszę wrażenie, że wcale nie zależy im na tym, aby wszystko było jasne i proste – przyznaje Bogdan Lontkowski.
Polskie firmy potrzebowały sporo czasu, aby zacząć poważnie traktować wdrażanie systemów antywirusowych czy rozwiązań do backupu. W dużym stopniu przyczyniły się do tego liczne i nagłaśniane przez media cyberataki. Jednocześnie trudno dostrzec korelację między rozwiązaniami SAM, które m.in. identyfikują luki w zabezpieczeniach, a atakami WannaCry czy Petya. Warto też podkreślić, że w ostatnich latach dużo rzadziej, niż miało to miejsce chociażby w latach 90., dyskutuje się o piractwie komputerowym. Co prawda, dostawcy oprogramowania oraz BSA przeprowadzają różnego rodzaju akcje potępiające ten proceder, aczkolwiek ich skuteczność jest daleka od oczekiwań organizatorów. Świadczą o tym nie tylko wysokie wskaźniki wykorzystania nielegalnego software’u w Polsce, ale również stosunkowo niewielki popyt na produkty SAM.
– Widzimy wzrost zainteresowania klientów tymi rozwiązaniami, jednakże nie jest ono adekwatne do skali występujących problemów. Rodzime firmy nie rozumieją zagadnień związanych z licencjonowaniem, poza tym brakuje specjalistów zaznajomionych z tą tematyką. Przykładowo w zachodnioeuropejskim banku zatrudniającym 15 tys. pracowników aż 15 osób pracuje w dziale zarządzania software’em. W polskim banku o podobnej skali zatrudnienia to samo zadanie realizuje dwójka ludzi – tłumaczy Roman Stachnio, Sales Manager Poland and CEE w Certero.
Według wyliczeń Deloitte wydatki związane z oprogramowaniem stanowią 20–40 proc. budżetu IT. Dlatego duże przedsiębiorstwa dostrzegają potrzebę inwestycji w SAM. Tak przynajmniej dzieje się w najbardziej rozwiniętych krajach Starego Kontynentu czy Stanach Zjednoczonych. Analitycy z Market Research Future prognozują, że w latach 2018–2023 globalny rynek SAM będzie rósł w tempie 14 proc. rocznie, by na koniec 2023 r. osiągnąć wartość 2,45 mld dol. Kluczowym czynnikiem napędzającym sprzedaż tej grupy produktów ma być zwiększające się zapotrzebowanie na narzędzia służące do zarządzania cyklem życia aktywów IT. Dynamiczne zmiany zachodzące w świecie nowych technologii powodują, że przedsiębiorstwa i instytucje nie radzą sobie z zarządzeniem zasobami informatycznymi i ich zabezpieczaniem. Szczególnego znaczenia nabierają przy tym kwestie związane z cyberbezpieczeństwem. Z badań przeprowadzonych przez IDC wynika bowiem, że aż 33 proc. nielicencjonowanego oprogramowania jest zainfekowane malware’em.
Market Research Future uważa, że największą barierą hamującą sprzedaż SAM jest brak świadomości na temat tego typu rozwiązań wśród małych i średnich przedsiębiorstw. Niechęć MŚP do ich wdrażania jest szczególnie widoczna w Polsce. Oczywiście firmy z kilkoma stanowiskami komputerowymi nie potrzebują zaawansowanych narzędzi do kontroli, ale tego samego nie można powiedzieć o kilkudziesięcioosobowych podmiotach gospodarczych, a takich u nas nie brakuje. Tymczasem dostawcy SAM próbujący dotrzeć do tej grupy klientów natrafiają na rozmaite przeszkody – jedną z nich jest niewiedza.
Osoby zajmujące się licencjonowaniem oprogramowania na ogół zgadzają się, że największym straszakiem dla firm nieprzestrzegających prawa własności są audyty zlecane przez producentów software’u. W kręgu zainteresowań tych ostatnich znajdują się jednak przede wszystkim duże przedsiębiorstwa oraz instytucje.
– Audyt oprogramowania jest dla producenta kosztem, który musi ponieść. Audytor otrzymuje wynagrodzenie niezależnie od rezultatów swojej pracy. Wobec tego producenci starają się maksymalizować swoje zyski, co wiąże się z tym, że prawdopodobieństwo przeprowadzenia kontroli w małej firmie jest dużo mniejsze aniżeli w korporacji – wyjaśnia Bartłomiej Cholewa, Business Development Manager w Advatechu.
Warto dodać, że audyt oprogramowania trwa około siedmiu miesięcy i pochłania niemal 200 godzin pracy działu IT. Nie bez przyczyny duże przedsiębiorstwa i instytucje, które miały choć raz do czynienia z taką operacją, starają się poważnie podchodzić do polityki licencyjnej, a tym samym stanowią główną klientelę dostawców SAM. Jednak rynek tego typu odbiorców jest ograniczony i trzeba szukać nabywców wśród MŚP. A skoro w ich przypadku największy straszak nie działa, trzeba sięgnąć po inne argumenty.
– Widzimy, że firmy zaczynają patrzeć na SAM przez pryzmat oszczędności. To obszar zarządzania informatyką, który jest w stanie sam się sfinansować wskutek optymalizacji wydatków. Przedsiębiorstwa coraz częściej zauważają również tę „marchewkę” i nie skupiają się tylko na „kiju” – mówi Mariusz Ustyjańczuk.
Przy czym nie jest to błahy problem. Z danych Deloitte wynika, że prawie 60 proc. użytkowników płaci za wsparcie dla oprogramowania, z którego nie korzysta, natomiast 22 proc. wykupionych licencji dotyczy software’u, który… w ogóle nie doczekał się wdrożenia.
Szacuje się, że przeciętna firma korzysta z ok. 500 aplikacji. Jakby tego było mało, przedsiębiorstwa działają w różnych środowiskach – lokalnych, chmurze czy maszyn wirtualnych – a także używają rozmaitych urządzeń: komputerów stacjonarnych, laptopów, smartfonów oraz serwerów. Poza tym pracownicy IT skarżą się, że nierzadko pozostałe działy instalują oprogramowanie bez ich zgody i wiedzy. Nie ulega więc wątpliwości, że inwentaryzacja software’u w najbliższych latach będzie się wiązać z mnóstwem wyzwań.
Niektórzy uważają, że dużym ułatwieniem dla osób odpowiedzialnych za zarządzanie oprogramowaniem będzie dalsza popularyzacja modelu SaaS. W tym przypadku sytuacja wydaje się klarowna – jeśli klient nie zapłaci abonamentu, zostanie odcięty od usługi. Wbrew pozorom nie jest to takie proste.
– SaaS wymaga nadzoru. Jeśli firma nie zadba o profile osób mających dostęp do aplikacji chmurowych, może dojść do wycieku danych, co oznacza poważne konsekwencje. Chmura publiczna i subskrypcja sprawiają, że narzędzia SAM ewoluują – tłumaczy Grzegorz Filarowski, CEO LOG System.
Niewykluczone, że hybrydowe systemy zwiększą popyt na SAM. Zwłaszcza że możliwości tych produktów nie ograniczają się wyłącznie do sprawdzania ważności licencji. Oprogramowanie dostarcza informacje o posiadanych zasobach IT, zapewnia optymalizację kosztów oraz zwiększenie bezpieczeństwa.
Pozytywnym akcentem jest wzrost zainteresowania oprogramowaniem SAM wśród rodzimych integratorów. Jeszcze do niedawna producenci narzekali, że trudno im znaleźć solidnych partnerów do sprzedaży tego typu rozwiązań. Ale polepszenie sytuacji nie zmienia faktu, że relacje pomiędzy producentami a integratorami nie są modelowe i dochodzi do pewnych rozbieżności.
– Integratorzy chcieliby zarabiać na wdrażaniu i utrzymywaniu oprogramowania SAM. Problem polega na tym, że producenci często chcą zachować dla siebie obszar usług niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania systemów– mówi Bogdan Lontkowski.
Należy mieć nadzieję, że wraz z rozwojem tego segmentu rynku współpraca pomiędzy vendorami a ich partnerami będzie się zacieśniać. Tym bardziej że stawka jest duża – klienci globalnie wydają co roku na oprogramowanie ponad 320 mld dol.
Zdaniem integratora
Bartłomiej Cholewa, Business Development Manager, Advatech
Obserwujemy zwiększone zainteresowanie oprogramowaniem SAM wśród naszych klientów, aczkolwiek nie jest to znaczący trend. Stymulatorami tego segmentu rynku są audyty zlecane przez producentów, niepewność związana z Javą, a także wysokie koszty oprogramowania. Co ważne, sami producenci rozwiązań SAM są coraz bardziej aktywni w Polsce. Jednakże uważamy, że wciąż jest to bardzo niedoceniany i niezgłębiony temat. Inwestycje w SAM są w wielu przedsiębiorstwach spychane na dalszy plan. Sądzimy, że wynika to z niezrozumienia tej problematyki przez decydentów, ale także deficytu ludzi odpowiedzialnych za zarządzanie oprogramowaniem i licencjami.
Grzegorz Filarowski, CEO LOG System
Kwestie zarządzania licencjami, ale i bezpieczeństwa są ważne dla każdego przedsiębiorstwa, niezależnie od wielkości. Małe firmy często nie zdają sobie sprawy, że mogą skorzystać z wiedzy ekspertów, ponosząc niewielkie lub praktycznie zerowe koszty. Jednocześnie wielu przedsiębiorców nie ma świadomości, że korzysta z nielegalnego oprogramowania. Zajęci sprawami bieżącymi nie pamiętają o tym, by przeprowadzić inwentaryzację posiadanych licencji. Może zdarzyć się również tak, że przyjmują, iż raz zainstalowane oprogramowanie nie potrzebuje corocznego przeglądu. Dlatego też wielu pracowników może korzystać z przedawnionego oprogramowania, bez odpowiednich kluczy licencyjnych lub wręcz przeciwnie – pracodawca płaci za programy wykorzystywane w niewielkim stopniu lub wcale.
Roman Stachnio, Sales Manager Poland and CEE, Certero
Największe problemy związane z nielegalnym oprogramowaniem występują najczęściej w centrach danych. Komputery PC lub smartfony zazwyczaj posiadają licencje, ponieważ sama tematyka licencjonowania PC i telefonów jest łatwiejsza. Jeżeli dodatkowo wiąże się to z umową wolumenową z producentem oprogramowania, to braki licencyjne są najczęściej niewielkie i wynikają z niedopatrzenia. W razie audytu nie wiąże się to z dużymi kosztami. W przypadku serwerowni natomiast brak licencji na klastrze lub nawet na wieloprocesorowym serwerze może mieć poważne konsekwencje finansowe.
Bogdan Lontkowski, dyrektor regionalny na Polskę, Czechy, Słowację i kraje bałtyckie, Ivanti
Liczba audytów rośnie, w związku z czym duzi klienci przygotowują się na najgorsze. Przy czym producenci oprogramowania często sami wpędzają swoich klientów w „nielegalność”. Zdarza się, że mają problem z zaproponowaniem jasnych zasad licencjonowania swoim klientom. Oprogramowanie SAM ma więc tym drugim pomóc obronić się w razie audytu. W rezultacie obserwujemy wzrost zainteresowania i sprzedaży tego typu rozwiązań. Z kolei małe firmy korzystają z nielegalnego oprogramowania, ponieważ czują się bezkarne. Kto bowiem przyjdzie do malutkiego przedsiębiorstwa i sprawdzi, co pan Kowalski zainstalował na swoich komputerach?
Dariusz Kaczmarczyk, Business Development Manager Matrix42, Veracomp
Firmy nie korzystają z nielegalnego oprogramowania z premedytacją. Jednak często używają go nieświadomie – nie posiadając przedłużonej licencji. Wynika to w większości przypadków z braku kontroli nad czasem trwania umów licencyjnych oraz przenoszenia oprogramowania – wbrew zapisom licencyjnym – na inne urządzenia. Kolejnym powodem jest brak narzędzi i dobrych praktyk zarządzania oprogramowaniem. Największym straszakiem na użytkowników nielegalnego oprogramowania są zapisy prawne, np. art. 299 k.k. (działanie tu opisane skutkuje pozbawieniem wolności od 6 miesięcy do 6 lat) bądź art. 116 (ustawa o ochronie praw autorskich i prawach pokrewnych), oraz kary finansowe nakładane przez producentów oprogramowania.
Mateusz Majewski, Country Manager and Regional Director for South and East Europe, Snow Software
Według naszych obserwacji temat poszanowania własności intelektualnej jest coraz bardziej istotny. Kwestie ochrony własności intelektualnej nabierają znaczenia szczególnie w gospodarkach, gdzie rozwój oparty jest na Intellectual Property. Podobny trend obserwuje się w Polsce. Wielu z naszych klientów to małe przedsiębiorstwa, zarówno w naszym kraju, jak i w Europie. Decyzje o inwestycji w ten obszar w małych firmach nie są podyktowane strachem, obawą przed audytem, a wręcz przeciwnie. Przedsiębiorcy dzięki SAM chcą mieć lepszą kontrolę nad oprogramowaniem, optymalizować wydatki, monitorować rozwiązania chmurowe i analizować dane.
Artykuł SAM w licencyjnym labiryncie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Snow Software w Polsce: partnerzy kluczem do sukcesu pochodzi z serwisu CRN.
]]>Producent nieustannie udoskonala swoją ofertę. Wynikiem tych starań jest premiera Snow for Office 365, która miała miejsce w maju br. Nowy produkt rozszerza możliwości zarządzania licencjami i dostępnością oprogramowania dla użytkowników pakietu Microsoft Office na wszystkich platformach – stacjonarnej, chmurowej i mobilnej. Wdrożenie programu niesie ze sobą wiele korzyści, gdyż zapewnia on wyeliminowanie nadmiernych wydatków oraz gwarantuje użytkownikom optymalny plan subskrypcji. To przekłada się na oszczędność do 27 dol. miesięcznie w przeliczeniu na jednego użytkownika.
W celu ułatwienia współpracy Snow Software wprowadził nowy model sprzedaży, w ramach którego wszystkie rozwiązania będą sprzedawane oraz dostarczane za pośrednictwem partnerów. Firma będzie z nimi ściśle współpracować na wszystkich etapach – od pozyskiwania danych potencjalnych klientów przez podpisywanie umów aż po dostarczanie i wdrażanie rozwiązań. Uruchomiono także portal partnerski, który umożliwia firmom IT łatwy dostęp do informacji oraz wsparcia technicznego Snow Software. Szwedzki producent dokonał również aktualizacji programu partnerskiego, która daje możliwość wspólnych działań marketingowych.
Snow Software chce intensywniej współpracować z partnerami, którzy inwestują w szkolenia, co przekłada się na dodatkową wartość oferowaną klientom. Aktualnie resellerzy i integratorzy kooperujący z producentem mogą korzystać z kursów za pośrednictwem Snow Academy – internetowego systemu zarządzania szkoleniami. W jego ramach zapewniany jest dostęp do eksperckich materiałów, zajęć wirtualnych i kursów prowadzonych przez instruktora.
Snow Software z sukcesem wdrożyło już swoje rozwiązania dla kilku klientów w Polsce. Jednym z nich jest AmRest, operator restauracji takich jak: Burger King, Pizza Hut i Starbucks w Europie Środkowo-Wschodniej oraz w bardziej odległych lokalizacjach (np. Chiny). Wdrożenia dotyczą obsługi licznych aplikacji – od oprogramowania biznesowego po rozwiązania inżynierskie wspierające 25 tys. pracowników.
Platforma Snow, na którą składają się Snow License Manager, Snow Inventory i Software Recognition Service, ma pomóc AmRest w zarządzaniu oprogramowaniem instalowanym we wszystkich restauracjach. Centrum danych firmy posiada 300 serwerów odpowiedzialnych za infrastrukturę IT. Biorąc pod uwagę tak dużą ilość danych oraz to, że systematycznie otwierane są nowe restauracje, odpowiednie zarządzanie licencjami było dużym wyzwaniem, któremu mógł sprostać tylko zaawansowany, profesjonalny system SAM.
Snow Software udało się zapewnić specjalistom AmRest dokładny wgląd w repozytorium oprogramowania i możliwość wyszukiwania w jego obrębie oraz pełną widoczność faktycznego wykorzystania licencji. Oprogramowanie Snow zidentyfikowało nielicencjonowane i nieautoryzowane oprogramowanie o wartości 150 tys. euro oraz znacznie obniżyło koszty licencji. Dzięki niemu AmRest efektywnie monitoruje software i zarządza nim w setkach punktów sprzedaży. Może też skutecznie planować i optymalizować zakup licencji i aplikacji niezbędnych podczas otwierania kolejnych restauracji oraz do międzynarodowej ekspansji biznesu.
Więcej informacji na stronie: www.snowsoftware.com/int
Artykuł Snow Software w Polsce: partnerzy kluczem do sukcesu pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Firmy tracą miliony przez złe zarządzanie licencjami pochodzi z serwisu CRN.
]]>Deloitte podaje, że koszty oprogramowania stanowią znaczną część firmowego budżetu na IT, ale wpływ umów licencyjnych na całą organizację jest wciąż niedoceniany. Organizacje zaniedbują ten obszar, nie są świadome, że dzięki zarządzaniu licencjami oprogramowania mogą obniżyć koszty nawet o kilka mln złotych rocznie.
Przykładem problemów związanych z licencjami jest głośny przypadek sprzed dwóch lat, kiedy firma ze wschodniej Polski musiał zapłacić ponad 1 mln dol. kary za korzystanie z nielegalnego oprogramowania bez licencji. Na jej komputerach audytorzy znaleźli ponad 200 nielegalnych programów naruszających prawa autorskie.
BSA podaje, że w 2016 r. miał miejsce 100-procentowy wzrost liczby zgłoszeń podobnych przypadków, a firmy musiały zapłacić w sumie 1,5 mln zł odszkodowań. Polskie sądy zasądziły w tym czasie na rzecz producentów zrzeszonych w BSA blisko 500 tys. zł. Łączna wartość kar finansowych, które firmy i użytkownicy zapłacili w latach 2012–2016, sięga blisko 10 mln zł.
W ostatnich latach w Polsce zwiększyła się liczba audytów legalności i aktualności oprogramowania w firmach. Najważniejsi producenci software’u co roku przeprowadzają setki, a nawet tysiące kontroli.
Z ubiegłorocznego badania BSA wynika, że prawie połowa (48 proc.) używanego w Polsce oprogramowania nie ma odpowiednich licencji. Średnia dla reszty państw europejskich nie przekracza natomiast 30 proc. W kraju ten wskaźnik jednak spada (w 2007 r. wynosił 57 proc.).
Źródło: Newseria
Artykuł Firmy tracą miliony przez złe zarządzanie licencjami pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Producent oprogramowania otworzył biuro w Warszawie pochodzi z serwisu CRN.
]]>W 2016 roku firma Snow Software otworzyła oddziały w Madrycie, Mexico City, Mediolanie, Paryżu i Sydney. Uruchomione w styczniu warszawskie biuro firmy jest jej najmłodszym oddziałem. Stanowisko Country Managera, odpowiedzialnego za działalność firmy w Polsce, objął Mateusz Majewski.
Z oferty Snow Software korzysta już ponad 6 000 firm na całym świecie. Opracowane przez Skandynawów platformy SAM mogą działać jako oprogramowanie lokalne lub w chmurze obliczeniowej.
Artykuł Producent oprogramowania otworzył biuro w Warszawie pochodzi z serwisu CRN.
]]>