Artykuł Rynek zamówień publicznych: czekając na ożywienie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Przyczyn tego stanu rzeczy należy szukać m.in. w zbyt opieszałym dostosowywaniu polskich przepisów o zamówieniach publicznych do unijnych regulacji. Nastąpiło to dopiero w lipcu br., ponad trzy miesiące po upłynięciu wymaganego przez Brukselę terminu. Negatywnie wpłynęło to na liczbę postępowań obejmujących projekty finansowane ze środków unijnych, bo istniała obawa, że Komisja
Europejska zakwestionuje wypłaty grantów. Ponadto zarówno przedsiębiorcy, jak i zamawiający nie byli do końca pewni, co się zmieni w przepisach. I rzeczywiście nie wszystkie nowe polskie zapisy wynikają wprost z unijnych dyrektyw.
– Opóźnienie, niepewność, ale także krótkie vacatio legis nie pozwoliło podmiotom uczestniczącym w rynku zamówień publicznych na szybkie zaznajomienie się ze zmianami. To wszystko ma ogromny wpływ na liczbę ogłaszanych postępowań – mówi Zbigniew Mądry, członek zarządu AB.
Zastój w sektorze zamówień publicznych to również rezultat wielkiej polityki, a więc zmiany ekipy rządzącej. Jak zwykle w takich przypadkach, poszła za tym wymiana kadr w urzędach, instytucjach i spółkach podległych administracji centralnej. Okres przetasowań siłą rzeczy nie sprzyjał podejmowaniu decyzji o inwestycjach. Ponadto można było wyczuć większą niż zwykle dozę ostrożności i obawy przed odpowiedzialnością, co jest związane z prześwietlaniem przez służby postępowań z lat poprzednich. W czerwcu br. CBA wszczęło kontrole w 16 urzędach marszałkowskich dotyczące wydatkowania funduszy unijnych z poprzedniej perspektywy finansowej (2007–2013).
Największej liczby zamówień publicznych można się spodziewać w sektorach i dziedzinach:
• służba zdrowia,
• administracja,
• edukacja,
• bezpieczeństwo IT,
• inteligentne miasta,
• outsourcing IT.
– Nawet niewielkie zamówienie na drobne akcesoria jest analizowane po kilka razy i wymaga iluś tam podpisów. Instytucje, które kiedyś często ogłaszały postępowania na sprzęt i akcesoria, teraz prawie nic nie kupują. Mimo że część urządzeń ewidentnie wymaga modernizacji. Moim zdaniem to po prostu lęk przed ewentualnymi przykrymi konsekwencjami paraliżuje urzędników – ocenia jeden z integratorów, który prosił o zachowanie anonimowości.
Skutki marazmu odczuwają firmy IT, w tym te największe, jak Asseco, które i tak nie ma zbyt wielu powodów do narzekań, bo w I poł. br. przychody spółki z zamówień publicznych były jedynie o 5 proc. niższe od ubiegłorocznych.
Ożywienie na rynku zamówień publicznych musi jednak w końcu nastąpić, bo Polska ma do wykorzystania do 2020 r. wielkie środki unijne, w tym 2,2 mld euro w samym tylko programie Polska Cyfrowa. Do odmrożenia przetargów powinno dojść dzięki wprowadzeniu wspomnianej wyżej nowelizacji prawa zamówień publicznych. Na razie ożywienie nie nastąpiło. Dostawcy liczą, że stanie się to w IV kwartale, ale nie jest to wcale pewne, bo na wiele projektów trzeba będzie poczekać 10–12 miesięcy, ze względu na czas potrzebny na uruchomienie procedur konkursowych.
Jacek Żurowski, prezes HP Inc.
Resellerom i integratorom radziłbym skoncentrować się na rozszerzeniu usług, takich jak instalacja, migracja i naprawa urządzeń. Mogą oni również oferować dodatkowy serwis, utrzymanie i zarządzanie urządzeniami mobilnymi. To oferta idealna dla tych klientów z sektora publicznego, którzy mają bardzo zróżnicowaną bazę urządzeń, pochodzących od różnych producentów. Integracja takich systemów niesie ze sobą wyzwanie w zakresie zarządzania, a to jest szansa dla partnerów na dodatkowy zysk.
Mariusz Kochański, członek zarządu, dyrektor działu systemów siecio-wych, Veracomp
Popularyzacja smartfonów, konieczność poprawiania wydajności pracy w gminach spowoduje zapotrzebowanie na projekty związane z pracą grupową: DMS, wyposażenie sal konferencyjnych, rozwiązania wideokonferencje. Ponadto powszechny deficyt specjalistów będzie skłaniał podmioty publiczne do częstszego stosowania outsourcingu IT jako remedium na ten problem. Zarządzanie infrastrukturą, ochroną danych, ale także konsulting w zakresie strategii IT może stanowić dla integratora ważne źródło przychodów.
Zbigniew Mądry, członek zarządu AB
Rynek zamówień publicznych jest trudny. Nawet częściowe jego odformalizowanie nie spowoduje, że stanie się on bardziej przystępny. Duża liczba procedur, dobra znajomość prawa zamówień publicznych, jak również reguły rządzące rynkiem wymuszają na integratorach i resellerach dużą sprawność organizacyjną i wysoki poziom przygotowania merytorycznego.
Wojciech Mayer, Project Sales Director, ABC Data
Warto pamiętać, że cykl życia projektów przewidziany jest zwykle na dłuższe okresy. Dlatego firmy, które rozpoczęły planowanie największych wdrożeń oraz integracji najwcześniej, pod koniec roku zaczną czerpać z nich realne korzyści. Wiele wskazuje na to, że w tym okresie cały sektor IT powinien odczuć poprawę pod względem ilości i wartości realizowanych projektów. Jak wynika z naszych obserwacji i analiz, w obecnych warunkach największy poziom bezpieczeństwa zapewnia naszym partnerom działanie w konsorcjach.
Dobra wiadomość jest taka, że wielu zamawiających rozpoczęło już prace związane z przygotowaniem projektów związanych z grantami unijnymi. Oznacza to, że najpóźniej w II poł. 2017 r. będzie wyraźnie więcej przetargów i taka sytuacja powinna utrzymać się przez kolejne dwa, trzy lata. Jednak dla przedsiębiorstw ożywienie niekoniecznie będzie oznaczało możliwość generowania większych zysków. Analizy Haitong Bank przewidują, że gdy środki z nowego budżetu unijnego zostaną odmrożone w większym stopniu, to po słabych latach na rynku publicznym w sektorze IT może dojść do agresywnej walki o kontrakty i spadku marż.
Niezależnie od tego, kiedy ruszy oczekiwana lawina postępowań, rynkowi gracze muszą już teraz być gotowi do działania w nowym otoczeniu prawnym. Zdaniem większości dystrybutorów i producentów na razie trudno ocenić skutki nowych zapisów prawa o zamówieniach publicznych, bo – ze względu na niewielką liczbę przetargów w sierpniu i wrześniu – efekty nowelizacji w praktyce wciąż pozostają niewiadomą. Tym niemniej odnotowano szereg nowości na plus.
Chodzi zwłaszcza o ograniczenie stosowania kryterium ceny – do poziomu 60 proc. „wagi” przy wyborze oferty. Od tej reguły są jednak wyjątki, np. gdy przedmiotem zamówienia są produkty łatwo porównywalne, wytwarzane masowo. Powinno to przełożyć się (powinno, bo jak będzie, dopiero zobaczymy) na preferowanie tych integratorów, którzy oferują wysoką jakość, a nie tylko walczą ceną. To zapowiada nieco lepszą koniunkturę dla specjalizowanych podmiotów, które są w stanie dostarczać unikalne rozwiązania. A właśnie takie zapewniają najwyższe marże.
Interesujące możliwości dla integratorów i resellerów otwiera ponadto przewidziana w nowej ustawie opcja podziału zamówienia na części, co może umożliwić start w niedostępnych dotychczas, dużych przetargach także mniejszym podmiotom o wysokich kompetencjach w jakiejś wąskiej dziedzinie. Specjalistom ma sprzyjać również zapisane w nowelizacji partnerstwo innowacyjne, które zachęca zamawiających do preferowania nowatorskich rozwiązań, wpływających na zwiększenie wydajności i redukcję kosztów.
Są też inne nowości, które powinny ułatwić udział małych i średnich dostawców w postępowaniach publicznych. Uproszczono procedury, zastępując część dotychczas wymaganych zaświadczeń oświadczeniami. Urząd nie będzie mógł wymagać od oferenta dokumentów, do których sam ma dostęp. Przetargowy biznes uprości także wprowadzenie w pełni elektronicznego procesu obsługi zamówień publicznych u zamawiających od 2018 r.
– Dla sprzedającego zapisy ustawy oznaczają większe możliwości budowania wartości, a więc tworzenia oferty dopasowanej do rzeczywistych potrzeb zamawiającego, która niekoniecznie musi być najtańsza – mówi Mariusz Kochański, członek zarządu Veracompu.
Według niego w dłuższym terminie ustawa będzie korzystna dla obu stron, ale nie należy liczyć na zbyt wiele. Przeciwnie, według krakowskiego menedżera pierwszy rok będzie trudniejszy, bo zamawiający i sprzedający muszą oswoić się z nowymi zasadami gry rynkowej.
Wśród przetargów IT najwięcej dotyczy dostawy lub dzierżawy komputerów albo serwerów. W II kw. 2016 r. według pressinfo.pl stanowiły one 33 proc. wszystkich rozstrzygniętych postępowań w sektorze publicznym (648 wyników). Sporo jest także zamówień na dostawy urządzeń, akcesoriów biurowych i komputerowych – 409 przetargów w II kw. br. (21 proc. rozstrzygnięć), oraz na oprogramowanie – 337 przetargów (17 proc.).
Szczególnie wielu postępowań należy spodziewać się w sektorze medycznym, który w ub.r. był numerem 1 pod względem liczby ogłoszonych przetargów (stanowiły 80 proc. wszystkich postępowań obejmujących sprzęt). Ze względu na wymagania prawne dotyczące cyfryzacji dokumentacji medycznej, która musi nastąpić do 1 stycznia 2018 r., można spodziewać się projektów związanych z tym obszarem w szpitalach powiatowych i wojewódzkich, a także w placówkach NFZ. Przyspieszenie na tym rynku jest w zasadzie pewne, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę duże zapóźnienie w realizacji projektów w tym sektorze. Także w skali światowej służba zdrowia jest oceniana przez analityków jako branża, w której wzrost zamówień na IT będzie największy w ciągu najbliższych lat.
• Tomasz Branicki, dyrektor handlowy, Tech Pracownia Techniki Komputerowej
Na rynku zamówień publicznych skoncentrowaliśmy się nie na sprzedaży urządzeń, lecz na konsultingu. A to dlatego, że w tej dziedzinie nie ma zastoju. Specjalizujemy się w doradztwie IT dla sektora medycznego, ale z naszych obserwacji wynika, że duże możliwości są także w administracji. Na razie trudno powiedzieć, czy nowe prawo coś zmieni na lepsze. Czekamy na pierwsze postępowania ogłoszone na podstawie nowych przepisów. Wtedy zobaczymy, jak będą działać w praktyce.
• Monika Sikora, dyrektor ds. sektora publicznego w Indata Connect
Potencjalnie każdy reseller lub integrator może zarabiać na rynku public. Jego sukces zależy od kilku ważnych czynników. Przede wszystkim pracownicy firmy muszą doskonale poruszać się w gąszczu nieustająco zmieniających się przepisów, umieć bezbłędnie interpretować zapisy dokumentacji przetargowej i pilnować terminów. Przedsiębiorstwo musi być gotowe na start w postępowaniach pod względem formalnym, finansowym, logistycznym i serwisowym. Idealnym rozwiązaniem jest utworzenie w firmie wyspecjalizowanego działu, który będzie koncentrował się na pozyskiwaniu zamówień z rynku publicznego.
• Paweł Prokop, dyrektor sektora administracji publicznej, Comarch
Zmiany w prawie zamówień publicznych znoszą dyktat najniższej ceny i wymuszają na zamawiającym uwzględnienie czynników jakościowych. To sprawia, że rynek staje się trudniejszy dla tych podmiotów, które koncentrują się na obniżaniu kosztów. Zmiany są korzystne dla dostawców dbających nie tylko o optymalizację kosztową, lecz także o jakość produktów i usług.
• Artur Słoniec, dyrektor zarządzający sektora public, Sygnity
Rynek zamówień publicznych jest trudny dla resellerów i integratorów IT. W praktyce wykonawcy mają jedynie obowiązki, a zamawiający wszystkie prawa po swojej stronie. Brak nowych projektów finansowanych z UE przekłada się na małą liczbę postępowań, co wpływa na erozję marż. W naszej ocenie największe możliwości generowania profitów pojawią się w obszarach usług elektronicznych dla obywateli, jak kultura, edukacja i zdrowie. Jeśli chodzi o strategię działania, ważna będzie elastyczność w organizowaniu się zespołów projektowych. Przewidujemy, że najciekawsze projekty będą dotyczyć integracji systemowych, platform usług elektronicznych, rozwiązań mobilnych, analitycznych oraz chmury obliczeniowej. W przypadku projektów centralnych, gdzie budżety są liczone w dziesiątkach milionów złotych, należy spodziewać się łączenia firm w konsorcja.
• Tadeusz Gruszczyński, współwłaściciel Guest Systemy Informatyczne
Rynek zamówień publicznych to margines mojego biznesu, bo wymagania są duże, a zysk niepewny. Nie startuję w przetargach, bo na ich obsługę potrzeba dużo czasu i pracy, a mogę nic nie zarobić, jeśli ktoś inny wygra postępowanie. Czasem odpowiadam natomiast na zapytania ofertowe, jeżeli zadanie jest mało czasochłonne, i w ten sposób trafiają się drobne zlecenia. Zdarza się to jednak rzadko. Nie narzekam, bo i tak mam co robić. Trudno mi powiedzieć, czy nowe przepisy coś zmienią. Aby umiejętnie poruszać się na rynku public, potrzebowałbym kogoś bardzo dobrze obeznanego z prawem zamówień publicznych i procedurami, a mam poważne wątpliwości, czy taka inwestycja się zwróci.
Na kontrakty mogą też liczyć przedsiębiorcy obsługujący administrację. W ocenie dystrybutorów i dużych integratorów cyfryzacja zarówno na szczeblu centralnym, jak i lokalnym będzie w najbliższych latach jednym z głównych czynników ożywienia na rynku, ze względu na postępującą cyfryzację usług i rejestrów publicznych. Powinien wzrosnąć także popyt na rozwiązania z zakresu bezpieczeństwa IT, zwłaszcza dotyczące ochrony danych. W samorządach można oczekiwać zainteresowania rozwiązaniami do pracy grupowej, np. do wideokonferencji.
Kolejne przewidywane źródło rosnących inwestycji to miasta, które potrzebują rozwiązań usprawniających działanie miejskiej infrastruktury i obniżających koszty.
– Mogą to być projekty wykorzystujące nowoczesną infrastrukturę WLAN, z możliwością lokalizacji użytkowników, oraz aplikacje na smartfony dla obywateli i urzędników – przewiduje Mariusz Kochański.
Ponadto integratorzy będą mieli coraz większe możliwości świadczenia usług outsourcingu IT dla podmiotów publicznych, ze względu na deficyt fachowców. Dotyczy to zwłaszcza takich dziedzin jak: zarządzanie systemami IT i ich ochrona oraz konsulting.
Firmom IT, mimo zmian w przepisach uławiających cząstkowy udział w dużych postępowaniach, nadal opłaca się koncentracja na mniejszych projektach, bo zamrożenie przetargów dotyczy głównie większych zamówień. Ponadto w kolejnym budżecie unijnym będzie mniej środków na duże centralne projekty.
– Trzeba spoglądać raczej w stronę samorządów i mniejszych postępowań niż wielkich projektów informatycznych dla centralnych urzędów – radzi Sławomir Jakóbczyk, dyrektor handlowy Arcusa.
Wyższe marże tradycyjnie będzie można uzyskać na rozwiązaniach unikalnych, niestandardowych, które wymagają od integratora szczególnych kompetencji. Tylko że takich postępowań jest niewiele. Z drugiej strony np. na komputerach marże są niskie, ale przetargów na te produkty jest najwięcej. Resellerzy i integratorzy muszą więc obrać strategię odpowiednią do ich możliwości na rynku zamówień publicznych. Bez dobrej organizacji, znajomości prawa zamówień publicznych i procedur oraz fachowego wsparcia w tej dziedzinie trudno będzie pokusić się o większe profity. Trzeba też pamiętać o tym, że – jak zauważył jeden z dostawców – wymagania zamawiających są duże, a zyski często nieproporcjonalnie niskie.
– Nowa perspektywa unijna zwiększa możliwości resellerów, jeśli chodzi o docieranie do kolejnych odbiorców. Ale działanie na rynku public wymaga aktywności – podsumowuje Michał Nowak, Commercial Sales Manager w Acerze
Artykuł Rynek zamówień publicznych: czekając na ożywienie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Dużo, ale nie bezbłędnie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Kompendium powstało przy
okazji realizowania projektu „Monitorowanie zamówień publicznych na oprogramowanie
komputerowe przeprowadzanych przez jednostki administracji rządowej
i samorządowej” przygotowanego przy wsparciu udzielonym przez Fundację
im. Stefana Batorego w ramach programu „Demokracja w działaniu”.
Na podstawie danych zebranych przez niezależnych
konsultantów na zlecenie Fundacji Wolnego i Otwartego Oprogramowania można
wnioskować, że zaciskanie pasa administracji publicznej nie dotyczy
– w II półroczu 2011 zarówno administracja rządowa, jak
i samorządowa inwestowała w informatykę bez ograniczeń. Zdaniem
autorów raportu wpływ na to miała przede wszystkim alokacja ogromnych środków
unijnych przeznaczonych przez Wspólnotę Europejską na unowocześnianie rodzimej
administracji. Aktualna skala wydatków publicznych na narzędzia IT jest na tak
wysokim poziomie, że w znaczący sposób kształtuje cały rynek informatyczny
w Polsce.
Analitycy ocenili obecną skalę naruszeń przepisów prawa
zamówień publicznych występującą w ogłaszanych przetargach, zaprezentowali
najczęściej popełniane błędy przy ich konstruowaniu, a także opisali kilka
wzorcowych postępowań (przeprowadzonych przez Polską Agencję Turystyczną, Urząd
Gminy w Szydłowcu oraz Urząd Gminy Pawłowice).
Z całej puli analizowanych zamówień publicznych 80
przetargów zostało ogłoszonych przez organy administracji centralnej, 14 przez
wojewódzkie, a 6 przez lokalne. W porównaniu z danymi za
I półrocze 2011 widać wyraźny wzrost udziału zamówień ogłaszanych przez
władze centralne (z 67 do 80) kosztem lokalnych (spadek z 19 do 6).
Liczba zamówień ogłoszonych przez władze wojewódzkie pozostała na tym samym
poziomie.
Łączna
oszacowana wartość wszystkich przetargów wyniosła
ok. 1,54 mld zł. Zdecydowanie największą wartość miały przetargi
ogłaszane przez administrację centralną (80 przetargów o wartości
ok. 1,27 mld zł), znacznie mniejszą – te rozpisane przez
instytucje wojewódzkie (14 przetargów o wartości
ok. 245,4 mln zł) oraz ogłaszane przez organy administracji
lokalnej (6 przetargów o wartości ok. 37,8 mln zł).
W II półroczu ub.r.
średnia kwota, na jaką były rozpisywane zamówienia, równała się niemal
15,5 mln zł, czyli w porównaniu z I półroczem 2011
była wyższa o 2,5 mln zł. W przypadku przetargów
ogłaszanych przez organy administracji centralnej średnia wartość wynosiła
niemal 15,8 mln zł (w I półroczu 16,4 mln zł). Co
ciekawe, wyższą średnią kwotę zamówienia odnotowano w wypadku przetargów
publikowanych przez instytucje wojewódzkie – nieco ponad
17,5 mln zł (w I półroczu 9,2 mln zł). Według
specjalistów wynika to przede wszystkim stąd, że wszystkie ujęte
w raporcie przetargi „wojewódzkie” były dotowane ze środków unijnych, co
umożliwiło zwiększenie rozmachu inwestycji. Zdecydowanie najmniejsze wartości
miały przetargi ogłaszane przez administrację lokalną – blisko 5,1 mln zł
(wobec 3,8 mln w I półroczu 2011).
Z raportu wynika, że zamawiający korzystali z różnych
trybów postępowań. W zdecydowanej większości (81 przypadków) wybrali opcję
przetargu nieograniczonego (tzw. tryb otwarty). Jest to poziom porównywalny do
tego z I półrocza – wtedy 82 spośród analizowanych przetargów
ogłoszono w tzw. trybie otwartym. W II półroczu 2011 w 12
przypadkach skorzystano z tzw. trybów ograniczonych, w tym
w dwóch sytuacjach z opcji przetargu ograniczonego przyspieszonego.
Dla porównania dodam, że w I półroczu z tzw. trybów
ograniczonych skorzystano dziewięć razy (trzykrotnie wybrano tryb ograniczony,
sześciokrotnie tryb przyspieszony ograniczony). W dwóch przetargach
zamawiający zdecydował się na dialog konkurencyjny (w I półroczu
czterokrotnie). Również w dwóch przypadkach zamawiający skorzystali
z jednego z najbardziej „zamkniętych” trybów, tj. negocjacji bez
ogłoszenia (w I półroczu cztery przypadki).
Według autorów raportu
zamawiający w zdecydowanej większości przetargów stosują tryby
nieograniczone, a więc konkurencyjne, teoretycznie umożliwiając w ten
sposób udział w postępowaniach niemal każdemu zainteresowanemu. Jednak
nadal w ogłoszeniach często spotykane są wybiegi ograniczające udział
niektórym potencjalnym wykonawcom.
Chodzi o stawianie dodatkowych (prócz wadium) warunków uczestnictwa
w przetargu. Można tu wymienić m.in. wymóg wykazania się przez wykonawców
doświadczeniem w realizacji podobnych zamówień w określonym czasie i konkretnej
kwocie, zatrudnieniem na etat pracowników o dokładnie opisanych
kompetencjach, legitymowaniem się obrotem rocznym w określonej kwocie czy
dysponowaniem przyznanym limitem kredytowym od banku w konkretnej
wysokości.
Według specjalistów
w analizowanych postępowaniach (podobnie jak w I półroczu ub.r.)
można dostrzec tendencję do zamieszczania przez zamawiających ogłoszeń na wiele
różnych produktów lub usług w ramach jednego przetargu. W wielu
przypadkach jest to związane m.in. z uzyskaniem przez dane instytucje
dotacji unijnych na zaawansowane rozwiązania IT, co z kolei często łączy
się z potrzebą zakupu zarówno sprzętu, oprogramowania, jak i usług
związanych z wdrożeniem, przeszkoleniem czy obsługą serwisową. Zamawiający,
wiedząc, że stworzenie rozwiązań informatycznych jest procesem zaawansowanym,
starają się rozpisywać przetarg od razu na wszystko – by znaleźć jednego
wykonawcę, który zajmie się kompleksowo obsługą całego zamówienia.
Organizatorzy przetargów dopuszczają w takich
przypadkach możliwość zlecania części zamówienia podwykonawcom bądź opcję
składania jednej oferty przez kilku współpracujących ze sobą wykonawców.
Dlatego dość trudne byłoby przyporządkowanie ich tylko do jednej kategorii
przedmiotu postępowania. Dla potrzeb raportu analitycy stworzyli pięć takich
kategorii: oprogramowanie standardowe (tj. programy popularne, mające szerokie
zastosowanie), oprogramowanie dedykowane (czyli systemy IT, zaawansowane
platformy WWW itp.), usługi IT (tj. serwis gwarancyjny, szkolenia pracowników
itp.), licencje na oprogramowanie (tj. przedłużenia licencji bądź aktualizacja
programów), sprzęt IT (tj. serwery, sprzęt komputerowy itp.).
W 100 największych postępowaniach najczęściej
zamawiający ogłaszali zapotrzebowanie na: usługi IT (w 77 przypadkach),
oprogramowanie dedykowane (71), sprzęt IT (61), licencje na oprogramowanie (37)
oraz oprogramowanie standardowe (31). Co istotne, jedynie w trzech
ogłoszeniach przedmiot postępowania dotyczył tylko jednej kategorii,
najczęściej jednak dwóch lub trzech.
Według autorów raportu
zamawiający od lat popełniają te same błędy w organizacji zamówień
publicznych na oprogramowanie. Nadal trzy grupy omyłek występują najczęściej.
Po pierwsze chodzi o wskazywanie z nazwy konkretnego producenta lub
konkretnego produktu, czemu w dodatku wielokrotnie towarzyszy brak
należytego, czyli jednoznacznego i wyczerpującego, opisu przedmiotu
zamówienia, niedopuszczenie w ogóle produktów równoważnych oraz brak
doprecyzowania kryteriów takiej równoważności. Po drugie organizujący przetarg
niezgodnie z przepisami wykorzystują tryb zamówienia z wolnej ręki
jako taki lub jako formę oferowania zamówień dodatkowych
i uzupełniających. Trzecim najczęstszym błędem jest nieprzenoszenie
autorskich praw majątkowych do oprogramowania i/lub niezapewnienie dostępu do
kodu źródłowego rozwiązania informatycznego i właściwie opracowanej
dokumentacji.
W opinii specjalistów te trzy grupy błędów wyczerpują
praktycznie w stu procentach główne powody wadliwości przetargów na
zamówienia publiczne w branży IT. Oczywiście drobniejszych błędów jest
więcej – zdarzają się np. nieuzasadnione wymagania dotyczące składu
osobowego i doświadczenia zespołu wdrażającego określone rozwiązanie.
Zdaniem Krajowej Izby Odwoławczej
Pojęcie równoważności nie musi oznaczać tożsamości
produktów, ponieważ przeczyłoby to istocie oferowania produktów równoważnych
i czyniłoby opcję oferowania produktów równoważnych pozorną
i w praktyce niemożliwą do zrealizowania.
Oferta równoważna przedstawia przedmiot zamówienia
o właściwościach funkcjonalnych i jakościowych takich samych lub
zbliżonych do tych, które zostały zakreślone w SIWZ, lecz oznaczonych
innym znakiem towarowym, patentem lub pochodzeniem. Przy czym istotne jest to,
że produkt równoważny to taki, który nie jest identyczny, tożsamy
z produktem referencyjnym, ale ma pewne, istotne dla zamawiającego,
zbliżone do produktu referencyjnego cechy i parametry.
Artykuł Dużo, ale nie bezbłędnie pochodzi z serwisu CRN.
]]>