Artykuł Zmiany, zmiany, zmiany pochodzi z serwisu CRN.
]]>Nasze przypuszczenia okazały się jednak całkiem błędne, bowiem popyt na tradycyjne komputery przenośne wzrósł w pierwszej połowie bieżącego roku w porównaniu z tym samym okresem 2013 r. aż o 15,7 proc., zaś sprzedaż desktopów wzrosła o ponad 7 proc. Jednocześnie zapotrzebowanie na AiO oraz na tablety wzrosło marginalnie. Konia z rzędem temu, kto przewidział taki scenariusz. Nie po raz pierwszy okazuje się, że prognozy analityków czy nawet zdroworozsądkowe opinie są czasem bez litości weryfikowane przez klientów.
Niewątpliwie też sami producenci przyczynili się do nieoczekiwanej zmiany struktury rynku. W przypadku notebooków pojawiły się w sprzedaży bardzo tanie konstrukcje, co było możliwe za sprawą Microsoftu. Dostawca systemu operacyjnego dokonał bowiem zaskakującego posunięcia, oferując Windows 8.1 with Bing w cenie 10 dol. Jednocześnie producenci sprzętu zaczęli proponować maszyny w takich konfiguracjach, że cena finalnego urządzenia spadła na tyle, iż za tę kwotę można było kupić dobrej jakości tablet. Tu trzeba od razu zaznaczyć, że system Windows 8.1 with Bing będzie dla notebooków dostępny tylko do końca bieżącego roku, więc prognozowanie długoterminowego wzrostu popytu na notebooki – bazującego na tegorocznych rezultatach – może się okazać całkiem nietrafne. Dlatego w naszym raporcie skupiamy się przede wszystkim na opisie sytuacji rynkowej w pierwszej połowie 2014 r.
W przypadku desktopów największym zaskoczeniem było niewątpliwie zwiększenie sprzedaży. Mimo że trudno uznać 7-proc. wzrost za duży, w kontekście wieloletnich spadków i wieszczenia rychłej „śmierci” tego rodzaju sprzętu jest to niewątpliwie wzrost wart odnotowania. Maszyny typu All-in-One również znajdują stosunkowo pokaźne grono odbiorców, ale w tym przypadku popyt rośnie wolniej niż oferty producentów. Przyszłość modeli AiO też nie jest łatwa do przewidzenia, bowiem alternatywą mogą dla nich być miniaturowe komputery NUC (New Unit of Computing). Zawieszone z tyłu monitora z powodzeniem pełnić będą funkcje AiO, a są o tyle praktyczniejsze, że można je po 2–3 latach wymienić na nowe. To ważne, gdy weźmie się pod uwagę, że standardy w monitorach zmieniają się wolniej niż w komputerach.
Na rynku notebooków już niebawem należy spodziewać się dużych zmian za sprawą wprowadzenia przez Intela procesorów z rodziny Core M. Są to układy, które nie wymagają aktywnego chłodzenia, dzięki czemu komputery będą mniejsze, lżejsze, bezszelestne i będą dłużej działać na bateriach. Na końcu raportu przedstawiamy sytuację na rynku tabletów, w przypadku których mamy do czynienia z tak raptownym spadkiem zainteresowania, jak dynamiczny był jego wzrost w roku poprzednim. Czy tablety odejdą w niepamięć, czy nowe konstrukcje bazujące na platformie Intela z systemem Windows przyczynią się do ich dalszego rozwoju? A może tablety odegrają całkiem inną rolę na rynku sprzętu komputerowego?
Zapraszamy do lektury naszego raportu.
Artykuł Zmiany, zmiany, zmiany pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Idzie nowe pochodzi z serwisu CRN.
]]>
– Na wzrost zainteresowania
produktami z tego segmentu duży wpływ miało wprowadzenie Windows 8,
ponieważ ekrany dotykowe umożliwiają pełne wykorzystywanie potencjału systemu
– mówi Marek Kołkowski, Country Product Manager w Asusie. – Wśród
odbiorców rośnie świadomość możliwości, jakie dają komputery All-in-One. Takie
maszyny będą więc z całą pewnością powiększać swój udział
w sprzedaży.
Według danych IDC w zeszłym roku komputery All-in-One
stanowiły nie więcej niż 4 proc. rynku. Oczywiście podawane nam wielkości
udziałów tych urządzeń w rynku sporo się od siebie różnią, co wynika
najpewniej z tego, że póki sprzedaż sprzętu jest marginalna, trudno
o wiarygodne badania.
Dopiero w bieżącym roku sytuacja zaczęła się radykalnie
zmieniać. Wzrost popytu jest bardzo duży – niestety, również trudny do
zmierzenia, gdyż firmy analityczne wrzucają do jednego worka maszyny AiO razem
z desktopami. Sytuacji nie poprawiają także enigmatyczne oświadczenia
producentów, którzy – choć potwierdzają jednoznacznie wzrost sprzedaży
– zazwyczaj nie kwapią się, by ujawnić konkretne (wciąż niezbyt
imponujące) liczby.
– Wzrost sprzedaży komputerów AiO w pierwszej
połowie 2013 r. był dwucyfrowy – twierdzi Marcin Wesołowski, PPS
Category Manager w HP.
Nieco bardziej precyzyjnie wyraża się przedstawiciel Acera.
– W 2012 r. udział AiO w sprzedaży naszych
desktopów stanowił około 20 proc. – mówi Michał Senkowski, Product
Manager, Desktop Consumer w polskim oddziale producenta. – To
stosunkowo dużo w porównaniu ze średnią rynkową, która wynosiła nie więcej
niż 10 proc. Natomiast w 2013 r. udział ten w naszej firmie
wzrósł do 25 proc., podczas gdy średnia rynkowa była na poziomie
12 proc.
Również krajowi dostawcy komputerów sprzedają coraz więcej
AiO.
– Obecnie konstrukcje takie stanowią około 15 proc.
sprzedaży desktopów – mówi Łukasz Jakubowski, Product Manager
w NTT System. – Komputery te trafiają teraz zarówno do klientów
biznesowych, jak i indywidualnych.
Według Lenovo zapotrzebowanie na AiO systematycznie rośnie,
co jest zjawiskiem wyjątkowym wśród desktopów. Zdaniem przedstawiciela
producenta w bieżącym roku sprzedaż AiO wzrosła aż czterokrotnie.
– Możemy się pochwalić pierwszą na polskim rynku naprawdę
dużą transakcją obejmującą AiO – mówi Andrzej Sowiński, Country
General Manager Lenovo. – Zwyciężyliśmy w przetargu Ministerstwa
Finansów na wyposażenie izb skarbowych. Lenovo dostarczy do nich 28 tys.
komputerów.
Ta transakcja dowodzi, że
maszyny All-in-One wychodzą z cienia i stają się coraz bardziej
popularne. Chociaż na razie dotyczy to tylko odbiorców instytucjonalnych, wcale
nie musi tak być w przyszłości.
– Obecnie 70 proc. komputerów typu AiO trafia do
firm oraz instytucji, jednak trend będzie się powoli zmieniać
– twierdzi Marcin Wesołowski. – Na razie są to rozwiązania
stosunkowo drogie w porównaniu z laptopami czy typowymi komputerami
stacjonarnymi. Jednak ceny będą spadać i coraz więcej klientów przy
wymianie komputera stacjonarnego zdecyduje się na AiO.
Lista potencjalnych odbiorców takiego sprzętu jest bardzo
długa.
– Urządzenia z ekranami dotykowymi znalazły już
zastosowanie w branżach, w których ważna jest interakcja, szybka
wymiana informacji i obraz – mówi Marek Kołkowski. – To
między innymi branża medyczna, gastronomiczna, wystawiennicza, hotelarska itp.
Komputery All-in-One z ekranami dotykowymi spotykamy w punktach
sprzedaży, kinach, teatrach. Z ekranów dotykowych korzystają też osoby
wykonujące wolne zawody – graficy czy projektanci.
Duża część sprzedanych urządzeń trafia do segmentu MSP,
dlatego konstrukcje All-in-One powinny być elementem oferty resellerów.
– Coraz więcej transakcji zawieranych jest także
z sektorem administracji samorządowej, gdzie duże znaczenia odgrywa nie
tylko cena, ale też energooszczędność – twierdzi Andrzej Sowiński.
Według przedstawiciela HP komputery AiO są dobrą alternatywą
dla laptopów i komputerów stacjonarnych. Dzięki komputerowi ze
zintegrowanym monitorem można oszczędzić miejsce na stanowisku pracy czy
uniknąć plątaniny kabli. Urządzenia tego typu są atrakcyjne wizualnie
i eleganckie, przez co są często wykorzystywane w miejscach
reprezentacyjnych – recepcjach czy otwartych pracowniach. Niewątpliwą
zaletą AiO jest również łatwiejsze i tańsze serwisowanie oraz większa
energooszczędność w porównaniu z komputerami stacjonarnymi
– pobierają jedną trzecią energii potrzebnej do zasilania desktopa. AiO
mają też kilka wad, np. mniejszy wybór konfiguracji czy wyższą ceną, ale dla
firm ten ostatni czynnik nie jest kluczowy. Bardziej liczy się wysoka jakość,
niezawodność, serwis czy cechy funkcjonalne.
Z uwagi na to, że typowym odbiorcą AiO są instytucje,
konfiguracja opisywanych maszyn jest typowa dla sprzętu biurowego. Najczęściej
moc obliczeniowa rośnie wraz z przekątną monitora, a tu jest
w czym wybierać – od 19 do 27 cali.
– Typowa konfiguracja komputera AiO to 20 – 22
cali, Intel Core i3, 4 GB RAM, dysk od 500 GB do 1 TB
– mówi Marcin Wesołowski.
Przedstawiciel HP dodaje, że od zeszłego roku typowa
konfiguracja się nie zmieniła, co nie oznacza, że wydajność również pozostała
na zeszłorocznym poziomie.
– Najpopularniejsze konfiguracje to niezmiennie: ekran
21,5 cala, procesor Intela i3, 4 GB pamięci i dysk o pojemności
1 TB – mówi Łukasz Jakubowski. – Choć nazwy kluczowych
komponentów się nie zmieniają, to komputery są coraz szybsze. Procesor i3
z tego roku jest dużo bardziej wydajny niż jego ubiegłoroczny odpowiednik.
Przedstawiciel NTT System dodaje, że zmienia się też wygląd,
bo – inaczej niż w przypadku desktopa – to bardzo ważne
kryterium przy wyborze sprzętu.
Ceny najpopularniejszych aktualnie komputerów AiO wynoszą
najczęściej od 2 do 3 tys. zł i zależą przede wszystkim od
wielkości monitora. Koszt urządzenia rośnie o dodatkowe
kilkaset złotych, gdy jest ono wyposażone w monitor dotykowy, ale
niemal wszyscy dostawcy zgodnie twierdzą, że takie maszyny nie cieszą się
obecnie dużym powodzeniem. Czy w przyszłości to się zmieni? Opinie są
bardzo różne, jedni twierdzą, że z pewnością tak, inni
– z pewnością nie. Neutralne stanowisko w tej sprawie zajął
przedstawiciel Asusa.
– Nie można powiedzieć, że ekran dotykowy to konieczność,
ale z pewnością jest naturalnym etapem ewolucji komputerów – mówi
Marek Kołkowski. – Jednak popularność obsługi urządzeń dotykowych
w naszym społeczeństwie wzrasta wskutek popularyzacji tabletów
i smartfonów. Przyzwyczajamy się do korzystania z obsługi dotykowej,
która bardzo często jest o wiele szybsza i dogodniejsza.
Nikt nie ma wątpliwości, że zapotrzebowanie na komputery ze
zintegrowanym monitorem będzie systematycznie rosło. W 2013 r.
krajowy rynek wchłonie co najmniej 100, a może nawet 150 tys. maszyn AiO,
zaś w przyszłym może być ich nawet dwa razy tyle. Stanie się tak, gdy
sprzęt zacznie trafiać pod strzechy. Prędzej czy później obecnie stosowane
komputery zostaną wymienione na nowe. Ten, dla kogo ważnym kryterium wyboru
jest wygląd, kupi AiO, żaden bowiem desktop w najbardziej wyszukanej pod
względem wzornictwa obudowie nie dorówna przyciągającej oko kompaktowej
konstrukcji. Producenci zwracają też uwagę, że komputery przyszłości będą
kusiły coraz większą funkcjonalnością, związaną np. z nowatorską obsługą
komputera.
– Technika AMD Gesture Control, która przetwarza ruchy
dłoni na proste komendy, umożliwia użytkownikowi korzystanie z komputera
bez dotykania go – mówi Jakub Bułkowski, AMD CEE MNC Manager. – Można
też, gdy siedzi się na kanapie, uruchamiać filmy, nie podchodząc nawet do
urządzenia. Z kolei dzięki AMD Face Login można zalogować się do systemu
czy do serwisów internetowych dzięki funkcji rozpoznania twarzy.
Zintegrowanie komputera z monitorem, czyli uwolnienie
od desktopowej obudowy, pozwala zastosować AiO w każdej części domu.
– W przyszłości AiO wmontowane pod lustra łazienkowe będą
pokazywać maile, newsy, będzie można obejrzeć na nich poranne wiadomości, kursy
walut… nawet podczas golenia lub mycia zębów. W salonie może być
telewizorem o rozszerzonej funkcjonalności, a w kuchni służyć
jako książka kucharska – mówi Łukasz Jakubowski.
All-in-One to niewątpliwie bardzo atrakcyjny kierunek
rozwoju desktopa. Jego zalety już doceniają klienci instytucjonalni.
Z wizji producentów dotyczących AiO przyszłości wynika, że z czasem
konstrukcje takie mogą stać się przebojem również w domach.
Artykuł Idzie nowe pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Tablet coraz bardziej biznesowy pochodzi z serwisu CRN.
]]>Boom w tym segmencie
rynku sprawił, że w Polsce tablety ma w ofercie już co najmniej 20
producentów (część zadebiutowała dopiero w roku bieżącym). Należą do nich
m.in.: Apple, ABC Data (Colorovo), Acer, Asbis, Asus, Dell, Fujitsu,
GoClever, HP, Lenovo, Manta, Modecom, NTT System, Panasonic, Philips, Samsung,
Sony oraz Toshiba. Zdecydowanym liderem jest Samsung – co trzeci sprzedany
w Polsce tablet w I półroczu 2013 r. miał na obudowie logo tej
firmy. Kolejni wytwórcy, według danych firmy badawczej Context, to: Acer
(5,8 proc.), Apple (5,5 proc.), Asus (4,7 proc.), GoClever
(3,7 proc.) oraz Lenovo (2 proc.).
Jedyne firmy, które
podały nam informacje o wielkości sprzedaży to Modecom, GoClever i NTT System. Wynika z nich, że ich udział
wynosi: Modecom – 20 proc., GoClever –
17 proc., a NTT System – 2 proc. i te wielkości uzwględniliśmy na wykresie.
W 2014 r.
sprzedaż nadal będzie intensywnie rosła: prognozy mówią, że zwiększy się
o 50 – 70 proc. Przemawia za tym obniżanie cen przez
międzynarodowych producentów do poziomu 500 – 1000 zł. Za tę kwotę do
niedawna można było kupić tylko urządzenia polskich producentów. Natomiast nie
należy spodziewać się istotnych obniżek cen ze strony rodzimych graczy, gdyż są
one ściśle związane z opłacalnością produkcji. Z punktu widzenia
wytwórcy lepiej jest dołożyć kolejny rdzeń procesora czy lepszy ekran, niż
sprzedawać urządzenie taniej. Dlatego choć spadki cen będą raczej nieznaczne,
na pewno nastąpi postęp technologiczny.
Tablety to ogromny rynek, jednak resellerzy sprzedają tylko
około jednej piątej urządzeń. Dzieje się tak dlatego, że w większości
nabywcami są klienci indywidualni, którzy dokonują zakupu takiego sprzętu
w sieciach detalicznych, a nie specjalistycznych sklepach
komputerowych. O tym, jak bardzo konsumenckim produktem są tablety,
dobitnie świadczy fakt, że w samym grudniu 2012 r. klienci kupili 130
tys. tych urządzeń – to prawie 15 proc. całorocznej ich sprzedaży.
Większość transakcji przeprowadzana jest za pośrednictwem sieci detalicznych
oraz operatorów telefonii komórkowej. Niektórzy wytwórcy rozprowadzają
wszystkie tablety z wykorzystaniem tego kanału. Z wypowiedzi
przedstawicieli branży wynika, że około 60 proc. urządzeń sprzedają sieci
detaliczne, a operatorzy telekomunikacyjni ok. 20 proc.
Szansą
dla resellerów są klienci biznesowi czy też instytucjonalni, jednak mają oni
inne wymagania niż konsumenci. Szczególnie zwracają uwagę na długość działania
na baterii, poziom zabezpieczeń, obsługę popularnych aplikacji biznesowych czy
łatwą i bezpieczną integrację z firmową infrastrukturą IT. Dobrym
przykładem są tutaj tablety HP, przy czym model Slate 7 jest sprzedawany
wyłącznie przez operatorów GSM, natomiast biznesowy tablet ElitePad 900 trafia
do klientów za pośrednictwem resellerów. Firmy, w szczególności handlowe,
coraz częściej kupują tablety jako podstawowe narzędzie pracy. Dzieje się tak,
ponieważ urządzenia te są coraz bardziej zaawansowane i umożliwiają długą
pracę w terenie. Producenci powoli wprowadzają rozwiązania atrakcyjne dla
klientów instytucjonalnych oraz zapewniają lepszą dostępność akcesoriów
rozszerzających możliwości tabletów o funkcje biznesowe, jak np. wyświetlanie
obrazu na projektorze. Przeznaczone do tabletów akcesoria, np. bezprzewodowa
klawiatura czy mysz, umożliwiają również proste tworzenie dokumentacji, która
jest niezbędna w codziennej pracy. Firmy i instytucje mogą być
zainteresowane tabletami z systemem Windows, kompatybilnym
z wyspecjalizowanymi aplikacjami, z których już korzystają.
Dominują modele
o przekątnej ekranu długości 7 cali i cenie do 1000 zł.
Rośnie jednak udział wydajnych tabletów z ekranami o rozmiarach około
10 cali i 4-rdzeniowymi procesorami, które w domu zastąpią komputer
stacjonarny czy notebook. Rośnie także zainteresowanie modelami wyposażonymi
w modem 3G, ponieważ klienci szukają mobilnych urządzeń, które mogą
komunikować się w terenie. Dla przeciętnego użytkownika najważniejsza jest
cena. Dlatego na rynku jest sporo urządzeń B-brandowych, sprzedawanych za
niewielkie pieniądze. Ważne jest również wzornictwo, natomiast
z obserwacji producentów wynika, że użytkownicy nie przykładają do
konfiguracji tabletów takiej wagi jak w przypadku notebooków czy
desktopów.
Jeśli chodzi
o system operacyjny, zdecydowanym liderem jest Android, ale większość
producentów ma już w ofercie tablety z systemem Windows. Od września
na rynku dostępne jest pierwsze urządzenie rodzimego producenta, czyli NTT
System, zbudowane na platformie sprzętowej x86 z procesorem Celeron
i systemem Windows 8. Zdaniem Tadeusza Kurka, prezesa NTT System,
popularność tego typu konstrukcji (z dużym wyświetlaczem i dołączaną
klawiaturą) będzie rosła, bo są alternatywą do notebooków.
Udział w rynku
tabletów z Windows 8 jest kilkuprocentowy, ponieważ są to na razie droższe
rozwiązania, głównie ze względu na cenę systemu operacyjnego. Przedstawiciele
branży uważają, że Microsoft powinien
zweryfikować politykę cenową z myślą o dorównaniu pod względem
popularności Androidowi. Co ciekawe, spada zainteresowanie urządzeniami
w cenie poniżej 300 zł. Produkty te świetnie sprzedają się
w okresach świątecznych, więc należy się spodziewać, że w czwartym
kwartale ich udział rynkowy wzrośnie. Powinien natomiast umacniać się przedział
do 1000 zł, który ma stanowić nawet 70 proc. całej sprzedaży
w 2014 r.
Obecnie większa jest sprzedaż tabletów niż laptopów
i wyraźnie widać, że jest to spadek zainteresowania laptopami właśnie na
rzecz tabletów. Badania i prognozy rynkowe potwierdzają, że opisany trend
będzie się utrzymywał w najbliższych latach. Przemawia za tym m.in. to, że
jeśli chodzi o parametry techniczne, tablety są już zbliżone do laptopów.
Pojawia się ponadto coraz więcej akcesoriów, np. klawiatury bezprzewodowe,
które zamieniają tablet w komputer przenośny.
Jednak wydaje się, że tablety całkowicie notebooków nie
zastąpią, będą raczej ich uzupełnieniem. Wszystko zależy od tego, do czego ma
służyć urządzenie przenośne. Wygodniej jest zabrać ze sobą tablet, aby dokonać
prezentacji, ale trudno napisać na nim długi tekst. Można pokusić się
o wniosek, że tablety nie zastąpią profesjonalnych notebooków
w pracy, ale domowe laptopy zapewne zostaną przez nie całkowicie wyparte.
Artykuł Tablet coraz bardziej biznesowy pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Notebook o wielu twarzach pochodzi z serwisu CRN.
]]>
W 2013 roku spadki na rynku komputerów przenośnych są pewne.
Jakie konkretnie? Tu zdania są bardzo podzielone. Firmy analityczne jak np.
Context oraz producenci twierdzą, że spadek sprzedaży jest minimalny.
– Według danych GfK Polonia
od stycznia do maja 2012 r. rynek skurczył się
o ok. 8 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2011
r. – mówi Sławomir Stanik, Country Manager w polskim oddziale
Asusa. – Z kolei w pierwszej połowie bieżącego roku zanotowano 3-proc. spadek w stosunku
do pierwszych sześciu miesięcy ub.r. Główne przyczyny zmniejszenia sprzedaży to
popularyzacja tabletów oraz wyhamowanie sprzedaży notebooków w sieciach
operatorów telefonii komórkowej.
Niestety, nie sposób
dokładnie ocenić wielkości sprzedaży notebooków, a więc i rzetelnie
podać, o ile się zmniejsza. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta i dobrze
znana: niektórzy w wynikach sprzedaży podają ilość sprzętu, który trafił
do magazynu, inni zaś sprzętu, który magazyn opuścił. Kilka lat temu, gdy
sprzedaż laptopów nie przekraczała miliona urządzeń rocznie, a na rynku
działało kilku dominujących graczy, można było weryfikować dane podawane przez
producentów i agencje badawcze w rozmowach z dystrybutorami.
Obecnie jest to niemożliwe. Ponadto producenci w swoich raportach wrzucają
często notebooki i netbooki do jednej grupy. Tymczasem sprzedaż tych
drugich spada w bardzo szybkim tempie (patrz wykres str. 32), czego
efektem jest pozorne, szybkie kurczenie się popytu na laptopy.
Według informacji zebranych przez CRN Polska (ich źródłem są
producenci, dystrybutorzy oraz agencje specjalizujące się w badaniu rynku
IT) ilościowy spadek sprzedaży na krajowym rynku notebooków w pierwszej
połowie 2013 r. – w stosunku do analogicznego okresu 2012 r.
– wyniósł mniej niż 10 proc., zaś wszystkich typów maszyn
przenośnych, nie licząc tabletów, ponad 20 proc. Większość producentów
odnotowała spadek sprzedaży, ale kilku vendorom udało się zwiększyć swoje
udziały.
Z danych IDC wynika, że w I połowie
2013 r. stawce przewodzi Lenovo (184,5 tys. sprzedanych laptopów
– wzrost o ponad 50 proc. w porównaniu z I połową
2012 r.), drugi jest Samsung (182 tys., wzrost o 8,5 proc.), zaś
trzeci Acer z wynikiem nieco ponad 100 tys., co oznacza spadek
o 40 proc.
Z kolei według
Contextu pierwsza trójka wygląda następująco: Samsung (169,5 tys.), Lenovo (149
tys.) oraz Acer (149,5 tys.). Skąd się wzięły takie duże różnice
w przypadku Lenovo? Producent wyjaśnia:
– IDC określa rynek od strony tzw.
sell-in’u, czyli wysyłek sprzętu z fabryk do Polski), natomiast Context
już inaczej – od strony sell-out’u, czyli sprzedaż towaru, który już jest
fizycznie w dystrybucji do partnerów – tłumaczy Tomasz Szewczak, Product Manager SMB Lenovo.
Niezależnie od tego, jaką liczbę przyjąć, Lenovo może się
poszczycić bardzo dużym wzrostem zbytu. Producent chętnie wykorzystuje do
sprzedaży swoich urządzeń rozdrobniony kanał dystrybucyjny.
– W przypadku Lenovo
sprzedaż notebooków z oferty biznesowej odbywa się główne poprzez
resellerów – mówi Tomasz Szewczak. – Oczywiście niektóre
konfiguracje są dostępne w sieciach detalicznych, ale w ograniczonym
stopniu. Część rozwiązań przeznaczonych dla odbiorcy biznesowego wymaga
specjalnego przygotowania partnera i w takim przypadku potrzebne jest
wsparcie resellerów.
Z sondy przeprowadzonej przez CRN Polska wynika, że choć
generalnie popyt na notebooki spada, to resellerzy sprzedają ich coraz więcej
(patrz wykres str. 32).
Jak będzie wyglądała sprzedaż notebooków w przyszłości?
Zdaniem Asusa jedynym sposobem na utrzymanie dotychczasowego poziomu sprzedaży
jest wzrost liczby zamówień publicznych.
– Według naszych
analiz rynek notebooków ustabilizuje się – mówi Sławomir Stanik.
– Spadek wyhamuje na poziomie 1,7 – 1,8 mln urządzeń rocznie.
Wzrost sprzedaży i przekroczenie pułapu 2 mln urządzeń nie będzie
możliwe bez dużych projektów instytucjonalnych, opłacanych z kasy UE.
Takich jak te, które wywierały poważny wpływ na rynek w latach 2008
– 2012.
Jeszcze w pierwszym półroczu 2013 r. średnia cena
notebooka wyraźnie spadła.
– Według naszych
szacunków spadek cen najpopularniejszych urządzeń wyniósł około 200 zł.
Chodzi o notebooki w cenie 1799 – 2299 zł, które według
GfK stanowią 70 proc. sprzedaży – mówi Sławomir Stanik.
Z sondy CRN Polska wynika, że u resellerów najlepiej sprzedawały
się notebooki w cenach od 2 do 2,5 tys. zł (37 proc.) oraz
od 1,7 do 2 tys. zł (26 proc.).
– Przyczyn obniżek było co najmniej kilka. Przede
wszystkim zaważył tu fakt, że sieci handlowe nie odebrały ogromnych ilości
zamówionego sprzętu, co spowodowało konieczność wyprzedaży – wyjaśnia
Zbigniew Feldo, Business Unit Manager Notebooks w polskim oddziale Acera.
Potwierdza to przedstawiciel Actionu, dodając, że prognozy
wzrostu sprzedaży były po prostu zbyt optymistyczne.
– W pierwszej połowie
2013 r. mieliśmy do czynienia z nieustanną wyprzedażą note-
booków – mówi Tomasz Wańka, pełnomocnik zarządu ds. sprzedaży
komputerów warszawskiego dystrybutora. – Przyczyną było nagromadzenie
się dużej ilości towaru, który nie został sprzedany w czwartym kwartale
2012. Stało się tak, ponieważ oczekiwania co do wzrostu sprzedaży
notebooków w ostatnich miesiącach zeszłego roku mieściły się
w przedziale 10 – 15 proc.
Zdaniem Tomasza Wańki w pierwszej połowie 2013 roku
przeważał popyt na tablety. Wielkość sprzedaży tych urządzeń poszybowała
w górę, a wielu konsumentów zdecydowało się odłożyć w czasie
wymianę notebooka i kupić tablet – produkt, który jest znacznie
bardziej „sexy”.
Jeśli w drugiej połowie roku producenci
i dystrybutorzy zamówią mniej sprzętu, to nie będzie potrzeby redukowania
cen, co oznacza, że nie należy się spodziewać dalszych obniżek.
To niejedyny powód, dla którego ceny notebooków mogą rosnąć.
– Wynika to ze zmian
na rynku – mówi Norbert Biedrzycki, prezes ABC Daty. – Po
pierwsze jeszcze niedawno na liczbę sprzedanych urządzeń i średnią cenę
wpływała konkurencja ze strony netbooków. Poza tym obecnie większość
użytkowników nie kupuje pierwszego w życiu notebooka. Są doświadczeni,
wiedzą, czego oczekują i czego im brakowało w ich poprzednich
urządzeniach.
W związku z wyprzedażami sprzętu, który pozostał
w magazynach po 2012 r., typowa konfiguracja sprzedawanych
w pierwszej połowie 2013 r. notebooków nie różniła się od
zeszłorocznej.
– Niezmienną popularnością
cieszą się modele o przekątnej długości 15 cali, z 4 GB pamięci
i dyskiem o pojemności 500 GB. Procesory to zazwyczaj Intel i3
do i5 trzeciej generacji, a system operacyjny – Windows 7 albo 8 w wersji Professional, opcjonalnie do wyboru użytkownika
– twierdzi Tomasz Szewczak z Lenovo.
HP dzieli konfiguracje
w zależności od grup docelowych, do których zazwyczaj trafiają. – Sektor
MSP najczęściej wybiera maszyny z procesorami Core i3, dyskami twardymi
500 GB, 4 GB pamięci RAM i zintegrowaną kartą graficzną –
mówi Janina Sattler, Personal Systems Category Lead PPS w polskim oddziale
HP. – Przedsiębiorstwa z segmentu Enterprise wybierają komputery
z procesorami i5, 4 GB RAM, dyskami twardymi 500 GB
i zintegrowaną kartą graficzną. Wyraźną różnicą w porównaniu
z komputerami kupowanymi przez firmy sektora MSP jest procesor i5, gdyż
większe przedsiębiorstwa zazwyczaj potrzebują większej mocy obliczeniowej.
Większość maszyn
sprzedawanych w pierwszej połowie 2013 r.
miała 15-calowe ekrany, ale powoli zwiększa się udział komputerów
z mniejszymi monitorami.
– W pierwszej połowie 2013 roku na popularności zyskały
modele 11- i 12-calowe – mówi Sławomir Stanik. – Według
IDC globalne dostawy komputerów 15-calowych w pierwszym kwartale 2013
spadły o prawie 16 proc. w stosunku do ostatniego kwartału
2012 r.
Przedstawiciele wszystkich producentów notebooków twierdzą
zgodnie, że udział komputerów z procesorami Intela najnowszej generacji
jest obecnie mały, ale mają wątpliwości, że platforma Haswell stanie się
z czasem dominująca. Tym bardziej że już niebawem pojawią się na rynek
kolejne wersje układów.
– Jeszcze w tym roku odbędzie się premiera nowych
układów z serii Silvermont. Przy jej zastosowaniu możliwe będzie uzyskanie
trzykrotnie większej wydajności lub pięciokrotnie mniejszego zużycia energii
w porównaniu z platformą Haswell – twierdzi Krzysztof
Janicki, Regional Business Manager CEE w Intelu.
Kolejną nowością, która z trudem toruje sobie drogę na
rynku komputerów przenośnych, są ekrany dotykowe.
– Z naszych obserwacji wynika, że notebooki wyposażone
w ekran dotykowy wciąż stanowią znikomy udział w sprzedaży
– mówi Tomasz Wańka. – Jest to niewątpliwie związane z ceną.
Rozwiązania te są droższe od modeli z tradycyjnym ekranem
o 300 zł.
Zdaniem przedstawiciela Actionu nie tylko cena stanowi
barierę dla konsumentów. Podstawową bolączką użytkowników są odciski palców
pozostające na matrycy, a także za mała sztywność zawiasów, które nie są
dostosowane do wymagań monitorów dotykowych. W efekcie ekran odchyla się
pod naciskiem.
Z
pewnością przyszłość nie należy do netbooków, które znikają z ofert.
Producenci twierdzą, że ich żywot, choć krótki, był intensywny – trafiły
w swoje miejsce i czas.
– Netbooki były bardzo dobrym produktem z racji stosunku
ceny do wydajności i z pewnością przyczyniły się do popularyzacji
sprzętu mobilnego – podkreśla Sebastian Szklarz, Product Marketing Manager
z polskiego oddziału Samsunga.
Równie ciepło wypowiada się na temat tych urządzeń
przedstawicielka HP.
– Nie rozpatrujemy netbooków w kategorii nieudanej
inwestycji, a raczej pewnego etapu pomiędzy notebookami biurkowymi,
ciężkimi i mało mobilnymi a coraz bardziej popularnymi obecnie
tabletami i ultrabookami – mówi Janina Sattler.
Czy następcą notebooków staną się ultrabooki? Zdania są
podzielone. Z wypowiedzi przedstawicieli producentów wynika, że wciąż
stanowią one margines rynku przede wszystkim z powodu wysokich cen. Są
doceniane tylko przez użytkowników wymagających od sprzętu bardzo dobrej
wydajności i małej wagi, którzy są skłonni za taki komfort zapłacić.
Zdaniem przedstawiciela Asusa sprzedaż ultrabooków rośnie
w wolnym, lecz stałym tempie. Ewentualny gwałtowny wzrost ich udziału
w rynku nie będzie możliwy bez spadku cen.
– Wyraźnie widać oczekiwanie klientów końcowych na
„ultrabook dla mas”, model w bardziej przystępnej cenie. Podobnie jest
w przypadku komputerów hybrydowych, których ceny wynoszą około
3 tys. zł – twierdzi
Sławomir Stanik.
Na liście konstrukcji, które pojawiają się powoli na rynku,
są jeszcze chromebooki – komputery bez dysków z system operacyjnym
Android.
– W trzecim kwartale bieżącego roku będziemy mogli
obserwować reakcję polskich konsumentów na tego rodzaju sprzęt – mówi
Tomasz Wańka i zwraca uwagę, że produkty z dotykowym ekranem będzie
można kupić już za 1399 zł brutto.
Lista typów komputerów
przenośnych staje się coraz dłuższa, co z pewnością przyczyni się do
dalszej popularyzacji sprzętu mobilnego. Trzeba tylko przekonać użytkowników,
by chcieli zapłacić za produkty zauważalnie więcej niż 2 tys. zł.
Artykuł Notebook o wielu twarzach pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Cztery bez atu pochodzi z serwisu CRN.
]]>Redakcja CRN Polska przygotowała raport, który zawiera informacje dotyczące niemal całego rynku urządzeń komputerowych w Polsce. Niemal całego, bo nie ma w nim danych na temat smartfonów. Zdecydowaliśmy się pominąć je w zestawieniu, bo sprzedaż telefonów jest w przypadku resellerów marginalna. Wprawdzie podobnie jest z tabletami, jednak w przyszłości mogą one cieszyć się zainteresowaniem klientów instytucjonalnych, dlatego poświęciliśmy im osobny tekst.
Na rynku nie brakuje opinii, według których nadchodzi zmierzch komputerów stacjonarnych, a nawet notebooków – popyt na oba typy urządzeń bardzo gwałtownie spada, przynajmniej w bieżącym roku. Z naszych badań wynika jednoznacznie, że takie oceny są przedwczesne. Niewątpliwie notujemy zmniejszenie popytu na desktopy i laptopy, ale w bardzo niewielkiej skali. Spadek sprzedaży maszyn stacjonarnych jest mniejszy niż w ostatnich latach. Rośnie za to bardzo szybko zapotrzebowanie na maszyny All-in-One. Za wzmożony popyt na tego typu konstrukcje odpowiadają klienci instytucjonalni i według wszystkich znaków na niebie i ziemi będzie on dalej rósł w bardzo szybkim tempie. Z naszych obserwacji wynika, że AiO są atrakcyjną alternatywą dla desktopów nie tylko dlatego, że pobierają mało energii i zajmują mniej miejsca na biurku. Wybierają je również ci klienci, dla których znaczenie mają walory estetyczne. Sprzedaż notebooków również jest niewiele mniejsza niż przed rokiem, z rynku znikają jedynie netbooki (na wykresie obok liczone razem).
Niewątpliwie w 2013 r. nie odnotowano znaczących zmian w konfiguracjach komputerów, tak stacjonarnych, jak i przenośnych. Ale niezmienne konfiguracje nie oznaczają bynajmniej braku wzrostu wydajności maszyn. Najnowszy komputer z intelowskim procesorem z rodziny Haswell ma wprawdzie takie samo oznaczenie (i3, i5, i7) co platformy sprzed roku, ale różni się od swoich poprzedników pod względem mocy obliczeniowej czy poboru prądu. W bieżącym roku nie uległy też zmianom ceny komputerów i wygląda na to, że czasy, gdy stawały się one coraz tańsze, należą do przeszłości. Niższe ceny wynikają raczej z konieczności pozbycia się starszych modeli z magazynów.
Podsumowując, lista typów komputerów oferowanych przez producentów robi się coraz dłuższa. W grupie maszyn stacjonarnych obok klasycznych desktopów znajdują się wspomniane już konstrukcje All-in-One oraz Small Form Factor. Komputery przenośne to już nie tylko notebooki i ultrabooki, ale tablety i smartfony, których sprzedaż rośnie w błyskawicznym tempie. Do tej listy należy jeszcze dodać chromebooki, które lada chwila pojawią się na półkach sklepowych, oraz hybrydy łączące funkcjonalność notebooka i tabletu, a nawet desktopa. Być może niektóre typy urządzeń będą konkurencją dla innych. Ale najważniejsze jest to, że w ogólnym rozrachunku popyt na sprzęt komputerowy stale rośnie.
Artykuł Cztery bez atu pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Deloitte: w 2011 r. nastąpi zmiana trendu na rynku sprzętu komputerowego pochodzi z serwisu CRN.
]]>Zdaniem ekspertów Deloitte w najbliższych latach wyłonią się co najmniej dwa wiodące typy procesorów oraz pięć systemów operacyjnych. Na każdy z nich przypadnie ponad 5 proc. udziału w globalnym rynku. Oprogramowanie i urządzenia peryferyjne będą wymagały dodatkowego dostosowania do różnych systemów. Producenci będą musieli dokonywać wyboru obsługiwanych platform.
Ważnym trendem w najbliższych latach będzie wzrost roli tabletów w firmach. W 2011 r. firmy mają kupić ponad 25 proc. wszystkich urządzeń tego typu, a w kolejnych latach wskaźnik ten będzie rósł. Zdaniem Deloitte przedsiębiorstwa zaczną zamawiać więcej tabletów z dwóch zasadniczych powodów: po pierwsze użytkownicy, którzy kupili tablety do celów prywatnych, szybko zorientują się w ich przydatności w pracy i zachęcą szefa do zakupu takiego sprzętu. Po drugie w wielu branżach tablety mogą ułatwić pracę. Autorzy raportu szacują, że w handlu zagranicznym i w służbie zdrowia w 2011 r. znajdzie zastosowanie do 5 mln tabletów.
Kolejnym ważnym wydarzeniem 2011 roku jest wdrożenie nowej generacji bezprzewodowych sieci LTE (Long Term Evolution). Eksperci Deloitte przewidują, że będzie ono przebiegać wolniej niż do tej pory oczekiwano, m.in. ze względu na popularność urządzeń pracujących w dotychczasowym standardzie.
Artykuł Deloitte: w 2011 r. nastąpi zmiana trendu na rynku sprzętu komputerowego pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Gartner obniżył prognozę dla rynku komputerów pochodzi z serwisu CRN.
]]>Pracownia badawcza tłumaczy obniżenie prognoz rosnącym zainteresowaniem użytkowników tabletami – wg Gartnera do 2014 r. iPad i podobne urządzenia mają przejąć ok. 10 proc. rynku komputerów. Nie jest to jednak jedyny czynnik, który w dłuższym terminie osłabi popyt na desktopy i notebooki.
– Wzrost sprzedaży komputerów będzie coraz mniejszy ze względu na rosnącą popularność smartfonów nowej generacji, które mogą nawet zastąpić urządzenia klasy PC – mówi Raphael Vasquez, analityk Gartnera – Poza tym będzie rozpowszechniać się wirtualizacja desktopów, a jako punkty dostępowe zamiast zwykłych komputerów może służyć inny sprzęt.
Gartner przewiduje, że wydłuży się cykl życia komputerów, ponieważ funkcje, które dotąd pełnił sprzęt klasy PC zostanie podzielony między inne urządzenia. Z tego powodu użytkownicy nie będą odczuwali potrzeby tak częstej wymiany komputerów jak obecnie, co również wpłynie negatywnie na sprzedaż.
Artykuł Gartner obniżył prognozę dla rynku komputerów pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Rynek komputerów: IDC obniża prognozy pochodzi z serwisu CRN.
]]>Według nowej prognozy do końca br. klienci na całym świecie kupią 356,6 mln komputerów, w tym 208,5 mln urządzeń przenośnych. Mniejszy niż zakładano będzie popyt na netbooki, gdyż – w opinii analityków IDC – notebooki i tablety są coraz silniejszą konkurencją dla najmniejszych komputerów. W sumie tegoroczny wzrost sprzedaży urządzeń mobilnych oszacowano na 23,61 proc. Zrewidowano w górę prognozę dla rynku desktopów w II poł. br., w związku z większym zapotrzebowaniem na maszyny All-in-One i wzrostem zamówień w firmach. W całym 2010 r. wg IDC sprzedaż desktopów powinna zwiększyć się o 8,71 proc. (rok do roku). Do 2014 r. popyt na urządzenia stacjonarne będzie nieznacznie rosnąć (najwyżej kilka proc. rocznie), ale szybciej zwiększy się zapotrzebowanie na sprzęt przenośny, który w 2014 r. będzie mieć 70 proc. w rynku.
Wg IDC w 2011 r. sprzedaż komputerów liczona w sztukach powinna zwiększyć o 12,94 proc. (rok do roku), a w 2012 r. – 11,25 proc. Jednak wartościowo rynek będzie rosnąć wolniej, 3-5 proc. w skali roku po 2010 r.
Niedawno prognozę dla rynku komputerów obniżył Gartner. Zdaniem tej firmy w II poł. 2010 r. sprzedaż zwiększy się o 15,3 proc. w porównaniu z z II poł. 2009 r.
Artykuł Rynek komputerów: IDC obniża prognozy pochodzi z serwisu CRN.
]]>