Artykuł Wskaźnik ROI, czyli co ja z tego będę miał… pochodzi z serwisu CRN.
]]>ROI a integratorzy
W kolejnej ankiecie na temat ROI zadaliśmy naszym czytelnikom pytanie: czy pomagasz swoim klientom biznesowym w obliczaniu wskaźnika ROI przy planowaniu inwestycji w system informatyczny? Zdecydowana większość, bo 64 proc. respondentów, udzieliła negatywnej odpowiedzi, a jedynie 18 proc. odpowiedziało pozytywnie (podobny odsetek wybrał opcję „mam zamiar”). Tymczasem dla każdego integratora jak najpełniejsza wiedza o skutkach wdrożenia jest równie cenna jak dla klienta, a wskaźnik ROI – znakomitym punktem wyjścia do jej uzyskania.
Dlatego przy bardziej złożonych inwestycjach to integrator powinien wziąć na siebie obowiązek przedstawienia klientowi danych dotyczących ROI. Mając informacje o policzalnych parametrach wdrożenia (a nie można wykluczyć, że wypadną one niekorzystnie), będzie mógł wskazać odbiorcy końcowemu również korzyści miękkie, które ten ostatecznie odniesie.
Według specjalistów Programa, poznańskiego dewelopera oprogramowania, logika podpowiada, że aby maksymalizować ROI z projektu IT, wystarczy przyjrzeć się kosztom inwestycji i je ograniczyć. Jednak, jak zaznaczają eksperci Programy, wskutek tak uproszczonego podejścia do tematu może stracić zarówno klient, jak też integrator. Cięcie wydatków, które dobrze wygląda na papierze, może niekorzystnie wpłynąć na powodzenie całej inwestycji. Przecież, aby projekt zakończył się sukcesem, trzeba w niego zainwestować – przeszkolić pracowników, zakupić potrzebny sprzęt, korzystać z doradztwa wykonawcy etc.
Co ważne, nie ma potrzeby informowania klienta od razu o tym, że ROI wypada dla niego niekorzystnie. Według praktyków uzyskanie przez integratora takiej wiedzy powinno zmobilizować go do tego, aby usiąść w wewnętrznym gronie i zastanowić się, co można zrobić, aby ostatecznie inwestycja była dla klienta opłacalna. Trzeba rozmawiać o policzalnych parametrach, a jednocześnie brać pod uwagę to wszystko, czego nie sposób ująć w liczbach, np. efekty zwiększenia satysfakcji z pracy w firmie klienta, znacznego podwyższenia jakości obsługi kontrahentów, ogólnego polepszenia wizerunku przedsiębiorstwa – te kwestie mogą być na tyle istotne, że odbiorca zdecyduje się dany system wdrożyć. Czas poświęcony na tego typu przemyślenia i uczciwy dialog z klientem nie powinien być stracony.
Zdaniem integratora
Robert Stiller, Associated Partner, Hicron
Do procesu wdrożenia lub rozwoju systemów informatycznych powinniśmy podchodzić jak do każdej biznesowej inwestycji, a ROI traktować jako planowanie zwrotu z tej inwestycji. Klientom obliczanie tego wskaźnika pomaga w podejmowaniu decyzji o wdrożeniach. Zyskują wiedzę, jak szybko zwrócą im się nakłady poniesione na system IT. W dużych korporacjach wszystkie decyzje są bezwzględnie podejmowane na bazie ROI. W średnich firmach wskaźnik ten wykorzystuje ok. 80 proc. klientów. W mniejszych przedsiębiorstwach ta potrzeba dopiero się kształtuje.
Proces obliczenia ROI wymaga zaangażowania wielu osób ze wszystkich działów przedsiębiorstwa. Stanowi ogromną wartość, ale łączy się z ogromnym zaangażowaniem klienta w ustalanie wszystkich wskaźników. To jednak jeden z ważniejszych etapów podejmowania decyzji o dalszych inwestycjach. Praca integratora z klientem, polegająca na pomocy w podjęciu decyzji o wdrożeniu rozwiązania IT, trwa średnio 6–12 miesięcy. Jest to czas potrzebny do tego, aby z jednej strony wesprzeć budowę strategii klienta na kolejne lata rozwoju, z drugiej zaś – wypracować wspólnie planowane punkty zwrotu z inwestycji.
Zbadać pacjenta
Nie jest to zadanie łatwe, wymaga bowiem od integratora sporych umiejętności rozmowy z kontrahentem nie tylko o technologiach, ale i o tym, co wykracza poza dobrze znane firmom IT zagadnienia. Słowem, eksperci, omawiając problematykę ROI, prędzej czy później muszą zetknąć się ze znaną już kwestią rzeczywistych potrzeb odbiorcy i celu, w jakim decyduje się na wdrożenie. Można to sparafrazować w następujący sposób: kiedy klient w rozmowie z integratorem twierdzi, że potrzebuje technologii A, trzeba dokładnie zweryfikować, czy faktycznie ma rację i czy odpowiada ona wszystkim jego potrzebom.
Nie wszyscy integratorzy takie analizy przeprowadzają i nie wszyscy klienci chętnie na nie przystają. Istotne jest to, aby pozwolili integratorom wykonać pracę, jak należy, czyli umożliwili firmie wdrożeniowej zadawanie pytań, podawanie czegoś w wątpliwość itp. Cała ta „droga przez mękę” ma na celu upewnienie się, czy rzeczywiście wskazane przez odbiorcę końcowego rozwiązanie jest dla niego najlepsze i pozwoli mu osiągnąć zakładane cele w przewidzianym na to czasie. „Droga przez mękę” również dlatego, że kwestie związane z ROI nigdy nie występują w oderwaniu od wskaźnika TCO (Total Cost of Ownership).
Obliczanie TCO i ROI inwestycji może wymagać, w zależności od wielkości przedsiębiortwa i wdrożenia, wzięcia pod uwagę dziesiątek, a niekiedy nawet setek różnych zagadnień. Na przykład możliwości wdrożenia na początku wersji demonstracyjnej rozwiązania, uwzględnienia wszystkich kosztów dodatkowych (np. związanych ze szkoleniami, zakupem dodatkowego sprzętu, oprogramowania, korzystania z dodatkowych usług), sposobu zapłaty za wdrożony system (obok zapłaty jednorazowej lub w transzach na popularności zyskuje obecnie abonament, który zmienia podejście do firmowych kosztów), tego, kto ostatecznie będzie zaangażowany w proces wdrożenia (ze strony klienta i integratora, być może firmy trzeciej) oraz kto będzie odpowiedzialny za bieżącą obsługę rozwiązania. Należy też przewidzieć potencjalną niedostępność systemu dla pracowników – czy to ze względu na awarie, czy prace serwisowe – i policzyć koszty takiego utrudnienia. Czasami na te pytania integrator sam znajdzie odpowiedź, przygotowując się do rozmowy z klientem. Często jednak wymaga to zaangażowania obu stron.
Maria Zagożdżon, prezes zarządu software house’u Programa
Pracę z klientem zaczynamy od warsztatów, których celem jest weryfikacja, jakie procesy w firmie chce on zautomatyzować i zoptymalizować. Czasami okazuje się, że planowana przez niego inwestycja jest dużo większa niż korzyści, które z niej osiągnie w danym czasie. W takich sytuacjach zazwyczaj proponujemy wdrożenie w pierwszej kolejności podstawowego modułu systemu, który będzie dla niego najbardziej opłacalny. Zamiast więc zautomatyzować proces w stu procentach, robimy to w dwudziestu. Inwestycja początkowa klienta jest niższa, a zwrot z inwestycji osiągany w satysfakcjonującym okresie. Wdrożony moduł zaczyna zarabiać na pozostałe, które są sukcesywnie dodawane. Jasno wtedy widać, że każdy rok generuje korzyści finansowe, które można przeznaczyć na rozbudowę systemu. To ścieżka postępowania, którą wielokrotnie udało nam się przejść z klientami i którą im polecamy.
Generalnie warto obliczać wskaźnik ROI, nawet bez jakiejś szczegółowej analizy, niż nie robić tego w ogóle. W tym celu zamieściliśmy na naszej stronie internetowej prosty kalkulator ROI, służący do szacowania kosztu wdrożenia systemu oraz zbadania, ile można zaoszczędzić dzięki inwestycji w narzędzie IT. Skupiliśmy się na jednym z elementów procesu, czyli automatyzacji pracy pracowników. Liczymy, ile czasu osoba spędza nad czynnością, którą mamy zautomatyzować, i ile czasu oszczędzimy dzięki wdrożeniu systemu. Dalej – jaka jest stawka godzinowa tego pracownika i jaką korzyść finansową osiąga klient po automatyzacji i optymalizacji tego procesu.
Artykuł Wskaźnik ROI, czyli co ja z tego będę miał… pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł TCO i ROI ułatwiają sprzedaż pochodzi z serwisu CRN.
]]>Dostawcy i odbiorcy dążą do maksymalnego skrócenia czasu zwrotu z inwestycji. Przy większych projektach przyjęło się, że są one korzystne, jeśli ROI jest krótsze niż rok. Czasami jednak zdarza się, że koszty nie zwracają się nigdy, co nie zawsze musi wiązać się z porażką projektu. Bywają wdrożenia, z których zyski są niemierzalne, więc przypisywanie im matematycznych wartości po prostu nie odda rzeczywistości (dobrym przykładem jest chociażby satysfakcja użytkowników). Jednak nawet w takim przypadku po stronie korzyści warto podać jakkolwiek policzalny parametr, na przykład wzrost produktywności, skrócenie czasu trwania danego procesu itp. W każdym razie trzeba wziąć po uwagę jak najszerszy obraz stanu faktycznego.
– Jak wynika z licznych opracowań branżowych dotyczących TCO, zakup sprzętu i oprogramowania stanowi zaledwie 20–25 proc. całkowitych kosztów wdrożenia – podkreśla Sebastian Kisiel, Lead System Engineer w Citrix Systems. – Pozostałe są związane z ich utrzymaniem oraz użytkowaniem, m.in. kosztami zatrudnienia pracowników IT, opłatami za prąd, klimatyzację, wynajem serwerowni lub biura. To właśnie wśród tych kosztów coraz częściej przedsiębiorstwa poszukują oszczędności.
Aby poprawnie obliczyć ROI, trzeba pamiętać, aby w TCO uwzględnić wszystkie koszty, nawet takie, które mogą wystąpić w przyszłości tylko w razie realizacji najgorszego scenariusza. Często bowiem zdarza się, że dostawca oprogramowania przedstawia bardzo korzystnie wyglądające TCO, ale nie uwzględnił w nim takich sytuacji, jak konieczność rozbudowy stacji roboczych czy serwerów, stworzenia bardziej wydajnej infrastruktury sieciowej bądź wysłania pracowników na szkolenia. Często zresztą taka sytuacja wychodzi na jaw dopiero po zrealizowaniu wdrożenia, co jeszcze bardziej utrudnia dokonanie właściwych obliczeń.
Wojciech Wróbel
Na wartość parametrów TCO i ROI mają wpływ czynniki, które rzadko bierze się pod uwagę. Warto sprawdzić, czy jeśli większość rozwiązań do centrum danych zostanie kupiona od jednego dostawcy, będzie możliwa ich łatwa integracja oraz zarządzanie z jednej konsoli, dzięki czemu nie będą konieczne dodatkowe szkolenia administratorów. Przy pewnej skali znaczenia nabiera też ilość pobieranej energii elektrycznej. Dodatkowo, nawet w małych firmach może mieć znaczenie fakt, że kupowany sprzęt stworzony jest z nieszkodliwych dla środowiska materiałów, co przekłada się na mniejszy koszt jego późniejszej utylizacji.
Warto też pamiętać, że TCO może zmieniać się w czasie. Na początku może być wyższe, bo konieczne jest na przykład przeprowadzenie szkoleń, potem spada, ale finalnie znów rośnie, gdyż po pewnym czasie zmieniają się koszty serwisowania i wsparcia, wzrasta ryzyko awarii i związanego z nią przestoju.
Czy decyzje zakupowe podejmowane są przez klientów na podstawie TCO, czy ROI? To zależy. Dominuje zwrot z inwestycji, ale wysokie całkowite koszty utrzymania (nawet jeśli ROI następuje w krótkim czasie) mogą być dużą barierą, także w przypadku inwestycji mającej przynieść duże zyski. Jeżeli TCO przekracza budżet klienta, ale ROI jest
bardzo obiecujące, warto zasugerować mu wykorzystanie dodatkowych instrumentów finansowania, zaproponować model abonamentowy lub skorzystanie z usługi świadczonej przez firmę trzecią.
– W takiej sytuacji zawsze trzeba porozmawiać z potencjalnym dostawcą usługi – mówi Robert Paszkiewicz, dyrektor Działu Marketingu i Rozwoju Biznesu w ATM. – Dzięki swemu doświadczeniu wskaże on wszystkie istotne koszty i parametry finansowe w obu modelach: wdrożenia rozwiązania u klienta, jak też korzystania z niego na zasadzie usługi.
Przedstawiciele branży zgodnie podkreślają, że klienci sami z siebie bardzo rzadko podejmują się obliczania parametrów TCO i ROI. Do incydentalnych należą przypadki, w których proszą o podanie szczegółowych danych umożliwiających dokonanie stosownych wyliczeń.
– Zarządy wielu firm zauważyły już, że dział IT nie jest już tylko ośrodkiem generującym koszty, ale w pewnym sensie inkubatorem innowacyjności – mówi Radosław Kluczny, dyrektor handlowy Alterkomu. – Dlatego warto brać pod uwagę fakt, że korzystanie z nowego, innowacyjnego rozwiązania nie tylko zapewni oszczędności, ale pozwoli na osiągnięcie dodatkowych korzyści, jak efektywniejsza praca handlowców, obsługa większej liczby klientów, podniesienie poziomu dostępności aplikacji biznesowych itd.
Klienci, którzy są zainteresowani tym tematem, najczęściej proszą integratora o dostarczenie finalnych wyliczeń bądź korzystają z gotowych kalkulatorów udostępnianych przez dostawców rozwiązań. Warto ich wówczas przestrzec, że bezrefleksyjne korzystanie z nich może prowadzić do błędnych wniosków. Koniecznie należy zwrócić uwagę na wysokość kosztów pracy: jeżeli w danym kalkulatorze nie ma możliwości ich zmiany, prawdopodobnie otrzymamy zakłamane wyniki. Rzecz w tym, że na Zachodzie koszty te są znacznie wyższe niż w Polsce. Uzyskane w ten sposób w naszych warunkach oszczędności będą zatem mniejsze, co przełoży się na wydłużenie czasu ROI.
Mariusz Kochański
Szybki zwrot z inwestycji można uzyskać tam, gdzie wdrożenie rozwiązania IT wpływa na zmianę modelu biznesowego. Najlepszym przykładem jest zastąpienie częstych delegacji pracowników wideokonferencjami, jak też wyposażenie ich w narzędzia mobilnej pracy. Trudnym, ale jeszcze ciekawszym jest sprzedawanie rozwiązań bezpieczeństwa. Mówimy tu o ryzyku poniesienia strat lub tzw. utracenia potencjalnych korzyści. Jeśli klient potrafi oszacować wartość strat, to sprzedanie mu rozwiązania eliminującego dane ryzyko stanie się wyjątkowo proste. Do tego dochodzi kwestia danych objętych regulacjami prawnymi. Przy ich utracie lub udostępnieniu osobom niepowołanym będziemy mieli do czynienia nie tylko ze stratami ekonomicznymi czy wizerunkowymi, ale z odpowiedzialnością karną.
Co wziąć pod uwagę, tworząc ofertę dla klienta?
Przygotowując ofertę dla klientów, warto mieć w ręku gotowe, obliczone parametry TCO i ROI. Korzystne może być zaprezentowanie ich od razu z ofertą. Szczególnie, jeśli w danej sytuacji czas zwrotu z inwestycji będzie wyjątkowo krótki. Aby dobrze przygotować się do rozmowy z klientem, należy znaleźć odpowiedzi na poniższe pytania.
– Planowanie i wybór – czy możemy przedstawić klientowi wersję demonstracyjną określonego rozwiązania albo przeprowadzić projekt Proof of Concept (dzięki temu rośnie szansa, że sam zaobserwuje, jakie odniesie korzyści, i nie będzie potrzebował dodatkowych obliczeń)? Czy wymiana posiadanego przez klienta rozwiązania na nowe zapewni oszczędności?
– Wymagania wobec infrastruktury IT – czy wdrożenie danego rozwiązania wymaga dodatkowych inwestycji w zakresie sprzętu (serwerów, pamięci masowych, sieci, zasilania, klimatyzacji), oprogramowania (systemów operacyjnych, baz danych, oprogramowania narzędziowego) lub usług (zapewnienia większego przydziału mocy dla serwerowni, szybszych łączy internetowych)? Czy instalacja dodatkowych elementów spowoduje wzrost kosztów związanych z zarządzaniem, przeszkoleniem administratorów itp.?
– Rozliczenie – jaka będzie metoda zapłaty za wdrażany system (jednorazowa, transze, abonament)? Czy konieczne będzie późniejsze ponoszenie dodatkowych opłat za aktualizacje, łatki, zwiększenie liczby użytkowników systemu bądź usługi?
– Proces wdrożenia – kto będzie zaangażowany we wdrożenie danego rozwiązania (pracownicy firmy klienta, pracownicy integratora, konsultanci z firm trzecich)? Czy pojawią się dodatkowe koszty związane z testowaniem nowego wdrożenia lub przeniesieniem danych z dotychczas używanych systemów?
– Administracja i zarządzanie – kto będzie odpowiedzialny za bieżącą obsługę wdrażanego rozwiązania? Czy w związku z tą obsługą mogą pojawić się dodatkowe koszty (szkolenie nowych administratorów, rozbudowa infrastruktury sprzętowej w związku ze zwiększonymi wymaganiami nowych wersji oprogramowania itp.)?
– Dostępność – przez jaki czas określony system może być niedostępny dla użytkowników w trakcie jego eksploatacji? Czy z brakiem dostępności wiążą się dodatkowe koszty dla firmy lub ryzyko utraty zysków (szczególnie, jeśli przestój będzie wynikiem awarii)?
Artykuł TCO i ROI ułatwiają sprzedaż pochodzi z serwisu CRN.
]]>