Artykuł Złapać króliczka, czy gonić? pochodzi z serwisu CRN.
]]>15 lat później, po wydaniu ponad 500 mln zł na niezliczone zakupy sprzętu, który już został wymieniony na nowy, (bo poprzedni się zdążył zestarzeć zanim został uruchomiony) słyszę, że ratownicy w karetkach i lekarze w szpitalach muszą wydzwaniać i szukać wolnych łóżek dla pacjentów, zamiast skupić się na leczeniu. No muszą, bo przez prawie 15 lat nikt nie wpadł na pomysł, że liczbę wolnych łóżek w szpitalach można monitorować na bieżąco – ba, nawet powinno się. A wydaje się, że możliwości techniczne są, bo większość szpitali jest przynajmniej częściowo zinformatyzowana. Mało tego! System taki powinien działać już od dawna oraz być zintegrowany z Państwowym Ratownictwem Medycznym tak, aby jak najszybciej dowieźć pacjenta i mieć gwarancję, że pacjent zostanie do szpitala przyjęty – zresztą nie tylko w czasie pandemii.
Ten, jak i wiele innych, mankamentów naszej powolnej, aczkolwiek sukcesywnej informatyzacji ochrony zdrowia na szczeblu centralnym, został dostrzeżony dopiero po ponad 6 miesiącach trąbienia, że łóżek dla pacjentów może zabraknąć. Wreszcie dzisiaj (25 października) usłyszałem w wiadomościach, że zostanie uruchomiona centralna baza wolnych (albo zajętych) łóżek, co spowoduje znaczącą poprawę w działaniach służb ratowniczych. Może i spowoduje, a może i nie. Niestety to ostatnie jest chyba bardziej prawdopodobne, patrząc na dotychczasowe działanie i funkcjonalność aplikacji e-gabinet, której czasami próbujemy używać.
Mam nadzieję, że kolejne 100 mln złotych, które zamierza wydać Centrum e-Zdrowia, zostanie zagospodarowane w sposób, który wreszcie zacznie przynosić wymierne korzyści, poza możliwością realizacji recepty za pomocą SMS-a czy kartki połączonej z obowiązkowym podyktowaniem na głos, w aptece pełnej ludzi, swojego numeru PESEL. Mam nadzieję, ale po prostu nie wierzę, skoro przy takich nakładach finansowych przez 15 lat zdołano wykonać tak niewiele. Pamiętam jak w 2004 roku mówiłem, że budowa centralnego systemu ma potrwać 3 lata. Dzisiaj widzę, że jednak byłem w błędzie, a może z racji upływu czasu jestem po prostu mądrzejszy, bo widać, że nie o to chodzi, by złapać króliczka, ale by gonić go!
Artykuł Złapać króliczka, czy gonić? pochodzi z serwisu CRN.
]]>