Artykuł Przysłowie niedźwiedzie pochodzi z serwisu CRN.
]]>A czy nie jest dziwna i wręcz niesmaczna nieobecność w sferze międzynarodowej kanclerza Niemiec, którego być może najdalej posuniętą deklaracją wsparcia walczącej Ukrainy była oferta 5 tysięcy hełmów? Oczywiście poprawna w stosunku do konstytucji Republiki Federalnej, która wprost zabrania wojskom niemieckim udziału w walce poza granicami Niemiec oraz zgodna z wytycznymi sojuszników z NATO, że do Ukrainy dostarczymy tylko broń o charakterze defensywnym. Niewątpliwie trudno znaleźć bardziej defensywny sprzęt wojskowy, niż hełm. Jakby wysłali legendarne „dwa nagie miecze”, to już mogliby zostać oskarżeni o przystąpienie do wojny… Takich to mamy pacyfistów za naszą zachodnią granicą.
A Zjednoczone Królestwo, co z nim? Ano w warstwie semantycznej ocena szkolna 6! Boris Johnson ze swą lwią grzywą, symbolem niepokonanego Albionu, wydaje z siebie deklaracje i pogróżki pod adresem agresora jak mało kto. Nawet pomaga też militarnie, tak na szkolne 2+. W końcu chyba do niektórych decydentów w okolicach Izby Gmin dotarło, że ewolucja ich stolicy w kierunku Londonburga to chyba nie jest korzystne rozwiązanie i że może niebawem agenci FSB w większym stopniu będę decydować o kandydatach do Parlamentu, jak decydowali, który z rosyjskich dysydentów jaką śmiercią ma zginąć i czy samotnie, czy w towarzystwie rodziny. Stąd też rozpoczęto na masową skalę wdrażać proces poszukiwania aktywów rosyjskich oligarchów i je zamrażać, a w skrajnych przypadkach dokonano konfiskaty. Reasumując – nad Tamizą od ponad 200 lat bez zmian, bo jak powiedział Henry Temple – minister spraw zagranicznych i premier Wielkiej Brytanii z epoki przedwiktoriańskiej – Wielka Brytania nie ma odwiecznych sojuszników ani odwiecznych wrogów, ma tylko odwieczne interesy. Choć już dziś nad Zjednoczonym Królestwem zachodzi słońce, czego nie było za czasów premiera Temple’a, to jego doktryna wciąż jest w użyciu.
Ludzie mogą być przyjaźni, czy wrogo nastawieni, empatyczni czy bezduszni, ale państwa? One realizują w mniej lub bardziej skuteczny sposób swoje interesy, czyli postępują zgodnie z doktryną Henriego Temple’a. Zatem to nie charakter państwa, ale jego doktryna i co najwyżej cechy poszczególnych przywódców decydują o tym, co dane państwo robi, a czego nie. Jeśli ktoś ma wdrukowaną chęć dominacji i podporządkowania sobie ekonomicznie, kulturalnie, czy militarnie jak największych obszarów i jak największej populacji, to postępuje jak Rosja z jej przywódcą Władimirem Władimirowiczem. Jeśli inne państwo w swojej doktrynie wyznaje, że chce być światowym żandarmem stojącym na straży demokracji i wartości liberalnych, to działa jak USA. Jeśli jakieś państwo w doktrynie ma zapisane, że nie militarna siła, ale siła ekonomii, siła zbudowanych relacji i stosunków decyduje o szczęściu jego obywateli, to zbliżamy się w stronę Niemiec, które znakomicie się poczuły po latach swojej smuty i zarabiają na sile przemysłu i jego innowacyjności, a przyciągają do siebie stabilnością systemów fiskalnych i socjalnych, które na dodatek nie są, jak w innych przypadkach, sprzeczne.
Można też w swoją doktrynę wpisać wielkość narodu wynikającą z jego odwiecznego cierpienia i dawno minionych zwycięstw. Wielkość opartą na tym, że się jest sporym państwem w trudnym, ale kluczowym dla interesu innych położeniu geograficznym, ze społeczeństwem chętnie popierającym hasło „nam się po prostu to należy”. Wiecie, jakiego państwa to doktryna, bo jesteście dość domyślni. Już widzę, że niektórzy marszczą brwi i pytają: a gdzieś ty widział taką doktrynę naszej ojczyzny. Otóż to jest najgorsze, że nie ma jej formalnie, a jest faktycznie. Na dodatek jest od zaledwie kilku lat i zastąpiła doktrynę „ciepłej wody w kranie”, czyli nie spełnia żadnych celów i zadań doktryny państwa, ale jest realizowana!
Dlatego właśnie, mimo haseł i sloganów, jesteśmy tak uzależnieni od przyjaciół, choć za nic nie potrafimy ułożyć sobie relacji z nimi, a czasami nawet chcemy ich traktować instrumentalnie. Czy to wzmacnia nasze miejsce w świecie? Wątpię. Raczej irytuje, a przede wszystkim osłabia zarówno militarnie, jak i ekonomicznie. Reformy, w tym dozbrojenie i reorganizacja Wojska Polskiego, zmiany podstaw ekonomiczno-fiskalnych prowadzenia biznesu, reforma sądownictwa, reorganizacja służby zdrowia, unowocześnienie systemu edukacji i jeszcze paru innych są skądinąd potrzebne i konieczne. I pytam: co z tej listy udało się osiągnąć?
Artykuł Przysłowie niedźwiedzie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Apel do Facebooka, Youtube’a i Twittera: wyłączcie propagandę Putina pochodzi z serwisu CRN.
]]>„Czas, aby Mark Zuckerberg, Sundar Punchai, Parag Agrawal [szefowie Meta, Google’a i Twittera] i inni liderzy Doliny Krzemowej opowiedzieli się, po której są stronie” – apeluje Justin Hendrix, CEO i wydawca Tech Policy Press.
Domaga się zawieszenia kont, które służą przekazywaniu rosyjskiej propagandy, jak państwowych rosyjskich mediów, administracji Putina i jej oficjeli. „To jest wojna, a kłamstwa i fałszerstwa, które państwowe media i oficjeli Putina będą szerzyć w następnych dniach w amerykańskich mediach społecznościowych są bronią, która ma legitymizować kremlowską brutalność i dzielić sojuszników Ukrainy” – twierdzi Hendrix.
Giganci uginają się pod naciskiem. Google wyłączył wczoraj lokalnie, m.in. w Polsce, kanały Russia Today i Sputnik na Youtube. Nie oznacza to globalnego zbanowania. Także Meta (Facebook) zapowiedział wczoraj, że ograniczy dostęp do Russia Today i Sputnika w UE. Podobną decyzję podjął TikTok.
Grupy siejące dezinformację w Polsce
Instytut Badań Internetu i Mediów Społecznościowych ostrzegł wczoraj o trwających od kilku godzin w polskich social mediach działaniach grup wspierających Rosję. Na Facebooku rozpoznano ok. 100 kont tego rodzaju z prorosyjskimi publikacjami na temat wojny na Ukrainie.
W piątek instytut podał, że zidentyfikowano co najmniej 3 zorganizowane grupy robocze rozpowszechniające dezinformację w mediach społecznościowych, zwłaszcza na Facebooku i Twitterze, z łącznym dotarciem z informacjami do ok. 2 mln kontaktów.
Z ostrzeżenia wynika, że oddziały rosyjskich trolli serwują w 'socialach’ treści popierające inwazję na Ukrainę, dyskredytujące UE, NATO, władze Polski, a ostatnio uprzejmie informowały, że na stacjach benzynowych za chwilę zabraknie paliwa.
„Pomimo wielokrotnej blokady przez serwisy społecznościowe kont tychże grup, wciąż tworzą one nową infrastrukturę do prowadzenia działań” – stwierdza instytut, co niestety stawia pod znakiem zapytania skuteczność ewentualnych banów.
ABW blokuje podejrzane strony
Minister ds. cyberbezpieczeństwa Janusz Cieszyński twierdzi, że codziennie napływają „setki informacji” o kontach rozpowszechniających dezinformację.
Podał również, że ABW blokuje strony z rosyjską propagandą. Według ministra takich serwisów rozpoznano kilkadziesiąt.
Artykuł Apel do Facebooka, Youtube’a i Twittera: wyłączcie propagandę Putina pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Rosja stworzy własną „Alibabę” pochodzi z serwisu CRN.
]]>Serwis ma integrować informację o produktach, narzędzia płatności, kredytowania, ubezpieczenia, logistykę, a także rozliczenia podatkowe i celne związane ze sprzedażą rosyjskich towarów za granicę. Platforma nie będzie jednak dostępna bez ograniczeń dla wszystkich chętnych. Agenda rządowa – rosyjskie centrum eksportu – odpowiada za ułożenie listy eksporterów. Ma nadzorować także standaryzację i certyfikację produktów.
Putin chciał podjęcia działań tej sprawie w odpowiedzi na plany Alibaby. Szef koncernu Jack Ma ujawnił w grudniu, że firma jest zainteresowana w utworzeniu własnego serwisu w Rosji.
Artykuł Rosja stworzy własną „Alibabę” pochodzi z serwisu CRN.
]]>