Artykuł Coraz więcej IoT w produkcji pochodzi z serwisu CRN.
]]>Komentujący prognozy HTF Research Przemysław Kędzierski, Product Owner obszaru Produkcja z BPSC, firmy specjalizującej się w projektowaniu i wdrażaniu systemów informatycznych wspomagających zarządzanie, wskazuje na wyzwania, jakimi muszą się obecnie zmierzyć przedsiębiorstwa z obszaru produkcji dyskretnej. Do najważniejszych należą: skrócenie cyklu wprowadzania innowacji, wysoka zmienność zasobów oraz skrócenie czasu oczekiwania klientów na zamówienie. Dlatego inwestują w nowoczesne technologie, w tym te ze świata IoT i systemów zintegrowanych. W przypadku Internetu rzeczy kluczowym elementem są czujniki, ponieważ to one pozwalają w pełni wykorzystać możliwości, jakie niesie dyskretnej produkcji użycie IoT w celu automatyzacji procesów na hali.
Na początku tego roku IDC podała prognozy dotyczące wydatków na Internet Rzeczy (IoT) w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Wynika z nich, że centralna część Europy na IoT wyda w 2018 r. o 15,5 proc. więcej niż w 2017, co da kwotę 11,2 mld dolarów. Przemysł w naszym regionie, w tym z sektor produkcji dyskretnej, ma odpowiadać za 20 proc wszystkich wydatków na IoT. Kwota 2,2 mld dolarów przeznaczona będzie na inwestycje w rozwiązania skoncentrowane na wspieraniu procesów produkcyjnych i zarządzaniu aktywami.
Artykuł Coraz więcej IoT w produkcji pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł IT w zakładach produkcyjnych pochodzi z serwisu CRN.
]]>Ma to być efekt wdrażania koncepcji Przemysłu 4.0 oraz „inteligentnej fabryki”. Bez względu jednak na nazewnictwo cyfryzacja w zakładach produkcyjnych będzie się przejawiać coraz większą automatyzacją i wykorzystaniem nowych rozwiązań, np. identyfikacji radiowej (RFID), urządzeń ubieralnych, biometrii oraz wielu innych, stale rozwijanych technologii. W efekcie pracownicy zyskają możliwość monitorowania procesów fizycznych zachodzących w fabryce, a zarząd będzie w stanie podejmować lepsze, bo oparte na precyzyjnie mierzonych wskaźnikach decyzje.
W kontekście przemysłu sporo mówi się o zjawisku Internet of Things, które w przypadku zakładów produkcyjnych jest nazywane przemysłowym internetem. To nic innego jak użycie w halach produkcyjnych różnego rodzaju czujników, kontrolerów i mikrokomputerów, połączonych z siecią komputerową i generujących dane. Umiejętna analiza przesyłanych informacji umożliwia prognozowanie trendów w produkcji, a także przewidywanie np. awarii systemów i maszyn na długo przed tym, zanim do tego dojdzie.
Istotny staje się więc jak największy wgląd w procesy produkcyjne, osiągany również dzięki wykorzystaniu takich rozwiązań jak systemy lokalizacji w czasie rzeczywistym (RTLS – real-time location system). Efektem nowych wdrożeń ma być uzyskanie pełnego obrazu tego, co dzieje się w zakładzie, a usprawnienie procesów ma przełożyć się na zwiększenie jakości gotowych wyrobów.
Co ciekawe, w zastosowaniach przemysłowych pojawiają się dzisiaj nawet wynalazki kojarzone zwykle z fitnessem i gamingiem, i to w poważnych rolach. Przykładowo dzięki urządzeniom ubieralnym pracownicy fabryk czy montowni mogą korzystać z rozwiązań mobilnych, mając wolne ręce. Tym samym stają się bardziej wydajni. Ich efektywność zwiększa także możliwość głosowego sterowania urządzeniami.
Przewiduje się, że w przemyśle znajdą swoje miejsce także rozwiązania wirtualnej (VR) i rozszerzonej (AR) rzeczywistości. Dzięki AR służby utrzymania ruchu, inne działy serwisowe oraz techniczne, a nawet produkcyjne mogą pracować szybciej, jak również popełniać mniej błędów. Specjaliści Transition Technologies, polskiej firmy informatycznej, zachęcają użytkowników do korzystania z rozszerzonej rzeczywistości przy prezentowaniu instrukcji serwisowych na fizycznych urządzeniach. Po zeskanowaniu kodu części zamiennej technik może zweryfikować, czy montuje prawidłowy element. Może też obejrzeć wizualizację instruującą go, w jaki sposób poprawnie część zainstalować.
Zakłady przemysłowe, które zatrudniają wielu pracowników, potrzebują wydajnego i precyzyjnego systemu kontroli dostępu i rejestracji czasu pracy. Składające się na taki system terminale musi cechować odpowiednia wydajność, zapewniająca dużą przepustowość punktów kontroli. Wielu wchodzących na teren zakładu pracowników musi być szybko i bezbłędnie identyfikowanych. Gdy czas autoryzacji będzie odpowiednio krótki, nie będzie problemu z tworzącymi się kolejkami.
Wygodę przy kontroli dostępu zarówno pracownikom, jak i osobom odpowiedzialnym za administrowanie systemem powinno dać zastosowanie biometrii. Dla zatrudnionych w zakładach przemysłowych, którzy muszą często zmieniać odzież i przemieszczać się po dużym obszarze, brak konieczności pamiętania o zabieraniu ze sobą kart elektronicznych to duże ułatwienie w pracy.
Przedsiębiorstwo może też wykorzystać terminale umożliwiające porównywanie wzorców odcisków palców lub geometrii twarzy. Co ciekawe, tego typu profesjonalne urządzenia nie mają kłopotów z identyfikowaniem osób zatrudnionych w charakterze np. ślusarzy, spawaczy czy monterów, czyli osób mających często zniszczoną skórę na dłoniach. Gdy jednak zdarzy się, że kontrola odcisków palców nie wchodzi w grę z powodu uszkodzeń skóry, wielofunkcyjny terminal daje możliwość tradycyjnej kontroli dostępu za pomocą karty elektronicznej albo kodu PIN.
Dla wygody pracowników w takich systemach rejestruje się dwa odciski palców z obu rąk. Wtedy osoba kontrolowana może się posłużyć przy weryfikacji lewą dłonią, gdy na przykład w prawej akurat coś trzyma. Zapewnia to także dostęp pracownikowi, gdy skaleczy się w jedną z dłoni.
• Jacek Janiszewski, prezes zarządu IQRC Polska – Power Solutions
Na rynku odczuwalny jest brak jednofazowych zasilaczy UPS o średniej mocy, które mogłyby bez problemów pracować w bardziej wymagającym środowisku przemysłowym. Trudno też znaleźć obudowy zabezpieczające przed niekorzystnym wpływem otoczenia, w którym panuje duża wilgotność, zapylenie, występują wibracje. Znam przypadek kopalni, która była zmuszona do regularnej wymiany kilkunastu jednostek miesięcznie, bo zasilacze szybko ulegały awarii, a żaden dostawca nie był w stanie zapewnić im produktów wystarczająco odpornych na warunki środowiskowe.
• Kamil Madej, kierownik projektu w ZETO Kielce
Duży zakład przemysłowy zwykle zaczyna od niewielkiej produkcji w jednej hali. Z czasem rozbudowuje się o kolejne obiekty. Gdy później trzeba stworzyć dla inwestora system kontroli dostępu i czasu pracy, to okazuje się, że musi zostać zaprojektowana i zbudowana cała sieciowa infrastruktura logiczna ze szkieletem światłowodowym do wszystkich hal. Użycie światłowodów wynika z odległości między węzłami sieci, odporności tego medium na zakłócenia i jego cen, porównywalnych obecnie z przewodami miedzianymi.
Używane do kontroli dostępu terminale mogą pełnić dodatkowe funkcje. W przypadku zaimplementowania generatora losowego możliwe będzie wyrywkowe kontrolowanie osób wchodzących na halę produkcyjną. W takim rozwiązaniu z systemem może być zintegrowany alkomat, przy użyciu którego będzie sprawdzana trzeźwość pracowników losowo wytypowanych do kontroli.
Możliwości systemu kontroli dostępu i rejestracji czasu pracy nie wynikają wyłącznie z funkcjonalności samych terminali. Bardzo duże znaczenie ma oprogramowanie zarządzające, które może być integrowane z systemami działającymi w przedsiębiorstwach i uzupełniane o kolejne moduły funkcjonalne. Jeśli umożliwia ono daleko idącą integrację, modyfikację i rozbudowę, to bez wymiany fizycznych terminali system może być stale uzupełniany o nowe funkcje oraz integrowany np. z systemem ERP i monitoringiem wideo.
Wielofunkcyjne terminale – oferujące zarówno biometryczną identyfikację osób, jak i tradycyjny sposób kontroli dostępu za pomocą np. kart czy kodów– dają większe pole manewru we wdrożeniach i zwiększają bezpieczeństwo. Umożliwiają bowiem zastosowanie dwóch wybranych metod łącznie, np. PIN-u i wzorca odcisku palca lub geometrii twarzy.
Są także rozwiązaniem, które jest zgodne z nie do końca jeszcze ustalonymi i jasnymi przepisami o ochronie danych wrażliwych. Dane biometryczne są bowiem do takich zaliczane i pracodawca musi mieć uzasadnioną konieczność ich rejestrowania i przechowywania. I to nawet wówczas, gdy stosowane w przedsiębiorstwach systemy z terminalami biometrycznymi nie przechowują kompletnych wzorców odcisków palców, a zapisywane dane nie mogą być wykorzystywane na zewnątrz, np. do podszycia się pod kogoś innego.
Obecnie wykładnia GIODO jest taka, że biometria może być stosowana do kontroli dostępu, gdy charakter chronionego obiektu uzasadnia jej użycie. Na razie czytniki biometryczne nie mogą być natomiast wykorzystywane w przypadku rejestracji czasu pracy.
– Użyte narzędzie musi być adekwatne do celu. W taki właśnie, dość enigmatyczny sposób GIODO reguluje tę kwestię, nie dostrzegając obecnie adekwatności zastosowania biometrii do systemu rejestracji czasu pracy – mówi Kamil Madej, kierownik projektu w ZETO Kielce.
Co prawda, resort cyfryzacji właśnie zapowiedział, że w projekcie nowych przepisów o ochronie danych osobowych znajdą się regulacje, które z jednej strony umożliwią pracodawcom stosowanie czytników linii papilarnych, a z drugiej uporządkują kwestie wykorzystania monitoringu wideo, jednak wielofunkcyjne terminale pozostaną rozwiązaniami nie tylko wzmacniającymi bezpieczeństwo, ale również chroniącymi pracodawcę przed ewentualnymi sporami prawnymi.
Dlatego klient decydujący się na wdrożenie kontroli dostępu bazującej także na metodach biometrycznych powinien wytłumaczyć pracownikom, jak wygodna będzie dla nich rejestracja w systemie wzorca palca i postarać się o ich zgodę na to.
Dr inż. Mariusz Stawowski, odpowiada za strategię biznesową i zarządzanie działem technicznym Clico
SCADA i inne rodzaje systemów sterowania automatyki przemysłowej oparte są na technologii informatycznej. Przez to narażone są na różne działania cyberprzestępców, jak malware i kradzież haseł dostępu, co miało miejsce podczas głośnego ataku na ukraińskie firmy dystrybucji energii w 2015 r. Systemów automatyki przemysłowej nie można jednak fizycznie odizolować od obszaru IT ze względów ekonomicznych. Infrastruktura informatyczna odpowiada bowiem za zarządzanie procesem produkcji, optymalizację kosztów oraz podwyższanie wydajności i jakości.
Michał Semeniuk, dyrektor sprzedaży i marketingu w polskim oddziale Delta Electronics
Przemysł, bez względu na to, czy ciężki czy lekki, potrzebuje zasilania gwarantowanego. Przykładowo w przemyśle chemicznym przerwa w dopływie energii czy awaria związana z wahaniami napięcia może doprowadzić do przestoju, po którym dużo czasu zabierze ponowne uruchomienie produkcji. Wytwarzane substancje mogą zastygnąć, niszczą się maszyny, potrzebne jest oczyszczanie linii produkcyjnej. Zastosowanie UPS-ów zapewnia zachowanie ciągłości produkcji lub jej bezpieczne wstrzymanie.
Bartłomiej Sosenko, inżynier R&D, AutoID
Systemy do rozliczania czasu pracy przez lata ewoluowały od prostego wpisywania się do książki po zaawansowane rozwiązania, które umożliwiają dzisiaj pracodawcom precyzyjne określenie kosztów produkcji. Dzięki terminalom na liniach produkcyjnych wyliczany jest dokładnie czas, który zajmują konkretne czynności. W rezultacie zakład przemysłowy może lepiej zaplanować produkcję, optymalizując koszty pracy na poszczególnych stanowiskach.
Piotr Klepczarek, dyrektor regionalny na obszar Europy Środkowej w Zebra Technologies
Firmy przemysłowe będą w najbliższym czasie zwiększać wydatki na nowoczesne technologie informatyczne, które umożliwią im rozwój oraz wpłyną na wzrost konkurencyjności. Ciągle przy rejestrowaniu informacji w zakładach produkcyjnych najczęstszymi narzędziami są kartka i długopis. Potrzebna jest chociażby sprawna komunikacja między linią produkcyjną a łańcuchem dostaw – i nowe technologie bardzo ją ułatwiają. Prognozy mówią, że wykorzystanie przemysłowego Internetu rzeczy i technologii RFID będzie w najbliższych latach szybko rosło.
Łukasz Wardak, dyrektor działu rozwiązań profesjonalnych, Impakt
Z naszych obserwacji rynku wynika, że do przemysłu trafia coraz więcej zasilaczy awaryjnych, głównie są to średniej mocy rozwiązania 1- i 3-fazowe, często wymagające użycia awaryjnego złącza EPO oraz modułu SNMP. Zakłady produkcyjne wymagają dobrej jakości zasilaczy awaryjnych o wydajności powyżej 90 proc. Nasi partnerzy coraz częściej wybierają również rozwiązania z dodatkowymi modułami bateryjnymi, wydłużającymi autonomię pracy, oraz dodatkowymi pakietami serwisowymi.
– Jednak, dla własnego spokoju, powinien jednocześnie poinformować pracowników, że nie ma przymusu używania biometrii, bo czytniki umożliwiają także tradycyjną identyfikację za pomocą kart – radziKamil Madej.
Integrator IT wkraczający w świat przemysłu zaczyna z miejsca stykać się z zagadnieniami z obszaru automatyki i technologii operacyjnych – OT (Operational Technology). Chodzi o sprzęt i oprogramowanie, które zostały zaprojektowane do wykrywania albo wprowadzania zmian w fizycznych procesach produkcji. Bezpośredni monitoring maszyn i ich sterowanie za pomocą technologii OT są coraz bardziej zaawansowane. Możliwości konwergencji IT/OT, czyli likwidowania podziałów między rozłącznymi dotąd obszarami, systematycznie przybywa. W rezultacie użytkownik może wykorzystywać dane generowane przez środowisko przemysłowe do predykcyjnego utrzymania ruchu i unikania awarii, zwiększania wydajności i niezawodności, ograniczania zużycia energii itp.
Z jednej strony oznacza to nowe możliwości rozwoju biznesu dla integratorów IT, z drugiej zaś nowe wyzwania. Muszą oni bowiem wyjść poza tradycyjną ofertę i zwrócić się do dostawców, którzy rozumieją i specjalizują się w zagadnieniach związanych z OT, takich jak systemy SCADA i programowalne sterowniki (PLC). Powinni także posiąść umiejętność rozwiązywania dylematów, do jakiego stopnia obszary IT i OT powinny być zintegrowane, a na ile pozostać niezależne. Ich konwergencja przynosi bowiem zagrożenia znane ze świata informatycznego, co dla środowiska przemysłowego może mieć bardzo poważne konsekwencje.
– Integrator planujący zabezpieczenia dla systemów sterowania automatyki przemysłowej powinien mieć na uwadze dwa główne scenariusze naruszenia bezpieczeństwa, jakie mogą wystąpić – tłumaczy dr inż. Mariusz Stawowski, odpowiedzialny za rozwój strategii biznesowej oraz zarządzanie działem technicznym Clico. – W pierwszym cyberprzestępcy, przez włamanie do połączonych z Internetem komputerów pracowników w sieci biznesowej i wykorzystanie ich jako stacji pośredniczących, mogą uzyskać nielegalny dostęp do systemów sterowania automatyki przemysłowej. Drugi scenariusz jest podobny. Cyberprzestępcy, przez włamanie do komputerów firm serwisujących urządzania automatyki przemysłowej, mogą wykorzystać je jako stacje pośredniczące.
Dlatego zalecane jest zbudowanie specjalnej strefy bezpieczeństwa separującej środowisko IT od środowiska OT. Strefa „technologicznego DMZ” może zostać wydzielona na urządzeniu firewall i zbudowana z użyciem systemów pośredniczących, np. specjalistycznych zabezpieczeń typu Privileged Access Management, kontrolujących i rozliczających dostęp do kont uprzywilejowanych użytkowników SCADA. Producenci rozwiązań z zakresu bezpieczeństwa rozwijają je obecnie tak, aby „rozumiały” protokoły i ataki związane z automatyką przemysłową.
Ważne są też szkolenia, bo często zapomina się, że bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo ma świadomość zagrożeń u administrujących systemami automatyki przemysłowej.
Artykuł IT w zakładach produkcyjnych pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł IT w przemyśle: u progu rewolucji pochodzi z serwisu CRN.
]]>IDC oszacowało wartość polskiego rynku IoT w przemyśle w 2016 r. na blisko 500 mln dol. Do 2020 r. ma ona wzrosnąć do 960 mln dol. Prognoza obejmuje wartość sprzedanych modułów, czujników i urządzeń sieciowych, jak również serwerów i pamięci masowych, które magazynują i przetwarzają dane, a także oprogramowania analitycznego oraz usług. Popyt ma rosnąć dzięki spadającym kosztom czujników, jak też świadomości korzyści z wdrożeń. Dostawcy i analitycy przyznają, że wiedza przedsiębiorców na ten temat wciąż jest niewielka, ale dzięki temu rynek jest dopiero na początku ścieżki wzrostu. Jeśli więcej decydentów w firmach przekona się o wartości biznesowej rozwiązań IoT, dynamika sprzedaży powinna nabrać jeszcze większego przyspieszenia.
– Na świecie IoT już nabrało znaczącego rozpędu, więc można się spodziewać, że w ciągu dwóch, trzech lat na dobre zawita do Polski – uważa Ireneusz Martyniuk, dyrektor Pionu Przemysłu w Schneider Electric.
Według globalnego badania przeprowadzonego przez tego producenta, 70 proc. kadry kierowniczej twierdzi, że dostrzega wartość biznesową, jaką niesie ze sobą IoT. Co więcej, 2/3 przedsiębiorstw planuje wdrożenie rozwiązań IoT w 2016 r. przy pomocy aplikacji mobilnych, a 23 proc. zacznie korzystać z nich w ciągu najbliższych 6 miesięcy. Z badań zleconych przez Zebra Technologies wynika natomiast, że 97 proc. firm produkcyjnych uważa Internet rzeczy za jedną z najbardziej znaczących innowacji technologicznych w ich branży.
Jarosław Smulski, Senior Research Manager w IDC Poland, potwierdza, że rozwiązania oparte na Internecie rzeczy są i będą wdrażane głównie na liniach produkcyjnych. W tym obszarze można więc spodziewać się największych inwestycji. Drugim sposobem na wykorzystanie IoT w przemyśle jest zarządzanie majątkiem trwałym, jak maszyny, rurociągi, linie przesyłowe, fabryczne instalacje energetyczne, gazowe itp. Więcej środków jest jednak przeznaczanych na produkcję i przewaga tego sektora nad zarządzaniem w ocenie analityka będzie się powiększać.
Internet rzeczy odpowiada przede wszystkim na potrzeby firm produkujących na dużą skalę, które mają rozbudowane parki maszynowe oraz spore zasoby, którymi trzeba sprawnie zarządzać. Wśród branż, gdzie zapotrzebowanie na IoT będzie największe, wymienia się sektor FMCG, a zwłaszcza przemysł spożywczy. Po nowe systemy powinny sięgać także podmioty działające w przemyśle farmaceutycznym i przedsiębiorstwa energetyczne (produkcja i dystrybucja elektryczności oraz gazu). Z kolei jeśli chodzi o zarządzanie zasobami, z największym zainteresowaniem mamy do czynienia w sektorze transportowym i logistycznym.
• Jarosław Smulski, Senior Research Manager w IDC Poland
Mimo stosunkowo niewielkiej wiedzy wśród przedsiębiorców na temat Internetu rzeczy duzi producenci wdrażają rozwiązania automatyzujące produkcję już od lat. Podłączając je do lokalnej sieci internetowej, wkraczają w świat IoT i znajdują nowe możliwości poprawy procesów produkcji. Takie rozwiązania są już implementowane przez globalne koncerny i w ramach procesów unifikacyjnych trafiają także do polskich fabryk oraz do lokalnych poddostawców.
• Łukasz Bromirski, dyrektor techniczny Cisco w Polsce
Internet rzeczy to ogromna szansa na dodatkowe źródło przychodów dla naszych partnerów. Obecnie realizujemy projekty z zakresu Internetu przemysłowego, bezpieczeństwa, ochrony infrastruktury krytycznej oraz przemysłowych sieci bezprzewodowych. Największy potencjał, jeśli chodzi o czerpanie korzyści z IoT, ma sektor energetyczny.
• Ireneusz Martyniuk, dyrektor Pionu Przemysłu w Schneider Electric
Trwa rozwój aplikacji Internetu przemysłowego na skalę porównywalną do ekspansji internetowych „apek” w sektorze konsumenckim. Będą one wykorzystywane do realizacji procesów, które do niedawna wydawały nam się niemożliwe. Dzięki czujnikom zamontowanym w urządzeniach w całym zakładzie i mobilnej aplikacji rozszerzonej rzeczywistości operatorzy za pomocą tabletu mogą sprawdzić, czy występują jakieś problemy, czy potrzebna jest ich interwencja oraz jak ją przeprowadzić, nawet znajdując się poza budynkiem.
• Piotr Miszczak, Sales Engineer, Zebra Technologies
Zainteresowanie rozwiązaniami IoT jest i będzie widoczne, m.in. w transporcie i logistyce. Dla tej branży szczególne istotny będzie wpływ Internetu rzeczy na monitorowanie łańcucha dostaw, które umożliwi utworzenie nowych usług dla klientów i lepsze wykorzystanie floty. Spodziewamy się również dużego zainteresowania ze strony sektora produkcyjnego, dla którego IoT oznacza lepszą kontrolę procesów i integrację z dostawcami.
• Mariusz Kochański, członek zarządu, dyrektor Działu Systemów Sieciowych, Veracomp
Na dwucyfrowe wzrosty można liczyć w segmentach sieci radiowych i bezpieczeństwa. Innego typu sensory osiągną taką dynamikę za 2-3 lata. Jedynym sposobem percepcji i analizy olbrzymiej ilości przetwarzanych danych dla operatorów systemów SCADA i MRP będzie ich wizualizacja. Zwiększy się popyt na systemy wielomonitorowe i rzutniki. Presja na dalszą redukcję kosztów pracowniczych spowoduje wzrost popularności systemów wideokonferencyjnych, a możliwość zdalnej konfiguracji maszyn sprawi, że w dalszej przyszłości (za ok. 20 lat) całe zakłady będą zdalnie zarządzane przez specjalistów z innych miast.?
W organizacjach z wymienionych branż nawet niemałe inwestycje w IoT mogą szybko się zwrócić, jeżeli poprawi się jakość i rentowność produkcji. Zresztą nie tylko dzięki lepszej kontroli procesów, lecz także integracji z dostawcami i odbiorcami. Według badań Zebry przedsiębiorcy oczekują, że rozwiązania IoT umożliwią dostęp do bieżących danych o lokalizacji oraz o stanie produktów, co przyczyni się do usprawnienia łańcuchów dostaw, zminimalizowania ryzyka i redukcji strat. Ponadto zapewni optymalizację kosztów i procedur. Zdaniem decydentów w firmach ma to pomóc w usprawnieniu działalności biznesowej i lepszym wykorzystaniu zasobów, jak również poprawić standard obsługi klienta.
– Stała komunikacja między urządzeniami umożliwia firmom m.in. przewidywanie usterek maszyn i zapobieganie im, dzięki czemu unikają kosztownych napraw i przestojów. Największe korzyści z IoT to optymalizacja procesów, zwiększenie bezpieczeństwa pracowników i ograniczenie kosztów – wymienia Gabriela Maksymiuk, Territory Marketing Manager CEE w Intelu.
Korzyści z rosnącego popytu mogą czerpać firmy specjalizujące się w przemysłowej transmisji danych oraz te, które dysponują kompetencjami w zakresie wdrażania systemów opartych o Internet przemysłowy (sieć połączonych, inteligentnych maszyn). Niezbędne są także umiejętności integrowania urządzeń wyposażonych w czujniki, jak również całych platform IoT z systemami ERP przedsiębiorstw. Ze względu na niewielką zwykle wiedzę na temat korzyści płynących z zastosowania rozwiązań bazujących na Internecie rzeczy, integrator musi świadczyć usługi konsultingowe, najlepiej z pomocą wyspecjalizowanego działu.
– Dokładne określenie procesów biznesowych klienta oraz wytypowanie obszarów, które można ulepszyć dzięki zastosowaniu IoT, są równie ważne jak precyzyjne wyliczenie zwrotu z inwestycji. Stanowi on jeden z głównych czynników, który wpływa na podjęcie decyzji o wdrożeniu – podkreśla Piotr Miszczak, Sales Engineer w Zebra Technologies.
Branże inwestujące w przemysłowy IoT
• energetyka,
• FMCG, np. przemysł spożywczy,
• przemysł farmaceutyczny,
• transport i logistyka.
Artykuł IT w przemyśle: u progu rewolucji pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Cyberokulary w polskim przemyśle pochodzi z serwisu CRN.
]]>– Na tym etapie nie możemy jeszcze zdradzić szczegółów projektu, ale jesteśmy już po pierwszych testach z udziałem naszych partnerów i klientów – mówi Katarzyna Sawka, dyrektor marketingu Grupy Seco/Warwick. – Wyniki są bardzo obiecujące. Światową premierę SecoLens przewidujemy na koniec października na wystawie HK2016 w Kolonii.
Według Pawła Wyrzykowskiego, prezesa zarządu Seco/Warwick, wprowadzenie wirtualnych technologii do procesu produkcji, szkoleń oraz obsługi urządzeń Seco/Warwick na całym świecie, przyniesie znaczące korzyści samej spółce i jej klientom.
– Liczymy na jeszcze bardziej intuicyjną obsługę naszych rozwiązań, zwiększenie mobilności oraz podniesienie skuteczności i skrócenie czasów reakcji na zgłoszenia serwisowe – mówi Paweł Wyrzykowski.
Spółka Seco/Warwick w ostatnim czasie wydała na innowacje ponad 14 mln złotych i zajęła dziewiąte miejsce w ogólnopolskim rankingu firm innowacyjnych Rzeczpospolitej.
Artykuł Cyberokulary w polskim przemyśle pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł IT przenika do przemysłu pochodzi z serwisu CRN.
]]>Z analizy wynika jednak, że automatyzacja dotyczy głównie zakładów o wysokich przychodach. Spośród przedsiębiorstw z rocznym obrotem do 300 mln zł tylko jedno na siedemnaście deklaruje zautomatyzowanie.
Oznacza to, że polski przemysł wymaga stworzenia infrastruktury w obszarze automatyzacji i informatyzacji, która będzie podstawą do inwestycji w bardziej rozwinięte technologie. Niezbędne są także nakłady na przygotowanie fachowców do ich wdrażania.
Inwestycje mają przygotować przedsiębiorstwa do działania zgodnie z koncepcją 'Przemysłu 4.0′ (czwartej rewolucji przemysłowej). Jej główna idea – smart factory – zakłada, że w przyszłości dzięki nowoczesnym technologiom konsumenci będą otrzymywać z fabryk m.in. spersonalizowane produkty, ale nie wpłynie to na wzrost kosztów wytwarzania. W modelu, w którym produkcja w większym stopniu zostaje zautomatyzowana, ludzie mają przede wszystkim poszerzać wiedzę i kompetencje. Dlatego w związku z czwartą rewolucją przemysłową w zakładach powinno rosnąć nie tylko zapotrzebowanie na rozwiązania IT i automatyzację, lecz także na specjalistów, jak automatyk i robotyk, inżynier oprogramowania, projektant systemów automatyki.
Z ideą Przemysłu 4.0 wiąże się korzystanie m.in. z Internetu rzeczy, analizy Big Data, bezpieczeństwa cyfrowego, sieci i komputerów przemysłowych, przetwarzania danych w chmurze, udostępnianie informacji, analizy danych w czasie rzeczywistym, integracji produktów z infrastrukturą. Każdy z tych czynników osobno przekłada się wielomiliardowe inwestycje w skali globalnej.
Z kolei kadra kierownicza potrzebuje stworzenia wizji rozwoju systemów. Tymczasem z badania przeprowadzonego przez LNS Research wynika, że 86 proc. menedżerów nie zna, nie rozumie i nie potrafi ocenić wpływu Internetu rzeczy na ich biznes. Z kolei w badaniu Astora 36 proc. polskich firm deklaruje, że ich systemy sterowania maszyn są zintegrowane z oprogramowaniem przemysłowym na tyle, aby automatycznie gromadzić dane.
Raport Astora „W jakie technologie inwestują firmy produkcyjne w Polsce?” opracowano na bazie badania przeprowadzonego w III kw. 2015 r. wśród 100 przedstawicieli polskich firm produkcyjnych.
Artykuł IT przenika do przemysłu pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Wyjść poza własne podwórko… pochodzi z serwisu CRN.
]]>
Przemysł 4.0… w bólach, ale się rodzi
Koncepcja Przemysłu 4.0 ma doprowadzić do tego, żeby
kojarzące się z masową produkcją fabryki mogły ją w jak największym
stopniu indywidualizować, zgodnie ze specyficznymi zamówieniami ze strony
klientów. Podstawą rozwoju koncepcji Industry 4.0 jest wirtualny model
przyszłego produktu stworzony w wirtualnej fabryce. Jak tłumaczy Piotr
Rojek, dyrektor zarządzający DSR, nowoczesne aplikacje do cyfrowej produkcji
umożliwiają m.in. odwzorowanie całej fabryki w modelu 3D, wraz z procesami
wytwórczymi.
– Rozwiązania tego
typu mogą być zastosowane między innymi do optymalizacji produkcji przed jej
uruchomieniem oraz pozyskania informacji o aktualnie przebiegających
procesach i wykorzystania ich na etapie projektowania produktu
– mówi Piotr Rojek.
Specjalista takie podejście do produkcji określa mianem
cyfrowego wytwarzania (Digital Manufacturing) i obwołuje je ważnym trendem
IT w przemyśle na rok 2016 i kolejne. To koncepcja, która szczególnie
zyskuje na znaczeniu w firmach nastawiających się na krótkie serie
i mocną kastomizację wyrobów.
Z Digital
Manufacturing, jako elementem Przemysłu 4.0, wiąże się Smart Manufacturing
(inteligentna produkcja). W tej koncepcji idzie się o krok dalej
– chodzi o zbieranie z każdego punktu łańcucha dostaw informacji
dotyczących preferencji konsumentów, a także mechanizmów wytwarzania
i dostarczania towarów.
Wraz z rozwojem obu przytoczonych idei fabryki zmienią
się w swoiste centra innowacji, które będą oferowały wyroby ściśle
dopasowane do wymagań klienta. Według Deloitte do najważniejszych wyzwań, które
stoją obecnie przed przedsiębiorstwami przemysłowymi, należy właśnie m.in.
oferowanie nowych usług, innowacyjność i przystosowanie produkcji do
specyficznych potrzeb odbiorców.
– Wszystkie te wyzwania wymagają elastycznego
i nowoczesnego podejścia do IT w przedsiębiorstwie i zwrócenia
się w stronę Przemysłu 4.0
– twierdzi Dariusz Śliwowski, prezes proALPHA, ekspert w dziedzinie
IT.
Specjaliści uważają, że
koncepcja Przemysłu 4.0 powinna stać się w Polsce przedmiotem analiz,
zarówno naukowców, jak i przedsiębiorców. Mówi się także o potrzebie
pogłębionej współpracy innowacyjnych firm, wsparciu ze strony państwa oraz
współdziałaniu nauki z biznesem, która do tej pory nie rozwijała się
w Polsce zbyt intensywnie.
Druk 3D w przemyśle
W 2015 r. wiele
dyskutowało się w tej branży o przecenie akcji dwóch sztandarowych
amerykańskich producentów: 3Dsystems i Stratasysa. Pod koniec ubiegłego
roku pierwszy z nich, mając na względzie spadek cen swoich walorów na giełdzie,
podjął decyzję o rezygnacji z produkcji budżetowych rozwiązań
i powrocie do korzeni, czyli skupieniu się na drukarkach przemysłowych. Na
rozwiązaniach profesjonalnych, a więc bez nastawienia na konkurowanie
ceną, koncentrują się też (przynajmniej w deklaracjach) tradycyjne firmy
z branży IT, jak Epson, HP, Ricoh, Toshiba i Xerox. Resellerzy oraz
integratorzy powinni rozważyć debiut w nowej drukarkowej niszy
przemysłowej jako partner jednego z dobrze znanych im producentów.
Zwłaszcza że ci od lat działający w branży IT cenią sobie potencjał kanału
partnerskiego, czego nie można powiedzieć o wielu start-upach działających
na rynku druku przestrzennego.
Segment maszyn przemysłowych, jak zauważają m.in. analitycy
Contextu, ulega dość szybkim przemianom. Dotąd drukarek 3D używano
z reguły do tworzenia prototypów. Z czasem pojawiła się technologia
umożliwiająca produkcję części (służą do tego tzw. urządzenia Metal 3D). Ich
dostawcami są głównie europejskie firmy, jak Arcam, Concept Laser, EOS,
Realizer, Renishaw i SLM Solutions, (w sumie pokrywają 78 proc.
światowej sprzedaży).
Druk 3D w edukacji
Ciekawe wydają się
perspektywy dla firm IT, które działają na rynku edukacyjnym (chodzi
o szkoły podstawowe i średnie). Drukarka 3D pojawiła się na liście
sprzętu IT zalecanego przez MEN w ramach zwiększenia udziału nowych
technologii w edukacji. Biorąc pod uwagę, że sam temat druku
przestrzennego jest bardzo popularny nie tylko wśród specjalistów, ale
i konsumentów, szkoły mogą być nim rzeczywiście zainteresowane. Tym bardziej
że w nowej perspektywie finansowej, w której po raz ostatni oferowane
są naprawdę duże środki, placówki edukacyjne najprawdopodobniej będą chciały
wykorzystać je do rozwoju zaplecza technologicznego. Na wzrost zainteresowania
klientów z rynku edukacyjnego drukiem 3D mogą w jakimś stopniu mieć
wpływ osoby decydujące o budżetach samorządowych. Przykładem przetarg
rozstrzygnięty we wrześniu 2015 roku w województwie mazowieckim na 180
drukarek 3D, które mają stanąć w obiektach użyteczności publicznej (wygrał
go Zortrax). Producent oprócz urządzeń dostarczy także skaner 3D, zapewni
materiały eksploatacyjne, a także zorganizuje stodowne szkolenia.
Pieniądze z gwiazd. Rozwija się polski przemysł kosmiczny
W ostatnich miesiącach
zintensyfikowała działania Polska Agencja Kosmiczna założona pod koniec
2014 r. Jej zadaniem jest wspieranie polskich przedsiębiorstw na
europejskim rynku technologii wykorzystywanych w przestrzeni
pozaziemskiej. Na razie Polska wydaje na programy badania kosmosu stosunkowo
niewiele, bo 30 mln euro rocznie. Jak mówi prof. Marek Banaszkiewicz,
wybrany pod koniec 2015 r. prezesem PAK, pierwszorzędnym celem organizacji
jest efektywne odzyskiwanie pieniędzy z owej składki w postaci
kontraktów dla polskich przedsiębiorstw, które biorą lub mają zamiar brać
udział w przetargach organizowanych przez Europejską Agencję Kosmiczną
(ESA). W ten sposób powinno wrócić do nas przynajmniej 45 proc.
wpłacanych pieniędzy.
Polska organizacja pomaga rodzimym przedsiębiorstwom
startującym w konkursach europejskiej agencji, świadcząc im usługi
doradcze, co ma ułatwić przejście przez procedury przetargowe. Ocenia też
technologie, których produkcję chciałby rozpocząć polski biznes,
w kontekście planów ESA. Pod koniec 2015 r. beneficjentem takiej
pomocy został Ultratech (działający w branży lotniczej), Blue Dot
Solutions (koncentrujący się na sektorze kosmicznym) oraz Newind (spółka
z branży IT).
Rozwój przemysłu
kosmicznego stwarza szansę dla małych i średnich firm. Na tym polu mogą
wygrać za sprawą innowacyjności, która w branży kosmicznej jest wyjątkowo
ważna. Co istotne, produkt, technologia czy oprogramowanie stworzone
z myślą o tak specjalistycznym przemyśle nie ma zamkniętej drogi do
późniejszego wykorzystania w innych, bardziej przyziemnych dziedzinach.
Rozwój i sukces firmy w tworzeniu produktów dla branży kosmicznej to
przepustka do współpracy np. z wojskiem, lotnictwem czy medycyną.
W segmencie
technologii kosmicznych duże szanse mają przedsiębiorstwa telekomunikacyjne.
Pole do popisu istnieje w dziedzinie rozwiązań do zapisu
i przetwarzania danych z systemów monitorujących loty przy
wykorzystaniu nawigacji i komunikacji satelitarnej. Kolejnym obiecującym
obszarem jest miniaturyzacja i szeroko pojęte bezpieczeństwo.
Polską
firmą, o której można już śmiało powiedzieć, że odniosła kosmiczny sukces,
jest Creotech Instruments z Piaseczna. Zajmuje się przede wszystkim
projektowaniem i produkcją hardware’u
do zastosowań w przestrzeni pozaziemskiej. Firma obecnie zwraca uwagę na
rosnące znaczenie układów FPGA w przemyśle kosmicznym, dążąc do tego, aby
być jedną z nielicznych w Europie, które mogą takie układy szybko
zmontować.
Blogerzy, vlogerzy. Nowe źródła opinii
o produktach konsumenckich
Wygląda na to, że niezależni autorzy tekstów
i materiałów wideo w Internecie, specjalizujący się na przykład
w nowych technologiach, mają i będą mieli niebagatelny wpływ na
świadomość, opinie i ewentualnie decyzje zakupowe konsumentów. Ci ostatni
po prostu chcą kupować świadomie i bronić się przed ewentualną manipulacją
ze strony producentów i resellerów.
W 2015 r. opublikowano wyniki badania przeprowadzonego
przez Mobile Institute na zlecenie Polskiego Stowarzyszenia Blogerów
i Vlogerów (PSBV). Przeprowadzono je na sporej próbie przeciętnych
internautów (977 odpowiedzi) oraz tych zaawansowanych, a więc stałych
odbiorców blogów i vlogów (1525 odpowiedzi).
– Internetowi liderzy opinii stali się jednym
z głównych źródeł wiedzy na temat produktów i marek, jakie odbiorcy
zamierzają kupić
– podsumowuje Bartosz Idzikowski, członek zarządu PSBV. – Bezpośrednia ocena, bliska relacja
z odbiorcami i możliwość interaktywnej dyskusji sprawiają, że
odbiorcy nie czują się naciągani.
Okazuje się, że przeciętny internauta jest stałym
czytelnikiem średnio 2–4 blogów lub vlogów, natomiast stały ich odbiorca
zapoznaje się z treścią od pięciu do dziesięciu z nich. Jeśli chodzi
o czytanie b(v)logów – to ich stali odbiorcy robią to przede
wszystkim z ciekawości (80 proc. odpowiedzi), ale i po to, aby
się czegoś nauczyć, zdobyć wiedzę w specjalistycznym obszarze, kupować
bardziej świadomie (odpowiednio 70, 67 i 57 proc. odpowiedzi).
Pozostali internauci czytają wpisy blogerów i oglądają vlogi, ponieważ są
one ciekawe, chcą się czegoś nauczyć, poznać opinie konkretnych osób (odpowiednio
52, 37 i 34 proc. wskazań). Co prawda, do ulubionych kategorii
b(v)logów należą podróżnicze, kulinarne i związane z pielęgnacją
ciała. Badanie stowarzyszenia dowodzi jednak, że już na kolejnych miejscach
znajdują się te dotyczące nauki, gier oraz IT.
Drony. Lot w kanale IT
Według przewidywań
MarkerandMarket globalny rynek dronów przeznaczonych do komercyjnych zastosowań
osiągnie do 2020 r. wartość 5,59 mld dol. Wyniki sprzedaży tych
maszyn w Stanach Zjednoczonych wskazują na to, że w grudniu ub.r. pod
choinką mogło się ich znaleźć ok. 400 tys.
Na początku bieżącego roku świat obiegła informacja, że
w rozwój technologii obiektów latających inwestuje Intel. Koncern kupił
niemiecką firmę Ascending Technologies, producenta dronów do zastosowań
profesjonalnych. Maszyny te już stosuje w swoim biznesie Amazon,
a Google zapowiada, że niebawem ujawni plany w tym zakresie. Na
młody, dynamiczny rynek dronów szybko wchodzą producenci chipsetów. Na przykład
Qualcomm pod koniec ub.r. przedstawił swoją platformę Snapdragon Flight dla aplikacji
sterujących, tworzonych z myślą zarówno o dronach, jak
i robotycznych zabawkach. Trochę wcześniej światło dzienne ujrzała
platforma Nvdii – Jetson TX1.
Wartość polskiego rynku dronów szacowana jest na
ok. 165 mln zł – wynika z raportu Instytutu Mikromakro.
W przypadku zastosowań cywilnych dość szybko może ona wzrosnąć
o kolejne 150 proc. Przetargi od zeszłego roku rozpisuje także
polskie wojsko, dzięki czemu segment dronów do zastosowań profesjonalnych może
rozrosnąć się nawet o kilkaset procent.
Na razie jednak największą popularnością w kraju cieszą
się drony przeznaczone do zabawy. Drugie w kolejności są maszyny
półprofesjonalne, a następnie specjalistyczne drony fotograficzne. Wartość
rynku dronów zabawkowych szacuje się na ok. 102 mln zł. Tendencja
wzrostowa – w opinii ekspertów – będzie się utrzymywała na
wysokim poziomie jeszcze przez długi czas.
Na fali optymizmu
rozwiązania te pojawiły się w dystrybucji IT i trafiły do oferty
sklepów resellerskich. Sklepy IT mogą wprowadzić do asortymentu zarówno same
„obiekty latające”, jak też akcesoria do nich (ładowarki, akumulatory,
specjalne plecaki, zapasowe śmigła i wiele innych). Niektórzy specjaliści
związani z rynkiem druku 3D przewidują, że za jakiś czas klienci będą na
własne potrzeby drukować części zamienne do swoich dronów.
Warto wspomnieć, że w Polsce wcześniej czy później
wejdą w życie regulacje prawne dotyczące małych bezzałogowych maszyn.
Podobnie jak nastąpiło to w Stanach Zjednoczonych, gdzie w końcu
2015 r. wprowadzono obowiązek rejestracji wszystkich dronów o wadze
powyżej 250 g.
Artykuł Wyjść poza własne podwórko… pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Sharp: druk w firmach przemysłowych pochodzi z serwisu CRN.
]]>Dobrany do potrzeb
przedsiębiorstwa system zarządzania wydrukami zapewni monitorowanie
wykorzystania urządzeń wielofunkcyjnych przez poszczególnych pracowników.
Wpływa to na sposób, w jaki osoby zatrudnione w zakładzie korzystają
z drukarek i skutkuje zmniejszeniem kosztów zużycia energii, papieru
i materiałów eksploatacyjnych. W przypadku przedsiębiorstw
przemysłowych korzystanie z takiego systemu może się doskonale wpisywać
w strategię działania, w której podkreśla się możliwie minimalny
wpływ firmy na środowisko naturalne.
Konieczność stałego dostosowywania się do ewoluujących
potrzeb rynku i silna konkurencyjność sprawiają, że firmy z sektora
przemysłowego coraz częściej samodzielnie wytwarzają materiały informacyjne.
Drukowanie nowych etykiet i instrukcji, załączanych potem do poszczególnych
produktów, uruchamia się dopiero wtedy, kiedy znana jest dokładnie liczba
potrzebnych egzemplarzy. Przedsiębiorstwa przemysłowe chcą w ten sposób
uniknąć kosztownego drukowania na zapas i magazynowania materiałów
informacyjnych związanych z danym wyrobem. To podejście jest szczególnie
przydatne przy wytwarzaniu krótkich serii towarów oraz produktów występujących
w wielu wariantach lub wersjach.
Proces archiwizacji dokumentów musi bazować na odpowiednich
skanerach z funkcjonalnym oprogramowaniem i wydajnością do 200
obrazów na minutę. Oprogramowanie powinno umożliwiać automatyczne oczyszczanie
dokumentów, dodawanie adnotacji, indeksowanie i przesyłanie ich
w dowolne miejsce w sieci lub do wybranego folderu. To zapewnia nie
tylko zaoszczędzenie czasu, ale także zapobieganie kosztownym błędom.
Przedsiębiorstwa
z branży przemysłowej są szczególnie wrażliwe na wszelkiego rodzaju awarie
i usterki. W przypadku maszyn produkcyjnych obowiązują złożone
procedury kontroli, gdyż awaria może przesądzić nie tylko o ciągłości
produkcji, ale też bezpieczeństwie załogi. Od systemu druku i zarządzania
informacją wymagany jest taki sam poziom niezawodności jak w przypadku
urządzeń produkcyjnych. Podczas podejmowania decyzji o wyborze dostawcy
sprzętu zarządzający przedsiębiorstwem przemysłowym powinni bezwzględnie
zwracać uwagę na poziom i kompleksowość świadczonych usług serwisowych.
Szeroki zakres oferowanych rozwiązań oraz możliwość szybkiej reakcji są
kluczowe dla minimalizowania przestojów w produkcji.
Najlepszy dla zakładu wytwórczego będzie dostawca potrafiący
skutecznie zapobiegać awariom i zawczasu przygotowany na usterki, do
których może dojść w trakcie codziennej pracy systemów druku. Klient ma
prawo oczekiwać nie tylko pisemnej gwarancji szybkiej naprawy, ale
– dzięki zdalnemu monitoringowi – pewności, że maszyny są pod stałym
nadzorem fachowców. To niezwykle ważne w branży, która nie może sobie
pozwolić na niesprawne procesy.
Szymon Trela
Druk cyfrowy dla przemysłu na pierwszy rzut oka wydaje się
nietrafionym rozwiązaniem. Myślimy o dużych nakładach, co automatycznie
kieruje nas w stronę offsetu. Tymczasem firmy z sektora przemysłowego
coraz częściej korzystają z własnych cyfrowych systemów produkcyjnych
w trybie druku na żądanie, czyli drukują materiały do produktów, które są
właśnie na linii produkcyjnej. Przezbrojenie takiej linii może być bardzo
kosztowne, jeżeli okaże się na koniec, że nie można zamknąć ostatecznie pudełka
z produktem, bo nie będziemy mieli instrukcji instalacji.
Artykuł Sharp: druk w firmach przemysłowych pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Zasilanie gwarantowane w przemyśle pochodzi z serwisu CRN.
]]>Oczywiście najczęściej o zasilaczach APC by Schneider
Electric mówi się i pisze w kontekście podstawowej ochrony
przeciwprzepięciowej i podtrzymania zasilania w gospodarstwach
domowych. Poza wrażliwą elektroniką w grę wchodzi tutaj ochrona pieców
centralnego ogrzewania i automatyki domowej. Jednak producent oferuje
także modele przeznaczone do wspierania wysoce zaawansowanych systemów
elektroniki przemysłowej, automatyki budynkowej, systemów ochrony (np.
przeciwpożarowej) czy też sygnalizacji świetlnej. Z UPS-ów APC by
Schneider Electric korzystają przedsiębiorstwa wodno-ściekowe, a także
przemysł biotechnologiczny, farmaceutyczny, chemiczny, półprzewodnikowy,
motoryzacyjny… Kolejną grupę użytkowników stanowią firmy transportowe,
producenci artykułów spożywczych i napojów, ale także na przykład farmy
wiatrowe.
Michał Pyter
Parametry podstawowe, jak moc i czas podtrzymania, mają
oczywiście ogromne znaczenie. Jednak bardziej istotna jest kompatybilność
urządzenia z istniejącą infrastrukturą. Poza tym warto zwrócić uwagę na
nasze oprogramowanie, które umożliwia monitorowanie całego systemu
i zarządzanie nim. Generalnie sektor przemysłowy jest wyjątkowo
wymagający, więc kluczową kwestią, poza wspomnianymi wcześniej elementami, jest
wybór dostawcy UPS-ów. W tym przypadku nie można pozwolić sobie na żadne
eksperymenty.
Wybór właściwego
dostawcy zasilaczy jest w każdym z powyższych przypadków o tyle
istotny, że urządzenia użytkowane w warunkach przemysłowych są często
wystawione na działanie niekorzystnych czynników środowiskowych. Muszą zatem
być odporne na szeroki zakres temperatur, wysoką wilgotność lub wysoką zawartość
soli w powietrzu. Każdy z tych czynników stanowi zagrożenie dla
ciągłości procesów produkcyjnych i wytrzymałości poszczególnych urządzeń.
Systemy zasilające dbają więc o to, żeby rytm pracy nie został zakłócony,
ale jednocześnie powinny zapewnić odpowiednią korektę współczynnika mocy.
Wpływa to na ograniczenie poboru mocy biernej przy równoczesnym zmniejszeniu
kosztów zużycia energii.
W przemyśle największą
popularnością cieszą się UPS-y działające w technologii podwójnej konwersji.
W uproszczeniu składają się one z prostownika, falownika, układu
sterowania oraz zestawu akumulatorów (jak zasobnik energii w sytuacjach
awaryjnych). Podwójne przetwarzanie energii polega na zamianie wejściowego
napięcia przemiennego na stałe, a następnie ponownym wytworzeniu napięcia
zmiennego. Rozwiązanie to zapewnia zerowy czas przełączania (tzw. praca
true-on-line) oraz uzyskanie wysokiego współczynnika mocy.
APC by Schneider Electric
poza szeregiem UPS-ów do ochrony zasilania automatyki przemysłowej oferuje
także odpowiednie akcesoria komunikacyjne do sterowania stykami bezprądowymi,
komunikacji Modbus i komunikacji sieciowej. Są to przede wszystkim
urządzenia SUA500PDRI-H/S, SRT 5, 6, 8, 10 kVA (technologia on-line),
seria SRT (modele jednofazowe), Galaxy3500 z filtrem IP51 (stopień ochrony
przeciwpyłowej) i urządzenia GUTOR, które są projektowane zgodnie
z indywidualnymi potrzebami klientów. Produkty tej marki powstają głównie
do zastosowań w przemyśle energetycznym (energetyka nuklearna), petrochemii
oraz przemyśle morskim.
Dodatkowe informacje:
Anna Szymczyk, tel. (22) 511-82-54,
anna.szymczyk@schneider-electric.com.
Artykuł Zasilanie gwarantowane w przemyśle pochodzi z serwisu CRN.
]]>