Artykuł Co było, co będzie: trzy pytania do integratorów pochodzi z serwisu CRN.
]]>Piotr Fabiański To był czas transformacji
wielkich graczy, jak IBM, NetApp, Dell, EMC, HP czy Symantec. W tym kontekście
najważniejszym wydarzeniem była fuzja Della z EMC oraz poszerzenie oferty
Lenovo przez przejęcie serwerów od IBM-u.
Radosław Ambroży Może
wypowiem się dość przewrotnie, ale myślę, że wielu przedsiębiorców
z branży ma podobne zdanie. Fakt, że większość z nas przetrwała
miniony rok, stanowi sukces sam w sobie, jeśli weźmiemy pod uwagę
spadające obroty i silną konkurencję. Nie zaobserwowałem spektakularnych
upadków, premier (poza Wiedźminem) bądź przejęć czy konsolidacji. To raczej był
nudny rok, który po prostu… przeszedł do historii. Warto może jedynie zwrócić
uwagę, że na światowym rynku IT pojawiła się nowa generacja procesorów Intela,
która powinna stać się motorem napędowym dla interesujących rozwiązań
informatycznych w nadchodzących latach.
Artur Kozłowski Niewątpliwie ważnym wydarzeniem 2015 r. była premiera długo
oczekiwanego Windows 10. Producent, oprócz zastosowania wielu innowacyjnych
rozwiązań, wsłuchał się w głosy użytkowników poprzednich systemów
i przywrócił na pierwszy plan Pulpit oraz Menu Start. Liczba zastosowanych
ulepszeń i udogodnień oraz poświęcenie dużej uwagi bezpieczeństwu dają
nadzieję, że Windows 10 już niedługo stanie się powszechnie obowiązującym
standardem.
Roman
Kaczmarek Na światowym rynku IT
mogę wymienić kilka zjawisk. Po pierwsze były to zmiany w ofercie
producentów, m.in IBM. Po drugie zaznaczyła się coraz wyraźniejsza tendencja
polegająca na odchodzeniu od sprzedaży licencji oprogramowania na rzecz
miesięcznej opłaty za jego użytkowanie, czego osobiście zwolennikiem nie
jestem. Po trzecie należy zwrócić uwagę na spowolnienie sprzedaży na rynku,
czego zresztą można było się spodziewać.
Michał Peksa Z pewnością było to otwarcie się rynku na
sprzedaż licencji Microsoft w modelu Cloud Solution Provider. Jeśli chodzi
o światowy rynek IT, to tutaj rozpoczęła się ostra walka między
narzędziami do poprawy efektywności i wydajności. Mam tutaj na myśli
konfrontację Office’a 365 z Google Apps na rynku firm. To otwarty
konflikt, dotyczący zarówno cen, jak i funkcji.
Jakub Skałbania Dla mnie największym wydarzeniem na polskim rynku
jest rozwój Zortraxa, polskiego producenta drukarek 3D. Wreszcie polska firma
robi coś naprawdę innowacyjnego, co dostrzega świat. Zortrax dostał chyba
wszystkie możliwe nagrody za swój produkt, a przecież jeszcze niedawno był
małym start-upem. Na świecie wyróżnikiem roku 2015 był trend przenoszenia usług
IT do chmury. Zataczamy koło w historii, wracając do ogromnych
mainframe’ów zarządzanych centralnie przez producentów i końcówek
(terminali) udostępnianych użytkownikom. Za 3–5 lat procesowanie danych po
stronie klienta, w przeglądarkach, będzie tak skomplikowane, że zaczniemy
wracać do stawiania serwerów „po stronie” klienta i ogólnie do lokalnych
zasobów. Ponadto charakterystyczne jest otwarcie Microsoftu na współpracę
z innymi producentami. Mam na myśli mariaż z Salesforce’em, głównym
konkurentem, ale też szereg akwizycji mniejszych podmiotów, jak Datazen czy
Wunderlist.
Wojciech Wolny Koncentrując
się na obszarze naszej podstawowej działalności, martwi mnie fiasko projektów
prowadzonych przez Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia (CSIOZ).
Mimo szerokiego konsorcjum największych wykonawców – Asseco, HP, Sygnity
i innych – nie udało się uruchomić sztandarowego systemu w obszarze
ochrony zdrowia. Mam nadzieję, że projekt zostanie dokończony w bieżącym
roku. Z wydarzeń na świecie symptomatycznym okazał się ogromny sukces
skazywanego przez wielu na porażkę Windows 10, a także galopująca
adaptacja rozwiązań chmurowych.
Jaki był 2015
rok dla waszej firmy?
Piotr Fabiański Pełen
wyzwań, zmian i nowych doświadczeń. Infonet Projekt jest silniejszy
i lepiej przygotowany na wejście w rok 2016. Mamy nowe pomysły, nowe
produkty, kompetencje. Ubiegły rok zamknęliśmy wynikiem przewyższającym
zakładany budżet.
Radosław Ambroży W 2015 roku obserwowaliśmy dużą
stagnację zarówno w sprzedaży, jak i usługach. Obroty utrzymywały się
na niezmienionym poziomie, za to rosła marżowość, co oczywiście było powodem do
zadowolenia. Końcówka roku to zwiększone inwestycje naszych klientów
w sprzęt i oprogramowanie. Jest to dobra prognoza na przyszłość.
Według mnie 2015 był rokiem raczej stabilizacji niż rozwoju w branży IT.
Mam nadzieję, że obecny będzie czasem dynamicznego rozwoju.
Artur Kozłowski To był czas bardzo szczególny dla naszej firmy. Przede wszystkim dlatego,
że doszło do połączenia eOpen oraz Integrity Solutions, w wyniku czego
powstała spółka Integrity Partners, należąca do grupy Altkom Akademia.
Połączenie bardzo korzystnie wpłynęło na: ugruntowanie naszej pozycji rynkowej
w obszarze rozwiązań cloud, security oraz infrastruktury, rozszerzenie
portfolio produktów, zgromadzenie kompetencji w jednym miejscu, jak
również na zwiększenie przychodów połączonych spółek oraz liczby aktywnych
klientów.
Roman Kaczmarek Rok 2015 był dla nas czasem stabilnego,
spokojnego rozwoju i umacniania pozycji rynkowej. Umiarkowany wzrost
przychodów był wyższy od wskaźnika inflacji. Rentowność nieznacznie wzrosła.
Wyniki te należy uznać za duży sukces, ponieważ zewnętrzna sytuacja ciągle nie
jest zadowalająca. Niewątpliwym problemem jest fluktuacja kadr. Ale do tego
zdążyliśmy się już przyzwyczaić w poprzednich latach. Nieustannie staramy
się podnosić poziom merytoryczny pracowników przez szkolenia, zdobywanie nowych
certyfikatów i odświeżanie już posiadanych. Wysoki poziom wiedzy wydaje
się niezbędny na coraz bardziej wymagającym rynku.
Michał Peksa To
był dla nas udany rok. Otrzymaliśmy dwa istotne wyróżnienia: tytuł Lidera sprzedaży 2015 Comarch ERP Altum oraz trzecie
miejsce w klasyfikacji Partner Roku Microsoft w segmencie małych
i średnich przedsiębiorstw w Polsce. Ten drugi tytuł stanowi
podziękowanie za wkład w rozwój rynku rozwiązań chmurowych. Warto też
zwrócić uwagę na zmiany w naszych wewnętrznych strukturach.
W listopadzie uruchomiliśmy sklep internetowy (www.supremo.pl/Licencje-Microsoft-Open), w którym można zakupić licencje na
oprogramowanie Microsoft w modelu Open, każdego dnia, o dowolnej
godzinie. Myślę, że ten kanał sprzedaży wkrótce przyniesie nam wiele korzyści.
W 2015 zwiększyliśmy zatrudnienie, a w rozpoczynającym się roku
planujemy kolejne rekrutacje.
Jakub Skałbania Ubiegły rok był kolejnym okresem dynamicznego wzrostu oraz wyjątkowych
wyróżnień. Do naszego zespołu dołączyło ponad 20 osób – ekspertów od
rozwiązań CRM i kilku stażystów dopiero zaczynających przygodę z IT.
W lipcu 2015, w Orlando, Microsoft uznał naszą firmę za najlepszego
partnera Microsoft Dynamics spośród kilku tysięcy integratorów z 37 krajów
w Europie Środkowej i Wschodniej. Trafiliśmy też do grona 20
najlepszych partnerów globalnie zajmujących się Microsoft Dynamics CRM, jako
jedyna firma z Polski i całego regionu CEE. Co istotne, kryteria były
identyczne dla firm z USA, Azji czy Polski. W październiku polski
oddział Microsoft przypieczętował naszą pozycję na lokalnym rynku przyznaniem
nam po raz szósty z rzędu nagrody Partnera Roku w zakresie Dynamics
CRM. W ub.r. dodaliśmy do strategii
nowy obszar i zaczęliśmy dostarczać klientom wartość w ramach innego
niż dotychczas podejścia do konsultingu, co szybko poskutkowało kilkoma sporymi
kontraktami w Polsce i jednym w Danii.
Wojciech Wolny Rok
2015 był dla naszej firmy pod wieloma względami „naj”. Osiągnęliśmy największe
przychody, wygraliśmy największy w naszej historii przetarg, dokonaliśmy
największej inwestycji kapitałowej. Dodatkowo udało nam się przeprowadzić
proces rebrandingu, a także zakończyć pierwszy etap budowy parku
technologicznego w Gliwicach. To był naprawdę dobry rok.
Jaki będzie
2016 rok dla branży IT?
Piotr Fabiański Będzie
to rok zmiany sił i pozycji wielu graczy na rynku, w tym ich
wchodzenia w segmenty branży IT, w których wcześniej nie byli obecni.
Pewne gałęzie biznesu, m.in. security, staną się znacznie bardziej priorytetowe
niż dotychczas.
Radosław Ambroży Obserwuje
się coraz większą chęć (lub potrzebę) przedsiębiorstw do migracji sprzętu. Są
to zamierzenia, które były odkładane na później, a w tej chwili muszą
być urzeczywistnione. To dobry prognostyk. Coraz większa potrzeba
przeprowadzania szybkich operacji wymusza po pierwsze szukanie nowych
rozwiązań, po drugie inwestycje w sprzęt i oprogramowanie. Premiery
nowych systemów czy software’u nie są już motorem napędzającym branżę. Rozwój
IT napędza tylko Internet. Źródeł przychodów w bieżącym roku należy
upatrywać w coraz większym zapotrzebowaniu na usługi komunikacyjne. Mam
natomiast dość sceptyczne nastawienie, jeśli chodzi o rozwój chmury (może
się mylę), ale za to widzę chęć inwestycji w rozwiązania chmurowe oparte
na własnych zasobach. Rok 2016, podobnie jak ostatnie lata, należeć będzie do
szeroko pojętych rozwiązań mobilnych, które wraz z rozwojem infrastruktury
stają się coraz mniej zawodne i coraz bardziej doceniane. Chciałbym
jeszcze podkreślić, że zauważalna jest dywersyfikacja rynku i szukanie
przez firmy IT nowych branż, które będą źródłem dodatkowych przychodów. Czy
jest to dobra droga? Nie wiem, ale obawiam się, że coraz trudniej będzie
o prawdziwych dystrybutorów z wartością dodaną. Może ich pochłonąć
magia liczb, a nie specyficzny i wymagający rynek IT.
Artur Kozłowski Z optymizmem
patrzę na to, co będzie się działo w 2016 r. Tendencja rynkowa
związana z rozwojem chmury daje nadzieję na dobre wyniki dla branży IT nie
tylko w rozpoczynającym się roku, ale również w kolejnych latach. Nie
mam też wątpliwości, że będzie to bardzo dobry czas dla firm usługowych
o wysokich kompetencjach w swoich dziedzinach, ale też dla tych,
które będą potrafiły szybko przystosować się do zmieniających się trendów na
rynku IT.
Roman Kaczmarek Rozwój wydarzeń jest trudny do przewidzenia. Na
horyzoncie nie widać jakichś wielkich zmian. Według mnie w bieżącym roku
wyraźnie zarysują się dążenia do zwiększenia marż w handlu sprzętem. Może
nastąpić wzrost sprzedaży oprogramowania, szczególnie w formie opłat za
bieżące użytkowanie. Obserwowany może być również wzrost popytu na zaawansowane
usługi. Jest to tendencja trwała i duzi gracze będą robili wszystko, aby
zwiększać sprzedaż i udziały w rynku.
Michał Peksa Coraz
więcej systemów będzie powoli migrować w kierunku chmury. Będziemy
świadkami ekspansji systemów do szybkiej analizy, jak np. Power BI. Myślę też,
że Internet rzeczy w 2016 r. będzie stawał się dla nas naturalnym
elementem uwzględnianym w biznesie. Będzie czymś, z czego korzystamy
bez większego zastanowienia.
Jakub Skałbania
Będzie to rok pełen wdrożeń strategii
cyfrowych. Zaczniemy też obserwować ogromną konsumeryzację wewnętrznych
narzędzi IT w dużych firmach, ale już nie ze względu na BYOD, lecz
przyzwyczajenia użytkowników. To samo będzie się działo z produktami. Te,
które nie będą działać jak darmowe narzędzia dostępne dla konsumentów, nie
zaistnieją na rynku (niezależnie od funkcjonalności). Oczywiście uwagę będzie
przykuwać mobilność i Internet rzeczy. To dwa kolejne obszary, które
w bieżącym roku będą się wyjątkowo szybko rozwijać.
Wojciech Wolny Niezmiennie
pozostaję optymistą. Myślę, że nadchodzący rok będzie kolejnym rokiem wzrostów.
Oczywiście wiele problemów pozostanie aktualnych, jak choćby niedobór kadr czy też
wahania na rynku walutowym, ale już nauczyliśmy się, jak sobie z tym
wszystkim radzić.
Artykuł Co było, co będzie: trzy pytania do integratorów pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Sprzęt IT: między regresem a rewolucją pochodzi z serwisu CRN.
]]>Od pewnego czasu postęp wygląda zupełnie inaczej. Wprawdzie
moc obliczeniowa procesorów dalej rośnie, ale dużo wolniej niż
w przeszłości. Bruno Murzyn z polskiego przedstawicielstwa AMD zwraca
uwagę, że we współczesnych procesorach najbardziej rozwija się zintegrowana
grafika. Trudno więc mówić o wzroście pod względem wydajności. Będzie tu
raczej pasować określenie „trend boczny” (wzięte ze słownika giełdowego), czyli
sytuacja, w której – mówiąc kolokwialnie – jest ruch
w interesie i ceny akcji się zmieniają, ale w dłuższym okresie
pozostają na zbliżonym poziomie.
Podobne wygląda sytuacja w przypadku SSD i pamięci
operacyjnych. Z jednej strony produkty są coraz wydajniejsze
i tańsze, z drugiej klienci od lat kupują najczęściej pamięci DDR3
1833 czy wręcz 1600 MHz oraz SSD o pojemności 120 GB. Warto
dodać, że zwiększająca się sprzedaż SSD przyczynia się do spadku średniej
pojemności dysku, z czym jeszcze nie mieliśmy do czynienia w historii
branży IT.
Trudno jednoznacznie ocenić, co dokładnie będzie się działo
na rynku nośników pamięci, czy to ulotnych, czy też stałych. Zdaniem Pawła
Śmigielskiego, dyrektora ds. rozwoju Kingston w Europie
Środkowo-Wschodniej, w bieżącym roku należy spodziewać się znacznych
wzrostów cen, zwłaszcza pamięci RAM, a udział DDR4 wzrośnie do 40–50 proc.
Zwiększyć ma się też zapotrzebowanie na moduły SO-DIMM. Z kolei Wiesław
Wilk, prezes Wilk Elektronik, uważa, że ceny pamięci pozostaną stabilne, udział
DDR4 z pewnością wzrośnie, ale nie radykalnie, zaś sprzedaż modułów
mobilnych utrzyma się na zeszłorocznym poziomie. Natomiast obaj eksperci są
zgodni co do tego, że rynek dysków SSD zostanie zdominowany przez modele
bazujące na kościach TLC, a półprzewodnikowe napędy będą coraz tańsze.
Jeśli pamięci podrożeją, będzie to oznaczało regres, bo sprzedaż spadnie. Jeśli
zaś nie podrożeją, nastąpi stagnacja. O ile wzrośnie sprzedaż DDR4,
będziemy świadkami postępu. Jeżeli jednak SSD z TLC będą rzeczywiście
tanie i dobre, to możemy być świadkami wręcz rewolucji.
Niewątpliwie najgorszą
wiadomością dla branży – o ile jej kondycję mierzyć liczbami
sprzedanych komputerów – będą spodziewane wzrosty cen sprzętu, co zapewne
przyczyni się do spadku popytu. Sprzęt podrożeje ze względu na sytuację
walutową, a poza tym znikną tanie modele z systemem operacyjnym
w wersji Bing. W konfiguracji desktopów najprawdopodobniej nie zmieni
się nic lub prawie nic. Różnice będą natomiast dotyczyły samego typu komputera
stacjonarnego. Tadeusz Kurek, prezes NTT System, przewiduje, że
w 2016 r. nawet podwojeniu może ulec sprzedaż maszyn typu AiO. Jest też
możliwe, że będziemy świadkami zmierzchu maszyn lokalnej produkcji, które będą
zastępowane w coraz większym stopniu komputerami A-brandowymi.
Ciekawie bieżący rok
zapowiada się na rynku notebooków, bo szykują się tu zauważalne zmiany. Laptopy
z 15-calowym ekranem stanowiły w przeszłości ok. 90 proc.
rynku, zaś w 2016 r. być może będzie to nawet mniej niż 80 proc.
Szymon Winciorek, Business Development Manager w polskim biurze Asusa,
przewiduje, że popyt na hybrydy zwiększy się o 12 proc. Natomiast
Patryk Roszko, Head of Product w polskim oddziale Acera, zwraca uwagę na
rosnące zainteresowanie notebookami z ekranami o przekątnej długości
13,3 cala.
A w segmencie monitorów? Wojciech Dziwok, National Key
Account Manager MMD i AOC w Polsce, twierdzi, że będzie rósł popyt na
ekrany o coraz większych przekątnych, standardem wyświetlacza pozostanie
dobrze znana matryca typu VA, ale nie zabraknie też nowości. Opinię tę podziela
Witold Strachalski, Product Manager w ABC Data. Jego zdaniem w sprzedaży
mogą się pojawić ekrany OLED, ale ich dość wysoka cena będzie hamować znaczny
wzrost sprzedaży.
Monitory: duży
ekran i duża rozdzielczość
Trend
dominujący na rynku monitorów do użytku domowego wydaje się jednoznaczny:
większy znaczy lepszy. W tym segmencie najczęściej stosuje się wyświetlacze
o przekątnych długości 23 i 24 cala. Klienci coraz częściej sięgają
po modele o przekątnych od 32 do 40 cali, które do niedawna były zarezerwowane
wyłącznie dla telewizorów. Tak było już w zeszłym roku i nic nie
wskazuje na to, by trend miał się zmienić w roku 2016. Spodziewamy się też
systematycznego wzrostu popytu na ekrany o dużych rozdzielczościach.
Podstawowy wybór coraz częściej pada na modele QHD, podobnie jak
4 K. Przestają też kogokolwiek dziwić modele 5 K. Jeżeli
chodzi o typ matryc, to coraz szersze zastosowanie znajdują wszelkie
odmiany VA, stanowiące rozsądny kompromis pomiędzy szybkością reakcji i jakością
kolorów.
W rozpoczynającym się roku nie spodziewam się
technologicznych rewolucji. Ekrany OLED nadal chyba nie mieszczą się
w przeciętnym budżecie klientów. Na pewno jednak możemy oczekiwać rosnącej
liczby zakrzywionych ekranów oraz panoramicznych urządzeń o proporcjach
21:9. Szczególnie połączenie tych dwóch technologii wydaje się budzić
zainteresowanie potencjalnych nabywców. Świadczą o tym wyniki sprzedażowe
w minionym roku.
W przypadku cen nie należy się spodziewać znaczących
zmian, gdy idzie o mniejsze monitory, poniżej 21 cali. Wydaje się, że
tutaj poziom minimalny został już osiągnięty. Inaczej w przypadku urządzeń
o przekątnych długości 24 cali i większych. Zapotrzebowanie rynku
i rosnąca popularność modeli z tego segmentu powinny wpłynąć na
obniżki cen i coraz ciekawsze oferty producentów.
Komputery: gaming
w górę
Popyt
na desktopy powinien utrzymać się na
zeszłorocznym poziomie. Najprawdopodobniej zmienią się za to udziały rynkowe
A-brandów, B-brandów i C-brandów. A-brandy będą zyskiwać, a C-brandy
tracić, podczas gdy w przypadku B-brandów niewiele się zmieni.
Jeśli
chodzi o konstrukcje, desktopy w klasycznych obudowach będą coraz
rzadziej wybierane. Taki trend utrzymuje się od dawna i finalnie
pozostanie tylko wąska grupa użytkowników biznesowych oraz graczy komputerowych
zainteresowanych klasycznymi desktopami. Spodziewam się natomiast znacznego
wzrostu popytu na AiO, przede wszystkim wśród klientów instytucjonalnych.
Zainteresowanie tymi maszynami powinno dodatkowo wzrosnąć, gdy w sprzedaży
pojawią się pierwsze modele o dużej wydajności, przeznaczone dla
entuzjastów multimediów i elektronicznej rozrywki. Z pewnością będzie
się poszerzać oferta urządzeń typu SFF oraz NUC. O ile w przypadku
NUC nie spodziewamy się dużych wzrostów, o tyle SFF mogą się okazać
czarnym koniem w 2016 r. na rynku biznesowym.
Jeśli chodzi
o komputery przeznaczone dla klientów indywidualnych, oczekuję dalszych
wzrostów sprzedaży pecetów gamingowych. Popyt na takie urządzenia rośnie
systematycznie już od kilku lat, a w 2016 r. wzrost powinien
wynieść ok. 20 proc. Jednak w skali całego rynku nie będzie to
jakaś zasadnicza zmiana.
Co do konfiguracji
typowego komputera stacjonarnego, nie spodziewam się rewolucyjnych zmian, gdy
idzie o najczęściej kupowane maszyny w 2015 r. Prawdopodobnie
klienci częściej będą stosowali dyski SSD zamiast tradycyjnych napędów
magnetycznych. Widzimy za to spadek zainteresowania napędami optycznymi. Co
prawda, pozostają one typowym elementem konfiguracji, jednak odpowiedzialna za
to jest po prostu niska cena.
Notebooki: będzie drożej
Z całą pewnością w bieżącym roku należy spodziewać się zmian cen komputerów
przenośnych. Wzrosty są nieuniknione z kilku powodów. Po pierwsze
z rynku znikną urządzenia z systemem operacyjnym w wersji Bing,
w cenie od 900 do 1200 zł. Za taką cenę konsument otrzymywał
pełnoprawnego notebooka z systemem operacyjnym i procesorem Intel
Celeron lub Pentium. Po drugie należy być gotowym na skok cenowy ze względu na
warunki makroekonomiczne: znaczne osłabienie złotówki wobec dolara i euro
oraz niemalże zrównanie się kursów obu wspomnianych obcych walut. Produkcja
elektroniki w Azji liczona jest w dolarach, więc dopóki ich kurs był
niższy od kursu euro, ostateczna cena dla przeciętnego konsumenta w Polsce
była odczuwalnie niższa.
W
2016 r. producenci będą oferowali jeszcze więcej rozwiązań hybrydowych.
Według danych IDC wzrost popularności komputerów typu
2 w 1 wyniesie 75 proc. To w praktyce oznacza, że ich
udział zwiększy się z 6 do 10 proc. w całym rynku
komputerów przenośnych. Głównym argumentem, który decyduje o wzroście
popytu na hybrydy, jest ich funkcjonalność, wynikająca z połączenia
wydajności laptopów i mobilności oferowanej przez tablety. Co ważne,
urządzenia z tej kategorii stają się popularne nie tylko wśród klientów
indywidualnych, ale również instytucjonalnych.
Jednak krajowy rynek jest ciągle
zdominowany przez modele 15-calowe i tak też zapewne będzie
w rozpoczynającym się roku. Typowy komputer przenośny powinien być
wyposażony w średnio od 4 do 6 GB pamięci operacyjnej RAM, dysk
twardy o pojemności 1 TB oraz procesor intelowski, najczęściej z
rodziny Core i3 lub i5 ze zintegrowaną grafiką.
Dyski twarde: era specjalizacji
Zapotrzebowanie
na nośniki pamięci rośnie z roku na rok w zawrotnym tempie. W 2013 r. powstało
na świecie tyle danych, że do ich zapisu potrzeba byłoby 600 mld płyt DVD.
Z szacunków wynika, że w 2020 r. ilość wytwarzanych danych
wzrośnie 10-krotnie. To oznacza, że będziemy potrzebowali nowych nośników, by
sprostać wymaganiom przyszłości. Obecnie Seagate pracuje nad stworzeniem
całkiem nowej konstrukcji dysku twardego – HAMR (Heat-Assistent Magnetic
Recording). W największym skrócie chodzi o to, że przy zapisie
komórki magnetyczne talerza są podgrzewane laserem, co pozwala na dużo bardziej
efektywne wykorzystanie miejsca na nośniku. Dzięki temu możliwe będzie nawet
100-krotne zwiększenie pojemności dysku w porównaniu z aktualnie
stosowanymi rozwiązaniami wykorzystującymi zapis prostopadły. Pierwszych dysków
bazujących na HAMR należy się spodziewać jeszcze w tej dekadzie.
A jakich nowości można oczekiwać w roku 2016?
Z pewnością najpopularniejsze 3,5-calowe napędy będą miały pojemność
1 TB. Będzie też szybko rósł popyt na dyski 2-terabajtowe. Zmian należy
spodziewać się w zakresie funkcjonalności dysków. Wciąż będzie rosło
znaczenie widocznej już dziś tendencji do precyzyjnego dobierania urządzeń w zależności
od potrzeb. W przypadku zastosowań biurowych czy domowych klienci będą
wybierali urządzenia przeznaczone do pracy przez osiem godzin pięć dni
w tygodniu. Rozwiązania typu NAS będą wyposażane w dyski konstruowane
z myślą o pracy ciągłej. Osobną gałąź będą stanowiły napędy do coraz
popularniejszego monitoringu, w których większe znaczenie ma ciągły zapis
niż odczyt danych.
Procesory: po pierwsze grafika
Obecnie najważniejszym trendem
konstrukcyjnym w dziedzinie procesorów jest rozwój zintegrowanych w nich
układów graficznych oraz funkcji multimedialnych. Nowoczesny procesor musi
nadążać za coraz bardziej zaawansowanymi graficznie aplikacjami oraz być
w stanie obsługiwać wszechobecne materiały wideo wysokiej jakości.
Netflix, Amazon i wielu innych dostawców treści wideo już wykorzystują
kodowanie HEVC/H.265, które zapewnia uzyskanie wyższej jakości przy dwukrotnie
mniejszej ilości przesyłanych danych i jest podstawą dla materiałów wideo
w rozdzielczości 4 K. Warto zwrócić uwagę, że pecet coraz
częściej jest używany do elektronicznej rozrywki, ale nie każdy użytkownik
będzie chciał wydawać krocie na zewnętrzną kartę graficzną. Dlatego będzie
rosło zapotrzebowanie na procesory typu APU, które z nadwyżką mocy
obsługują tak popularne gry, jak League of Legends, DOTA 2 czy Counter
Strike: Global Offensive.
Producenci wyświetlaczy z kolei masowo wprowadzają na rynek
ekrany z funkcją synchronizacji częstotliwości odświeżania z układem
graficznym FreeSync. Układ ten będzie coraz popularniejszy, gdyż może już być
wykorzystywany przez port HDMI, a nawet DisplayPort. Dzięki FreeSync
animacja jest znacznie bardziej płynna, niż wynikałoby to z częstotliwości
odświeżania ekranu Spodziewamy się, że będzie rosła popularność procesorów,
które zapewniają tę funkcję. W przypadku układów AMD spodziewamy się
największego zainteresowania jednostkami w cenach od 400 zł (np. AMD A8 7600)
do 600 zł (np. AMD A10 7850K czy A10 7800).
Rynek pamięci: atrakcyjne ceny RAM i SSD
W przypadku pamięci
operacyjnych najbardziej interesującą kwestią jest dynamika, z jaką będą
zmieniać się ceny. Jak wiadomo, pamięci DDR tanieją od początku 2015 r.
i najprawdopodobniej ich ceny będą spadać w ciągu najbliższych
miesięcy. Jest to wynik zmniejszenia zapotrzebowania na moduły DRAM
i dobrej dostępności komponentów wymaganych do produkcji modułów
wszystkich typów. W drugiej połowie roku powinna w końcu zapanować
równowaga między podażą i popytem, co zatrzyma falę redukcji cen.
W 2016 r. należy
spodziewać się systematycznego wzrostu popytu na pamięci najnowszej generacji.
Moduły DDR4 w 2014 r. stanowiły zaledwie margines rynku pamięci
operacyjnych. Jednak w ostatnim kwartale zeszłego roku odnotowaliśmy
wzrost zainteresowania i spodziewamy się nasilenia tego trendu. Oczywiście
bardzo trudno przewidzieć, jaka będzie skala wzrostu. Niewykluczone, że
wyniesie ona kilkanaście procent, ale równie dobrze może sięgnąć 30 proc.
Klienci będą najczęściej wybierali moduły 8-gigabajtowe DDR3. W przypadku
DDR4 równie popularne będą modele 8- i 16-gigabajtowe.
Dużo większych zmian niż na rynku DDR należy się spodziewać
w segmencie dysków SSD. Dwa najważniejsze zjawiska to: pojawienie się bardzo
szerokiej oferty napędów z nośnikami NAND typu TLC oraz stopniowe
wdrażanie u wszystkich producentów kości 3D NAND. Produkcja takich
nośników na dużą skalę przyczyni się do spadku ich ceny, a co za tym idzie
– do wzrostu popularności coraz pojemniejszych dysków. W bieżącym
roku z pewnością popyt na napędy o pojemności 240 GB będzie
wyższy niż na modele 120-gigabajtowe.
Rynek druku: laser
i atrament w jednym
Spodziewamy
się zwiększonego popytu na sprzęt drukujący niemal w każdej kategorii
produktowej. Najbardziej dynamicznie będzie rósł segment atramentowy dla
biznesu. Odbieramy sygnały, że klienci coraz częściej szukają alternatyw dla
sprzętu, którym dysponują. Najbardziej rośnie zainteresowanie sprzętem ze stałą
głowicą drukującą.
W przypadku urządzeń laserowych również spodziewamy się
trendu wzrostowego. W 2015 r. w segmencie monochromatycznym MFP
popyt wzrósł o ok. 10 proc., zaś w kolorowym
– niewiele mniej. W zeszłym roku spadło nieznacznie zapotrzebowanie
na laserowe urządzenia jednofunkcyjne monochromatyczne. Niewykluczone, że po
podliczeniu wszystkich danych rok 2015 będzie pierwszym, gdy sprzedaż
w segmencie urządzeń wielofunkcyjnych będzie większa niż jednofunkcyjnych.
W 2016 r. pojawi się całkowicie innowacyjna konstrukcja
hybrydowa, czyli urządzenie wyposażone w stałą głowicę, łączące
w sobie druk laserowy i atramentowy. Będzie to rezultat ewolucji
modeli z serii HP OfficeJet Pro X, które charakteryzują się brakiem części
eksploatacyjnych i kosztami druku niższymi nawet o 50 proc.
w stosunku do urządzeń laserowych podobnej klasy. Na rynku sprzętu
atramentowego rośnie oferta produktów z systemem stałego zasilania tuszem.
Takie rozwiązanie znajdzie nabywców głównie wśród użytkowników domowych. Koszt
wydruku w obecnie oferowanym sprzęcie jest już bardzo niski i dla
klientów instytucjonalnych bardziej liczą się inne cechy sprzętu, takie jak
możliwość druku z sieci przewodowej, bezprzewodowej, dostęp do dokumentów
w chmurze i zarządzanie sprzętem – w tym kontrola kosztów
druku.
Artykuł Sprzęt IT: między regresem a rewolucją pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Wyjść poza własne podwórko… pochodzi z serwisu CRN.
]]>
Przemysł 4.0… w bólach, ale się rodzi
Koncepcja Przemysłu 4.0 ma doprowadzić do tego, żeby
kojarzące się z masową produkcją fabryki mogły ją w jak największym
stopniu indywidualizować, zgodnie ze specyficznymi zamówieniami ze strony
klientów. Podstawą rozwoju koncepcji Industry 4.0 jest wirtualny model
przyszłego produktu stworzony w wirtualnej fabryce. Jak tłumaczy Piotr
Rojek, dyrektor zarządzający DSR, nowoczesne aplikacje do cyfrowej produkcji
umożliwiają m.in. odwzorowanie całej fabryki w modelu 3D, wraz z procesami
wytwórczymi.
– Rozwiązania tego
typu mogą być zastosowane między innymi do optymalizacji produkcji przed jej
uruchomieniem oraz pozyskania informacji o aktualnie przebiegających
procesach i wykorzystania ich na etapie projektowania produktu
– mówi Piotr Rojek.
Specjalista takie podejście do produkcji określa mianem
cyfrowego wytwarzania (Digital Manufacturing) i obwołuje je ważnym trendem
IT w przemyśle na rok 2016 i kolejne. To koncepcja, która szczególnie
zyskuje na znaczeniu w firmach nastawiających się na krótkie serie
i mocną kastomizację wyrobów.
Z Digital
Manufacturing, jako elementem Przemysłu 4.0, wiąże się Smart Manufacturing
(inteligentna produkcja). W tej koncepcji idzie się o krok dalej
– chodzi o zbieranie z każdego punktu łańcucha dostaw informacji
dotyczących preferencji konsumentów, a także mechanizmów wytwarzania
i dostarczania towarów.
Wraz z rozwojem obu przytoczonych idei fabryki zmienią
się w swoiste centra innowacji, które będą oferowały wyroby ściśle
dopasowane do wymagań klienta. Według Deloitte do najważniejszych wyzwań, które
stoją obecnie przed przedsiębiorstwami przemysłowymi, należy właśnie m.in.
oferowanie nowych usług, innowacyjność i przystosowanie produkcji do
specyficznych potrzeb odbiorców.
– Wszystkie te wyzwania wymagają elastycznego
i nowoczesnego podejścia do IT w przedsiębiorstwie i zwrócenia
się w stronę Przemysłu 4.0
– twierdzi Dariusz Śliwowski, prezes proALPHA, ekspert w dziedzinie
IT.
Specjaliści uważają, że
koncepcja Przemysłu 4.0 powinna stać się w Polsce przedmiotem analiz,
zarówno naukowców, jak i przedsiębiorców. Mówi się także o potrzebie
pogłębionej współpracy innowacyjnych firm, wsparciu ze strony państwa oraz
współdziałaniu nauki z biznesem, która do tej pory nie rozwijała się
w Polsce zbyt intensywnie.
Druk 3D w przemyśle
W 2015 r. wiele
dyskutowało się w tej branży o przecenie akcji dwóch sztandarowych
amerykańskich producentów: 3Dsystems i Stratasysa. Pod koniec ubiegłego
roku pierwszy z nich, mając na względzie spadek cen swoich walorów na giełdzie,
podjął decyzję o rezygnacji z produkcji budżetowych rozwiązań
i powrocie do korzeni, czyli skupieniu się na drukarkach przemysłowych. Na
rozwiązaniach profesjonalnych, a więc bez nastawienia na konkurowanie
ceną, koncentrują się też (przynajmniej w deklaracjach) tradycyjne firmy
z branży IT, jak Epson, HP, Ricoh, Toshiba i Xerox. Resellerzy oraz
integratorzy powinni rozważyć debiut w nowej drukarkowej niszy
przemysłowej jako partner jednego z dobrze znanych im producentów.
Zwłaszcza że ci od lat działający w branży IT cenią sobie potencjał kanału
partnerskiego, czego nie można powiedzieć o wielu start-upach działających
na rynku druku przestrzennego.
Segment maszyn przemysłowych, jak zauważają m.in. analitycy
Contextu, ulega dość szybkim przemianom. Dotąd drukarek 3D używano
z reguły do tworzenia prototypów. Z czasem pojawiła się technologia
umożliwiająca produkcję części (służą do tego tzw. urządzenia Metal 3D). Ich
dostawcami są głównie europejskie firmy, jak Arcam, Concept Laser, EOS,
Realizer, Renishaw i SLM Solutions, (w sumie pokrywają 78 proc.
światowej sprzedaży).
Druk 3D w edukacji
Ciekawe wydają się
perspektywy dla firm IT, które działają na rynku edukacyjnym (chodzi
o szkoły podstawowe i średnie). Drukarka 3D pojawiła się na liście
sprzętu IT zalecanego przez MEN w ramach zwiększenia udziału nowych
technologii w edukacji. Biorąc pod uwagę, że sam temat druku
przestrzennego jest bardzo popularny nie tylko wśród specjalistów, ale
i konsumentów, szkoły mogą być nim rzeczywiście zainteresowane. Tym bardziej
że w nowej perspektywie finansowej, w której po raz ostatni oferowane
są naprawdę duże środki, placówki edukacyjne najprawdopodobniej będą chciały
wykorzystać je do rozwoju zaplecza technologicznego. Na wzrost zainteresowania
klientów z rynku edukacyjnego drukiem 3D mogą w jakimś stopniu mieć
wpływ osoby decydujące o budżetach samorządowych. Przykładem przetarg
rozstrzygnięty we wrześniu 2015 roku w województwie mazowieckim na 180
drukarek 3D, które mają stanąć w obiektach użyteczności publicznej (wygrał
go Zortrax). Producent oprócz urządzeń dostarczy także skaner 3D, zapewni
materiały eksploatacyjne, a także zorganizuje stodowne szkolenia.
Pieniądze z gwiazd. Rozwija się polski przemysł kosmiczny
W ostatnich miesiącach
zintensyfikowała działania Polska Agencja Kosmiczna założona pod koniec
2014 r. Jej zadaniem jest wspieranie polskich przedsiębiorstw na
europejskim rynku technologii wykorzystywanych w przestrzeni
pozaziemskiej. Na razie Polska wydaje na programy badania kosmosu stosunkowo
niewiele, bo 30 mln euro rocznie. Jak mówi prof. Marek Banaszkiewicz,
wybrany pod koniec 2015 r. prezesem PAK, pierwszorzędnym celem organizacji
jest efektywne odzyskiwanie pieniędzy z owej składki w postaci
kontraktów dla polskich przedsiębiorstw, które biorą lub mają zamiar brać
udział w przetargach organizowanych przez Europejską Agencję Kosmiczną
(ESA). W ten sposób powinno wrócić do nas przynajmniej 45 proc.
wpłacanych pieniędzy.
Polska organizacja pomaga rodzimym przedsiębiorstwom
startującym w konkursach europejskiej agencji, świadcząc im usługi
doradcze, co ma ułatwić przejście przez procedury przetargowe. Ocenia też
technologie, których produkcję chciałby rozpocząć polski biznes,
w kontekście planów ESA. Pod koniec 2015 r. beneficjentem takiej
pomocy został Ultratech (działający w branży lotniczej), Blue Dot
Solutions (koncentrujący się na sektorze kosmicznym) oraz Newind (spółka
z branży IT).
Rozwój przemysłu
kosmicznego stwarza szansę dla małych i średnich firm. Na tym polu mogą
wygrać za sprawą innowacyjności, która w branży kosmicznej jest wyjątkowo
ważna. Co istotne, produkt, technologia czy oprogramowanie stworzone
z myślą o tak specjalistycznym przemyśle nie ma zamkniętej drogi do
późniejszego wykorzystania w innych, bardziej przyziemnych dziedzinach.
Rozwój i sukces firmy w tworzeniu produktów dla branży kosmicznej to
przepustka do współpracy np. z wojskiem, lotnictwem czy medycyną.
W segmencie
technologii kosmicznych duże szanse mają przedsiębiorstwa telekomunikacyjne.
Pole do popisu istnieje w dziedzinie rozwiązań do zapisu
i przetwarzania danych z systemów monitorujących loty przy
wykorzystaniu nawigacji i komunikacji satelitarnej. Kolejnym obiecującym
obszarem jest miniaturyzacja i szeroko pojęte bezpieczeństwo.
Polską
firmą, o której można już śmiało powiedzieć, że odniosła kosmiczny sukces,
jest Creotech Instruments z Piaseczna. Zajmuje się przede wszystkim
projektowaniem i produkcją hardware’u
do zastosowań w przestrzeni pozaziemskiej. Firma obecnie zwraca uwagę na
rosnące znaczenie układów FPGA w przemyśle kosmicznym, dążąc do tego, aby
być jedną z nielicznych w Europie, które mogą takie układy szybko
zmontować.
Blogerzy, vlogerzy. Nowe źródła opinii
o produktach konsumenckich
Wygląda na to, że niezależni autorzy tekstów
i materiałów wideo w Internecie, specjalizujący się na przykład
w nowych technologiach, mają i będą mieli niebagatelny wpływ na
świadomość, opinie i ewentualnie decyzje zakupowe konsumentów. Ci ostatni
po prostu chcą kupować świadomie i bronić się przed ewentualną manipulacją
ze strony producentów i resellerów.
W 2015 r. opublikowano wyniki badania przeprowadzonego
przez Mobile Institute na zlecenie Polskiego Stowarzyszenia Blogerów
i Vlogerów (PSBV). Przeprowadzono je na sporej próbie przeciętnych
internautów (977 odpowiedzi) oraz tych zaawansowanych, a więc stałych
odbiorców blogów i vlogów (1525 odpowiedzi).
– Internetowi liderzy opinii stali się jednym
z głównych źródeł wiedzy na temat produktów i marek, jakie odbiorcy
zamierzają kupić
– podsumowuje Bartosz Idzikowski, członek zarządu PSBV. – Bezpośrednia ocena, bliska relacja
z odbiorcami i możliwość interaktywnej dyskusji sprawiają, że
odbiorcy nie czują się naciągani.
Okazuje się, że przeciętny internauta jest stałym
czytelnikiem średnio 2–4 blogów lub vlogów, natomiast stały ich odbiorca
zapoznaje się z treścią od pięciu do dziesięciu z nich. Jeśli chodzi
o czytanie b(v)logów – to ich stali odbiorcy robią to przede
wszystkim z ciekawości (80 proc. odpowiedzi), ale i po to, aby
się czegoś nauczyć, zdobyć wiedzę w specjalistycznym obszarze, kupować
bardziej świadomie (odpowiednio 70, 67 i 57 proc. odpowiedzi).
Pozostali internauci czytają wpisy blogerów i oglądają vlogi, ponieważ są
one ciekawe, chcą się czegoś nauczyć, poznać opinie konkretnych osób (odpowiednio
52, 37 i 34 proc. wskazań). Co prawda, do ulubionych kategorii
b(v)logów należą podróżnicze, kulinarne i związane z pielęgnacją
ciała. Badanie stowarzyszenia dowodzi jednak, że już na kolejnych miejscach
znajdują się te dotyczące nauki, gier oraz IT.
Drony. Lot w kanale IT
Według przewidywań
MarkerandMarket globalny rynek dronów przeznaczonych do komercyjnych zastosowań
osiągnie do 2020 r. wartość 5,59 mld dol. Wyniki sprzedaży tych
maszyn w Stanach Zjednoczonych wskazują na to, że w grudniu ub.r. pod
choinką mogło się ich znaleźć ok. 400 tys.
Na początku bieżącego roku świat obiegła informacja, że
w rozwój technologii obiektów latających inwestuje Intel. Koncern kupił
niemiecką firmę Ascending Technologies, producenta dronów do zastosowań
profesjonalnych. Maszyny te już stosuje w swoim biznesie Amazon,
a Google zapowiada, że niebawem ujawni plany w tym zakresie. Na
młody, dynamiczny rynek dronów szybko wchodzą producenci chipsetów. Na przykład
Qualcomm pod koniec ub.r. przedstawił swoją platformę Snapdragon Flight dla aplikacji
sterujących, tworzonych z myślą zarówno o dronach, jak
i robotycznych zabawkach. Trochę wcześniej światło dzienne ujrzała
platforma Nvdii – Jetson TX1.
Wartość polskiego rynku dronów szacowana jest na
ok. 165 mln zł – wynika z raportu Instytutu Mikromakro.
W przypadku zastosowań cywilnych dość szybko może ona wzrosnąć
o kolejne 150 proc. Przetargi od zeszłego roku rozpisuje także
polskie wojsko, dzięki czemu segment dronów do zastosowań profesjonalnych może
rozrosnąć się nawet o kilkaset procent.
Na razie jednak największą popularnością w kraju cieszą
się drony przeznaczone do zabawy. Drugie w kolejności są maszyny
półprofesjonalne, a następnie specjalistyczne drony fotograficzne. Wartość
rynku dronów zabawkowych szacuje się na ok. 102 mln zł. Tendencja
wzrostowa – w opinii ekspertów – będzie się utrzymywała na
wysokim poziomie jeszcze przez długi czas.
Na fali optymizmu
rozwiązania te pojawiły się w dystrybucji IT i trafiły do oferty
sklepów resellerskich. Sklepy IT mogą wprowadzić do asortymentu zarówno same
„obiekty latające”, jak też akcesoria do nich (ładowarki, akumulatory,
specjalne plecaki, zapasowe śmigła i wiele innych). Niektórzy specjaliści
związani z rynkiem druku 3D przewidują, że za jakiś czas klienci będą na
własne potrzeby drukować części zamienne do swoich dronów.
Warto wspomnieć, że w Polsce wcześniej czy później
wejdą w życie regulacje prawne dotyczące małych bezzałogowych maszyn.
Podobnie jak nastąpiło to w Stanach Zjednoczonych, gdzie w końcu
2015 r. wprowadzono obowiązek rejestracji wszystkich dronów o wadze
powyżej 250 g.
Artykuł Wyjść poza własne podwórko… pochodzi z serwisu CRN.
]]>