Artykuł Jacek Pacholczyk pochodzi z serwisu CRN.
]]>Wiek:
38 latNajbardziej zaawansowane technologicznie urządzenie w domu: gazowy piec grzewczy
Uważany za głównego twórcę sukcesu Novella w Polsce. Sam Jacek Pacholczyk tak nie uważa twierdząc, że nie ma ludzi niezastąpionych. Niewątpliwie jednak „za jego rządów” udało się zadać kłam twierdzeniom, że Novell zostanie „pożarty” przez innych, wielkich graczy rynku. Wiele osób z branży twierdzi, że firmie Novell udało się stworzyć jeden z najlepszych w Polsce kanałów dystrybucyjnych. Te sukcesy udało się osiągnąć dzięki staraniom bardzo niewielkiego kręgu pracowników z rodzimego biura. Niewielki, ale profesjonalny i zgrany zespół ludzi, to jeden z
największych sukcesów Jacka Pacholczyka, co sam często podkreśla. Swoją pracę i funkcję w Novellu, która polega m.in. na koordynacji działań poszczególnych biur lokalnych w Europie Środkowej i Wschodniej, postrzega w charakterze budowniczego. Doskonale radzi sobie z trudną funkcją, z uporem niwelując międzykrajowe animozje. Wciąż musi przekonywać narodowo zorientowanych partnerów rynkowych, że fakt bycia Polakiem niekoniecznie ma wpływ na to, w jaki sposób „robi się biznes”. Większe znaczenie ma zdaniem Pacholczyka w tym wypadku to, jak bardzo jest się człowiekiem zdecydowanym i predystynowanym do wykonywanej pracy. Aż dwukrotnie został wybrany pracownikiem roku (w latach 1993 i 1995) firmy Novell w regionie EMEA (Europa, Bliski Wschód, Afryka). Wybór taki odbywa się na podstawie nominacji zgłaszanych przez osoby zatrudnione w korporacji. To chyba najlepiej świadczy o zdolności łączenia umiejętności menedżerskich i utrzymywania dobrych kontaktów szef-podwładny.
Pracownik i współtwórca firmy Computer 2000 Polska, która zajmuje drugie miejsce na liście dystrybutorów i 6 miejsce na liście największych firm komputerowych w Polsce wg ComputerWorld Top 200 za 1997 rok. Później rozpoczął współpracę z firmą Novell (biuro w Dusseldorfie). Z początku był inżynierem odpowiedzialnym za grupę programów marketingowych w Europie Wschodniej. Następnie awansował na Country Managera w Czechach. W tej chwili jest dyrektorem regionalnym firmy Novell na Europę Środkową i Wschodnią.
Zdaniem Jacka Pacholczyka w zawodzie menedżera należy zapomnieć o prywatnych ambicjach i skoncentrować się na doborze jak najlepszego zespołu współpracowników często dużo lepszych od siebie fachowców. Kolejną zasadą poprawnego zarządzania firmą jest stworzenie dobrego środowiska pracy. Menedżer winien pozwolić pracownikom robić to, co umieją najlepiej. Trzeba też uświadomić sobie, że „diabeł tkwi w szczegółach” i właśnie na nie ostatnie należy zwracać szczególną uwagę. Sam Jacek Pacholczyk spędza w biurze niewiele czasu i stara się zmuszać pracowników do tego samego. Uważa, że niektórzy z nich bardziej przydadzą się „w terenie” niż za biurkiem. Pracownicy twierdzą, że jego główną zaletą jako szefa jest umiejętność połączenia dbałości o szczegóły z tworzeniem dobrej atmosfery w firmie.
Nadal jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki. Jeśli z czasem funkcja szefa kilku biur lokalnych przestanie być potrzebna, zamierza zatrudnić się na kolejnym trudnym stanowisku. W bardziej odległej przyszłości przewiduje ucieczkę na łono rodziny i przyrody.
Artykuł Jacek Pacholczyk pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Tomasz Czechowicz pochodzi z serwisu CRN.
]]>Liczba lat w branży: 8
Liczba lat w MCI: 1
Wiek: 28
Wykształcenie: wyższe MBA University of Minnesota , Msc AE we Wrocławiu
Przeciętna dzienna liczba godzin pracy: 8
Ulubiony napój: woda mineralna
Ulubiony sposób relaksu: trekking
Marka używanego samochodu: mitsubishi
Najbardziej zaawansowane technologicznie urządzenie w domu: IBM ThinkPad 600
Współzałożyciel JTT Computer. W latach 1990-1993 dyrektor zarządzający JTT, 1994-1998 prezes zarządu. Do jego sukcesów należy zaliczyć stworzenie i sprawne zarządzanie drugim co do wielkości holdingiem informatycznym w Polsce (17 spółek, 486 mln zł obrotu, 8 mln zł zysku netto w 1997 roku), wypromowanie marki komputerów Adax (druga pozycja na polskim rynku), osiągnięcie przez JTT pozycji lidera na rynku IT (dystrybucja). Usunięty z zarządu JTT, zachował część wpływów w spółce i założył MCI firmę stanowiącą połączenie funduszu inwestycyjnego i firmy konsultingowo-menedżerskiej, której celem jest inwestowanie w firmy IT w Polsce. Biorąc pod uwagę profil MCI, należy określić to przedsięwzięcie jako pionierskie nie tylko w Polsce, ale i w Europie Centralnej.
Plany na przyszłość: doktorat, rozwijanie działalności MCI.
Najważniejsze nagrody i wyróżnienia: Lider Polskiego Biznesu ’97, (BCC), Młody Utalentowany Biznessman Roku ’96 (ALCAT COMM. i Rzeczpospolita), INFOSTAR ’94 nagroda za największe osiągnięcia biznesowe w informatyce (Biuro Reklamy SA).
Artykuł Tomasz Czechowicz pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Krzysztof Musiał pochodzi z serwisu CRN.
]]>Wiek: 48 lat
Wykształcenie: Wydział Transportu Politechniki Warszawskiej, MBA (INSEAD pod Paryżem)
Przeciętna dzienna liczba godzin w pracy: 10
Ulubiony napój: bezalkoholowy sok pomarańczowy, alkoholowy czerwone wino
Ulubiony sposób relaksu: długie spacery z psem po lesie
Marka używanego samochodu: mazda MX-5, volvo V70
Najbardziej zaawansowane technologicznie urządzenie w domu: telewizja satelitarna
Krzysztof Musiał jest szefem firmy, która jako pierwsza w Polsce znalazła się w 1995 roku w strukturach międzynarodowego koncernu dystrybucyjnego CHS Electronics. Do polskiej rodziny CHS dołączyła później Karma oraz w lutym 1998 roku MSP. Te dwie ostatnie firmy włączone zostały do CHSE na skutek wykupienia ich firm-matek, przynależność do jednej grupy w Polsce została więc im niejako narzucona z góry. Krzysztof Musiał, prezes największego podmiotu w tej trójce, na początku ubiegłego roku objął stanowisko Country Managera korporacji. W ten sposób stał się odpowiedzialny za działalność CHS Polska. Praktycznie oznaczało to kontrolę nad firmami ABC Data i MSP, gdyż Karma jest nieco bardziej niezależną jednostką, raportującą do swojej centrali w Szwajcarii.
- Chcemy stosować „bezkrwawą konkurencję” – tak Krzysztof Musiał jeszcze w połowie minionego roku wypowiadał się na temat współpracy ABC Data i MSP. Jak w rzeczywistości będzie wyglądać struktura CHS Polska, przekonamy się najprawdopodobniej wkrótce. Hynek Tyl, dyrektor zarządzający na region Europy Wschodniej koncernu, a więc jeden z szefów Krzysztofa Musiała, w rozmowie z CRN zapowiedział dosyć radykalne zmiany (patrz CRN Polska nr 1/1999). Zapytany o osobistą opinię, określił szefa ABC Data jako świetnego dyplomatę, który planuje każdy krok niczym szachista na szachownicy polskiego rynku. Podobne opinie uzyskaliśmy od innych współpracowników: perfekcjonista, bardzo dobrze zorganizowany, z doskonałą znajomością rynku komputerowego i zasad biznesu. – Uważam go za szlachetnego rywala, takiego, o którym mówi się z sympatią, a nie ze złością czy nienawiścią – komentuje Ireneusz Dąbrowski, szef największego chyba konkurenta CHS w branży dystrybucyjnej w Polsce, firmy Computer 2000. Nasz osobisty kontakt z Krzysztofem Musiałem pozwolił wykluczyć możliwość, iż powyższe wypowiedzi były podyktowane jedynie zasadą, że o szefie i konkurencji mówi się albo dobrze albo wcale…
Oprócz wszystkich spraw związanych z budową struktury koncernu, do największych sukcesów firmy, a więc i Krzysztofa Musiała, w ciągu tych minionych 12 miesięcy można zaliczyć przede wszystkim wzrost obrotów (ponad 60%), rozszerzenie oferty handlowej i przygotowanie do wprowadzenia jednolitego dla CHS systemu informatycznego. Trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że Krzysztof Musiał na stałe mieszka… pod Paryżem (od ponad 20 lat ma również obywatelstwo francuskie). I nie jest to jedyny kraj, w którym prowadził działalność. Firma ABC Data powstała w Niemczech, a jej obecny prezes pracował wcześniej także w Londynie, w dziale planowania firmy Cummins, amerykańskiego producenta silników Diesla. Jak wynika z oficjalnego CV, dostarczonego redakcji przez agencję PR, Krzysztof Musiał zna biegle pięć języków obcych:
angielski, francuski, niemiecki, rosyjski i włoski.
Artykuł Krzysztof Musiał pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Tomasz Chlebowski pochodzi z serwisu CRN.
]]>Wiek: 44 lata
Wykształcenie: Wyższe (dr hab. fizyki, Uniwersytet Warszawski)
Przeciętna liczba godzin spędzanych w pracy: 14, ale tylko 5 razy w tygodniu
Ulubiony napój: coca-cola
Ulubiony sposób spędzania wolnego czasu: leżenie przed kominkiem i czytanie książek o zarządzaniu
Marka używanego samochodu: volvo
Najbardziej zaawansowane technologicznie urządzenie w domu: termometr na podczerwień do ucha
Kierowana przez Tomasza Chlebowskiego firma dystrybucyjna TCH Components osiągnęła w 1998 roku obroty na poziomie 230 mln złotych i w tym czasie uzyskała wiele nowych autoryzacji (m.in. Multitech, Motorola, Logitech, Unikey/Chicony, Mylex, Hercules, AOpen, Symantec OEM, Hitachi). W TCH Components wprowadzono we wrześniu 1998 r. elektroniczną formę prezentowania oferty. Należy podkreślić, że Tomasz Chlebowski kieruje nie tylko firmą dystrybucyjną, lecz także innymi przedsiębiorstwami TCH: TCH Systems, TCH Consulting, 4C. Rozwój TCH Components odbywa się m.in. na zasadach franchisingu z firmami lokalnymi w całej Polsce w planach Tomasza Chlebowskiego jest ustanowienie przedstawicieli w każdym z 16 nowych województw.
Wśród wydarzeń ze swojego życia Tomasz Chlebowski jako najważniejsze w rozwoju zawodowej kariery wymienia m.in. kolejne etapy pracy uniwersyteckiej. Po ukończeniu studiów na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego i pierwszym pobycie na Uniwersytecie Harvarda, obronił pracę doktorską z astrofizyki. Owocem kolejnych lat pracy naukowej i drugiego pobytu na Uniwersytecie Harvarda była habilitacja z fizyki, uzyskana w 1991 roku. Drugim nurtem działalności Tomasza Chlebowskiego jest prowadzenie własnej firmy. Jeszcze pracując naukowo, w 1990 roku zarejestrował firmę „Tomasz Chlebowski”, a w pięć lat później założył doskonale znane dzisiaj przedsiębiorstwo „TCH Components”.
W 1996 r. powstała „TCH Systems”. Działalność Tomasza Chlebowskiego na polu IT została doceniona przyznaniem nagrody InfoSTAR w 1997 roku.
Artykuł Tomasz Chlebowski pochodzi z serwisu CRN.
]]>Połączenie się Compaq Computer i Digital Equipment było największą fuzją firm światowego rynku IT w 1998 roku. Problem integracji struktur obydwu przedsiębiorstw dotyczył również naszego kraju, w którym obydwie firmy prowadziły intensywną działalność, a ich obroty na polskim rynku były prawie takie same (175 mln zł Compaq, 163 mln zł Digital w 1997 roku wg Top 200). Przy prawie jednakowej skali działalności obu firm nie było mowy o prostym podporządkowaniu struktur jednego przedsiębiorstwa drugiemu, a przy procesie integracji trzeba było także rozwiązać problem zbyt dużej liczby aż 11 dystrybutorów posiadających w swych ofertach asortyment połączonych firm Compaq i Digital. Zadanie przeprowadzenia „polskiej” fuzji spoczęło na barkach Johna Rea, który został dyrektorem generalnym Compaqa w naszym kraju 10 lipca 1998 roku, w niecały miesiąc po formalnym zatwierdzeniu przez akcjonariuszy Digital Equipment połączenia z firmą Compaq.
John Rea był związany z Digital Equipment przez 18 lat. Do jego osiągnięć można zaliczyć kierownictwo projektu Affinity, którego efektem była integracja systemów operacyjnych Open VMS i Digital UNIX z wchodzącym wówczas na rynek systemem Windows NT. Przez dwa lata zarządzał europejskim centrum projektów strategicznych Digital Equipment w Genewie (Strategic Bid Center). Na tym stanowisku był odpowiedzialny m.in. za udział firmy w największych przetargach w Europie, w tym także Europie Środkowej i Wschodniej. Przed powołaniem na stanowisko dyrektora firmy Compaq Polska, John Rea przez rok pełnił funkcję dyrektora Digital Equipment w naszym kraju.
Trzy miesiące intensywnej pracy Johna Rea zaowocowały ustanowieniem nowej struktury organizacyjnej firmy Compaq w Polsce, którą ogłoszono 21 października 1998 r. Równolegle przeprowadzono zmiany w zespole zarządzającym i zmodyfikowano strukturę kanału dystrybucyjnego. Wkrótce po ogłoszeniu zmian organizacyjnych, które były zwieńczeniem
procesu integracyjnego firm Compaq i Digital, 24 października 1998 r., John Rea zrezygnował ze stanowiska dyrektora generalnego, przekazując swoją funkcję Andrzejowi Widerszpilowi, który dotychczas zarządzał działem Enterprise Computing. Ta decyzja była zgodna z wcześniejszymi
oświadczeniami Johna Rea, w których wielokrotnie zapowiadał, że jego rola kończy się z chwilą przygotowania do sprawnego działania polskiej kadry menedżerskiej. Moment ten nastąpił właśnie pod koniec października 1998 r., gdy zintegrowane firmy zaczęły działać w połączonych
strukturach organizacyjnych przy uporządkowanym kanale dystrybucji produktów. John Rea po zimowych wakacjach powrócił do Anglii i zrezygnował z dalszej współpracy z firmą Compaq.
Artykuł Ireneusz Dąbrowski pochodzi z serwisu CRN.
]]>Ulubiony napój: bezalkoholowy woda mineralna niegazowana z cytryną, alkoholowy koniak (Remy Martin)
Ulubiony sposób relaksu: wyjazd na wieś beskidzką
Marka używanego samochodu: opel omega
Najbardziej zaawansowane technologicznie urządzenie w domu: wysokiej
klasy magnetowid
O pozycji Computer 2000 Polska trudno powiedzieć coś nowego, od paru lat niezmiennie utrzymuje się w czołówce polskich dystrybutorów. Chociaż w 1998 roku firma nikogo nie wykupiła, nie uzyskała nowego inwestora, nie „obalono” znienacka jej prezesa, okres ten także dla niej był okresem zmian, ale raczej wewnętrznych (mówimy oczywiście o Computer 2000 Polska, gdyż w przypadku całego Computer 2000 nastąpił bardzo istotny incydent „zewnętrzny” koncern został przejęty przez Tech Data). Rozpoczął się proces budowania szeroko pojmowanej infrastruktury wdrożenie systemu komputerowego (które dla każdej firmy jest ciężką próbą), podjęto pierwsze próby opartej na nim sprzedaży przez Internet, zainwestowano w nową centralę telefoniczną, nową siedzibę z większym magazynem, dokonano kilku zmian personalnych (nowy dyrektor ds. sprzedaży czy też dział HR personalny) oraz reorganizacji działu handlowego.
Ireneusz Dąbrowski, który zaczął pracę w Computer 2000 w 1993 roku na stanowisku Managera Produktów PC, obecnie pełni funkcję dyrektora zarządzającego polskiego oddziału. Jego najbliższym współpracownikiem jest Marek Szarras dyrektor zarządzający ds. finansowych. W listopadzie 1998 roku Zarząd Grupy Computer 2000 powołał obydwu na stanowiska o podobnie brzmiących nazwach, lecz z dodatkiem słowa „region”. W ten sposób stali się odpowiedzialni za wyniki w pięciu krajach: Bułgarii, Czechach, Polsce, Słowacji i Węgrzech (jest to konsekwencja podziału europejskiego Computer 2000 na regiony). Wytworzyła się sytuacja występująca dosyć rzadko, gdy menedżerowie regionalni pełnią jednocześnie funkcje menedżerów lokalnych.
Ireneusz Dąbrowski „zrzuca winę” za tę nominację na pozycję polskiego Computer 2000. – O moich kwalifikacjach trudno mi mówić – twierdzi. – Moje zasługi są niewielkie twierdzi Najważniejsza była pozycja firmy, a polski oddział był zawsze bardzo dobrze zarządzany.
A w gruncie rzeczy tym zarządzaniem zajmuje się właśnie on. – W takiej organizacji zarządzam wyłącznie ludźmi. (…) Swoją rolę sprowadzam do doboru odpowiednich osób i kształtowania ich – stwierdza.
Podczas rozmowy na tematy bardziej osobiste, Ireneusz Dąbrowski przyznał, że szczyci się swoją rodziną. Najprawdopodobniej też ze względu na nią bardzo wyraźnie rozdziela życie prywatne od zawodowego. Spędza wprawdzie w firmie kilkanaście godzin dziennie (na skutek czego, jak stwierdził, cierpią jego stosunki w przyjaciółmi), ale wykonywania prac zawodowych w domu bardzo unika. Między innymi dlatego nie ma w domu komputera.
Artykuł Ireneusz Dąbrowski pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Jacek Studencki pochodzi z serwisu CRN.
]]>Liczba lat w branży: 11
Wiek: 45
Wykształcenie: wyższe techniczne, mgr inż. chemik
Przeciętna dzienna liczba godzin pracy: 9
Ulubiony napój: zimne piwo z beczki
Ulubiony sposób relaksu: białe szaleństwo na nartach w marcowym słońcu
Marka używanego samochodu: audi A6
Najbardziej zaawansowane technologicznie urządzenie w domu: niestety nie pamięta (po prostu nie znosi zaawansowanych technologii)
Twórca Techmexu. Doprowadził do podpisania umowy dystrybucyjnej z Toshibą, wierząc że jak sam to określa „polski rynek nie różni się od rynków zachodnioeuropejskich i skoro Toshiba ma tam największy udział w sprzedaży notebooków, to jest to możliwe także w Polsce”. W niespełna rok po podpisaniu umowy z Toshibą, marka ta rzeczywiście zdobyła największy udział w polskim rynku notebooków.
Za swój największy sukces w roku 1998 uważa zrealizowanie planowanych inwestycji finansowych przed załamaniem się rynku kapitałowego w Rosji (wykupienie przez Techmex American Computer & Games oraz Systemu 3000). Po drugie, pozyskał zaufanie zespołu firmy System 3000 z Krakowa. Od września 1998 roku System 3000 realizuje plan sprzedaży, marży i zysku, co według Jacka Studenckiego potwierdza, że najważniejsze jest zdobycie zaufania ludzi, z którymi się współpracuje.
Po trzecie, odniósł sukces osobisty dojrzał do cierpliwego korzystania z usług PKP na linii Bielsko-Biała Warszawa.
W tym roku planuje zwolnienie tempa inwestycji finansowych („no, może jedna mała firma, bardzo uległa, pozyskana bez walki). Całą energię zamierza zainwestować we właściwą konsolidację firm grupy Techmex SA, by nowy system organizacyjny w pełni odpowiadał oczekiwaniom klientów. Oczekuje również, by inwestycje przeprowadzone przez firmę w ubiegłym roku przyniosły akcjonariuszom satysfakcjonujący efekt finansowy.
Artykuł Jacek Studencki pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Grzegorz Onichimowski pochodzi z serwisu CRN.
]]>Wykształcenie: ukończone studia na Wydziale Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej na Politechnice Warszawskiej
Przeciętna dzienna liczba godzin w pracy: 10
Ulubiony napój: piwo, coca-cola
Ulubiony sposób relaksu: sport (zimą narty, latem żagle, przez cały rok koszykówka)
Marka używanego samochodu: volvo V40 T4
Najbardziej zaawansowane technologicznie urządzenie w domu: komputer
Prawdopodobnie pierwszy człowiek z branży IT, który głośno powiedział, że na piractwie najwięcej traci państwo, czego owocem był list otwarty do minister Hanny Suchockiej. Grzegorz Onichimowski był też jednym z głównych pomysłodawców Stowarzyszenia Producentów i Dystrybutorów Oprogramowania. Na początku lat 90. współtwożył pierwszą w Polsce firmę prowadzącą legalną sprzedaż gier komputerowych z rynku światowego IPS Computer Group. Ten krok był wówczas przyjęty przez większość obserwatorów pukaniem się w głowę (piractwo było wówczas niemal legalne). Firma przez ostatnie lata zdołała utrzymać jedną z czołowych pozycji na trudnym rynku gier komputerowych w Polsce. Mimo iż dwóch ważnych partnerów firmy Virgin i Microprose prawie zniknęło z rynku, IPS CG ma się dobrze, a w dziedzinie wydawniczej może się pochwalić dystrybucją większości najważniejszych tytułów 1999. IPS CG posiada udziały w firmie LEM, do rozwoju której przyczynił się także w pewnej mierze Grzegorz Onichimowski. Warto dodać, że sam nie uważa się za człowieka sukcesu.
Do branży trafił przez dziennikarstwo. Pracował w „Politechniku”, a także w zespole „Sztandaru Młodych”, który stworzył legendarnego „Bajtka”. W latach późniejszych brał udział w sprzedaży komputerów Commodore do sklepów Pewexu i Baltony. Zajmował się tu przede wszystkim organizacją serwisu technicznego i, jak to się dzisiaj mówi, wsparciem marketingowym. Później, razem ze wspólnikami, zaczął planować sprzedaż oprogramowania do ww. komputerów. Tak narodziła się firma IPS CG.
Szef IPS CG bardzo rzadko pracuje w domu. Stara się oddzielić pracę od życia prywatnego, ale nie zawsze to się udaje. Wynika to między innymi ze specyfiki działania małej firmy, w której istnieją bardzo bliskie, często przyjacielskie więzy pomiędzy pracownikami wszystkich szczebli. Za niezwykle istotną w biznesie uważa dużą „przejrzystość” w pracy. Interesy, jego zdaniem, trzeba prowadzić przy otwartej kurtynie: jeśli są problemy, to trzeba z nimi wychodzić zarówno do swojej własnej załogi, jak i do partnerów firmy. – Jeśli się im te problemy przedstawia szczerze – mówi Grzegorz Onichimowski – istnieje duże prawdopodobieństwo otrzymania pomocy czy porady. Jako prezes zarządu stara się, aby firma miała sprecyzowaną strukturę dzięki klarownemu podziałowi obowiązków i kompetencji. Wydaje mu się, że dla ludzi ważne jest, za co odpowiadają i jakie mają możliwości. Stara się nie „wnikać” we wszystko, co robią jego pracownicy. Obdarza ich zaufaniem i wierzy, że decyzje przez nich podejmowane są słuszne. Poza tym istotne, aby szczególnie w małych firmach na bieżąco, uważnie monitorować sytuację wewnętrzną za pomocą służących do tego wskaźników szczególnie o przepływy gotówkowe.
Firma IPS CG podpisała list intencyjny z Electronics Arts (największym wydawcą gier komputerowych), w którym polski dystrybutor w zamian za inwestycje dał EA opcję na jego przejęcie w przyszłości. IPS CG widzi się, jako „zbrojne ramię” EA na rynkach państw ościennych (czeskim, słowackim, słoweńskim, węgierskim, chorwackim). W Polsce najważniejszą sprawą dla Grzegorza Onichimowskiego jest udział w porządkowaniu dystrybucji, która jest jeszcze jego zdaniem w początkowej fazie rozwoju.
Artykuł Grzegorz Onichimowski pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Marek Goschorski pochodzi z serwisu CRN.
]]>Marek Goschorski uchylił się od odpowiedzi na osobiste pytania, stawiane przez redakcję Computer Reseller News Polska, lecz przedstawił etapy swojego rozwoju zawodowego. Po skończeniu studiów na Wydziale Mechanicznym, Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej (dyplom z wyróżnieniem) w 1986 roku podjął pracę w firmie Emix jako specjalista do spraw oprogramowania. W tym przedsiębiorstwie zajmował się budową komputerowych systemów czasu rzeczywistego do monitorowania pacjentów na oddziałach intensywnej terapii w szpitalach niemieckich i amerykańskich. W 1990 roku wraz z Piotrem Sienkiewiczem i Sergiuszem Wizą założył MSP pierwszą w Polsce firmę zajmującą się dystrybucją oprogramowania, która stała się jedną z największych firm dystrybuujących sprzęt i oprogramowanie komputerowe. Od końca 1994 do początku 1998 roku Marek Goschorski był wiceprezesem czesko-polskiego holdingu firm dystrybucyjnych TH’system, odpowiedzialnym za zintegrowanie MSP ze strukturą holdingu, a następnie za marketing i wewnętrzne systemy informatyczne holdingu TH’system. Na przełomie 1997 i 1998 roku TH’system został wykupiony przez międzynarodowy koncern dystrybucyjny CHS Electronics i Marek Goschorski pełni dzisiaj funkcję dyrektora do spraw technologii informatycznych CHS w regionie Europy Wschodniej.
Gdy jesienią 1995 roku uruchomiono w MSP pierwszy internetowy serwis, przeznaczony dla resellerów branży IT, niewiele osób wierzyło, że „nadszedł już czas” na zaprzęgnięcie elektronicznych form porozumiewania się do funkcji biznesowych. Rozwój projektu InterLink nastąpił, gdy liczba elektronicznych zamówień osiągnęła kilka procent ogólnej liczby kontraktów MSP. Polska firma dystrybucyjna wchodziła już wtedy w skład holdingu TH’system i Marek Goschorski przekonał czeskich wspólników do inwestycji w ten projekt także w ich kraju. InterLink wystartował więc także w Ostrawie (siedzibie TH’system). Pod koniec 1996 roku udział liczby zamówień nadchodzących drogą internetową w Czechach i w Polsce osiągnął 10%. Rok 1997 przyniósł burzliwy rozwój tej formy działalności biznesowej i pod jego koniec poprzez serwis InterLink napływało do holdingu TH’system ponad 40% ogólnej liczby zamówień. W związku z wejściem z początkiem 1998 roku grupy TH’system w skład koncernu dystrybucyjnego CHS Electronics oraz z powodu sprzecznych informacji prasowych o planowanej konsolidacji CHS w Polsce, w roku 1998 nastąpiło zahamowanie wzrostu udziału zamówień składanych w MSP przez serwis InterLink. W Czechach udział ten rośnie nadal i zbliża się już do 50% ogólnej liczby zamówień i blisko 40% ich wartości!
Dziś techniczną stronę serwisu dla resellerów potrafi uruchomić wiele firm. Mniej wyrafinowane wersje usług typu e-commerce można kupić nawet „prosto z pudełka”. – Prawdziwa wartość tego, co zostało zbudowane w MSP i TH’system tkwi nie we fragmencie kodu, ale w pewnym systemie zawierającym ten kod, a także procedury zbierania i udostępniania informacji. Wartość tkwi przede wszystkim w zespole wspaniałych ludzi, którzy nad InterLinkiem pracowali i nadal pracują – mówi Marek Goschorski. – Moja rola rola ograniczyła się do bycia we właściwym czasie i miejscu by spowodować, że zespół ludzi uwierzył w powodzenie pomysłu i aby zaiskrzyła” współpraca.
Artykuł Marek Goschorski pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Ryszard Turkiewicz pochodzi z serwisu CRN.
]]>Wiek: 31 lat
Wykształcenie: 3 lata na Wydziale Elektroniki i Telekomunikacji na Politechnice Wrocławskiej, 3 lata na Wydziale Marketingu i Zarządzania na tej samej uczelni
Przeciętna dzienna liczba godzin w pracy: nie mniej niż 9, w cięższych okresach więcej, oprócz tego dużo pracuje w domu
Ulubiony napój: Margerita
Ulubiony sposób relaksu: jazda konna w górach
Marka używanego samochodu: Jeep Grand Cherokee
Najbardziej zaawansowane technologicznie urządzenie w domu: grill na tarasie – w pierwszej wersji był komputer (składak z procesorem Pentium II), ale z nim, jak powiedział, przeważnie sobie radzi
Przedsiębiorstwo Handlowe „Ab” to podmiot, który jeszcze w 1998 r. miał postać prawną działalności gospodarczej zarejestrowanej na osobę fizyczną. Nie jest to sytuacja często spotykana w przypadku tak dużych przedsiębiorstw, niemniej przez 8 lat absolutnie nie przeszkadzała
w rozwoju firmy. A Ryszard Turkiewicz z pewnością miał w tym swój bardzo duży udział…
Ubiegły rok to dla „Ab” okres z pewnością burzliwy, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Przede wszystkim, jak powiedział szef, firma zdążyła się „zadomowić” w nowej siedzibie (wybudowanej z własnych środków), do której przeniosła się w 1997 roku. Zaowocowało to m.in. powiększeniem powierzchni magazynowej. A znaczenia dalszych wydarzeń trudno nie zauważyć. Podstawowe to oczywiście znalezienie inwestora, który wyłożył 6,8 mln dolarów. Poszukiwanie kapitału trwało wprawdzie ponad 1,5 roku, jednak sfinalizowanie całej operacji nastąpiło dopiero pod koniec ubiegłego roku. Powstał nowy podmiot prawny, AB SA, który przejął wszystkie zobowiązania od Przedsiębiorstwa Handlowego „Ab” (działalności gospodarczej). Pieniądze zostaną przeznaczone m.in. na wdrożenie MFG/PRO systemu komputerowego, tego samego, którego wdrożenie zakończyło w 1998 roku JTT Computer. Pomniejsze sukcesy „Ab” to nowe produkty w ofercie, które mają prowadzić do stworzenia oferty charakterystycznej dla „broadlinerów” obejmującej pełny zakres produktów.
„Ab” najbardziej różni się od innych dystrybutorów, wielkością zatrudnienia i rozbudowaną strukturą oddziałową. – To kwestia pewnej koncepcji: skupienia się na małych firmach – mówi Ryszard Turkiewicz. – Takich klientów trzeba obsłużyć i przyciągnąć bardzo wielu, żeby uzyskać wysoki obrót. Duża liczba małych rachunków gwarantuje bezpieczeństwo. Z drugiej strony generuje koszty i musimy znaleźć rozsądny kompromis między jednym a drugim.
Właśnie zdrowy rozsądek, unikanie myślenia schematami to sposób, na który powołuje się Ryszard Turkiewicz, w odpowiedzi na pytanie o źródło sukcesu. Są to zdania oczywiste, ale nie ma książki, z
której można by się tego nauczyć. Jako najważniejsze podaje jednak jasno sprecyzowany i realny cel oraz determinację w dążeniu do niego.
Swoją karierę w „Ab” (w 1992 roku), wtedy jeszcze czteroosobowej firmie handlującej dyskietkami, Ryszard Turkiewicz zaczął jako handlowiec. Szybko zaczął zajmować się również innymi sprawami,
m.in. budowaniem struktury pracowników. Nie awansował więc do góry, tylko tworzył stanowiska swoich podwładnych. Tak skutecznie, że teraz ma ich około 155. Jeszcze jedno: Ryszard Turkiewicz należy do najmłodszych członków listy „Postaci Rynku IT’98” ma 31 lat (młodszy jest jedynie Tomasz Czechowicz).
Artykuł Ryszard Turkiewicz pochodzi z serwisu CRN.
]]>