Artykuł Najlepsze kampanie PR na świecie: co je wyróżnia? pochodzi z serwisu CRN.
]]>
Niektóre marki mają szczęście cieszyć się rzeszą wiernych fanów. Jeżeli w przypadku twojej firmy tak nie jest, to może warto spróbować ich zdobyć. Tak zrobił właściciel Lulumelon – marki odzieży przeznaczonej do ćwiczeń jogi. Zbudował swoją bazę klientów za pośrednictwem trenerów, sportowców i właścicieli sal do ćwiczeń, którzy nienachalnie promowali jego produkty. Z tym że robili to lokalnie, osobno w każdym mieście. Z kolei producent profesjonalnych materiałów plastycznych zorganizował (też lokalnie) szereg spotkań dla artystów, nauczycieli plastyki, blogerów, dziennikarzy, a nawet dla uzdolnionych artystycznie rodzin z dziećmi, żeby umocnić więzi marki z lokalną społecznością.
Czas zazwyczaj ma spore znaczenie i w dużej mierze decyduje o tym, że coś możemy uznać za świetną kampanię albo taką bez pomyślunku. Przykład: promocja usług finansowych pod hasłem „Zerwij ze swoim bankiem” przeprowadzona przed Walentynkami bądź kampania przygotowana dla producenta materacy pod hasłem „Dyrektor ds. Snu”, wspierająca młodych ludzi w szukaniu pracy. Została uruchomiona w maju, a więc w okresie, w którym absolwenci uczelni trafiali na rynek pracy.
Stratedzy ds. PR mają tendencję do komplikowania swoich pomysłów. Oczywiście dlatego, że mogą się wtedy wykazać swoją wiedzą, doświadczeniem i w ogóle „ą-ę”. Tymczasem najskuteczniejsze są proste pomysły, na które często najtrudniej wpaść. Mam na myśli coś tak prostego i zabawnego jak wysyłanie słodkich babeczek w kształcie Muppetów do najważniejszych influencerów na Twitterze w celu promocji nowego filmu o śmiesznych i kultowych swojego czasu stworkach. Ładny graficznie prezent okazuje się znakomitym przekazem, który niesie ze sobą treść w pełni spójną z przedmiotem promocji. Trudno się oprzeć pokusie zrobienia zdjęcia takiej babeczki i wrzucenia na swoje konto w mediach społecznościowych. I o to chodzi!
Trudno wymyślić coś kompletnie nowego. Na szczęście nie zawsze tak trzeba. Przykład? Obrońcy zwierząt z grupy Social Tees wykorzystali aplikację randkową Tinder, żeby promować adopcję szczeniaków. Zamiast uderzać w żałobne tony i serwować smutne statystyki, okraszone zdjęciami zabiedzonych zwierząt, umieścili ich zdjęcia w Tinderze i otagowali tak, aby wyskakiwały szukającym drugiej połówki jako pasujące akurat do nich stworzenia. W ciągu tygodnia 2,5 tys. psów znalazło nowych właścicieli.
Swojego czasu Kleenex dostarczał chusteczki osobom, które w mediach społecznościowych napisały, że są przeziębione. Proste i nadal skuteczne. Z kolei GE publikuje na Twitterze pod hasztagiem #throwbackthursday zdjęcia swoich menedżerów z czasów dzieciństwa. Zaprasza także pracowników korzystających z Instagrama do wycieczek po swoich fabrykach i do dzielenia się zrobionymi w nich fotografiami.
Nic dziwnego, że niektóre z najbardziej zapadających w pamięć kampanii PR były po prostu śmieszne. Mark Malkoff przez tydzień mieszkał w sklepie Ikea, żeby pokazać, jak tam jest przytulnie. Dzięki kampanii GE z serii „Will It Blend” (koniecznie zobaczcie na YouTubie) marketing zyskał zupełnie nowy wymiar. Zabawnymi treściami się dzielimy, więc rozchodzą się niczym wirusy, a przecież o to właśnie chodzi w dobrym PR.
Artykuł Najlepsze kampanie PR na świecie: co je wyróżnia? pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Handlowcy płacą za komentarze w Internecie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Handlowcy płacą za komentarze w Internecie pochodzi z serwisu CRN.
]]>