Artykuł Druk 3D: jak trafić do klienta? pochodzi z serwisu CRN.
]]>Paweł Ślusarczyk zwraca uwagę, że w segmencie niskobudżetowego druku przestrzennego panuje ogromne rozdrobnienie i w tym tkwi jego… siła. Nie udało się opanować tego kawałka rynku IT producentom profesjonalnych maszyn, którzy tworząc ofertę dla konsumentów, popełnili poważne błędy. W odróżnieniu od większości małych dostawców wprowadzili do sprzedaży drogie, bardzo dopracowane i zamknięte rozwiązania, które nie umożliwiały użytkownikom eksperymentowania z ustawieniami oraz filamentami.
Teraz już wiadomo, że na „drukarkę w każdym domu” jest jeszcze za wcześnie, a nieliczni konsumenci, którzy decydują się na zakup, wolą systemy otwarte, nawet kosztem jakości działania. Obecnie głównym odbiorcą niskobudżetowych rozwiązań ma być prosumer, a więc drobny przedsiębiorca, który wykorzystuje technologie przyrostowe na potrzeby swojego biznesu. Zakłada się, że dopiero gdy druk 3D na dobre zagości u takich właśnie użytkowników, w naturalny sposób zacznie wkraczać do świata konsumentów.
Dzieci… kluczem do sukcesu
Idea prosumera i jego roli w dalszej popularyzacji druku 3D wydaje się sensowna, więc producenci zamierzają wspomagać ten proces. Z prezentacji przedstawicieli Infinium 3D i Monkeyfab wynika ponadto, że dostawcy dużą wagę przykładają do edukacji w zakresie druku przestrzennego prowadzonej wśród najmłodszych.
– Nasze doświadczenia związane z dużymi maszynami chcemy przenieść na drugi biegun, a więc na dzieci – mówi Tomasz Zwolan, reprezentujący Infinium 3D. – To z najmłodszymi powinna się teraz odbywać cała praca, aby w przyszłości swobodnie posługiwali się oni technologiami druku. Obecnie druk 3D wymaga nauki od zera, nawet w przypadku pracowników zatrudnionych w przemyśle i obytych na co dzień z różnymi, także skomplikowanymi maszynami.
Stąd pomysł Infinium 3D na małą drukarkę, która z założenia jest dużo tańsza i prostsza od modeli przeznaczonych dla prosumera. Odo Play to rozwiązanie typu „plug and print”, które wykorzystuje łatwe w użyciu filamenty PLA. Nie bez znaczenia jest atrakcyjny wygląd drukarki dziecięcej. Przeźroczyste osłony, przez które z każdej strony widać powstający wydruk, chronią jednocześnie przed dostępem do podzespołów rozgrzewających się podczas pracy urządzenia. Odo Play to system umożliwiający łatwe drukowanie, natomiast niepozwalający na eksperymentowanie z ustawieniami czy filamentami. To zdaniem producenta tylko przeszkadzałoby najmłodszym na początkowym etapie edukacji w zakresie druku 3D.
Praktycznie bezobsługowa jest też drukarka Spire opracowana przez Monkeyfab. Nowa konstrukcja tej marki również powstała z myślą o placówkach edukacyjnych, ale także innych użytkownikach, którzy w dziedzinie druku 3D stawiają pierwsze kroki. To rozwiązanie, które można podłączyć do szkolnej sieci i sterować nim zdalnie za pomocą tabletu i smartfonu.
Według Pawła Twardo, jednego z założycieli Monkeyfab, potencjał druku 3D nie będzie wykorzystany, dopóki ludzie nie nauczą się samodzielnego projektowania trójwymiarowych modeli (wydruków). Już teraz staje się to coraz bardziej proste, dzięki rosnącej liczbie prostych i niedrogich programów.
Z filtrem czy bez?
Z kolei specjaliści 3D Kreatora zaprezentowali partnerom ABC Daty m.in. autorski licznik filamentu. Obecnie krakowski producent zajmuje się zagadnieniem szkodliwości druku 3D (chodzi o opary powstające w tym procesie), które prędzej czy później zacznie być podejmowane przez klientów. Problem uwalniania szkodliwych substancji mają rozwiązywać specjalne filtry. Wprawdzie już teraz część producentów stosuje filtrację, na przykład w technologiach aktywnych HEPA i ULPA, jednak – jak mówi Dominik Stasiak z 3D Kreatora – nie zatrzymuje ona większości lotnych związków organicznych. Rozwiązaniem ma być dopiero zastosowanie filtracji fotokatalitycznej, wykorzystującej aktywny moduł elektroniczny umieszczony wewnątrz drukarki. W ten sposób osiągnąć można 84-proc. skuteczność w redukcji zanieczyszczeń. Opracowany w tym celu przez 3D Kreatora system Syne to, jak zapewnia Dominik Stasiak, branżowa innowacja na skalę światową.
ABC Data: portfolio się rozrasta
Coraz więcej miejsca w ofercie druku przestrzennego ABC Daty zajmują skanery 3D z segmentu niskobudżetowego. Podczas konferencji przedstawiono rozwiązanie Pixelio. Składa się na nie oprogramowanie do smartfonu (wykorzystujące środowisko Autodesk) i obrotowy stolik. Można je wykorzystać do fotografii 360 stopni, a także skanowania w celu uzyskania gotowego modelu do wydruku przestrzennego. Kolejne możliwości tkwią w adaptacji najbliższego otoczenia (np. pokoju, w którym znajduje się użytkownik), do gier wideo – poprzez połączenie obrazu realnej przestrzeni z elementami wirtualnymi.
– Nasza oferta druku 3D systematycznie rośnie, a ponadto oprócz drukarek, filamentów i skanerów zapewniamy partnerom dostęp do szkoleń, możliwość testowania produktów oraz dedykowany program partnerski – podsumowuje Mariusz Sawicki, Business Unit Manager odpowiedzialny za druk 3D w ABC Dacie.
Zdaniem resellera
Andrzej Ługowski, Zakład Techniki Elektronicznej, Warszawa
Biorę pod uwagę sprzedaż drukarek 3D klientom końcowym. Współpracuję m.in. z oświatą i w tym segmencie widzę duży potencjał. Nie chodzi tylko o wyższe uczelnie, ale również szkoły podstawowe i średnie. Swoją drogą wielu nauczycieli nawet nie wie, że takie urządzenia są na rynku. Na stałe obsługuję kilka szkół w Warszawie, planuję podjąć rozmowy z dyrekcją i nauczycielami informatyki. Cena w granicach 3–4 tys. w przypadku nowych modeli dla szkół byłaby do zaakceptowania przez wiele z nich. Droższe rozwiązania można oferować szkołom technicznym, które mają wyższe budżety.
Zbigniew Klimkowski, Etos, Olsztyn
Działamy w Olsztynie, średnim mieście, gdzie długo jeszcze trudno będzie znaleźć klientów na drukarki 3D. Generalnie ten rynek znajduje się na początku swojej drogi. W mojej opinii odbiorców można pozyskać wśród tzw. pasjonatów, w branży edukacyjnej i medycynie. Aby jednak zarabiać na druku 3D, potrzebna jest wiedza, oraz duże pieniądze do druków bardziej zaawansowanych. Do tej pory wiedzę o druku 3D, czerpałem z różnych ogólnodostępnych źródeł. W dedykowanym szkoleniu, jak to zorganizowane przez ABC Datę, uczestniczę po raz pierwszy.
Artykuł Druk 3D: jak trafić do klienta? pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Druk 3D: producenci muszą być „open” pochodzi z serwisu CRN.
]]>Paweł
Ślusarczyk Założyłbym, że
w okresie do pięciu lat. Ale z drugiej strony jest to na tyle młody
rynek i żyjemy w na tyle specyficznych czasach, że naprawdę nie
wiadomo, jak to się potoczy.
CRN Specyficznych, czyli?
Paweł Ślusarczyk
Dotychczasowi producenci drogich rozwiązań, jak Stratasys, 3D Systems,
TierTime, przyzwyczajeni do sprzedaży małej liczby urządzeń z dużą marżą,
nie odnaleźli się w świecie masowej produkcji. Przesadą byłoby
stwierdzenie, że już udało się to małym dostawcom, ale ich gigantyczna liczba
i determinacja decyduje o wysokiej dynamice wzrostu na rynku
niskobudżetowych drukarek 3D.
CRN Skąd ta nieporadność
gigantów?
Paweł Ślusarczyk Postawili
na nowoczesny design urządzeń, działanie plug and play, zaimplementowali
wysokiej jakości rozwiązania techniczne. Jednocześnie zamknęli całkowicie
ekosystem, odmawiając użytkownikom możliwości stosowania różnych filamentów
i „zabawy” z ustawieniami. Okazuje się, że te dwie ostatnie cechy
mniejsi klienci cenią najbardziej. Przez to duża ich część nie przyjęła tej
oferty. Odwrócili się od niej również więksi klienci, którzy – dzięki
rozwojowi segmentu niskobudżetowych drukarek – przestali być skazani
wyłącznie na kosztowne rozwiązania. Obecnie w wielu zastosowaniach tańsze
urządzenia z powodzeniem je zastępują.
CRN To dlatego open
source’owe drukarki 3D Ultimakera cieszą się dużym powodzeniem?
Paweł Ślusarczyk Ten
największy europejski dostawca w polityce otwartości zdecydowanie wykracza
poza umożliwienie klientom eksperymentowania z różnymi filamentami. Po
około roku od premiery swoich nowych urządzeń oficjalnie pozwala innym
producentom tworzyć na ich podstawie własne wersje drukarek. Nie można jedynie
używać nazwy handlowej Ultimaker.
CRN Firma, która nie patentuje wszystkiego co
możliwe, aby umocnić pozycję, osiągnęła światowy sukces.
Paweł Ślusarczyk
Z drukarek Ultimaker korzystają zarówno klienci indywidualni, jak
i duże przedsiębiorstwa przemysłowe, np. Airbus czy Siemens.
W 2015 r. według danych SmarTech producent sprzedał 27 tys. urządzeń,
osiągając 10-proc. udział w światowym rynku. Użytkownicy naprawdę
doceniają to, że ktoś pozwala im na modyfikację produktu, również w celach
komercyjnych. Ultimaker oprócz hardware’u udostępnia software o otwartym
kodzie. Korzysta z tego cała masa firm, które produkują drukarki 3D. Taką
otwartą politykę prowadził też amerykański Makerbot. W pewnym momencie z niej
zrezygnował i sprzedał się większej korporacji. W tym roku zamyka
fabrykę w Ameryce i przenosi produkcję do Chin, aby utrzymać wyniki
finansowe. Natomiast Ultimaker nadal działa w Europie i zwiększył
zatrudnienie.
CRN Faktem jest, że
generalnie rynek oprogramowania open source powoli, ale rośnie w siłę.
Zalety otwartego kodu są coraz bardziej doceniane i rozumiane.
Paweł
Ślusarczyk I ciekawe, jak
idea open source nadal będzie się rozwijała w przypadku drukarek 3D. Na
przykład w sytuacji, gdy producenci tych rozwiązań będą bardziej
zdecydowanie wchodzić w specjalistyczne dziedziny, np. medycynę. Pojawi
się pytanie, czy w szpitalach należy w ogóle korzystać z systemu
o otwartym kodzie, czy raczej z wysoce specjalistycznego
i zamkniętego. Na tę chwilę trudno cokolwiek wyrokować w tej kwestii.
CRN Ale tajwański
XYZPrinting odnosi sukcesy, nie stosując polityki otwartości…
Paweł Ślusarczyk Ten
producent postawił na bardzo niskie ceny, oscylujące wokół 500 dol., i rzeczywiście jest teraz liderem
w segmencie konsumenckim. W zeszłym roku sprzedał ponad 50 tys.
urządzeń. Jednak jego rozwiązania pozostawiają bardzo dużo do życzenia.
CRN Co ciekawe, HP
– znane z szerokiej ochrony prawnej swoich technologii druku
tradycyjnego – w przypadku 3D zamierza stosować otwartą politykę
w zakresie materiałów eksploatacyjnych.
Paweł
Ślusarczyk To oczywiście nie
oznacza, że ktoś w garażu wymyśli proszek zamienny do drukarek 3D HP Multi
Jet Fusion. Na tym polu będą współdziałały duże korporacje – związane
z przemysłem chemicznym i tworzyw sztucznych. Producent już rozpoczął
współpracę z takimi firmami, jak Evonik, BASF czy Arkema. Ma także
w planach kooperację z Materialise, Siemensem czy Proto Labs. To
pokazuje pewną rewolucję w myśleniu korporacji. Być może HP za kilka lat
zmieni strategię, ale póki co pierwszy raz w swojej historii producent
powiedział: zapraszamy.
Artykuł Druk 3D: producenci muszą być „open” pochodzi z serwisu CRN.
]]>