Artykuł Elektrośmieci: ważne zmiany dla resellerów pochodzi z serwisu CRN.
]]>Ponadto duże sklepy, w których powierzchnia przeznaczona do sprzedaży elektroniki przekracza 400 mkw., zobowiązano do nieodpłatnego przyjmowania od konsumentów zużytego sprzętu o niewielkich gabarytach (żaden z jego zewnętrznych rozmiarów nie może przekraczać 25 cm), nawet jeśli klient nie kupił w takim miejscu żadnego nowego urządzenia. Co więcej, obowiązek odbioru elektroodpadów na wyżej opisanych zasadach został niejako rozciągnięty ze sprzedaży konsumentom na handel z klientami B2B, czyli firmami i organizacjami.
Zdaniem resellera
Mam sklep komputerowy i dla mnie nowa ustawa niczego nie zmieniła. Prośby klientów o odbiór zużytego sprzętu są sporadyczne i załatwiamy je we własnym zakresie, a potem odwozimy urządzenia do punktu odbioru elektroodpadów. Moim zdaniem większość klientów nie jest zainteresowana zwrotem starych urządzeń w całości, bo woli wymontować podzespoły, jak dyski i pamięci, a potem sprzedać je w Internecie albo oddać to, co się da, na złom.
Prowadzę sprzedaż zarówno internetową, jak i stacjonarną. Przez cały miniony rok zebraliśmy około 150 kg zużytego sprzętu, w tym np. ciężkie monitory CRT. Sprawę elektroodpadów załatwiamy samodzielnie, bez pomocy organizacji odzysku.
O odbiór zużytego sprzętu od klienta musi zadbać reseller, ale niekoniecznie osobiście. Wyjścia są dwa: współpraca z dystrybutorem, który ma umowę z organizacją odzysku, lub bezpośrednia umowa z taką organizacją. Wówczas zużyty sprzęt jest bezpłatnie odbierany od razu po przyjęciu go przez sprzedawcę od klienta. Wyjątkiem może być sprzęt małogabarytowy, wspomniane już pendrive’y czy myszki. Takie urządzenia czasem trzeba dłużej przechowywać, aby uzbierana masa odpowiadała minimalnym limitom, w ramach których organizacja odzysku odbiera je za darmo (limit może wynosić np. 150 kg). Resellerzy muszą także uważać, aby nie oddawać do recyklingu sprzętu niekompletnego, np. komputera z wymontowanym dyskiem i pamięciami. Organizacje odzysku nie przyjmują bowiem bezpłatnie zdemontowanego sprzętu. Nawiasem mówiąc, mimo że demontaż urządzeń elektronicznych przeznaczonych do recyklingu poza wyspecjalizowanymi zakładami jest nielegalny, skala zjawiska jest dość duża. W ocenie ElektroEko 30–40 proc. urządzeń jest dekompletowanych wbrew prawu, np. na złomowiskach, które nie posiadają odpowiednich uprawnień.
Nowe przepisy stwarzają problemy przede wszystkim detalistom internetowym, ponieważ nie są oni w stanie odbierać od klientów staroci za każdym razem, kiedy ci sobie tego zażyczą. W zasadzie więc zużyte urządzenia powinni odbierać kurierzy (lub poczta) dostarczający klientom zakupy, ale oczywiście nie zrobią tego za darmo. Przy minimalnych marżach na e-sprzedaży dodatkowy koszt może nawet przekroczyć zysk e-sklepu. Ponadto firma kurierska ma prawo odmówić takiej usługi. Również organizacja odzysku nie będzie odbierać od wszystkich rozsianych po całym kraju klientów e-sklepu pojedynczych sztuk sprzętu gratis. Dla sprzedawców internetowych nowe przepisy oznaczają więc pogorszenie warunków prowadzenia biznesu: albo będą oni płacić za odbiór elektrośmieci od klientów, obniżając swój zysk, albo nie będą tego robić, narażając się na duże kary. Przy czym nowa ustawa zwiększyła ich liczbę do 48 rodzajów, o wysokości od 5 tys. zł do 1 mln zł.
Nowe przepisy oznaczają także istot-ne zmiany dla wprowadzających sprzęt elektroniczny na polski rynek, czyli pro-ducentów, importerów lub dystrybutorów. Obecnie odpowiedzialność za obowiązek recyklingu zgodnie z przepisami ciąży właśnie na nich, a nie – jak poprzednio – na organizacji odzysku. Jeśli ta nie wypełni swojej powinności, konsekwencje poniesie wprowadzający. Z drugiej strony nie ma on do dyspozycji żadnych mechanizmów kontrolnych, które gwarantowałyby, że sprzęt dostarczony przez niego na rynek podlega recyklingowi zgodnie z przepisami. Dlatego ważne jest powierzenie tego zadania nie tyle najtańszej, co raczej sprawdzonej organizacji odzysku.
Włodzimierz Ossowski
W nowej ustawie doprecyzowania wymaga kwestia obowiązku bezpłatnego odbioru zużytego sprzętu z miejsca dostawy. Ma to być odbiór z domu klienta, co w praktyce rodzi wiele problemów. Jeżeli sprzedawca osobiście dostarcza wielkogabarytowy sprzęt RTV czy AGD, to odbiera zużyty. Jeżeli jednak nowy sprzęt jest dostarczany przez firmę kurierską, to zaczynają się kłopoty, bo przepisy w tej kwestii nie są jasne.
– Jeśli wprowadzający wybiorą źle, to mogą w przyszłości ponieść konsekwencje finansowe wszelkich uchybień i nierzetelności takiego podmiotu, choć sami dopełnili swoich obowiązków – ostrzega Michał Kanownik, prezes ZIPSEE Cyfrowa Polska.
Szef organizacji wskazuje na jeszcze jedną zmianę w przepisach, która może mieć szczególnie duży wpływ na producentów i importerów elektroniki. To kwestia odbioru zużytego sprzętu z miejsca dostawy. Według niego zapis jest nieprecyzyjny i stwarza duże pole do interpretacji. Nie jest jasna zwłaszcza kwestia odbioru starych urządzeń w przypadku dostarczania małego sprzętu IT lub RTV przez firmy kurierskie bądź listonoszy.
W związku ze zmianami dystrybutorzy potrzebują długofalowej strategii współpracy z organizacjami odzysku, bo ustawowe wymagania wobec nich dalej będą rosnąć. Zgodnie z dyrektywą unijną (2002/96/WE) zwiększono masę sprzętu, który podlega recyklingowi. W bieżącym roku przedsiębiorca, który wprowadza na rynek elektronikę, ma obowiązek zebrać 40 proc. średniej masy urządzeń wprowadzonych na rynek w ciągu trzech ostatnich lat – w zeszłym roku było to 35 proc. Natomiast już w 2021 r. limit ma wynosić aż 65 proc.
– Producenci będą musieli baczniej przyglądać się organizacjom odzysku, sprawdzając, czy poprawnie wykonują przejęte obowiązki i osiągają zlecone limity. Na pewno powodzenie stracą szemrane firmy przejmujące za pół ceny obowiązki od wprowadzających na rynek elektronikę – uważa Wojciech Konecki, dyrektor generalny CECED Polska (organizacji pracodawców i producentów sprzętu AGD).
Nowa ustawa według organizacji branżowych i dystrybutorów zawiera niebezpieczny zapis, który potencjalnie grozi psuciem rynku i stratami – co najmniej wizerunkowymi – dostawców nowych urządzeń. Mianowicie w trosce o środowisko przepisy przewidują ponowne wprowadzenie na rynek zużytego sprzętu, oczywiście po jego ewentualnej naprawie i uzupełnieniu. Takie uprawnienia uzyskały już zakłady przetwarzania.
– Może się zdarzyć, że komputer czy serwer z logo konkretnej marki, po wymianie komponentów przez zakład przetwarzania, trafi do klienta oczekującego parametrów takich jak w przypadku nowego sprzętu – ostrzega Włodzimierz Ossowski, pełnomocnik zarządu Actionu ds. zintegrowanego systemu zarządzania ISO.
Wojciech Konecki
Największą zmianą dla kupujących będzie możliwość oddania zużytego sprzętu RTV i AGD w miejscu dostawy. Jest to zapis ułatwiający życie tym, którzy chcą się pozbyć np. starej lodówki i nie chcą jej znosić z, powiedzmy, czwartego piętra bez windy. Resellerzy będą musieli zreorganizować swoją logistykę i wprowadzić wiele nowych procedur. Duże trudności nie ominą sprzedawców internetowych, którzy nie dysponują własnym transportem.
Jak wskazują organizacje powołane przez wprowadzających, dużym problemem w biznesie elektrośmieci jest tzw. szara strefa, aczkolwiek nie dotyczy ona bezpośrednio resellerów. Nowa ustawa nie zmieniła tej sytuacji na lepsze. Mianowicie, jak wskazuje PwC Polska, na rynku działają organizacje odzysku utworzone przez zakłady przetwarzania odpadów lub powiązane z nimi kapitałowo. W takim układzie zakład potwierdza przetworzenie odpadów w firmie, której jest właścicielem lub udziałowcem, co w ocenie Grzegorza Skrzypczaka, prezesa ElektroEko, prowadzić może do nadużyć, bo nawet niezapowiedziane kontrole w takich zakładach nie będą w stanie wykryć nieprawidłowości. Dane z rynku już teraz według niego wskazują na istnienie takich nieuczciwych praktyk. Jak podaje PwC Polska do 2014 r. wartość dywidendy wypłaconej akcjonariuszom organizacji odzysku powiązanych z zakładami przetwarzania wyniosła ponad 70 mln zł, tj. o 20 mln zł więcej niż szacowana wartość rynku w 2015 r. Ponadto w 2009 r. wprowadzający sfinansowali przetworzenie sprzętu na poziomie 120 mln zł (24 proc. masy wprowadzonej na rynek), a w 2015 r. za 40 proc. zapłacili 50 mln zł.
Z kolei Mirosław Baściuk, członek zarządu Remondis Electrorecycling, zaprzecza postawionej tezie. Przekonuje, że właśnie organizacje odzysku powiązane z zakładami przetwarzania z tej samej grupy kapitałowej gwarantują lepszą kontrolę nad procesem recyklingu niż organizacje płacące za usługi zewnętrznym zakładom przetwarzania.
– W takim przypadku nie mają one pewności, czy kupują dokumenty dotyczące rzeczywiście czy fikcyjnie przetworzonego sprzętu – uważa Mirosław Baściuk.
Twierdzi, że często organizacje otrzymują dokumenty od zakładów cechujących się niskim poziomem technicznym, co według niego stanowi jeden z przejawów szarej strefy: mowa o przetwarzaniu sprzętu w zakładach niespełniających minimalnych standardów technologicznych. Jako inny problem związany z szarą strefą dyrektor wskazuje przetwarzanie sprzętu w ośrodkach nieprzystosowanych do przerobu danego typu odpadów, np. lodówek w miejscach, które nie mają systemu wychwytywania freonów.
Michał Kanownik przyznaje, że na rynku od lat mówi się o problemie tzw. kwitowania, czyli wystawiania przez organizacje odzysku (bądź inne firmy) fałszywej dokumentacji potwierdzającej zbiórkę, przetworzenie oraz recykling zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Szef ZIPSEE Cyfrowa Polska obawia się, że szara strefa nadal będzie istnieć, bo organy kontrolne nie dostały do rąk narzędzi, które mogłyby im pomóc w wykryciu nieprawidłowości. Nie wprowadzono np. systemu monitorowania odpadów, który jednocześnie ograniczyłby biurokratyczne obciążenia przedsiębiorców. Dyrektor generalny CECED uważa natomiast, że nie da się ustawowo zlikwidować szarej strefy.
– Powszechny „handel kwitami” jest zbyt mocno zakorzeniony, szczególnie w branży złomiarskiej. Pewne nowe regulacje zmienią jednak dotychczasowe reguły rynkowe – uważa Wojciech Konecki.
Wyjaśnia, że inspektorzy Wojewódzkich Inspektoratów Ochrony Środowiska będą mogli kontrolować przetwarzających bez zapowiedzi. Wprowadzone zostaną audyty zewnętrzne, a standardy przetwarzania zostaną zaostrzone. Ograniczona zostanie też liczba podmiotów przyjmujących zużyty, niekompletny sprzęt. Bardzo wzrosną wysokości kar i staną się one bardziej powszechne.
– Za niezebranie odpowiednich ilości będą groziły kary 10-krotnie przewyższające koszty recyklingu. Na działanie poza prawem zdecydują się zatem tylko desperaci lub wielcy ryzykanci – podsumowuje dyrektor generalny CECED.
Gdzie jest szara strefa?
Niektóre zakłady przetwarzania wystawiają dokumenty potwierdzające recykling elektroniki własnym organizacjom odzysku, czyli niejako same sobie, i nikt z zewnątrz nie jest w stanie sprawdzić, czy to, co napisano w papierach, jest zgodne z rzeczywistością. Naszym zdaniem stwarza to pole do nadużyć. Zakład może zarobić, otrzymując wynagrodzenie od wprowadzających, a nie ponosząc kosztów. Nowa ustawa niestety w żaden sposób nie rozwiązała tego problemu.
Organizacje odzysku, które współpracują z zakładami przetwarzania z tej samej grupy kapitałowej, mają de facto większą kontrolę nad całym procesem i mogą ze 100-procentową pewnością stwierdzić, czy wystawiane przez zakład przetwarzania dokumenty są prawdziwe czy fikcyjne. Transakcje pomiędzy podmiotami powiązanymi znajdują się na celowniku wielu służb, m.in. urzędów skarbowych, więc ryzyko związane z nieprawidłowymi transakcjami byłoby dla tych podmiotów zbyt duże.
Artykuł Elektrośmieci: ważne zmiany dla resellerów pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Informacja o elektrośmieciach: do końca lipca pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Informacja o elektrośmieciach: do końca lipca pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Firmy muszą informować o wytworzonych odpadach pochodzi z serwisu CRN.
]]>Przepisy ustawy zaostrzające kary dla
przedsiębiorców za niezłożenie „Zbiorczego zestawienia danych o odpadach
oraz o sposobach gospodarowania” za rok 2009 weszły w życie 12 marca 2010
r. Właściciele firm mieli na to czas do 31 marca 2010 (a więc tylko 19
dni). Odpowiedni formularz miał być dostarczony do urzędu marszałkowskiego
danego województwa. Więcej, w tych samych przepisach skrócono termin
oddawania zbiorczych zestawień za rok 2010 – upłynął 15 marca 2011 r.
Jednocześnie zobowiązano marszałków województw do nakładania kar pieniężnych
w wysokości 10 tys. zł na przedsiębiorców, którzy nie spełnili
obowiązku sprawozdawczego na czas. Właściciele firm, którzy do tej pory nie
dostarczyli zestawień, bo np. w ogóle nie wiedzieli o takiej
konieczności lub świadomie nie wywiązywali się z tego obowiązku (przepisy
sprzed marca nie były tak restrykcyjne), znaleźli się w kłopotliwej
sytuacji. Nie dość, że zalegają ze sprawozdaniem za 2009 r., to jeszcze
minął termin złożenia dokumentu za 2010. Nawet jeśli chcieliby uzupełnić
dokumentację w urzędzie marszałkowskim i złożyć zestawienie, od razu
trafią pod lupę urzędników. W dodatku Ministerstwo Środowiska przypomina,
że zbiorcze zestawienie danych o odpadach funkcjonuje w polskim
prawie od 2001 r. Ustawowy czas przechowywania ewidencji odpadowej wynosi
5 lat, więc przedsiębiorcy muszą umieć udowodnić, że złożyli
odpowiednie formularze w tym okresie.
Zdaniem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców sytuacja grozi
upadkiem wielu tysięcy małych firm, które nie udźwigną kar przewidzianych
w ustawie. Organizacja uważa, że problem powstał, ponieważ zabrakło
solidnej akcji informacyjnej.
Ministerstwo Środowiska podkreśla natomiast, że wiele przydatnych
informacji jest systematycznie zamieszczanych na oficjalnej stronie
www.mos.gov.pl. Dotyczy to również obowiązków sprawozdawczych przedsiębiorców
w zakresie gospodarki odpadami. – Właściciele
małych firm często pracują po kilkanaście godzin dziennie i nie są
w stanie wygospodarować czasu na spełnianie różnych urzędniczych kaprysów
sprawozdawczych i codzienne śledzenie zmian legislacyjnych
– kontruje Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP. – Żeby to robić, musieliby
przestać zajmować się interesami.
Według informacji Ministerstwa Środowiska
do złożenia zbiorczego zestawienia danych zobowiązane są podmioty, które
prowadzą ewidencję odpadów. Od tej zasady są jednak odstępstwa, m.in.
w przypadku wytwarzania odpadów komunalnych. Znaczna część małych
i średnich przedsiębiorstw jest zwolniona z obowiązku przekazywania
sprawozdań albo prowadzi uproszczoną ewidencję, np. w przypadku
wytwarzania niewielkich ilości zużytych tonerów do drukarek, zużytego sprzętu
elektrycznego i elektronicznego.
Jeśli na przedsiębiorcę już została nałożona kara za
niedostarczenie do Urzędu Marszałkowskiego sprawozdania za dany rok,
obowiązujące przepisy nie dają możliwości odstąpienia od jej wymierzenia
– informuje MS. Ale w stosunku do już wymierzonej kary stosuje się
przepisy Ordynacji podatkowej i na przykład marszałek województwa, do
którego powinny trafiać sprawozdania odpadowe, może odroczyć termin jej
płatności lub rozłożyć zapłatę na raty. Niewykluczone zresztą, że kary, które
zgodnie z przepisami należą się wielu firmom, nie dosięgną ich. Skala
nadużyć jest zbyt duża, aby aparat urzędniczy mógł podołać ich ściganiu.
Marszałkowie województw na konwencie, który miał miejsce 11 marca
2011 r., stanęli na stanowisku, że zarówno wprowadzenie zmian 19 dni przed
upływem terminu przekazywania zbiorczych zestawień danych bez przeprowadzenia
szerokiej kampanii medialnej jak i wysokość kar pieniężnych są bardzo
kontrowersyjne. Uważają, że kara w wysokości 10 tys. zł jest zbyt
restrykcyjna, szczególnie, jeśli doszło do przekroczenia terminu złożenia
zbiorczego zestawienia danych o jeden lub dwa dni. Uznali też, że
konieczne jest zniesienie obowiązku marszałka województwa polegającego na
nakładaniu kary pieniężnej na firmę, która złoży zbiorcze zestawienie
z opóźnieniem. Pozwoli to na znaczne ograniczenie liczby postępowań administracyjnych,
np. gdy przedsiębiorstwo odda wymagany formularz po wezwaniu, zgodnie
z regułami postępowania administracyjnego.
Wysokość kary dziwi marszałków również dlatego, że
w opiniowanych przez nich założeniach projektu ustawy o odpadach
określono ją w szerokim przedziale: od 1 tys. do 1 mln zł.
Przy ustalaniu miały być uwzględniane: stopień szkodliwości czynu, zakres
naruszenia, dotychczasowa działalność przedsiębiorstwa,
a w szczególności masa produktów oraz produktów w opakowaniach,
którą wprowadziło ono do obrotu. O wyjaśnienie tych wątpliwości poproszono
Ministerstwo Środowiska, nie uzyskano jednak odpowiedzi (artykuł powstał
w końcu marca 2011).
Marszałkowie uważają, że należy niezwłocznie doprecyzować krąg
objętych obowiązkami określonymi w ustawie o odpadach oraz wyraźnie
ograniczyć ich liczbę, np. przez ustanowienie minimalnych ilości odpadów
(każdego rodzaju), których wytwórca jest zwolniony ze składania sprawozdań.
Brak takich zmian grozi, ich zdaniem, poważnymi konsekwencjami gospodarczymi,
dotyczącymi głównie małych i średnich przedsiębiorców. Sądzą też, że
należy uznać za niekaralne czyny w tym zakresie popełnione przed wejściem
w życie zmiany ustawy oraz dążyć do umorzenia kar już nałożonych,
a jeszcze nieściągniętych.
Drastyczne kary za brak sprawozdań zostaną zmniejszone. Zamiast 10
tys. zł kary przedsiębiorcy najprawdopodobniej zapłacą 2 tys., gdy nie
poinformują marszałka województwa o tym, ile odpadów wytworzyli w ciągu roku.
Tyle samo będzie wynosić kara, jeśli spóźnią się ze założeniem sprawozdania o
odpadach. Niższe sankcje przewidziano w poselskim projekcie nowelizacji ustawy
o odpadach.
Początkowo proponowano w nim, by za brak sprawozdania o
wytworzonych w firmie odpadach groził mandat lub grzywna. Przedsiębiorca dostałby
wtedy co najwyżej 500 zł mandatu. Jeśli natomiast sprawa o ukaranie firmy
trafiła do sądu –musiałby zapłacić maksymalnie 5 tys. zł. Jednak w trakcie prac
w komisji ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa posłowie zmienili
sposób karania przedsiębiorców. Sankcja będzie mogła być nałożona na firmę
wielokrotnie jeśli zarządzający nią będzie ignorował przepisy, mimo że już
wcześniej został ukarany. Dlatego może wielokrotnie płacić po 2 tys. zł, dopóki
nie dostarczy marszałkowi województwa informacji o odpadach jakie powstały na
skutek działalności jego przedsiębiorstwa.
Centrum Adama Smitha apeluje
Centrum Adama Smitha,
Inicjatywa Firm Rodzinnych, Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy oraz Związek
Przedsiębiorców i Pracodawców apelują o umorzenie kar wymierzonych małym
przedsiębiorstwom i zastąpienie wymaganych sprawozdań obowiązkiem okazania
przez przedsiębiorcę w przypadku kontroli odpowiedniej umowy dotyczącej odbioru
odpadów.
Za duże kary
Na marcowym konwencie marszałków województw RP podkreślano, że
obecnie nieterminowe złożenie zbiorczego zestawienia jest traktowane bardziej
restrykcyjnie niż wytwarzanie odpadów bez wymaganej decyzji zatwierdzającej
program gospodarki odpadami niebezpiecznymi lub program gospodarki odpadami
albo z naruszeniem jej warunków (art. 79b ust. 1 pkt 1 ustawy o odpadach) i na
równi z pozbywaniem się odpadów wbrew przepisom dotyczącym gospodarowania
odpadami (art. 79b ust. 2 pkt 1 ustawy o odpadach).
Ministerstwo Środowiska wyjaśnia
Wprowadzenie surowszych kar za naruszenie przepisów o prowadzeniu
ewidencji odpadów oraz sporządzaniu zbiorczych zestawień danych o odpadach oraz
o sposobach gospodarowania nimi było realizacją zadania nałożonego na ministra
środowiska uchwałą Rady Ministrów nr 233 z 29 grudnia 2006 r. w sprawie
„Krajowego planu gospodarki odpadami 2010”.
Skalę omawianego problemu (wynikającego z braku wiedzy u podmiotów
wytwarzających odpady) odzwierciedla niska jakość danych dotyczących gospodarki
odpadami w Polsce. Informacje te służą do przygotowania planów gospodarki
odpadami oraz sprawozdań przekazywanych przez Polskę Komisji Europejskiej,
które stanowią dowód wywiązywania się naszego kraju ze zobowiązań nałożonych
prawem UE. […]
Projekt ustawy o odpadach
Projekt ustawy o odpadach (stanowiącej transpozycję dyrektywy
Parlamentu Europejskiego i Rady 2008/98/WE z 19 listopada 2008 r. w sprawie
odpadów oraz uchylającej niektóre dyrektywy, Dz.Urz. UE L 312 z 22.11.2008,
str. 3) zamieszczono pod adresem: http://www.mos.gov.pl/g2/big/2011_03/608b5f48437ba1b1ccd4848263cc5290.pdf.
Artykuł Firmy muszą informować o wytworzonych odpadach pochodzi z serwisu CRN.
]]>