Artykuł Rządowa chmura wykosi lokalne serwerownie? pochodzi z serwisu CRN.
]]>Możliwe, że już jesienią samorządy będą mogły kupić pierwsze usługi chmurowe przygotowane specjalnie dla administracji.
Przedstawiciel Aruba Cloud przypuszcza, że polska rządowa chmura będzie zmierzać w kierunku modelu brytyjskiego, gdzie obowiązuje zasada "cloud first" – każdy organ administracji, wdrażając nowe rozwiązanie, powinien wziąć pod uwagę to, czy nie można go oprzeć na cloud computingu (obecnie brytyjska chmura rządowa obsługuje ponad 1,2 tys. różnego rodzaju podmiotów). Taki scenariusz może przyspieszyć odwrót lokalnych jednostek publicznych od zasobów on-premise.
Rządowa chmura powinna przede wszystkim znacznie poprawić bezpieczeństwo, szczególnie w samorządach w małych miejscowościach, gdzie według eksperta lokalne serwerownie są często przestarzałe. Co istotne, według niego zwiększy świadomość w zakresie rozwiązań cloud i zachęci do nich przedsiębiorstwa – będzie sygnałem zwłaszcza dla MŚP, że chmura to bezpieczna i opłacalna opcja. Co oznacza, że rządowa chmura może przyspieszyć rozstanie z lokalną infrastrukturą także w sektorze komercyjnym.
Niedługo zostaną zaproszeni partnerzy, którzy mogą oferować swoje usługi w otwartym market place rządowej chmury obliczeniowej.
"Liczymy, że stworzy to ekosystem dla małych i średnich przedsiębiorstw, który pozwoli im nie tylko na zakup chmury jako infrastruktury, ale także różnego rodzaju platform czy oprogramowania jako usługi" – mówi Marcin Zmaczyński.
Według danych GUS-u w Polsce rozwiązania chmurowe wykorzystuje na razie zaledwie 11,5 proc. przedsiębiorstw, przy czym jedną trzecią (ok. 37 proc.) stanowią wciąż duże firmy zatrudniające powyżej 250 pracowników. Dla porównania według Eurostatu z usług chmurowych korzysta 57 proc. przedsiębiorstw w Szwecji, 56 proc. w Danii i 65 proc. w Finlandii.
Rządowa chmura obliczeniowa – projekt Ministerstwa Cyfryzacji i Centralnego Ośrodka Informatyki dostarcza mocy obliczeniowej na potrzeby państwowych systemów i rejestrów. Jak na razie działają w niej mObywatel (rządowa aplikacja, za pośrednictwem której użytkownik ma dostęp do swoich mDokumentów, takich jak mTożsamość i mLegitymacja) i baza Otwarte Dane, ale resort cyfryzacji zapowiada, że wkrótce dołączą kolejne systemy administracji publicznej.
Źródło: Newseria Biznes
Artykuł Rządowa chmura wykosi lokalne serwerownie? pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Prawnik ostrzega przed elektroniką noszoną pochodzi z serwisu CRN.
]]>– Dostęp do naszych danych mogą uzyskać największe światowe koncerny – mówi Marek Porzeżyński. – Są one szczególnie cenne dla przeróżnych firm reklamowych. Bazy danych osobowych mają bardzo dużą wartość rynkową i są chętnie kupowane przez firmy zajmujące się marketingiem.
Producent może gromadzić nie tylko dane osobowe. Uzyskuje także dostęp do zapisów aktywności użytkownika (dzięki wbudowanym elementom nagrywającym dźwięk, obraz, parametry medyczne, np. rytm pracy serca, tętno itp.).
Jak podkreśla prawnik, sprzedaż danych osobowych firmom reklamowym nie jest największym zagrożeniem, jakie niesie za sobą używanie elektroniki noszonej. Groźniejsza może okazać się działalność hakerów, którzy włamując się do bazy danych na serwerach producenta, mogą wykraść zapisane tam informacje o użytkowniku. Według Marka Porzeżyńskiego urządzenia wearables bardzo trudno zabezpieczyć przed zhakowaniem.
Newseria podaje, w Polsce ani na świecie nie było dotąd spraw prawnych związanych z ochroną danych osobowych w kontekście urządzeń noszonych, jednak należy wziąć pod uwagę, że wearables dopiero zaczynają się upowszechniać. Według agencji Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych „zaapelował o rozsądek podczas używania takiego sprzętu”.
Artykuł Prawnik ostrzega przed elektroniką noszoną pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Przybywa cudzoziemców na polskim rynku IT pochodzi z serwisu CRN.
]]>– Na rynku wrocławskim brakuje około 3 tys. informatyków – programistów, deweloperów oraz testerów oprogramowania – twierdzi Bartosz Ciepluch, dyrektor Europejskiego Centrum Oprogramowania i Inżynierii Nokia. Według niego ten ośrodek poszukuje np. osób z dużym doświadczeniem w programowaniu w języku C, C++, Java, znających telekomunikację.
Jego zdaniem z powodu rosnących płac dla specjalistów polski rynek pracy staje się coraz bardziej atrakcyjny dla obcokrajowców.
– Pracuje u nas dużo osób z Ukrainy, Włoch czy Hiszpanii. Płaca idzie w górę, co przyciąga inne nacje – twierdzi menedżer.
Artykuł Przybywa cudzoziemców na polskim rynku IT pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Smartfony i tablety wśród komunijnych hitów pochodzi z serwisu CRN.
]]>Według niego klienci kupują produkty za 2-3 tys. zł oraz droższe. Zwracają również uwagę na to, jak długo firma jest obecna na rynku. Najszybciej rośnie sprzedaż smartfonów. Dużym powodzeniem cieszą się również przenośne urządzenia audio, szczególnie głośniki wyposażone w Bluetooth. W ramach komunijnych akcji sklepy często dorzucają gratis drobniejszy sprzęt, by zachęcić do zakupu droższego. Np. w Media Saturnie oferowane są telewizory w pakiecie z tabletami. Według Janusza Łapacza w okresie komunijnym znacząco wzrasta także sprzedaż promocyjnych kart podarunkowych.
Artykuł Smartfony i tablety wśród komunijnych hitów pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł TP-Link zapowiada nadejście ery urządzeń nowej generacji pochodzi z serwisu CRN.
]]>Za pomocą urządzenia podpiętego do sieci przez gniazdko elektryczne będzie można transmitować dane np. do telewizorów. TP-Link anonsuje ponadto sprzęt, który będzie połączeniem routera z akumulatorem. Umożliwi on kilkukrotne naładowanie telefonu.
Spółka, której główna siedziba znajduje się w chińskim Shenzhen, ma oddziały w ponad 20 krajach, a produkty sprzedaje w ponad 120. W polskim oddziale, który działa od trzech lat, pracuje obecnie niemal 50 osób. Mariusz Piaseczny podkreśla, że TP-Link współpracuje z organizacjami studenckimi, szczególnie na uczelniach technicznych, licząc na nowych pracowników. Szczególnie cenne są osoby z umiejętnościami w zakresie wsparcia użytkowników, np. w obszarze konfiguracji urządzeń bezprzewodowych.
Artykuł TP-Link zapowiada nadejście ery urządzeń nowej generacji pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Polskie szpitale nieprzygotowane na szybką informatyzację pochodzi z serwisu CRN.
]]>– Przejście z dokumentacji papierowej na elektroniczną wymaga wprowadzenia licznych zmian w infrastrukturze informatycznej placówek ochrony zdrowia – mówi Mariusz Rzepka z Fortinetu, który przeprowadził badanie wśród szpitali.
1 sierpnia 2014 r., czyli pierwotnie wyznaczony termin wdrożenia systemów informatycznych umożliwiających cyfryzację wszystkich danych, okazał się niemożliwy do zrealizowania. Ministerstwo Zdrowia zaproponowało wydłużenie okresu przejściowego do końca lipca 2017 r. Projekt zmian w ustawie o systemie informacji w ochronie zdrowia jest w trakcie konsultacji. Możliwe, że zostanie przyjęty jeszcze w tym kwartale.
Prawie połowa (46 proc.) ankietowanych przez Fortinet pracowników placówek medycznych stwierdziła, że na przygotowanie ich szpitala do wdrożenia tzw. Elektronicznej Dokumentacji Medycznej wystarczy rok. Możliwe trudności z dotrzymaniem terminu zadeklarowało 12 proc. badanych (wskazali, że potrzebują ponad trzech lat).
– Najsprawniej z przygotowaniami radzą sobie szpitale prywatne, kliniczne i wojewódzkie – mówi Mariusz Rzepka.
Co piąty szpital ma trudność w pozyskiwaniu środków finansowych na przygotowanie do wdrożenia e-dokumentacji. Mniej więcej tyle samo zapewnia, że budżet już posiada. Problemem jest też kwestia zapewnienia bezpieczeństwa danych medycznych. Tylko 17 proc. szpitali ocenia, że dotychczasowe systemy są na tyle dobre, by odeprzeć większość ataków hakerów.
– Informatycy narzekają na brak należytych środków i brak pewności co do poziomu zabezpieczeń obecnie funkcjonujących systemów. Zwracają uwagę na konieczność dodatkowej ochrony w infrastrukturze informatycznej – mówi Rzepka.
Szpitale chcą również zadbać o szkolenia dla personelu. Taki zamiar deklaruje blisko 60 proc. z nich.
Badanie zostało przeprowadzone w IV kw. 2013 r. przez Fortinet wśród działów IT polskich placówek medycznych. Na pytania ankieterów odpowiadali pracownicy wyższego szczebla administracji odpowiedzialni za wdrażanie systemów IT ze 100 szpitali publicznych i prywatnych.
Artykuł Polskie szpitale nieprzygotowane na szybką informatyzację pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Opłata od sprzętu może wzrosnąć o kilka tysięcy procent pochodzi z serwisu CRN.
]]>– Część organizacji, które pobierają taką opłatę, zaproponowała, żeby ją podwyższyć nawet o 5,9 tys. proc., jeśli chodzi o już objęte nią urządzenia – mówi Michał Kanownik, dyrektor Związku Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Branży RTV i IT. – Proponują ponadto rozszerzyć katalog urządzeń objętych tym parapodatkiem o dodatkowe pozycje, m.in. tablety, smartfony, aparaty fotograficzne, kamery wideo czy telewizory. Spowoduje to bardzo odczuwalny wzrost ich cen.
Szacuje się, że doprowadzi to do wzrostu ceny smartfonów o 10-50 zł. Tanie laptopy mogą podrożeć o 50 zł, a ultrabooki – o 120 zł.
ZIPSEE zwraca też uwagę, że według propozycji organizacji twórców opłatą reprograficzną ma być objęty sprzęt, który nie jest wykorzystywany do kopiowania treści, tylko do ich odbioru – jak telewizory, bądź wręcz do tworzenia własnych dzieł – jak aparaty fotograficzne i kamery.
W 2013 r. organizacje reprezentujące twórców pobrały z tytułu parapodatku 27 mln zł. Część środków trafia do samych twórców, a część pozostaje na kontach organizacji. Według szacunków ZIPSEE, samo objęcie opłatą nowych urządzeń spowoduje wzrost dochodów organizacji twórczych o około 320-350 mln zł rocznie. Ostateczną decyzję w kwestii ewentualnych zmian w opłacie reprograficznej podejmie minister kultury i rząd.
Artykuł Opłata od sprzętu może wzrosnąć o kilka tysięcy procent pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Biurokracja dusi polskie firmy pochodzi z serwisu CRN.
]]>– Ministerstwo Finansów wydaje rocznie 30 tys. indywidualnych interpretacji. To oznacza, że urzędnicy codziennie wydają ponad 100 interpretacji, czyli co 4 minuty powstaje jedna nowa. To daje pojęcie o złożoności obowiązujących regulacji i ich niejednoznaczności – informuje Tomasz Wróblewski, partner zarządzający w Grant Thornton.
Dane są alarmujące – firmy dla świętego spokoju często rezygnują z potrzebnych działań, byle tylko nie użerać się z biurokracją.
– Co drugi przedsiębiorca jest gotów zaniechać przedsięwzięcia o charakterze rozwojowym, aby uniknąć walki z przeszkodami i ryzyka administracyjnego – mówi Tomasz Wróblewski.
Z rozmów prowadzonych przez Grant Thornton podczas II Forum Przedsiębiorców wynika, że menedżerowie chętnie zgodziliby się na likwidację wszystkich ulg podatkowych w zamian za uproszczony system, w którym skala podatkowa nie byłaby tylko zapisem w ustawie. Jednak szeroki katalog wydatków nie uznawanych za koszt uzyskania przychodu powoduje, że obciążenie rzeczywiste jest wyższe aniżeli stawka ustawowa.
Niestety nadzieja na poprawę jest niewielka.
– Na nieszczęście przedsiębiorców, gospodarka nie jest obecnie oczkiem w głowie administracji publicznej. Ten niski priorytet wynika zapewne z przekonania polityków, że mają ważniejsze zadania i cele – uważa partner zarządzający w Grant Thornton.
Co gorsza, wprowadzenie odpowiedzialności majątkowej urzędników za podejmowane decyzje w ub.r, nie przyniosło żadnych efektów.
– Do końca 2012 roku nie mieliśmy do czynienia z żadnym postępowaniem przeciwko urzędnikowi o błędne wydanie decyzji. Mamy regulację, która w praktyce nie działa – podsumowuje Tomasz Wróblewski.
Artykuł Biurokracja dusi polskie firmy pochodzi z serwisu CRN.
]]>