Artykuł Internetowy wyłudzacz Krzysztof H. nadal działa pochodzi z serwisu CRN.
]]>
’Pasjonat prawa’, jak siebie określa Krzysztof H., łapie „klientów” rozsyłając maile do przedsiębiorców z krzykliwymi tytułami w stylu: „Do jasnej cholery! Jacek! Zrób coś z tym!” czy też „Olek! Do jasnej cholery! Jestem naprawdę wkurzony!” (jak widać, autor ma swoje ulubione wyrażenie). Przychodzą m.in. z adresów takich portali jak prawnik365.com.pl, prawo-media.pl, prawna-gazeta.com.pl. Imiona adresatów są autentyczne. Ponadto w wiadomości znajduje się link z personaliami i nazwą firmy przedsiębiorcy, przekierowujący do serwisu założonego przez Krzysztofa H. Tak jak na każdej stronie internetowej, widnieje na nim prośba o akceptację polityki cookies, w którą większość ludzi klika bez namysłu. Według zasad ustanowionych w serwisach naciągacza, jest to równoznaczne z akceptacją umowy za korzystanie ze strony, za co autor każe sobie płacić. Nieostrożny internauta błyskawicznie otrzymuje fakturę za „abonament”, o wartości od kilkuset do kilku tysięcy złotych miesięcznie. Opornych, którzy nie chcą płacić, Krzysztof H. wpisuje na stronę oszuści.org, straszy komornikiem i zgłoszeniem do Krajowego Rejestru Długów. Ocenia się, że naciągnął już kilka tysięcy osób na kwotę kilku mln zł.
’Filantrop. Erudyta. Pacyfista’
Krzysztof H., który na swoich stronach przedstawia się jako „wybitny polski intelektualista, człowiek o wielkim sercu i nigdy nie gasnącej potrzebie pomocy innym. Filantrop. Erudyta. Pacyfista”, był już swego czasu aresztowany na 3 miesiące. Na początku sierpnia, gdy zrobiło się o nim głośno (jego ofiarami stali się celebryci), ekipa telewizji TTV chciała z nim porozmawiać w rodzinnej miejscowości. „Człowiek o wielkim sercu” rzucił się na dziennikarzy z nożem i zdemolował samochód. Został zatrzymany, ma zarzuty gróźb karalnych i zniszczenia mienia, ale nie aresztowano go, więc nadal nie niepokojony przez organy ścigania robi to, co lubi najbardziej. Prokuratura uznała, że wystarczy mu dozór policyjny. Nikt nie zabrania mu prowadzić działalności gospodarczej. Jego firma nazywa się obecnie Kam-Term.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie w rozmowie z TVN24 dał do zrozumienia, że na razie to się nie zmieni. Wyjaśnił, że aby coś zrobić, np. zablokować strony Krzysztofa H. lub zakazać działalności, trzeba mu postawić zarzuty, a do tego potrzebne są dowody. Tymczasem na razie prokuratura przesłuchuje pokrzywdzonych. Prowadzone jest w postępowanie w sprawie, a nie przeciwko Krzysztofowi H. Czyli przedsiębiorcy muszą sami zadbać o to, aby nie dać się złapać na jego strony – pułapki.
Artykuł Internetowy wyłudzacz Krzysztof H. nadal działa pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Naciągacz chce zarobić na przedsiębiorcach pochodzi z serwisu CRN.
]]>Wezwanie wygląda na pismo urzędowe, a powagi monitowi ma nadać nazwa „instytucji”, która domaga się pieniędzy (dołączono blankiet wpłaty) – „Krajowy Rejestr Informacji o Przedsiębiorcach” z siedzibą przy ul. Pięknej 24/26A/1 w Warszawie. Jak udało nam się ustalić, pod tym adresem znajduje się jedno z biur firmy o nazwie „Krajowy Rejestr Informacji o Przedsiębiorcach Alessandro Semi Gałkiewicz” z Suwałk, która uzyskała wpis do ewidencji w maju b.r. i specjalizuje się, według numeru EKD, w „pozostałej działalności wspomagającej prowadzenia działalności gospodarczej, gdzie indziej niesklasyfikowanej”. Jest to więc prywatne przedsięwzięcie, a nie – jak, może wydawać się na pierwszy rzut oka – urząd. Powołuje się na swój własny regulamin, nie zaś – jak można odnieść wrażenie – jakiś przepis ustawowy. Można więc nie przejmować się „nieprzekraczalnym terminem” (notabene nadawca nie precyzuje, co grozi za jego niedotrzymanie). Z ogłoszeń zamieszczonych w Internecie wynika, że szef „Rejestru” oferuje także (w firmach pod innymi nazwami) sprzątanie wnętrz oraz wyjazdy do Tajlandii, więc mamy do czynienia z biznesmenem o różnych specjalizacjach. Z Alessandro Semi Gałkiewiczem nie udało nam się skontaktować.
Jak dotąd do KRIOP wpisało się prawie 800 firm – prawdopodobnie tyle wpłaciło pieniądze. Na pocieszenie dowiedzą się na stronie „Krajowego Rejestru Informacji o Przedsiębiorcach”, że wpłata jest jednorazowa, a w zamian uzyskują „dożywotnie wsparcie marketingowe i pomoc specjalistów”. Nie wiadomo, na czym ma polegać wsparcie do grobowej deski za 110 zł, ale pewne jest, że nie ma powodu wyrzucać pieniędzy w błoto.
Artykuł Naciągacz chce zarobić na przedsiębiorcach pochodzi z serwisu CRN.
]]>