Artykuł Szef kanału partnerskiego odchodzi z Fujitsu pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Szef kanału partnerskiego odchodzi z Fujitsu pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł W rytmie walca – uroczyste wręczenie medali, dyplomów oraz pamiątkowych portretów pochodzi z serwisu CRN.
]]>Polska branża IT jest jednym z najprężniej rozwijających działów naszej gospodarki. Podobnie jak w innych dziedzinach, trudno jest znaleźć uniwersalny klucz oceny wkładu w jej rozwój. Jak bowiem porównywać dokonania producentów z działalnością integratorów. W czym ustępują dystrybutorzy partnerom? Osiemnastu nominowanych do tytułu Postać Rynku IT ’99 przedstawicieli biznesu teleinformatycznego to niewątpliwe osobowości w tym środowisku. Zadanie, którego podjęliśmy się przyznając zaledwie trzem osobom tytuły Postaci Rynku IT, nie jest łatwe i nie ma na celu „pozycjonowania” branżowców. To jedynie wyraz uznania dla dokonań, których byliśmy świadkami w 1999 roku. Tytuł Postać Rynku IT otrzymali: Reinhadr Fabritz (AMD), Jacek Pacholczyk (Nowell), Mirosław Tarasiewicz (STGroup). Natomiast czytelnicy byli zdecydowani wybrali Cezara Cichockiego, właściciela Cyber Service, współzałożyciela i prezesa zarządu Polskiego Konsorcjum Firm Linuxowych. Uzasadniając wybór, wskazali na niewątpliwy sukces pierwszego, konkurencyjnego wobec Microsoftu systemu operacyjnego.
24 stycznia zaprosiliśmy do Muzycznego Studia Trójki w Warszawie przedstawicieli firm obecnych na naszym rynku. Sponsorem uroczystego wręczenia medali i dyplomów był Europejski Fundusz Leasingowy. Konferansjerkę poprowadził z typowym dla siebie wdziękiem Jerzy Zelnik. Oprócz tytułów Postaci Rynku IT ’99 i medali wszyscy nominowani otrzymali ręcznie rysowane portrety.
Miłym akcentem wieczoru stał się Noworoczny Koncert Symfoniczny orkiestry Sinfonia Viva pod dyrekcją Tomasza Radziwonowicza. W programie królowały utwory wybitnych klasyków muzyki poważnej walce Jana Straussa, utwory Piotra Czajkowskiego, Amadeusza Mozarta. Zwieńczeniem spotkania był koktajl.
Artykuł W rytmie walca – uroczyste wręczenie medali, dyplomów oraz pamiątkowych portretów pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł PRIT 1999: Mirosław Tarasiewicz pochodzi z serwisu CRN.
]]>– W Incomie zdobywałem pierwsze szlify w biznesie komputerowym, który na początku lat dziewięćdziesiątych dopiero się rozwijał – wspomina Mirosław Tarasiewicz, Postać Rynku IT ’99. – Handlowałem takimi markami, jak Seagate, Citizen czy Genicom. Możliwości awansu były jednak dosyć ograniczone – dodaje.
Po półtora roku pracy w Incomie, gdy w branży dystrybucyjnej modne zaczęło być tworzenie lokalnych oddziałów, Mirosław Tarasiewicz otrzymał propozycję zorganizowania biura Systemu 3000 we Wrocławiu. W pół roku stworzył zespół, a następnie zgodził się na przeprowadzkę do Krakowa i zajęcie się polityką handlową całej firmy na stanowisku dyrektora handlowego. Po roku wytężonej pracy zdecydował się jednak na powrót do rodzinnego Wrocławia, do firmy, w której próbował sił jako handlowiec.
– Zadecydowały względy osobiste. Cotygodniowe przejazdy na trasie Wrocław-Kraków były dość męczące. Rozłąka z rodziną tym bardziej – uzasadnia tę decyzję Mirosław Tarasiewicz.
Tym razem objął eksponowane stanowiska wiceprezesa i dyrektora zarządzającego. – Wydawało mi się, że w Incomie coś się zmieniło, dlatego stwierdziłem, że warto spróbować jeszcze raz – twierdzi. Przepracował w Incomie pół roku i postanowił „poszukać szczęścia poza branżą”. Znalazł się w firmie ABCO, specjalizującej się w dystrybucji i sprzedaży towarów konsumpcyjnych, tzw. szybkorotujących. To holenderskie przedsiębiorstwo (później wykupione przez amerykan, działa pod nazwą McLane Polska) w 1996 r. uzyskiwało obroty ok. 600 mln zł rocznie i zatrudniało ponad sześćset osób. Mirosław Tarasiewicz na początku kariery w ABCO był dyrektorem oddziału, a następnie dyrektorem regionalnym, odpowiedzialnym za cztery biura i 250 osób.
– W ABCO najwięcej się nauczyłem – mówi – bo firma naprawdę bardzo dobrze była zarządzana. Kolejnym etapem kariery zawodowej Mirosława Tarasiewicza było stanowisko prezesa zarządu spółki akcyjnej Howell, do której przeszedł w 1997 roku. Nie wspomina jednak tego okresu jako najbardziej udanego. – To był przemysł ciężki niestety także dla ludzi w nim pracujących. W branży hutniczej od lat sześćdziesiątych nic się nie zmieniło. Na razie nie działają tam prawa wolnego rynku – podsumowuje nienajlepsze wspomnienia. Mimo wielu trudności, udało mu się jednak dokończyć projekt wprowadzenia Howella na giełdę. Doświadczenie to okazało się przydatne i zaowocowało kolejnym sukcesem zawodowym Mirosława Tarasiewicza wprowadzeniem na giełdę StGroup. Zanim jednak rozpoczął pracę w Soft-troniku, który przekształcił się w STGroup, próbował działalności na własny rachunek. Założył małą firmę konsultingową, którą zlikwidował dopiero kilka miesięcy temu. Do wrocławskiego dystrybutora, wspomnianego Soft-tronika, zajmującego się sprzedażą z wartością dodaną, trafił przez konkurs na stanowisko prezesa, ogłoszony po odejściu Jerzego Pyki.
Największym osiągnięciem w STGroup było zakończenie procesu publicznej sprzedaży akcji spółki. Niektórzy twierdzili nawet, że było to główne i jedyne jego zadanie. – Nie sądzę, żeby tak było, bo w takim razie powinienem w tym momencie zrezygnować. A nadal jestem prezesem i nie zamierzam odchodzić. Wprowadzenie firmy na giełdę nie oznacza końca wszelkich problemów oraz początku okresu dobrobytu. Spółkę czekają dalsze trudne decyzje oraz inwestycje. Głównym zadaniem prezesa i rady nadzorczej jest budowanie przyszłości przedsiębiorstwa. W takiej firmie jednak nie można uciec od codziennego zarządzania – twierdzi Mirosław Tarasiewicz.
Plan rozwoju spółki zakłada skupienie się na dystrybucji, ale z jeszcze wyraźniejszym przesunięciem się w kierunku produktów zaawansowanych. – Nie widzę przyszłości w dystrybucji wolumenowej. Ale oprócz tzw. Value Added Distribution chcemy także zaistnieć na innych rynkach np. internetowym. Planujemy uczynić z niego, obok dystrybucji, naszą drugą nogę.
Mirosław Tarasiewicz z pewnością nie osiądzie na laurach. Prezes StGroup z powodzeniem wdrożył zintegrowany system zarządzania System 21, firmy JBA. Ogólnie pojęta teoria zarządzania nie jest przez niego traktowana jak tylko jedno z narzędzi współczesnego biznesu. – Zainteresowałem się tym szczególnie, gdy zacząłem współpracować z zachodnimi managerami. Zobaczyłem, że metody popularne w Polsce, na Zachodzie, a szczególnie w Stanach Zjednoczonych, przestały być stosowane 10, 20 lat temu. Nauka zarządzania poszła naprzód. Pojawiły się nowe trendy np. lead management, organizacje samouczące się, re-engineering. Traktowanie organizacji jako maszyny, gdzie każdy jest częścią systemu, jest nieracjonalne. Inne podejście, szczególnie w branży zaawansowanych technologii, może przynieść naprawdę lepsze efekty – tłumaczy prezes zarządu STGroup. Wzbogacanie wiedzy na temat zarządzania leży w kręgu szczególnych zainteresowań Mirosława Tarasiewicza, stara się pielęgnować wiedzę na jej temat. Nie wyklucza on robienia doktoratu z tej dziedziny.
Artykuł PRIT 1999: Mirosław Tarasiewicz pochodzi z serwisu CRN.
]]>