Artykuł Hybrydowe dyski – wydajność SSD za cenę HDD pochodzi z serwisu CRN.
]]>Dzięki niemu najczęściej odczytywane pliki lub ich fragmenty kopiowane są (nie przenoszone!) na nośnik półprzewodnikowy, co gwarantuje ich znacznie szybszy odczyt niż w przypadku próby dostępu do plików znajdujących się na talerzu dysku. Kontroler hybrydowego napędu nieprzerwanie śledzi także częstotliwość odczytu plików znajdujących się już w pamięci SSD – jeżeli dla któregoś z nich będzie ona zbyt mała, zostanie on skasowany, a jego miejsce zajmą inne, częściej odczytywane pliki. Dlatego szybsza praca komputera zostanie utrzymana np. po dużej aktualizacji systemu operacyjnego – po kilku jego uruchomieniach najczęściej odczytywane pliki trafią z powrotem do pamięci cache.
Analizy statystyczne wykazały, że komputery najczęściej odczytują tylko kilka gigabajtów danych (pliki systemu operacyjnego i wybranych aplikacji) znajdujących się na dyskach twardych. Do pozostałych plików dostęp jest incydentalny. Dzięki takiemu podejściu w dysku hybrydowym nie ma potrzeby instalowania dużej ilości pamięci flash. Dlatego wcześniejsze generacje hybrydowych dysków SSHD firmy Seagate były wyposażone w 4 GB pamięci flash, a w najnowszej generacji dysków FireCuda jest jej do dyspozycji 8 GB. Ponieważ dane w pamięci flash zapisywane są stosunkowo rzadko, nie występuje ryzyko charakterystycznego dla tego typu nośników półprzewodnikowych „wytarcia” w wyniku częstego kasowania i ponownego zapisywania komórek pamięci. Ale nawet w przypadku wystąpienia problemów oryginał pliku zawsze zostaje na talerzach dysku twardego (tam zresztą trafia jeszcze przed zapisaniem do pamięci flash), co gwarantuje użytkownikowi nawet większy poziom bezpieczeństwa danych niż podczas korzystania ze zwykłego dysku SSD.
Senior Sales Representative, Seagate
Większość użytkowników komputerów charakteryzuje chęć uzyskania jak największej wydajności ich urządzeń. W wielu przypadkach zapewnia to zwiększenie pojemności pamięci DRAM, chociaż nie rozwiązuje to wszystkich problemów. Nawet w najnowszych wersjach systemów operacyjnych nie ma większego sensu stosowanie więcej niż 8 GB pamięci, gdyż nie wpływa to znacznie na wzrost efektywności komputera. Zresztą sama pamięć nadal jest droższa o kilka rzędów wielkości od nośników HDD czy SSD, a głównym problemem jest to, że jej zawartość zostaje utracona po odłączeniu zasilania. Dlatego wczytanie systemu operacyjnego przy każdym uruchomieniu komputera czy też aplikacji w trakcie jego pracy trwa z reguły kilkadziesiąt sekund. Analitycy oszacowali, że w ten sposób aktywny użytkownik może tracić nawet do godziny dziennie. Dlatego hybrydowe dyski SSHD, które oferują wydajność bliską SSD za cenę niewiele większą od HDD, wciąż cieszą się tak dużą popularnością.
W tradycyjnych dyskach twardych stosowana jest tylko jedna warstwa pamięci cache, stworzona z pamięci typu DRAM, której zadanie polega na przyspieszeniu procesu zapisu danych na nośniku. Jest dość mała (z reguły ma 64 MB pojemności), ale wystarczająca, aby zapewnić efektywne zbieranie różnych, przeznaczonych do zapisania danych z komputera i ich przeniesienie w uporządkowanej postaci na talerze dysku. W ten sposób ograniczana jest liczba wyszukań czystych sektorów przez kontroler i konieczność uzyskania dostępu do nich przez głowicę dysku. Korzyści widać też przy ciągłym zapisie dużych plików, jak również przy odczycie informacji. W obu tych przypadkach jednak pewną barierę stanowi niewielka ilość zainstalowanej pamięci DRAM funkcjonującej jako cache.
Stosowany w dyskach Seagate algorytm MTC jest w stanie wykorzystać drugą warstwę pamięci cache składającą się z kości pamięci flash, co przekłada się na wzrost efektywnej prędkości zapisu i odczytu. Dzięki temu znacznie rośnie prawdopodobieństwo pojawienia się najczęściej odczytywanych plików właśnie w pamięci nośnika półprzewodnikowego. Co więcej, wspomniane operacje są dokonywane wewnątrz struktury kontrolera dysku, więc dla komputera, do którego jest on podłączony, nie ma znaczenia, czy dysk zawiera dodatkową pamięć cache czy też nie. Nie ma też konieczności instalowania dodatkowych sterowników ani wprowadzania zmian w konfiguracji BIOS-u komputera.
Dyski SSHD przeznaczone są przede wszystkim dla graczy oraz osób, które bardzo intensywnie używają komputera, np. do edycji grafiki czy materiałów wideo, lub wykorzystują do pracy wiele aplikacji biurowych. Seagate oferuje je już od niemal dekady. W ubiegłym roku wprowadził do oferty kolejną generację 2,5- oraz 3,5-calowych dysków hybrydowych o nazwie FireCuda (jako część rodziny BarraCuda). Napędy występują w trzech pojemnościach: 500 GB (tylko model 3,5-calowy), 1 i 2 TB. Dyski 2,5-calowe są też najcieńszymi tego typu napędami na rynku – mają grubość 7 mm. Klientom warto zwracać uwagę, że objęte są one aż pięcioletnią gwarancją.
Detaliczna cena najtańszych dysków SSD o pojemności 2 TB na polskim rynku oscyluje wokół 2700 zł. Hybrydowe dyski FireCuda o tej pojemności są aż sześciokrotnie tańsze, przy czym zapewniają tylko nieznacznie mniejszą wydajność od SSD (za zaoszczędzone w ten sposób pieniądze można np. kupić kolejny komputer lub bardzo profesjonalny monitor dla graczy).
Dyski SSHD są o ok. 20 proc. droższe od zwykłych dysków twardych o prędkości 7200 obr./min, ale w porównaniu z nimi – według testów PC Mark oraz PC Mark System Storage – zapewniają około czterokrotnie większą wydajność, jeśli chodzi o czas wczytywania systemu operacyjnego i aplikacje biurowe, oraz dwukrotnie większą w przypadku gier. Ogólną efektywność całego systemu poprawiono o ok. 300 proc., obserwowany jest też szybszy sekwencyjny transfer danych. Czas uzyskania dostępu do danych po wybudzeniu dysku w przypadku urządzeń FireCuda wynosi 0,6 s, natomiast dla zwykłych napędów o prędkości 7200 obr./min – ponad 4 s.
Więcej informacji: www.seagate.com/firecuda
Artykuł Hybrydowe dyski – wydajność SSD za cenę HDD pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Seagate odzyska dane pochodzi z serwisu CRN.
]]>Ochrona w ramach programu Rescue, w zależności od modelu dysku, trwa od 3 do 5 lat i jest realizowana już od pierwszego dnia po zakupie. W tym czasie użytkownik ma prawo do skorzystania ze świadczonej w laboratoriach Seagate bezpłatnej usługi odzyskiwania danych. Jest świadczona niezależnie od tego w jaki sposób doszło do utraty danych (w wyniku działania wirusa, utraty struktury logicznej systemu plików, mechanicznej awarii napędu, zalania, upadku czy np. celowego zniszczenia dysku z monitoringu przez złodzieja w sklepie). Proces trwa około dwóch tygodni i w ponad 90 proc. przypadków kończy się sukcesem.
Aby skorzystać z usługi odzyskiwania danych, należy skontaktować się z telefoniczną linią wsparcia lub lokalnym przedstawicielem firmy Seagate, który doradzi, w jaki sposób najbezpieczniej dostarczyć dysk do laboratorium. Odzyskane dane zostaną przekazane właścicielowi na zewnętrznym dysku twardym, który staje się jego własnością.
Okres ochrony dysków Seagate programem Rescue Data Recovery
• NAS HDD – 3 lata
dyski do macierzy NAS zawierających od 1 do 8 napędów
• Enterprise NAS HDD – 5 lat
dyski do macierzy NAS zawierających do 16 napędów
• Surveillance HDD – 3 lata
dyski przeznaczone do pracy w rejestratorach monitoringu wideo
Marcin Kaczor
Świadczona przez różnego rodzaju zewnętrzne firmy usługa odzyskiwania danych z reguły kosztuje ok. 1 tys. zł, ale jej cena może przekroczyć nawet 5 tys. zł, jeśli określony przypadek jest wyjątkowo skomplikowany. Natomiast oferowany przez nas pakiet Rescue to rodzaj ubezpieczenia dla cennych zbiorów danych. Dzięki niemu użytkownik ma zagwarantowany dostęp do usługi odzyskania danych bezpłatnie, pokrywamy także koszty transportu uszkodzonego dysku oraz nowego, z wgraną odzyskaną zawartością. Usługa Rescue umożliwia naszym resellerom poszerzenie ich oferty, a w efekcie zwiększenie zysku.
Coraz więcej firm korzysta z macierzy dyskowych do przechowywania danych (najczęściej w postaci serwerów NAS). Struktura RAID, w którą połączone są znajdujące się w macierzy napędy, w założeniu ma gwarantować bezpieczeństwo danych, a więc możliwość ich odzyskania po awarii jednego, a czasem nawet dwóch dysków. Jednak w przypadku awarii kontrolera macierzowego lub nagłego zaniku prądu znajdujące się na dyskach dane mogą ulec uszkodzeniu.
Odzyskiwanie danych z macierzy RAID jest skomplikowanym zadaniem, ponieważ poszczególni producenci stosują różne wzorce zapisu informacji. Bez dogłębnej wiedzy na temat konfiguracji warstwy sprzętowej czy oprogramowania układowego próby odzyskania danych nie tylko nie powiodą się, lecz mogą wręcz spowodować pogorszenie sytuacji.
Laboratoria Seagate dysponują odpowiednim doświadczeniem, dzięki czemu w ramach programu Rescue są w stanie zagwarantować skuteczne odzyskanie danych z dowolnej macierzy, niezależnie od jej producenta czy zastosowanego poziomu struktury RAID. Usługa ta dotyczy wszystkich dysków z rodziny NAS HDD i Enterprise NAS HDD.
Bardzo ważną kategorią danych w firmie są informacje zapisane w rejestratorach monitoringu wideo. Wielokrotnie mogą przyczynić się do postawienia przestępcy przed sądem, ale jednocześnie dyski w tych rejestratorach narażone są na uszkodzenie np. przez złodzieja, który po włamaniu się do sklepu dostrzegł kamerę i system rejestrujący obraz. Dlatego Seagate objął programem Rescue wszystkie napędy do systemów monitoringu z rodziny Surveillance HDD. Gwarancja próby odzyskania z nich danych obowiązuje przez 3 lata od od chwili zakupu.
Dodatkowe informacje:
Marcin Kaczor,
Senior Sales Representative, Seagate,
Artykuł powstał we współpracy z firmą Seagate.
Artykuł Seagate odzyska dane pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Sprzęt IT: między regresem a rewolucją pochodzi z serwisu CRN.
]]>Od pewnego czasu postęp wygląda zupełnie inaczej. Wprawdzie
moc obliczeniowa procesorów dalej rośnie, ale dużo wolniej niż
w przeszłości. Bruno Murzyn z polskiego przedstawicielstwa AMD zwraca
uwagę, że we współczesnych procesorach najbardziej rozwija się zintegrowana
grafika. Trudno więc mówić o wzroście pod względem wydajności. Będzie tu
raczej pasować określenie „trend boczny” (wzięte ze słownika giełdowego), czyli
sytuacja, w której – mówiąc kolokwialnie – jest ruch
w interesie i ceny akcji się zmieniają, ale w dłuższym okresie
pozostają na zbliżonym poziomie.
Podobne wygląda sytuacja w przypadku SSD i pamięci
operacyjnych. Z jednej strony produkty są coraz wydajniejsze
i tańsze, z drugiej klienci od lat kupują najczęściej pamięci DDR3
1833 czy wręcz 1600 MHz oraz SSD o pojemności 120 GB. Warto
dodać, że zwiększająca się sprzedaż SSD przyczynia się do spadku średniej
pojemności dysku, z czym jeszcze nie mieliśmy do czynienia w historii
branży IT.
Trudno jednoznacznie ocenić, co dokładnie będzie się działo
na rynku nośników pamięci, czy to ulotnych, czy też stałych. Zdaniem Pawła
Śmigielskiego, dyrektora ds. rozwoju Kingston w Europie
Środkowo-Wschodniej, w bieżącym roku należy spodziewać się znacznych
wzrostów cen, zwłaszcza pamięci RAM, a udział DDR4 wzrośnie do 40–50 proc.
Zwiększyć ma się też zapotrzebowanie na moduły SO-DIMM. Z kolei Wiesław
Wilk, prezes Wilk Elektronik, uważa, że ceny pamięci pozostaną stabilne, udział
DDR4 z pewnością wzrośnie, ale nie radykalnie, zaś sprzedaż modułów
mobilnych utrzyma się na zeszłorocznym poziomie. Natomiast obaj eksperci są
zgodni co do tego, że rynek dysków SSD zostanie zdominowany przez modele
bazujące na kościach TLC, a półprzewodnikowe napędy będą coraz tańsze.
Jeśli pamięci podrożeją, będzie to oznaczało regres, bo sprzedaż spadnie. Jeśli
zaś nie podrożeją, nastąpi stagnacja. O ile wzrośnie sprzedaż DDR4,
będziemy świadkami postępu. Jeżeli jednak SSD z TLC będą rzeczywiście
tanie i dobre, to możemy być świadkami wręcz rewolucji.
Niewątpliwie najgorszą
wiadomością dla branży – o ile jej kondycję mierzyć liczbami
sprzedanych komputerów – będą spodziewane wzrosty cen sprzętu, co zapewne
przyczyni się do spadku popytu. Sprzęt podrożeje ze względu na sytuację
walutową, a poza tym znikną tanie modele z systemem operacyjnym
w wersji Bing. W konfiguracji desktopów najprawdopodobniej nie zmieni
się nic lub prawie nic. Różnice będą natomiast dotyczyły samego typu komputera
stacjonarnego. Tadeusz Kurek, prezes NTT System, przewiduje, że
w 2016 r. nawet podwojeniu może ulec sprzedaż maszyn typu AiO. Jest też
możliwe, że będziemy świadkami zmierzchu maszyn lokalnej produkcji, które będą
zastępowane w coraz większym stopniu komputerami A-brandowymi.
Ciekawie bieżący rok
zapowiada się na rynku notebooków, bo szykują się tu zauważalne zmiany. Laptopy
z 15-calowym ekranem stanowiły w przeszłości ok. 90 proc.
rynku, zaś w 2016 r. być może będzie to nawet mniej niż 80 proc.
Szymon Winciorek, Business Development Manager w polskim biurze Asusa,
przewiduje, że popyt na hybrydy zwiększy się o 12 proc. Natomiast
Patryk Roszko, Head of Product w polskim oddziale Acera, zwraca uwagę na
rosnące zainteresowanie notebookami z ekranami o przekątnej długości
13,3 cala.
A w segmencie monitorów? Wojciech Dziwok, National Key
Account Manager MMD i AOC w Polsce, twierdzi, że będzie rósł popyt na
ekrany o coraz większych przekątnych, standardem wyświetlacza pozostanie
dobrze znana matryca typu VA, ale nie zabraknie też nowości. Opinię tę podziela
Witold Strachalski, Product Manager w ABC Data. Jego zdaniem w sprzedaży
mogą się pojawić ekrany OLED, ale ich dość wysoka cena będzie hamować znaczny
wzrost sprzedaży.
Monitory: duży
ekran i duża rozdzielczość
Trend
dominujący na rynku monitorów do użytku domowego wydaje się jednoznaczny:
większy znaczy lepszy. W tym segmencie najczęściej stosuje się wyświetlacze
o przekątnych długości 23 i 24 cala. Klienci coraz częściej sięgają
po modele o przekątnych od 32 do 40 cali, które do niedawna były zarezerwowane
wyłącznie dla telewizorów. Tak było już w zeszłym roku i nic nie
wskazuje na to, by trend miał się zmienić w roku 2016. Spodziewamy się też
systematycznego wzrostu popytu na ekrany o dużych rozdzielczościach.
Podstawowy wybór coraz częściej pada na modele QHD, podobnie jak
4 K. Przestają też kogokolwiek dziwić modele 5 K. Jeżeli
chodzi o typ matryc, to coraz szersze zastosowanie znajdują wszelkie
odmiany VA, stanowiące rozsądny kompromis pomiędzy szybkością reakcji i jakością
kolorów.
W rozpoczynającym się roku nie spodziewam się
technologicznych rewolucji. Ekrany OLED nadal chyba nie mieszczą się
w przeciętnym budżecie klientów. Na pewno jednak możemy oczekiwać rosnącej
liczby zakrzywionych ekranów oraz panoramicznych urządzeń o proporcjach
21:9. Szczególnie połączenie tych dwóch technologii wydaje się budzić
zainteresowanie potencjalnych nabywców. Świadczą o tym wyniki sprzedażowe
w minionym roku.
W przypadku cen nie należy się spodziewać znaczących
zmian, gdy idzie o mniejsze monitory, poniżej 21 cali. Wydaje się, że
tutaj poziom minimalny został już osiągnięty. Inaczej w przypadku urządzeń
o przekątnych długości 24 cali i większych. Zapotrzebowanie rynku
i rosnąca popularność modeli z tego segmentu powinny wpłynąć na
obniżki cen i coraz ciekawsze oferty producentów.
Komputery: gaming
w górę
Popyt
na desktopy powinien utrzymać się na
zeszłorocznym poziomie. Najprawdopodobniej zmienią się za to udziały rynkowe
A-brandów, B-brandów i C-brandów. A-brandy będą zyskiwać, a C-brandy
tracić, podczas gdy w przypadku B-brandów niewiele się zmieni.
Jeśli
chodzi o konstrukcje, desktopy w klasycznych obudowach będą coraz
rzadziej wybierane. Taki trend utrzymuje się od dawna i finalnie
pozostanie tylko wąska grupa użytkowników biznesowych oraz graczy komputerowych
zainteresowanych klasycznymi desktopami. Spodziewam się natomiast znacznego
wzrostu popytu na AiO, przede wszystkim wśród klientów instytucjonalnych.
Zainteresowanie tymi maszynami powinno dodatkowo wzrosnąć, gdy w sprzedaży
pojawią się pierwsze modele o dużej wydajności, przeznaczone dla
entuzjastów multimediów i elektronicznej rozrywki. Z pewnością będzie
się poszerzać oferta urządzeń typu SFF oraz NUC. O ile w przypadku
NUC nie spodziewamy się dużych wzrostów, o tyle SFF mogą się okazać
czarnym koniem w 2016 r. na rynku biznesowym.
Jeśli chodzi
o komputery przeznaczone dla klientów indywidualnych, oczekuję dalszych
wzrostów sprzedaży pecetów gamingowych. Popyt na takie urządzenia rośnie
systematycznie już od kilku lat, a w 2016 r. wzrost powinien
wynieść ok. 20 proc. Jednak w skali całego rynku nie będzie to
jakaś zasadnicza zmiana.
Co do konfiguracji
typowego komputera stacjonarnego, nie spodziewam się rewolucyjnych zmian, gdy
idzie o najczęściej kupowane maszyny w 2015 r. Prawdopodobnie
klienci częściej będą stosowali dyski SSD zamiast tradycyjnych napędów
magnetycznych. Widzimy za to spadek zainteresowania napędami optycznymi. Co
prawda, pozostają one typowym elementem konfiguracji, jednak odpowiedzialna za
to jest po prostu niska cena.
Notebooki: będzie drożej
Z całą pewnością w bieżącym roku należy spodziewać się zmian cen komputerów
przenośnych. Wzrosty są nieuniknione z kilku powodów. Po pierwsze
z rynku znikną urządzenia z systemem operacyjnym w wersji Bing,
w cenie od 900 do 1200 zł. Za taką cenę konsument otrzymywał
pełnoprawnego notebooka z systemem operacyjnym i procesorem Intel
Celeron lub Pentium. Po drugie należy być gotowym na skok cenowy ze względu na
warunki makroekonomiczne: znaczne osłabienie złotówki wobec dolara i euro
oraz niemalże zrównanie się kursów obu wspomnianych obcych walut. Produkcja
elektroniki w Azji liczona jest w dolarach, więc dopóki ich kurs był
niższy od kursu euro, ostateczna cena dla przeciętnego konsumenta w Polsce
była odczuwalnie niższa.
W
2016 r. producenci będą oferowali jeszcze więcej rozwiązań hybrydowych.
Według danych IDC wzrost popularności komputerów typu
2 w 1 wyniesie 75 proc. To w praktyce oznacza, że ich
udział zwiększy się z 6 do 10 proc. w całym rynku
komputerów przenośnych. Głównym argumentem, który decyduje o wzroście
popytu na hybrydy, jest ich funkcjonalność, wynikająca z połączenia
wydajności laptopów i mobilności oferowanej przez tablety. Co ważne,
urządzenia z tej kategorii stają się popularne nie tylko wśród klientów
indywidualnych, ale również instytucjonalnych.
Jednak krajowy rynek jest ciągle
zdominowany przez modele 15-calowe i tak też zapewne będzie
w rozpoczynającym się roku. Typowy komputer przenośny powinien być
wyposażony w średnio od 4 do 6 GB pamięci operacyjnej RAM, dysk
twardy o pojemności 1 TB oraz procesor intelowski, najczęściej z
rodziny Core i3 lub i5 ze zintegrowaną grafiką.
Dyski twarde: era specjalizacji
Zapotrzebowanie
na nośniki pamięci rośnie z roku na rok w zawrotnym tempie. W 2013 r. powstało
na świecie tyle danych, że do ich zapisu potrzeba byłoby 600 mld płyt DVD.
Z szacunków wynika, że w 2020 r. ilość wytwarzanych danych
wzrośnie 10-krotnie. To oznacza, że będziemy potrzebowali nowych nośników, by
sprostać wymaganiom przyszłości. Obecnie Seagate pracuje nad stworzeniem
całkiem nowej konstrukcji dysku twardego – HAMR (Heat-Assistent Magnetic
Recording). W największym skrócie chodzi o to, że przy zapisie
komórki magnetyczne talerza są podgrzewane laserem, co pozwala na dużo bardziej
efektywne wykorzystanie miejsca na nośniku. Dzięki temu możliwe będzie nawet
100-krotne zwiększenie pojemności dysku w porównaniu z aktualnie
stosowanymi rozwiązaniami wykorzystującymi zapis prostopadły. Pierwszych dysków
bazujących na HAMR należy się spodziewać jeszcze w tej dekadzie.
A jakich nowości można oczekiwać w roku 2016?
Z pewnością najpopularniejsze 3,5-calowe napędy będą miały pojemność
1 TB. Będzie też szybko rósł popyt na dyski 2-terabajtowe. Zmian należy
spodziewać się w zakresie funkcjonalności dysków. Wciąż będzie rosło
znaczenie widocznej już dziś tendencji do precyzyjnego dobierania urządzeń w zależności
od potrzeb. W przypadku zastosowań biurowych czy domowych klienci będą
wybierali urządzenia przeznaczone do pracy przez osiem godzin pięć dni
w tygodniu. Rozwiązania typu NAS będą wyposażane w dyski konstruowane
z myślą o pracy ciągłej. Osobną gałąź będą stanowiły napędy do coraz
popularniejszego monitoringu, w których większe znaczenie ma ciągły zapis
niż odczyt danych.
Procesory: po pierwsze grafika
Obecnie najważniejszym trendem
konstrukcyjnym w dziedzinie procesorów jest rozwój zintegrowanych w nich
układów graficznych oraz funkcji multimedialnych. Nowoczesny procesor musi
nadążać za coraz bardziej zaawansowanymi graficznie aplikacjami oraz być
w stanie obsługiwać wszechobecne materiały wideo wysokiej jakości.
Netflix, Amazon i wielu innych dostawców treści wideo już wykorzystują
kodowanie HEVC/H.265, które zapewnia uzyskanie wyższej jakości przy dwukrotnie
mniejszej ilości przesyłanych danych i jest podstawą dla materiałów wideo
w rozdzielczości 4 K. Warto zwrócić uwagę, że pecet coraz
częściej jest używany do elektronicznej rozrywki, ale nie każdy użytkownik
będzie chciał wydawać krocie na zewnętrzną kartę graficzną. Dlatego będzie
rosło zapotrzebowanie na procesory typu APU, które z nadwyżką mocy
obsługują tak popularne gry, jak League of Legends, DOTA 2 czy Counter
Strike: Global Offensive.
Producenci wyświetlaczy z kolei masowo wprowadzają na rynek
ekrany z funkcją synchronizacji częstotliwości odświeżania z układem
graficznym FreeSync. Układ ten będzie coraz popularniejszy, gdyż może już być
wykorzystywany przez port HDMI, a nawet DisplayPort. Dzięki FreeSync
animacja jest znacznie bardziej płynna, niż wynikałoby to z częstotliwości
odświeżania ekranu Spodziewamy się, że będzie rosła popularność procesorów,
które zapewniają tę funkcję. W przypadku układów AMD spodziewamy się
największego zainteresowania jednostkami w cenach od 400 zł (np. AMD A8 7600)
do 600 zł (np. AMD A10 7850K czy A10 7800).
Rynek pamięci: atrakcyjne ceny RAM i SSD
W przypadku pamięci
operacyjnych najbardziej interesującą kwestią jest dynamika, z jaką będą
zmieniać się ceny. Jak wiadomo, pamięci DDR tanieją od początku 2015 r.
i najprawdopodobniej ich ceny będą spadać w ciągu najbliższych
miesięcy. Jest to wynik zmniejszenia zapotrzebowania na moduły DRAM
i dobrej dostępności komponentów wymaganych do produkcji modułów
wszystkich typów. W drugiej połowie roku powinna w końcu zapanować
równowaga między podażą i popytem, co zatrzyma falę redukcji cen.
W 2016 r. należy
spodziewać się systematycznego wzrostu popytu na pamięci najnowszej generacji.
Moduły DDR4 w 2014 r. stanowiły zaledwie margines rynku pamięci
operacyjnych. Jednak w ostatnim kwartale zeszłego roku odnotowaliśmy
wzrost zainteresowania i spodziewamy się nasilenia tego trendu. Oczywiście
bardzo trudno przewidzieć, jaka będzie skala wzrostu. Niewykluczone, że
wyniesie ona kilkanaście procent, ale równie dobrze może sięgnąć 30 proc.
Klienci będą najczęściej wybierali moduły 8-gigabajtowe DDR3. W przypadku
DDR4 równie popularne będą modele 8- i 16-gigabajtowe.
Dużo większych zmian niż na rynku DDR należy się spodziewać
w segmencie dysków SSD. Dwa najważniejsze zjawiska to: pojawienie się bardzo
szerokiej oferty napędów z nośnikami NAND typu TLC oraz stopniowe
wdrażanie u wszystkich producentów kości 3D NAND. Produkcja takich
nośników na dużą skalę przyczyni się do spadku ich ceny, a co za tym idzie
– do wzrostu popularności coraz pojemniejszych dysków. W bieżącym
roku z pewnością popyt na napędy o pojemności 240 GB będzie
wyższy niż na modele 120-gigabajtowe.
Rynek druku: laser
i atrament w jednym
Spodziewamy
się zwiększonego popytu na sprzęt drukujący niemal w każdej kategorii
produktowej. Najbardziej dynamicznie będzie rósł segment atramentowy dla
biznesu. Odbieramy sygnały, że klienci coraz częściej szukają alternatyw dla
sprzętu, którym dysponują. Najbardziej rośnie zainteresowanie sprzętem ze stałą
głowicą drukującą.
W przypadku urządzeń laserowych również spodziewamy się
trendu wzrostowego. W 2015 r. w segmencie monochromatycznym MFP
popyt wzrósł o ok. 10 proc., zaś w kolorowym
– niewiele mniej. W zeszłym roku spadło nieznacznie zapotrzebowanie
na laserowe urządzenia jednofunkcyjne monochromatyczne. Niewykluczone, że po
podliczeniu wszystkich danych rok 2015 będzie pierwszym, gdy sprzedaż
w segmencie urządzeń wielofunkcyjnych będzie większa niż jednofunkcyjnych.
W 2016 r. pojawi się całkowicie innowacyjna konstrukcja
hybrydowa, czyli urządzenie wyposażone w stałą głowicę, łączące
w sobie druk laserowy i atramentowy. Będzie to rezultat ewolucji
modeli z serii HP OfficeJet Pro X, które charakteryzują się brakiem części
eksploatacyjnych i kosztami druku niższymi nawet o 50 proc.
w stosunku do urządzeń laserowych podobnej klasy. Na rynku sprzętu
atramentowego rośnie oferta produktów z systemem stałego zasilania tuszem.
Takie rozwiązanie znajdzie nabywców głównie wśród użytkowników domowych. Koszt
wydruku w obecnie oferowanym sprzęcie jest już bardzo niski i dla
klientów instytucjonalnych bardziej liczą się inne cechy sprzętu, takie jak
możliwość druku z sieci przewodowej, bezprzewodowej, dostęp do dokumentów
w chmurze i zarządzanie sprzętem – w tym kontrola kosztów
druku.
Artykuł Sprzęt IT: między regresem a rewolucją pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Seagate: Marcin Kaczor odpowiada za sprzedaż i kanał partnerski pochodzi z serwisu CRN.
]]>Poprzednio Marcin Kaczor (od 2009 r.) pracował w Tech Dacie, gdzie jako Product Manager zajmował się markami Hitachi GST, Intel, Kensington, Kingston, LG, Pretec, Samsung, Seagate, Targus i WD. Wcześniej należał do zespołu ABC Daty.
Artykuł Seagate: Marcin Kaczor odpowiada za sprzedaż i kanał partnerski pochodzi z serwisu CRN.
]]>