Artykuł LinkedIn Park pochodzi z serwisu CRN.
]]> Od pewnego czasu w korytarzach TVN-u furorę robi powiedzenie „kochajmy ludzi, tak szybko odchodzą”. Co jakoś wcale nie bawi pracowników z działu HR, którzy i tak nie mają łatwo, bo proces zwalniania jest równie trudny jak rekrutacja. Coś o tym wie Paweł Zdziech, Recruitment & Communications Manager w 7N, który w dziesiątą rocznicę pracy podzielił się kilkoma wspomnieniami z tego okresu. Na przykład emailem od pana Leszka W., któremu nie udało się przejść przez rekrutację na stanowisko Project Managera. Fragment korespondencji cytujemy (zachowując pisownię oryginalną): „tym waszym modelem 75/25 możecie sobie obetrzeć tylek – ja się nie dam wykorzystać, chociaż nie wykluczone ze paru głupich i naiwnych w Polsce sie jeszcze znajdzie, (w Niemczech już nie). (…) Napisalem tez emaila do Jeppe Hedaa, sugerując aby poslal Pana na kurs wymowy angielskiej bo to co pan prezentuje jest zenujace i dyskwalifikuje Pana w roli interviewera”… Bez komentarza.
Tak zwany Plan Odbudowy dla Europy (po skutkach reakcji rządów na koronawirusa) zakłada wpompowanie w rynek UE 1,8 bln euro, z czego część ma być przeznaczona na cyfryzację. Jak napisała Anna Streżyńska, była szefowa resortu cyfryzacji: „w ministerstwie w latach 2015 – 2018 próbowaliśmy – bezskutecznie – sprząc dokumentację elektroniczną i całą publiczną służbę zdrowia, dokumentacje i służby resortowe oraz szpitalnictwo samorządowe. Żeby system wreszcie zaczął działać i nie dręczyć udręczonych chorobami ludzi. Nie wymaga to RE-CENTRALIZACJI, o czym ostatnio słyszymy, lecz CYFRYZACJI. Dostaliśmy już mnóstwo pieniędzy na te cele w poprzednich perspektywach budżetowych Unii Europejskiej, niestety nadal udręczeni chorobami ludzie albo leczą się z pomocą Doktora Google, albo pielgrzymują ze swoimi cierpieniami po analogowych izbach przyjęć, z grubymi teczkami dokumentacji w dłoniach, próbując trafić w czas lekarskiej dostępności. Jesteśmy dziś beneficjentami Planu Odbudowy w każdym strumieniu. To szansa na wielką zmianę w dziedzinach cyfryzacji i zdrowia”. Obyśmy ją tym razem wykorzystali.
Im więcej chmur, tym mniej słońca, ale też… pieniędzy, przynajmniej z punktu widzenia wielu integratorów. Problem poruszył Jakub Skałbania, szef Netwise USA. Zaczął od przypomnienia obietnic składanych przez Microsoft i innych chmurowych vendorów: „subskrypcje chmurowe to szansa dla naszych partnerów na przychody w nowych obszarach”; „dzięki Azure i nowym modelom licencjonowania (CSP) nasi partnerzy zwiększają przychody znacząco”… „Tymczasem przychody ze sprzedaży licencji, hostingu, marż, promocji, co-op’ów, subskrypcji partnera takiego jak Netwise zmalały kilkakrotnie. Mimo faktu, że po 2015 roku zaczęliśmy obsługiwać globalnych klientów, z których ponad dziesięciu ma miesięcznie KILKADZIESIĄT razy więcej licencji niż w 2014 i 2013 w sumie sprzedaliśmy… Te przychody owszem rosną, ale tylko Microsoft’owi”. To na pewno.
„Szansa na legalną inwigilację w UE? Ostatnio niezbyt często piszę tu o prawie. Ale to poraża” – zaalarmował dr Maciej Kawecki, dziekan Wyższej Szkoły Bankowej i doradca w kancelarii Maruta Wachta. „Parę dni temu Rada UE wydała ogólnikową rezolucję, w której wzywa do wprowadzenia nowych zasad regulujących stosowanie szyfrowania danych w Europie. (…) W dalszej części rezolucji wskazuje się, że stosowane dzisiaj zaawansowane techniki szyfrowania danych uniemożliwiają dostęp do nich… różnym organom państw członkowskich. Finalnie wzywa się więc państwa członkowskie do propagowania rozwiązań technicznych, pozwalających takim organom na dostęp! Rezolucja jest tak ogólna, że swoją nadinterpretacją będzie pozwalała na uzasadnienie niemal każdej formy inwigilacji”. Nie śmiemy nawet wątpić, że oczywiście to wszystko dla naszego dobra.
Wytrwałość Amerykanów w dążeniu do podboju kosmosu została nagrodzona 18 lutego, kiedy łazik Perseverance wylądował na Marsie. Do tego wydarzenia odniósł się na LinkedIn Maciej Nowicki, Creative Director w CVVP, który podzielił się następującą uwagą: „łazik marsjański ma atomowe serducho i w odróżnieniu od poprzedników nie korzysta z baterii słonecznych, które na Marsie sprawdzają się średnio. Zamiast nich ma zasilanie nuklearne. Nie jest to co prawda reaktor atomowy, ale też całkiem imponujący generator radioizotopowy z zapasem plutonu na kilkadziesiąt lat. Perseverance prędzej wykaże oznaki sklerozy niż zapadnie na energetyczny uwiąd starczy”. Kosmos…
Jakiś czas temu Tomasz Gołębiowski, nasz rednacz, poprosił na LI o opinie w sprawie żądania ze strony niemieckich nauczycieli, którzy zaapelowali do tamtejszych władz o przejście na tanie programy open source’owe w lokalnej serwerowni zamiast na przykład kosztownego Office 365 w chmurze. W odpowiedzi Piotr Kawecki, Managing Partner w ITBoom, podzielił się linkiem do artykułu w PC World o jednoznacznie brzmiącym tytule: „Porażka Linuksa w Monachium. Zastąpi go Windows 10”. Jednoznaczny jest też komentarz Piotra Kaweckiego: „Historia zatacza koło i widzę, że Niemcy nie uczą się na błędach sprzed lat. W 2003 roku, jako pionierzy wywalczyli ustawowy przykaz stosowania rozwiązań typu open source, a po latach wrócili jednak do dużo bardziej funkcjonalnych i uniwersalnych narzędzi Microsoftu”.
Artykuł LinkedIn Park pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Co miesiąc sprawdzamy, o czym branża IT (i nie tylko) dyskutuje na LinkedIn – największym biznesowym portalu społecznościowym pochodzi z serwisu CRN.
]]> Dobre przygotowanie do przyszłych wyzwań czy gaszenie pożarów: co jest bardziej efektywne (i mniej stresujące)? Jednym z największych obecnie branżowych wyzwań zajęła się Paulina Maciboch, New Business Manager w ChallengeRocket.com. „Rozmawiając z rekruterami i HR Managerami słyszę: potrzebujemy programistów na wczoraj, musimy zatrudnić 5 osób na już, projekt rusza, szukamy 3 devów na asap…” I zaraz uspokaja, że tak nie musi być: „Wyobraź sobie, że jest 6 miesięcy wcześniej. (…) Postanawiasz zbudować bazę kandydatów, która jest dla Ciebie źródłem specjalistów, a jednocześnie angażuje ludzi wokół Twojej marki, serwując im edukacyjne treści, angażujące wyzwania i oczywiście – rekrutacje. Kandydaci mają wiele punktów styku z Twoją firmą, uczą się z nią i dobrze bawią (…) Jest lipiec i przychodzi nowy bardzo ważny projekt. Trochę niespodziewanie, ale nie dla Ciebie. (…) Publikujesz ofertę pracy i wybierasz ze swojej puli talentów osoby najbardziej obiecujące. Zapraszasz na rozmowę, zatrudniasz, a wszystko zajmuje 5 dni”. Brzmi dobrze, ale Dariusz Nawojczyk, CMO w Salesbooku, sprowadza dyskusję na ziemię: „Każdy chciałby tak działać, ale rzeczywistość jest zdecydowanie mniej komfortowa, środki prawie zawsze ograniczone, a przeświadczenie, że projekt wejdzie pojawia się często 5 minut przed faktycznym wejściem”. W takiej sytuacji wypada chyba jedynie zaproponować (jakiś) złoty środek.
Jak ma być dobrze z polską myślą techniczną, jeśli w najnowszym tzw. Rankingu Szanghajskim tysiąca najlepszych uczelni na świecie zaliczamy kolejną równię pochyłą? „Czytam dziesiątki artykułów, jak to w Polsce jest świetnie. Jak to aż 8 naszych uczelni znalazło się w zestawieniu, w tym, co ważne, uczelnie techniczne. Tworzymy Polską Dolinę Krzemową. Tak więc nie jest świetnie. I im szybciej przestaniemy się okłamywać, tym lepiej” – radzi dr Maciej Kawecki, dziekan Wyższej Szkoły Bankowej i doradca w kancelarii Maruta Wachta. I trudno mu się dziwić, skoro najwyżej sklasyfikowany Uniwersytet Warszawski pojawia się dopiero na niepunktowanym miejscu w czwartej setce (przez 17 lat uczelnia spadła o prawie 100 pkt. w rankingu). W dodatku względem 2019 r. liczba naszych uczelni w zestawieniu zmniejszyła się, a na ponad 150 technicznych uczelni w rankingu, polskie są tylko trzy, na pozycji od 700. i dalej… „Wyprzedzają nas przykładowo Arabia Saudyjska, Rosja, Iran, Makau, Meksyk, Turcja czy Grecja. I my chcemy nazywać się Polską Doliną Krzemową? Bez dofinansowanych ośrodków akademickich, niedługo nie tylko odpadniemy z wyścigu technologicznego, ale przestaniemy go oglądać lornetką z trybun”. Kurtyna.
„Na piątkowe popołudnie nietypowe refleksje, wywołane komentarzem jednego z linkedinowych komentatorów” – wpis byłej minister cyfryzacji zaczyna się niewinnie, ale niech was to nie zmyli. Anna Streżyńska, od ponad dwóch lat założycielka i szefowa MC2 Innovations, poczuła się wywołana do tablicy opinią w gruncie rzeczy pozytywną, ale jednak wychodzącą od nie bardzo pochlebnego dla byłej minister mniemania, że założenie przez nią startupu było „projektem rozżalonego polityka”. Tymczasem, jak podkreśla Anna Streżyńska: „Nigdy nie byłam politykiem. Najpierw do roli regulatora, a potem do ministerstwa poszłam jako fachowiec z 20-letnim stażem pracy w sektorze ICT, z konkretnym doświadczeniem biznesowym między innymi w inwestycjach telekomunikacyjnych, którymi zarządzałam, a których wartość łączna wyniosła prawie miliard zł. (…) Politycy nie kończą w startupie. Politycy są oddelegowywani na inne eksponowane stanowiska lub na postojowe do Spółek Skarbu Państwa”. Tym bardziej należy zrozumieć rozżalenie byłej polityk, która tak opisuje reakcję niektórych komentujących niedawną emisję akcji MC2 Innovations: „Emisja wywołała atak tych wszystkich, którzy wszystko widzą w kontekście polityki. Jedni nazywali mnie pisowskim dnem, a drudzy zdrajcą, który nie umiał dostosować się do światłej myśli politycznych liderów. Oberwałam jak Żyd przechrzta, który nigdzie nie ma swojego miejsca”. Wpis Anny Streżyńskiej kończy się apelem: „Chciałabym jednak, żeby inne osoby, które zdecydują się poświęcić swoje umiejętności pracy w sektorze publicznym, nie były traktowane jako osoby bez innego pomysłu na życie, życiowi nieudacznicy, przywry pasożytujące na żywicielu, a potem – jako żałosne ofiary losu, bo to po prostu nieprawda”.
„Polski samochód elektryczny. Wór bez dna na pieniądze podatników i jednocześnie dojna krowa dla członków zarządu spółki zarządzającej projektem”. Arrinera Hussarya nie okazała się światowym sukcesem i nie brakuje osób, które podobny los wieszczą marce Izera. Celowo ograniczamy się do słowa marka, bo na razie projekt nie wyszedł poza fazę koncepcyjną. Nie wierzy w niego na pewno Maciej Nowicki, Creative Director w CVVP. „Jednym z głównych powodów, dla których ta inicjatywa będzie spektakularną porażką jest fakt że pojazdy elektryczne to nie samochody, a bardzo szybkie komputery na kołach” – konstatuje Nowicki, podkreślając, że „jakość oprogramowania w samochodzie elektrycznym decyduje o wszystkim – od wydajności i trwałości baterii po bezpieczeństwo. Nikt nie wspominał o tym przy okazji prezentacji Izery, a to tak naprawdę będzie decydujący czynnik przesądzający o porażce. Nie wygląd, nie dane katalogowe, ale to jak sprawnie kod napisany specjalnie dla Izery (a nie wzięte z półki uniwersalne moduły) będzie w stanie zarządzać pojazdem. (…) Ale dobry kod jest bardzo drogi i go nie widać, nieuchronnie pojawia się więc pokusa ułatwień, uproszczeń i drogi na skróty”. Tak bardzo chcielibyśmy się nie zgodzić…
Artykuł Co miesiąc sprawdzamy, o czym branża IT (i nie tylko) dyskutuje na LinkedIn – największym biznesowym portalu społecznościowym pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Co miesiąc sprawdzamy, o czym branża IT (i nie tylko) dyskutuje na LinkedIn – największym biznesowym portalu społecznościowym pochodzi z serwisu CRN.
]]>Rok temu dziennik „Die Welt” pisał o „Silicon Warszawa”, podkreślając, że Polska zdystansowała Niemcy pod względem cyfryzacji czy szybkości internetu. Również na międzynarodowych targach od kilku lat słychać wiele komplementów na temat umiejętności naszych programistów. Tymczasem Roman Jędrkowiak, CEO ADHD Warsaw, postanowił spojrzeć na sprawę z innego punktu widzenia: „Wielu moich rozmówców z branży IT potwierdza, że nasza polska ekscytacja polskimi specjalistami IT to legenda miejska. Ale poprawia nam samopoczucie… Na rynkach międzynarodowych wiele rodzimych firm IT konkuruje ceną. Software house to już jest commodity. Do ekspansji międzynarodowej potrzebna jest silna międzynarodowa marka i profesjonalny marketing. Za profesjonalny marketing uważam coś więcej niż nadaktywność w social mediach”. A po tym wstępie pada bardzo ważne pytanie: „Jeśli mamy takich dobrych informatyków, to dlaczego konkurujemy głównie ceną?”. Wśród wielu odpowiedzi, z braku miejsca, zacytujmy tylko dwie: „Ja się właśnie z taką generalizacją, że konkurujemy ceną nie zgadzam – dobrze znam przynajmniej kilkanaście software house’ów, które nie konkurują ceną. Zrobiły to, co trzeba: analizę rynku, pozycjonowanie, propozycję wartości, komunikację, umieją docierać do właściwych klientów, robią to skutecznie i z klasą” (Piotr Płóciennik, członek zarządu ITCorner). „To wszystko przez shorterminizm – doktrynę najbardziej popularną wśród kadry zarządzającej. W Polsce i na świecie. Liczy się tylko najbliższy kwartał, góra rok. Bo stąd się biorą bonusy i awanse. Dłuższa perspektywa jest nieistotna. Ofiarą takiego myślenia padają nawet wielkie firmy o wspaniałych tradycjach” (Maciej Nowicki, Creative Director CVVP). I, jak się zdaje, obaj Panowie mają rację.
Po wyborach prezydenckich nasiliła się fala deklaracji o wyjeździe z Polski, w której nie wszyscy czują się jak u siebie. W tym kontekście warto zapoznać się z opinią Jakuba Skałbani, założyciela Netwise’a, który ponad 3 lata temu przeprowadził się do Palm Beach, gdzie mieszka i prowadzi biznes (Netwise USA). Po tym czasie postanowił porównać jakość i poziom życia w obu krajach. Okazuje się, że Polska wypada co najmniej przyzwoicie. Wprawdzie w Stanach Zjednoczonych, jak podkreśla Jakub Skałbania: „szanse są ogromne, nieporównywalnie większe; przyjazność i otwartość ludzi absolutnie większe; życie bez patrzenia na innych – zupełnie inaczej; (…) prowadzenie firmy to 1/100 obowiązków w PL; zaufanie urzędów do obywateli ogromne”. Jednak druga strona medalu już tak nie cieszy, bo: „jakość usług jest tu katastrofalnie niska (od domu, po sprzedaż, po każdą usługę); jak ktoś narzeka na 19% PIT w Polsce, proponuję, żeby się zastanowił: 37% podatku federalnego w USA + w 43 stanach stanowy + obowiązkowy FICA, a więc kolejne 12,9% + ubezpieczenie zdrowotne; podatki: katastralny, property, sales, county itd. – masakra; uśmiechy Amerykanów – sztuczne i do pierwszego problemu; każdy wrzuca tęczowe loga, BLM itd., a jak pogadasz, to KAŻDY Amerykanin powie <<Ja myślę inaczej, ale nie mogę mówić, co myślę>>; załatwianie czegokolwiek z kimkolwiek odbywa się przez prawników”. Tak czy inaczej: zostajemy.
Z jednej strony lekarze walczą z pandemią, a z drugiej muszą przyjmować pacjentów nierzadko w warunkach urągających oficjalnym zaleceniom. Z taką sytuacją spotkał się Mateusz Macierzyński, IT Services Portfolio Manager w Konica Minolta Business Solutions. Posłuchajmy: „Jestem dzisiaj z córką na badaniu w szpitalu, na początku trzeba odczekać swoje (wszyscy pacjenci otrzymują informację, aby przyjść na ósmą) w izbie przyjęć planowych, po to aby podstawowe dane pacjenta zostały zapisane na formularzu papierowym, a później wpisane do systemu. (…) A gdyby wprowadzić system rejestracji online przed przyjęciem do szpitala lub na badania oraz zunifikowaną elektroniczną kartę pacjenta z dostępem zdalnym? Dla wygody i bezpieczeństwa pracowników służby zdrowia oraz pacjentów. Być może wtedy każdy oszczędziłby zdrowie, czas, nerwy, no i byłoby bezpieczniej? Piszcie, jeśli spotykacie podobne wyzwania i macie pomysły na ich rozwiązanie”. Możecie też pisać do nas, na adres: redakcja@crn.pl.
Pod koniec lipca zakończył się nadzwyczajny szczyt Rady Europejskiej z udziałem głów wszystkich państw UE. Dotyczył planów odbudowy gospodarki Starego Kontynentu po lockdownie i tzw. ram finansowych na lata 2021 – 2027. Jak zauważył dr Maciej Kawecki, dziekan Wyższej Szkoły Bankowej i doradca w kancelarii Maruta Wachta, politycy niewiele czasu poświęcili cyfryzacji. Wskazali przede wszystkim, że program „Cyfrowa Europa” będzie kierunkowany na kluczowe strategiczne zdolności cyfrowe, jak unijne wysokowydajne obliczenia, sztuczna inteligencja i cyberbezpieczeństwo (pula środków finansowych na realizację programu w latach 2021 – 2027 wyniesie 6,761 mld euro). Oprócz tego padło trochę ogólnikowych zdań o wpływie cyfryzacji na środowisko i energię. Z kolei słowem nie wspomniano o zmianach w obszarze zarządzania danymi, w tym prywatności. I jeszcze taka uwaga dr. Kaweckiego odnośnie do całego wydarzenia: „Nigdy nie widziałem takiej liczby farmazonów opowiadanych na temat szczytu i ich konkluzji przez osoby publiczne ze wszystkich stron polskiej sceny politycznej. W konkluzjach nie znalazłem potwierdzenia żadnej z tez wygłaszanych przez polskich polityków. Tak więc rekomenduję czytanie formalnych konkluzji”. Ciekawych zapraszamy tutaj:
Artykuł Co miesiąc sprawdzamy, o czym branża IT (i nie tylko) dyskutuje na LinkedIn – największym biznesowym portalu społecznościowym pochodzi z serwisu CRN.
]]>