Artykuł Prawie 60 proc. firm obawia się negatywnych skutków wojny na Ukrainie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Większość firm (59,3 proc.) spodziewa się, że wojna wpłynie negatywnie na ich działalność w perspektywie 3 miesięcy – według badania Konfederacji Lewiatan. Pozostała część ankietowanych (40,7 proc.) uważa, że skutki wojny nie będą dla nich zbyt poważne.
Polscy przedsiębiorcy jako konsekwencji wojny najbardziej obawiają się wzrostu kosztów działalności (72,1 proc.). Taki ich zdaniem będzie rezultat wyższych cen energii, komponentów i paliw.
Większość (blisko 78 proc. respondentów) nie zaobserwowała natomiast zwiększonego odpływu pracowników z Ukrainy.
Wspierając Ukraińców polscy przedsiębiorcy najczęściej oferują pomoc w znalezieniu pracy (43,6 proc.) i finansową (53,8 proc.).
Co przemycono w specustawie: polecenia władz dla przedsiębiorców
Jednocześnie Lewiatan odniósł się na do specustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. Analizując projekt zwrócił uwagę na niepokojące jego zdaniem fragmenty, które mogą negatywnie wpłynąć na działalność przedsiębiorstw (a nie dotyczą pomocy Ukraińcom).
Chodzi m.in. o art. 82, który zdaniem organizacji nadaje zbyt szerokie uprawnienia rządowi do wydawania przedsiębiorcom poleceń w drodze decyzji administracyjnych.
Polecenia będą mogły być wydawane w każdej sytuacji kryzysowej w celu: „1) zapewnienia właściwego funkcjonowania, ochrony, wzmocnienia lub odbudowy infrastruktury krytycznej; 2) przejęcia kontroli nad sytuacją kryzysową, której wpływ na poziom bezpieczeństwa ludzi, mienia lub środowiska, jest szczególnie negatywny; 3) usunięcia skutków sytuacji kryzysowej, o której mowa w pkt 2”.
Jak podkreśla organizacja, nowy mechanizm może mieć zastosowanie w każdej sytuacji kryzysowej (czyli pojęcie jest bardzo szerokie). Polecenia władz przedsiębiorcy będą musieli wykonywać natychmiast, z chwilą ich doręczenia lub ogłoszenia. Na dodatek takie polecenia nie wymagają uzasadnienia – komentuje Lewiatan.
Artykuł Prawie 60 proc. firm obawia się negatywnych skutków wojny na Ukrainie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Apel: przełożyć Polski Ład pochodzi z serwisu CRN.
]]>Zdecydowana większość przedsiębiorców (75 proc.) negatywnie ocenia Polski Ład. Zdaniem 69 proc. niekorzystnie wpłynie na ich działalność w tym roku – według badania CBM Indicator na zlecenie Konfederacji Lewiatan.
Jednak, co ciekawe, 22 proc. firm popiera Polski Ład. Im większe przedsiębiorstwo, tym wyższe poparcie dla nowych porządków. Mianowicie Polski Ład nie podoba się 76 proc. małych organizacji, 74 proc. średnich i 66 proc. dużych.
Znalazło się aż 15 proc. firm, które oceniają, że Polski Ład będzie miał dobry wpływ na prowadzenie biznesu. W opinii 16 proc. skutki nowych przepisów będą neutralne (badanie przeprowadzono w lutym br.).
Ład absurdów i błędów
Konfederacja Lewiatan apeluje, aby odroczyć najbardziej kontrowersyjne zmiany w Polskim Ładzie. Wskazuje te dotyczące opodatkowania wynagrodzeń pracowników, składki zdrowotnej płaconej przez przedsiębiorców i regulacji, które pogarszają konkurencyjność firm i polskiej gospodarki.
„Absurdów, błędów i niesprawiedliwości w Polskim Ładzie jest wiele” – podkreśla Przemysław Pruszyński, dyrektor departamentu podatkowego Konfederacji Lewiatan.
„Podatek od korporacji” obciąży małe firmy
Wskazuje m.in. podatek minimalny, według eksperta w największym stopniu obciążający krajowe mniejsze spółki (np. szpitale działające w formie spółek z o.o.), których niższa zyskowność wynika z działania na niewielkich marżach albo są w trudnej sytuacji spowodowanej przez pandemię.
Według zapowiedzi resortu finansów z ub.r. minimalny podatek (0,4 proc. przychodu, gdy dochód do opodatkowania jest niższy od 1 proc. przychodu) to sposób na największe korporacje, które unikają płacenia CIT w Polsce.
Polski Ład namiesza w restrukturyzacji
Zdaniem dyrektora nie do zaakceptowania są przepisy ograniczające neutralność podatkową restrukturyzacji (m.in. fuzji, przejęć i podziałów firm).
Zgodnie z nowymi przepisami reorganizacje będą powodowały konieczność zapłaty podatku w każdym przypadku, kiedy w przeszłości dochodziło do wymiany udziałów, połączenia lub podziału spółki – twierdzi ekspert.
Nie dość, że przepisy odwołują się do przeszłych zdarzeń, to jeszcze są sprzeczne z przepisami wspólnotowymi.
„Takie restrykcje nie przyniosą żadnych korzyści budżetowi. Jedynie całkowicie niepotrzebnie stanowić będą istotną przeszkodę w rozwoju polskich firm” – podkreśla szef departamentu podatkowego Lewiatana.
Małe firmy mają najbardziej pod górkę
Według badania CBM Indicator na zlecenie Lewiatana 65 proc. przedsiębiorstw uważa, że w ostatnich sześciu miesiącach pogorszyły się warunki prowadzenia biznesu, 33 proc. nie widzi znaczącej zmiany. Zaledwie 2 proc. twierdzi, że warunki się poprawiły.
Pod górkę najbardziej mają jak zwykle małe firmy – zdaniem 69 proc. jest gorzej, podczas gdy 42 proc. dużych podmiotów jest tego zdania.
Większość dużych przedsiębiorstw (52 proc.) nie zauważyło istotnej różnicy w prowadzeniu biznesu w ciągu minionego półrocza.
Nowy Ład uderzy w jego beneficjentów
„Pośrednio ten bałagan i zamieszanie uderzy także w tych, którzy mieli na zmianach zyskać, ponieważ jeżeli firmy ponoszą koszty liczone w setkach milionów złotych na wdrożenie zmian, to ich budżety, przeznaczane m.in. na wynagrodzenia, rozwój i ekspansję, będą o tyle mniejsze, co odbije się na pracownikach, i to w pierwszej kolejności, tych najsłabiej zarabiających” – mówi Przemysław Pruszyński.
Artykuł Apel: przełożyć Polski Ład pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Polski Ład: „podatek od korporacji” zapłacą też małe firmy pochodzi z serwisu CRN.
]]>Eksperci wzięli pod lupę nowe rozwiązania w projekcie Polskiego Ładu. Wśród nich jest danina od wielkich koncernów – tak ją przynajmniej przedstawiano – czyli podatek przychodowy 0,4 proc.
Według Ministerstwa Finansów ma on zapobiec unikaniu opodatkowania w Polsce przez międzynarodowe korporacje. Jednak fiskus może wycisnąć tą drogą także pieniądze z kasy małych polskich firm, bo rzekomo „korporacyjna” danina obejmie niemal wszystkie spółki (z niektórymi wyłączeniami), także małe rodzinne podmioty – wynika z ustaleń prawo.pl.
Jak wyjaśniono, podatek od przychodu zapłacą firmy, których udział dochodów operacyjnych w przychodach podatkowych okazał się nie większy niż 1 proc. albo takie, które odnotują stratę w tzw. źródle operacyjnym w CIT (stratę w źródle kapitałowym, np. zbyły udziały, przez co nie będą kwalifikować się do zapłaty CIT).
Nie ma natomiast mowy o ograniczeniu tych kryteriów do największych podmiotów, np. według wielkości przychodów.
Jeśli więc podatek miał wyrównywać szanse mniejszych przedsiębiorców w konkurencji z gigantami, to może i wyrówna, ale chyba w drugą stronę. Już można zacząć zgadywać, czy małym firmom czy też korporacjom łatwiej będzie uciec spod ostrzonego przez fiskusa podatkowego topora.
Zapłacą nawet ci, którym biznes nie idzie
W praktyce podatek przychodowy zapłacą firmy, które mają stratę na działalności operacyjnej – zauważa prawo.pl, w tym także te którym po prostu biznes im nie idzie (i nie mają zamiaru celowo unikać CIT). Tym samym podmioty w trudnej sytuacji nowa danina może jeszcze pogrążyć.
Są wyjątki
Odetchnąć mogą jedynie te spółki, których udziałowcami są osoby fizyczne – ich nie obciąży podatek „od korporacji”. Eksperci w prawo.pl zwracają natomiast uwagę, że także rodzinne biznesy niekiedy funkcjonują w strukturach, w których udziałowcem jest inna firma (lub jest np. komplementariuszem w spółce komandytowej).
Według Ministerstwa Finansów „podatek od dużych korporacji” jest wzorowany na rozwiązaniach, które sprawdziły się m. in. w USA, Kanadzie, Austrii i we Włoszech. Obejmie spółki kapitałowe, których udział dochodów w przychodach wynosić będzie mniej niż 1 proc. W takiej sytuacji stawka podatku to 0,4 proc. osiąganych przez firmę przychodów plus 10 proc. tzw. nadmiarowych płatności biernych. Według wyliczeń resortu nowe obciążenie obejmie najwyżej kilka procent firm, a są to największe koncerny. Podatek nie obciąży inwestorów – nie będą mu podlegać firmy, które ponoszą wydatki inwestycyjne – uspokaja MF. Jak twierdzi, od podatku minimalnego będzie odliczany odprowadzony w Polsce CIT – nie uiszczą go więc te firmy, które płacą podatki w Polsce.
Lewiatan: chaos, bałagan, pośpiech
„Firmy w Polsce i potencjalni inwestorzy 8 września o godz. 11-tej dowiedzieli się z Twittera Ministerstwa Finansów, że od 1 stycznia zapłacą jakiś podatek przychodowy” – komentuje Maciej Witucki, prezydent Konfederacji Lewiatan. Według niego słowa chaos, bałagan, pośpiech najlepiej charakteryzują, to co się dzieje w sprawie przyszłorocznych podatków dla przedsiębiorców.
Nowe propozycje Polskiego Ładu według szefa organizacji pracodawców „nie mieszczą się w jakichkolwiek standardach prowadzenia polityki gospodarczej”.
Skutkiem degradacji i jeszcze większego zagmatwania systemu podatkowego będzie dążenie przedsiębiorców do agresywnej optymalizacji podatkowej – uważa prezydent Lewiatana.
„Budzi przerażenie perspektywa, że ustawa podatkowa wchodząca w skład Polskiego Ładu może zostać uchwalona jeszcze we wrześniu, a następnie ogłoszona na miesiąc przed rozpoczęciem kolejnego roku podatkowego” – komentuje Przemysław Pruszyński, ekspert podatkowy Lewiatana.
Artykuł Polski Ład: „podatek od korporacji” zapłacą też małe firmy pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Lewiatan: przedsiębiorca bez prawa do obrony w starciu z UOKiK pochodzi z serwisu CRN.
]]>Ograniczony dostęp do informacji
Adrian Zwoliński, ekspert Konfederacji Lewiatan, wskazuje m.in. na ograniczenie dostępu do informacji oraz prawa świadka, czy wprowadzenie niejasnych zasad przerwania biegu terminu przedawnienia.
Podaje też inny przykład, jak w praktyce mogą działać nowe przepisy. Otóż jeśli w trakcie przeszukania np. u przedsiębiorcy urzędnik natrafi na materiały, które według przeszukiwanego są korespondencją z adwokatem lub radcą prawnym, to zgodnie z projektowanymi przepisami pozostawi je na miejscu.
Brzmi nieźle, jest jednak istotne „ale”.
Iluzoryczna ochrona praw przedsiębiorcy
W tym samym artykule projektu napisano: „przeszukujący może zapoznać się pobieżnie z pismem lub dokumentem, w sposób pozwalający na ustalenie autora, adresata, tytułu oraz przedmiotu pisma lub dokumentu oraz daty jego sporządzenia”.
Czyli urzędnik wprawdzie nie ma dostępu do materiału objętego tajemnicą adwokacką, ale może się z nim „pobieżnie zapoznać”.
To grozi iluzoryczną ochroną praw przeszukiwanego – alarmuje Adrian Zwoliński.
Krajowe dodatki do unijnych regulacji
Projekt ustawy (UC69) wprowadza do polskiego prawa zapisy unijnej dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/1.
Jak zauważa ekspert, w polskim projekcie wprowadzono zagadnienia, których nie ma w dyrektywie, a dla niektórych innych rzeczy, występujących w unijnym akcie prawnym, proponuje się ich niewłaściwą i nieefektywną transpozycję.
Efektem będzie osłabienie prawa przedsiębiorcy do obrony. Adrian Zwoliński negatywnie ocenia projekt.
Ostrzejsze kary
Projekt przewiduje też szereg uprawnień, które mają umożliwić UOKiK skuteczniejsze egzekwowanie przepisów w zakresie ochrony konkurencji i konsumentów.
Prezes urzędu będzie mógł np. nałożyć okresową karę pieniężną, w celu przymuszenia przedsiębiorcy do wykonania nałożonych obowiązków. Stawka to do 5 proc. dziennego obrotu za każdy dzień zwłoki we wdrożeniu decyzji urzędu.
Maksymalny kwotowy pułap kary wymierzanej przez UOKiK może zostać zastąpiony sumą liczoną jako procent obrotu przedsiębiorstwa.
Podmiot dominujący może odpowiadać za spółkę zależną
Możliwe będzie również m.in. pociągnięcie do odpowiedzialności przedsiębiorcy dominującego w przypadku, gdy firma zależna naruszyła ustawę (np. uczestniczyła w zmowie cenowej, nadużyła dominującej pozycji na rynku).
Kary będzie można zaaplikować także związkom przedsiębiorców, jeżeli naruszenia przepisów dopuściła się firma należąca do takiej organizacji.
Gdy związek okaże się niewypłacalny, na karę zrzucą się podmioty członkowskie. Organy antymonopolowe nie będą mogły żądać zapłaty kary od przedsiębiorstw, które wykażą, że np. nie wdrożyły decyzji związku powodującej naruszenie albo nie widziały o jej istnieniu.
Z drugiej strony projekt przewiduje również m.in. wydawanie szczegółowego uzasadnienia zarzutów już na etapie wszczęcia postępowania.
Zaproponowano regulację, zgodnie z którą przeszukiwanemu przysługuje zażalenie na postanowienie sądu o wyrażeniu zgody na przeprowadzenie przeszukania. Z tym że proponuje się, by wniesienie zażalenia nie wstrzymywało przeszukania.
Artykuł Lewiatan: przedsiębiorca bez prawa do obrony w starciu z UOKiK pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł 88 proc. firm przeszło na pracę zdalną pochodzi z serwisu CRN.
]]>Zmiana trybu pracy oznacza konieczność zadbania przez działy IT przedsiębiorstw albo partnerów obsługujących biznes na zasadzie outsourcingu o odpowiednie zabezpieczenia i infrastrukturę, jak bezpieczny sprzęt, monitorowanie ruchu sieciowego i in. Oto checklista dla działów IT wg Odo24pl.
Jak zorganizować pracę zdalną w firmie – checklista dla działów IT |
Przypomnij pracownikom obowiązujące w Twojej firmie procedury odnoszące się do pracy zdalnej. |
Wydaj pracownikom sprzęt, na którym mają pracować (m.in. laptopy, telefony komórkowe), pamiętając w szczególności o:
|
Przekaż pracownikom informacje, w jaki sposób mogą kontaktować się z Tobą w przypadku problemów technicznych (podaj adres e-mail lub/i numer telefonu). |
Poproś pracowników, aby zobowiązali się do korzystania z internetu służbowego (np. hotspot Wi-Fi z telefonu służbowego), a jeżeli nie jest to możliwe poproś ich o potwierdzenie, że zmienili domyślne hasło do domowego routera, i że odpowiada ono zasadom bezpieczeństwa ustanowionym w Twojej organizacji. |
Zobowiąż pracowników, aby przed zalogowaniem się do systemów firmowych połączyli się z VPN. |
Poproś pracowników, aby przeznaczyli wybraną część swojego mieszkania do wykonywania pracy zdalnej oraz ograniczyli dostęp do niej osobom postronnym (członkowie rodziny, znajomi, dostawcy żywności). |
Zobowiąż pracowników do ochrony drukowanych przez nich dokumentów przed nieautoryzowanym dostępem osób postronnych. |
Zobowiąż pracowników do przechowywania wszystkich wytworzonych informacji na firmowych serwerach. Jeśli nie jest to możliwe, czasowe przechowywanie informacji firmowych na urządzeniach mobilnych chronionych hasłem i zaszyfrowanych (np. laptopie, dysku przenośnym) jest dozwolone za uprzednią zgodą działu IT. |
Przygotuj i przeszkól pracowników na zagrożenia związane z pracą zdalną (np. pishing, malware, USB killer). |
Monitoruj ruch sieciowy pod kątem możliwych anomalii. |
Przeskanuj urządzenia pracowników pod kątem szkodliwego oprogramowania przed ponownym podłączeniem ich do sieci służbowej. Niezależnie od powyższego możesz wykonać ponowną instalację systemu operacyjnego, co będzie dobrym pretekstem do usunięcia niepotrzebnych plików i przeniesienia plików zapisanych dotychczas lokalnie na Twój serwer firmowy. |
Wskaż z kim pracownicy powinni się kontaktować w przypadku incydentów związanych z bezpieczeństwem informacji. |
Źródło: Odo24.pl
Artykuł 88 proc. firm przeszło na pracę zdalną pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Zarobki IT: specjaliści dostaną po kieszeni pochodzi z serwisu CRN.
]]>Zmiana oznacza, że pracownicy będą musieli płacić składki ZUS przez cały rok niezależnie od wysokości pensji. Obecnie osoby, których zarobki w ciągu roku przekroczą kwotę 30-krotności średniego wynagrodzenia, są zwolnione z dalszego odprowadzania daniny. W efekcie pracownik dostaje więcej na rękę.
Nowa regulacja uderzy po kieszeni wszystkich, którzy zarabiają od ok. 11 tys. zł brutto miesięcznie. Chyba że firma zrekompensuje im nowe obciążenia podwyżką wynagrodzenia. Tyle, że wówczas wzrosną koszty pracy w przedsiębiorstwach, które już teraz są problemem ograniczającym rozwój branży. Jak szacuje EY, nowa regulacja oznacza dla dużych organizacji dodatkowy koszt nawet 20 mln zł rocznie. Radzi, by już teraz rozważyć wprowadzenie zmian w strukturze wynagradzania zarządów i menedżerów wyższego szczebla.
Limit 30-krotności miał zostać skasowany już od 2019 r., ale po krytyce ze strony organizacji przedsiębiorców, a także firm z branży i decyzji Trybunału Konstytucyjnego, który zakwestionował sposób procedowania nad nowelizacją (ale nie sam projekt) sprawę przełożono o rok.
Ryzyko dla sektora IT
Protesty ze strony biznesu nadal słychać, choć można powątpiewać, czy to coś zmieni i ZUS przejmie się ostrzeżeniami, rezygnując ze swoich miliardów, zapisanych póki co na papierze.
Konfederacja Lewiatan ostrzega, że zmiana uderzy zwłaszcza w sektor zaawansowanych procesów biznesowych oraz nowych technologii, które swoją działalność opierają na wysoko wykwalifikowanych specjalistach.
"Istnieje poważne ryzyko, że znaczący wzrost kosztu pracy wysokiej klasy specjalistów zmniejszy atrakcyjność tworzenia w naszym kraju właśnie takich miejsc pracy i skłoni inwestorów do zrewidowania dotychczasowej polityki inwestycji i zatrudnienia" – komentuje dyrektor departamentu pracy konfederacji, Robert Lisicki.
Już w ub.r. przestrzegano, że podwyżka może doprowadzić do drenażu specjalistów IT z polskich firm za granicę, tam gdzie są bardziej atrakcyjne warunki zatrudnienia. Ryzyko jest realne, bo nawet kraje regionu wprowadzają zachęty podatkowe dla sektora informatycznego i fachowców z branży, podczas gdy u nas dociska się śrubę.
Przykładowo, przy wynagrodzeniu miesięcznym brutto pracownika w wysokości 15 tys. zł, jego miesięcznie zarobki netto będą niższe o ok. 300 zł, a koszt, który poniesie pracodawca wyniesie ok. 700 zł miesięcznie – szacuje Lewiatan.
Zmniejszą się więc wynagrodzenia netto pracowników o wysokich kwalifikacjach, ale wzrosną koszty przedsiębiorstw ich zatrudniających.
Konfederacja zwraca też uwagę na oczywistą rzecz: zarówno pracownicy, jak i pracodawcy będą starali się unikać podwyższonych składek, co zdaniem organizacji nie będzie sprzyjało zatrudnianiu specjalistów na etacie, szczególnie sektorze nowych technologii.
W dłuższej perspektywie, po początkowym zwiększeniu wpływów ze składek, nowa regulacja jeszcze bardziej zwiększy deficyt ZUS-u – uważa Lewiatan.
Artykuł Zarobki IT: specjaliści dostaną po kieszeni pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł „Przedsiębiorcy zaczynają się bać” pochodzi z serwisu CRN.
]]>"Z niepokojem obserwujemy, przybierającą na sile – w ostatnich dniach – falę zatrzymań i aresztowań przedsiębiorców. Wyrażamy zaniepokojenie nagminnym stosowaniem przez organy ścigania najostrzejszego środka zapobiegawczego, jakim jest areszt tymczasowy." – stwierdza Lewiatan w oświadczeniu.
Organizacja uważa, że areszt nie może być wykorzystywany do nacisku na podejrzanego. Protestuje zwłaszcza przeciwko spektakularnym zatrzymaniom tylko w celu przedstawienia zarzutów i złożenia wyjaśnień.
"Takie postępowanie podważa zaufanie do przedsiębiorcy i firmy, której jest właścicielem lub menedżerem. Podważa także zaufanie do instytucji państwa." – zaznacza Lewiatan.
Uważa, że takie wydarzenia negatywnie odbijają się na biznesie, nie tylko firm, których bezpośrednio dotyczy sprawa.
"Atmosfera zastraszania i podejrzliwości, którą podsyca fala zatrzymań i aresztowań, nie sprzyja prowadzeniu działalności gospodarczej, zwiększaniu inwestycji, rozwijaniu biznesu." – twierdzi organizacja.
"Przedsiębiorcy zaczynają się bać o przyszłość swoich firm." – twierdzi Lewiatan.
Wskazuje w tym kontekście na projekt zmian przepisów o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych, który w ocenie organizacji "de facto umożliwi zabieranie przedsiębiorcom firm".
Otóż karą za nadużycia pracowników albo kontrahentów firmy może być przejęcie biznesu przez Skarb Państwa. Projekt przewiduje także dotkliwe sankcje za nadużycia (m.in. kary finansowe nawet do 60 mln zł, zakaz prowadzenia określonej działalności gospodarczej, zakaz startu w postępowaniach publicznych, zakaz reklamy).
Resort sprawiedliwości uzasadnia, że zaostrzenie kursu jest konieczne, bo dotychczasowy system kar wobec przedsiębiorstw za naruszenie prawa jest nieskuteczny.
"Niestety, najbardziej aktualna wersja projektu przewiduje wprowadzenie do porządku prawnego narzędzi nieproporcjonalnych, których zastosowanie może znacznie wykraczać poza zakres koniecznej walki z nadużyciami gospodarczymi." – ocenia z kolei Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, zrzeszający MŚP.
Konfederacja Lewiatan nawiązując do zatrzymań i aresztowań przedsiębiorców stwierdza ponadto: "Apelujemy, aby nie wykorzystywać instrumentalnie prawa i nie wydawać przedwczesnych wyroków. Prokuratura nie może przeciągać czynności procesowych w nieskończoność, a sądy muszą stać na straży wolności obywateli."
Artykuł „Przedsiębiorcy zaczynają się bać” pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Firmy obawiają się zmian w prawie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Okazuje się, że nastroje mimo że dalekie od optymizmu są jednak lepsze niż przed rokiem. W poprzednim badaniu 48 proc. przedsiębiorców uznało, że warunki prowadzenia firmy pogorszyły się w porównaniu z latami ubiegłymi, a 72 proc. obawiało się zmian przepisów i kroków podejmowanych przez urzędników.
Co więcej, ponad połowa respondentów (60 proc.) jest pozytywnie nastawiona do prowadzenia firmy w 2018 r.
Lata płyną, bariery rosną
Z badania wynika, że biznes w Polsce to bieg z coraz wyższymi przeszkodami, choć nie raz „z góry” padały zapowiedzi poprawy. Wśród barier, które najbardziej utrudniały prowadzenie działalności gospodarczej w 2017 r. przedsiębiorcy najczęściej wymieniali: rosnące koszty zatrudnienia (95 proc.), niejasne lub niespójne przepisy podatkowe (93 proc.), przepisy prawa dotyczące działalności gospodarczej (91 proc.), niepewną sytuację polityczną (90 proc.), kontrole urzędów (88 proc.) czy niedobór wykwalifikowanych pracowników (80 proc.).
We wszystkich kategoriach, poza niedoborem wykwalifikowanych pracowników, odsetek firm wskazujących na poszczególne bariery był wyższy niż w badaniu dotyczącym 2016 r.
Zwłaszcza firmy średnie i duże spodziewają się rosnących kosztów zatrudnienia (96 proc.), niejasnych lub niespójnych przepisów podatkowych (95 proc.), ogólnej niepewności sytuacji gospodarczej (94 proc.). Tu również obawy były większe niż przed rokiem.
– Nie dziwi, że przedsiębiorcy, od lat, obawiają się przede wszystkim zmian w prawie. W ubiegłym roku, według danych Grant Thornton, uchwalonych zostało ponad 27 tys. stron nowych aktów prawnych. To zdecydowanie za dużo. Nikt nie jest w stanie zapoznać się z tym dorobkiem legislacyjnym. Przepisy zmieniają się szybko i często, to przekłada się na ich coraz niższą jakość. Przedsiębiorcy najbardziej boją się właśnie tej zmienności i „bubli prawnych", którymi są zaskakiwani – komentuje Krzysztof Kajda, radca prawny, dyrektor departamentu prawnego Konfederacji Lewiatan.
Badanie zrealizował Smartscope w lutym br., na reprezentatywnej grupie 300 małych, średnich i dużych przedsiębiorców, zatrudniających przynajmniej 10 pracowników, metodą CATI.
Artykuł Firmy obawiają się zmian w prawie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Fiskus posuwa się za daleko? pochodzi z serwisu CRN.
]]>Przekraczamy bezpieczną granicę zbierania informacji o podatnikach – uważa Rafał Iniewski, wiceprzewodniczący rady podatkowej Konfederacji Lewiatan. Zaznacza, że dane będą zbierane na niespotykaną dotąd skalę. Państwo będzie posiadać informacje o szczegółach prowadzonej działalności firm: obrotach, cenach, kontrahentach.
Przedstawiciel Lewiatana przyznaje, że nowe rozwiązanie przyczyni się do walki z wyłudzeniami VAT, ale walka z oszustami nie powinna być prowadzona takim kosztem.
"Propozycje idą zbyt daleko" – kwituje Andrzej Nikończyk, przewodniczący rady podatkowej Konfederacji Lewiatan. Wątpi ponadto w skuteczność nowych rozwiązań- "Trudno uwierzyć, że dane o wszystkich transakcjach będą miały istotne znaczenie dla walki z wyłudzeniami VAT."
Jego zdaniem może dojść do istotnego naruszenia prawa do prywatności zwykłych obywateli, bo dane o dokonywanych przez nich przelewach firmy także będą musiały zgłaszać skarbówce. Dzięki temu fiskus będzie gromadził informacje o milionach osób, co, gdzie, kiedy i za ile kupują.
"Nie dochodzi do wskazanych oszustw na etapie sprzedaży konsumentom" – twierdzi mecenas.
Szef rady apeluje o dopracowanie projektu, o ustalenie przynajmniej limitu wartości transakcji, które podlegają zgłoszeniu.
Przedstawiciele Lewiatana zauważają, że już dziś większość podatników musi przekazywać elektronicznie, co miesiąc, dane z ewidencji VAT w formie jednolitego pliku kontrolnego. Również księgi podatkowe niektórych podatników muszą być dostępne w postaci elektronicznej.
Kolejnym argumentem przeciw codziennej wysyłce wyciągów z kont przedsiębiorstw jest ryzyko wycieku danych.
"Wartość zebranych informacji w jednym miejscu to miliony złotych. Nie ma bezpiecznych systemów. Tajemnica przedsiębiorstwa staje się powoli iluzją" – mówi Rafał Iniewski.
Artykuł Fiskus posuwa się za daleko? pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł PIIT i pracodawcy bronią „Tarczy prywatności” pochodzi z serwisu CRN.
]]>Apel to odpowiedź na wniosek o unieważnienie decyzji Komisji Europejskiej w sprawie porozumienia Privacy Shield, który wpłynął do Trybunału Sprawiedliwości UE. Kwestionowana decyzja dotyczy uznania ochrony danych osobowych, gwarantowanej w porozumieniu, za nieodpowiadającą europejskim standardom.
Autorzy listu do Anny Streżyńskiej powołują się na wyrażane wcześniej poparcie rządu dla porozumienia, który w lutym br. oceniał, że "tarcza prywatności" zapewnia lepszą ochronę danych osób, niż poprzednia umowa "bezpieczna przystań", zakwestionowana przez Trybunał Sprawiedliwości UE w 2015 r. Ich zdaniem unieważnienie decyzji przez Trybunał „byłoby szkodliwe dla rozwoju europejskiej gospodarki, podważyłoby wiarygodność Unii Europejskiej jako partnera relacji handlowych i osłabiłoby ten kompleksowy, transparentny i zapewniający podmiotom danych gwarancje ochrony danych osobowych mechanizm transferów danych do państw trzecich, przewidziany w unijnych przepisach dotyczących ochrony danych osobowych".
Privacy Shield wyznacza ramy prawne m.in. dla przetwarzania danych europejskich klientów w chmurze – w centrach danych ulokowanych w USA. Brak długo negocjowanego porozumienia zagrażał europejskim biznesom amerykańskich potentatów na rynku cloud computingu.
Artykuł PIIT i pracodawcy bronią „Tarczy prywatności” pochodzi z serwisu CRN.
]]>