Artykuł Nie jesteś kreatywny? Nic w tym złego… pochodzi z serwisu CRN.
]]>Praca koncepcyjna z reguły jest niedoceniana. Jeśli nie urobiłeś sobie rąk po łokcie i bardzo się przy tym nie zmęczyłeś, nie nazywaj tego pracą. Nieważne, że stworzenie danej koncepcji zajęło Ci parę dobrych tygodni, że na ścianie w sypialni rozrysowałeś wszystkie możliwe za i przeciw, że stworzyłeś coś błyskotliwego i kompletnego. Przeciętny zjadacz chleba nie dostrzega wysiłku włożonego w wygenerowanie dobrych pomysłów, jego umysł przyjmuje je jako coś zupełnie oczywistego. Dodatkowo, jeśli trzymasz się zasady, że w prostocie siła, w ogóle nie spodziewaj się, że twój wysiłek zostanie doceniony. „Upraszczaj tak bardzo, jak to tylko możliwe, ale nie bardziej”. O tym warto pamiętać przy każdej pracy koncepcyjnej. Wiadomo, że podczas sesji burzy mózgów łatwo jest „odlecieć” z kreatywnością, jednak na koniec należy zadać sobie pytanie, czy można to jeszcze jakoś uprościć. Takie działanie przynosi efekty.
Często zatem ci prawdziwie kreatywni rzucają pomysłami prostymi, wydawałoby się, że wręcz trywialnymi. W tym właśnie tkwi ich geniusz. Chociaż dla ogółu grupy projektowej ich przydatność w zespole jest… niska. Panuje bowiem tendencja do wykazywania się. Tak więc myśląc nad koncepcją, dajmy na to, reklamy nawozu dla roślin, czemu nie pokazać paru eksplozji i małego, uroczego kotka. Ktoś zapyta: po co? No jak to po co? Wybuchy przecież zawsze przyciągają uwagę, podobnie jak pełne słodyczy kocięta. W efekcie klient dostaje groch z kapustą, który nawet dobrze przyrządzony, nie zamieni odbiorcy takiego komunikatu w klienta.
Czas powiedzieć to otwarcie: nie wszyscy jesteśmy kreatywni! I nie ma niczego złego w tym, że są wśród nas pionierzy i naśladowcy. Problem zaczyna się wtedy, kiedy wydaje się nam, że cechuje nas kreatywność, gdy w rzeczywistości jest zgoła inaczej. Czy można coś z tym zrobić? Umiejętność generowania, a później realizacji dobrych pomysłów jest pewnego rodzaju iskrą bożą. To jeden z talentów i nie wiem, czy łatwo go nabyć z biegiem czasu. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by się o to postarać.
1.
Naoglądałeś się fajnych produkcji wideo w Internecie lub na nocy reklamożerców w kinie? Świetnie! Pamiętaj jednak, że to, co sprawdziło się przy jednej okazji, niekoniecznie zadziała w innym kontekście. Samo oglądanie dobrych produkcji jest oczywiście potrzebne, ponieważ wpływa na wyczucie estetyki, ale w działaniu przypomina szkolenia coachingowe, z których wychodzi się nabuzowanym energią. Ta chwilowa, rozpierająca chęć tworzenia kreatywnością nie jest.
2.
Przeczytałeś gdzieś, że ludzie lubią oglądać kocięta w Internecie? Znakomicie! Masz w głowie jeden kadr ukazujący kotka bawiącego się włóczką. Widzisz to oczami wyobraźni, podoba Ci się. OK, tylko co z tego, jeśli nie wiesz, co zrobić z tym dalej i jaką zbudować wokół tego historię. Szczątkowa wizja, niekompletny kadr to może być dobry punkt zaczepienia do rozbudowania koncepcji, jednak jeśli zostaje tylko strzępkiem obrazu, do niczego się nie przyda.
3.
Zbyt mocno „odjeżdżasz” ze swoimi pomysłami. Co z tego, że wymyślisz niestworzone obrazy i dopiszesz do nich fantastyczne historie, jeśli utkniesz na późniejszym etapie realizacji. Nie wszyscy mamy zaplecza finansowe i technologiczne jak wielkie firmy w rodzaju Pixara. Nie łudźmy się zatem, że możemy wszystko. Dobrze, jeśli w zespole kreatywnym pracują zarówno wizjonerzy, jak i ludzie, którzy słusznymi argumentami potrafią odwieść resztę od złych pomysłów. Dzięki temu można uniknąć wielu rozczarowań. Jeśli Twoja firma może pozwolić sobie co najwyżej na baner zawieszony na przydrożnym płocie, to raczej nierealny będzie pomysł wygrawerowania laserem waszego logo na Księżycu.
4.
Jeśli masz zbyt dużo pomysłów, a żadnego nie realizujesz, może podświadomie zdajesz sobie sprawę z tego, że nie są to pomysły trafione. Być może ta hiperkreatywność to zwyczajne alibi dla obawy skonfrontowania idei z rzeczywistością? Niezrealizowane pomysły nie są warte więcej niż złamaną złotówkę. Pamiętaj o tym!
5.
Bywa, że początkowo nie masz żadnego pomysłu, ale po ujrzeniu pierwszych koncep-
cji przedstawionych przez innych pojawia się u Ciebie cała lista uwag. Często nie potrafisz powiedzieć, dlaczego właściwie coś Ci się nie podoba, nie dajesz też wskazówek,
co konkretnie powinno być zmienione. Cała twoja aktywność sprowadza się do kręcenia nosem na znak niezadowolenia? Takie zachowanie też trudno nazwać kreatywnością, chociaż zapewne wyda Ci się, że bardzo zasłużyłeś się w pracy nad tym projektem.
6.
Nie czuj się w obowiązku wymyślania nowych elementów układanki. Kreatywność to m.in. umiejętność tworzenia nowych kombinacji z elementów już dostępnych.
Autor jest twórcą bloga Karbowsky.pl,
w którym przedstawia sposoby na łączenie kreatywności z biznesem.
Artykuł Nie jesteś kreatywny? Nic w tym złego… pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Escape roomy, czyli jak lepiej poznać swój zespół pochodzi z serwisu CRN.
]]>Biznes, choćby nie wiem jak kreatywny, i tak zawsze wpadnie w pewnego rodzaju rutynę. Mam na myśli utarte zachowania, przyjmowanie określonych ról i schematyczne podejście do rozwiązywania problemów. Dobrze jest spojrzeć na to wszystko z nowej perspektywy. Przykładowo można ją zyskać, dając się… porwać seryjnemu mordercy, z rąk którego będzie się trzeba wydostać zespołowo.
Jeśli szef jest w miarę dobrym obserwatorem, większość zachowań dostrzeże u swoich ludzi podczas zwykłego dnia pracy i nie będą dla niego odkrywcze. Jednak przeniesienie zespołu w zupełnie nowe, dość niecodzienne realia, bardzo uwypukla pewne cechy poszczególnych osób. Może się na przykład okazać, że ktoś z pozoru cichy jest doskonałym analitykiem, a zawsze głośny i wszędobylski typ świetnie potrafi zorganizować pracę innym.
Podczas pobytu w zamkniętym pokoju widać jak na dłoni mocne strony zawodników oraz potencjał, który nie zawsze dostrzegało się wcześniej. Wszyscy chcą się z niego wydostać, zwłaszcza jeśli w perspektywie jest weekend (polecam zabawę w piątek na koniec dnia – to dodatkowa motywacja…). Zawodnicy wykorzystują więc swoje najlepsze cechy i umiejętności, żeby jak najszybciej uporać się z problemem zamkniętych drzwi. Ta sytuacja wspaniale pokazuje różnice charakterów poszczególnych pracowników. Uświadamia, że nie wszyscy myślą tak samo i… chwała im za to! Wszystko, o czym piszę, z pozoru jest bardzo oczywiste. Jednak te banały najlepiej docierają do nas właśnie w ekstremalnych sytuacjach.
Jaskrawo uwidacznia się też sposób współpracy wewnątrz zespołu. Dobrze widać jego zgranie, umiejętność kooperacji, ale także zgrzyty. Rozpoznanie tych zachowań jest bardzo ważne, zwłaszcza jeśli efekt codziennej pracy zespołu ma być wyjątkowy i niepowtarzalny.
Można też przy okazji dostrzec szereg innych rzeczy. Zespoły nastawione głównie na szybkie działanie zwykle poświęcają za mało czasu na analizę danych. Jeśli codziennie gonią ich terminy, wymaga się natychmiastowego załatwiania spraw, to taki schemat widoczny będzie także w escape roomie. Zamiast poświęcić należytą ilość czasu na analizę problemu, zbyt szybko podejmują próby jego rozwiązania, nie zawsze z pozytywnym skutkiem. To działa też w odwrotną stronę. Jeśli zespół odpowiada głównie za analizy, ma tendencje do przekombinowania i nie ma czasu na wprowadzanie realnych rozwiązań.
Potwierdza się też, że jeśli zadanie jest dobrane do osoby o odpowiednich cechach osobowości, ta poradzi sobie z nim bez problemu. Przykładowo jedno z zadań dotyczyło, jak mogłoby się wydawać, cierpliwości. Poproszona o jego wykonanie została więc osoba, która miała jej najwięcej. Oczywiście poradziła sobie wyśmienicie. Chociaż, jak okazało się później, można było je wykonać znacznie szybciej, odnajdując pewien ukryty schemat. A przy okazji dowiedzieć się sporo o sobie i innych.
Autor jest twórcą bloga Karbowsky.pl,
w którym przedstawia sposoby na łączenie kreatywności z biznesem.
Artykuł Escape roomy, czyli jak lepiej poznać swój zespół pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Wideo w biznesie pochodzi z serwisu CRN.
]]>
Dzięki powszechnemu dostępowi do sieci twórcą, artystą i dostawcą wartościowych treści może stać się każdy. Jeszcze kilka lat temu nawet profesjonalnie zrealizowany spot przeznaczony był głównie do emisji w klasycznej telewizji. Było to jedyne medium, które – jako powszechnie dostępne i chętnie oglądane – mogło zapewnić publiczność i przykuć jej uwagę. Oczywiście koszty przedsięwzięcia znacznie przewyższały możliwości wielu przedsiębiorców.
Obecnie upowszechnienie niezwykle prostego w obsłudze, a jednocześnie nowoczesnego sprzętu foto i wideo spowodowało, że autorem dobrych treści wizualnych może stać się każdy. Wiedza z tego zakresu jest powszechnie dostępna: zainteresowani z pewnością znajdą wiele potrzebnych informacji dotyczących sposobów kadrowania, prowadzenia kamery itd. Ponadto niegdyś drogi i trudny w obsłudze sprzęt stał się dostępniejszy i łatwy w użytkowaniu. Dzięki trybom automatycznym nawet laik jest w stanie zrealizować estetyczny materiał wideo.
Właśnie dlatego przedsiębiorcy powinni uważnie przyglądać się poczynaniom konkurencji. Oczywiście, jeśli będą oczekiwać w pełni profesjonalnego efektu, zawsze lepiej oddać realizację nagrania w ręce ludzi, którzy się na tym znają. Z drugiej jednak strony dla odbiorców treści wideo w Internecie bardzo liczy się autentyczność. Warto więc zastanowić się, w jakiej konwencji chcemy zaprezentować swoją firmę.
Doświadczeni copywriterzy, kreujący chwytliwe hasła reklamowe, doskonale wiedzą, jak trudno jest stworzyć tekst, który zmienia zwykłego odbiorcę treści w klienta. Dzięki wideo nie trzeba nawet jednego słowa, aby odwołać się do obszarów emocjonalnych, które bezpośrednio wywołują chęć zakupu. Wystarczy odpowiedni ruch kamery, właściwy kadr i odpowiednia muzyka, by opowiedzieć całą historię i rozkochać w reklamowanej marce tłumy. Język kamery jest w wielu wypadkach znacznie bardziej wymowny niż deklamowany przez aktora komunikat słowny.
Dokąd to wszystko zmierza? Obecnie jesteśmy świadkami olbrzymiej ekspansji nowości związanych z rzeczywistością wirtualną. Jeszcze niedawno trudno dostępne i drogie, dzisiaj kamery sferyczne 360 są w powszechnym użytku. To dzięki nim widzowie będą mogli jeszcze lepiej zrozumieć prezentowaną historię i zanurzyć się w niej bez przeszkód. Do rozwoju tej gałęzi techniki przyczynią się także coraz doskonalsze skanery 3D, które w niedalekiej przyszłości będą jeszcze powszechniej stosowane w aparatach i kamerach cyfrowych. Dzięki temu świat wirtualny będzie coraz bardziej przypominał ten rzeczywisty.
Doszliśmy do miejsca, skąd nie można już zawrócić. Oczekiwania klientów dotyczące szybkiego dostępu do produktów są bardzo duże, co widać bezpośrednio we wzrostach przychodów ze sprzedaży online. Wraz z tymi oczekiwaniami rośnie zapotrzebowanie na jeszcze lepsze prezentowanie produktów lub całych firm w Internecie. Może więc pora zastanowić się nad promocją swojego biznesu z wykorzystaniem tego środka komunikacji?
Autor jest twórcą bloga Karbowsky.pl,
w którym przedstawia sposoby
na łączenie kreatywności z biznesem.
Artykuł Wideo w biznesie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Siła w regionie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Tak czy inaczej, w wielu przypadkach nie ma większego sensu korzystanie z utartych schematów, lecz poszukiwanie i stosowanie innych sposobów dotarcia do klienta. Mowa głównie o Internecie i metodach nawiązywania relacji tą właśnie drogą, zwłaszcza w miejscowości, gdzie działa nasza firma. Opisane podejście może wydawać się pewnego rodzaju nieporozumieniem, gdyż Internet z założenia ma zasięg globalny, jednak nie oznacza to, że nie powinniśmy kierować komunikatu do konkretnej grupy docelowej. Tą grupą dla wielu firm jest właśnie społeczność lokalna, która znajduje się bezpośrednio w zasięgu działalności danej firmy.
Wykorzystując do tego celu różne regionalne media, możemy dość precyzyjnie trafić do interesującej nas grupy klientów. Możliwości oddziaływania komunikatem reklamowym są ogromne. Począwszy od różnego rodzaju banerów, poprzez media społecznościowe, reklamę mobilną, artykuły sponsorowane po szeroko rozumiane wideo. Warto jednak pamiętać, by korzystać z mediów lokalnych z dość mocno ugruntowaną pozycją w regionie. Te silniejsze wywodzą się w znacznej mierze od tytułów prasowych, co sprawia, że dzięki nim można doskonale łączyć reklamę papierową i internetową. Tak zintensyfikowany przekaz reklamowy przekłada się na konkretne efekty zarówno w sprzedaży, jak i w działaniach typowo wizerunkowych. Stwarza bowiem wrażenie, że firma jest bardziej przyjazna klientowi niż więksi konkurenci realizujący kampanie ogólnopolskie.
Jeśli dodatkowo w reklamie internetowej wykorzystamy tzw. remarketing, czyli wyświetlanie reklamy użytkownikowi zainteresowanemu daną tematyką w obrębie różnych serwisów tematycznych, otrzymujemy całkiem nieźle działającą dźwignię dla naszej sprzedaży. Dzięki opisanym rozwiązaniom reklama staje się w końcu doradcą klienta. Coraz bardziej potrafi sugerować mu treści związane z jego preferencjami i zainteresowaniami. Koncentrując się na reklamie internetowej, należy wspomnieć także, że istnieje szereg różnych możliwości związanych z modelami rozliczeniowymi za jej emisję. Oczywiście koszty są znacznie niższe od kosztów reklam w rozumieniu tradycyjnym.
Warto zainteresować się tym tematem, gdyż może się to bezpośrednio przełożyć na wyniki sprzedaży. Ponieważ tematyka jest dość obszerna, zachęcam do wnikliwej analizy zagadnienia. Polecam chociażby blog tematyczny marketingnaluzie.pl, którego autor w przystępny sposób omawia różne sposoby emisji reklamy w Internecie.
Oczywiście możemy wykorzystywać tylko media społecznościowe, takie jak Facebook, i robić to we własnym zakresie. Jednakże weźmy pod uwagę, że znacznie efektywniejsze będzie łączenie reklam w social media z ich emisją w lokalnych portalach informacyjnych czy rozrywkowych. Należy także wspomnieć, że reklamy adwords czy chociażby na wspomnianym już Facebooku nie są tak proste, jak zwykło się sądzić. Jeśli prowadzimy mniejszą firmę, lepiej zlecić to zadanie specjalistom, niż powierzać je pracownikowi, który nie do końca może czuć się pewnie w tym temacie. Już sama optymalizacja takich kampanii może przełożyć się na bardziej efektywne wykorzystanie środków poświęcanych na reklamę. Należałoby się w tym miejscu zastanowić, czy złe decyzje dotyczące kampanii marketingowych nie stanowią przypadkiem jednego z głównych kosztów ukrytych naszej działalności…
Niegdyś zwykło się uważać, że „połowa pieniędzy przeznaczonych na reklamę, to pieniądze wyrzucone w błoto, ale nie wiadomo, która to połowa”. Tak było kiedyś, dzisiaj czasy się zmieniły. Dzięki zaawansowanej analityce można łatwo zobaczyć, co się sprawdza, a co jest zabiegiem nieefektywnym. Oczywiście dużo prościej zweryfikować działania przekładające się bezpośrednio na sprzedaż niż na budowanie wizerunku, ale to temat na zupełnie inny artykuł.
Pracując na co dzień z reklamodawcami z różnych branż, bardzo często zauważam ambicję, żeby z działaniami reklamowymi docierać do jak najszerszej masy odbiorców. Doskonale rozumiem te aspiracje, lecz dużo lepsze efekty można uzyskać, zawężając „audytorium”, a jednocześnie starając się bardziej precyzyjnie określić jego specyfikę. Może się wówczas okazać, że w najgorszym razie osiągamy te same cele, jednak dużo mniejszym kosztem. Jeśli firma chce być blisko swoich klientów, polecam kontakt z mediami, które dysponują serwisami internetowymi oraz wydaniami papierowymi, skierowanymi głównie do mieszkańców danych regionów. Właśnie te media najlepiej znają swojego odbiorcę, a nie „rzucają na oślep kulą w płot”, jak zwykło się robić w przypadku mediów masowych.
I jeszcze na koniec ważne dane dla sceptyków: według badań ok. 40 proc. potencjalnych klientów nigdy nie zobaczy reklamy skierowanej właśnie do nich w telewizyjnym bloku reklamowym. Warto więc sobie zadać pytanie: czy stać nas na taki kosztowny i zbędny wydatek?
Autor jest twórcą bloga karbowsky.pl, w którym przedstawia sposoby na łączenie kreatywności z biznesem.
Artykuł Siła w regionie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Trudny wybór agencji reklamowej pochodzi z serwisu CRN.
]]>Niezależnie jednak od tego, do kogo ostatecznie zwrócimy się z prośbą o stworzenie swojej reklamy, trzeba pamiętać, że „walutą” w świecie agencji jest przede wszystkim pomysł. Krótko mówiąc, umiejętność stworzenia koncepcji: począwszy od samej idei rodzącej się w głowie twórcy, aż po efekt końcowy w postaci wykonanej reklamy. Poszukując odpowiedniej firmy, należy zatem zwrócić uwagę na koncepcje, jakie stworzyła dotychczas. Pomocne będzie przejrzenie portfolio już ukończonych prac. Warto zwrócić uwagę na to, czy zrealizowane przez nich pomysły odpowiadają naszym potrzebom estetycznym i wpisują się w nasz gust.
Po wybraniu odpowiedniej agencji, staniemy w obliczu podjęcia kolejnej, ale równie ważnej decyzji. Wyjścia są dwa. Pierwsze: można zapukać do drzwi tej firmy ze swoimi, gotowymi pomysłami. Agencja jest wówczas tylko realizatorem pewnej ściśle już ukierunkowanej idei. Drugie wyjście, które jest znacznie lepsze, to wysłuchanie propozycji przygotowanej przez daną firmę. Brzmi jak oczywistość? Zdziwilibyście się, ile firm wybiera to pierwsze podejście i jak wiele na tym traci.
Kilka słów o innym aspekcie. W naszym pięknym kraju na polityce, medycynie, piłce nożnej i reklamie znają się praktycznie wszyscy. Tymczasem nie ma niczego złego w tym, że nie jesteśmy specjalistami w którejś z tych dziedzin, zwłaszcza w reklamie. Niestety, wielu przedsiębiorców wpada w tę pułapkę. Umówmy się: jeśli nie spędziliśmy życia na tworzeniu reklam, nie jesteśmy w tym zakresie ekspertami. Tak samo nie jesteśmy kierowcami rajdowymi tylko dlatego, że od czasu do czasu dociśniemy mocniej gaz w drodze do domu.
Jeszcze większe znaczenie ma głos odbiorców reklamy. Cały czas należy pamiętać, że nie tworzymy jej dla siebie, tylko dla naszych klientów. Reklama nie musi być ładna, bo gusta są różne. Powinna być przede wszystkim skuteczna i przekładać się na realne korzyści dla biznesu. Jak to zrobić, najlepiej powinna wiedzieć agencja, której powierzyliśmy wykonanie projektu.
Żeby kreacja była efektywna, będzie potrzebnych kilka informacji na temat funkcjonowania naszego biznesu. To etap, na którym należy uzbroić się w cierpliwość. Nasza firma to chleb powszedni dla nas i naszych pracowników. Osoby z zewnątrz niekoniecznie muszą dostrzegać pewne ważne niuanse, którymi warto byłoby się pochwalić. Zastanówmy się więc, co wyróżnia naszą firmę na tle konkurencji. Jeśli zamierzamy napisać, że jest to „profesjonalizm” lub inny tego typu banał, to zdajmy sobie sprawę, że tak właśnie robi większość zapracowanych przedsiębiorców. Tym samym w żaden sposób nie wyróżnimy się z tłumu.
Dla uzyskania jeszcze lepszego efektu potrzebne będą także informacje na temat krótkiej charakterystyki klientów. Przeanalizujmy, do kogo docieramy najczęściej i dlaczego naszym zdaniem tak się dzieje. Może warto w tym miejscu określić wymaganie, aby opracowywany przekaz reklamowy trafiał do nieco innej grupy docelowej i tym samym poszerzył zasięg naszej sprzedaży?
Częstym błędem popełnianym przez przedsiębiorców jest próba przekonania agencji reklamowej do stworzenia reklamy, która w założeniu ma dotrzeć do jak najszerszego grona odbiorców. Postawmy sprawę jasno: agencja reklamowa to też firma i swoje rachunki opłacać musi. Dlatego, jeśli mocno na coś nalegamy, wiedzmy, że w konsekwencji w większości przypadków wygra podejście „klient nasz pan, płaci i wymaga”. Pytanie tylko, czy stawianie na swoim za wszelką cenę będzie opłacalne dla naszego biznesu. Dobrzy fachowcy od reklamy doskonale wiedzą, że przekaz powinien być kierowany do ściśle określonej grupy docelowej. Jeśli zaś grupy znacznie się od siebie różnią, najlepiej jest formułować inny komunikat reklamowy.
Właściciele firm często odbierają sugestie ze strony agencji jako przejaw chęci do „nie narobienia się”. Zdarza się, że nie mogą np. zrozumieć, dlaczego firma reklamowa tak bardzo opiera się przed zamieszczeniem w kreacji dużej ilości tekstu. Wynika to z prostej zasady, którą w reklamie powtarza się jak mantrę: im prościej, tym lepiej.
Reklama, którą zlecamy, jest z pewnością ważna dla rozwoju firmy, jednak weźmy pod uwagę, że dla potencjalnego odbiorcy jest neutralna, a niektórym może wręcz przeszkadzać. Nie zwrócimy więc uwagi odbiorcy, zadręczając go ogromną dawką informacji zawartych w tekście. Nie tędy droga!
Wszystkie informacje potrzebne do wykonania reklamy zawiera się w tzw. briefie reklamowym. Oczywiście ostatecznie to agencja jest od tego, żeby zebrać i spisać nasze wymagania dotyczące reklamy. Nie musimy więc od razu wiedzieć wszystkiego, co zostało opisane powyżej, ale powinniśmy spodziewać się, że określone pytania padną. Przynajmniej powinny się pojawić, co może być istotną wskazówką, że trafiliśmy na profesjonalistów.
To właśnie za wspomniany powyżej profesjonalizm płacimy. Przejawia się on na wielu płaszczyznach. Między innymi w tym, że dostajemy coś, co na pierwszy rzut oka wygląda bardzo prosto. Chciałoby się zapytać: za co tyle pieniędzy? Skuteczne upraszczanie to jednak największa siła kreatywności i to za nią płaci się wysoką cenę.
Dobra agencja może też nie zgadzać się z pomysłami naszymi czy naszego działu marketingu. Doceńmy to! Ktoś, kto w obecnych czasach ma na tyle odwagi, żeby powiedzieć, że coś powinno się zrobić inaczej, jest pewnie na tyle dobry, iż wie, jak to zrobić skutecznie.
Autor jest twórcą bloga karbowsky.pl, w którym przedstawia sposoby na łączenie kreatywności z biznesem.
Artykuł Trudny wybór agencji reklamowej pochodzi z serwisu CRN.
]]>