Artykuł Coraz mniejsze meeting roomy pochodzi z serwisu CRN.
]]>Według wielu badań to właśnie małe grupy ludzi pracują wyjątkowo efektywnie, bo angażują wszystkie osoby biorące udział w spotkaniu. To z kolei przekłada się na wyniki współpracy, a w ostatecznym rachunku na przychody firm. Zarządzający coraz skrupulatniej liczą, ile kosztuje każda godzina pracy zatrudnionych ludzi. Odpowiednie warunki do współpracy i dostępne rozwiązania technologiczne mają sprawić, że będą oni w 100 proc. zaangażowani w działania firmy.
Dlatego coraz większy udział w biurowej przestrzeni przeznaczonej na spotkania biznesowe będą miały meeting roomy, pozwalające na komfortową współpracę do mniej więcej 10 osób. Prawdziwą jednak furorę robią ostatnio pokoje typu huddle room, przeznaczone dla maksymalnie sześcioosobowych grup. Według badań Frost & Sullivan w 2022 r. takie pomieszczenia mają stanowić aż 70 proc. wszystkich sal spotkań. W dodatku liczba pomieszczeń przeznaczonych na rozmowy biznesowe ma rosnąć w tempie 20 proc. rocznie przez najbliższe cztery lata. Futuresource Consulting doliczył się blisko 11 mln sal konferencyjnych w całej Europie Zachodniej i Ameryce Północnej. Z kolei dane Forrestera mówią o tym, że na całym świecie funkcjonuje ponad 30 mln tego typu pomieszczeń.
Jednak nie sam rozmiar sali ma zapewnić oczekiwany efekt. W dobrze pojętym interesie integratora leży dopilnowanie, by jedynym narzędziem dostępnym w huddle roomie nie był flipchart z rolką papieru lub telewizor. Zmiany w organizacji przestrzeni biurowej i sposobach pracy idą w parze z intensywnym rozwojem oferty rynkowej dotyczącej dostosowania rozwiązań konferencyjnych do wymagań współczesnych klientów. Warto więc wykorzystać sprzyjające warunki, które panują na rynku, do realizacji wysokomarżowych projektów.
Integratorzy mają duże pole do popisu w kilku obszarach: sieciowym (co oznacza konieczność dostosowania rozwiązań do dostępnych warunków sieciowych bądź poprawę tych warunków), integracji systemów audio i wideo, włączenia rozwiązań działających w salach spotkań do systemów wykorzystywanych ogólnie w biurze (np. drukarkowego, digital signage, IoT), bezpieczeństwa danych i informacji, a także szyfrowania komunikacji. W grę wchodzi nawet obszar rozwiązań automatyki budynkowej z racji tego, że sale mogą funkcjonować jako inteligentne przestrzenie, dostosowujące się do specyficznych potrzeb uczestników spotkań według określonych z góry scenariuszy.
Na kwestiach technicznych i organizacyjnych związanych z wdrożeniem rozwiązań z dziedziny IT oraz audio-wideo się nie kończy. Klienci mogą potrzebować doradztwa nawet dotyczącego umeblowania. Chodzi np. o meble wyciszające wyspy huddle, które są tworzone wprost w otwartej przestrzeni biurowej.
Biorąc pod uwagę rozwój rozwiązań konferencyjnych, w nowoczesnych salach spotkań dla grup projektowych prędzej czy później będzie w pełni realizowana koncepcja BYOD. Producenci zmierzają bowiem do tego, by uczestnicy spotkania mogli łatwo i w każdej chwili sięgać po treści zapisane na własnych urządzeniach przenośnych i wyświetlać je na zainstalowanym w sali ekranie.
– Multimedialnym sercem sali często są monitor LCD i zestaw do wideokonferencji. Trzeba pamiętać, że należy te urządzenia połączyć z sobą w jeden system i umożliwić użytkownikowi w prosty i intuicyjny sposób podłączenia do niego własnego sprzętu. Dużym zainteresowaniem cieszą się więc multiformatowe przełączniki prezentacyjne do podłączania kilku urządzeń z różnymi rodzajami portów HDMI/DP/USB-C. Warto zaznaczyć, że każdy z tych standardów niesie z sobą także pewne ograniczenia, w szczególności związane z długością tras sygnałowych – mówi Kamil Węglarz, Products Sales Specialist w Aten.
Ponieważ spotkania biznesowe ewoluują z jednostronnych prezentacji we współpracę kilku prezenterów (również tych, którzy biorą udział w spotkaniu dzięki systemowi wideokonferencyjnemu), ważne staje się zastosowanie dobrej jakości inteligentnych kamer, które płynnie będą przechodzić z ogólnego kadru ukazującego wszystkich uczestników spotkania na kadr prezentujący osobę zabierającą głos. Specjaliści podkreślają też, że poza zaawansowaną wiedzą dotyczącą rozwiązań AV integratorom potrzebna jest także wiedza z obszaru ruchu QoS i bezpieczeństwa sieciowego. Wsparciem dla sal spotkań będzie konfiguracja stref zdemilitaryzowanych i dostępu do internetu na potrzeby specyficznych wymagań urządzeń wideo. Tak by praca sieci nie powodowała opóźnień i utraty pakietów. Niezbędne stają się kompetencje w obszarze VoIP i zunifikowanej komunikacji w związku z tym, że postępuje integracja środowisk i platform informatycznych działających w przedsiębiorstwach.
Kamil Węglarz, Products Sales Specialist, Aten
Świata IT i AV nie da się obecnie odseparować. Integratorzy muszą być specjalistami w dziedzinie działania i konfiguracji sieci Ethernet, koniecznej do zarządzania urządzeniami czy przy konfiguracji wideokonferencji. Powinni również mieć doświadczenie związane z przesyłaniem obrazu i dźwięku, mając świadomość możliwości i ograniczeń poszczególnych standardów. Bez tych umiejętności i wiedzy nie ma mowy o kompleksowej obsłudze klienta ani doradztwie specjalistycznym. Sale cechują się dużą rotacją i obłożeniem. Sprzęt w nich zainstalowany musi być intuicyjny, wytrzymały oraz – z racji na dużą liczbę pomieszczeń – także przystępny cenowo.
Bartłomiej Biernat, Product Team Leader, Veracomp
Należy pamiętać, że podstawową funkcją większości pokojów konferencyjnych dowolnej wielkości są spotkania lokalne, podczas których kilka osób spotyka się i omawia dany temat – projekt, prezentację, tekst czy tabelę. Tylko w nielicznych sytuacjach trzeba pokazać tę treść stronie zdalnej. Warto jednak zadbać, by jedno urządzenie mogło być wykorzystywane podczas każdego scenariusza. Dodatkowym parametrem, na który należy zwrócić uwagę przy wyborze rozwiązania, jest jego kompatybilność z wieloma platformami komunikacyjnymi. Dzięki temu firmy nie muszą zmieniać wyposażenia sali konferencyjnej w sytuacji, w której zmienią narzędzie do komunikacji.
Mariusz Orzechowski, dyrektor polskiego przedstawicielstwa NEC Display Solutions Europe
Jeżeli integrator, który chce sprzedać klientowi zaawansowany technologicznie monitor interaktywny, prezentuje mu go tylko od strony sprzętowej, w 99 przypadkach na 100 taka prezentacja nie odniesie skutku. Szanse na powodzenie rosną, jeśli rozmowa dotyczy potrzeb klienta związanych z salami spotkań. Integrator dokładnie pozna środowisko pracy i nawyki klienta, a następnie zaprezentuje dostosowane do tego rozwiązanie. Takie działanie wymaga od firmy integracyjnej dużo pracy, ale przynosi skutek. Wskazują na to doświadczenia NEC Display Solutions z rynku brytyjskiego, na którym jest obecnie najwięcej użytkowników naszej platformy InfinityBoard.
W dziedzinie zarządzania salami spotkań w firmach rośnie znaczenie terminali, za pomocą których można obsługiwać wszystkie urządzenia konferencyjne oraz systemy oświetlenia, żaluzji, klimatyzacji lub nagłośnienia. Postawienie sprzętu i rozwiązań automatyki w stan gotowości powinno być tak proste, by mógł sobie z tym poradzić każdy uczestnik spotkania. Przestaje wchodzić w grę każdorazowa żmudna konfiguracja urządzeń, w zapomnienie powinna odejść także konieczność korzystania z kilku pilotów przeznaczonych do obsługi różnych elementów wyposażenia sali. Wszystkie operacje mogą być wykonywane za pośrednictwem tabletu, a nawet smartfona wyposażonego w odpowiednią aplikację.
Automatyzacja może iść dalej i przejawiać się w scenariuszach stworzonych dla poszczególnych sal spotkań zawierających stałe parametry odpowiadające danej grupie roboczej. Za wdrożeniem takiego rozwiązania przemawia nie tylko wygoda, lecz także oszczędność czasu osób biorących udział w spotkaniu. A to już przekłada się na konkretne kwoty. Z wyliczeń przedstawionych podczas jesiennej konferencji partnerskiej NEC-a wynika, że zły system konferencyjny powoduje minimalnie 10 minut straty na każdym spotkaniu, a koszt roboczogodziny w korporacji wynosi mniej więcej 120 zł.
W grę wchodzą także argumenty związane z oszczędnością samych urządzeń i prądu. Administrator odpowiedzialny za sale spotkań ma zdalny wgląd w to, jak są używane rozwiązania zainstalowane w salach i czy na pewno nie pracują w czasie, gdy pokoje stoją puste. Zdalnie również może zidentyfikować usterkę, a niekiedy również naprawić ją „na odległość”, co znów redukuje czas opóźnień.
Rozwiązania w dziedzinie automatyzacji systemów funkcjonujących w salach spotkań idą w kierunku prawdziwych innowacji. Okazuje się, że elementem odpowiadającym za ich działanie może być… interaktywny monitor. Dobrym przykładem jest urządzenie Sharpa zaopatrzone w czujniki IoT, które współpracują z usługami Microsoft Azure Digital Twins. Sensory przekazują dane do platformy Azure, dzięki czemu administrator monitoruje dostępność sal spotkań, jakość powietrza, natężenie światła i wilgotności, a pozyskiwane dane wykorzystuje do efektywnego zarządzania przestrzenią przeznaczoną do biznesowej współpracy.
Monitory interaktywne, o różnym stopniu zaawansowania, wpłynęły na rynek szeroką falą. Według danych Futuresource Consulting pierwsze takie urządzenia pojawiły się na rynku ponad 10 lat temu. Obecnie o udziały współzawodniczy ponad 20 marek. Sprzedaż tego rodzaju monitorów wzrosła ilościowo o 172 proc. w 12 miesięcy, licząc od marca 2018 r. Do 2023 r. wzrost ma się utrzymywać na poziomie średnio 25,1 proc. Do niedawna głównym ich odbiorcą był rynek edukacyjny. Obecnie jednak sprzedaż tych urządzeń rośnie głównie w segmencie korporacyjnym. Duże firmy mają z czasem kupować najbardziej rozbudowane, a więc i najdroższe, wysokomarżowe modele. Zaletą tych – jak je określają niektórzy specjaliści – kombajnów do współpracy jest to, że w jednym urządzeniu oprócz funkcji whiteboarda klient dostaje rozwiązanie wideo-
konferencyjne (m.in. dzięki wbudowanym głośnikom i kamerze z inteligentnymi funkcjami), narzędzia do współpracy na wspólnych dokumentach oraz interaktywnych prezentacji.
Monitory mają porządkować i ułatwiać zdalną komunikację w firmach dzięki temu, że współpracują z wieloma służącymi do tego celu aplikacjami. Specjaliści podkreślają przy tym, że często w ramach jednej korporacji używa się kilku różnych programów.
Na polskim rynku przedsiębiorstw to rozwiązania jeszcze mało popularne. Dlatego integratorzy powinni nauczyć się dobrze uzasadniać niemały wydatek, który miałby ponieść klient, decydując się na takie rozwiązanie.
– Wątpliwości co do zasadności stosowania w korporacjach wysokiej klasy monitorów do współpracy mogą brać się stąd, że w samym Windows 10 i Office 365 Microsoft wprowadził wiele funkcji interaktywnych. Wraz z pakietem Office 365 klient może mieć dostęp do Microsoft Teams, ale wiele przedsiębiorstw ma swoje standardy i stosuje różnego rodzaju oprogramowanie do współpracy, czasem w zależności od tego, z kim się komunikuje. Dlatego w przypadku monitorów do współpracy klienci doceniają możliwość ich konfiguracji zgodnie ze specyficznymi potrzebami ich firmy – argumentuje Mariusz Orzechowski, dyrektor polskiego przedstawicielstwa NEC Display Solutions Europe.
Na razie klienci są bardziej skłonni do realizacji scenariusza, według którego większa sala spotkań jest wyposażona w projektor, mała zaś w monitor LCD z dodatkowymi rozwiązaniami wideokonferencyjnymi, od których wręcz roi się na rynku. Według danych Futuresource Consulting do 2022 r. sprzedaż sprzętu do wideokonferencji na świecie będzie rosnąć średnio o 27 proc. rocznie. W samym 2019 r. odnotowano skokowy wzrost wynoszący 50 proc., windując przychody ze sprzedaży do poziomu 3,8 mld dol. Z kolei w 2018 r. w sprzęt do wideokonferencji wyposażono jedynie około 10 proc. sal spotkań, więc integratorzy wciąż mają dużo do zrobienia na tym polu, a polski rynek nie stanowi pod tym względem wyjątku.
Tym, co zadomowiło się w siedzibach rodzimych odbiorców biznesowych, są rozwiązania telekonferencyjne. Rynek w tej dziedzinie także nie stoi w miejscu i integratorzy ciągle mogą na nim zarobić.
– Wideokonferencje są coraz popularniejsze, ale telekonferencje nie odejdą szybko do lamusa. Połączenia audio, podczas których jedynie słyszymy się z drugą stroną, są bardzo mocno zakorzenione w biznesie. Dzięki telefonii stacjonarnej i komórkowej mają długą historię i wystarczają wielu firmom. Z kolei inwestycje w wyposażenie sali konferencyjnej warto przeprowadzić w sposób przemyślany, tak by funkcje audio, wdrożone na początku, można było w przyszłości łatwo rozbudować o wideo – mówi Bartłomiej Biernat, Product Team Leader w Veracompie.
Oczywiście wideokonferencję można zorganizować przy użyciu nawet całkiem prowizorycznych rozwiązań. Często wystarczy do tego po prostu smartfon. Każdy integrator jednak ma obecnie do wykorzystania bardzo bogatą ofertę zróżnicowanego cenowo sprzętu, dzięki czemu może pokazać klientowi różnicę między biznesowym zestawem wideokonferencyjnym w przystępnej cenie a prowizorką, której cechą jest niska jakość dźwięku i obrazu, zawodność połączenia, a przez to samego kontaktu między zespołami, nie mówiąc już o komunikacji z odbiorcami końcowymi.
Cechą rozwiązania wideokonferencyjnego, na którą powinno się zwracać uwagę klientów korporacyjnych, a także tych z mniejszych firm, jest możliwość korzystania z wielu chmurowych systemów wideokonferencyjnych w ujednolicony sposób, a więc w każdej z sal spotkań, jakimi dysponuje firma, i za pomocą takich samych, prostych funkcji obsługi. Ważna jest też łączność USB typu plug and play. Wielu producentów podkreśla taką cechę jak mobilność zestawów, twierdząc, że klient może ich łatwo użyć w tym miejscu w firmie, w którym właśnie są potrzebne. Z kolei zestawy modułowe pozwolą rozbudowywać rozwiązania wideokonferencyjne w salach spotkań różnej wielkości, zgodnie z aktualnymi potrzebami.
Na rynku można znaleźć przykłady maksymalnego uproszczenia rozwiązań do sprawnego uzyskiwania połączenia wideokonferencyjnego bez ustępstw w dziedzinie jakości i wielofunkcyjności. Przykładem jest Poly Studio X Series – wideoterminal all-in-one z szerokokątną kamerą 4K, z funkcją kadrowania grupy i mówcy, wysokiej jakości audio, możliwością udostępniania treści bezprzewodowo i kablowo. Przywołujemy to rozwiązanie dlatego, że dawny Polycom oferował jeszcze kilka lat temu duże systemy wideokonferencyjne, bazujące na zamkniętych, drogich i rozbudowanych rozwiązaniach. Choć rozwiązania telepresence, bo o nich mowa, nie zniknęły z rynku, to jednak zwrot firmy w kierunku pudełkowych terminali takich jak X Series doskonale obrazuje trendy w segmencie wyposażania sal spotkań i kierunek rozwoju wideokonferencyjnej oferty w przypadku wielu innych producentów.
Otóż według producentów projektorów (również tych, którzy jednocześnie oferują monitory do współpracy) – nic bardziej mylnego, szczególnie jeśli chodzi o zastosowanie w większych salach spotkań.
– Obserwujemy wzrost zapotrzebowania na większe przekątne. Komunikacja z użyciem obrazu jest najskuteczniejsza zarówno w biznesie, jak i edukacji. Odpowiedzią producentów monitorów na ten trend jest możliwość łączenia z sobą urządzeń, jednak na obecnym etapie jest to połowiczne rozwiązanie, ponieważ zawsze będą widoczne krawędzie paneli. Projekcja zaś umożliwia płynne „stackowanie” sprzętu i utworzenie jednego wielkiego obrazu bez widocznych krawędzi łączenia – wyjaśnia Jakub Łapiński, Business Account Manager w Epsonie.
Na korzyść projekcji ciągle przemawia przede wszystkim niższa cena zakupu w przeliczeniu na cal ekranu, a także niższe koszty utrzymania (niskie TCO). Nowoczesne projektory do sal konferencyjnych zapewniają duży obraz (rzędu 100 i więcej cali) z możliwością jego skalowania w zależności od bieżących potrzeb i audytorium.
Jacek Smak, dyrektor handlowy NEC Display Solutions Europe, podkreśla, że szczególnie atrakcyjne dla odbiorców biznesowych są modele projektorów z zaimplementowaną funkcją multipresentera, umożliwiającą wyświetlanie ekranu urządzenia (komputera, smartfonu itp.) za pośrednictwem przewodowej lub bezprzewodowej sieci LAN. Oprócz ekonomicznych argumentów, podkreślających przewagę projektorów generujących duży obraz nad ścianami monitorowymi, do klientów trafiają również te związane z aranżacją sal.
Współczesny nieużywany projektor może się automatycznie chować w suficie, a ekran zwijać. Same ekrany do projekcji mogą być zainstalowane w nietypowych miejscach, jak okno czy nawet środek pomieszczenia. Poza tym wśród klientów biznesowych popularność zdobywają właśnie projektory laserowe i to one zastępują w salach spotkań starsze rozwiązania projekcyjne.
– Świadomość zalet laserowego źródła światła jest już bardzo duża wśród integratorów, a wśród klientów końcowych zadowalająca. Laser broni się dzięki sukcesywnie spadającej cenie, długiej żywotności oraz brakowi kosztów serwisu i eksploatacji – mówi Jacek Smak.
Świadomi klienci bardzo doceniają przy tym ultraciche projektory laserowe, a to właśnie w salach konferencyjnych szum pracującego projektora może rozpraszać uczestników spotkania.
• Środowisko do prezentacji Zapewnia wyświetlanie prezentacji w równych formatach na centralnym ekranie. Przewiduje się, że prezentacje będą zawierać coraz więcej treści multimedialnych, będą oparte na grafice i wideo, powinny być idealnie połączone z technologią wyświetlania w najwyższych rozdzielczościach. Uczestnicy mogą również udostępniać treści z tabletów, telefonów komórkowych lub laptopów.
• Środowisko do spotkań wideo Może obejmować połączenie różnych sal konferencyjnych w tym samym budynku czy w wielu biurach w różnych miejscach na całym świecie. Zintegrowane technologie AV są wykorzystywane w tym środowisku do wymiany informacji i rozwiązywania problemów, dlatego rozwiązania muszą ułatwiać efektywną komunikację bez zakłóceń. Tego rodzaju komunikacja staje się kręgosłupem dzisiejszego korporacyjnego modelu biznesowego, a zatem oczekiwania dotyczące rozwiązań wideokonferencyjnych są wysokie. Klienci oczekują łatwej ich konfiguracji, utrzymania wielu jednoczesnych transmisji wideo podczas spotkania, interoperacyjności i płynnego przełączania między wieloma wejściami. Potrzebny jest stabilny i wyraźny sygnał audio-wideo, by spełnić wymagania dotyczące wysokiej jakości obrazu.
• Środowisko mieszane Typowe wielofunkcyjne środowisko spotkań spełnia potrzeby związane z prezentacjami, wideokonferencjami i szkoleniami korporacyjnymi. Zwykle będzie zawierało system konferencyjny AV, może też zachodzić potrzeba zainstalowania kilku ekranów i ścian wideo, by prezentować różnorodne multimedia, w tym wideo i grafikę w wysokiej rozdzielczości. Biorąc pod uwagę znacznie większą skalę tego rodzaju środowiska spotkań, wysokiej klasy konfiguracje często będą wymagały wsparcia na duże odległości i intuicyjnego systemu sterowania, który zarządza każdym aspektem rozwiązania AV. Zwłaszcza takiego, który ułatwia interoperacyjność, dając użytkownikom możliwość efektywnego wykorzystywania podczas spotkania ich własnych urządzeń. Tego rodzaju wielofunkcyjne środowiska spotkań są jednymi z najdynamiczniejszych obszarów roboczych, dlatego zastosowane rozwiązania muszą być elastyczne i skalowalne.
Artykuł Coraz mniejsze meeting roomy pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł UEM i jego kuzyni, czyli odsiecz dla admina pochodzi z serwisu CRN.
]]>Nic nie wskazuje na to, że najbliższa przyszłość będzie dla nich łaskawa. Wszyscy z niepokojem patrzą na zuchwałość hakerów, często biorących na cel użytkowników urządzeń końcowych. Dodatkowe obowiązki na działy IT nakłada rozporządzenie RODO, KRI czy ISO 27001. Nowe zadania pojawią się wraz z rozwojem Internetu rzeczy. Wymienione czynniki coraz bardziej stymulują popyt na systemy do zarządzania sprzętem informatycznym.
Jednak o ile komórki informatyczne dostrzegają korzyści wynikające z zastosowania tego typu rozwiązań, o tyle działy finansowe podchodzą do ich zakupu z rezerwą. Ciekawych danych na ten temat dostarczają wyniki badań przeprowadzonych przez krakowski Axence. Jedynie 34 proc. administratorów IT uważa, że ich potrzeby są rozumiane przez firmowych decydentów. Znacznie gorzej przedstawia się sytuacja w administracji publicznej, gdzie wskaźnik ten wynosi jedynie 17 proc.
– Wciąż istnieje ogromny rozdźwięk pomiędzy oczekiwaniami działów IT i kierownictwa. Dlatego przedstawiciele naszej branży muszą systematycznie uświadamiać decydentów – mówi Piotr Wojtasik, inżynier działu sprzedaży w Axence.
Nakłonienie potencjalnych klientów do zakupu narzędzi byłoby łatwiejsze, gdyby nie ich wysokie ceny. Dostawcy są na ogół zgodni, że jest to jedna z największych barier hamujących sprzedaż. Roch Norwa, Lead System Engineer, End User Computing & Mobility w VMware Polska, zwraca uwagę na jeszcze jedną przeszkodę, a mianowicie dług technologiczny przedsiębiorstw. Wiele polskich firm nadal używa rozwiązań sprzed dziesięciu, a nawet dwudziestu lat, co spowalnia cyfrową transformację. Nowoczesne narzędzia do zarządzania często nie są bowiem przystosowane do obsługi archaicznych systemów.
Administratorzy IT nigdy wcześniej nie mieli tak szerokich możliwości w zakresie wyboru produktów do zarządzania urządzeniami końcowymi. Na pierwszy plan wysuwają się: UEM (Unified Endpoint Management), MDM (Mobile Device Management), EMM (Enterprise Mobility Management) czy ITAM (IT Asset Management). Tę listę uzupełnia IAM (Identify Access Management), jak również specjalistyczne systemy, np. aplikacje służące do monitorowania i zarządzania sprzętem AV. Nic dziwnego, że firmy wielokrotnie stają przed dylematem, czy zainwestować w rozwiązanie zunifikowane, czy raczej to przeznaczone wyłącznie do obsługi smartfonów i tabletów.
– Klienci czasami gubią się w gąszczu ofert. Część funkcji występuje we wszystkich systemach, ale są też komponenty charakterystyczne dla poszczególnych rozwiązań. Do tego dochodzi strategia marketingowa dostawców, którzy używają sprytnych sformułowań, aby jeszcze bardziej zaciemnić obraz – mówi Sebastian Wąsik, Country Manager baramundi.
Eksperci i analitycy nie mogą jednak uciec od klasyfikacji i starają się w sensowny sposób pogrupować produkty, jak również przewidzieć ich dalszy rozwój. Agencje badawcze uważają, że najlepsze perspektywy rysują się przed dostawcami zunifikowanych systemów UEM. Szacuje się, że w 2023 r. ten segment rynku osiągnie wartość 10 mld dol., a przychody ze sprzedaży mają rosnąć w najbliższych czterech latach w tempie 40 proc. rocznie.
– Popyt na tę grupę produktów jest wynikiem szeroko pojętej cyfrowej transformacji. Przedsiębiorstwa inwestują w innowacyjne rozwiązania bazujące na mobilności, Internecie rzeczy lub urządzeniach ubieralnych. Różnorodność produktów i nowe typy aplikacji dostarczanych z chmury wymagają od firm zmiany podejścia do zarządzania infrastrukturą – tłumaczy Roch Norwa.
UEM wpisuje się w potrzeby firm korzystających z technologicznych nowinek. Platforma pozwala na zarządzanie komputerami stacjonarnymi, tabletami, smartfonami, a nawet punktami końcowymi IoT. UEM oferuje ujednolicony zestaw funkcji i umożliwia centralne zarządzanie „końcówkami”. Dzięki temu w łatwy sposób egzekwuje się aktualizacje, licencje, a także zarządza i śledzi transakcje związane z zakupami aplikacji.
Pulpit nawigacyjny zapewnia wgląd w czasie rzeczywistym w stan pracy firmowych urządzeń, niezależnie od tego, czy znajdują się w środowisku lokalnym, chmurze, czy na jednej z platform (Windows, Unix/Linux, macOS, Android, Chrome lub IoT).
Niemniej UEM ma też kilka słabych stron. Tego typu systemy najlepiej sprawdzają się we współpracy z nowymi produktami. Na przykład wykorzystują liczne udogodnienia Windows 10, ale zdecydowanie gorzej radzą sobie w przypadku zarządzania komputerami z Windows 7. Poza tym firmy wdrażające UEM powinny przeznaczyć środki nie tylko na zakup samego rozwiązania, ale również szkolenia użytkowników oraz modernizację istniejącej infrastruktury informatycznej.
Sebastian Wąsik, Country Manager, baramundi
Popyt na systemy przeznaczone do zarządzania urządzeniami końcowymi wzrasta. Nawet w małych urzędach zdają już sobie sprawę ze złożoności zagadnień związanych z bezpieczeństwem stacji roboczych. Popularność tych systemów w znacznym stopniu wynika z konieczności automatyzacji zadań administracyjnych w działach IT. Warto zaznaczyć, że mamy do czynienia z serią czynników, które negatywnie wpływają na sprzedaż tego typu systemów. Do najważniejszych zaliczyłbym heterogeniczne środowisko i wymagania, jakie stawia administratorom specyfika najnowszego systemu operacyjnego Windows.
Grzegorz Filarowski, CEO LOG Systems
Firmy coraz bardziej przekonują się, że w Excelu nie da się już wszystkiego utrzymać, i inwestują w narzędzia do zarządzania infrastrukturą IT. Dodatkowym czynnikiem kreującym popyt na tę grupę produktów są rosnące koszty zatrudnienia specjalistów. Tym bardziej więc działy IT nie powinny realizować zadań, które mogą wykonywać narzędzia, na dodatek wywiązujące się z tego zdecydowanie lepiej. Swojego rodzaju wyzwaniem dla resellerów jest mnogość dostępnych na rynku rozwiązań. A z drugiej strony producenci dążą do integracji lub wręcz tworzenia wielofunkcyjnych platform, co znacznie ogranicza koszty utrzymania systemów.
Piotr Wojtasik, inżynier działu sprzedaży, Axence
Popyt na zarządzanie urządzeniami końcowymi cały czas rośnie. Dzieje się tak z kilku powodów. Firmy chcą poprawić sprawność procesów wewnętrznych, ograniczyć do minimum ryzyko wycieku danych, a także dostosować się do wymogów prawnych. Na IT spoczywa odpowiedzialność za stałe podnoszenie poziomu bezpieczeństwa i niezawodności systemów, które realizują cele strategiczne przedsiębiorstwa. A do takowych należy kontrola i zdalne zarządzanie stacjami roboczymi. Poza tym ten obszar działania pochłania najwięcej czasu zespołów IT.
Kamil Węglarz, Products Sales Specialist, Aten
Oprogramowanie serwerowe do centralnego monitorowania, sterowania i zarządzania urządzeniami AV zapewnia dostęp do całego systemu z dowolnego miejsca i o każdej porze. Uważam, że takie rozwiązania to przyszłościowy kierunek. Obecnie każdy liczący się producent z branży AV ma w swojej ofercie tego typu platformy, co świadczy o ich rosnącej popularności. Korzystają z nich firmy z branży energetycznej czy transportowej, wykorzystując je chociażby do kontroli ruchu lotniczego, gdzie nadzór i szybkość reakcji mają pierwszorzędne znaczenie.
Bogdan Lontkowski, dyrektor regionalny, Ivanti
Zarządzanie urządzeniami końcowymi w dobie cały czas ewoluującego środowiska IT, ograniczonych zasobów ludzkich, a także wzmożonych cyberataków staje się koniecznością. Nowoczesne narzędzia automatyzują wiele procesów, przyspieszają pracę, zwiększają bezpieczeństwo, a tym samym przynoszą oszczędności. Zbiór funkcji oferowanych przez rozwiązania do zarządzania infrastrukturą IT jest w zasadzie zdefiniowany. Jeśli wierzyć deklaracjom dostawców, różnice pomiędzy poszczególnymi produktami są niewielkie. Sytuacja ulega zmianie, kiedy zaczniemy bardziej wnikliwe analizować ofertę i przetestujemy systemy. Często okazuje się, że atrakcyjne cenowo oprogramowanie nie jest kompatybilne z niektórymi systemami operacyjnymi bądź nie potrafi dostosować się do zmieniającego się środowiska.
O swój los nie powinni się martwić dostawcy MDM. Analitycy przewidują, że na koniec 2023 r. globalna wartość tego rynku sięgnie niemal 8 mld dol. Dla porównania: w ubiegłym roku producenci sprzedali systemy o łącznej wartości 2,8 mld dol. Coraz większa popularność MDM to pokłosie rosnącego znaczenia smartfonów. Mobilne terminale służą nie tylko do realizacji połączeń głosowych czy wysyłania SMS-ów, ale zaczynają pełnić rolę przenośnych biur umożliwiających codzienne korzystanie z poczty elektronicznej, oprogramowania CRM i ERP z każdego miejsca. Co ważne, nie wszyscy przedsiębiorcy wychodzą z założenia, że unifikacja jest panaceum na bolączki związane z przyrostem terminali w firmach oraz instytucjach.
– Poszczególne systemy operacyjne bardzo się od siebie różnią, więc pojęcie zunifikowanego zarządzania okazuje się trudne do zdefiniowania. Tylko niewielki zakres funkcjonalności jest wspólny dla wszystkich systemów operacyjnych. Co więcej, każda platforma ma unikalne cechy, np. interaktywny zdalny pulpit w przypadku Samsunga, konteneryzacja urządzeń dla Androida czy wreszcie zarządzanie zakupami płatnych aplikacji dla Apple’a – mówi Mikołaj Sikorski, Product Manager rozwiązań Proget MDM w Dagmie.
Wszystko wskazuje na to, że w cieniu UEM czy UDM znajdą się platformy ITAM oraz EEM. Analitycy prognozują, że za cztery lata globalne przychody z ich sprzedaży wyniosą odpowiednio 1 mld oraz 3 mld dol. Jednak należy podkreślić, że obie grupy produktów będą z roku na rok zyskiwać zwolenników.
Zarządzanie firmowymi urządzeniami nigdy nie było aż tak skomplikowane. W znacznym stopniu wynika to z rosnącej liczby, a także złożoności i zróżnicowania sprzętu. Jednocześnie zmieniają się wymagania pracowników, którzy chcą używać własnych i służbowych urządzeń, a na dodatek mieć stały dostęp do aplikacji oraz danych z dowolnego miejsca. Skala występowania tego zjawiska różni się w zależności od regionu świata bądź wielkości przedsiębiorstwa. O ile BYOD jest bardzo widoczny za oceanem czy w państwach Europy Zachodniej, o tyle w rodzimych przedsiębiorstwach praktycznie nie występuje. Wynika to stąd, że polskie firmy zdecydowanie preferują model COPE (Company Owned Personally Enabled), w którym pracownicy używają służbowego sprzętu, a jego właściciel przyznaje im uprawnienia w zakresie korzystania z terminali oraz aplikacji.
– Firma w ten sposób kontroluje koszty, bezpieczeństwo i inne obszary objęte potencjalnym ryzykiem. Ten model działania bardzo często spotykamy w korporacjach, które dzięki korzystnym umowom z operatorami sieci komórkowych zamawiają dla swojego personelu całą flotę mobilnych urządzeń – mówi Sebastian Kisiel, Senior Sales Engineer w Citrix Systems.
Obecnym od pewnego czasu trendem jest tzw. shadow IT, pod którym to pojęciem kryją się wszelkie zakupy i projekty informatyczne wdrażane bez wiedzy działu informatycznego. Wyjątkowo dużą aktywność w tym zakresie wykazują działy marketingu, z reguły wydające pieniądze na sporo przydatnych aplikacji. Na pierwszy rzut oka wydaje się to niezłą opcją, przedsiębiorstwo wdraża bowiem innowacyjne rozwiązanie niemal od ręki. Nie trzeba czekać, aż wiecznie zapracowani informatycy zrealizują projekt własnymi siłami bądź wyrażą zgodę na złożenie zamówienia u zewnętrznego usługodawcy. Niemniej eksperci uważają, że przedsiębiorcy, godząc się na tego typu praktyki, otwierają kolejną furtkę dla cyberprzestępców.
– To zjawisko występuje w wielu polskich firmach. Co gorsza, bywa tak, że nie mają one pełnej świadomości, że takowy kłopot istnieje. Trudno w takiej sytuacji o skuteczne, a przede wszystkim bezpieczne zarządzanie infrastrukturą – podkreśla Sebastian Kisiel.
Nawet jeśli uda się ograniczyć zjawisko shadow IT, wkrótce pojawią się kolejne problemy związane chociażby z nową falą urządzeń albo zwyczajami pracowników. Ich rozwiązywanie bez wsparcia w postaci solidnych narzędzi do zarządzania, nadzorujących i zabezpieczających sprzęt oraz dane, będzie przypominać walkę z wiatrakami.
Bartłomiej Cholewa, Business Development Manager IT Management Software Solutions, Advatech
Z naszych obserwacji wynika, że popyt na systemy do zarządzania urządzeniami końcowymi utrzymuje się od kilku lat na zbliżonym poziomie. Do wzrostu popularności tej grupy produktów przyczyniają się głównie większa świadomość decydentów, którzy zaczynają doceniać automatyzację procesów, a także oczekują szczegółowej wiedzy na temat posiadanego sprzętu i oprogramowania. Dzięki temu mogą podejmować właściwe decyzje o nowych zakupach i zachować odpowiedni poziom bezpieczeństwa. Przy czym na rynku istnieją rozmaite narzędzia do zarządzania urządzeniami końcowymi. Ich różnorodność jest zrozumiała, ze względu na odmienne potrzeby klientów. Dlatego jest miejsce dla wielu producentów tego typu rozwiązań. Nie spodziewam się, aby powiódł się proces totalnej unifikacji systemów. Byłoby to bardziej realne, gdyby Microsoft odniósł sukces w segmencie mobilnych systemów operacyjnych, a tak się nie stało.
Artykuł UEM i jego kuzyni, czyli odsiecz dla admina pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Digital Signage: możliwości rosną pochodzi z serwisu CRN.
]]>Dostawcy zgodnie przyznają, że najbardziej kojarzony z rozwiązaniami Digital Signage handel detaliczny niezmiennie pozostaje najlepszym odbiorcą tego typu systemów. Widać to zwłaszcza w przypadku galerii i dużych sieci handlowych, które chętnie inwestują w nowe środki przekazu, aby przyciągnąć więcej nabywców. Poza przestrzenią handlową i galeriami do dużych klientów należy zaliczyć lotniska i dworce. Jednak Digital Signage szybko się demokratyzuje i od dłuższego czasu na rynku jest wiele produktów tworzonych z myślą nie tylko o dużych klientach. To właśnie mniejsze punkty handlowe i usługowe tworzą obecnie nowe perspektywy sprzedażowe.
– W tym sektorze dostrzegamy obecnie największy potencjał. Jeżeli w jakimś mniejszym punkcie handlowym dzisiaj nie ma jeszcze monitorów DS, możemy zakładać, że w najbliższych latach na pewno je tam zobaczymy – mówi Mariusz Orzechowski, dyrektor przedstawicielstwa NEC Display Solutions Europe w Polsce.
Co oczywiste, mali odbiorcy inwestują w proste systemy, często oparte na pojedynczych nośnikach. Tego typu klienci oczekują od dostawcy oferty, która umożliwi im bezproblemowe stworzenie nieskomplikowanego, a przy tym kompletnego rozwiązania DS.
Kamil Węglarz, Products Sales Specialist w Aten Poland, zwraca uwagę, że restauracje typu fast food czy lodziarnie jeszcze nie tak dawno korzystały z papierowych planszy z ofertą. Dziś wyświetlana jest ona na ekranach i wzbogacona o atrakcyjne animacje. Takie rozwiązania są zarządzane przez dział IT lub działają automatycznie, zgodnie z wcześniej ustalonym harmonogramem. Także sieci punktów obsługi operatorów telekomunikacyjnych i banki wciąż pozostają znaczącymi odbiorcami systemów DS. W wielu tego typu placówkach albo powstają nowe instalacje, albo ich właściciele inwestują już w wymianę systemów tworzonych wiele lat temu.
Specjaliści za bardzo obiecujący uważają też rynek edukacyjny – szkoły, zarówno podstawowe, średnie, jak i uczelnie, coraz śmielej sięgają po rozwiązania DS w formie systemów informacyjnych. Wyświetlanie ogłoszeń czy aktualności w postaci cyfrowej zaczyna powoli wypierać tradycyjne gabloty z wydrukami. To samo tyczy się innych użytkowników, którzy wykorzystują DS nie tylko do pokazywania reklam, ale też do przekazywania informacji. Należą do nich hotele (nazwy sal, harmonogramy) oraz zakłady produkcyjne (informacje nt. bezpieczeństwa, stanu produkcji). Dotyczy to nawet firm handlowych, które mogą wykorzystać system DS do pobierania danych o sprzedaży i wyświetlania stopnia realizacji wyznaczonych celów.
– Obecnie elastyczność systemów DS pozwala na ich dopasowanie do niemal każdego scenariusza, w którym wymagane jest wyświetlanie konkretnych informacji – uważa Adam Kaczmarek, menedżer projektów biznesowych w ViDiS-ie.
Systemy DS pełnią wtedy wielorakie funkcje – reklamową, informacyjną czy alarmową. Dużym potencjałem rozwoju charakteryzują się od jakiegoś czasu placówki medyczne, uczelnie i centra polskich miast, a więc sektor samorządowy. Dotyczy to także domów kultury, rozmaitych urzędów i środków transportu.
– W najbliższej przyszłości z pewnością na znaczeniu zyskają również zaawansowane i intuicyjne rozwiązania DS do instalacji w domach. Szersze zastosowanie znajdą rozwinięte technologie do interakcji z klientem w ochronie zdrowia, hotelach i sklepach – przekonuje Tomasz Sławiński, Product Manager w Actionie.
Za te same pieniądze można dziś kupić monitor o większej przekątnej czy rozdzielczości niż jeszcze kilka lat temu, więc klienci inwestują w coraz bardziej okazałe wyświetlacze, ściany wideo czy LED-owe. Zmieniają się też same technologie.
– Instalacje DS najpierw opierały się na zewnętrznych komputerach PC, potem na odtwarzaczach OPS (Open Pluggable Specification), urządzeniach z systemem Android, aż wreszcie mamy monitory ze zintegrowanymi tanimi komputerami Rasp-berry Pi – mówi Mariusz Orzechowski.
Zwraca też uwagę, że rośnie zainteresowanie technologią LED, tym bardziej że ceny tego rodzaju wyświetlaczy stały się bardziej przystępne. Moda na nośniki LED będzie mieć duży wpływ na rynek w przyszłości, przy czym bardzo istotną kwestią może okazać się jakość rozwiązania. Rozdzielczość, powtarzalność poszczególnych partii LED, jednorodność obrazu, spójność kolorystyczna w porównaniu z innymi nośnikami, dystans, z jakiego odbiorca patrzy na nośnik, i wreszcie koszty – to istotne zagadnienia, które klient powinien rozważyć.
– W dobie pojedynczych monitorów o przekątnej długości 98 cali spektrum wyboru optymalnego nośnika staje się coraz szersze. I tu kluczową rolę może odegrać integrator, który pomoże klientowi w zakupie właściwego rozwiązania – twierdzi Mariusz Orzechowski.
Zwraca się też uwagę, że rozwiązania LED dają dużą swobodę w definiowaniu kształtu obrazu, co umożliwia zmianę typowego wyobrażenia o ekranie DS, jako prostokąta wyświetlającego treść reklamową. To samo tyczy się instalacji na zewnątrz – proste wyświetlacze diodowe kojarzone z reklamą zewnętrzną mogą być zastępowane ekranami o wysokiej rozdzielczości, które automatycznie dopasowują nie tylko treść, ale również jasność obrazu do pory dnia.
Technologię LED coraz częściej wykorzystuje się do budowy dużych ścian wideo – efektowniejszych, bo bez widocznych połączeń między poszczególnymi modułami. Ekrany diodowe bardziej nadają się też do zastosowań na zewnątrz, ze względu na dużą odporność na warunki środowiskowe – wilgoć, śnieg, zanieczyszczenia. Dzięki temu nie wymagają takiej zabudowy jak ekrany LCD.
Jeszcze kilka lat wstecz klienci inwestowali w nośniki DS zlokalizowane wewnątrz swoich obiektów, np. w pobliżu kas. Dziś widać wyraźną tendencję do wychodzenia na zewnątrz z przekazem DS. Stąd przybywa instalacji na wystawach sklepowych i elewacjach budynków, a wiele z takich projektów opiera się właśnie na modułach LED.
Michał Łakomy, Senior Enterprise Account Manager, Integrated Solutions
Głównym naszym klientem jest szeroko pojęty retail. Na rozwiązaniach Digital Signage w coraz większym stopniu bazuje też informacja dla pasażerów – w tym przypadku obserwujemy duży wzrost zainteresowania technologią LCD. Tradycyjnym odbiorcą są wszelkie centra sterowania lub monitoringu, w których kontroluje się najróżniejsze procesy. Do kluczowych klientów zaliczamy ponadto stacje telewizyjne, które wykorzystują DS do scenografii i w reżyserkach. Co oczywiste, to bardzo wymagający użytkownicy, kładący większy nacisk na jakość obrazu niż chociażby retailerzy.
Obok tradycyjnego podejścia, czyli dostarczania i składania rozwiązania z poszczególnych komponentów, zaczęliśmy oferować Digital Signage w formie usługi z chmury (DSaaS). Chcemy ułatwić klientom uruchamianie DS, udostępniając im serwer w naszym centrum danych i dostarczając treści do punktów emisji. Może to być kompleksowa usługa, bo we współpracy z klientem jesteśmy w stanie także zarządzać całą emitowaną treścią, również w wariancie abonamentu. Taka oferta powinna cieszyć się zainteresowaniem, bo próg wejścia w Digital Signage szczególnie dla dużych klientów – wymagających rozbudowanych instalacji, ich utrzymania i serwisowania – jest wysoki. Wybierając usługę, dostają to wszystko za stałą, miesięczną opłatę.
Projekcja stwarza dodatkowe możliwości w sektorze Digital Signage. Może być wykorzystywana do tworzenia obrazów znacznie większych, niż zapewniają wyświetlacze cyfrowe, oraz takich, których tradycyjny ekran nie jest w stanie pokazać. Choć od dawna znajdowała się w arsenale rozwiązań DS, to od pewnego czasu – za sprawą projektorów laserowych – w tej kategorii można mówić o nowym otwarciu.
Norbert Gościński, Account Manager Professional Display w Epsonie, zauważ, że dzięki rozwojowi technologii laserowej, obniżeniu kosztów oraz wzrostowi trwałości źródeł światła do 20 tys. godzin i więcej – używanie projektorów do instalacji Digital Signage staje się z roku na rok coraz powszechniejsze. Co więcej, obecnie urządzenia te oferują jasność nawet na poziomie 15 tys. lumenów, w efekcie dając dużą niezależność od warunków oświetleniowych, a co za tym idzie coraz szersze możliwości wykorzystania zalet projekcji. Nieuniknioną zmianą będzie też coraz częstsze stosowanie ekranów w niestandardowych formatach, kształtach czy wymiarach.
Używanie projektorów laserowych o wysokich jasnościach otwiera przed branżą DS nowe możliwości. Nie trzeba ograniczać się wyłącznie do tworzenia nośnika reklamowego z całej ściany, ponieważ projektory – dzięki maskowaniu oraz technologii mappingu – umożliwiają aranżacje wypełniające całą przestrzeń i lepsze dostosowanie przekazu reklamowego do potencjału miejsca i założeń. Rosnąca jasność obrazu a także spadające cenom urządzeń sprawiają, że systemy Digital Signage bazujące na projektorach wdrażane są np. w centrach handlowych, czyli miejscach charakteryzujących się dużą ilością światła, co jeszcze niedawno wykluczało je w takich zastosowań.
– Niewątpliwą nowością jest to, że dziś nośnikami reklamy mogą stać się… same produkty. W połączeniu z technologią mappingu 3D w punktach sprzedaży będzie można w ten sposób zaprezentować zarówno cechy danego produktu, jak i jego opcje, na przykład kolorystyczne – mówi Norbert Gościński.
Zdaniem dostawców szeroko pojęte rozwiązania interaktywne – dotykowe czy oparte na sensorach – wciąż zyskują na popularności. Dzięki nim można odejść od wciąż przeważającej komunikacji typu „one to many” na rzecz przekazu „one to one”, dostosowanego do zachowania i typu odbiorcy. W niedalekiej przyszłości będzie coraz więcej tego typu instalacji, a najlepiej sprawdzą się wyświetlacze interaktywne. W najprostszym rozwiązaniu odbiorca wybiera pozycje z menu lub np. wskazuje na planie centrum handlowego sklep i dowiaduje się o nim więcej, poznaje asortyment, promocje itp. Możliwe są także bardziej kreatywne zastosowania, w przypadku których użytkownik pisze czy rysuje po ekranie.
– Jeśli chodzi o interaktywne kioski, ale także ścianki wyświetlające ofertę, mamy coraz więcej zapytań o rozwiązania dla restauracji czy szerzej dla branży hotelarsko-gastronomicznej – mówi Maciej Dzidzik, Product Manager LFD w BenQ.
Według niego zdecydowanie wzrosło zainteresowanie monitorami dotykowymi w sektorze edukacyjnym. Chętnie używają ich wyższe uczelnie, ale znajdują też zastosowanie w mniejszych firmach i korporacjach. Takie urządzenia instalowane są zarówno w salach konferencyjnych, jak i w recepcjach – stanowią wówczas interaktywne kioski informacyjne.
Jednak interakcyjność może opierać się nie tylko na ekranach dotykowych, ale także wykorzystywać różne sensory, w tym czujniki ruchu. Detekcja obecności człowieka inicjuje wtedy zmiany w wyświetlanych treściach.
– Czujniki ruchu są tańsze i łatwiejsze do wdrożenia niż bardziej wyrafinowane rozwiązania, takie jak połączenie DS z zaawansowaną analityką, a więc rozpoznawaniem twarzy, płci czy wieku przebywających w pobliżu ekranów osób w celu spersonalizowania wyświetlanych treści. Na tego typu systemy nie ma dziś wielu chętnych – uważa Michał Łakomy, Senior Enterprise Account Manager w Integrated Solutions.
Kamil Węglarz, Products Sales Specialist, Aten
Najważniejszym aspektem poza wyświetlaniem samej treści jest możliwość jej personalizacji, uwzględniającej konkretnego odbiorcę i porę dnia. Kluczowa w tym przypadku jest wymiana danych pomiędzy wyświetlaczem a systemem, nie tylko w celu przesłania obrazu, ale i zbierania informacji oraz późniejszej ich weryfikacji. Zaawansowane systemy są w stanie personalizować treść po analizie odbiorcy, uwzględniając jego wiek, płeć i czas, jaki poświęcił na odbiór wyświetlanej treści.
Norbert Gościński, Account Manager Professional Display, Epson
Do tej pory największymi nabywcami nośników DS były głównie centra handlowe. Jednak od pewnego czasu coraz częściej takie instalacje pojawiają się w salonach firmowych poszczególnych marek, a także w mniejszych sklepach, gdzie reklama jest ograniczona do osób zainteresowanych określonym asortymentem. Dzięki rosnącej jasności obrazu oraz spadającym cenom urządzeń instalacje bazujące na projektorach coraz częściej można spotkać w miejscach, które przez wzgląd na dużą ilość światła zastanego do niedawna uniemożliwiały swobodną projekcję. W tym przypadku należy podkreślić, że sam przekaz informacyjny w porównaniu z technologiami monitorowymi czy diodowymi poszerzony jest o walory artystyczne.
Robert Tomaszewski, Business Development Manager Professional Displays, iiyama
Jeśli chodzi o zmiany zachodzące na rynku, to w dużym stopniu związane są one z tym, że klienci końcowi szukają rozwiązań, które są coraz łatwiejsze w obsłudze. Zarówno w kwestii instalacji, jak i zarządzania treścią. Coraz częściej w systemach znajdują się rozwiązania różnych producentów monitorów, więc klienci poszukują możliwości zarządzania wszystkimi tymi systemami jednocześnie. Część producentów wprowadza do oferty monitory z SoC (Android, WebOs), które pozwalają na instalację zewnętrznego oprogramowania. Największą dynamiką cechują się obecnie ściany LED. Dalszy rozwój tej technologii spowodować może wyparcie części reklamowych ścian wideo złożonych z monitorów.
Mariusz Orzechowski, dyrektor NEC Display Solutions Europe
W sektorze retail mamy do czynienia z Digital Signage 3.0. To kolejna faza rozwoju, której istotą jest dążenie do budowania coraz bliższych relacji z klientem i spersonalizowanego procesu sprzedaży poprzez wykorzystanie najnowszych wizualnych technologii i rozwiązań w połączeniu z IoT i Big Data. Potrzeba bycia coraz bliżej klienta, zwiększania jego komfortu zakupowego sprawia, że bardzo widocznym trendem jest także omnichannel. To nic innego jak wywołanie efektu zakupowej synergii poprzez wykorzystanie wielu kanałów sprzedaży i komunikacji.
Warto podkreślić, że rozwiązania DS nie tylko stają się coraz bardziej dostosowane do wymagań odbiorców, ale także spełniają oczekiwania komunikujących się z tymi odbiorcami użytkowników. Nowe systemy dają możliwość przesłania materiałów na ekran, jak również szybkiego tworzenia efektownej treści bez pomocy działu graficznego i błyskawicznej jej dystrybucji. Dzięki temu można szybciej reagować na aktualne wydarzenia i tworzyć jeszcze bardziej spersonalizowany kontent. Spełnienie oczekiwań klientów to także bardziej przystępne cenowo produkty o dużo większym potencjale personalizacji i dopasowania we wdrożeniu.
Wobec zachodzących zmian w sposobach dostarczania usług istotny wpływ na rozwiązania DS ma cloud computing. Coraz więcej systemów Digital Signage oferuje pełne pakiety oprogramowania zainstalowane w chmurze. Zapewnia to dużo większą swobodę w tworzeniu sieci wyświetlaczy i zarządzaniu nimi z dowolnego miejsca z dostępem do internetu. Systemy takie dają możliwość nie tylko administrowania tym, co i kiedy jest wyświetlane na ekranach, ale także przygotowywania treści z poziomu przeglądarki internetowej.
Dla klientów chmura z jedną konsolą do zarządzania treściami jest bardzo atrakcyjnym rozwiązaniem. Opartą o cloud ofertą typu all in one będą zainteresowani, bo otrzymają zarówno sprawnie funkcjonujący system przekazywania treści do sieci punktów emisji, jak i – co ważne – pojedynczy punkt kontaktu dla wsparcia technicznego. Podsumowując, przyszłość Digital Signage jest bardzo interesująca, ponieważ jego rola nie została raz na zawsze określona. Użytkownicy, zwłaszcza ci z segmentu retail, wciąż zastanawiają się, jak za pomocą DS skuteczniej wpływać na swoich klientów. Tym bardziej że taki system może być czymś więcej niż nośnikiem treści reklamowych i informacyjnych, ale stanowić część większego ekosystemu, który pomoże właścicielom lepiej rozumieć, na czym polega ich biznes. Zatem nie tylko dostarczać treści odbiorcom, ale także uzyskiwać od nich komunikaty zwrotne. Można więc zakładać, że DS coraz częściej będzie elementem większego systemu, złożonego również z kamer, sensorów, beaconów, znaczników RFID, przetwarzania w chmurze oraz jednej konsoli do zarządzania całością.
Artykuł Digital Signage: możliwości rosną pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Potrzeby klientów zmieniają branżę AV pochodzi z serwisu CRN.
]]>Partnerom zapowiedziano rozwiązanie Bravia Screen Cast – służące do bezprzewodowego przesyłania obrazu i dźwięku między komputerem a monitorem Bravia. Piotr Gajewski przedstawił również rozwiązania budynkowe, przygotowane przez Sony i TDM. Firmy stworzyły system, który integruje wszystkie urządzenia Sony (na razie tylko tej marki) w danym budynku, umożliwiając ich kontrolę. System ma funkcję digital signage (tworzenie kontentu i zarządzanie nim ma być proste i multiplatformowe) i wbudowany system kontroli zajętości i rezerwacji sal.
Współpraca w małych salach
Sony, podobnie jak wielu innych vendorów, uświadamia swoim partnerom zmiany w podejściu do organizacji pracy grupowej w korporacjach. Piotr Gajewski przypomniał, że rośnie popularność pokoi małych spotkań i współpracy. W mniejszych przestrzeniach klienci coraz częściej rezygnują ze stosowania projektorów, zastępując je profesjonalnymi monitorami. Sony, zdaniem specjalisty, ze swoją ofertą akcesoriów do Bravii (mowa np. o nakładkach dotykowych umożliwiających rozszerzenie funkcjonalności profesjonalnych monitorów o tablicę interaktywną), umożliwia partnerom spełnienie oczekiwań odbiorców w tym zakresie. Również w salach dla małych grup roboczych sprawdzi się wcześniej wspomniane rozwiązanie Bravia Screen Cast.
W Polsce klienci korporacyjni mają być także odbiorcami nowego systemu prezentacji i współpracy – Vision Exchange. Centrum całego rozwiązania jest monitor Sony i Server Vision Exchange, a także dowolny komputer mini PC. System pozwala na przyniesienie własnego urządzenia (stanowi więc odpowiedź na trend BYOD) i bezprzewodowe połączenie się z grupą roboczą wykorzystującą do współpracy system Sony. Prowadzący z Vision Exchange może się połączyć także w sposób przewodowy.
Ze świata AV do IT
Kramer już od dłuższego czasu kładzie nacisk na programowanie, rozwiązania software’owe i sieciowe, łączące świat AV i IT. Dla producenta, a tym samym również dla jego partnerów, rośnie znaczenie sprzedaży nie tyle hardware’u, co przede wszystkim oprogramowania. Klienci końcowi, którzy wcześniej zakupili urządzenia Kramera – mają możliwość rozwinięcia ich funkcji przez aktualizację firmware’u.
Jak zaznaczył Wojciech Turkowski, Technical & Project Support Manager Kramer Electronics, branża AV dynamicznie się zmienia, co wymaga i od integratorów specjalizujących się w instalacjach audio-video pogłębiania wiedzy również z zakresu IT. Coraz więcej pojawia się zapytań ze strony klientów np. o instalacje, w których zasadniczą rolę odgrywa streaming, o systemy umożliwiające zdalną współpracę czy edukację, pozwalające wyjść szeroko poza obręb konkretnej sali. Na te potrzeby Kramer stara się odpowiadać, implementując odpowiedni software i funkcje w nowych rozwiązaniach. Przykładem Maestro, zaprezentowany podczas targów ISE 2017. Przedstawiany jest przez producenta jako innowacyjne rozwiązanie software’owe, łatwe do skonfigurowania i w pełni automatyzujące systemy dla sal konferencyjnych i pokojów spotkań.
Drugim rozwiązaniem kluczowym w ofercie Kramera jest Kramer Network. To system sieciowy oparty o rozwiązania licencyjne, do zdalnego zarządzania infrastrukturą AV w danej lokalizacji. Po połączeniu z systemem Kramer Control (który wkrótce będzie odstępny na rynku) pozwoli na zdalne zarządzanie całym budynkiem – nie tylko infrastrukturą AV, ale także instalacją BMS.
Via z kolei służy do interaktywnej prezentacji treści oraz zdalnej współpracy osób, których urządzenia znajdują się w sieci Via. Jak wyjaśnił Kamil Węglarz, Regional Sales Representative w Kramer Electronics, producent rozwijając system bierze pod uwagę trend, zgodnie z którym aktywni mogą być wszyscy uczestnicy spotkania (nie tylko główny prelegent), mając dostęp chociażby do funkcji wysyłania obrazów ze swoich urządzeń mobilnych, komentowania itp. Obecnie Via zyskała nową wersję oprogramowania. Dzięki temu również użytkownicy, którzy kupili rozwiązanie wcześniej, po aktualizacji software’u zyskają nowe funkcje. Poprawiona została na przykład komunikacja z urządzeniami peryferyjnymi, dodano możliwość nagrywania spotkania, a także kastomizacji układu wyświetlanych ekranów.
Projektory: laserowy biznes
Podczas prezentacji projektorów Sony Piotr Gajewski przypomniał, że motorem napędowym oferty producenta w zakresie tych produktów, są projektory laserowe, w których wykorzystywana jest technologia z-phosphor (autorstwa Sony) i technika wyświetlania obrazu – 3LCD.
Account Manager Sony Professional podkreślił, że Sony skupia się na projektorach laserowych, ale ma również w ofercie urządzenia lampowe, na które wciąż jest wielu chętnych. Taką dualną strategię poleca integratorom. Według specjalisty zalety projektorów laserowych ujawniają się tam, gdzie często się z nich korzysta. W przypadku rzadszego użytkowania, klientów zadowoli projektor lampowy, który jest urządzeniem zdecydowanie tańszym. Rynkami otwartymi na stosowanie urządzeń laserowych są uczelnie wyższe, nierzadko korporacje (które coraz częściej w swoim działaniu biorą pod uwagę trend green management) oraz administratorzy przestrzeni publicznej. W przypadku wyświetlania obrazu interesują ich urządzenia niezawodne, nie powodujące przestojów, niewymagające obsługi serwisowej, wymiany lamp. Ważną cechą projektorów laserowych jest to, że mogą być zawieszone pod dowolnym kątem – co czyni je szczególnie atrakcyjnymi do zastosowań signage, czy podczas rozmaitych wystaw.
Artykuł Potrzeby klientów zmieniają branżę AV pochodzi z serwisu CRN.
]]>