Artykuł Polski reseller pochodzi z serwisu CRN.
]]>Jak wskazuje lead felietonu, doskonale widać, że ci, którzy postawili na rozwój biznesu dla przedsiębiorstw i sektora publicznego, przeżyli. Sklep jeszcze często istnieje, ale służy raczej jako fizyczny szyld przedsiębiorstwa działającego prężnie w Internecie czy też na polu zamówień publicznych. Zaledwie 12 proc. respondentów wspomnianego badania wskazało, że przychody ze sprzedaży konsumentom przekraczają ponad 50 proc. ich całkowitych przychodów. Zdecydowana większość opiera swój biznes na współpracy z przedsiębiorstwami oraz instytucjami. Kolejne nasze pytanie dotyczyło tego, jak firmy IT postrzegają same siebie. W tym przypadku rzuca się również w oczy wysoki odsetek wskazań, gdzie resellerzy określali się jako System Integrator albo Value Added Reseller (VAR), co stanowi wyraźny dowód na to, że resellerzy chcą sprzedawać usługi i nie boją się inwestować w nową wiedzę i umiejętności. To bardzo krzepiąca informacja, ponieważ oznacza transfer wiedzy również do mniejszych ośrodków, gdzie często rynkowi potentaci nie docierają.
Jednak w dalszym ciągu resellerzy żyją ze sprzedaży sprzętu – takich, dla których stanowi on ponad 1/3 przychodów, jest aż blisko 60 proc. Mowa tu głównie o cudzym sprzęcie, ponieważ składaniem własnego zajmują się zaledwie jednostki. Z naszych danych wynika, że ponad połowa firm IT w ogóle tym się nie zajmuje, a znaczący udział własnego sprzętu w przychodach ogółem dotyczy mniej niż jednego resellera czy integratora na dziesięciu. Ciekawostką jest, że dla usług wskaźnik wynosi ponad 40 proc., co potwierdza ich rosnącą rolę w kanale dystrybucyjnym.
Jedno, co się wciąż nie zmienia przez lata, to fakt, że polscy resellerzy ciągle zatrudniają zwykle poniżej 10 osób. Są to więc najczęściej małe, elastyczne firmy, które potrafią szybko adaptować się do zmian. Kolejną ich cechą jest otwartość na nowe produkty i wyzwania. Jednak, o czym warto pamiętać, nie zawsze tak było. Jeszcze kilka lat temu wielu tradycyjnych resellerów narzekało na kurczące się (wydawałoby się, że w nieskończoność) marże oraz rosnącą konkurencję. Zbyt często nie szły za tym konkretne działania poza ewentualnym przystąpieniem do jednej z dużych sieci franczyzowych. Od niedawna jednak widać znacznie większą chęć do szukania nowych nisz rynkowych, jak również nawiązywania relacji biznesowych z nowymi rodzajami klientów oraz zdobywania wiedzy. To oczywiście znakomita wiadomość dla całego kanału dystrybucji IT.
A jaka jest ogólna kondycja tych firm? Bardzo dobra, bo aż 78 proc. respondentów odpowiedziało, że zakończy rok wzrostem przychodów – z reguły były to wzrosty dwucyfrowe. I to był chyba najlepszy wniosek wynikający z naszego badania.
Autor jest system research managerem w firmie analitycznej IDC Polska. Współpraca: Damian Godos, Senior Analyst.
Artykuł Polski reseller pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł 2014 – co będzie trendy? pochodzi z serwisu CRN.
]]>Tymczasem…
…rewolucja mobilna będzie w 2014 r. powoli dobiegała końca. Zwłaszcza w segmencie konsumenckim rynek zacznie się powoli nasycać. Wzrost liczby sprzedanych tabletów w perspektywie całego roku zapewne znacznie przekroczy 10 proc. Jednak w porównaniu z kilkudziesięcio- czy nawet kilkusetprocentowymi skokami z zeszłego roku będzie to wzrost relatywnie niewielki. Zwiększy się zainteresowanie tabletami w firmach, co w połączeniu ze wzrostowym trendem na rynku konsumenckim będzie oznaczało spadek lub w najlepszym przypadku stabilizację na rynku klasycznych notebooków. Coraz bardziej popularne będą się stawać rozwiązania hybrydowe zawierające rozłączne moduły tabletu i klawiatury. Ze względu na korzystny współczynnik ROI tego typu produkty będą często wybierane przez firmy, w których korzystanie z tabletów w niektórych działach jest niezbędne.
…dostawcy komputerów osobistych będą musieli niestety liczyć się z coraz dłuższymi okresami wymiany sprzętu na nowy. Pogoń za mocą obliczeniową ustaje, a wymagania sprzętowe aplikacji nie rosną tak szybko jak kilka lat temu. Dobrą wiadomością może być to, że skończył się czas dramatycznych spadków na rynku komputerów stacjonarnych. Sprzedaż pecetów osiągnęła już na tyle niski, lecz stabilny poziom, że bieżący rok nie będzie pod tym względem bardzo mocno odbiegał od 2013.
…chociaż pogłoski o śmierci rynku ERP są przesadzone, to nie można nie zauważyć, że od pewnego czasu zainteresowanie dużych klientów kieruje się w stronę aplikacji branżowych. Szczególnie przyciągają uwagę zintegrowane systemy wspomagające działalność podstawową w segmentach takich jak: energetyka, ubezpieczenia, bankowość oraz handel detaliczny. Zazwyczaj są to rozbudowane aplikacje, obsługujące złożone procesy biznesowe i wymagające długiego wdrożenia. Choć projektów tego typu nie jest na rynku wiele, to ich wartość – a tym samym wpływ na dynamikę rynku IT – jest zauważalna. Zwłaszcza że zazwyczaj obejmują również zakupy nowego sprzętu oraz oprogramowania narzędziowego.
…ożywienie w gospodarce i większa liczba projektów mają szansę przełożyć się na nieco wyższe wzrosty na rynku usług IT. IDC spodziewa się znacznego zwiększenia dynamiki sprzedaży po kilku latach wzrostów nieprzekraczających 5 proc. rocznie. Oczywiście rynek usług informatycznych jest na tyle rozbudowany, że sytuacja w poszczególnych obszarach będzie różna. Podczas gdy rynek podstawowych usług – jak instalacja czy wsparcie – może się nawet kurczyć, to na przykład w obszarze hostingu infrastruktury będą notowane wzrosty powyżej średniej dla całego rynku usług IT. Nadal gorącym tematem pozostaną nowe modele zakupu zasobów IT, m.in. chmura, gdzie oczekujemy większego nacisku na współdzielenie zasobów czy przerzucenie odpowiedzialności poza dział IT.
Autor pełni funkcję research managera w firmie analitycznej IDC Polska.
Współpraca: Ewa Zborowska, Damian Godos.
Artykuł 2014 – co będzie trendy? pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Rozmowy maszyn pochodzi z serwisu CRN.
]]>Jedną z istotnych – z punktu widzenia firm logistycznych – funkcji aplikacji M2M jest zarządzanie flotą. Systemy integrujące technologię GPS z GSM, czujnikami stanu pojazdu i oprogramowaniem analitycznym umożliwiają kontrolę położenia, prędkości, zużycia paliwa czy stanu zabezpieczenia ładunku. Dzięki temu przedsiębiorstwa są w stanie optymalizować sposób wykorzystania i serwisowania swoich pojazdów, dążąc do maksymalizacji ich czasu na drodze czy zapobiegania poważniejszym usterkom. Według Flotis już około 170 tys. samochodów firmowych w Polsce objętych jest monitoringiem, podczas gdy w polskich flotach jeździć może nawet 800 tys. aut. Wdrożenia zintegrowanych systemów telematycznych wykraczają naturalnie poza potrzeby firm transportowych, pozwalając również na sterowanie ruchem drogowym, elektroniczne pobieranie opłat drogowych czy przesyłanie informacji dla podróżnych transportu zbiorowego w czasie rzeczywistym.
Oprócz telematyki coraz powszechniejsze stają się wdrożenia telemetryczne. Dostawcy energii cieplnej, elektrycznej czy wody instalują w naszych domach inteligentne liczniki, a sieci dystrybucyjne wyposażane są w tysiące nadających zdalnie czujników monitorujących stan infrastruktury. Dane spływające do systemów analitycznych pozwalają nie tylko na to, by widok inkasenta pukającego do naszych drzwi w celu odczytu stawał się coraz rzadszy, ale też by system wykrywał potencjalne zagrożenia i kierował uwagę serwisantów na prawdopodobne źródła kosztownych awarii.
Wartość rynku zachodnioeuropejskich rozwiązań M2M – według raportu „IDC M2M 2011 Forecast Update” – wyniosła w 2011 roku 4,3 mld dol., przy czym najszybciej rozwijały się segmenty transmisji danych oraz usług M2M. Na ten rynek powinni mieć oko integratorzy, którzy szukają perspektywicznych technologii.
Autor pełni funkcję analityka ds. telekomunikacji w firmie analitycznej IDC Polska (mvlasenko@idc.com).
Artykuł Rozmowy maszyn pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Tabletowe przegrupowanie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Tablety, pod różną postacią, atakują. Dotąd głównie konsumentów. Mamy erę prawdziwej elektronicznej mobilności, dotychczas związanej głównie z hobby, ze stylem życia. Natomiast tablet w biznesie miał do tej pory bardzo ograniczone zastosowanie. Są wprawdzie interesujące wdrożenia, a ich zakres się zwiększa (np. branża lotnicza, ubezpieczeniowa, restauracje, sejm, edukacja), generalnie jednak mamy do czynienia z sytuacją, w której wielu menedżerów, często z powodu coraz powszechniejszego trendu BYOD, chętnie używa tabletów do pracy. Na przykład do odbioru wiadomości czy wyświetlenia prezentacji, a czasem nawet do uruchamiania aplikacji biznesowych z poziomu przeglądarek internetowych. Tablet jest dla nich jednak nadal tylko dodatkiem do komputera osobistego. Wszystko głównie za sprawą systemu operacyjnego. Ani Android, ani iOS nie są postrzegane jako biznesowe systemy operacyjne.
Myślę, że stoimy jednak u progu przemian. Kamieniem milowym będzie nowy system operacyjny Microsoftu, w pełni dotykowy, przystosowany do tabletów, zarówno dla platform x86, jak i ARM, a co najważniejsze… biznesowy! Windows to platforma najpowszechniejszej wykorzystywana w przedsiębiorstwach, stanowiąca największą bazę aplikacji biznesowych. Dotychczasowa nieobecność systemu Windows w świecie tabletów ma więc takie konsekwencje, że są one postrzegane jako urządzenia konsumenckie. Mają jednak zdecydowanie biznesowy potencjał: to samo jądro systemowe w systemie desktopowym i tabletowym oznaczać będzie, że nowe kompilacje aplikacji będą działały na obu platformach sprzętowych. Łatwość użycia (preinstalowanego) pakietu Office
dodatkowo zwiększy funkcjonalność tabletu z Win8.
Producenci zdają się myśleć podobnie – Microsoft pokazał, a wszyscy wielcy tego świata zapowiedzieli już swoje tablety z Windows 8 na pokładzie. W bieżącym roku spodziewać się możemy pierwszych jaskółek. Natomiast tablety powszechnie wykorzystywane w biznesie wkroczą w nasz świat w roku 2013. Swoją drogą ciekawe, jaki wpływ będzie miała ta trzynastka na parzystą wersję microsoftowego systemu i przemiany, które dopiero przed nami.
Jakich trendów mobilnych należy się spodziewać w najbliższym czasie, zainteresowani dowiedzą się, biorąc udział w konferencji IDC Mobility planowanej przez nas na 20 listopada 2012. Zapraszam!
Autor pełni funkcję Senior Analyst w firmie analitycznej IDC Polska (DGodos@idc.com)
Artykuł Tabletowe przegrupowanie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Pochmurne oblicze CIO pochodzi z serwisu CRN.
]]>Ciekawe są różnice między Europą Zachodnią a Środkową. Nasz region zdecydowanie stawia na korzyści związane z efektywnością wykorzystania zasobów IT. Europa Zachodnia częściej podkreśla pozytywny wpływ chmury na zmiany modelu biznesowego, podniesienie innowacyjności i większą elastyczność w wyborze dostawców. Można zaryzykować stwierdzenie, że patrzy nieco dalej i dostrzega szanse, jakie niesie ze sobą wykorzystanie rozwiązań chmurowych w długim okresie.
Za oczekiwaniami idą jednak obawy. Również w tym przypadku można zaobserwować różnice między krajami zachodnimi a państwami w naszej części kontynentu. Oczywiście wszystkich niepokoją kwestie bezpieczeństwa i regulacje prawne wpływające na rozwój modelu cloudowego. Jednak, o ile w opiniach przedstawicieli naszego regionu takie obawy zdecydowanie przeważają, o tyle Europa Zachodnia artykułuje je nieco słabiej. Można wnioskować, że na Zachodzie te problemy zostały już dokładniej omówione i lepiej zrozumiane. Obawy dotyczą zatem w dużo większym stopniu takich zagadnień jak dostępność danych, wydajność systemów oraz integracja nowych rozwiązań z wykorzystywaną infrastrukturą. Widać zatem, że choć w liczbach nie odbiegamy od krajów nieco bardziej zaawansowanych we wdrożeniach chmurowych, nasze myślenie o chmurze pozostaje trochę w tyle za podejściem krajów lepiej rozwiniętych.
Warto uświadamiać polskim użytkownikom, że choć chmura to niezaprzeczalnie dobry sposób na zoptymalizowanie kosztów IT w firmie, należy być bardzo ostrożnym, żeby nie ograniczać jej roli. Biorąc pod uwagę zmieniający się ekosystem ICT, odchodzenie od klasycznej architektury klient-serwer, rosnącą rolę mobilnych urządzeń i gwałtownie zwiększające się zasoby danych, można postawić tezę, że rozwiązania cloudowe dla wielu użytkowników są doskonałym sposobem na znalezienie swego miejsca w dzisiejszej rzeczywistości. Mądre wykorzystanie chmury to szansa na nowe rozwiązania produktowe, lepszą obsługę klienta, sprawniejsze zarządzanie łańcuchem wartości, skrócenie czasu dotarcia do klienta. Spojrzenie na chmurę jak na potencjalne źródło innowacji w przedsiębiorstwie pozwoli zbudować rzeczywistą przewagę konkurencyjną, nie tylko poprawić wskaźniki finansowe.
* Autorka pełni funkcję research managera w dziale IT Services w firmie analitycznej IDC Polska (esloniewska@idc.com).
Artykuł Pochmurne oblicze CIO pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Nowe sposoby na spam pochodzi z serwisu CRN.
]]>Niechciane e-maile reklamujące środki na potencję, przedłużanie i powiększanie przeróżnych części ciała, tanią elektronikę, wiadomości od „banków” itd. odeszły już praktycznie do lamusa. W dobie kryzysu sukcesy święcą wiadomości z ofertami dodatkowej, wyjątkowo dobrze płatnej pracy online. Najwyraźniej spamerzy odrobili zadania domowe w zakresie poziomu bezrobocia w Europie. Wiele docierających do mnie wiadomości pochodzi rzekomo od osób, które znam, gdyż kiedyś z nami współpracowały, lub od partnerów biznesowych. W tym kontekście nowym zagrożeniem, które zapewne będzie się nasilać, są wiadomości podszywające się pod popularne serwisy społecznościowe. Wielu użytkowników będzie odpowiadać na e-maile od „LinkedIn” czy „Facebooka”, których nadawcy poproszą o potwierdzenie danych, w tym adresu e-mail czy innych wrażliwych informacji. Dlatego firmy nie powinny zwlekać z instalacją zabezpieczeń przed spamem i phishingiem. Pracownicy są słabym ogniwem i nawet najbardziej świadomym mogą się zdarzyć wpadki. Odpowiadający za działy IT muszą zatem nie tylko prowadzić szkolenia pracowników, ale też maksymalnie ograniczać ich styczność z fałszywymi wiadomościami w systemach pocztowych.
Wielu przedsiębiorców zdaje sobie z tego sprawę i inwestuje w rozwiązania ograniczające dopływ spamu do stacji klienckich. Niestety, korzystanie z takich narzędzi bywa absorbujące i pochłania cenny czas pracowników działów IT, nie wspominając o budżecie. Dlatego coraz większą popularność zyskują rozwiązania alternatywne dla tradycyjnych, utrzymywanych wewnętrznie systemów antyspamowych. Widać to dobrze po strukturze rynku zabezpieczeń komunikacji elektronicznej (messaging security). Według danych opublikowanych w raporcie IDC „Worldwide Messaging Security 2011 – 2015 Forecast and 2010 Vendor Shares: Content Is King” obserwujemy kurczenie się rynkowego udziału tradycyjnych rozwiązań typu „on premise”.
Prognozy IDC wskazują, że spadnie on z ponad 42 proc. w 2010 r. do 27 proc. w 2015. W tym samym czasie sprzedaż systemów zabezpieczających w formie specjalistycznych urządzeń wzrośnie z 26 do 28 proc., a rozwiązań w chmurze z 29 do 32 proc. Wielki potencjał mają według analityków tzw. urządzenia wirtualne (virtual appliances). Popyt na te rozwiązania będzie się zwiększał średniorocznie o ponad 63 proc. (cały rynek messaging security wyceniany jest obecnie na prawie 3 mld dol.).
Autor pełni funkcję Research Managera w dziale oprogramowania w firmie analitycznej IDC Polska (tsloniewski@idc.com).
Zapraszamy do zapoznania się z felietonem Ireneusza Dąbrowskiego – 'Co dalej z facebookiem?'
Artykuł Nowe sposoby na spam pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Mogło być lepiej pochodzi z serwisu CRN.
]]>TRUDNY ROK 2009
Zdaniem Edyty Kozek, business development managera ERP w Comarchu, rok 2009 był dla dostawców oprogramowania biznesowego pełen wyzwań. – Sprostaliśmy im. Zgodnie z najnowszym raportem IDC wartość polskiego rynku ERP w złotych spadła o 0,5 proc. Mimo to zwiększyliśmy w nim udział do 10,2 proc., umacniając się na pozycji polskiego lidera dostawców systemów do zarządzania – mówi. Według danych IDC w 2009 r. Comarch zajął drugie miejsce na polskim rynku ERP (na pierwszym uplasował się SAP z udziałem 39,8 proc., na trzecim – Oracle z 7,4 proc.). Co zdecydowało o sukcesie aplikacji Comarchu? – W okresie spowolnienia gospodarczego decyzje o wdrażaniu oprogramowania klasy ERP były często odraczane, a oczekiwania klientów stały się znacznie wyższe. Paradoksalnie taka sytuacja przyniosła korzyści zarówno klientom, którzy wyboru oprogramowania dokonywali bardziej racjonalnie, na podstawie wnikliwych analiz, jak i Comarchowi, który, oferując kompleksowe pakiety aplikacji biznesowych, dostosował się do rosnących wymagań rynku – wyjaśnia Edyta Kozek. W raporcie IDC czwartą lokatę (z udziałem w rynku ERP wynoszącym 5 proc.) zajmuje IFS, a piątą (z udziałem 4,8 proc.) – Teta. Jerzy Krawczyk, prezes zarządu Tety, ostatnich 12 miesięcy ocenia dobrze. – Jako grupa kapitałowa zanotowaliśmy dwucyfrowy wzrost sprzedaży w tym segmencie rynku, w którym swoje produkty oferuje np. Insert. Podobnie było w innych obszarach. Odczuliśmy wyraźną poprawę nastrojów inwestycyjnych potencjalnych klientów w porównaniu z panującymi w roku ubiegłym. Dla nas ten okres był również istotny ze względu na zmianę właściciela, ponieważ w lipcu br. staliśmy się częścią firmy Unit 4 – globalnego dostawcy software’u biznesowego – podsumowuje.
TOMASZ SŁONIEWSKI
Research Manager Software w IDC Polska
Z roku na rok zwiększa się konkurencja na rynku oprogramowania dla firm. Relatywnie niska liczba kontraktów do pozyskania w porównaniu z tym, co można było ugrać wcześniej, wynika nie tylko ze spowolnienia gospodarczego, ale także z faktu, że rynek coraz bardziej się nasyca. Na obroty dostawców w zeszłym roku niekorzystnie wpłynęły także m.in. zawirowania związane z kursami walut. Dla rozwoju rynku ERP w najbliższych latach kluczowych będzie kilka czynników, m.in. utrzymanie się wzrostu PKB, inwestowanie w zintegrowane systemy informatyczne przez administrację publiczną oraz informatyzacja dużych przedsiębiorstw Skarbu Państwa. Ważny będzie również proces prywatyzacji i konsolidacji tych firm. Wzrost PKB będzie pozytywnie oddziaływał na rynek ERP, szczególnie w segmencie MSP, które są głównym motorem nowych wdrożeń na rynku. Nasycenie jest tam również relatywnie niewielkie. Firmy te z reguły realizują projekty ze środków własnych, zatem decydujące będzie posiadanie przez nich odpowiednich zapasów gotówki. Większe przedsiębiorstwa, postrzegające system ERP jako strategiczną inwestycję, decydując się na narzędzie wspomagające zarządzanie z wyższej półki, oczekują, że pomoże on rozwiązać jej problemy biznesowe. Jeśli powyższe warunki zostaną spełnione, firmy te również będą bardziej skłonne do jego wdrożenia.
ANDRZEJ AMANOWICZ
dyrektor konsultingu sprzedaży aplikacji Oracle w Polsce i krajach bałtyckich
To, jakie liczby znalazły się w raporcie IDC, wynika przede wszystkim z przyjętej przez to biuro badawcze metodyki opracowania rankingu. Od kilku lat w raporcie uwzględniane są wyłącznie systemy zintegrowane, zaliczane zwyczajowo do kategorii ERP. W Oracle’u od 2005 r. obowiązuje dokładnie odwrotna strategia w zakresie aplikacji. Mamy bardzo ścisły ich podział na linie biznesowe. Na przykład inni dostawcy zaliczają sobie całość rozwiązania finansowego do ERP, my dokonujemy jej ewidencji w trzech rubrykach: system finansowo-księgowy (ERP), system controllingowy (aplikacje analityczne) i system planistyczny (EPM, Hyperion).
Aplikacje biznesowe w dzisiejszym rozumieniu Oracle’a – to zaawansowane rozwiązania złożone nie tylko z klasycznego systemu zarządzania, ale także z aplikacji BI, CRM, EPM, systemu elektronicznego obiegu dokumentów i archiwizacji, systemów telekonferencyjnych, systemu zarządzania treścią oraz wielu innych, łącznie obsługujących określone procesy biznesowe klienta. Ponieważ oferujemy na polskim rynku wszystkie wymienione typy systemów, a ponadto liczne rozwiązania wertykalne, przeznaczone dla określonych sektorów gospodarki, sprzedaż pakietu Oracle E-Business Suite (jedynego, który obecnie jest nam „zaliczany” w raporcie IDC) stała się zaledwie częścią obrotu korporacji aplikacjami biznesowymi. Tymczasem niektórzy wiodący dostawcy oprogramowania traktują rozwiązania planistyczne, analityczne, a nawet specjalistyczne rozwiązania do billingu czy zarządzania relacjami z klientami (nie wspominając o bazie danych) jak element systemu ERP. Połączony przychód w ponad 30 liniach aplikacyjnych Oracle’a jest o wiele wyższy od wartości sprzedaży „jednego uniwersalnego ERP do wszystkiego”, oferowanego przez niektóre firmy monoproduktowe. Spodziewamy się, że zmieniająca się sytuacja na rynku IT spowoduje już niebawem, że klasyczne zestawienie produktów ERP zostanie zastąpione przez badanie uwzględniające całość aplikacji biznesowych, w którym znajdziemy się na pozycji lidera.
KONIEC STAGNACJI
Mariusz Siwek, Regional Channel Manager Eastern Europe w Infor Global Solutions, ostatnie 12 miesięcy ocenia jako okres bardziej stabilny biznesowo niż rok 2008, ale zaznacza, że sprzedaż była ciągle na niższym poziomie niż w okresie wzrostu przed kryzysem. – Skupiamy się na krótkoterminowych projektach, które mogą podnieść wydajność naszych działań – twierdzi. Według Marii Pawlik, dyrektora ds. sprzedaży w BPSC, okres od września 2009 r. do września 2010 był dla branży informatycznej czasem wychodzenia ze stagnacji. – Mimo że w strukturze sprzedaży BPSC istotną rolę odgrywały przychody związane z dotychczasowymi klientami – firmami dobrze zarządzanymi, które opierały się skutkom kryzysu – to udawało się nam również finalizować rozmowy dotyczące znaczących wdrożeń systemu Impuls 5 wraz z zawartymi w nim modułami finansowo-księgowymi – zapewnia. Zdaniem Beaty Szafarczyk-Cylny, dyrektora działu współpracy z partnerami w Sage, to był całkiem dobry okres. – Wdrożyliśmy program wymiany kontaktów handlowych. Od września br. pracujemy w systemie zamówień elektronicznych Sage’a, który od dwóch lat sprzedajemy w Polsce. Chodzi o program CRM – ACT! for Web, który umożliwia partnerom uzyskanie dostępu do zamówień, a nam – automatyczne wystawianie faktur. Do Internetu przenieśliśmy też szkolenia, realizujemy je w systemie WebEx. W ten sposób obniżyliśmy koszty nasze i obsługi sieci partnerskiej – podkreśla. Z kolei Artur Sawicki, dyrektor handlowy polskiego oddziału QAD, wspomniany okres podzieliłby na dwie części. – Od września 2009 r. do wiosny 2010 kryzys był jeszcze odczuwalny, a klienci mieli obawy i niechętnie podejmowali nowe wyzwania. Trudno było osiągać dobre wyniki sprzedaży. Jednak wiosną br. nadeszło zdecydowane ożywienie, zauważalne zarówno u naszych dotychczasowych klientów, jak i u nowych, planujących wdrażać system ERP – ocenia.
MOŻNA MÓWIĆ O ODWILŻY
Tomasz Słoniewski, Research Manager Software w IDC Polska, uważa, że rok 2009 można ocenić jako bardzo trudny, nie tylko dla całego rynku IT, ale również dla rynku aplikacji ERP. Według Jerzego Krawczyka z Tety w zasadzie daje się odczuć ożywienie, które przynosi wzrost sprzedaży praktycznie we wszystkich segmentach rynku, w których działa Teta. Nieduże zwiększenie popytu odnotował Infor. – Obserwujemy, że klienci koncentrują się na optymalizacji posiadanych zasobów, a nie na inwestowaniu w długoterminowe strategiczne projekty infrastrukturalne – twierdzi Mariusz Siwek. Zdaniem Artura Sawickiego zeszły rok był dla QAD okresem stagnacji. – Nie udało nam się osiągnąć wzrostu przychodów, który był właściwie normą w poprzednich latach. Uważam jednak, że 2010 r. będzie bardzo udany. Zwiększa się liczba nowych klientów. Jednak to dotychczasowi użytkownicy naszych programów przyczyniają się do tego, że zauważamy zdecydowany wzrost liczby projektów – podkreśla. Według Beaty Szafarczyk-Cylny z Sage można już mówić o odwilży. – Widzimy, że zwiększa się zainteresowanie wdrożeniami i wartość poszczególnych kontraktów. Wielu klientów, którzy wstrzymywali się z zakupami pod koniec 2008 i w 2009 r., zweryfikowało budżety i, z początku ostrożnie, wróciło do inwestowania w IT. Jednak obroty osiągnęły jedynie poziom z 2007 r. Należy mieć nadzieję, że zwiększanie się popytu to trwała tendencja – mówi. W opinii Tomasza Sokołowskiego, dyrektora ds. marketingu i sprzedaży w Insercie, ostatni rok to okres wzrostu sprzedaży. – Trudno to jednak przypisać lepszej koniunkturze, bo dane dla rynku MSP są raczej mocno niepokojące: odnotowano spadek inwestycji, zmniejsza się liczba zatrudnionych w niedużych firmach, więcej małych sklepów zamyka się niż otwiera. Dlatego cieszy nas kolejny rok wyraźnego wzrostu sprzedaży – podsumowuje.
BEATA SZAFARCZYK-CYLNY
dyrektor działu współpracy z partnerami w Sage
IV kwartał 2010 oraz przynajmniej pierwszy miesiąc 2011 r. pozostaną pod wyraźnym wpływem przygotowywanych właśnie zmian ustawowych, w tym szczególnie podniesienia stawek VAT. Zmiany te dotkną nie tylko nas czy innych producentów oprogramowania finansowo-księgowego, ale też np. wytwórców kas fiskalnych. Dotyczą one nie tylko segmentu MSP, obejmą bowiem wszystkie firmy w Polsce, a także sektor administracji publicznej i samorządowej. Wszystkie podmioty, nie tylko niewielkie firmy prowadzące działalność usługową, produkcyjną oraz handlową, w tym np. zakłady komunalne, operatorzy telekomunikacyjni, dostawcy telewizji kablowej czy Internetu, muszą zmierzyć się z wyzwaniem, jakie niesie zmiana stawek VAT. Wielu jednostkom gospodarczym wystarczy prosta aktualizacja posiadanych rozwiązań FK czy systemów klasy ERP, jednak część z nich będzie musiała dokonać całkowitej wymiany programów, zwłaszcza jeśli od lat korzysta z tych samych. W związku z tym zwłaszcza końcówka i przełom roku powinny przynieść wysokie obroty.
EDYTA KOZEK
Business Development Manager ERP w Comarchu
Połowa roku 2010 przyniosła decyzję rządu o wprowadzeniu nowych stawek VAT, która stała się jednym z powodów wzmożonego zainteresowania przedsiębiorców zmianą posiadanego oprogramowania. Konieczność dostosowania się do nowych regulacji odnośnie do wysokości podatku od towarów i usług dotyczy każdej firmy, bez względu na specyfikę i wielkość. Przygotowaliśmy specjalną ofertę migracyjną, zarówno dla obecnych klientów, jak i dla firm korzystających do tej pory z aplikacji innych producentów. Umożliwia ona przejście na aktualne wersje systemów Comarch OPT!MA, Comarch ALTUM i Comarch CDN XL na dotąd niespotykanych na rynku, bardzo korzystnych warunkach. Między innymi to właśnie planowane zmiany w ustawodawstwie spowodowały znaczny wzrost zainteresowania produktami Comarchu. Chcemy, aby w 2011 r. nasza sprzedaż rosła dwukrotnie szybciej niż innych firm. Zamierzamy więc oferować klientom narzędzia powstałe w efekcie stałych badań rynkowych oraz doświadczenia zebranego z dotychczasowych wdrożeń i innowacji wypracowanych przez dział badań i rozwoju. Jeszcze w 2010 r. pojawią się nowe wersje wszystkich systemów do zarządzania Comarchu – OPT!MA, CDN XL i ALTUM.
IV KWARTAŁ MUSI BYĆ LEPSZY
W pierwszej połowie 2009 r. IDC obserwowało znaczącą stagnację, jeśli chodzi o zawieranie kontraktów z nowymi klientami. – Dostawcy oprogramowania dla firm w dużym stopniu łatali swoje finanse dzięki zamówieniom dotychczasowych klientów na nowe wersje aplikacji oraz ich rozszerzenia funkcjonalne. W końcówce 2009 r. nastąpiła pewna poprawa, jednak wciąż niewystarczająca dla utrzymania dynamiki rynku – podsumowuje Tomasz Słoniewski z IDC.
Dla Marii Pawlik z BPSC ostatnie 12 miesięcy oznaczało mniejszą niż wcześniej liczbę decyzji przedsiębiorstw o rozpoczęciu wdrożenia rozwiązań informatycznych. – Okres ten nie przyniósł jednak ograniczenia liczby rozmów z potencjalnymi nabywcami ani zahamowania prac nad rozwojem oprogramowania. W najmniejszym stopniu konsekwencje kryzysu odczuli dostawcy, którzy potrafili m.in. zdyskontować posiadanie dużej liczby klientów – ocenia. Według Magdy Jaworowskiej, business development managera MSP w Comarchu, chęć zakupu oprogramowania w ub.r. w porównaniu z obserwowaną w 2008 znacznie wzrosła. – Po zawirowaniach na rynku w I kwartale 2010 r., spowodowanych zmianą sposobu rozliczania się z transakcji wewnątrzwspólnotowych, firmy zaczęły ostrożnie przyglądać się posiadanemu oprogramowaniu – twierdzi. Magda Jaworowska przypomina, że do końca 2010 r. przedsiębiorcy muszą podjąć decyzję o nabyciu oprogramowania, ponieważ nowe przepisy uniemożliwią funkcjonowanie firmy bez wprowadzenia odpowiednich zmian. – Ich właściciele będą musieli zdecydować się na uaktualnienie posiadanego systemu lub liczyć się z rosnącymi kosztami działalności. Może to skutkować zaburzeniem płynności finansowej firmy, a co za tym idzie, niekorzystnie wpłynąć na konkurencyjność na rynku – podkreśla.
OPROGRAMOWANIE MOŻE POMÓC
Według Artura Sawickiego z QAD narzędzia IT, w tym systemy ERP, mogą zdecydowanie poprawić efektywność wykorzystania posiadanych zasobów. – Dowodzą tego liczne przykłady naszych klientów. Zastosowanie nowoczesnych rozwiązań ułatwia planowanie, a także dostęp pracowników do informacji. Ponadto informacje te są zawsze prawdziwe i aktualne. Poprawia się również komunikacja z dostawcami i odbiorcami – wyjaśnia. Jerzy Krawczyk z Tety uważa, że głównym czynnikiem determinującym wzrost sprzedaży aplikacji do zarządzania firmą jest potrzeba poprawy efektywności działań potencjalnych klientów, aby mogli sprostać coraz większej konkurencji. – Inwestycje te są finansowane także ze środków unijnych, co poszerza grupę przedsiębiorstw, które będą mogły zdecydować się na zakupy w dziedzinie IT – twierdzi. W opinii Mariusza Siwka z Inforu istnieje obszar, na który firmy będą musiały ponosić wydatki, bo oprogramowanie wdrożone około 2000 r. osiąga właśnie koniec swego „cyklu życia”. – Te nakłady środków będą znaczne, szczególnie w przypadku dużych i średniej wielkości przedsiębiorstw, zwłaszcza produkcyjnych, które oczekują rozwiązań komplementarnych, niekiedy równie złożonych co duże, ale zdecydowanie tańszych w utrzymaniu. Proponujemy klientom zaawansowane światowe systemy, wdrażane przez lokalnych partnerów, co uatrakcyjnia wskaźnik wartości do ceny – podkreśla. Mariusz Siwek spodziewa się, że przedsiębiorstwa, kierując się potrzebą uelastyczniania działalności, zdecydują się na wdrożenie narzędzi usprawniających pracę najbardziej strategicznych obszarów w ich firmach. – Obserwujemy, szczególnie w Polsce, wzrost zainteresowania zaawansowanymi narzędziami planowania i optymalizacji łańcucha dostaw w połączeniu z aplikacjami ERP – mówi.
MARIA PAWLIK
dyrektor ds. sprzedaży w BPSC
Skutki kryzysu uwidaczniały się w przedsiębiorstwach w różnym czasie – w zależności od ich wielkości. Firmy małe i średnie odczuły problemy nieco później, dlatego część budżetów przeznaczonych na informatyzację była przesuwana, a cena miała zdecydowanie większe znaczenie niż przed kryzysem. Sytuacja ta pokazała, że na tak trudnym rynku najlepiej poradzili sobie najwięksi dostawcy oprogramowania. Tylko takie podmioty miały wystarczająco ugruntowaną pozycję, a także wielu zróżnicowanych klientów.
W ciągu ostatnich 12 miesięcy ogromne znaczenie miała elastyczność oferty, również w zakresie sposobów finansowania projektów. Zainteresowaniem cieszył się wynajem czy leasing oprogramowania oraz finansowanie wdrożeń ze środków Unii Europejskiej. Rosnąca liczba kolejnych licencji u dotychczasowych klientów BPSC wskazywała na to, że te firmy nawet w trudnym okresie dostrzegały korzyści z wykorzystywania naszych rozwiązań informatycznych.
BO ZMIENIAJĄ SIĘ STAWKI VAT
Według Magdy Jaworowskiej z Comarchu firmy coraz częściej decydują się na oprogramowanie, które zapewni im usprawnienie procesów biznesowych oraz bezpieczeństwo. – Ten aspekt jest szczególnie istotny w perspektywie zmiany stawek VAT. Przedsiębiorstwa, które wstrzymują się z zakupem lub aktualizacją posiadanego oprogramowania, będą zmuszone pod koniec bieżącego roku lub na początku przyszłego do dokonania inwestycji. Organizujemy dla naszych klientów cykliczne konferencje internetowe dotyczące zmiany stawek VAT oraz konsekwencji tej decyzji władz dla przedsiębiorców. Podczas jednego ze szkoleń („Zmiana VAT – jak dopasować biznes do nowych stawek”) prezentujemy konkretne wskazówki, jak płynnie przejść na nowe stawki oraz jak zabezpieczać swój biznes przed niekorzystnym ich wpływem – tłumaczy. Beata Szafarczyk-Cylny z Sage przewiduje, że IV kwartał będzie pracowity. – Już teraz – a właściwie od końca września – odnotowujemy zainteresowanie aktualizacjami oraz zapytania od użytkowników świadomych wagi problemu związanego ze zmianą stawek VAT – zauważa. Magda Jaworowska twierdzi, że właściciele firm coraz chętniej wybierają oprogramowanie, które zapewni kompleksową obsługę ich biznesu. Jej zdaniem mikroprzedsiębiorcy coraz częściej dostrzegają atuty przeznaczonego dla nich oprogramowania Comarch OPT!MA. – Głównymi powodami, które skłaniają do wyboru systemów Comarch, są: pozycja dostawcy oprogramowania na rynku, kompleksowość oferty oraz pełne dostosowanie do przepisów prawa, często jeszcze zanim wejdą w życie. Nie od dziś wiadomo, że posiadanie odpowiedniego oprogramowania pozwala firmie na optymalizację zasobów oraz uporządkowanie procesów biznesowych. Wiele przedsiębiorstw, zarówno mikro-, małych, jak i średnich oraz dużych, rozpoczęło analizę posiadanych zasobów – podkreśla.
CORAZ WIĘKSZY OPTYMIZM
Według Marii Pawlik z BPSC w najbliższych miesiącach powinniśmy obserwować utrzymywanie się trendu wzrostowego. – Najczęściej będą kupować średnie przedsiębiorstwa. Już dziś można się tego spodziewać, ze względu na coraz większą liczbę rozmów z klientami i krystalizację ich planów zakupowych. Przewidujemy, że sprzedaż naszych rozwiązań będzie wyższa niż w 2010 r., nie będzie to jednak jeszcze wzrost skokowy – mówi. Zwiększenia sprzedaży spodziewa się również Mariusz Siwek z Inforu. Wtóruje mu Edyta Kozek z Comarchu: – W roku 2011 spodziewamy się z jednej strony większej skłonności przedsiębiorców do inwestowanie w oprogramowanie i infrastrukturę IT, a z drugiej – utrzymania zaostrzonych kryteriów wyboru zarówno rozwiązania, jak i firmy wdrażającej – dodaje. Jerzy Krawczyk z Tety uważa, że segment średnich i dużych przedsiębiorstw to wciąż obszar rynku, który ma spory potencjał. – Jednak jeszcze większą dynamiką wzrostu będzie się charakteryzowała sprzedaż mniejszych aplikacji, np. takich jak FK – twierdzi. Tomasz Słoniewski, podkreśla, że według IDC w 2010 r. obroty producentów oprogramowania ERP znów zaczną rosnąć. – Nie będzie to jednak jeszcze skala, do jakiej przyzwyczailiśmy się kilka lat temu. Konkurencja jest coraz większa, a rynek się stabilizuje. Ale tegoroczne przejęcie Tety przez Unit 4 wskazuje, że światowi gracze dostrzegają w Polsce potencjał i nie wahają się inwestować. Uznajmy to za dobry prognostyk – ocenia.
TOMASZ SOKOŁOWSKI
W trudnych czasach klienci stawiają na sprawdzone, stabilne marki, a warto przypomnieć, że ostatnio sprzedaliśmy 400-tysięczną licencję na nasze oprogramowanie. Także IV kwartał 2010 zapowiada się interesująco. Zmiany związane z stawkami VAT oraz kolejna fala uaktualnień – zastępowania wersji DOS-owej Insert GT, gwarantują utrzymanie, a nawet przyspieszenie wzrostu sprzedaży naszego oprogramowania. Liczymy na nie w 2011 r. – i to zarówno linii pudełkowej InsERT GT, jak i naszego systemu ERP Navireo, który nie powinien być gorszy. Musimy też rozbudować sieć partnerów wdrażających system ERP. Coraz częściej bowiem liczba przedsiębiorstw, które chcą wprowadzić u siebie Navireo, przerasta możliwości lokalnych partnerów. Chętnie więc nawiążemy współpracę z kolejnymi firmami wdrożeniowymi, zainteresowanymi oferowaniem systemu ERP, który można zainstalować szybko i wygodnie, dodatkowo zarabiając na ewentualnych rozwiązaniach pisanych w oparciu o Sferę Navireo.
ARTUR SAWICKI
Myślę, że rok 2011 będzie bardzo udany. Może na to wpłynąć kilka czynników. Jednym z nich jest faktyczny koniec kryzysu, a co za tym idzie – przełamanie obaw decydentów dotyczących rozpoczynania nowych projektów inwestycyjnych. Kolejnym czynnikiem może być napływ pieniędzy z UE. Zauważamy bowiem, że wielu naszych klientów realizuje projekty, korzystając z unijnych funduszy. W efekcie pojawia się potrzeba wspierania nowych obszarów biznesu za pomocą systemów ERP lub po prostu konieczność korzystania z nich przez kolejnych użytkowników. Ponadto wydaje mi się, że wzrost zapotrzebowania na systemy ERP będzie wynikać z faktu, iż firmy po kryzysie wciąż się boją zwiększenia kosztów stałych, związanych z zatrudnianiem dodatkowych pracowników. A ponieważ na ogół mają już wystarczający park maszynowy, będą raczej próbować zwiększać wydajność posiadanych maszyn właśnie za pomocą oprogramowania do zarządzania przedsiębiorstwem niż inwestować w kolejne.
Artykuł Mogło być lepiej pochodzi z serwisu CRN.
]]>