Artykuł G DATA: nowy produkt dla biznesu pochodzi z serwisu CRN.
]]>– Oferujemy najlepsze z możliwych zabezpieczenia przed kradzieżą danych oraz innymi zagrożeniami z sieci – podkreśla Walter Schumann, członek zarządu G Data. – Ponadto w bieżącym roku świętowaliśmy w Hanowerze okrągłą rocznicę. To właśnie na targach CeBIT 30 lat temu pokazaliśmy pierwsze na świecie komercyjne rozwiązanie antywirusowe. Obecnie jesteśmy postrzegani jako innowacyjny dostawca systemów IT do ochrony danych i zabezpieczamy ponad 40 tysięcy firm na całym świecie.
Walter Schumann
Z naszych badań wynika, że jedna na trzy firmy z sektora MŚP padła ofiarą szpiegostwa informatycznego oraz cyberprzestępczości.
W przypadku G Data Business nowe funkcje zabezpieczeń obejmują m.in. centralnie zarządzaną ochronę dla klientów Mac OS X 10.6 i następnych wersji, a ponadto wsparcie dla nowych wersji Linux. Warto też zwrócić uwagę na integrację Exploit Protection oraz ulepszoną ochronę bankowości BankGuard. Z punktu widzenia użytkowników biznesowych istotna jest poza tym ochrona dla bram serwerów pocztowych (Sendmail/Postfix) i web (Squid), monitoring sieci i usług, a także nowy, wygodny pasek najważniejszych powiadomień w konsoli administracyjnej.
Konkurs: sprzedawaj antywirusy G DATA i jedź gdzie chcesz!
Zima dobiegła końca, najwyższy czas pomyśleć o letnim wypoczynku. Z tego powodu G Data zachęca resellerów i integratorów do udziału w konkursie „Z G Data gdzie chcesz!”. Najlepsi sprzedawcy otrzymają nie tylko prowizje, ale również pieniądze na wakacyjny wyjazd. W konkursie mogą uczestniczyć partnerzy producenta sprzedający oprogramowanie wielostanowiskowe, przeznaczone dla odbiorców biznesowych. Na najlepszych czekają nagrody w postaci voucherów o wartości 5 tys. zł lub jej wielokrotności.
Co trzeba zrobić, aby stać się właścicielem vouchera i pojechać na wymarzone wakacje? Po pierwsze należy zarejestrować się na stronie www.gdata.pl/trip.
Kolejnym krokiem jest pozyskiwanie i realizacja nowych zamówień na produkty z portfolio G Data. Uczestnik konkursu, aby otrzymać nagrodę, musi uzyskać przychód w wysokości 50 tys. zł netto w okresie jego trwania. Każdy ma cztery szanse w czterech niezależnych edycjach konkursu! Uwaga: ilość nagród jest nieograniczona.
DOŁĄCZ – DZIAŁAJ – JEDŹ
www.gdata.pl/trip
Artykuł G DATA: nowy produkt dla biznesu pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł „Polski” CeBIT: warto rozmawiać pochodzi z serwisu CRN.
]]>– Firm jest mniej, bo koszty udziału w targach są
wysokie, a przecież tylko niektóre grupy produktów wykazują tendencję
rozwoju, czyli dają nadzieję na zwrot z inwestycji. Poza tym
w czasach kryzysu część firm ogranicza wydatki na marketing – podkreśla
Wiesław Wilk, prezes Wilk Elektronik.
Mimo to zdaniem tegorocznych polskich wystawców warto
pojawić się w Hanowerze co najmniej z dwóch istotnych powodów. Jeden
to element wizerunkowy: obecność na targach jest sygnałem dla partnerów
i klientów, że firma się rozwija, inwestuje i zależy jej na
współpracy z partnerami. Zdarza się, że brak stoiska w Hanowerze
wywołuje wręcz zaniepokojenie partnerów z różnych krajów
i konieczność tłumaczeń, co się stało.
Marek Bigaj
Do Hanoweru powróciliśmy
jako wystawcy po 11 latach, ponieważ strategicznym celem spółki jest
zwiększenie przychodów z eksportu. Obecnie stanowią one 3–4 proc.
naszej sprzedaży. Chcielibyśmy, aby w przyszłym roku było to
7–8 proc., a w kolejnych latach 15–20 proc. CeBIT to jedna
z ostatnich dużych imprez, na których można spotkać wielu potencjalnych
klientów z Europy Środkowej. Podobne targi w innych krajach
w tym regionie są w zaniku. W sumie na około 100 zagranicznych
kontaktów zebranych w br. uzyskaliśmy jakieś 30 konkretnych zapytań
i liczymy na trwałe relacje. Ponadto pobyt na Cebicie ma znaczenie
wizerunkowe. Trzeba jednak pamiętać, że udział w targach nie jest tanim
przedsięwzięciem, więc przedsiębiorcy, którzy rozważają taką opcję, powinni
zastanowić się, jakie cele chcą osiągnąć i czy to się opłaci.
Przede wszystkim jednak podkreślano, że CeBIT stanowi
dogodne miejsce do nawiązywania kontaktów z przedsiębiorcami z kanału
dystrybucyjnego i klientami z Europy, regionu EMEA, a także WNP.
Najwięcej pojawia się przedstawicieli firm z krajów niemieckojęzycznych
oraz z dużych państw europejskich (Francja, Hiszpania, Włochy, Wielka
Brytania). Możliwość wypracowania bądź umocnienia bezpośrednich relacji
z gośćmi z różnych stron świata to główna zaleta targów, ponieważ
osobiste kontakty są wciąż bardzo ważne w biznesie. Zwłaszcza że takich
okazji jak CeBIT nie ma wiele. Sporo przedsiębiorstw przyjeżdżających do
Hanoweru nie ma swoich siedzib w Polsce, a pół godziny rozmowy daje
czasem lepszy efekt w biznesie niż miesiąc omawiania jakiejś kwestii za
pośrednictwem poczty elektronicznej. Najlepiej oczywiście, jeśli takie
spotkania są wcześniej umówione. Firmy, z którymi rozmawialiśmy,
informowały o nawiązaniu na tegorocznych targach ok. 100–150 nowych
kontaktów, z tego część już przełożyła się na dalsze rozmowy. Jak jednak
zaznaczano, targi to dopiero początek ewentualnej współpracy – czasem
trzeba dwóch, a nawet trzech lat, aby przyniosła ona spodziewane owoce. Na
podstawie doświadczeń z lat ubiegłych oceniano, że na trwałe relacje
biznesowe przełożyło się do 30 proc. nowych kontaktów nawiązanych na
Cebicie.
Wiesław Wilk
CeBIT to nadal
najważniejsza impreza dla kanału dystrybucyjnego w Europie. W dużym
stopniu koncentruje się na kompleksowych rozwiązaniach, ma wydzieloną
przestrzeń dla dystrybutorów, resellerów oraz integratorów. Lokalizacja jest
dogodna dla firm z całego kontynentu. Dla porównania: inne duże targi
w Niemczech – IFA – nie są imprezą kanałową, gdyż koncentrują
się na szeroko pojętej elektronice i produktach konsumenckich.
Warto być na Cebicie, bo
można…
…spotkać
się
w jednym miejscu z wieloma partnerami, kontrahentami, klientami,
…nawiązać
relacje z firmami z różnych krajów w części Planet
Reseller (objętej patronatem niemieckiego wydania CRN-a),
…nawiązać
bezpośrednie kontakty z zagranicznymi dystrybutorami,
…skorzystać
ze specjalnych ofert handlowych dla uczestników targów,
…pokazać
ofertę konsumencką (głównie dla klientów z Niemiec)
w ogólnodostępnej części imprezy,
…lepiej
poznać preferencje klientów i kontrahentów, dzięki opiniom
odwiedzających stoisko,
…zyskać
prestiż, to bowiem wciąż jedne z największych europejskich
targów IT, więc firma, która się na nich wystawia, jest postrzegana jako ważna.
Z wypowiedzi przedstawicieli polskich firm wynika, że
optymalnym miejscem prezentacji jest Planet Reseller – przestrzeń
organizowana z myślą o kontaktach biznesowych, do której nie mają wstępu
zwykli zwiedzający. Istnieje tu możliwość prezentacji i rozmów
z dystrybutorami, producentami, resellerami i integratorami. Dla
polskich firm obecność w tym sektorze – w charakterze wystawców
lub gości – może być najbardziej owocna, jeżeli szukają kontrahentów
i klientów na rynku niemieckim i w krajach niemieckojęzycznych.
Stamtąd przyjeżdża najwięcej odwiedzających oraz wystawców. W 2015 r.
na hanowerskich targach pokazało się prawie 1,7 tys. firm i organizacji
z Niemiec, Austrii i Szwajcarii, które miały łącznie ponad 3,6 tys.
stoisk (dla porównania: wszystkich wystawców z ponad 70 krajów było 3,3 tys.). Nic dziwnego, że to właśnie plany rozwoju na rynku
niemieckim należały do głównych przyczyn pojawienia się polskich firm na
Cebicie.
Dwa stoiska miał Action – jako Action S.A.
i Action Europe (spółka niemiecka). Jak zapewnia Sławomir Harazin, szef
Actionu w Niemczech, w Planet Reseller firma nawiązała bardzo dużo
cennych kontaktów. Zresztą, podobnie jak pozostali polscy wystawcy, nie tylko
z firmami Niemiec. Potwierdza to między innymi szef Evera.
Sławomir Harazin
Planet Reseller na Cebicie to bardzo dobre miejsce, aby
nawiązać i zacieśnić współpracę z europejskimi partnerami, zwłaszcza
działającymi na rynku niemieckim. Nawiązaliśmy bardzo dużych nowych kontaktów,
zarówno jako Action Europe, jak i Action
S.A.
Paweł Płócienniczak
Możliwość bezpośrednich rozmów z różnymi firmami oraz
utrzymania i zacieśnienia kontaktów to jedna z kluczowych zalet CeBIT-u. Targi
stanowią okazję do nawiązania współpracy przede wszystkim ze średnimi, małymi
firmami. Aby być zauważonym na międzynarodowym rynku, należy jednak pojawiać
się na różnych imprezach targowych. Jedna w roku to za mało.
– Nawiązaliśmy ciekawe kontakty m.in. z firmami
z Półwyspu Arabskiego i północnej Afryki. Jednak najbardziej zależało
nam na pozyskaniu partnerów biznesowych z krajów ościennych: Czech,
Niemiec, Słowacji i Litwy. W tym przypadku udział w targach
oceniam jako sukces – mówi Marek Bigaj, prezes Evera.
Nasi rozmówcy
podkreślali, że firmy, które wybierają się na targi, muszą dobrze się do nich
przygotować, tzn. wyznaczyć cele i zadbać o ich realizację. Nie
należy nastawiać się na samą prezentację produktów i liczyć na to, że ktoś
je dostrzeże. Istotne jest także dobranie zespołu o kompetencjach zgodnych
z wybranymi celami oraz w odpowiedniej liczbie. Jeżeli ludzi jest za
mało albo nie bardzo wiedzą, po co przyjechali, część potencjalnych kontaktów
przejdzie przedsiębiorcy koło nosa. Z kolei resellerzy jako goście mogą
odnieść korzyści nawiązując współpracę np. z dystrybutorami, których nie
ma w Polsce.
Trzeba pamiętać, że
udział w targach to dla drobnego przedsiębiorcy spora inwestycja. Chodzi
nie tylko o koszty wynajęcia powierzchni, lecz także czas, jaki należy
poświęcić na przygotowanie i udział w targach. Koszty można
zmniejszyć, podnajmując niewielkie, kilkumetrowe boksy u większych
wystawców, najlepiej o podobnym profilu działalności, co przyciąga
zwiedzających zainteresowanych taką ofertą. Ale nawet w takim przypadku
trzeba się liczyć z wydatkiem 20–30 tys. zł, łącznie z kosztami
pobytu i dojazdu.
Grzegorz Wacławski
To najlepsza okazja dla polskich resellerów i integratorów
do nawiązania współpracy z dystrybutorami, którzy nie mają swoich oddziałów w
Polsce. Przy obecnych kosztach logistyki wysyłanie nawet niewielkich partii
towaru może opłacać się broadlinerom. Ponadto jest możliwość skorzystania ze
specjalnych rabatów, udzielanych tylko w czasie targów.
Szymon Chodkowski
Inaczej niż w latach poprzednich, zdecydowaliśmy się na
stoisko współdzielone z niemiecką organizacją profesjonalistów, dzięki czemu
zyskaliśmy dobrą lokalizację i odpowiedni profil odwiedzających oraz dodatkowe
działania promocyjne pod szyldem organizatora. Mimo że liczba wystawców spada,
kontakty, jakie nawiązaliśmy, potwierdzają, że warto było wziąć udział w
Cebicie.
Artykuł „Polski” CeBIT: warto rozmawiać pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Jack Ma CeBIT pochodzi z serwisu CRN.
]]>
Oczywiście nie wszyscy są z tych zmian zadowoleni. Zwykli konsumenci odwiedzający tegoroczne stoiska nie mogli liczyć na specjalnie dużo premier. W zasadzie, jeżeli chodzi o kwestie produktowe, to zupełne nowości można było policzyć na palcach jednej ręki. Z drugiej jednak strony CeBIT stanowił dla wielu firm okazję do prezentacji swoich technologii oraz zmian strukturalnych w obrębie korporacji. Chodzi o takie technologie i zmiany, które mają wpływ na to, jak w niedalekiej przyszłości będzie kształtował się cały rynek IT.
Istotnych trendów w biznesie dotyczyło przemówienie Jacka Ma, który wespół z niemiecką premier, Angelą Merkel wystąpił podczas otwarcia tegorocznych targów CeBIT. Najbogatszy Chińczyk, założyciel giganta na rynku e-commerce – serwisu Alibaba.com, wykorzystał otwarcie targów do prezentacji zupełnie nowego sposobu płatności, wykorzystującego technikę rozpoznawania twarzy przez urządzenie mobilne. Czy technologia „pay-with-your-face” się przyjmie? Za wcześnie, by udzielać odpowiedzi na to pytanie, niemniej Jack Ma wiąże z tym pomysłem spore nadzieje. Argumentuje, że sprowadzenie procesu realizacji płatności online do poziomu czynności porównywalnej ze zrobieniem „selfie”, powinno znacząco wpłynąć na zwiększenie liczby tego typu transakcji (oczywiście przy zachowaniu niezbędnych wymogów bezpieczeństwa). W tej chwili usługę w wersji testowej świadczy Ant Financial, jedna z firm zależnych od Alibaba.com. Gotowy produkt, pod nazwą Alipay, ma być wprowadzony na rynek w 2017 r.
Partnerem tegorocznej edycji targów CeBIT były Chiny, co oczywiście wyjaśnia obecność Jacka Ma na ceremonii otwarcia. Miażdżącą przewagę chińskich firm było widać w każdej niemal hali. Spośród 3,3 tys. wystawców na hanowerskich targach, aż 600 stanowisk należało do reprezentantów Państwa Środka. Warto przy tym jednak zauważyć, że obok wielkich, doskonale znanych w Europie chińskich graczy, takich jak Alibaba, ZTE, Huawei czy Xiaomi, gros wystawców stanowiły mało komu znane i cokolwiek egzotyczne firmy wywodzące się z „chińskich dolin krzemowych” (aglomeracje Shenzhen, Dalian czy Kanton).
„Egzotykę” tych firm wyraża jednak nie samo pochodzenie, gdyż dziś fakt produkowania czegoś w Chinach trudno uznać za ewenement, a kraj ten jest wręcz nazywany „fabryką świata”. Cechą zauważalnie wyróżniającą produkty wielu małych chińskich wystawców była niespotykana pomysłowość. Przechadzając się po halach targowych CeBIT-u, mieliśmy okazję zobaczyć tak cudaczne wyroby jak np. powerbanki z grzejnikiem i wiatraczkiem chłodzącym w upalne dni. Naturalnie nie mogło zabraknąć również wytwórców bardziej tradycyjnych produktów – komponentów komputerowych, części elektronicznych, podzespołów itp. Jednak produkty te stanowiły jedynie ofertowe tło i wyraźnie było widać, że nie są celem samym w sobie. Tym było raczej nawiązanie relacji handlowych i podpisanie lukratywnych kontraktów na wykonawstwo całej masy różnych urządzeń. Biznesowy charakter targów podkreślał również fakt, że na wielu stoiskach wręcz nie prezentowano żadnych produktów, a w wynajętym boksie na gości oczekiwał jeden przedstawiciel danej firmy zapraszając do rozmów i negocjacji.
Jack Ma, chiński Alibaba
Jack Ma (właściwie: Ma Yun) – 51-letni chiński przedsiębiorca i filantrop. Założyciel i prezes Alibaba Group, która gromadzi pod jednym szyldem liczne spółki specjalizujące się w usługach i rozwiązaniach online. Ukończył anglistykę na uniwersytecie Hangzhou, uzyskał również tytuł pekińskiej uczelni Cheung Kong Graduate School of Business. Jak sam twierdzi, nigdy nie napisał choćby jednej linii kodu, a na pierwszy komputer natknął się dopiero w wieku 33 lat. Od listopada 2014 najbogatszy człowiek w Chinach. Według Bloomberg Billionaires Index zajmuje 18-tą pozycję wśród najbogatszych ludzi świata. Pod względem kapitalizacji, Alibaba to czwarta siła na globalnym rynku nowych technologii, za Apple’m, Microsoftem i Google.
Podczas tegorocznego CeBIT-u nie zabrakło również potentatów branży IT wywodzących się z innych krajów niż Chiny, ale i oni często kładli nacisk na klienta biznesowego. Przykłady? Samsung ogłosił wprowadzenie marki Samsung Business. Ma skupiać ofertę koreańskiego potentata skierowaną do sektora B2B, a więc rozwiązania kompleksowe i dopasowane do specyficznych potrzeb odbiorców instytucjonalnych i biznesowych z takich branż, jak: transport, logistyka, gastronomia, hotelarstwo, edukacja itp. Owszem, koreański potentat pokazywał również swoje najnowsze gadżety, jak np. serię smartfonów Samsung Galaxy S6, ale produkty te były prezentowane już wcześniej, chociażby na MWC w Barcelonie.
Podobnie, jak Samsung, postąpił również Microsoft. Ci, którzy oczekiwali choćby jednego urządzenia natywnie pracującego pod kontrolą Windows 10, wychodzili z dość pokaźnego stoiska Microsoftu mocno rozczarowani. Owszem, jakąś Lumię wypatrzeć się dało, ale dla przedstawicieli amerykańskiego potentata branży IT bardziej istotne było zaprezentowanie nowości przeznaczonych dla klientów biznesowych i instytucjonalnych. Zachwalali więc korzyści wynikające z zastosowania oprogramowania z serii Microsoft Dynamics (Dynamics NAV, Dynamics CRM oraz Dynamics AX), zaś klienci instytucjonalni mogli zapoznać się z forsowaną przez informatycznego giganta wizją „inteligentnego miasta”.
Z drugiej strony nie można jednoznacznie stwierdzić, że CeBIT stał się imprezą wyłącznie biznesową. Wiele firm prezentowało ofertę bardziej przemysłową lub konsumencką, czego przykładem może być np. polskie Fibaro – popularna firma na bogatszym od polskiego, niemieckim rynku, specjalizująca się w kompleksowych rozwiązaniach z kategorii Smart Home, prezentująca produkty i oprogramowanie do automatyki budynkowej. Innym zauważalnym przykładem był niemiecki AVM, który przy okazji premiery swoich nowych urządzeń sieciowych z serii Fritz, ogłosił również bardzo ambitne plany ekspansji na rynku polskim. AVM to zresztą przykład zachodniej firmy bardzo przychylnie patrzącej w naszą stronę. Duży odsetek produkcji, bo aż 35 proc., powstaje w Polsce, a wśród oferty produktowej znalazły się również modele przeznaczone – zgodnie z zapewnieniami producenta – specjalnie na rynek polski.
Stara prawda mówi, że w biznesie najważniejsza jest rozmowa i cyfry. Większa liczba odwiedzających oraz dość wysoki średni wskaźnik inwestycji na wystawcę (średnio 150 tys. euro) pokazują, że obrana przez niemieckich organizatorów droga była, wbrew pozorom, tą właściwą.
CeBIT 2015, liczby i fakty
3,3 tys. wystawców z 70 krajów
600 wystawców z Chin
221 tys. odwiedzających (6 proc. więcej niż w 2014 r.)
350 startup’ów
72 proc. odwiedzających podejmuje kluczowe decyzje inwestycyjne w swoich firmach
23 proc. odwiedzających to goście spoza Niemiec
Artykuł Jack Ma CeBIT pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł CeBIT: tylu polskich firm jeszcze nie było pochodzi z serwisu CRN.
]]>Targi są podzielone na cztery sekcje tematyczne: pro (rozwiązania IT dla firm), gov (IT dla sektora publicznego), life (nowości i trendy, miejsce, w którym firmy mogą wymienić doświadczenia z użytkownikami) i lab (szkoły wyższe, instytucje naukowe, start-upy prezentują wyniki badań i nowe trendy). W hali pro usytuowano główne polskie stoisko (3 tys. m kw.), którego gospodarzem jest Ministerstwo Gospodarki. Decydenci liczą na sukces promocyjny zwłaszcza na rynku niemieckim, który jest kilka razy większy od polskiego – wartość sektora ICT u naszych zachodnich sąsiadów to 150 mld euro (w Polsce – 20 mld euro).
Z listą wystawców można zapoznać się na tej stronie.
Artykuł CeBIT: tylu polskich firm jeszcze nie było pochodzi z serwisu CRN.
]]>