Artykuł Roszada w kanale urządzeń dla kobiet pochodzi z serwisu CRN.
]]>To nie koniec zmian w kanale dystrybucyjnym producenta akcesoriów komputerowych dla kobiet. Impakt, który do tej pory sprowadzał je od zachodnich brokerów (pisaliśmy o tym w artykule „Dodatek do sukienki” opublikowanym w CRN Polska nr 15/2008), zarzucił tę działalność. Zdaniem Tadeusza Alankiewicza, dyrektora handlowego Impaktu, G-Cube Polska przyczynił się do pogorszenia wizerunku marki, co odstraszyło wielu klientów od handlowania tymi produktami.
G-Cube to spółka córka A4Techa – myszki tej marki są montowane w Chinach na liniach tajwańskiego producenta i składają się z identycznych komponentów. Wydawało się zatem, że Megabajt, najstarszy polski dystrybutor A4Techa, jest najwłaściwszym kandydatem na dystrybutora także produktów G-Cube’a. Stało się tak dopiero po tegorocznych targach CeBIT. – Negocjacje z G-Cube’em toczyły się długo – podkreśla Marcin Rokita, Product Manager odpowiedzialny za produkty tej marki w Megabajcie. – Wbrew pozorom nie przeoczyliśmy okazji zainteresowania się tym tematem wcześniej, ale gdy G-Cube Polska zaczynał wprowadzać kolekcje akcesoriów dla kobiet, rynek nie był jeszcze na nie gotowy.
Jakie są przyczyny porażki polskiego G-Cube’a? Z naszych informacji wynika, że dystrybutor źle ocenił rynek i, spodziewając się znacznie większego zainteresowania akcesoriami, przesadził z zakupami, a sprowadzony przez niego towar przeleżał na statku cały sezon. W dodatku nie sprawdził się pomysł umieszczenia stoisk z tymi artykułami w galeriach handlowych. Z obserwacji konkurencji wynika, że sprzedaje się tam kilka, najwyżej kilkanaście myszy dziennie. Stoiska w niektórych galeriach zostały już zresztą zlikwidowane.
W efekcie producent, niezadowolony z efektów współpracy z G-Cube Polska, cofnął partnerowi zgodę na dystrybucję. Firma z Sulejówka ma nadal w ofercie akcesoria dla kobiet, ale obecnie kupuje je (jako subdystrybutor) w Megabajcie lub w Platinecie. Zapytaliśmy G-Cube’a oraz G-Cube Polska o powody zakończenia współpracy, ale nie udzielono nam wyjaśnień.
Większość klientów zainteresowanych produktami G-Cube’a, robi
zakupy u nas, choć nasz konkurent po decyzji o wycofaniu się ze
sprowadzania towaru tej marki z zagranicy wyprzedawał akcesoria
G-Cube’a prawie po kosztach. Tym bardziej że miał jeszcze tańsze zapasy z 2008
roku. Na razie najlepiej sprzedaje się myszy, na drugim miejscu są zestawy z klawiaturami.
Na pozostałe produkty z portfolio G-Cube’a rynek nie jest jeszcze gotowy.
Nauczeni na cudzych błędach, nie kupujemy więc zbyt dużych ilości. Choć grupą docelową
z założenia ekskluzywnych wyrobów G-Cube’a są głównie kobiety, najnowsze
modele myszy bezprzewodowych z kolekcji ChatRoom i Royal Club przeznaczone są
również dla mężczyzn. Do tej pory mężczyźni kupowali produkty G-Cube’a raczej
z myślą o kobietach: ojcowie dla nastoletnich córek, a mężowie dla żon.
Sen z powiek autoryzowanym dystrybutorom spędzał jeszcze Impakt, który sprowadzał wyroby G-Cube’a z całkowitym pominięciem oficjalnej drogi. I G-Cube Polska, i Megabajt zwracały się do producenta z prośbą o uporządkowanie kanału dystrybucyjnego. Interwencja nie jest już potrzebna – Impakt przestał sprowadzać produkty G-Cube’a. – Wyroby G-Cube’a zastąpiliśmy produktami serii Expressions Saiteka, którego jesteśmy w Polsce wyłącznym dystrybutorem. Zrezygnowaliśmy z ich sprzedaży m.in. ze względu na czarny PR, który zrobił marce polski G-Cube, próbując zaistnieć w krajowej dystrybucji – twierdzi Tadeusz Alankiewicz.
Megabajt bagatelizuje rolę, jaką odegrał G-Cube Polska. – Działania tej firmy nie zaszkodziły marce, czego dowodem jest fakt, że od lipca mieliśmy zamówienia od ponad 200 klientów. O działaniach poprzedniego dystrybutora nie mają pojęcia także użytkownicy końcowi, a to przecież oni generują sprzedaż – zapewnia Marcin Rokita.
Kolejną przyczyną rezygnacji ze sprzedaży produktów G-Cube’a była według Impaktu niejasna i nieuregulowana przez długi czas kwestia ich dystrybucji na terenie Polski. Jeszcze jednym powodem rezygnacji była według Impaktu ich jakość. – W wyniku użytkowania powłoki produktów zwyczajnie się ścierają – twierdzi Tadeusz Alankiewicz. Megabajt zasygnalizuje to dostawcy. Jednak nie wszyscy sprzedawcy mają zastrzeżenia do jakości artykułów G-Cube’a. – Nasze zdanie o tej marce jest dobre. Produkty są estetyczne i poręczne, a z powodu niewielkich gabarytów idealne do notebooków – ocenia Piotr Wiorek, Product Manager w Morele.net. – Za wadę można uznać krótkie kabelki, co nie ułatwia ich sprzedaży użytkownikom komputerów stacjonarnych.
Cieszymy, że Megabajt dostał dystrybucję produktów G-Cube’a, ponieważ jest długoletnim graczem na rynku, którego bardzo cenimy. Ma dostęp do innych kanałów dystrybucji niż Platinet, dzięki czemu łatwiej mu będzie zbudować sieć sprzedaży produktów G-Cube’a na polskim rynku.
Trzeba liczyć się z każdym, kto wkracza do gry, niemniej Platinet ma bardzo szeroką ofertę wyrobów G-Cube’a – 11 linii, ponad 150 produktów, począwszy od myszek, klawiatur i kamerek, aż po torby i etui na notebooki. Uwzględniając więc zarówno dorobek Megabajtu, jak i naszą pozycję na rynku, pozytywnie oceniamy decyzję producenta o podpisaniu umowy z tym dystrybutorem.
Przeszkadza nam nieuwzględnianie przez Impakt cen sugerowanych przez producenta. O ile wiemy, właściciel marki interweniował już jednak w Impakcie, by zaprzestał sprzedaży produktów G-Cube’a i zaniżania cen.
Według przedstawicieli Impaktu akcesoria dla kobiet to produkty niszowe i nie cieszą się zainteresowaniem ani u resellerów, ani w marketach. – Kolorowe kolekcje są przeznaczone głównie dla kobiet, a impulsem do zakupu mają być emocje – tłumaczy z kolei Marcin Rokita z Megabajtu. – Jeśli kobiecie design się spodoba, bez zastanowienia zapłaci za myszkę 50 zł, natomiast mężczyzna przeczyta opis techniczny i zaraz zapyta, dlaczego leżąca obok mysz A4Techa kosztuje tylko 30 zł. Sęk w tym, że kobiety odwiedzają sklepy komputerowe znacznie rzadziej niż mężczyźni.
Partnerzy Megabajtu, choć sprzedają kolekcje G-Cube’a dopiero od kilku tygodni, nie tracą optymizmu. – Kobiety także zaglądają do sklepów komputerowych, myślę więc, że decyzja o wprowadzeniu do oferty produktów G-Cube’a to dobry pomysł i nie zamierzam się z niej wycofywać – mówi Wiesław Pańczyk, właściciel Salonu Komputerowego Gex w Nowym Targu. – Sprzedałem dopiero kilka myszy, ale liczę na to, że jesienią i przed świętami pojawią się kolejni klienci.
Kalifornijska firma należy do
córki właścicieli A4Techa, którzy
udostępnili jej linię technologiczną
i pozwoli na niej montować urządzenia.
Dziewczyna postanowiła zaprojektować
specjalną linię akcesoriów
komputerowych przeznaczonych dla kobiet.
Wyroby miały raczej pełnić rolę dodatku
do stroju niż urządzenia
komputerowego.
Artykuł Roszada w kanale urządzeń dla kobiet pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Platinet: So Happy Together pochodzi z serwisu CRN.
]]>– G-Cube Etui 13cali Laptop Sleeve So Happy Together New – cena resellerska netto – 34,40 zł.
– G-Cube Etui 15 cali Laptop Sleeve So Happy Together New – cena resellerska netto – 45,90 zł.
Artykuł Platinet: So Happy Together pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Nowa kolekcja G-Cube w Platinet pochodzi z serwisu CRN.
]]>Jedną z nowych kolekcji, jakie poleca Platinet, jest Chat Room. Design tych produktów został zainspirowany akronimami i skrótami używanymi w komunikacji internetowej. Stonowana kolorystyka sprawia, że kolekcja przeznaczona jest zarówno dla Pań jak i dla Panów.
W skład Chat Room wchodzą:
– torba 15’’ GNCR-715B2 Chat Room – dwukomorowa torba na laptopa z uchwytem, wewnętrznymi kieszeniami na akcesoria oraz odpinanym i regulowanym paskiem na ramię. Przeznaczona jest do notebooków 15,4’’ i wykonana z wodoodpornego poliesteru. Cena resellerska netto – 57,40 zł;
– mysz Chat Room – bezprzewodowa myszka o zasięgu 15 m. Cena resellerska netto – 57,20 zł;
– naklejka Chat Room – cena resellerska netto – 25,80 zł;
– etui 13’’ Chat Room – cena resellerska netto – 34,40 zł.
Gwarancja na wszystkie produkty G-Cube trwa 2 lata.
Artykuł Nowa kolekcja G-Cube w Platinet pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Akcesoria dla kobiet w Megabajcie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Sugerowane ceny detaliczne brutto dla przykładowych produktów wynoszą:
– Myszy Royal Club i Chat Room – 97 zł,
– Myszy So Happy Together – 49 zł.
Gwarancja – 2 lata.
Artykuł Akcesoria dla kobiet w Megabajcie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł G-Cube: weszły sobie myszki trzy pochodzi z serwisu CRN.
]]>[P] G-Cube
tel. (22) 783-25-01
www.g-cube.pl
Artykuł G-Cube: weszły sobie myszki trzy pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Platinet: zestaw dla drobnych dłoni pochodzi z serwisu CRN.
]]>Cena resellerska netto wynosi 91,75 zł, gwarancja – 2 lata.
Artykuł Platinet: zestaw dla drobnych dłoni pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Platinet: kolekcja Lux pochodzi z serwisu CRN.
]]>Ceny resellerskie netto wynoszą: GCMG4L70S – 52 zł, GCMGOL73S – 26 zł, GCMGOL60S – 26 zł, naklejki – 26 zł. Gwarancja na wszystkie produkty trwa 2 lata.
Artykuł Platinet: kolekcja Lux pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Kostka niezgody pochodzi z serwisu CRN.
]]>W 2005 roku Dariusz Grabowski, szef CK Mediatora, zarejestrował spółkę G-Cube Polska. W nazwie nowo powstałej spółki pojawiła się, przeznaczona dla kobiet, amerykańska marka akcesoriów charakteryzujących się fantazyjnym designem. Prezes CK Mediatora chciał stworzyć kanał dystrybucyjny produktów G-Cube’a w Polsce, a nazwa spółki była dodatkowym atutem. Nawiązał rozmowy z amerykańskim producentem. Ten obiecywał dystrybutorowi fundusz marketingowy, który pozwoliłby na rozkręcenie działalności. Amerykański G-Cube obiecywał również wyłączność na swoje produkty, ale sprzedaż nie ruszała z miejsca, bo umowę dystrybucyjną udało się podpisać dopiero w kwietniu 2008 roku.
Dzięki pieniądzom z funduszu marketingowego polski G-Cube miał zamiar otworzyć w galeriach handlowych stoiska z kobiecymi akcesoriami, a na każdym miał się znaleźć certyfikat wydany przez amerykańskiego G-Cube’a. W maju 2008 roku przedstawiciele producenta deklarowali, że pawilonów będzie 500. Najwyraźniej polski G-Cube nie dostał pieniędzy z funduszu, bo do tej pory uruchomił tylko kilka punktów sprzedaży.
Tymczasem w 2007 roku myszy G-Cube’a zaczął sprowadzać Impakt, kupując je bezpośrednio od europejskich brokerów. Według przedstawicieli poznańskiego dystrybutora potrzebę sprzedawania tego towaru zasygnalizowali im klienci, którzy znaleźli na stronie A4Techa link odsyłający do linii G-Cube’a.
Gdy polski G-Cube rozpoczął sprzedaż, niespodziewanie pojawił się kolejny gracz – w kwietniu 2008 roku umowę dystrybucyjną z G-Cube’em podpisał Platinet. Dodajmy, że nie tyle z amerykańskim, ile z jego tajwańskim przedstawicielem – na Tajwanie mieści się zakład produkcyjny A4Techa, w którym realizowane są projekty designerów G-Cube’a.
W połowie maja 2008 roku Michał Kaczkowski, ówczesny dyrektor handlowy polskiego G-Cube’a, przysłał do redakcji CRN Polska list, w którym informował, że Impakt kupuje myszy G-Cube’a u niewłaściwych dostawców.
– Impakt kupuje ten produkt z nieautoryzowanego przez G-Cube kanału – twierdził Michał Kaczkowski. – Kwestią dwóch tygodni jest pojawienie się w Polsce całej oferty G-Cube’a. Do tego stworzony jest już kanał dystrybucyjny – dodawał.
Zarzuty polskiego G-Cube’a zaskoczyły Tadeusza Alankiewicza, dyrektora handlowego Impaktu.
– Trudno mówić o nieautoryzowanym pochodzeniu wyrobów G-Cube’a, skoro Impakt kupuje je wraz z dystrybuowanymi produktami A4Techa i nikt dotychczas nie informował Impaktu, że istnieją jakieś inne regulacje dystrybucyjne – wyjaśnia Tadeusz Alankiewicz.
Tadeusz Alankiewicz dodaje, że polski G-Cube skontaktował się z Impaktem dopiero po opublikowaniu przez CRN newsa na temat myszki znajdującej się w ofercie Impaktu.
– Wówczas okazało się, że istnieje porozumienie, o którym nikt w Polsce nie wie, w sprawie prowadzenia dystrybucji na produkty G-Cube’a, i zajmuje się nią polski G-Cube – opowiada Tadeusz Alankiewicz. – Z naszych informacji wynika, że G-Cube Polska nie dokonał na terenie Polski żadnej sprzedaży – dodaje.
W sierpniu br. Michał Kaczkowski stracił pracę – jak usłyszeliśmy w G-Cube Polska między innymi z powodu swoich wypowiedzi. Jego obowiązki (na razie jako p.o.) przejął Ireneusz Wróblewski, jednocześnie szef działu handlowego w CK Mediatorze.
Kiedy postanowiliśmy zająć się dystrybucją produktów
G-Cube’a, zwróciliśmy się do producenta o zgodę,
abyśmy mogli być przedstawicielem na rynek
polski. Taką zgodę otrzymaliśmy, co zaowocowało
podpisaniem umowy dystrybucyjnej.
Aktualnie sytuacja na rynku jest już ustabilizowana.
Poza G-Cube Polska dystrybutorem jest jeszcze Platinet. Według
producenta, biorąc pod uwagę chłonność polskiego rynku i specyfi kę
produktu, jest to sytuacja optymalna.
Jestem przekonany, że strategia cenowa, którą proponuje producent,
pozwoli naszym klientom na wygenerowanie odpowiednich marż.
Mamy też nadzieję na uniknięcie polityki tzw. przerzucania pudełek.
Nasze dotychczasowe doświadczenie potwierdza, iż kobiety – jako
główna grupa odbiorców produktów G-Cube’a -zdecydowanie na
pierwszym miejscu stawiają walory estetyczne produktu, a dopiero na
dalszym planie są parametry techniczne urządzenia czy też jego
cena.
Pod koniec maja 2008 roku przedstawiciele polskiego G-Cube’a, nadal występujący w imieniu wyłącznego dystrybutora, zwrócili się do Impaktu z propozycją sprzedawania mu kobiecych akcesoriów, ale nie przedstawili żadnych dokumentów, które by potwierdziły ich wyjątkowy status na polskim rynku (np. umowy o współpracy).
– Nie mielibyśmy nic przeciwko kupowaniu produktów G-Cube’a bezpośrednio od ich polskiego przedstawiciela, gdyby nie wygórowane ceny – mówi Tadeusz Alankiewicz. – G-Cube żądał za produkty znacznie więcej, niż płacimy gdzie indziej.
Ostatecznie porozumienia nie sfinalizowano.
– G-Cube Polska podszedł do tematu od złej strony – kwituje Tadeusz Alankiewicz.
Impakt na razie został przy imporcie od zachodnich dystrybutorów A4Techa, ale myśli o sprowadzaniu akcesoriów także z innych źródeł.
Według opinii konkurencji polski G-Cube nie ma zbyt dużej liczby produktów, ponieważ przy większym zamówieniu klient musi czekać – na tyle długo, że- ich zdaniem – towar dopiero wtedy jest sprowadzany od producenta.
Na szczęście dla polskiego G-Cube’a na razie ani Impakt, ani Platinet nie zamierzają starać się o wyłączność na produkty G-Cube’a.
– Obecnie, mimo ogromnego zainteresowania tymi produktami, nie zamierzamy zmieniać warunków współpracy z amerykańskim G-Cube’em, aby kontrolować rynek – zapewnia Patrycja Gołek, Marketing Manager w Platinecie. – Kontrola rynku pozostaje w rękach G-Cube i Platinet zamierza stosować się do poziomów cen narzuconych przez właściciela marki – dodaje.
Jednak, jak wynika z naszych informacji, o dystrybucję akcesoriów G-Cube’a ubiegają się inni chętni.
Dlaczego dystrybucja produktów G-Cube’a nie interesuje tych graczy, którzy dystrybuują sprzęt A4Techa, skoro gdzie indziej dystrybutorzy A4Techa mają w ofercie gadżety G-Cube’a?
– Nie rozumiem, gdzie był Megabajt, gdy G-Cube Polska zaczął rozmawiać z producentem – mówi Tadeusz Alankiewicz. – Wiem, że interesowała ich dystrybucja tych produktów i wygląda na to, że albo przespali sprawę, albo nie mieli akurat nikogo, kto zajmowałby się A4Techem.
Sytuacja wygląda nieco inaczej. Megabajt chciał mieć dystrybucję produktów G-Cube’a, ale producent mu odmówił. Przedstawiciele Megabajtu usłyszeli, że w Polsce ma być tylko jeden dystrybutor, czyli G-Cube Polska. Producent dopuszczał poza tym możliwość podpisania umowy dystrybucyjnej z firmą z branży odzieżowej. Przedstawiciele Megabajtu byli więc kompletnie zaskoczeni faktem, że dystrybucję dostał także Platinet, m.in. dlatego, że producent co innego zapowiadał, a co innego zrobił. Ponadto w Megabajcie zupełnie nie rozumieją, w czym są gorsi od Platinetu czy G-Cube Polska, szczególnie że dystrybucją produktów A4Techa zajmują się najdłużej w Polsce. W obecnej sytuacji mają zamiar wznowić rozmowy z producentem.
Multioffice z kolei nie widzi możliwości zarobienia na sprzedaży tych akurat produktów. Dystrybutor dostał propozycję od amerykańskiego G-Cube’a, ale nie był nią zainteresowany. Według opinii Sławomira Ćwika, dyrektora ds. rozwoju w Multioffice, brand oferowany przez producenta nie pasuje im do strategii sprzedaży.
Natomiast Action nie wyklucza, że zajmie się dystrybucją produktów G-Cube’a, jednak zrobi to najwcześniej w przyszłym roku.
Już ponad rok temu dostaliśmy propozycję dystrybuowania
tego brandu. Jednak analizując sprzedaż
produktów A4Techa, tych, które dostępne były w innych
kolorach niż szary, srebrny i czarny, doszliśmy
do wniosku, że popyt w tym wypadku będzie mały.
Produkty G-Cube’a to tak naprawdę standardowe
modele A4Techa w odmiennej, tzw. kobiecej kolorystyce. Produkt jest
adresowany stricte do dziewcząt i młodych kobiet, z przedziału wiekowego
10 – 25 lat. A tu pojawia się kwestia posiadania odpowiedniego
kanału sprzedaży – według mnie w grę wchodzą jedynie galerie handlowe
i sklepy odwiedzane licznie przez tę grupę klientek, np. sklepy
kosmetyczne, może empik.
Druga kwestia to użytkownik komputera w gospodarstwie domowym.
Musi upłynąć jeszcze trochę czasu, aby w większej liczbie gospodarstw
domowych pojawił się drugi i trzeci komputer, tak aby każdy
domownik miał swój. Na razie w domu najczęściej stoi jeden pecet
lub laptop i cała rodzina go używa. Czasem dla dzieci jest kupowany
osobny komputer, ale on też nie jest używany wyłącznie przez jedną
osobę. Poza tym zakupu nadal dokonuje głowa domu, czyli mężczyzna,
który nie kupi np. różowej klawiatury i myszy.
Moim zdaniem tego typu produkty mogą spotkać się z odpowiednim
popytem na naszym rynku za dwa – trzy lata. Wtedy będzie to dobry
moment na szeroką dystrybucję takich produktów. Dowodem na to
może być spore powodzenie tego brandu w USA.
Z moich informacji wynika, że pojedyncze wyroby G-Cube’a są dostępne
u dystrybutorów. Jednak małe zainteresowanie klientów zapewne
po jakimś czasie spowoduje wycofanie się z ich sprzedaży.
Rynek musi być gotowy na produkt, a wtedy on się przyjmie.
Nie wiadomo, jakie plany ma producent w stosunku do polskiego rynku. Nie wiadomo też, według jakiego klucza można zostać dystrybutorem produktów G-Cube’a – na co wskazuje kazus Megabajtu.
Dariusz Grabowski, prezes zarządu CK Mediatora i polskiego G-Cube’a, wydaje się wiedzieć, jaka jest strategia producenta.
– Założenie amerykańskiego G-Cube’a jest takie, aby polski rynek był poukładany – mówi Dariusz Grabowski. – Dlatego satysfakcjonuje nas status quo. Wiemy również, że Platinet – podobnie jak my – jest zainteresowany budowaniem długofalowej współpracy z klientami. Będzie ona umożliwiała wypracowanie zaplanowanych marż na każdym etapie dystrybucji – dodaje Dariusz Grabowski.
Innego zdania jest natomiast Tadeusz Alankiewicz.
– Początkowo amerykański G-Cube nie miał zapewne przemyślanej strategii, dlatego jego przedstawiciele tyle naobiecywali polskiemu G-Cube’owi – przypuszcza Tadeusz Alankiewicz. – Potem zgłosił się do nich Platinet i widocznie uznali, że mogą na tym zyskać. A teraz, kiedy zobaczyli, że warto pokusić się o zdobycie polskiego kawałka tortu, ewidentnie nie mają nic przeciwko kolejnym chętnym.
Jak może wyglądać sytuacja w Polsce, kiedy wszystko się wyklaruje?
Zdaniem Tadeusza Alankiewicza na rynku zostanie trzech, czterech graczy.
– Może po te produkty sięgnie Action, a może Megabajt lub Multioffice – zastanawia się Tadeusz Alankiewicz. – Na pewno zwiększy się ich dostępność, a różnice w cenach będą mniejsze. Wszystko się pewnie okaże w ciągu pół roku – dodaje.
Zdaniem Tadeusza Alankiewicza prawdopodobnie Platinet się utrzyma, ale polski G-Cube może przepaść – firma z Sulejówka nie ma pieniędzy ani zaplecza, więc może dojść do tego, że będzie kupować towar od innego gracza, np. właśnie od Platinetu.
– Powoli klaruje się i strategia, i sytuacja G-Cube’a w Polsce, choć na razie trwa wielka burza w szklance wody – podsumowuje Tadeusz Alankiewicz.
Artykuł Kostka niezgody pochodzi z serwisu CRN.
]]>