Koniec motoryzacji?
Choć może w tytule powinienem napisać: schyłek ery kierowcy albo koniec motoryzacji, do jakiej przywykliśmy w XX wieku.
Choć może w tytule powinienem napisać: schyłek ery kierowcy albo koniec motoryzacji, do jakiej przywykliśmy w XX wieku.
Kiedy zaczynałem karierę w biznesie we wczesnych latach 80., IBM był postrzegany jako branżowa lokomotywa. Czasem w tej roli obsadzano też Microsoft lub Compaqa. Jednak to IBM pełnił rolę swoistej wyroczni dla dziennikarzy oraz analityków.
Kilka tygodni temu Komisja Europejska zachęciła nasz rząd do przestawienia gospodarki krajowej na bardziej zaawansowane tory. Słowem: mamy brukselskie zalecenie, żeby podnieść bardzo niski obecnie poziom innowacyjności.
Huawei świetnie wpisuje się w rządową strategię Made in China 2025, która zakłada, że w latach 2015–2025 Chiny staną się jednym z liderów w świecie rozwiniętych technologii i usług.
Z wielu ostatnio publikowanych analiz politycznych, społecznych i ekonomicznych wynika, że świat znalazł się pod koniec drugiej dekady XXI wieku w sytuacji, która jest znana z historii końca wieku XIX.
Zaostrzony kij wymyślono po to, żeby było łatwiej zabijać. Koło wynaleziono, aby się łatwiej przemieszczać. Telefon wynaleziono, aby można się było łatwiej porozumiewać, bez lizania znaczka pocztowego. Od zarania dziejów wynalazki umożliwiają człowiekowi przekraczanie kolejnych barier w rozwoju ludzkości, utrwalają dominującą pozycję naszego gatunku na niebieskiej planecie, a jednocześnie ułatwiają nam życie. Niestety, nie wszystkie wynalazki. I nie mam tu na myśli broni atomowej, bo nawet ona ma zalety z punktu widzenia państw, które mają szczęście nią dysponować.
Kult zera? A co to jest? – zapyta zapewne wielu czytelników. Słyszeliśmy gdzieś w kontekście historii totalitaryzmów ubiegłego wieku o kulcie jednostki, a właściwie kilku jednostek, takich jak Stalin, Hitler, Mao, a z bliższych nam geograficznie i czasowo: Ceau?escu, Hodża i może w mniejszej skali – Honecker. Ale kto słyszał o kulcie zera?
„Jak z zyskiem sprzedać np. laptopa gdy drożej mamy go w zakupie u dużego dystrybutora, niż na allegrach w Xkomach?” – zapytał (pisownia oryginalna) jeden z dyskutantów pod naszym wpisem na Facebooku na temat różnic cenowych pomiędzy retailerami a dystrybutorami.
W najnowszym felietonie Ireneusza Dąbrowskiego (str. 72) pada pytanie o rolę prezesa w firmie. Problem ten podjął też, i to dawno temu, Stanisław Bareja w komedii „Poszukiwany, poszukiwana”. Niezapomniany Jerzy Dobrowolski gra tam rolę „z zawodu dyrektora”, którego życiowym celem jest utrzymanie się na stołku w kolejnych instytucjach państwowych, wszystko jedno jakich.
Dokładnie dwa lata temu na tych łamach Ireneusz Dąbrowski zapytał w swoim felietonie o stan prasy branżowej („CRN 3.0”, nr 7/2016). Uczynił to, bo z jednej strony od dawna mówi się o upadku mediów drukowanych, a z drugiej wyraźnie widać, że na przykład CRN trzyma się naprawdę nieźle. A zatem jak to w końcu jest? Czy to nasz miesięcznik wybija się ponad średnią, czy może – parafrazując Twaina – pogłoski o śmierci branżowych periodyków są przesadzone?
CRN od lat dostarcza wartościowe treści na temat rynku IT oraz nowych technologii. Dostęp do serwisu CRN.pl jest bezpłatny, a reklamy pomagają nam finansować powstawanie naszych materiałów. Dlatego prosimy o wyłączenie blokera reklam, a następnie kliknięcie „odśwież”.