Artykuł Sprzedaż sprzętu ICT w Polsce będzie topnieć w 2023 r. pochodzi z serwisu CRN.
]]>Taki zdaniem analityków będzie efekt wygasania boomu z lat 2020-2021 (sprzedaż wzrosła w 2020 r. o 48,7 proc. wobec 2019 r., a w 2021 r. o kolejne 13,1 proc. r/r) oraz ograniczenia inwestycji.
Firmy i urzędy będą kupować mniej
W średnim terminie Credit Agricole spodziewa się ostrego wyhamowania tempa wzrostu nakładów na środki trwałe w gospodarce, m.in. z uwagi na niepewne perspektywy ekonomiczne (wojna, ceny energii), rosnące koszty przedsiębiorstw i spadek ich zysków.
Ponadto analitycy uważają, że Krajowy Plan Odbudowy nie zostanie uruchomiony w 2023 r., co przełoży się na spadek inwestycji w sektorze publicznym (w KPO ok. 35 mld zł przewidziano na inwestycje w cyfryzację do 2026 r.).
Ograniczenie inwestycji wyhamuje popyt na sprzęt IT w kolejnych kwartałach – zdaniem ekspertów.
I tak będzie dużo lepiej niż przed pandemią
Credit Agricole ocenia jednak, że zwiększenie popytu na urządzenia ICT, widoczne w czasie pandemii, jest zjawiskiem trwałym, w związku ze zmianą funkcjonowania przedsiębiorstw (jak rozpowszechnienie pracy zdalnej i zdalnej komunikacji) oraz zmianą zachowań konsumentów.
Dlatego przewiduje, że nawet w okresie spodziewanego spowolnienia przychody ze sprzedaży hurtowej sprzętu ITC będą nadal dużo wyższe niż przed pandemią: w 2022 r. większe o 60,7 proc. niż w 2019 r., a w 2023 r. o 46,4 proc. vs. 2019 r.
————
Informacje zawiera analiza „Czy to koniec boomu na sprzęt ICT?” w nowym raporcie „MAKROmapa” Credit Agricole Bank Polska.
Artykuł Sprzedaż sprzętu ICT w Polsce będzie topnieć w 2023 r. pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Dystrybucyjna „smuga cienia” pochodzi z serwisu CRN.
]]>Problem polega na tym, że model as-a-service z istoty swojej wyjątkowo niebezpiecznie – zresztą nie tylko z punktu widzenia dystrybutorów – skraca dystans pomiędzy dostawcą usług a klientem końcowym. Niepokoi to w coraz większym stopniu również resellerów. Kilka miesięcy temu jeden z amerykańskich partnerów Microsoftu ocenił, że gigant z Redmond ”ostatecznie zmierza do nawiązania bezpośredniej relacji z użytkownikami końcowymi”. Podsumowując swoją wypowiedź, która odnosiła się do zmian w programie partnerskim Microsoftu, stwierdził, że „nastały bardzo złe czasy dla partnerów”.
I rzeczywiście, przez jakiś czas mogło się wydawać, że dystrybutorzy i resellerzy będą stawali się coraz mniej potrzebnym, a przede wszystkim kosztownym ogniwem w łańcuchu dostaw. Tymczasem wygląda na to, że sektor dystrybucji, który w Stanach Zjednoczonych przekroczył czterdziestkę, a w Polsce trzydziestkę, wydaje się mieć przed sobą jeszcze dużo aktywnych i owocnych lat. Przy czym o jego żywotności świadczą nie tylko solidne wzrosty przychodów. Wystarczy spojrzeć na to, co od niedawna dzieje się na tym rynku w kwestii inwestycji i fuzji. Wprawdzie nigdy ich nie brakowało, ale ostatnio również w tym zakresie historia mocno przyspieszyła. Inwestorzy wyjątkowo przychylnym okiem patrzą na sektor dystrybucji, a przejmowane przez nich firmy wykorzystują pozyskane środki na zwiększanie kompetencji w świecie postępującej „cyfryzacji wszystkiego”. A to z kolei stymulująco działa na mniejszych graczy, którzy chcąc nadążyć za najlepszymi i przetrwać muszą stawać się coraz więksi albo coraz lepiej wyspecjalizowani. Co de facto pobudza do dalszego rozwoju cały omawiany segment rynku.
Żeby nie być gołosłownym: kilka lat temu miało miejsce głośne przejęcie Ingram Micro przez chiński koncern HNA, po czym nastąpiło wchłonięcie Avnetu przez Tech Datę, która z kolei została kupiona przez Apollo, fundusz private equity. Niedługo po tym Ingram wrócił do amerykańskiej „macierzy” w wyniku odkupienia udziałów tego dystrybutora od HNA przez fundusz Platinum. Po czym nastąpiła fuzja Synnexu i Tech Daty, a połączony w ten sposób podmiot zdetronizował Ingrama, dotychczasowego globalnego lidera dystrybucji IT.
Co ważne, tego rodzaju domino zmian właścicielskich odbywa się nie tylko w gronie największych graczy. Dużo dzieje się także wśród „średniaków”, w tym na polskim rynku, gdzie RRC Poland trafiło pod skrzydła Ingram Micro (USA), ABC Data znalazła się w paneuropejskiej „rodzinie” Also (Szwajcaria), zaś Veracomp to teraz lokalny oddział Exclusive Networks (Francja). W każdym z tych przypadków przejmowane podmioty zyskały nie tylko możnych „protektorów”, ale także między innymi perspektywę włączenia do oferty zaawansowanych dystrybucyjnych platform chmurowych (a takimi dysponuje większość liczących się dystrybutorów globalnych i paneuropejskich). A więc mówimy nie tylko o zmianach ilościowych, ale także jakościowych.
– Myślę, że dla kupujących nie jest to po prostu kwestia konsolidacji i cięcia kosztów, ale ‘podlewarowania’ ogromnego doświadczenia, know-how i wszelkich możliwości, także infrastrukturalnych, jakie dystrybutorzy wypracowali przez minione dekady – komentował w niedawnej rozmowie z portalem CRN.com Frank Vitagliano, prezes GTDC. – A temu wszystkiemu towarzyszy chęć rozwoju i pokaźnych inwestycji w takich obszarach, jak transformacja cyfrowa, chmura czy usługi w modelu everything-as-a-service. Przykładowo, połączone ze sobą Tech Data i Synnex będą mogły swoją konsolidację wykorzystać do znaczących inwestycji w kluczowych obszarach. Za nimi podążą ich konkurenci, co zwiększy tym samym poziom usług na całym rynku IT, także w tak ważnej kwestii jak cyberbezpieczeństwo – podsumowuje szef organizacji zrzeszającej dystrybutorów z całego świata.
Oczywiście dystrybutorom niełatwo odnaleźć się w nowych modelach biznesowych, ale przecież wielu ich partnerom – resellerom i integratorom – również przychodzi to z trudem. Muszą poradzić sobie z dostosowaniem swojego biznesu do oczekiwań klientów, którzy coraz częściej pytają o rozwiązania z gatunku everything-as-a-service. A wtedy, jak to zwykle bywało w minionych latach, w naturalny sposób zwracają się po radę i wsparcie do dystrybutorów. A ci, dzięki współpracy z wieloma producentami, inwestycjom w rozwój portfolio produktów i usług, jak również możliwości utrzymania odpowiednio wykształconych ekspertów, mogą sprostać oczekiwaniom potrzebujących partnerów. Wystarczy spojrzeć, jaki wysiłek włożyli w swoje chmurowe marketplace’y, gdzie wrażenie może robić nie tylko złożoność oferty, ale także chociażby stojące za nią mechanizmy billingowe i inne.
Z drugiej strony producenci, chcąc dotrzeć do rynku w ramach oferty as-a-service, mogą mozolnie rozwijać się w modelu sprzedaży bezpośredniej, albo skorzystać z potężnych baz partnerskich dystrybutorów, jak też ich usług finansowych czy marketingowych. Niedawno nawet tak mocny gracz, jak Salesforce, który od początku działalności sprzedawał z pominięciem kanału partnerskiego, począwszy od tego roku planuje do 10 proc. swoich przychodów generować w ramach sprzedaży pośredniej. Czołowy dostawca na globalnym rynku CRM podpisał już pierwsze umowy partnerskie z wybranymi integratorami.
Rzecz jasna, nie znaczy to, że dystrybutorzy mogą spać spokojnie (i nie śpią). Pokusa, żeby dzięki modelowi usługowemu docierać bezpośrednio do klientów końcowych, będzie pewnie wzrastać wśród producentów wraz z jego rozwojem. Potwierdzają to twarde dane Forrester Research, z których wynika, że choć obecnie większość, bo 64 proc. światowych wydatków na sprzęt, oprogramowanie i usługi „przechodzi” przez kanał partnerski, to pod koniec obecnej dekady sprzedaż pośrednia ma generować jedynie 33 procent globalnych inwestycji w rozwiązania IT. Pozostałe dwie części rynkowego tortu mają przypaść – mniej więcej po równo – tradycyjnym transakcjom sprzedaży bezpośredniej oraz marketplace’om (w tym największym, jak AWS, Azure, Google, Salesforce i Alibaba, ale też challengerom w rodzaju AppDirect, Miraki, CloudBlue, Sitcore czy Vendasta).
Po latach cienkich marż, niezadowolenia akcjonariuszy, procesów naprawczych – formalnych i faktycznych, choć nie zawsze ogłaszanych – jak też związanych z tym przejęć i fuzji, wygląda na to, że znów, jak w latach 90. XX wieku, dystrybucja ma się dobrze. Przestaje być chłopcem do bicia, choć jeszcze nie przejmuje w swe ręce kaduceusza – symbolu przewodzenia. W każdym razie opanowane ma podstawowe i najistotniejsze funkcje. Pod tym względem, z powodu dojrzałości środowiska, w którym dystrybucja działa, nie ma większych różnic pomiędzy różnymi graczami tej branży. To ważne, bo można skupić się i próbować lokować swe przewagi w innych obszarach. Producenci po wielu latach dyskusji i prób eliminacji tego, jakoby kosztownego, elementu łańcucha dostaw uznali, że bez dystrybutorów nie da się działać skutecznie i efektywnie, nawet na rynkach największych. Uznali też, że lepiej z dystrybucją (co najmniej) żyć w zgodzie. Akceptują to nawet ci, którzy sprzedają produkty ze sfery aż tak „soft”, że aż „invisible”. Rozwój technologii, gwałtowne upowszechnianie pracy zdalnej, przeniesienie całych segmentów ludzkiego bytowania do świata wirtualnego (głównej pozostałości postpandemicznej), a z drugiej strony generalne trudności świata w sferze geopolitycznej, rzutujące na problemy dostępności komponentów, dobrze dystrybucji wróżą. Bo takie jest jej prawo, że im innym gorzej, tym jej jest lepiej. Chyba wszyscy już teraz widzą to klarownie. Nie dziwi zatem wysyp na różnych portalach, zajmujących się kojarzeniem pracodawców i pracobiorców, wręcz gradu ogłoszeń dystrybutorów, w tym tych międzynarodowych, zachęcających przeróżnych specjalistów IT do przeniesienia swych aktywności zawodowych do tego właśnie segmentu rynku. Pozostaje zatem, zamiast utyskiwać, narzekać, czy zgłaszać postulaty, życzyć dystrybucji IT, aby ten czas wykorzystała dla siebie mądrze i kreatywnie. Dobry czas nie trwa wiecznie.
Artykuł Dystrybucyjna „smuga cienia” pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Dystrybucja wraca na salony pochodzi z serwisu CRN.
]]>W wydarzeniu, zorganizowanym przez Global Technology Distribution Council (GTDC), wzięła udział ponad setka przedstawicieli producentów, dystrybutorów i dostawców usług chmurowych (w tym jednego z czołowych tak zwanych hiperskalerów, czyli Google Cloud). Tegoroczne spotkanie było wyjątkowe, gdyż skala wyzwań, jakim muszą sprostać dystrybutorzy, nigdy nie była tak poważna ani tak złożona.
Z jednej strony, podobnie jak wszystkie przedsiębiorstwa, dystrybutorzy muszą mierzyć się z zakłóceniami w łańcuchu dostaw, niepewnością związaną z atakiem Rosji na Ukrainę i skutkami rosnącej inflacji. Z drugiej strony w branży IT coraz większą rolę odgrywają wspomniani hiperskalerzy – z Microsoftem, AWS-em i Google’m na czele – forsujący nowe modele biznesowe, w których rola dystrybutorów nie jest już tak oczywista, jak w przypadku klasycznej sprzedaży rozwiązań IT. Do tego dokłada się rosnąca złożoność kanału sprzedaży, który z klasycznej, linearnej formuły (producent-dystrybutor-reseller-użytkownik), zmienił się w skomplikowany ekosystem, w którym VAR-om, retailerom i system integratorom towarzyszą podmioty w rodzaju ISV, MSSP czy też firmy działające w obszarze AV, bądź IoT.
Na to wszystko nakłada się rosnąca presja na odpowiedzialność za środowisko naturalne, co stanowi nie lada wyzwanie dla branży Tech, której przyszłość w dużym stopniu zależy od tzw. metali rzadkich, które są wydobywane i przetwarzane nierzadko w warunkach urągających wszelkim standardom.
Niemniej, jak wynika z zaprezentowanych danych Contextu, dystrybutorzy – niezależnie od sytuacji gospodarczej i geopolitycznej – radzą sobie znakomicie, o czym świadczy między innymi wyraźny wzrost sprzedaży w minionych trzech latach. Europejski sektor dystrybucji nie tylko zanotował w 2020 roku wzrost wartości przychodów o ponad 7 proc. rok do roku, ale w 2021 udało się ten wynik poprawić – mimo wysokiej bazy – o kolejne 4 proc. Przy czym na polskim rynku skok sprzedaży jest wręcz dwucyfrowy.
Ponadto wyniki panelu ChannelWatch Survey dowodzą, że dystrybutorzy są przez swoich partnerów oceniani lepiej, niż przed pandemią. A to oznacza, że w trudnych czasach resellerzy i integratorzy otrzymują od swoich dostawców realne wsparcie w okresie, kiedy najbardziej jest im ono potrzebne. Oby tak dalej.
Szczegółową relację z GTDC Summit opublikujemy w sierpniowym wydaniu CRN Polska.
Artykuł Dystrybucja wraca na salony pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Dystrybutorzy o 2022: najważniejsza będzie dostępność pochodzi z serwisu CRN.
]]>W tym roku dystrybutorzy spodziewają się utrzymania wysokiego popytu na całą gamę produktów i rozwiązań, w związku z przewidywaną kontynuacją cyfryzacji firm, administracji, jak i gospodarstw domowych, ale również z koniecznością dostosowania użytkowników do hybrydowego modelu pracy i nauki – co powinno przełożyć się na zakupy niezbędnych urządzeń końcowych i projekty infrastrukturalne. Do tego dochodzą takie czynniki napędzające sprzedaż, jak rozwój e-commerce, 5G, smart city czy Przemysł 4.0. Dobre humory psuje natomiast perspektywa kontynuacji problemów z dostępnością sprzętu.
– W 2021 r. notowaliśmy stosunkowo niską podaż komputerów i w tym roku najprawdopodobniej będzie podobnie – uważa Tadeusz Kurek.
W tej sytuacji przewagę będą mieli ci gracze, którzy posiadają wystarczająco silne fundamenty finansowe, skalę działania i zaplecze logistyczne, aby pozwolić sobie na gromadzenie dużych zapasów i ich sprawną dystrybucję, zapewniając maksymalną dostępność klientom. Warto przy tym zwrócić uwagę, że niska podaż przy dużym popycie może mieć też jasne strony dla firm z kanału sprzedaży, przekładając się na wyższe wartości sprzedaży i marże.
Wzrostu sprzedaży można spodziewać się w takich obszarach, jak…
Czas na device-as-a-service?
W 2022 roku dynamicznie rosnąć będzie sprzedaż w modelu chmurowym i usługowym, co może dotyczyć nie tylko oprogramowania. Część obserwatorów rynku prognozuje, że klienci końcowi będą coraz bardziej zainteresowani korzystaniem ze sprzętu w modelu usługowym, do czego może ich skłonić konieczność ograniczenia większych inwestycji i elastyczność takiego modelu w niepewnych, zmiennych czasach. Tak czy inaczej, ważną kwestią dla dystrybutorów staje się umiejętność rozwoju nowoczesnych metod dostarczania rozwiązań IT, przy czym nie chodzi tylko o model as a service.
– Wyzwaniem pozostaje dostosowanie się do potrzeb i wymagań rynku związanego z IoT i Przemysłem 4.0. Do tej pory te obszary w niewielkim stopniu były przedmiotem działania tradycyjnych dystrybutorów IT – podkreśla Jarosław Słowiński, Purchasing Director w AB.
Podobne wyzwania stoją przed wieloma resellerami i integratorami, którym nastroje dopisują. Według ubiegłorocznego raportu Context ChannelWatch, w sumie 67 proc. resellerów (z kilkunastu krajów, w tym z Polski) spodziewa się, że ich wyniki biznesowe poprawią się w ciągu kolejnych 12 miesięcy. Z kolei według ubiegłorocznej prognozy PMR rynek IT w Polsce powinien w latach 2020–2026 rosnąć każdego roku średnio o 5,1 proc. Zdaniem analityków inwestycje firm w najbliższych latach wymusi cyfrowa transformacja, rosnące znaczenie kanału online, chmura oraz konieczność zdalnego, bezpiecznego dostępu do zasobów.
Ze wspomnianego raportu Contextu wynika, że chmura, a w szczególności oferty rozliczane „jako usługa”, są uznawane za największą szansę dla resellerów. Tak twierdzi aż 94 proc. respondentów ChannelWatch. Co ciekawe, resellerzy uważają chmurę za kluczowy biznes, w którym dystrybutorzy mogą dodać wartość we współpracy z partnerami. Przy czym marketing (51 proc.), sprzedaż (47 proc.) oraz szkolenia i edukacja (45 proc.) to obszary, w których partnerzy najbardziej potrzebują pomocy.
Nabywcy spoglądają na wyższą półkę
Jeśli chodzi o główne kategorie produktowe, to nadal zakładany jest silny popyt na urządzenia oraz akcesoria do pracy zdalnej, choć w przypadku komputerów raczej nie jest spodziewany wyraźny wzrost sprzedaży w porównaniu z bardzo dobrym rokiem ubiegłym. Należy podkreślić, że w 2021 r. odnotowano rosnące zainteresowanie sprzętem z wyższych półek cenowych i to zjawisko powinno utrzymać się również w najbliższych miesiącach.
W segmencie biznesowym klienci będą oczekiwać sprzętu, który jest dostosowany do konkretnych wymagań pod względem wydajności i specyfikacji (a więc niekoniecznie zadowolą się tym, co jest akurat dostępne). Szczególny popyt powinien dotyczyć mobilnych stacji roboczych, możliwe jest natomiast wyhamowanie dynamiki w przypadku akcesoriów.
– Po dużej sprzedaży w 2020 i 2021 rynek w niektórych obszarach staje się już nasycony, ponadto ceny produktów będą nadal iść w górę i mogą stać się za drogie dla części użytkowników końcowych – uważa Jarosław Słowiński.
Nowe Intele i AMD: jaka reakcja rynku?
Na rynku PC kluczową zmianą będzie rosnąca oferta urządzeń z procesorami Intela 12-tej generacji, ale popyt na takie konstrukcje będzie zależał od dostępności pamięci DDR5 i polityki Intela, jeśli chodzi o wygaszanie produkcji i sprzedaży wcześniejszych generacji CPU. Ponadto pojawi się sprzęt z nowymi układami AMD Ryzen. Skutki tych zmian pozostają na razie wielką niewiadomą.
– Trudno przewidzieć jak zareaguje rynek. Dobra dostępność nowych procesorów może się przyczynić do spadku cen jednostek, co może poskutkować wzrostem popytu – uważa Tadeusz Kurek, prezes NTT System.
Oprócz zakupów laptopów w związku ze zmianą trybu pracy w firmach można też spodziewać się zapotrzebowania na rozmaite rozwiązania ułatwiające pracę hybrydową. Dotyczyć będzie to sprzętu do wideokonferencji, wirtualnych biur, rozwiązań dla meeting roomów na 4–6 osób, zintegrowanych z budynkami biurowymi mobilnych aplikacji workplace management, jak też rozwiązań AV oraz digital signage w miejscach publicznych i punktach handlowych.
Zdaniem dystrybutora
Zgodnie z przewidywaniami Canalysa i Contextu w I kwartale 2022 roku możemy spodziewać się dalszej relatywnie wysokiej sprzedaży laptopów, która będzie przypuszczalnie o kilka procent niższa w porównaniu do rekordowych poziomów z ubiegłego roku. Analitycy nie są w stanie ocenić jednak, jaki wpływ na sprzedaż będzie miała rosnąca inflacja. Sprzedaż komputerów stacjonarnych powinna być zbliżona do IV kwartału 2021 roku. Oczekujemy także wzrostu w obszarze infrastruktury, dużo większego zapotrzebowania na usługi oraz przyspieszenia dynamiki sprzedaży oprogramowania, w związku z wprowadzeniem zmian w Microsoft Open Licensing oraz the new commerce experience dla CSP. W 2022 roku duży nacisk zostanie położony na automatyzację w takich obszarach jak robotyzacja procesów, przetwarzanie języka naturalnego i inteligentne przetwarzanie dokumentów. Technologie inteligentnych miast będą kolejnym szybko rozwijającym się obszarem zarówno w przyszłym roku, jak i w kolejnych latach. Analityka predykcyjna i analiza danych to kolejny z ważnych trendów, który powinien silnie napędzać IoT i cyberbezpieczeństwo. W nowym roku będziemy obserwować również wzrost liczby rozwiązań typu low-code/no-code. Postępująca cyfryzacja biznesu wywiera coraz większą presję na osoby zarządzające firmami, aby radykalnie zwiększyć szybkość dostarczania nowych aplikacji.
Rok 2022 powinien być dobrym czasem dla branży IT. Widzimy pozytywne trendy zarówno na rynku sprzętu, jak i software’u, gdzie dynamicznie rośnie sprzedaż oprogramowania w modelu chmurowym. W przypadku notebooków i desktopów odnotowujemy rosnące zainteresowanie droższymi seriami komputerów. Według większości prognoz również w segmencie enterprise popyt utrzyma się na wysokim poziomie. Czynnikiem wpływającym na rynek będzie wciąż utrzymujący się niedobór wielu rodzajów czipów. Deloitte Global przewiduje, że sytuacja nie zmieni się w 2022 roku. Gdyby nie problemy z czipami, moglibyśmy sprzedawać jeszcze więcej sprzętu. Spodziewamy się, że napięta sytuacja w łańcuchach dostaw będzie oddziaływać na rynek również w tym roku. Nadal widać niedostateczną podaż szeregu komponentów w fabrykach, a surowce wykorzystywane do produkcji drożeją, co przekłada się na potencjał wzrostu cen urządzeń. Cieszyć może z kolei stabilizacja cen frachtu z perspektywą ich spadku w drugiej połowie roku.
Ten rok będzie wymagający. Wzrost cen produktów i usług, presja płacowa i problemy z dostępnością to najważniejsze wyzwania, jakie stoją przed dystrybutorami w 2022 roku. Na rynek negatywnie wpłyną zjawiska makroekonomiczne. Inflacja będzie wyhamowywać popyt, a ceny będą rosły, do czego przyczyni się cały szereg czynników: nadal zapowiadane braki w dostępności surowców, przerwane łańcuchy dostaw, drożejące usługi i produkty w wyniku wprowadzenia Polskiego Ładu, a także wyższe koszty działalności przedsiębiorstw. Do tego dodajmy rosnącą presję płacową i trudności z pozyskiwaniem nowych pracowników i mamy gotowy „pakiet wzrostu cen”. Moim zdaniem nie zanosi się na poprawę w łańcuchach dostaw, co wynika z ogromnego popytu na elektronikę oraz z bardzo szybkiego rozwoju technologii, która znajduje się już prawie w każdym urządzeniu. Drugi niesprzyjający czynnik to koszty transportu, głównie morskiego, a także problemy z alternatywą, czyli z transportem kolejowym, który jest utrudniony przez sytuację geopolityczną. W takich warunkach wszystko, co tylko będzie dostępne w sprzedaży, może przyczynić się do wzrostu rynku dystrybucji IT.
Ochłodzenie końcówek, rozgrzanie infrastruktury
Analitycy i gracze rynkowi zwracają uwagę na zjawisko ograniczenia dynamiki rozwoju rynku produktów wolumenowych i przesunięcie popytu w kanale sprzedaży na rozwiązania hiperkonwergentne, sieciowe (zwłaszcza dla średnich i dużych firm) oraz pamięci masowe. W segmencie zaawansowanych rozwiązań spodziewane jest wyższe zapotrzebowanie na produkty Przemysłu 4.0, cyberbezpieczeństwo, analitykę danych, a także Internet Rzeczy.
Dystrybutorzy nadal będą przy tym narażeni na konsekwencje zakłóceń w łańcuchach dostaw. Przewiduje się, że w 2022 r. utrzymają się problemy z pełną dostępnością komputerów i smartfonów (w ich przypadku sygnalizowany jest obecnie niski poziom zapasów), ale głównie na początku tego roku. Możliwe, że dostępność ulegnie poprawie już w II kw. br.
– Pod koniec roku powinniśmy wrócić do względnej normalności w łańcuchu dostaw – twierdzi Radosław Pruchnik, dyrektor Advanced Solutions w Ingram Micro.
Nie wszyscy jednak podzielają ten optymizm. Część obserwatorów rynku uważa, że utrzymujący się globalnie olbrzymi popyt na elektronikę, zwłaszcza w krajach rozwijających się, sprawi, że branża na próżno będzie wypatrywać poprawy dostępności komponentów i produktów.
– W warunkach niedostępności pewnych produktów kluczowa stanie się elastyczność projektowania rozwiązań i zdolność do realizacji projektów z wykorzystaniem dostępnych produktów, a także usprawnienia logistyczne pozwalające na dostawę sprzętu do najważniejszych przedsięwzięć – podkreśla Mariusz Kochański, CEO Exclusive Networks Poland.
Klienci nauczyli się cierpliwości
Co ciekawe, z doświadczeń sprzedawców wynika, że klienci końcowi przyzwyczaili się do problemów z dostępnością i z reguły akceptują długie czasy dostaw. Biorą je pod uwagę planując inwestycje, a jednocześnie nie zniechęcają ich rosnące ceny. Wręcz przeciwnie, nierzadko przyspieszają decyzje zakupowe w obawie przed dalszymi podwyżkami.
– Jeżeli wzrost cen nie przekroczy maksymalnych wartości budżetów inwestycyjnych, to właśnie dostępność, a nie ceny będą nadal warunkowały poziom sprzedaży – uważa Jarosław Słowiński.
Najbliższych kwartałów dystrybutorzy nie widzą jednak wyłącznie w różowych barwach. To, że Covid-19 może jeszcze namieszać w łańcuchach dostaw, zakłócając produkcję i transport, to oczywiste zagrożenie. Kolejnym pozostaje wpływ inflacji i rosnących kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw. Istnieje ryzyko, że klienci będą mieli coraz mniej środków na zakupy i inwestycje. Nastrojów nie poprawiają regulacje Polskiego Ładu, w tym minimalny podatek dochodowy.
Co więcej, nadal trzeba też liczyć się z możliwością przeforsowania opłaty reprograficznej, która ma obciążyć sprzedaż najpopularniejszych urządzeń (komputerów, smartfonów czy tabletów). Kolejne zagrożenie jest związane z konfliktem polskiego rządu z Komisją Europejską. Jeśli Bruksela skutecznie zablokuje dostępność ponad 50 mld euro na Krajowy Plan Odbudowy, z których część miała iść na cyfryzację, może to negatywnie przełożyć się na inwestycje firm i jednostek publicznych w tym i kolejnych latach. Niepokój budzi też perspektywa niestabilnego kursu złotego i dużych wahań wobec euro i dolara. Jak widać, przed nami naprawdę trudne do przewidzenia miesiące…
Zdaniem dystrybutora
Sytuacja gospodarcza w Polsce ulega zmianie, a czy będzie to dla branży wyzwaniem, ryzykiem czy barierą – nie sposób dziś przewidzieć. Pewne jest, że Polski Ład podniesie koszty funkcjonowania dystrybucji, a poza tym niepewna jest sytuacja naszej waluty wobec euro i dolara, zaś zupełną niewiadomą pozostaje kwestia powrotu do normalności. Pandemia to obecnie jeden z najistotniejszych czynników kształtujących rynki i niespodziewane zwroty akcji mogą mieć niebagatelny wpływ na wszelkie plany, tak w dystrybucji, jak i produkcji sprzętu. W przypadku rynku komputerów teoretycznie mamy „pewniaki” – procesory Intela najnowszej generacji mogą przyczynić się do wzrostów sprzedaży choćby dlatego, że stanowią duży krok naprzód w ewolucji serii Core. Gdy na rynek wejdą czipy AMD kolejnej generacji, będziemy mieć do czynienia z konkurencją między producentami procesorów. Jeśli dzięki temu ceny jednostek spadną, a do tego będą dostępne pamięci operacyjne DDR5, to może pobudzić popyt na komputery. W minionym roku jednym z problemów związanych z łańcuchem dostaw były kosmiczne wzrosty cen logistyki. Moim zdaniem nie będzie już dalszych podwyżek. Spodziewamy się raczej spadków, bo koszty transportu, przede wszystkim frachtu, są dziś kompletnie oderwane od rzeczywistości. Najdalej od drugiego kwartału koszty powinny zacząć spadać.
Przewidujemy okres ostudzenia sprzedaży produktów wolumenowych w 2022 roku na rzecz produktów value, czyli urządzeń sieciowych oraz infrastruktury data center wraz z usługami serwerowymi. Zwiększoną liczbę urządzeń końcowych trzeba przecież połączyć, gdzieś przechowywać, zabezpieczać i przetwarzać dane. Dlatego sprzedaż sieciówki, cyberbezpieczeństwa, serwerów, storage’u, oprogramowania i usług będzie wzrastać. Jednocześnie ten rok pokaże nam, czy nadal będziemy prowadzić biznes w warunkach pandemicznych czy już nie. To jeden z ważniejszych czynników, który jest nieprzewidywalny i decyduje o łańcuchu dostaw, dostępności produktów oraz zapotrzebowaniu na nie. Bez wątpienia kontynuowany będzie dalszy wzrost sprzedaży przenośnych urządzeń do pracy i nauki oraz akcesoriów przydatnych w pracy zdalnej. Modernizowane będą rozwiązania łączności wraz ze zwiększeniem ich zasięgu i przepustowości oraz rozwiązania dotyczące pracy na odległość i wideokonferencji.
Pandemia w Polsce wymusza cyfryzację, co powinno zaowocować dalszym wzrostem popytu na IT, jednak należy liczyć się ze zmianami na rynku, takimi jak szersze zastosowanie rozwiązań chmurowych i zmiana modelu projektowo-transakcyjnego na usługowy. Moim zdaniem duży wpływ na rynek dystrybucji w tym roku będzie miała niepewność związana z pandemią oraz z czynnikami makroekonomicznymi. Będzie to stymulować rozwój konsumpcyjnego modelu sprzedaży sprzętu, ze względu na jego większą elastyczność. Coraz więcej usług będzie przenoszonych do chmury i sprzedawanych w subskrypcji. Wzrost wykorzystania rozwiązań chmurowych i wdrożenie nowych trybów pracy w przedsiębiorstwach zwiększą zainteresowanie rozwiązaniami bezpieczeństwa. Podobnie będzie w przypadku IoT i OT, gdyż w warunkach pracy hybrydowej znaczenie tego typu systemów i ich integracja z sieciami korporacyjnymi jest koniecznością. Istotne jest przy tym to, w jakim tempie w Polsce będzie się rozwijać sieć 5G, bo jest ona kluczowa dla masowego wdrażania Internetu Rzeczy. Cyfryzacja powoduje wzrost generowanych danych, a co za tym idzie zwiększa się popyt na pamięci masowe. Spodziewam się, że nadal będą rosły inwestycje związane z pracą zdalną.
Zakładamy, że w tym roku utrzyma się wysoki popyt na rozwiązania IT, ale może on występować w innych obszarach niż te najbardziej popularne podczas pandemii. Naszym zdaniem zwiększy się zapotrzebowanie w sektorze administracji publicznej i edukacji, a także ze strony przedsiębiorstw. Należy natomiast oczekiwać mniejszego zainteresowania w segmencie home office i produktów dla graczy. Najważniejszym trendem będzie edge computing z wszelkimi dodatkami, takimi jak chmura hybrydowa, hiperkonwergencja i bezpieczny zdalny dostęp poprzez oprogramowanie i sprzęt. Drugim obszarem, który ma szansę mocniej zaistnieć w 2022 roku, jest dynamiczny rozwój sieci IT/OT na potrzeby chmury hybrydowej oraz możliwość jej monitoringu, bezpieczeństwa dostępu i transferu, a także pewność dostarczenia pakietów. Na pewno czeka nas podwyżka cen, ze względu na postępujący wzrost stawek za wszelkie surowców, materiały i transport. Dużym wyzwaniem dla naszej branży będzie zmiana podatkowa uchwalona w Polskim Ładzie oraz proponowane wprowadzenie wyższej opłaty reprograficznej.
Artykuł Dystrybutorzy o 2022: najważniejsza będzie dostępność pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Dystrybucja IT: krajobraz po fuzjach, sanacjach i upadłościach pochodzi z serwisu CRN.
]]> W ciągu minionych kilku lat polski rynek dystrybucji IT przeszedł znaczące zmiany, będące następstwem fuzji, sanacji, a także upadłości. W jaki sposób tego typu wydarzenia wpłynęły na biznesy prowadzone przez rodzimych integratorów?
Maciej Kałużyński: Kompletnie nie dotknęły nas problemy dystrybutorów, którzy zakończyli działalność w wyniku upadłości bądź przechodzili przez proces sanacji, gdyż nigdy nie współpracowaliśmy z tymi akurat firmami. Konsolidacja na rynku dystrybucji też nie miała większego wpływu na naszą działalność. Dobrze przeprowadzona fuzja bądź przejęcie nie powinny nieść za sobą turbulencji dla klientów czy partnerów. I tak też było w przypadku największych transakcji, które miały miejsce w ostatnich latach. Pojawiały się uwagi handlowców, że Webshop Also jest gorszy od InterLinka, ale często wynikały one z przyzwyczajenia do systemu ABC Daty. Największym wygranym wydaje się być AB, a więc dystrybutor, którego ominęły wszelkie zawirowania.
Piotr Jelski: Póki co bardziej dotknęły nas zmiany kadrowe wśród dystrybutorów. Natomiast same konsolidacje nie wiązały się z większymi perturbacjami. W początkowej fazie jednym z ich przejawów była mniejsza elastyczność działania, aczkolwiek z upływem czasu sytuacja wróciła do normy. Co istotne, przejęcia nie miały negatywnego wpływu na logistykę czy cash flow. Nie odczuliśmy też bezpośrednio skutków upadłości dystrybutorów. Natomiast zauważyliśmy, że instytucje ubezpieczeniowe z większą podejrzliwością podchodziły do firm z branży IT. Jednakże ich postawa nie miała wpływu na realizację naszych kontraktów.
Wojciech Muras: Sanacje i upadłości na rodzimym rynku dystrybucyjnym nie wpłynęły w żaden sposób na naszą działalność. Natomiast sprawy związane chociażby z zakupem S4E przez ABC Datę były dla nas istotne, na co złożyło się wiele czynników zewnętrznych, w tym przejęcie EMC przez Della. To wprowadziło do procesów dystrybucyjnych trochę niepewności po stronie ludzi, którzy nie wiedzieli, czy zachowają swoje miejsca pracy. Taki stan rzeczy sprawiał, że jakość obsługi została nieco zachwiana i była niższa. W przypadku innych procesów akwizycyjnych zauważyliśmy, że pierwszy rok zazwyczaj nie przyniósł większych zmian, ponieważ dystrybutorzy działający na polskim rynku mają ustabilizowaną pozycję. Jednakże po dwóch bądź trzech latach następuje zmiana kręgu decyzyjnego i wiele ustaleń, w tym związanych z finansami, zapada w nowym miejscu, co nie pozostaje bez wpływu na lokalny rynek. Upadłości i sanacje wywołały opóźnienia w dostawach komponentów i było to kłopotliwe dla podwykonawców.
Sławomir Zieliński: Fuzje i zmiany właścicielskie miały umiarkowany wpływ na nasz rynek. W branży integratorskiej bardziej pracujemy z ludźmi – Mariuszem czy Wojciechem – aniżeli Veracompem, ABC Datą czy Also. W większości przypadków zmieniały się tylko adresy e-mailowe pracowników, choć czasami zdarzało się, że ktoś odchodził z pracy i był to pewien problem, ponieważ trzeba było się nauczyć współpracy z nowymi osobami. Natomiast przyznaję, że w naszym zespole zmiana lubianego InterLinka ABC Daty na Webshop Also wywołała pewne negatywne reakcje.
W czasie dyskusji pojawił się wątek związany z przejęciem Della przez EMC. Czy akwizycje zachodzące wśród vendorów mają większy wpływ na działalność integratorów niż fuzje dystrybutorów?
Maciej Kałużyński: Zakup EMC przez Della był bardzo sprawnie przeprowadzoną transakcją. Jak do tej pory była to największa fuzja producentów, która w znacznym stopniu dotyczyła naszej działalności. Jednakże w żaden sposób nie zakłóciła ona naszego działania i oceniamy ją bardzo pozytywnie.
Wojciech Muras: Fuzje producentów mają większy wpływ na naszą działalność niż konsolidacje zachodzące w segmencie dystrybucji. O ile w przypadku dystrybutorów, jeśli nie wydarzy się jakieś nieszczęście, ich wpływ jest niewielki, o tyle podczas fuzji producentów dzieje się zdecydowanie więcej, zarówno pod kątem zagrożeń, jak i szans. Fuzje producentów wymagają od nas zaangażowania, musimy bowiem bacznie obserwować sam proces i umieć się w nim odnaleźć.
Piotr Jelski: Z perspektywy firmy realizującej projekty dla średnich i dużych organizacji, fuzje producenckie mają większy wpływ na biznes niż konsolidacje w segmencie dystrybucji. Integratorzy i resellerzy muszą poświęcić tego typu procesom wielu uwagi ze względu na łączenie się zespołów, a także zmieniające się decyzje dotyczące wsparcia konkretnych kontraktów. Pewne zamieszanie spowodowała transakcja Symanteca oraz Veritasa – kiedyś podmioty te były łączone, a potem rozdzielane.
Sławomir Zieliński: Fuzje dystrybutorów mają coraz mniejszy wpływ na działalność operacyjną tych integratorów, którzy dostarczają wartość dodaną. Jeśli firma jest klasycznym resellerem, wówczas to, co dzieje się wokół dystrybutora, na pewno ma znaczenie. Ale im dalej od typowej działalności resellerskiej, tym bardziej wzrasta znaczenie przejęć wśród producentów. Naszym zadaniem jest odnalezienie się w tej sytuacji. Ten, kto zrobi to skuteczniej, zyska silniejszą pozycję na rynku.
Jesteście panowie zgodni, że fuzje dystrybutorów nie mają większego wpływu na prowadzoną przez was działalność. Czy udałoby się jednak wskazać nawet niewielkie plusy konsolidacji, które miały miejsce na rodzimym rynku?
Piotr Jelski: Jednym z problemów jest zbyt duża liczba umów dystrybucyjnych zawieranych przez niektórych producentów. Konsolidacja sprawia, że tych umów jest mniej. Moim zdaniem złotym środkiem jest współpraca vendora z trzema dystrybutorami. Mniejsza ich liczba ogranicza konkurencję, zaś większa wprowadza zamieszanie na rynku. Konsolidacje prowadzą do tego, że zmniejsza się liczba dystrybutorów oferujących te same marki i to jest ten pozytywny aspekt.
Maciej Kałużyński: W tych dziwnych czasach dystrybucja produktów przez globalnych graczy, takich jak choćby Also, jest łatwiejsza ze względu na to, że dysponują wielkimi magazynami, a także dużymi możliwościami dotarcia do dostawców. Nie ukrywam, że w czasie okresów niedoboru produktów, trochę nam to pomaga. Już kilka razy udało nam się dzięki temu znaleźć komponenty, których nie było w polskich magazynach.
Wojciech Muras: Wiemy z własnych doświadczeń, że w przypadku konkretnych konfiguracji, globalni dystrybutorzy potrafią szybciej dostarczyć towar, niż firmy działające lokalnie. Poza tym konsolidacja sama w sobie jest korzystna, bowiem zbyt duża liczba dystrybutorów działających na lokalnym rynku stanowi pewnego rodzaju kłopot.
Sławomir Zieliński: Kiedyś na polskim rynku mieliśmy do czynienia z sytuacją, że producent posiadał jednego dystrybutora. Dziś mamy odmienny stan rzeczy, ale ważne jest poszukiwanie równowagi jeżeli chodzi o liczbę dystrybutorów danego producenta. W przypadku dystrybucji masowych produktów występuje zjawisko ekonomii skali, więc fuzje mogą mieć pozytywny wpływ. Duży gracz ma większe możliwości w zakresie magazynowania i logistyki towaru, ma większą siłę zakupową. Natomiast w grupie produktów niszowych, cały czas istnieje miejsce dla polskich dystrybutorów szukających swojego miejsca na rynku. Niektórzy potrafią odpowiedzieć na wyzwania i realizują swoje strategie z powodzeniem.
Konsolidacja rynku sprawiła, że z rynku zniknęli tacy dystrybutorzy jak ABC Data czy Veracomp. Czy nie obawiacie się, że tym samym została zachwiana równowaga na rynku dystrybucji i zostanie on zdominowany przez graczy z kapitałem zagranicznym?
Piotr Jelski: Zachowanie równowagi jest bardzo ważne. Globalni gracze dzięki efektowi skali mają dużo większe zasoby magazynowe i czasami lepsze ceny – to są ich atuty. Natomiast procesy decyzyjne, zapadające gdzieś poza Polską, nie zawsze muszą być korzystne dla rodzimych integratorów. Z punktu widzenia dużego dystrybutora globalnego, lepszym partnerem może być integrator międzynarodowy. Choć, jak na razie, nie zauważamy takiego postępowania. W każdym razie, silny dystrybutor lokalny jest jak najbardziej potrzebny, chociażby po to, żeby stanowić przeciwwagę dla międzynarodowych koncernów.
Maciej Kałużyński: Lokalność powoli przestaje istnieć. Coraz trudniej znaleźć dystrybutora działającego wyłącznie w jednym kraju. AB prowadzi operacje w Czechach i na Słowacji, nie jest zatem spółką działającą tylko lokalnie. Dlatego nie ma większego znaczenia czy dostawca pochodzi z Polski czy innego kraju. Tym bardziej, że wszystko wokół szybko się zmienia. Nawet nasza nieduża firma kooperuje z amerykańskim partnerem, trudno byłoby zatem powiedzieć, że działamy lokalnie.
A jak postrzegacie przejęcie Veracompu przez Exclusive Networks?
Wojciech Muras: To jest zmiana dużego kalibru, w efekcie której straciliśmy narodowego czempiona, który opanował znaczną część Europy Środkowo-Wschodniej. Za to należy się duży szacunek dla Adama Rudowskiego. Jednak na koniec dnia zderzył się z ekonomią skali i podjął decyzję o sprzedaży firmy. Jak do tej pory w Veracompie wszystko było dobrze poukładane. Czas pokaże, co będzie dalej, aczkolwiek wydaje mi się, że jakaś korekta nastąpi.
Maciej Kałużyński: Z praktycznego punktu widzenia na razie nie widać tej zmiany. Współpraca toczy się tak samo jak przed fuzją. Nie ma żadnych kłopotów, co oznacza, że proces łączenia przebiega bardzo sprawnie.
Piotr Jelski: Firma zapowiadała, że mogą nastąpić przejściowe trudności, ale proces miał miejsce na początku stycznia i był przeprowadzony bardzo płynnie.
Sławomir Zieliński: Na obecną chwilę nie dostrzegamy żadnych różnic, ale – tak jak wspominaliśmy w czasie tej dyskusji – pierwszy rok po fuzji jest najmniej odczuwalny dla partnerów. Trzeba będzie przyglądać się portfolio i udziałowi dystrybutora w rynku w poszczególnych markach i segmentach produktowych. Szczególnie ciekawy wydaje się być segment data center, który nie jest domeną nowego właściciela.
Jak wyglądać będzie przyszłość Actiona oraz Komputronika po sanacji? Czy wymienione firmy będą odgrywać istotną rolę na rodzimym rynku dystrybucji?
Sławomir Zieliński: Współpracowaliśmy wprawdzie z wymienionymi dystrybutorami, ale nie byli oni naszymi kluczowymi dostawcami. Obecnie po ofertę Actiona sięgamy wtedy, kiedy nie możemy znaleźć produktów u innych dostawców. W przypadku Komputronika jest jeszcze gorzej, bowiem kooperacja całkowicie wygasła.
Piotr Jelski: Trudno jest mi się odnieść do tego pytania, bo współpracowaliśmy z tymi dystrybutorami w niewielkim stopniu i to się nie zmieniło. Choć osobiście mam sentyment do Actiona, ponieważ wiele lat temu kupowałem od nich komponenty dla celów prywatnych.
Maciej Kałużyński: Nigdy nie współpracowaliśmy z Actionem, zaś Komputronika postrzegaliśmy raczej bardziej jako konkurenta aniżeli partnera.
Przez długie lata na rynku dystrybucji istniał podział na broadlinerów oraz VAD-ów. Czy po licznych zmianach organizacyjnych, a także technologicznych, ma on nadal rację bytu?
Maciej Kałużyński: Nie wiem, czy ten podział jeszcze istnieje, tym bardziej, że dystrybutorzy posiadają własne centra kompetencyjne poświęcone określonym technologiom czy vendorom. Odnoszę natomiast wrażenie, że każdy dystrybutor oferuje wartość dodaną. Jeśli integrator czuje się słabszy w danej technologii, skorzysta z wartości dodanej dostarczanej przez dystrybutora.
Sławomir Zieliński: Powiedziałbym, że prawie wszyscy chcą być albo próbują być dystrybutorami z wartością dodaną. Budują swoje centra kompetencyjne, ale jak to zwykle bywa, jednym wychodzi to całkiem nieźle, innym gorzej. Problem polega na tym, że niektórzy dystrybutorzy chcą z nami rozmawiać o dużych, złożonych projektach, ale zapominają o swoich podstawowych obowiązkach związanych z logistyką, komunikacją czy terminowością. Dobrze, że próbują tworzyć wartość dodaną, ale ważne, żeby nie zapominali o fundamentach.
Wojciech Muras: Właśnie te fundamenty są najważniejsze. W dzisiejszym świecie budowanie wartości dodanej przez dystrybutora nie jest najlepszą strategią, ponieważ jest niezwykle trudne. Wystarczy skupić się na dobrej realizacji kwestii związanych z logistyką oraz finansami. Niech robi to, co powinno być silną stroną dystrybutora. Resztę lepiej byłoby zostawić innym podmiotom, tym które są bliżej klientów i lepiej znają ich potrzeby, jak też trendy rynkowe. Wspomniany w pytaniu podział miał znaczenie wiele lat temu, kiedy dystrybutor był bliżej vendora, ale świat się zmienił.
Piotr Jelski: Podział dystrybutorów na VAD-ów i broadlinerów już się zatarł. Po fuzjach, które miały miejsce w ostatnich latach, niemal każdy dystrybutor zyskał zespoły zajmujące się wsparciem w zakresie konkretnych technologii czy marek. Natomiast trudno byłoby mi określić, który z dystrybutorów oferuje najwięcej wartości dodanej. Tak czy inaczej, wszyscy zajmują się logistyką i finansowaniem, ale posiadają także specjalistów pomagających w budowie i projektowaniu konkretnych rozwiązań.
Fuzje powodują, że dystrybutorzy stają się mocniejsi, chociażby dzięki większemu dostępowi do kapitału. Wchodzą w nowe obszary rynku, rozszerzają ofertę w zakresie usług, a także sięgają po nowe modele biznesowe. Czy związany z tym rozwój platform chmurowych jest naturalną rolą dystrybutora? Czy nie zostaną oni wypchnięci z tego biznesu przez największych providerów?
Wojciech Muras: Nie liczę na pomoc ze strony dystrybucji w zakresie sprzedaży usług chmurowych. Zdecydowanie bardziej aktywni na tym polu są producenci oferujący różne rozwiązania w postaci usługowej. Zresztą z różnym skutkiem. Dystrybutorzy nie są istotnymi graczami w tym segmencie rynku. Są jedynie pośrednikami próbującymi odnaleźć się w tej sytuacji. Dystrybutorzy wybrali koncepcję wejścia do głębokiej rzeki, która płynie szerokim nurtem i mają nadzieję, że znajdą w nim swoje miejsce. Chcą to zrobić opierając się na modelu stosowanym od lat, czyli kupowaniu sprzętu od producentów, a następnie jego odsprzedaży do partnerów. Wbrew pozorom może im się to udać, ale pod warunkiem, że będą gwarantami płatności największych dostawców chmury publicznej. Natomiast nie wierzę, że wprowadzą jakieś swoje własne usługi, ponieważ od tego są producenci oprogramowania.
Piotr Jelski: Jako integrator nie oczekujemy od dystrybutorów, żeby dostarczali własne usługi chmurowe. Ten rynek jest podzielony pomiędzy trzy wielkie koncerny i lokalnych dostawców, trudno jest znaleźć miejsce dla kolejnych graczy. Pewnego rodzaju zagrożeniem jest skracanie łańcucha dostaw, co widzimy już na przykładzie producentów likwidujących całe działy sprzedaży w niektórych krajach. Producenci albo duzi providerzy zawierają umowy z większymi integratorami, pozbywając się tym samym dystrybutorów z łańcucha sprzedaży. Jednak na podstawie jednostkowych przypadków nie można stwierdzić, że byt tych ostatnich jest zagrożony.
Czy podczas budowy środowiska multi-cloud bądź chmury hybrydowej zamierzacie korzystać ze wsparcia dystrybutorów?
Piotr Jelski: Możliwe, że będziemy potrzebować wsparcia, ale nie sądzę, żebyśmy go szukali wsród dystrybutorów. Wprawdzie staramy sobie radzić z projektami we własnym zakresie, aczkolwiek konsultacje z zewnętrznymi dostawcami tego typu usług mogą być interesującym doświadczeniem. Kolejną linią wsparcia mogliby być producenci oprogramowania, które realizuje konkretne potrzeby przy budowie środowiska multicloud.
Wojciech Muras: W tego typu przypadkach nie liczymy na wsparcie ze strony dystrybutorów. Gdybyśmy mieli wątpliwości, w pierwszej kolejności zwrócilibyśmy się o pomoc do dostawcy usług, a następnie producenta aplikacji, a w ostatniej kolejności do dystrybutora. Choć wydaje mi się, że już dwa pierwsze kontakty pozwoliłyby rozwiązać problem.
Maciej Kałużyński: Dysponujemy wiedzą pozwalającą zbudować takie środowisko. W zależności od tego, co będzie przedmiotem problemu, trzeba będzie wykonać odpowiedni telefon. Jednak z pewnością nie będziemy kontaktować się z dystrybutorem, lecz dostawcą systemów bezpieczeństwa bądź backupu.
Sławomir Zieliński: My nie korzystamy z płatnych usług inżynierów, którzy pracują dla dystrybutorów. Przy realizacji zaawansowanych projektów korzystamy z własnych zasobów lub producentów. Nie oznacza to, że dystrybutorzy nie są potrzebni, ale w naszym przypadku oczekujemy od nich głównie realizacji działań taktyczno-operacyjnych.
Czy kiedykolwiek skorzystaliście z porad dystrybutorów, które miały wpływ na wasze decyzje strategiczne? Wydaje się, że dystrybutorzy utracili przymiot przywództwa, jakim kiedyś dysponowali. Dwie dekady temu wszyscy patrzyli na to, co robi dystrybucja, wytyczająca wówczas kierunki rozwoju rynku IT. Dziś jest inaczej…
Maciej Kałużyński: Z rynkiem IT jestem związany od 15 lat i w tym czasie nie zauważyłem, żeby dystrybucja kiedykolwiek pełniła rolę przywódczą. Uważam, że pełnią ją vendorzy oraz integratorzy, którzy są blisko klientów końcowych. Choć nie ukrywam, że w czasie spotkań z szefami ABC Daty czy AB otrzymałem wiele cennych wskazówek ułatwiających prowadzenie biznesu.
Piotr Jelski: Dystrybutorzy nie kreują wizji rozwoju rynku. Robią to firmy wytwarzające produkty lub oferujące usługi. Co wcale nie oznacza, że dystrybutorzy nie mają wpływu na strategiczne decyzje, jednak nie tyle firm, co konkretnych osób. Mam bardzo dobre relacje z Markiem Janasem. Z Adamem Rudowskim i Andrzejem Przybyło rozmawiałem raz, może dwa razy w życiu i były to inspirujące spotkania. Dzięki spotkaniom z wymienionymi osobami, ale także szeregowymi pracownikami dobrych firm dystrybucyjnych, nie raz podejmowaliśmy trafne decyzje.
Sławomir Zieliński: Jestem związany z rynkiem IT od jedenastu lat. W tym czasie rola dystrybutorów raczej się nie zmieniła. Nie zauważyłem, żeby ten element przywództwa kiedykolwiek w ich przypadku występował. Być może rzeczywiście brakuje dystrybutora, który wyszedłby poza działania związane z logistyką czy finansowaniem i podzieliłby się z integratorem swoją wiedzą na temat trendów rynkowych czy rozwoju produktów. Moim zdaniem pozycja dystrybutora jest bardzo trudna, bowiem znajduje się pomiędzy producentem a integratorem, mając niewielki wpływ na efekt końcowy, co szczególnie dotyczy zaawansowanych projektów.
Wojciech Muras: Z perspektywy firmy działającej ponad 20 lat na rynku IT mogę powiedzieć, że dystrybutorzy jako podmioty nie pomogli nam w podjęciu żadnych strategicznych decyzji. Owszem, wnosili wartość taktyczną, udzielając nam cennych wskazówek. Na podstawie tego typu porad można było budować pewne kompetencje i łatwiej odnaleźć swoje miejsce na rynku. Jednakże osobną kwestią jest rola przywódców, takich jak Adam Rudowski czy Marek Janas i takich osobowości będzie nam brakowało na rynku. Szczególnie w sferze zarządzania zyskałem bardzo wiele dzięki uwagom Adama i Marka, za co chciałbym im w tym miejscu podziękować. Jeśli nie będzie takich osobowości, nie ma co liczyć na strategiczne przywództwo dystrybutorów.
Artykuł Dystrybucja IT: krajobraz po fuzjach, sanacjach i upadłościach pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł ELKO Group: relacje ważniejsze niż produkty pochodzi z serwisu CRN.
]]>Według Svensa Dinsdorfa, CEO ELKO Group, dwucyfrowy wzrost jest w dużym stopniu zasługą postępującej cyfryzacji. Praca w domu i przebywanie w izolacji sprawiły, że u przeciętnego konsumenta wzrosło zapotrzebowanie na produkty, które wcześniej nie znajdowały się na jego podstawowej liście zakupów. Wprawdzie Covid-19 mocno ożywił rynek IT, ale przyniósł ze sobą też negatywne konsekwencje, takie jak chociażby zaburzenia ciągłości łańcucha dostaw. Niedobory dysków twardych, pamięci flash, kart graficznych czy procesorów postawiły dystrybutorów w niełatwej sytuacji. W wyniku trudności logistycznych dostawy stały się nieprzewidywalne. Co więcej, nic nie wskazuje na to, że sytuacja w segmencie półprzewodników wkrótce wróci do normy. Dystrybutorzy poszukują różnych sposobów, aby szybko i w sposób elastyczny dostosować się do zmian i tym samym sprostać oczekiwaniom klientów.
ELKO Group wiosną bieżącego roku wyemitowało obligacje na kwotę 20 mln euro, co zapewniło firmie dostęp do kapitału obrotowego. Svens Dinsdorf przyznaje, że ten krok pozwolił ELKO sprostać wysokiemu popytowi na produkty IT i elektronikę użytkową oraz sprawnie przezwyciężyć zakłócenia w łańcuchu dostaw i rosnące koszty logistyki.
Budowanie relacji
Resellerzy na ogół przyznają, że w kontaktach z dystrybutorami kluczową rolę odgrywają relacje międzyludzkie. Są one szczególnie ważne przy realizacji zaawansowanych projektów. Uczestnicy niedawnej debaty CRN Polska – poświęconej zmianom na rodzimym rynku dystrybucji – byli zgodni, że jedną z największych wad konsolidacji były zmiany personalne, które zaszły u łączących się ze sobą dystrybutorów. Menedżerowie ELKO Group prezentują podobny punkt widzenia do biorących udział w debacie integratorów.
– W branży dystrybucyjnej największym atutem nie są produkty, lecz relacje. Nabrały one szczególnego znaczenia w obecnych czasach, kiedy trzeba zmagać się z brakiem komponentów. Długofalowe relacje z producentami, partnerami logistycznymi i resellerami pozwalają nam dostosować się do sytuacji na rynku – mówi Olha Lizurej, Managing Director w ELKO Poland.
Łotewski dystrybutor działa na rynku europejskim od 28 lat. W tym czasie zdobył nie tylko duże doświadczenie w zakresie współpracy z partnerami, ale potrafił stworzyć z nimi bliskie więzi. ELKO Group oferuje produkty aż 400 vendorów w kilkunastu europejskich państwach. W przypadku dystrybucji masowych produktów, takich jak elektronika użytkowa, występuje zjawisko skali. Większy gracz ma dość duże możliwości w zakresie gromadzenia i magazynowania towaru. Poza tym ścisła współpraca z partnerami całej sieci logistycznej gwarantuje terminowe dostawy.
Łotewski dystrybutor zachęca partnerów do podjęcia konkretnych działań, które powinny złagodzić skutki niedoborów komponentów na globalnym rynku. Radzi, aby wspólnie planować zamówienia kwartalne w celu precyzyjnego określenia przedsprzedaży lub potrzeb produkcyjnych. Ważny jest stały kontakt z dystrybutorem, który umożliwia maksymalne przyspieszenie czasu dostawy i gwarantuje dostęp do aktualnych informacji. Trzeba też posiadać zróżnicowany asortyment w tych samych kategoriach produktowych, dzięki czemu reseller zawsze posiada alternatywne rozwiązanie w przypadku wystąpienia niedoborów jednego z produktów.
Olhy Lizurej, Managing Director w ELKO Poland
Plan na Polskę
ELKO Group zadebiutowało na polskim rynku w 2017 r. Od tego czasu skumulowany wskaźnik wzrostu wyniósł 59,2 proc. Obecnie firma prowadzi negocjacje z dużymi sieciami handlowymi. Ostatnio dystrybutor rozszerzył portfolio o nowe marki: MSI, Netac, Intenso, Crucial czy Black Shark. Posiada bogate portfolio komponentów PC, a w najbliższym czasie planuje rozwój segmentu smartfonów i pecetów. Dystrybutor przyznaje, że w przypadku kilku producentów rozmowy znajdują się na końcowym etapie. Ponadto firma zamierza zwiększyć zatrudnienie w Polsce.
– Indywidualne podejście do partnerów to podstawa naszych usług i konkurencyjny wyróżnik Grupy ELKO. W celu zapewnienia maksymalnej wartości, powinniśmy być blisko naszych klientów. Oprócz centrali w Bielanach Wrocławskich, budujemy też zespół przedstawicieli handlowych w Warszawie, który obsłuży klientów dowolnej wielkości – podsumowuje Olha Lizurej.
Artykuł ELKO Group: relacje ważniejsze niż produkty pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł De e-volutionibus pochodzi z serwisu CRN.
]]>Otóż moją intencją jest wykorzystanie fragmentu genialnego tytułu, aby pobawić się paralelami i skojarzeniami fundamentalnych tez zawartych w obrazoburczym dziele Mikołaja w kontekście tego, jak zmienia się krajobraz dystrybucji IT w Polsce. Do pełnej zabawy intelektualnej będę używać ponadto obserwacji i wniosków innego genialnego uczonego, Anglika (przypominam, że Anglia już po brexicie jest znów członkiem tzw. wolnego świata, więc z niczego i przed nikim nie muszę się tłumaczyć), a konkretnie Karola Darwina, prowadzących go wprost do teorii ewolucji. Tu znów się narażam – dziś kreacjonizm ma silnych zwolenników w naszym kraju, choć nie jestem pewien, czy są nimi w pełni świadomie.
Te łamańce na wstępie mają wedle moich intencji służyć rozrywce czytelników, przekładających czytanie felietonów nad rozwiązywanie sudoku lub krzyżówek w sezonie ogórkowo-wakacyjnym, a w zasadzie u schyłku tego sezonu. Dlatego też wykorzystanie obserwacji i ich wyników poczynionych przez obu wcześniej wspomnianych geniuszy nauki będzie całkiem na serio i pragnę ich użyć do opisania percepcji (nie tylko moich) odnośnie do zmian zachodzących na rynku dystrybucji w Polsce. Do tego czynu skłaniają mnie dotychczasowe debaty członków Kapituły konkursu Channel Awards 2021, które zorganizowała redakcja CRN-a i w których miałem okazję uczestniczyć, a czasem wtrącić swoje trzy grosze.
Z dyskusji tych, których tematami były do tej pory zarówno wsparcie resellerów w pandemii, jak też programy partnerskie i zarządzanie kanałem sprzedaży, a także sytuacja po przeprowadzonych w ciągu ostatnich dwóch lat zmian w krajobrazie dystrybucyjnym w Polsce wynika, że (tu nawiązuję do Darwina) dystrybutorzy są dla resellerów swoistym wyrostkiem robaczkowym układu pokarmowego u „naczelnych”. Oznacza to, że w zasadzie nie pełnią na dziś żadnej istotnej i oczekiwanej roli, a czasami powodują bóle i jak osiągają stan zapalny, mogą doprowadzić do skomplikowanych sytuacji, czy wręcz zapaści w kanale sprzedaży produktów (podkreślam – niekoniecznie sprzętu!) IT. Właściwie należałoby usunąć tę pozostałość ewolucyjną po przodkach, która jak się wydaje, stała się zbędna dla funkcjonowania rynku na dziś.
Pozostaje tylko kwestia rozstrzygnięcia odpowiedzi na kilka pytań, aby jednoznacznie wydać wyrok resekcji tego organu z „ciała” biznesu IT. Na przykład dlaczego w niektórych przypadkach po usunięciu wyrostka organizmy tracą wrodzoną odporność na zakażenia i infekcje? Bądź dlaczego procesy trawienne mogą przybierać niewłaściwy przebieg? Nie jestem gastrologiem i nie będę mnożył kwestii ryzyka usuwania wyrostka, gdy ten jest zdrowy. Ale jak jest chory, co grozi poważnymi skutkami, to bezwzględnie trzeba go leczyć, aż po jego usunięcie włącznie. I tak z dystrybutorami IT się dzieje. Niektórzy upadli, jeszcze paru zapewne też odejdzie w przeszłość, a niektórzy się uleczyli lub są w trakcie kuracji. I mają się tak dobrze, jak nigdy dotąd. A to chociażby dlatego, że proces sanacji w większości przypadków zmienia stosunek zarządzających do ryzyka wpływającego na stan zdrowia ich firm, wyznawane wartości, a często na filozofię życia i hierarchię priorytetów.
Wniosek: nie eliminujmy z naszego obiegu zbyt szybko elementów struktury, które funkcjonują dobrze lub które mogą podlegać sanacji, bo wynik ich usunięcia może nieść ze sobą nie do końca pozytywne skutki. Wszak jedną z możliwych ścieżek ewolucyjnych jest powstawanie osobników niezdolnych do życia, które giną w wyniku walki o byt, jak uczy mistrz Darwin. Pozwólmy naturze na swobodny rozwój, dobór i naturalną selekcję. Dziś już widać, że ewolucjonizm na polskim rynku dystrybucji IT (zwłaszcza w ostatnim czasie) działa całkiem sprawnie.
Niestety to tylko jedna, można by powiedzieć bierna, strona medalu. Drugą jest odczuwana powszechnie przez resellerów inercja, brak dynamiki, kreatywności, wtórność i ślepe naśladownictwo prezentowane w znacznym stopniu (przynajmniej tak to widzą przedstawiciele polskich firm IT) przez polskich dystrybutorów. Procesy konsolidacyjne w większości przypadków prowadzą nie do poprawy poziomu usług świadczonych resellerom, a ich pogorszenia. Tu najczęściej podnoszone są sprawy trudności budowania relacji, częściowo wynikające z przyspieszonej rotacji pracowników po stronie dystrybutorów, ich kompetencji, zmniejszonej elastyczności i kreatywności w rozwiązywaniu problemów, chowania się za procedurami i zmniejszonej empatii. Często potęgują to zmiany dotychczas funkcjonujących systemów informatycznych i arbitralnie, bez uprzedzenia i należytej komunikacji implementowane rozwiązania, wymagające czasu na ich oswojenie przez każdą ze stron – i pracowników dystrybutora, i współpracujących z nimi resellerów.
Przez resellerów zauważone i docenione jest to, że niektórzy dystrybutorzy nie podlegają tym procesom, albo zmiany (nieraz istotne, jak zmiana właściciela) dzieją się głęboko na zapleczu i nie naruszają kształtu dotychczasowej współpracy. Ci są jak ostoja i skała, na której partnerzy chętnie i z zaufaniem budują swe biznesy. Nawet jeśli w poziom obsługi nie poprawia się, to przynajmniej nie pogarsza. Nawet jak zakres serwisów nie rośnie, to nie maleje, a wraz ze zrutynizowaniem staje się być niezauważalny. To benefity konserwatyzmu i strategii zrównoważonego i rozważnego rozwoju. Bez gwałtownych ruchów, niezrozumiałych dla partnerów decyzji i innych turbulencji. Oczywiście w tym modelu rodzi się pytanie: tylko w jaki sposób nadążać za trendami i oczekiwaniami resellerów? I tu odpowiedź jest przewrotna: w polskiej rzeczywistości wystarczy nie pobudzać oczekiwań, nie opowiadać o rozwoju i nowinkach, nie obiecywać (zwłaszcza usług budowanych na potrzeby innych niż polski rynków) i już jest się bożyszczem oraz idolem wiernej rzeszy partnerów. Ma to tylko jeden globalny i strategiczny minus: kult stagnacji jakościowej, nawet jeśli obroty rosną. Ten model powoduje, że resellerzy współpracujący z tego typu dystrybutorem, otrzymując mniej więcej stały poziom usług, nie są zainteresowani zwiększaniem swojej produktywności, udoskonalaniem procesów i rozwiązań organizacyjnych, czyli popadają w ten sam stan, który tak cenią u swego dostawcy. Jednym zdaniem: stabilność, która bazuje na stałości zachowań, prowadzi do rozleniwienia i grozi stagnacją.
Zatem nie rokuję większości polskich resellerów osiągnięć Kopernika, Kolumba, Darwina i innych, bo do tego trzeba chęci rewolucji oraz radości ponoszenia ryzyka i genów odpowiadających za walkę o rozszerzenie swego ekosystemu. Na Galapagos można obserwować przyrodę i kreatywnie dochodzić do teorii rewolucyjnych. Jednak nie można tam pozostać na zawsze, bo o istnieniu odkryć nie będzie wiedział nikt. Trzeba wrócić do domu i narażając się na ryzyko ściągnięcia na siebie uwagi i krytykę te odkrycia głosić. Śmiało więc powiem: dziś na rynku IT w Polsce nie ma (prawie) firm z takim podejściem, jest też minimalna liczba gotowych na to menadżerów i dlatego pozostaniemy (jak po mistrzostwach Europy w piłce nożnej) średniej wielkości graczem, ze średnim poziomem zawodników, osiągających średnie rezultaty, świadczących średnie usługi dla niewiele oczekujących odbiorców. Tylko jak to się ma do naszych snów o potędze, ambicji i osiągnięć na miarę Roberta Lewandowskiego, czy zadzierania nosa na miarę uznanego i akceptowanego lidera co najmniej naszego regionu geopolitycznego? W tym i Kopernik nam nie pomoże.
Artykuł De e-volutionibus pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Co dalej z sektorem dystrybucji? pochodzi z serwisu CRN.
]]>Z drugiej strony Tech Data i bez tego w zasadzie była najważniejszym światowym dystrybutorem. W dużej mierze ze względu na samego Hume’a, którego duża aktywność i medialność powodowały, że „głos” Tech Daty był w branży wyjątkowo dobrze słyszalny. A to przyciąga uwagę, buduje wizerunek lidera i wytwarza pozytywne biznesowe nastawienie.
Połączone organizacje, na czele których stanie Hume, będą blisko 20 proc. większe niż Ingram Micro. W efekcie szef Tech Daty będzie miał jeszcze większy wpływ na rynek i jeszcze większą siłę marketingową. Czy to skłoni konkurentów Tech Daty do pójścia w jej ślady? Szczerze w to wątpię, choć Tech Data, dzięki różnym synergiom i działaniu na jeszcze większą skalę, może potencjalnie liczyć na zwiększenie rentowności i podnoszenie marż. I nawet, jeśli będzie to proces powolny, to Hume może liczyć na generowanie dodatkowego kapitału na inwestycje prorozwojowe, czym siłą rzeczy będzie wywierać presję na konkurentów.
Rich Hume w rozmowie z CRN-em stwierdził, że zmiany w konsumowaniu rozwiązań IT powodują, że Tech Data ma teraz więcej możliwości do kolejnych inwestycji, których celem ma być rosnąca sprzedaż do rosnącej liczby klientów. To prawda, ale techniki IT rozwijają się i zmieniają od początku istnienia branży. Zatem, choć obecna dynamika tych zmian różni się od poprzednich ze względu na wyjątkową sytuację, w jakiej jesteśmy, to na wiele sposobów przypomina presję, jakiej musieli sprostać dystrybutorzy przez kilka minionych dekad. Nie mamy więc do czynienia z nowym procesem.
Czy to oznacza koniec mniejszych, bardziej specjalizowanych dystrybutorów? Niekoniecznie. Tech Data i Ingram Micro mogą działać na tych samych rynkach, co mniejsi gracze, a mimo tego niszowi dystrybutorzy przetrwają. W końcu żaden dystrybutor nie jest w stanie robić wszystkiego. Natomiast zapowiedzi Tech Daty a propos inwestycji w chmurę mogą zachęcić część branży do rozważań dotyczących przejmowania dystrybutorów skoncentrowanych na usługach chmurowych, w rodzaju Pax8. Po to, aby nadążyć za kierunkiem rozwoju tego segmentu narzucanym właśnie przez nowego lidera. Zapewne zresztą już tak się dzieje, choć akurat przykładowe Pax8 nie wydaje się być na ten moment zainteresowane takimi ruchami, choć to faktycznie łakomy kąsek.
Podsumowując, ruch Tech Daty jest ekscytujący i oznacza niesamowite możliwości kapitalizacji i nowych inicjatyw wokół rozwiązań IaaS oraz chmurowych. Nowa sytuacja daje tej firmie szansę na rozwój organiczny i choć będzie, siłą rzeczy, wywierać presję na konkurentów, to nie widzę w fuzji Tech Daty i Synnexu niczego, co miałoby być katalizatorem wydarzeń, które miałyby zmienić krajobraz całego segmentu dystrybucji.
Artykuł Co dalej z sektorem dystrybucji? pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Czy dystrybutorzy są przyszłością dystrybucji? pochodzi z serwisu CRN.
]]>Przypomnijmy jeszcze, że na początku 2020 r. Synnex podzielił firmę na dwie części, wydzielając Concentrix, aby skupić się na dystrybucji, z kolei ScanSource sprzedał pod koniec ubiegłego roku oddziały w Europie, Ameryce Łacińskiej i Ameryce Południowej. Co znamienne, prezes tej firmy stwierdził kilkanaście tygodni temu, że Intelisys – przejęty w 2016 r. przez ScanSource’a – może być wart więcej niż cała ich przyszła działalność dystrybucyjna.
W minionych miesiącach, z nadejściem pandemii, dystrybutorzy odnotowali wzrost przychodów. Szczególnie owocne były pierwsze tygodnie epidemii ze względu na zapotrzebowanie na laptopy oraz infrastrukturę umożliwiającą wdrożenie modelu zdalnej pracy. W bieżącym roku odbicie przyjmie kształt litery K. W przypadku tzw. ciężkich kategorii dystrybucji, takich jak sprzęt telekomunikacyjny, należy liczyć się z dwucyfrowym spadkiem przychodów. Natomiast w dystrybucji określanej jako lekka i obejmującej automatyzację, usługi chmurowe, bezpieczeństwo i e-commerce nastąpi 50 proc. wzrost przychodów w porównaniu z 2020 r.
Tak czy inaczej, w ciągu następnej dekady branża dystrybucyjna będzie musiała zmierzyć się z wieloma poważnymi przeciwnościami. Przy czym ich przezwyciężenie nie jest kwestią dni, lecz wielu lat. Zachodzące obecnie procesy transformacji wymagają pilnej reakcji na pojawiające się trendy, o których poniżej.
1. Przyszłość pracy, zakupów i rozwój ekosystemów
Forrester opublikował badania dotyczące przyszłych nabywców w segmencie IT. Zdaniem analityków w ciągu najbliższych pięciu lat kluczowymi odbiorcami technologii B2B staną się millenialsi. Jako liderzy działów marketingu, sprzedaży, finansów czy HR-u, będą generować szczególnie duży popyt na oprogramowanie. Podejmą tego typu decyzje sami, stając się specjalistami od technologii.
2. Wzrost znaczenia modelu subskrypcji i konsumpcji
Z danych Forrestera wynika, że 76 proc. CEO uważa, że ich model biznesowy będzie za pięć lat nie do poznania. W branży technologicznej duzi producenci, w tym Dell, IBM, HPE i Cisco, bardzo mocno zaangażowali się pod koniec ubiegłego roku w rozwój modelu as-a-service. W tym roku, głównie z powodu pandemii koronawirusa, nastąpi intensyfikacja działań mających na celu popularyzację tej formy sprzedaży. Wymienione firmy wywodzą się z ery rozwiązań klient/serwer i nadal generują istotne przychody z globalnej dystrybucji. Spodziewam się jednak, że setki innych firm zadeklaruje w 2021 r., że będzie zmierzać w tym samym, a więc nowym kierunku, co wspomniani giganci (choć niektórzy, jak na przykład Nutanix, zrobili to już wcześniej). Sprzedaż subskrypcyjna zmienia cały finansowy model dystrybucji: znikają potrzeby związane z kredytowaniem i posiadaniem kapitału, zaś ryzyko finansowe i ubezpieczenie stają się zmartwieniem producenta.
3. Nowe technologie, czyli dużo więcej niż kody SKU
W lutym byliśmy świadkami poważnych ruchów wykonanych przez IBM – producenta, który od 28 lat przewodzi wyścigowi patentowemu. Do CEO tej firmy w końcu dotarło, że przyszłość branży IT (sztuczna inteligencja, automatyzacja, Internet rzeczy, blockchain, kwanty itp.) to nie produkty z kodem SKU sprzedawane przez dystrybucję, ale technologie osadzone w innych produktach, usługach i rozwiązaniach. Koncern podjął zobowiązanie, w wysokości 1 mld dol., dotyczące budowy ekosystemu koordynującego tworzenie wartości dla klientów, w tym wspólne innowacje. Ile z nich będzie kierowane na rynek za pośrednictwem dystrybutorów, a ile przez społeczności DevOps, niezależnych dostawców oprogramowania czy startupy z sektora EmTech, dowiemy się w nieodległej przyszłości.
4. Oprogramowanie nadal zjada świat
W ciągu dwudziestu lat rozwoju oprogramowania jako usługi dowiadujemy się, że dystrybucja bitów znacznie różni się od atomów. Nowe modele zakłóciły tradycyjną dystrybucję, a firmy takie jak Pax8 czy Sherweb przyciągają uwagę kanału partnerskiego i inwestorów. W ciągu ostatniej dekady liczba niezależnych producentów oprogramowania zwiększyła się z 10 tys. do 175 tys. Już kilka lat temu przewidywałem, że w ciągu najbliższych dziesięciu lat będzie ich milion. Najwięksi dystrybutorzy zareagowali na rozwój wypadków i zainwestowali we własne rozwiązania, takie jak Ingram CloudBlue, Tech Data StreamOne, Synnex Stellr czy ArrowSphere. Wyzwaniem jest w tym przypadku właściwa strategia marketingowa pod kątem zarówno użytkowników, jak i partnerów, a przy tym skuteczne konkurowanie z dostawcami typu AppDirect czy Mirakl.
5. Rynki odgrywają rolę tkanki łącznej dla ekosystemów
To może być ten najsilniejszy wiatr, jaki wieje dystrybutorom w oczy. W czasie pandemii rynki znakomicie dostosowały się do potrzeb klientów. Niecodzienna sytuacja sprawiła, że ten proces nastąpił szybciej niż w poprzednich dziesięciu latach. Rynki stają się przyjazne dla klienta (tak uważa 73 proc. badanych przez Forrester Research), przyszłościowe (subskrypcja/konsumpcja, model white label), przyjazne (kredyty dla przedsiębiorstw, zmniejszenie konfliktu w kanałach sprzedaży), przyjazne dla inwestorów (efekty mnożnikowe) i dla sprzedawców (niższy koszt pozyskania klienta – CAC, wyższy wskaźnik Life Time Value – LTV). Obecnie analitycy Forrestera wyróżniają dwudziestu „super zwycięzców”, którzy odegrają istotną rolę w ciągu następnej dekady. Niestety, żaden z nich nie należy do grona dystrybutorów ani nie jest przez nich obsługiwany. W tej sytuacji dystrybutorzy muszą przyglądać się temu co się dzieje z zewnątrz. Możliwości w zakresie logistyki firm trzecich (3PL), łańcuchów dostaw, kredytów i usług marketingowych gwałtownie spadną i nie będą generować trwałych marż. Ponad 17 proc. z 3,5 biliona dol., które firmy i rządy wydają na technologie, może przejść przez te zewnętrzne (z punktu widzenia dystrybutorów) rynki już w tym roku.
6. Wzrost oparty na bezpośrednim dotarciu do klienta
Rzeczywistość jest taka, że większość nowych niezależnych producentów oprogramowania i firm zajmujących się technologiami elektronicznymi unika dystrybucji, starając się poszerzyć swoje strategie wejścia na rynek. Tego typu dostawcy inaczej patrzą na ekosystemy i aktywnie budują nietransakcyjne partnerstwa oraz sojusze w sąsiedztwie ich produktów, społeczności, rynków, a także bezpośrednich działań na rzecz klienta. Na późniejszym etapie działalności mogą wprowadzić swoje produkty do tradycyjnej dystrybucji, ale nie będą wydawać takich pieniędzy na rozwój i promocję jak dojrzali dostawcy technologii.
7. Wpływ społeczności rośnie
Kiedy w Forresterze analizujemy marketing w kanałach sprzedaży 10 tys. różnych producentów, odnotowujemy wzrost znaczenia działań w serwisach społecznościowych wpływających na postawy partnerów – na to, co czytają, dokąd zmierzają, kogo obserwują (trend ten umocnił się w czasie pandemii). Dystrybutorzy dysponują dużymi i bardzo zdolnymi agencjami marketingowymi, które mają znaczący wpływ na kanał partnerski, ale mogą być bardzo kosztowne w przypadku obsługi mniejszych vendorów, których nie ma na liście Fortune 500.
8. Sprzedaż pośrednia (procentowo) kurczy się od dziesięciu lat
Usługi chmurowe i nowe technologie, takie jak sztuczna inteligencja, automatyzacja i Internet rzeczy, szybko się rozwijają. Co istotne, mają mniejszy procentowy udział w sprzedaży pośredniej aniżeli starsze technologie, które zastępują. Przykładowo, po dwudziestu latach oferowania oprogramowania w formie usługi, sprzedaż pośrednia SaaS nie przekroczyła progu 30 proc. I nie widać jakichkolwiek oznak, aby ten wskaźnik miał wzrastać. Salesforce zamierza pozyskać 250 tys. nowych partnerów, a jednocześnie… zamknął swój program dla resellerów, stawiając na sprzedaż za pośrednictwem AppEx-change. Microsoft poinformował kilka tygodni temu, że przychody z Azure’a wzrosły o 50 proc. rok do roku, a Google Cloud odnotował 54 proc. wzrost, który w dużym stopniu zawdzięcza sprzedaży bezpośredniej. Globalne przychody na rynku IT uzyskane poprzez sprzedaż pośrednią osiągną poziom 2,26 bln dol. Wprawdzie oznacza to dalszy wzrost, ale nie będzie on już tak dynamiczny jak w przypadku sprzedaży bezpośredniej. Spadek udziału sprzedaży pośredniej ma istotny wpływ na przychody z dystrybucji.
9. Trójdzielny model kanału usuwa pieniądze z dystrybucji
Od czterech dekad kanał sprzedaży IT utożsamiany jest z resellerami kupującymi sprzęt od dystrybutorów. Programy partnerskie producentów opierają się na piramidzie metali szlachetnych (złoto/srebro/brąz), a droga rozwoju partnera ma charakter liniowy, począwszy od rekrutacji, poprzez systemy motywacji, wspólny marketing i zarządzanie. W 2020 r. dziesiątki vendorów ogłosiło wprowadzenie nowego „ekosystemu” programów, uwalniając się od transakcji finansowych i wspierających nieliniowe działania związane z budowaniem, sprzedażą i obsługą klientów – kładąc nacisk na długoterminowe wspieranie modeli subskrypcyjnych. To sprawia, że bonusy sprzedażowe omijają dystrybutorów i trafiają bezpośrednio do partnerów i klientów. Na przykład Microsoft pozyskuje 7,5 tys. nowych partnerów każdego miesiąca, a 80 proc. z nich nie należy do tradycyjnych typów CSP/LSP z ostatnich kilku dekad – wymuszając ogromne zmiany w całej ekonomii partnerstwa.
10. Nikt nie może się ukryć w nieliniowym ekosystemie
Wszystkie omówione powyżej kombinacje matematyczne – miliony partnerów rywalizujących o miliony klientów, setki tysięcy nowych aplikacji i szybko rozwijające się firmy technologiczne – prowadzą do jednego nieuniknionego wniosku: nie ma centrum wszechświata technologii. Wszechświat ten jest wysoce zdecentralizowany i trudny do „ogarnięcia” bez bezpośredniej bliskości z klientem. Dystrybutorzy spędzili cztery dekady ukrywając się przed klientami końcowymi – siedząc za partnerami w liniowym łańcuchu dostaw. Ale będzie to wymagało zmiany: dystrybutorzy VAD muszą wprowadzić na rynek swoją wartość dodaną i stać się widocznymi jako kluczowy element całego ekosystemu, napędzając tworzenie wartości, networking i koordynując sprzedaż innowacji powstałych wspólnie z partnerami i użytkownikami. Nie będą mogli tego robić ukrywając się w cieniu producentów i resellerów.
Principal Analyst – Channels, Partnerships & Ecosystems, Forrester
Artykuł Czy dystrybutorzy są przyszłością dystrybucji? pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Puls branży IT pochodzi z serwisu CRN.
]]>Polscy przedsiębiorcy borykają się z problemem braku wykwalifikowanych specjalistów ds. bezpieczeństwa IT. Z badań Xopero wynika, że ponad 55 proc. ankietowanych zetknęło się z tym problemem, a dla części z nich (20 proc.) jest on na tyle poważny, że ma negatywny wpływ na skuteczność całego zespołu. Jednak 35 proc. badanych stwierdziło, że problem albo został już zażegnany, albo prowadzone obecnie działania skutecznie go ograniczają. Dodatkowo, 44 proc. respondentów jest zdania, że ten problem ich nie dotyczy. W jaki sposób firmy mogą podnieść umiejętności zespołu? Ankietowani wskazali, że najistotniejsze z ich punktu widzenia są szkolenia, webinaria i edukacja online. Jak podkreślają autorzy raportu, ważne jest jednak, aby te działania miały charakter stały i konsekwentny – dopiero wówczas można mówić o efektywnej edukacji.
Dystrybucja: mocny początek roku
Sprzedaż w sektorze europejskiej dystrybucji w I kw. 2021 r. ma zwiększyć się o 6 do 12 proc. rok do roku – przewiduje Context. Oznacza to kontynuację dobrej passy z ub.r., choć z mniejszą dynamiką niż w poprzednich miesiącach. W IV kw. 2020 r. sprzedaż była wyższa o 10,2 proc. rok do roku (26,3 mld euro). W ocenie analityków w I kw. 2021 r. utrzyma się duży popyt na sprzęt oraz dodatki do zdalnej pracy i nauki, co ma być głównym powodem lepszych wyników. Jeśli chodzi o produkty infrastruktury IT, to mimo niewielkiego dołka w I kw. 2021 r. (-2 proc.), w ocenie Contextu w 2021 r. zapotrzebowanie na takie produkty będzie rosło. I to nawet w przypadku, gdy część swoich inwestycji przedsiębiorstwa przeznaczą na „wejście w chmurę”. Jak przyznaje Adam Simon, dyrektor Contextu, prognoza na I kw. br. mogłaby być nawet wyższa, bo popyt jest duży, jednak wzrosty sprzedaży hamowane są przez problemy z dostępnością sprzętu i komponentów. Brytyjski analityk uważa, że podaż pozostanie jednym z największych wyzwań dla łańcucha dostaw w 2021 r.
Usługowe IT „nieuniknione” w dystrybucji
Pandemia przyspieszyła zmiany w ofertach resellerów. Przykładowo, odsetek firm z kanału sprzedaży, które wdrażają rozwiązania do tworzenia kopii zapasowych w chmurze oraz odtwarzania po awarii i sprzedają pamięci masowe wzrósł do 70 proc. w 2020 r. z 44 proc. w roku 2019 – wynika z badania Context ChannelWatch. Jednocześnie tempa nabiera proces przechodzenia firm z kanału sprzedaży na rozwiązania cyfrowe oraz XaaS („wszystko jako usługa”). Na pytanie o wsparcie, jakiego partnerzy potrzebują od dystrybutorów, aby odnieść sukces w sprzedaży i dostarczaniu rozwiązań as-a-service w 2021 r., 55 proc. uczestników badania odpowiedziało, że „szkoleń i edukacji”. W swoim komentarzu do wyników raportu rada doradcza organizacji GTDC, która składa się z liderów kanału sprzedaży z różnych krajów, ocenia że XaaS jest „nieuniknionym i logicznym” wymiarem dystrybucji IT.
Wydatki w poszukiwaniu równowagi
Przewiduje się, że światowe wydatki na IT w 2021 r. wyniosą łącznie 3,9 bln dol., co stanowi wzrost o 6,2 proc. wobec danych z roku 2020, kiedy to odnotowano spadek o 3,2 proc. – twierdzą analitycy Gartnera. Dodają przy tym, że powrót do nakładów na poziomie z 2019 r. jest spodziewany dopiero w 2022 r. W 2021 r. najsilniejsze odbicie ma nastąpić na rynku oprogramowania dla firm (+8,8 proc.), w miarę rozszerzania i ulepszania zdalnych środowisk pracy. Z tego samego powodu nadal będziemy też świadkami dużego zapotrzebowania na urządzenia (+8 proc.). Prognoza zakłada przy tym, że globalne wydatki na IT związane z pracą zdalną w 2021 r. okażą się jeszcze wyższe niż w 2020 r. i wyniosą 332,9 mld dol. (+4,9 proc. rok do roku). W tym roku dyrektorzy ds. informatyki będą szukać równowagi pomiędzy oszczędzaniem gotówki i rozwojem firmowego IT. Gartner przewiduje ponadto, że będą preferowane projekty, które w krótkim czasie pozwolą na generowanie konkretnej wartości. Analitycy zapowiadają także dalszy wzrost poziomu cyfryzacji procesów wewnętrznych firm, łańcucha dostaw, interakcji z klientami i partnerami oraz świadczenia usług. Dominującym trendem w inwestycjach na początku 2021 r. jest „biznes cyfrowy”, z takimi obszarami, jak: przetwarzanie w chmurze, podstawowe aplikacje biznesowe, bezpieczeństwo i obsługa klienta. Jednocześnie będą kontynuowane inicjatywy optymalizacyjne z naciskiem na automatyzację.
Szansa dla laptopów z 5G
W czasie pandemii znacznie zwiększyła się popularność notebooków z modułami sieci komórkowej. Według Strategy Analytics w 2020 r. na rynek dostarczono ponad 10 mln takich urządzeń, o 70 proc. więcej niż przed rokiem. Jeśli jednak porównać ten dane z całym rynkiem pecetów i tabletów (około 460 mln sztuk), wciąż nie są to jakieś wielkie liczby. Szacuje się, że obecnie na świecie jest używanych 26 mln komputerów z obsługą sieci komórkowej, co stanowi wzrost o 25 proc. w ciągu roku. Analitycy spodziewają się dalszego wzrostu sprzedaży takich laptopów, do poziomu 14,3 mln sztuk w 2025 r. (w tym około 70 proc. modeli ma mieć moduł 5G). Laptopy połączone z siecią komórkową staną się bardziej powszechne w ciągu następnej dekady, ale do dalszego stymulowania popytu kluczowy jest sposób, w jaki firmy IT zachęcą do tego użytkowników. Producenci, operatorzy i sprzedawcy muszą umieć wyjaśnić klientom biznesowym, w jaki sposób notebooki z modułami 5G (czy też 4G) poprawią wydajność pracy czy poziom bezpieczeństwa. Źródło: Strategy Analytics.
Artykuł Puls branży IT pochodzi z serwisu CRN.
]]>