Artykuł Home czy Office…, a może jedno i drugie? pochodzi z serwisu CRN.
]]>Jaki sprzęt (oprócz dobrego ekspresu do kawy) stał się nieodzowny w tej całej sytuacji? Oczywiście komputer i drukarka. Drukarka, czyli urządzenie przez wiele osób używane dotąd sporadycznie, okazała się czymś niezbędnym – najlepiej jeszcze w komplecie ze skanerem. Umowy, raporty, prezentacje, a do tego testy, ćwiczenia materiały do lekcji dla uczniów i kolorowanki dla najmłodszych, po prostu najlepiej (a czasami wyłącznie!) sprawdzają się na papierze. Po raz kolejny okazało się, że szybki rozwój i upowszechnienie technologii cyfrowych, a także popularność rozwiązań chmurowych wcale nie sprawiły, że druk odszedł do lamusa.
Drukarka na biurko: jak wybrać dobrze?
Jakie cechy stają się kluczowe przy wyborze drukarki? Sprawa wydaje się prosta: ma być szybka, intuicyjna w obsłudze i tania w eksploatacji. Jednak dla wielu osób wybór zaczyna się od technologii – laser czy atrament? No cóż, popularny pogląd, że drukarki laserowe są najtańsze i najbardziej ekonomiczne, miał rację bytu… ponad dziesięć lat temu. Technologie zmieniają się dynamicznie, dlatego współczesne piezoelektryczne drukarki atramentowe są dziś tańsze w eksploatacji od drukarek laserowych.
Warto pochylić się właśnie nad drukarkami atramentowymi z serii EcoTank firmy Epson. Producent zapewnia, że wszystkie drukarki wchodzące w skład tej linii drukują za mniej niż 1 grosz w przypadku wydruków czarno-białych (i poniżej 2 groszy w kolorze). Dodatkowo wykorzystywany przez Epsona piezoelektryczny druk atramentowy „na zimno” to także radykalnie mniejsze (do 95 proc. w stosunku do laserówek) zużycie prądu i mniejsze ryzyko awarii.
Nie tylko pieniądz się liczy
W lipcu 2020 r., chcąc poznać poglądy i oczekiwania związane z zachowaniem pracodawców i marek podczas epidemii Covid-19, Epson zapytał o aktualne doświadczenia ponad 4 tysiące osób z 26 krajów, w tym z Polski. Badani wskazywali, że głównymi kryteriami wyboru sprzętu są przede wszystkim trwałość, energooszczędność i ograniczenie ilości odpadów, które są generowane w wyniku eksploatacji.
– Pracownik pracując zdalnie ponosi dodatkowe koszty. Warto w takiej sytuacji inwestować w technologie i urządzenia, które mają niskie zużycie energii, co przekłada się na niskie koszty eksploatacji, a także mniejszy wpływ na środowisko naturalne – podkreśla Robert Reszkowski, Business Sales Manger w Epson Europe.
Z analizy zeszłorocznego badania wynika, że pandemia nie tylko nie wyparła tematyki ekologicznej ze świadomości ludzi w Europie, ale zdaje się, że pogłębia zainteresowanie tym obszarem. To będzie miało, a być może już ma, wpływ na biznes, wyposażenie biur, sposób pracy oraz wybór urządzeń. Okazuje się, że pracownicy mają wysoką świadomość, że podejmowanie decyzji zakupowych związanych z wyposażaniem domowego biura ma w zasadzie wpływ na komfort życia nas wszystkich.
Za najważniejsze cechy domowego sprzętu, które mają wpływ na środowisko i społeczeństwo, respondenci uznają: długowieczność, efektywność energetyczną i redukcję odpadów. Przy czym 7 na 10 pracowników (70 proc.) określa co najmniej jedną z tych cech jako istotną. Dodatkowo aż 65 proc. badanych jest przekonanych, że kwestie ekologiczne – także w obszarze zaplecza sprzętowego biznesu – zyskają dodatkowo na znaczeniu po pandemii (Eco-Values Research, A Research Report for Epson & IRIS, Oliver Truman, Scott Murphy & Paige Blake, czerwiec 2020). Jak widać, kryzys związany z COVID-19 może przynieść też pozytywne skutki – głównie w obszarze poprawy stanu środowiska naturalnego.
Praca z domu to nie tylko druk i obieg dokumentów. To też długie godziny spędzone przed ekranem komputera, często na prowadzeniu wideorozmów. Bardzo funkcjonalnym i ułatwiającym życie rozwiązaniem może być w tym przypadku skorzystanie z projektora, który przenosi stanowisko pracy na wielki ekran, przykładowo o przekątnej 120 cali. Nieprzypadkowo wieże obsługi lotów czy centra zarządzania kryzysowego są wyposażone w olbrzymie wyświetlacze – tak po prostu pracuje się szybciej i zmniejsza się ryzyko popełniania błędów. Mając projektor, nic nie stoi na przeszkodzie, by wdrożyć to rozwiązanie we własnym domu czy biurze. Co istotne, obraz z tego sprzętu to światło odbite, a zatem zdrowsze i mniej męczące dla oczu, uwolnionych dodatkowo od okularów, w których na ogół przesiadujemy przed monitorem. Tu także z pomocą przychodzi Epson z szeroką ofertą urządzeń. Warto wspomnieć chociażby model EH-TW750, czyli projektor Full HD o dużej jasności, który świetnie sprawdzi się w każdym domu. Dzięki współczynnikowi kontrastu 16 000:1 projektor ten zapewnia wyraźne odwzorowanie cieni i głębokie czernie, co na pewno można docenić też „po godzinach”, relaksując się przy ulubionym filmie. Bo przecież praca to nie wszystko.
EcoTank na miarę potrzeb!
Co zatem możemy wybrać z oferty Epsona? Zacznijmy od tych, dla których wydruki w domu i praca ze sporą ilością dokumentów to codzienność. Tu idealnie sprawdzi się Epson L6170. To zaprojektowane z myślą o firmach urządzenie 3w1 umożliwia drukowanie dwustronne z szybkością 15 str./min. i posiada podajnik papieru mieszczący 150 arkuszy oraz automatyczny podajnik dokumentów (ADF) na 30 arkuszy. Dzięki obsłudze Wi-Fi i Wi-Fi Direct, używając aplikacji Epson iPrint, można przesyłać dokumenty do wydrukowania z urządzeń mobilnych. To niezawodne urządzenie zamiast kartridży wykorzystuje zaawansowany system napełniania pojemników z atramentem oraz proste w użyciu butelki z tuszem. Dzięki dołączonemu zapasowi na 14 000 stron w czerni i 11 200 stron w kolorze, co po jednokrotnym „zalaniu” powinno wystarczyć nawet na trzy lata drukowania, pozwoli zaoszczędzić do 90 proc. na kosztach atramentu.
Tym, którzy szukają czegoś mniejszego, co bez trudu zmieści się na każdym biurku i śmiało obsłuży potrzeby wszystkich domowników, można polecić model Epson L3150/3151. Ta kompaktowa drukarka EcoTank typu 3w1, z łącznością bezprzewodową na pokładzie, ma wszystko, czego potrzeba, by sprawdzić się w domowej pracy i nauce. Ten model potrafi wydrukować do 8100 stron czarno-białych i do 6500 stron kolorowych za pomocą dołączonego do drukarki zestawu startowego. Oczywiście tu również można przesyłać dokumenty do druku z wielu rodzajów urządzeń bezprzewodowych jak smartfony czy tablety.
Tym, którzy nie potrzebują druku w kolorze warto polecić model Epson M3180. Ta stylowa, kompaktowa drukarka monochromatyczna EcoTank jest łatwa w obsłudze i zapewnia bardzo niski całkowity koszt eksploatacji (szczególnie jeśli porównamy go z drukarkami laserowymi podobnej klasy). Oprócz druku możemy oczywiście skorzystać tu z funkcji kopiowania czy skanowania, a na dołączonym do urządzenia zapasie atramentu wydrukujemy nawet 11 000 stron.
Wszystkie drukarki Epson objęte są standardową gwarancją, którą można wydłużyć bezpłatnie nawet do trzech lat. Wystarczy rejestracja na stronie epson.pl/gwarancjanadrukarki.
Więcej informacji: www.epson.pl/ecotank, Jacek Gamrot, Account Manager, Epson, jacek.gamrot@epson.pl, tel. 882 430 482
Artykuł Home czy Office…, a może jedno i drugie? pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Puls branży IT pochodzi z serwisu CRN.
]]>W optymistycznym scenariuszu światowe wydatki na bezpieczeństwo cyfrowe w 2020 r. wzrosną o 5,6 proc. W pesymistycznym – o 2,5 proc., jeżeli budżety IT zostaną mocno ograniczone – prognozuje Canalys. Analitycy przewidują, że tak czy inaczej cyberbezpieczeństwo pozostanie w tym roku priorytetową kwestią dla większości przedsiębiorstw. Przy czym przejście na rozliczenia abonamentowe uchroni je przed natychmiastowymi cięciami wydatków. Przewiduje się jednak, że w br. będzie więcej opóźnień i anulowania projektów, za wyjątkiem tych, które umożliwiają redukcję kosztów oraz zabezpieczają najważniejsze obszary cyfrowej transformacji. Zgodnie z prognozą Canalysa w tym roku znacząco wzrosną wydatki na ochronę punktów końcowych, czego przyczyną jest rozwój pracy zdalnej. Jednak trzeba liczyć się z tym, że tempo wzrostu spadnie po sporych inwestycjach w tym obszarze, jakie miały miejsce w poprzednich miesiącach. Bezpieczeństwo sieci pozostanie największym segmentem rynku z 36-proc. udziałem. Jednak wydatki na nie będą się kurczyć, bo zmienią się priorytety firm. Zamiast skupiać się na tradycyjnej ochronie obwodowej, przesuną one środki na łatanie luk stworzonych przez decentralizację pracy. Będą inwestować w wielowarstwową prewencję oraz wykrywanie i reagowanie. Budżety zostaną również przeniesione na zabezpieczanie chmury.
Serwery coraz bardziej na skraju
Klienci z różnych sektorów będą coraz więcej inwestować w edge computing. Dostawy serwerów przeznaczonych do lokalizacji na skraju sieci mają podwoić się w ciągu następnych 5 lat, sięgając poziomu 4,7 mln szt. w 2024 r. – prognozuje Omdia. Przy czym jako serwery brzegowe klasyfikowane są maszyny „odległe” o maksymalnie 20 milisekund od użytkownika końcowego lub urządzenia, biorąc pod uwagę czas przepływu informacji zwrotnej. Jak wyjaśniają analitycy Omdia, zapotrzebowanie na edge computing wiąże się z tym, że zmienia się natura urządzeń i aplikacji. Coraz większego znaczenia nabiera gromadzenie i obróbka danych w czasie rzeczywistym. W serwery „na skraju” będą inwestować zarówno przedsiębiorstwa, jak i oferujące kolokację centra danych, a także operatorzy chmurowi i telekomunikacyjni. Omdia prognozuje, że do 2024 r. ponad 37,5 proc. serwerów dostarczonych do przedsiębiorstw będzie wdrożonych w lokalizacjach brzegowych, w porównaniu z 28,4 proc. w 2019 r. Firmy wcześnie postawiły na przetwarzanie brzegowe w przypadku obciążeń wrażliwych na opóźnienia, np. do aplikacji używanych w ochronie zdrowia i przemyśle, do udostępniania i konsolidacji danych lokalnie, analityki, jak też do zarządzania sklepami detalicznymi. Jednym z czynników zwiększających inwestycje przedsiębiorstw w serwery brzegowe jest rozwój zautomatyzowanej produkcji i wykorzystanie urządzeń Internetu rzeczy.
Użytkownicy modernizują swoje PC
W tym roku rynek kart graficznych ponownie rośnie po dołku w ub.r. W I kw. 2020 r. światowe dostawy wyniosły 9 mln szt., a w II kw. 2020 r. – 9,6 mln szt., co oznacza wzrost o 36,7 proc. wobec analogicznego okresu ub.r. oraz 6,6 proc. kwartał do kwartału. Wartość sprzedaży przekroczyła 3,5 mld dol. Dane obejmują m.in. karty do komputerów i serwerów, jak też instalowane na farmach kryptowalut. Wzrost jest nietypowy jak na okres kwiecień – maj, który jest zwykle słabszy od I kw. (średnio o 6 proc.). Dlatego niezły wynik… niepokoi inwestorów, którzy obawiają się, że zrealizowano już część zakupów, jaka normalnie przypadałaby na III kw. Ponieważ w II kw. 2020 r. rynek desktopów PC spadł o 9 proc., zwiększone zapotrzebowanie na karty graficzne na wolnym rynku wskazuje na to, że użytkownicy w czasie pandemii przystąpili do intensywnej modernizacji swoich komputerów. Za wzrostem sprzedaży kart stoi również popularność gamingu. Przewiduje się, że cyfrowa rozrywka nadal będzie istotnym czynnikiem generującym popyt. Nowym impulsem sprzedażowym mogą być też produkty Intela, który wchodzi na rynek kart graficznych. Być może jego urządzenia pojawią się w sprzedaży już pod koniec III kw. Póki co na rynku jest dwóch głównych graczy – Nvidia i AMD. Jednocześnie analitycy doliczyli się aż 54 producentów gotowych kart graficznych, opartych na obu systemach. Ostatnio widać wyraźnie wzrost zainteresowania kartami budowanymi na platformie Nvidii. W I kw. 2020 r. miały one 69 proc. udziału w rynku, natomiast w II kw. – już 78 proc.
Polski klient polubił tankowanie atramentu
Na rynku „atramentówek” dawno nie było tak udanego półrocza. Od stycznia do czerwca 2020 r. sprzedaż takich urządzeń w polskiej dystrybucji była większa o blisko 40 proc. w porównaniu z analogicznym okresem ub.r. Wartościowo bilans poprawił się o ponad 35 proc. Boom zaczął się w marcu br., gdy wprowadzono blokady związane z koronawirusem. Klienci „rzucili się” zwłaszcza na urządzenia wyposażone w system stałego zasilania w atrament (Ink Tank). Ich sprzedaż była wyższa o ponad 50 proc. niż przed rokiem.
Okazały się atrakcyjne zwłaszcza dla konsumentów, którzy poszukiwali urządzeń do domowych biur. Ich popularność to również konsekwencja niedoboru wkładów atramentowych (kartridży) i zwiększonej, wskutek nagłego skoku popytu, średniej ceny sprzedaży zarówno sprzętu, jak i materiałów eksploatacyjnych. To skłoniło użytkowników do zakupu większej liczby drukarek z systemem Ink Tank. I chociaż są one droższe niż zwykłe drukarki atramentowe, analitycy Contextu spodziewają się dalszego wzrostu ich sprzedaży w nadchodzących miesiącach, choćby ze względu na niskie koszty eksploatacji.
Zarządzanie chmurą będzie warte krocie
Skok zapotrzebowania na rozwiązania cloud computingu sprawi, że kompetencje dotyczące zarządzania systemami chmurowymi będą coraz cenniejsze. Wartość rynku takich usług ma zwiększać się co roku przeciętnie aż o 24,1 proc. (w okresie 2020 – 2025 r.). Oznacza to, że za 5 lat klienci wydadzą na zarządzanie chmurą trzy razy więcej niż w br. (wzrost z 10,6 mld do 31,4 mld dol.). Przewiduje się, że przedsiębiorstwa będą potrzebować zwłaszcza kompetencji w obszarze ITOM, czyli IT Operations Management, które obejmują zarządzanie elementami infrastruktury IT, wymaganiami dla różnych aplikacji, usług, pamięci masowej, sieci i elementów łączności w przedsiębiorstwie. Pozostałe główne segmenty rynku zarządzania usługami w chmurze to ITSM (IT Service Management) oraz ITACM (Automation and Configuration Management). Źródło: MarketsandMarkets
Artykuł Puls branży IT pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Technologia i ekologia – to trzeba łączyć pochodzi z serwisu CRN.
]]>Michał Gac Dla nas ekologiczny aspekt na rynku druku to nic nowego. Jesteśmy firmą, która wyrosła z rynku regenerowanych materiałów eksploatacyjnych do urządzeń drukujących. Regeneracja wielu ludziom kojarzy się głównie ze sposobem na obniżenie kosztów drukowania, a zapomina się o tym, że dzięki regenerowanym materiałom zapobiegamy produkcji i wyrzucaniu ton plastiku każdego roku. Pamiętam reakcje naszych klientów, kiedy do Polski napłynęła fala bardzo tanich chińskich zamienników, w przypadku których jedynym argumentem sprzedażowym była cena. Nasz biznes związany z regeneracją skurczył się na jakiś czas, zanim klienci nie przekonali się na własnej skórze, że skrajnie niska cena chińskich produktów oznacza spore problemy jakościowe i serwisowe. Wierzę, że nie bez znaczenia była również rosnąca świadomość aspektów ekologicznych, która sprawiła, że wielu klientów wróciło do nas. Jednocześnie w tym czasie rozwinęliśmy się jako partner kilku producentów z rynku druku biurowego w technologii laserowej. I, szczerze mówiąc, do niedawna żyłem w przekonaniu, że na tym rynku nic się już nie wydarzy i nic mnie nie zaskoczy.
A jednak?
MG No właśnie. Otóż pojechaliśmy na doroczne globalne spotkanie partnerów Xeroxa w Atlancie i okazało się, że nasze rozwiązania nie ustępują w niczym tym oferowanym przez integratorów w Stanach Zjednoczonych. Przyglądając się ofercie wiodących producentów mam wrażenie, że ich innowacje są niejako na niby, a setki aplikacji w panelach drukarek okazują się niezbyt atrakcyjne dla klientów końcowych. Doszliśmy do wniosku, że oferty producentów urządzeń laserowych niewiele się różną od siebie i nie przedstawiają nic nowego w aspekcie ekologii. Wtedy na naszej drodze pojawił się Epson…
…który przecież nie działa na polskim rynku od dziś. Skąd to „zauroczenie”, skoro jeszcze jakiś czas temu nie ufaliście technologii druku atramentowego?
MG Po pierwsze tak zostaliśmy wychowani przez producentów „laserowych”, a po drugie sama technologia musiała dojrzeć. Obecnie duże maszyny atramentowe Epsona spełniają nasze oczekiwania pod względem druku, a dodatkowo zaskakują energooszczędnością. Do tego umiejętnie promowane podejście CSR – to są czynniki, które przekonały nas do współpracy. Poza tym nasze zainteresowanie atramentową technologią tego producenta wzmacnia fakt, że recykling stał się bardzo drogi. W zeszłym roku za oddanie do utylizacji zużytego i nienadającego się do przetworzenia kartridża odebranego od klienta, płaciliśmy 70 groszy, w tym roku cena wzrosła do 2,5 złotego. Biorąc pod uwagę to, że przyjmujemy od licznych klientów całe palety produktów, ponoszone przez nas koszty stają się naprawdę wysokie. Tymczasem w przypadku maszyn Epsona odbieramy… woreczek po atramencie. Owszem, ten producent nie ma jeszcze w ofercie maszyn ze średniej półki, które by nas zadowalały. Poza tym urządzenia A4 powinny być trochę szybsze, żeby skutecznie konkurować na rynku. Niemniej, jak już powiedziałem, chwalimy duże rozwiązania. Pod koniec zeszłego roku gościliśmy w naszej firmie delegację Epsona z Japonii i powiedzieliśmy, jak chcemy się razem z ich marką rozwijać. To się zaczyna dziać.
Paweł Kulawik Idea CSR, ekologiczne podejście, energooszczędność maszyn naszego nowego dostawcy wiążą się dodatkowo z nowymi usługami, które świadczymy, jak na przykład kompleksowy audyt energetyczny w firmach. Po zakończeniu takiego audytu klient dostaje od nas wytyczne, gdzie może znaleźć oszczędności – zarówno w systemie oświetleniowym, jak i w druku biurowym. Idziemy w tym kierunku. Koszty energii rosną, ale nie stanowi to dla nas problemu. Może dzięki temu będziemy mieć więcej pracy. Przedsiębiorstwa i instytucje powinny coraz bardziej doceniać oszczędności związane z tym, co im oferujemy. Rośnie przy tym, jak już wspomnieliśmy, świadomość ekologiczna. Klienci oczekują, że dane rozwiązania naprawdę będą miały mniejszy wpływ na degradację środowiska niż do tej pory, jednocześnie przyczyniając się do realnych oszczędności w firmie.
MG Co ciekawe, segment zamówień publicznych również kładzie nacisk na ekologię. Generalnie w dużych organizacjach systematycznie powstają działy CSR, które zatrudniają specjalistów. Nie wystarczy posługiwać się pustymi hasłami o rzekomych cechach proekologicznych preferowanych rozwiązań. Trzeba wykazać, że to jest prawda.
Zachodzi jednak obawa, czy temat ekologii, CSR, energooszczędności – związanych m.in. z drukiem biurowym nadal będzie nośny w segmencie public, a także prywatnym w kryzysowej rzeczywistości wywołanej pandemią COVID-19?
MG Z jednej strony pandemia nadszarpnęła kondycję finansową wielu firm, a z drugiej przyczyniła się do zwiększenia świadomości wpływu człowieka na środowisko. Rozwiązania ekologiczne nie muszą być droższe od tych tradycyjnych. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę kilkuletnią perspektywę ich użytkowania. Nawet jeśli na starcie trzeba więcej zainwestować w urządzenie, jak to jest w przypadku Epsona, to później skorzysta się na niskich kosztach eksploatacji, oszczędności prądu. Jesteśmy pewni, że nasza oferta trafi do klientów mądrze inwestujących swoje środki.
Co jeśli klient nie chce się przekonać do druku atramentowego, przynajmniej na razie?
MG Jeśli klient nie chce druku atramentowego albo nie będzie chciał dużych energooszczędnych maszyn Epsona, bo być może jest przywiązany do systemu opartego na drukarkach A4 w większej liczbie, to zaproponujemy mu flotę drukarek A4 z wkładem eko.
Czyli wkładem waszej produkcji?
PK Tak. Biznesu regeneracyjnego, z którego się wywodzimy nie zamknęliśmy. On, jak już wspomniał Michał, skurczył się. Natomiast mamy zasoby i doświadczenie, aby go z powrotem rozkręcić, a trend eko nam w tym pomoże. Na świecie, w którym idee proekologiczne są coraz szerzej podchwytywane, specjaliści od regeneracji będą coraz bardziej doceniani. Jednak trzeba mieć zasoby i doświadczenie, aby udźwignąć koszty produkcji własnych wkładów odnawianych i utylizacji tego, co się odbiera od klienta. To na starcie eliminuje firmy, które będą chciały wejść w ten biznes. A opieranie się na wkładach ze wschodu, nawet regenerowanych, może być ciągle ryzykowne. To się nie zmieniło.
MG Czyli nie tylko czerpiemy z tego, co robią i ogłaszają producenci, ale dużo dokładamy od siebie. Już obsługujemy dużych klientów wyłącznie na naszych materiałach regenerowanych, odbieramy sto procent śmieci na własny koszt – część przetwarzamy, część oddajemy do utylizacji.
Czy zamieszanie na rynku wywołane pandemią może wpłynąć na wasze plany dotyczące regeneracji kaset?
MG Nie, w dalszym ciągu opiera się ona na samodzielnej regeneracji kaset oraz sprzedaży oryginalnych materiałów eksploatacyjnych takich producentów jak HP, Xerox czy Kyocera. Jeżeli chodzi o regenerowane tonery, do produkcji wykorzystujemy japońskie komponenty. Zamieszanie w Chinach związane z koronawirusem na nią nie wpływa. Regenerowane tonery w dalszym ciągu sprzedajemy do tych klientów, którzy poszukują niskokosztowych, ale wciąż jakościowych materiałów eksploatacyjnych. To także strategia zgodna z polityką CSR. Z jednej strony regenerujemy raz wykorzystane tonery, które nadają się do ponownego przetworzenia. Z drugiej – oryginalne tonery można zwrócić do producentów, którzy mają swoje programy odzysku zużytych cartridży, na przykład HP Planet Program.
Biznes, w którym przekaz dotyczący ekologii i technologii jest tak samo ważny, wymaga dużego zaangażowania. A firma musi zarabiać.
PK To element biznesu, do którego trzeba podchodzić z sercem. Mówić o idei, zarażać nią, zachęcać. Kalkulacja finansowa jest ważna, ale najpierw trzeba się rzeczywiście bardzo mocno zaangażować. To zaangażowanie opłaca się nam jednak w jeszcze inny sposób. Samo sprzedanie tonera, drukarki – na tym długo się nie utrzyma firmy, ponieważ obecnie szybko przestaje to być motywujące dla pracowników. Ale jeśli opracujemy i sprzedamy ciekawą usługę, komunikując – zgodnie z prawdą – że jest ona dobra nie tylko dla klienta, ale i środowiska naturalnego, świadomość tego staje się źródłem prawdziwej satysfakcji. A ten rodzaj satysfakcji jest dziś bardzo ważny dla pracownika.
MG Muszę podkreślić, że w sprzedaży rozwiązań proekologicznych przoduje u nas żeńska część zespołu. Mamy cztery panie, dwie w dziale handlowym i dwie w dziale przetargów. Stanowią bardzo silną i cenną część kadry, mają świetne wyniki i potrafią zarażać ideą, dobrą ideą. Potrafią kłaść nacisk na te miękkie strony technologii. Komunikacja nietechniczna coraz mocniej się liczy, ludzie nie chcą już słuchać, która drukarka drukuje więcej stron na minutę, zaczyna się liczyć coś innego, wartości poza technologiczne. Musimy na to reagować.
Mówicie, że chcecie robić większe obroty, ale nie chcecie być więksi…
MG Tak, to znaczy, że chcemy podnieść efektywność posiadanych zasobów. Między innymi dlatego zdecydowaliśmy się na zatrudnienie w kwietniu Macieja Amanowicza, który kieruje obecnie naszym działem sprzedaży, a także wspomaga nas przy optymalizacji procesów w firmie.
PK Chcemy odciążać handlowców automatyzując powtarzalne, codzienne czynności, chociażby te związane z obróbką zamówień. Zależy nam, żeby nasi ludzie mieli więcej czasu na budowanie bliskich relacji z klientem. Więc jeśli będzie wzrost, to także w obszarze obsługi klienta. O ile bowiem kiedyś był problem z pozyskaniem odbiorcy, teraz jest z utrzymaniem. Stąd takie podejście.
Artykuł Technologia i ekologia – to trzeba łączyć pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Druk atramentowy może być wydajny, tani i ekologiczny pochodzi z serwisu CRN.
]]>Urządzenia firmy Epson, wchodzące w skład biznesowej serii WorkForce Pro, umożliwiają zredukowanie kosztów kolorowego druku aż o 50 proc. Oznacza to, że cena druku jednej strony wynosi zaledwie kilka groszy. Dzięki eliminacji procesu podgrzewania tuszu i nośników sprzęt zużywa aż o 90 proc. mniej energii elektrycznej niż laserowe urządzenia podobnej klasy. Generowanych jest również aż o 94 proc. mniej odpadów, co potwierdziły badania niezależnego ośrodka BLI.
Jeszcze dekadę temu wśród właścicieli firm panowało przeświadczenie, że druk laserowy jest zdecydowanie szybszy od atramentowego. Jednak w ostatnich latach sytuacja się zmieniła. Najnowszy model Epson WF-C879R wyposażony jest w atramentową głowicę drukującą Precision Core, która zapewnia szybkość 26 str./min, a czas otrzymania pierwszej strony wynosi 5,5 s. Dzięki eliminacji elementów wymagających wymiany, takich jak znane z drukarek laserowych bębny, grzałki itd., wyraźnie udało się skrócić czas przestojów.
Niewiele natomiast zmieniło się pod względem jakości wydruków – w tej kategorii zawsze niekwestionowanym liderem były modele atramentowe i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. Drukarki takie jak Epson WF-C5790DWF najwyższą rozdzielczość wydruków zapewniają m.in. dzięki technologii kropli o zmiennej wielkości (do 3 pikolitrów). Nie mniejsze znaczenie ma również zastosowanie najnowszej generacji tuszów DuraBrite PRO i DuraBrite Ultra, które są odporne na działanie UV oraz wody i zapewniają trwałość obrazu nawet na 200 lat.
W najmniejszych firmach dobrym rozwiązaniem są monochromatyczne drukarki EcoTank, które łączą zalety domowych urządzeń wyposażonych w system stałego zasilania w atrament z dobrą wydajnością i jakością. Docenić należy przede wszystkim modele ET-M2170 i ET-M3180, m.in. za bardzo krótki czas oczekiwania na pierwszą stronę, szybkość druku wynoszącą 20 str./min oraz wydajność zestawu startowego, zapewniającego wydrukowanie 11 tys. str. bez uzupełniania atramentu. Co więcej, są to urządzenia 3w1, czyli umożliwiające drukowanie, skanowanie oraz kopiowanie (model ET-M3180 także faksowanie).
W ofercie Epsona jest też kompaktowa drukarka ET-M1180, która idealnie wkomponuje się w praktycznie każde wnętrze domowego biura. Jeśli jednak funkcja druku w kolorze jest niezbędna (np. w agencjach kreatywnych), za doskonałe rozwiązanie, jednocześnie spełniające funkcje minilabu do zdjęć, należy uznać model EcoTank L7160. Warto zaznaczyć, że przy jego zakupie użytkownik otrzymuje zapas atramentu zapewniający wydrukowanie aż 1,5 tys. fotografii (10 x 15 cm) w najwyższej jakości.
W wielu mniejszych firmach, np. biurach księgowych i agencjach ubezpieczeniowych, konieczne jest szybkie skanowanie wielostronicowych dokumentów. Pomogą w tym dwa nowe skanery A3 z logo Epson: WorkForce DS-30000 i DS-32000. Drugi zapewnia digitalizację w ekspresowym tempie 90 str./min. Urządzenia wyposażono w automatyczny podajnik ADF na 120 arkuszy. Co więcej, aplikacja Document Capture Pro umożliwia błyskawiczne wysyłanie dokumentów na przypisany adres e-mail lub do określonych zasobów (np. Google Drive lub OneDrive).
Więcej informacji na stronie epson.pl/businessinkjet.
Dodatkowe informacje:
Robert Reszkowski, Business Sales Manager, Epson, robert.reszkowski@epson.pl
Artykuł Druk atramentowy może być wydajny, tani i ekologiczny pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Papier nie zniknie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Sytuacji nie ułatwia ogromna różnorodność modeli drukarek i liczba oferowanych przez nie funkcji. W efekcie wybór odpowiedniego urządzenia dla klienta wcale nie jest tak prostym zadaniem, jak mogłoby się wydawać. Dlatego należy podejść do problemu analitycznie, posługując się trzema głównymi kryteriami: celem wykonywania wydruków (może być ogólny lub specjalnego przeznaczenia), miejscem użytkowania (w domu lub w biurze) oraz techniką druku. Tylko precyzyjne zdefiniowanie potrzeb umożliwi znalezienie modelu, z którego użytkownik będzie w pełni zadowolony.
Większość wprowadzanych na rynek drukarek atramentowych, mimo że określane są jako drukarki fotograficzne, to modele ogólnego przeznaczenia, do drukowania tekstu, grafiki i zdjęć. Oczywiście, istnieją także drukarki specjalnego przeznaczenia – przenośne oraz specjalistyczne, do druku fotografii lub etykiet. Jeżeli producent urządzenia nie wskazuje drukowania zdjęć jako jego głównego zadania, należy założyć, że jest przeznaczone do pracy w biurze.
Laserowe i atramentowe techniki druku w coraz większym stopniu „zbliżają się” w zakresie możliwości i uzyskiwanego efektu, ale nadal istnieją między nimi duże różnice. Najważniejszą jest ta, że prawie wszystkie modele laserowe (oraz modele klasy laserowej, takie jak drukarki na stały atrament i LED) drukują tekst wyższej jakości niż prawie każdy model atramentowy. Natomiast prawie każde urządzenie atramentowe drukuje zdjęcia znacznie wyższej jakości niż zdecydowana większość sprzętu laserowego. Zatem dla wyboru właściwego urządzenia decydujące znaczenie ma odpowiedź klienta na pytanie, co jest dla niego ważniejsze – tekst czy zdjęcia.
W przypadku wyboru drukarki laserowej pojawia się pytanie, czy ma zapewniać wydruki w kolorze. Urządzenia drukujące w kolorze są znacznie większe niż monochromatyczne, ponieważ trzeba zainstalować w nich aż cztery kasety z tonerem (CMYK). Ale wiele kolorowych drukarek laserowych ma tę zaletę, że drukuje w jakości na tyle wysokiej, iż użytkownik sam wyprodukuje sobie ulotki reklamowe lub składane broszury, a więc zaoszczędzi na usługach profesjonalnego druku, w przypadku których wymagany jest duży nakład.
Użytkownicy indywidualni oraz właściciele małych biur powinni rozważyć instalację atramentowego lub laserowego wielofunkcyjnego urządzenia all-in-one, które zapewnia drukowanie i skanowanie, a niektóre modele także faksowanie (mimo że z tej usługi dziś już mało kto korzysta). W zależności od potrzeb użytkownika warto sprawdzić, czy sprzęt ma dodatkowe atuty, np. automatyczny podajnik dokumentów (ADF) do skanowania, kopiowania i/lub faksowania tekstów wielostronicowych. Niektóre podajniki „obsługują” również dokumenty dwustronne – skanują jedną stronę, odwracają kartkę i skanują drugą stronę, ewentualnie są wyposażone w dwie listwy optyczne skanujące obie strony kartki w jednym przebiegu (to rozwiązanie jest zazwyczaj droższe).
Warto również przedyskutować z klientem, czy będzie korzystał z dodatkowych funkcji urządzenia wielofunkcyjnego, takich jak łączność z internetem w celu drukowania plików z poczty elektronicznej bądź przechowywanych w chmurze lub wysyłania do niej zeskanowanych dokumentów.
Ewa Pytlak Channel Marketing Manager, Epson
Z badania, przeprowadzonego wśród polskich firm przez Epson w grudniu ubiegłego roku, wynika, że mimo postępującej cyfryzacji druk ma nadal bardzo silną pozycję. Ponad połowa respondentów (52,5 proc.) twierdzi, że w ich przedsiębiorstwach wciąż korzysta się głównie z dokumentów papierowych, a wersja online traktowana jest pomocniczo. Z kolei 45,1 proc. ankietowanych wskazało sytuację odwrotną. Jedynie 2,4 proc. ankietowanych zadeklarowało, że korzysta wyłącznie z dokumentów w wersji online. Respondenci, zapytani o przyczynę drukowania, wymieniali: wymogi prawne oraz zwiększenie estetyki/prestiżu korespondencji i dokumentów (49,5 proc.), archiwizację dokumentów (20,1 proc.), a także wygodę lektury, szczególnie podczas sprawdzania i korekty tekstów (14,7 proc.).
Kryterium jakości wydruków jest tylko jednym z wielu, które należy wziąć pod uwagę przy wyborze drukarki. Do ważniejszych należy sposób jej podłączenia do komputera lub innych urządzeń. Skorzystanie z portu USB nie zawsze jest wygodne, dlatego większość drukarek biurowych i coraz liczniejsze urządzenia domowe producenci wyposażają w karty sieciowe z portem Ethernet, często również z modułem Wi-Fi. Ma to znaczenie szczególnie tam, gdzie z drukarki korzysta kilka osób znajdujących się w różnych pomieszczeniach. Warto zainteresować klienta technologią Wi-Fi Direct (lub jej odpowiednikiem, bowiem niektórzy dostawcy używają własnych nazw marketingowych). Dzięki niej możliwe jest bezpośrednie drukowanie z urządzeń z kartą bezprzewodową, nawet jeśli komputer lub urządzenie przenośne nie jest zaprojektowane do obsługi Wi-Fi Direct. Niektóre modele zapewniają także druk z wykorzystaniem mechanizmu NFC (Near-Field Communication) – poprzez zbliżenie telefonu lub tabletu do określonego miejsca na drukarce.
Prędkość wydruku w domu lub małym biurze, gdzie dokumenty rzadko mają więcej niż 10 stron, nie ma specjalnego znaczenia. Ale gdy z jakiegoś powodu wydruków wykonuje się więcej (np. w kancelariach prawnych), należy rozważyć kwestie związane z wydajnością drukarki, także mechaniczną. Informacje o maksymalnej liczbie (dziennie lub miesięcznie) wydrukowanych stron podaje większość producentów urządzeń. Jej znaczne przekroczenie może skutkować problemami z mechanizmem pobierania i prowadzenia papieru. Warto też zastanowić się nad poleceniem klientowi urządzenia umożliwiającego automatyczny dwustronny wydruk. Eliminacja ręcznego przekładania kartek wpływa na skrócenie czasu druku i pozwala uniknąć błędów przy sortowaniu papieru.
Oczywiście, nie bez znaczenia jest też całkowity koszt użytkowania drukarki. Większość producentów podaje koszt druku jednej strony, a w przypadku drukarek atramentowych także zdjęcia. Jednak, żeby poznać całkowity koszt użytkowania sprzętu, trzeba wykonać dodatkowe obliczenia. Należy ustalić koszt dla każdego rodzaju wydruku (dokumentu monochromatycznego, kolorowego, zdjęcia) i pomnożyć go przez liczbę drukowanych co roku stron oraz liczbę lat, przez które drukarka szacunkowo będzie używana. Do wyniku trzeba dodać wartość urządzenia.
Z różnych powodów wielofunkcyjna drukarka, wyposażona w skaner, nie jest właściwym rozwiązaniem dla użytkownika, który chciałby mieć możliwość digitalizacji dokumentów w podróży lub chce stworzyć w biurze stanowisko skanowania korespondencji. Tymczasem na rynku jest wiele rodzajów skanerów, więc wybór właściwego – podobnie jak w przypadku drukarek – poprzedzony powinien być skrupulatną analizą potrzeb klienta.
Przede wszystkim trzeba uwzględnić rodzaj skanowanych mediów. Najczęściej są to dokumenty i zdjęcia, ale skanuje się też oprawione książki, wizytówki, klisze (slajdy i negatywy), czasopisma i inne podatne na uszkodzenia przedmioty, np. znaczki pocztowe. Należy również wziąć pod uwagę maksymalny rozmiar dokumentu oraz to, czy trzeba będzie zeskanować obie jego strony.
Do skanowania zdjęć lub innych łatwo ulegających zniszczeniu oryginałów, oprawionych materiałów i niektórych obiektów trójwymiarowych potrzebny jest skaner płaski. W przypadku skanowania dużych ilości dokumentów warto skorzystać z automatycznego podajnika. Można dokupić go do niektórych modeli skanerów płaskich, ale istnieje też odrębna kategoria skanerów dokumentowych wyposażonych w taki podajnik. Gdy często skanowane są dokumenty dwustronne, warto dopłacić za funkcję dupleksu. Jeżeli klient kupi urządzenie bez tej opcji, po zeskanowaniu pierwszej strony każdej kartki ono domagać się będzie ręcznego obrócenia kartki.
Rozdzielczość skanerów nie jest już ich specjalnym wyróżnikiem. Do zwykłych dokumentów wystarczy 200 pikseli na cal (ppi), a obecnie większość urządzeń zapewnia minimum 600 ppi. Dopiero przy skanowaniu zdjęć lub klisz rozdzielczość optyczna zaczyna mieć znaczenie i wówczas urządzenie powinno gwarantować co najmniej 4800 dpi.
Czasami warto polecić klientowi skanery specjalnego przeznaczenia. Istnieją bardzo małe modele, przeznaczone wyłącznie do hurtowego skanowania wizytówek, ale też miniaturowe, przenośne skanery dokumentowe, które z łatwością mieszczą się w torbie na laptopa, ale bez problemu skanują kartki A4. Niektóre działają bez podłączonego komputera – zapisują skany na karcie pamięci lub wysyłają do smartfona. Inne zaś, dzięki funkcji połączenia ze stacją dokującą zawierającą podajnik dokumentów, pracują zarówno jako urządzenie przenośne, jak i stacjonarne. Dwie kolejne kategorie nietypowych skanerów to: bezdotykowe urządzenia do digitalizacji leżących płasko otwartych książek oraz specjalnie skalibrowane skanery klisz.
Piotr Żyliński Product Manager, Alstor SDS
Jeśli klient decyduje się na kupno skanera dokumentowego, należy mu wytłumaczyć, że w tym przypadku nie warto oszczędzać. Konstrukcja urządzenia zawiera mechanizmy podobnie delikatne jak systemy podawania papieru w drukarkach. Ma to znaczenie szczególnie wtedy, gdy skanowane będą dokumenty bardzo cienkie lub o gramaturze większej niż standardowa (80 g/m2), a także małe obiekty w rodzaju wizytówek czy plastikowych kart identyfikacyjnych. Dlatego ważny jest wybór dostawcy, który przetestował swoje urządzenia pod kątem bezpiecznego skanowania różnorodnych materiałów, o różnej grubości i trwałości.
Do wszystkich skanerów dołączane jest oprogramowanie umożliwiające ustawienie parametrów skanowania, a wielu producentów w ramach promocji dołącza pakiety zapewniające np. optyczne rozpoznawanie znaków (OCR). Warto jednak zainteresować się dodatkowymi aplikacjami ułatwiającymi zarządzanie cyfrowymi dokumentami. Nie skorzystają z nich raczej użytkownicy domowi, ale będą bardzo przydatne nawet w małych firmach, takich jak biura podatkowe czy kancelarie prawne.
Dzięki tego typu narzędziom łatwiejsza jest klasyfikacja dokumentów, ich współużytkowanie i późniejsza archiwizacja. Rozbudowane mechanizmy wyszukiwania, bazujące na metadanych i tagach przypisanych każdemu dokumentowi, ułatwiają i przyspieszają ten proces. Niektóre aplikacje nadają się do zarządzania repozytoriami poczty elektronicznej. Można je też zintegrować z usługami przechowywania plików w chmurze, takimi jak Dropbox. Jedyną niedogodnością bywa fakt, że nadal brakuje tego typu oprogramowania dla najmniejszych firm w języku polskim.
Rozmiar ma znaczenie
Dla klientów indywidualnych oraz właścicieli mikrobiur duże znaczenie mają gabaryty użytkowanego sprzętu. Często nie ma na niego zbyt wiele miejsca bądź zostało ono precyzyjnie „wyliczone”. Dlatego, wybierając drukarkę lub urządzenie wielofunkcyjne, należy zwrócić uwagę nie na wymiary sprzętu, lecz na zajmowaną przez niego przestrzeń podczas użytkowania – z załadowanym papierem, wysuniętymi tacami podawczymi i odbiorczymi oraz podłączonym okablowaniem. Dotyczy to szczególnie urządzeń, które oferowane są przez producentów jako kompaktowe – po przygotowaniu do pracy mogą zajmować nawet dwukrotnie więcej miejsca, niż gdy są złożone do transportu.
Artykuł Papier nie zniknie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Projekcja i druk z najlepszym TCO pochodzi z serwisu CRN.
]]>Zaplecze administracyjne w szkołach (np. sekretariaty) to miejsce, w którym w ciągu tygodnia przetwarzana jest masa różnych dokumentów. Nie tylko są drukowane, ale również skanowane i archiwizowane. Doskonałym ułatwieniem realizacji tych zadań jest wydajne urządzenie wielofunkcyjne z rodziny Epson WorkForce Pro, np. WF-C5790DWF. Oferowany w przystępnej cenie model zapewnia wydajne drukowanie do 10 tys. stron czarno-białych i 5 tys. stron kolorowych bez uzupełniania atramentu. Zużywa minimalną ilość prądu i zapewnia krótki czas wydruku pierwszej strony po uruchomieniu z trybu gotowości (4,8 s dla stron monochromatycznych i 5,3 s dla stron kolorowych), a skaner umożliwia szybkie skanowanie dwustronne – z prędkością 24 obr./min. Co ważne, dołączane do urządzeń oprogramowanie Document Capture Pro radykalnie upraszcza i częściowo automatyzuje zarządzanie zdigitalizowanymi dokumentami.
Świetnym rozwiązaniem do klas, dzięki któremu nauczyciel może tworzyć materiały pomocne w nauce na bieżąco, podczas lekcji, są urządzenia wielofunkcyjne „3 w 1” z serii EcoTank. Warto zwrócić szczególną uwagę na model L3150 oraz przeznaczony do druku zdjęć L7160. Wraz z nowym sprzętem użytkownik otrzymuje zapas atramentu na trzy lata – umożliwia to wydruk 8,1 tys. stron czarno-białych, 6,5 tys. w kolorze lub 1,5 tys. zdjęć. Wymienione urządzenia zapewniają także prostą obsługę takich funkcji jak drukowanie zdjęć bez marginesów oraz prac przesłanych za pomocą urządzeń mobilnych. Do dyspozycji prowadzącego lekcje w klasie wyposażonej w L7160 jest także darmowe oprogramowanie Creative Print, które umożliwia edycję zdjęć i grafik. Na zajęciach z plastyki lub informatyki uczniowie szybko nauczą się zamieniać swe rysunki np. w kartkę okolicznościową lub kolorowankę.
Wciąż trwa program wsparcia rządowego „Aktywna tablica”, w ramach którego szkoły mogą uzyskać dofinansowanie zakupu nowoczesnych urządzeń. Jak pokazują dane, do najczęściej wybieranych w ramach tego programu urządzeń należą krótkoogniskowe projektory interaktywne marki Epson. Modele te wyświetlają na ścianie czy standardowej tablicy jasny, przyjazny dla młodych oczu obraz o przekątnej aż do 100 cali, na którym można dotykowo edytować treści, używając pisaków lub palców. Wiodącym produktem w tej klasie jest projektor laserowy Epson EB-710Ui. Zapewnia obraz o żywych kolorach oraz rozdzielczości Full HD WUXGA (jasność 4 tys. lumenów i dynamiczny kontrast 2 mln : 1), a prezentacje za jego pomocą mogą być prowadzone nawet w słoneczny dzień bez zasłaniania okien. Umożliwia też symultaniczne wyświetlanie treści z dwóch źródeł oraz pracę grupową z użyciem urządzeń mobilnych.
Dodatkowym atutem, decydującym o wyborze projektorów edukacyjnych firmy Epson, jest okres gwarancyjny. W przypadku wszystkich modeli tej klasy wynosi standardowo aż 5 lat, zarówno w przypadku całego urządzenia, jak i kluczowego podzespołu, jakim jest lampa.
Więcej informacji na stronie producenta: www.epson.pl/education.
Dodatkowe informacje:
Andrzej Bieniek, Business Account Manager, Epson, andrzej.bieniek@epson.pl
Jakub Łapiński, Business Account Manager, Epson, jakub.lapinski@epson.pl
Artykuł Projekcja i druk z najlepszym TCO pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Druk w firmie: skomplikowany wybór pochodzi z serwisu CRN.
]]>Z czasem urządzenia
atramentowe stawały się coraz lepsze i zyskiwały na popularności, bo
potrafiły drukować nawet kilka stron na minutę, a ich ceny liczone były
w setkach złotych, podczas gdy laserówek w tysiącach. Zaczęto to
dostrzegać w sektorze MŚP. Wyścig na ceny i parametry rozpoczął
się na poważnie w pierwszej połowie lat 90., gdy Oki zaprezentowało drukarkę
laserową w cenie poniżej 1 tys. zł. Wprawdzie niewiele poniżej,
bo o 1 zł, a papier nie był naświetlany laserowo, ale diodowo,
jednak była to cena kilkukrotnie niższa od typowej w tamtych czasach.
Producenci sprzętu laserowego musieli szybko obniżyć ceny urządzeń, by utrzymać
udziały w rynku. Ostatecznie drukarki laserowe potaniały i dalej
mogły niepodzielnie królować w biurach.
Dziś sytuacja wygląda
zupełnie inaczej. Różnice w jakości, funkcjonalności oraz cenach sprzętu
laserowego i atramentowego coraz bardziej się zacierają. Mowa tu przede
wszystkim o produktach dla MŚP, bo w segmencie korporacyjnym
praktycznie nie ma alternatywy dla rozwiązań laserowych. Obecnie urządzenia
laserowe mogą kosztować tyle samo co atramentowe, a pierwsza strona
wydruku pojawia się równie szybko. Ponadto sam koszt wydruku jest w obu
przypadkach porównywalny – atrament nie jest droższy.
Od czasu, gdy kilka lat
temu Epson zaproponował rozwiązanie ITS (Ink Tank System), koszt wydruku strony
maszynopisu liczony jest w pojedynczych groszach. Jeszcze nie wiadomo, czy
technologia ITS pozostanie ciekawostką dla wybranych, czy stanie się
standardem. Wiadomo za to co innego: do niedawna drukarki z samodzielnie
dolewanym tuszem oferował jeden z czterech producentów, podczas gdy obecnie
jeden z czterech… nie ma ich w ofercie. Od sierpnia ub.r. rozwiązanie
tego typu ma Brother, a od początku bieżącego roku oferuje je również
Canon.
– W lutym rozpoczniemy
sprzedaż urządzeń PIXMA z nowej serii G – mówi Robert Pudło,
Product Business Developer w Canonie. – Są
to pierwsze modele naszej marki z systemem stałego zasilania
w atrament. Znajdą zastosowanie zarówno w biurach, gdzie na co dzień
drukuje się większe ilości dokumentów, jak i w domach, gdzie
z kolei drukuje się dużo zdjęć. W tym przypadku postawiliśmy na
uzyskanie jak najniższego kosztu wydruku strony. Na jednym zestawie pojemników
z atramentem można wydrukować do 7 tys. stron w kolorze oraz do
6 tys. czarno-białych.
Warto dodać, że Epson idzie za ciosem i proponuje
rozwiązanie, które stanowi kolejny etap modelu użytkowania sprzętu z
samodzielną wymianą tuszu. W tym przypadku liczba stron jakie mogą być
wydrukowane z jednego opakowania jest imponująca.
– Epson jako jedyny
producent na świecie oferuje systemy druku, w których materiały eksploatacyjne
dostarczane są w workach o pojemności nawet ponad 1,5 litra,
instalowanych bezpośrednio w urządzeniach. Taki zapas tuszów wystarczy na
wydrukowanie 75 tys. stron – mówi Krzysztof Modrzewski, National Sales
Manager w Epsonie.
Mariusz Sawicki
Coraz liczniejsi klienci
końcowi nie chcą angażować własnych środków w inwestycje i wybierają
alternatywne źródła finansowania. Z tego powodu wynajem urządzeń
drukujących zdecydowanie zyskuje na atrakcyjności. Z punktu widzenia
przedsiębiorcy taki model ma jeszcze kilka innych zalet. Klient nie musi
poświęcać czasu na dokonanie wyboru odpowiedniego sprzętu, zaś reseller, przy
wsparciu ABC Daty, może dla niego przygotować rozwiązanie uszyte na miarę. Co
więcej, w trakcie trwania umowy użytkownika nie interesują kwestie serwisu
ani zakupu materiałów eksploatacyjnych, ponieważ usługa ma charakter
kompleksowy. Tymi sprawami zajmie się reseller, korzystając ze wsparcia
dystrybutora. Najem jest równoznaczny ze sprzedażą kopii i wydruków
– klient płaci tylko za ich liczbę, co oznacza przejrzystość kosztów.
Wiedząc, ile drukuje w ciągu miesiąca, zna on dokładne koszty, jakie
poniesie firma. Usługa jest bardzo korzystna również dla resellera. Zamiast
jednorazowego zysku, związanego ze sprzedażą urządzenia, zarabia na
długotrwałym kontrakcie najmu, doliczając swoją marżę do usługi.
Rozwój wydarzeń na rynku druku sprawia, że odpowiedź na
pytanie o to, jaki sprzęt drukujący zaproponować przedsiębiorcy, nie jest
tak prosta jak jeszcze kilka lat temu. Można byłoby temu poświęcić osobny
i bardzo obszerny artykuł, ale spróbujmy uprościć sprawę.
– Ogólna funkcjonalność związana z drukiem,
skanowaniem czy kopiowaniem jest niemal identyczna dla urządzeń SOHO, MŚP czy
korporacji – mówi Leszek
Bareja, Product Manager w Xeroxie. – Można
jednak wyróżnić kilka elementów, które decydują o wyborze urządzenia przez
klientów z poszczególnych segmentów. Są to: wydajność, koszty druku,
bezpieczeństwo, a także możliwość integracji z systemami ERP
i CRM.
Radosław Jankowski,
kierownik projektów i wdrożeń w ABC Dacie, zwraca uwagę, że
wyróżnikiem w przypadku dużych firm jest specjalistyczne oprogramowanie.
– W dużych korporacjach i instytucjach,
gdzie każdego miesiąca wytwarzana jest ogromna liczba wydruków, pojawia się
zapotrzebowanie na odpowiednio wydajny i szybki sprzęt oraz
specjalistyczne oprogramowanie do zarządzania drukiem, z funkcją wydruku
bezpiecznego czy podążającego – twierdzi Jarosław Jankowski. – Istotną kwestią, o której nie
można nie wspomnieć, jest rozliczanie kosztów. Stosuje się w tym celu
oprogramowanie do zarządzania kontami użytkowników.
W ostatnim czasie coraz
bardziej zyskuje na aktualności pytanie: kupować czy wynajmować?
Przedstawiciele producentów oraz dystrybutorzy, którzy oferują wynajem, mówią
zgodnie, że bardzo często klienci nie decydują się na takie rozwiązanie tylko
dlatego, że nie są świadomi korzyści, jakie się z nim wiążą. Rozmówcy CRN
Polska przekonują, że z podobną sytuacją mamy do czynienia w kwestii
leasingu.
– W przypadku leasingu
maszyn biurowych od dawna pokutuje przekonanie, że taka forma użytkowania
drukarek lub maszyn wielofunkcyjnych opłaca się jedynie największym graczom,
a więc korporacjom i wielodepartamentowym strukturom reprezentującym
sektor publiczny – mówi Beata Łosiewicz, Leasing Sales Manager
w Xeroxie. – Tymczasem leasing
sprzętu drukującego jest jak najbardziej odpowiedni nawet dla niewielkich firm.
Warto także dodać, że zawarcie umowy leasingowej jest o wiele prostsze niż
uzyskanie kredytu i często również zwyczajnie tańsze.
Lista decyzji, które muszą podjąć klienci, nie kończy się na
wyborze typu urządzenia (laser czy atrament) czy też sposobu posiadania (kupno
czy wynajem). Ostatnie istotne pytanie to: kupować sprzęt nowy czy używany?
Niestety, nie sposób jednoznacznie określić, które
rozwiązanie jest lepsze. Wiadomo, że przy zakupie urządzeń nowych płaci się
więcej, ale mniej czasu i emocji kosztuje potencjalny serwis. Nie ma
jednak statystyk, które określałyby, z jaką ilością czasu czy pieniędzy
trzeba się liczyć przy zakupie kilkuletniego sprzętu. Argumenty zwolenników
sprzętu używanego wydają się jasne: używany sprzęt jest o wiele tańszy od
nowego, natomiast poziom serwisu jest wystarczający, by zmierzyć się
z ewentualnymi problemami. Przeciwnicy podkreślają, że zakup sprzętu
nowego to rozwiązanie lepsze nie tylko z uwagi na wzorową sprawność
mechaniczną urządzeń.
– Z generacji na
generację sprzętu spada koszt wydruku. W związku z tym nowsze modele
będą drukować taniej niż te sprzed kilku lat – tłumaczy Leszek Bareja.
Ale czy zawsze tak jest, że producenci skupiają się na
unowocześnianiu sprzętu pod kątem redukowania kosztów wydruku?
– Oczywiście rolą
producentów jest wprowadzanie na rynek coraz bardziej zaawansowanych rozwiązań
dostosowanych do zmieniających się potrzeb rynku – mówi Rafał
Ornowski, pełnomocnik zarządu Action ds. marki ActiveJet. – Czasem jednak można zaobserwować, że architekci nowych
konstrukcji skupiają się na rozwiązaniach, które mają na celu związanie klienta
z określonymi modelami materiałów eksploatacyjnych.
Zeszły rok należał do
stabilnych w tym sensie, że nie odnotowano żadnych spektakularnych
wzrostów czy spadków. Według pierwszych szacunków mieliśmy do czynienia
z niewielkimi spadkami w segmencie druku atramentowego, zaś co do
rynku urządzeń laserowych zdania są
podzielone.
– Sprzedaż laserowych
urządzeń monochromatycznych utrzymała się na poziomie z 2014 r.,
natomiast kolorowych spadła o kilka procent – twierdzi Paweł
Wojtczak, Business Unit Manager w Actionie. – W przypadku sprzętu laserowego jednofunkcyjnego nie
odnotowaliśmy zmian w porównaniu z 2014 r. Wzrósł natomiast
o kilka procent popyt na modele kolorowe.
Opinię dystrybutora na temat kolorowego sprzętu laserowego
potwierdzają wyniki Brothera.
– Ogólna sprzedaż
kolorowych urządzeń laserowych utrzymała się w 2015 r. na podobnym
poziomie jak rok wcześniej. Brother zwiększył swój udział w segmencie tych
urządzeń. Obecnie wynosi on 12,7 proc., co daje nam czwarte miejsce na
rynku – mówi Piotr Baca, szef polskiego oddziału Brothera.
Z kolei HP, lider
polskiego rynku drukarek, odnotował kilkuprocentowe spadki w segmencie
urządzeń jednofunkcyjnych mono i niezmienną sprzedaż modeli kolorowych
w porównaniu z 2014 r. Producent zwraca uwagę na systematyczny
wzrost sprzedaży wielofunkcyjnego sprzętu laserowego.
– 2015 r. będzie
prawdopodobnie pierwszym, gdy popyt na urządzenia wielofunkcyjne będzie większy
niż na jednofunkcyjne – twierdzi Robert Sekuła, Laser Hardware Country
Category Manager w polskim oddziale HP.
Warto zwrócić uwagę, że nie u każdego producenta
proporcje dotyczące sprzętu laserowego jedno- i wielofunkcyjnego są takie
same jak w przypadku HP.
– W pierwszych trzech
kwartałach zeszłego roku w porównaniu z tym samym okresem 2014
odnotowaliśmy wzrost sprzedaży na poziomie 3,9 proc. w segmencie
kolorowych urządzeń wielofunkcyjnych A4, zaś monochromatycznych aż
o 14,8 proc. – mówi Piotr Parys, CEE Channel Marketing
Manager w Oki.
Przedstawiciel japońskiego producenta zwraca przy tym uwagę,
że w segmencie urządzeń wielofunkcyjnych kolorowych drukujących
w formacie A3 popyt wzrósł o ponad 50 proc. Skok popytu na
modele A3 odnotował również Sharp. Według IDC Sharp był najczęściej wybieraną
w Polsce marką czarno-białych urządzeń wielofunkcyjnych A3 w trzecim
kwartale 2015 r. Firma zajęła też drugie miejsce pod względem łącznej
sprzedaży urządzeń MFP A3 w tym okresie.
– Trzeci kwartał
ubiegłego roku zamknęliśmy z ponad 20-procentowym udziałem w rynku
– podsumowuje Szymon Trela, Product Manager CEE Sharp Electronics Europe.
Według producentów i dystrybutorów w bieżącym
roku, podobnie jak w minionym, należy spodziewać się raczej stabilnej
sprzedaży.
Artykuł Druk w firmie: skomplikowany wybór pochodzi z serwisu CRN.
]]>