Artykuł Drony pozwolą sporo zarobić pochodzi z serwisu CRN.
]]>Ekspert ocenia, że w zależności od tempa rozwoju rynku korzyści dla gospodarki z zastosowania dronów wyniosą od 310 mld zł do 913 mld zł.
Jednak żeby drony stały się gorącym towarem i można było zwiększać ich potencjał, niezbędne sprzyjające rozwojowi regulacje – zastrzega szef PIE.
Jak ocenia, obecnie większość przychodów na rynku dronów, wartym 140 mln zł, generuje sektor konsumencki (ok. 90 mln zł). Jednak udział sprzedaży do przedsiębiorstw i instytucji powinien zwiększać się.
Według prognozy KIE wartość całego rynku bezzałogowców w Polsce w ciągu najbliższych 7 lat ma rosnąć w imponującym tempie 47 proc. rocznie, osiągając w 2016 r. sumę ponad 3 mld zł.
Budownictwo największym sektorem
Jako największy rynek B2B dla dostawców dronów KIE wskazuje budownictwo. Uważa, że bezzałogowe maszyny latające można wykorzystać przede wszystkim na etapie przygotowania inwestycji, od oceny warunków, wyceny i zaprogramowania harmonogramu prac.
Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego wartość rynku dronów w budownictwie wzrośnie w 2019 r. do 22 mln zł z 11 mln zł w 2018 r., a do 2026 r. sięgnie niemal 628 mln zł.
Kolejne duże branże dla dronów to rolnictwo i energetyka. W rolnictwie wartość przychodów ma zwiększyć się do 2026 r. do ponad 612 mln zł, a w energetyce – do niemal 173 mln zł – uważa instytut.
W rolnictwie bezzałogowe maszyny mogą zastąpić samoloty do spryskiwania upraw, a w energetyce miałyby m.in. służyć do obliczania ilości węgla na hałdach – twierdzi szef KIE.
Ponadto, jak uważa dyrektor, drony mogą być wykorzystane np. w branży ubezpieczeń, telekomunikacji i w administracji publicznej, np. do zabezpieczania imprez masowych lub kontrolowania smogu.
Z kolei Poczta Polska zdaniem eksperta może w przyszłości korzystać z bezzałogowych pojazdów do transportu przesyłek do odległych miejsc, co zmniejszyłoby koszt utrzymania placówki pocztowej w terenie.
Pozwolenie na drona w jeden tydzień
Jak zauważa szef KIE, nowe regulacje powinny sprzyjać szerszemu wykorzystaniu dronów. Niedawno wydane rozporządzenie Ministerstwa Infrastruktury ułatwia zdobycie pozwoleń na sterowanie dronami ważącymi do pięciu kilogramów. Skraca również czas zdobycia pozwoleń na korzystanie z dronów profesjonalnych z trzech miesięcy do tygodnia. Resort powołał również pełnomocnika ds. bezzałogowych statków powietrznych i opracował białą księgę, na podstawie której po konsultacjach powstaną odpowiednie regulacje w tym zakresie.
Źródło: Newseria
Na świecie: drony sznurem za mundurem
Z kolei MarketsandMarkets prognozuje, że światowy rynek maszyn bezzałogowych UAV (nie tylko latających) wraz z oprogramowaniem będzie rósł średnio o 14,5 proc. co roku, osiągając w 2025 r. wartość 52,3 mld dol. wobec 20,71 mld dol. w 2018 r. Z tego 20 proc. przypada na Europę.
Jako główny czynnik wzrostu rynku UAV w kolejnych latach wskazano jednak zamówienia z wojska i sił obronnych. Ponadto w ocenie analityków drony będą coraz częściej wykorzystywane do monitorowania, pomiarów i mapowania, używane w rolnictwie, detekcji z powietrza i dostarczania produktów. Małe UAV w sektorze komercyjnym obok rolnictwie powinny przydać się w badaniach przyrody, operacjach poszukiwawczo-ratowniczych, zwalczaniu pożarów, służbom w egzekwowaniu prawa i zarządzaniu katastrofami.
Brak odpowiedniego zarządzania ruchem lotniczym dla latających maszyn bezzałogowych i kwestie związane z bezpieczeństwem dronów są kluczowymi wyzwaniami dla rozwoju rynku UAV – stwierdza prognoza.
Artykuł Drony pozwolą sporo zarobić pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł O przyszłości IT zadecydują przepisy pochodzi z serwisu CRN.
]]>Sposób uregulowania ruchu pojazdów autonomicznych będzie miał ogromne znaczenie nie tylko dla branży motoryzacyjnej, lecz także dla wielu innych dziedzin gospodarki, również dla ICT. Samonaprowadzające się auta będą bowiem potrzebowały rozbudowanej infrastruktury techniczno-organizacyjnej, bazującej na rozwiązaniach teleinformatycznych: od systemów komunikacji i wymiany danych przez narzędzia do analizy informacji i automatycznego sterowania po systemy bezpieczeństwa i ochrony prywatności.
W ubiegłorocznej rezolucji Parlamentu Europejskiego w zaleceniach dla Komisji Europejskiej w sprawie przepisów prawa cywilnego dotyczących robotyki zwrócono uwagę na konieczność poniesienia dużych wydatków na infrastrukturę – drogową, energetyczną i komunikacyjno-informacyjną – niezbędną dla sprawnego i bezpiecznego korzystania z pojazdów autonomicznych. Podjęcie takich działań oznacza w perspektywie również nowe możliwości biznesowe dla integratorów.
Rozumieją to także coraz liczniejsi przedstawiciele władz samorządowych i branży IT w naszym kraju. Przestrzeń miejską do testowania pojazdów autonomicznych chce udostępnić Jaworzno. Władze miasta podpisały w ubiegłym roku list intencyjny o współpracy z Instytutem Transportu Samochodowego i Comtegrą. Uruchomiony ma być projekt utworzenia specjalnej strefy prawnej, który pozwoli na realizację prac związanych z wprowadzeniem do ruchu miejskiego autonomicznych pojazdów.
W kilku dużych polskich miastach rozpoczęto dyskusję nad otwarciem przestrzeni miejskiej na systemy bezzałogowe w postaci dronów. Tego również nie da się zrobić bez udziału firm IT. Potrzebna jest chociażby integracja miejskich systemów informacji przestrzennej z systemami zarządzania lotami. Są już firmy, które interesują się tym zagadnieniem.
To, w którą stronę mogą pójść regulacje dotyczące wykorzystania systemów autonomicznych w przestrzeni publicznej, pokazują dyskusje dotyczące sztucznej inteligencji. Stanowi ona obecnie integralny element wyposażenia wszelkiego rodzaju robotów, którymi w gruncie rzeczy są zarówno samochody autonomiczne, jak i drony.
Istnieją różne wizje rozwoju sztucznej inteligencji, łącznie z najbardziej katastroficznymi, w których roboty mają przejąć władzę nad światem. Głównie z obawy przed ziszczeniem się takich przewidywań podejmowane są próby uregulowania działań z zakresu sztucznej inteligencji.
– Są one jednak nieskuteczne, bo regulatorzy podchodzą do tematu konserwatywnie, a w tym przypadku potrzebna jest rewolucja prawna – ocenia Krzysztof Wojdyło, adwokat i wspólnik w Kancelarii Wardyński i Wspólnicy.
Specjalnie dla dronów
Przykładem kompleksowego podejścia do uregulowania kwestii wykorzystania nowych technologii w przestrzeni publicznej jest koncepcja U-Space (Urban Space) przedstawiona przez Komisję Europejską. U-Space to „przyziemna przestrzeń powietrzna do wysokości 150 m”. Miałby w niej obowiązywać specjalny system zarządzania ruchem dronów, podobny do systemu kontroli ruchu lotniczego. Komisja proponuje, aby zastosować zestaw procedur i usług pozwalających na bezpieczne korzystanie z dronów. W pierwszym rzędzie musi on zapewniać bezpieczeństwo ludzi na ziemi. Do zarządzania ruchem dronów w U-Space mają służyć systemy: elektronicznej rejestracji dronów (obowiązkowi rejestracji mają podlegać drony o masie powyżej 250 g), elektronicznej identyfikacji dronów, a także geofencingu (ograniczającego elektronicznie ruch dronów w określonych miejscach, np. w pobliżu lotnisk). W planach są także systemy do prowadzenia drona określoną trasą, w celu unikania kolizji.
Jego zdaniem, żeby znaleźć skuteczne rozwiązanie, trzeba nadać sztucznej inteligencji podmiotowość prawną. Taki pomysł już dzisiaj poważnie rozważają środowiska prawników i informatyków.
W gruncie rzeczy nie jest to aż tak rewolucyjne rozwiązanie, jak by się na pierwszy rzut oka wydawało. Podobny przypadek już miał miejsce w historii, kiedy to nadano osobowość prawną spółkom, które są bytami abstrakcyjnymi. To posunięcie ułatwiło obrót gospodarczy, bo nie trzeba się już dogadywać z wieloma wspólnikami. Wystarczy podpisać umowę ze spółką, która jest podmiotem prawa, ale nie tworem rzeczywistym. W podobny sposób można nadać podmiotowość prawną sztucznej inteligencji, która staje się coraz bardziej autonomiczna.
– Gdy przestanie być narzędziem w rękach człowieka, gdy jej autonomia stanie się na tyle duża, że nie uda się znaleźć powiązania ze znanym podmiotem prawa, czyli człowiekiem, trzeba będzie nadać podmiotowość nowemu, wirtualnemu bytowi – przekonuje Krzysztof Wojdyło.
To pozwoliłoby chociażby przeciąć dyskusję o odpowiedzialności za działania autonomicznych pojazdów czy dronów. Systemy sztucznej inteligencji będą mogły mieć różnych właścicieli, ale transakcje i operacje będą przeprowadzane między systemami. Tak samo spółki mają różnych akcjonariuszy, ale transakcje są realizowane między spółkami.
Już dzisiaj w wielu miejscach systemy inteligentne działają autonomicznie, bez udziału człowieka. Tak się dzieje w przypadku wymiany danych w systemach Internetu rzeczy, kiedy mamy do czynienia z komunikacją machine to machine. Tak się będzie działo w coraz większym zakresie w systemach typu Industry 4.0, gdzie wymiana danych i programowanie dalszego przebiegu procesu produkcyjnego powinno się odbywać na każdym etapie produkcji. Kolejnym przykładem jest środowisko blockchainowe. Boty, chociaż działają w postaci niematerialnej, same wymieniają aktywa na giełdzie, tym samym kreując konkretną, realną wartość.
Czy działający dzisiaj na rynku integratorzy powinni się w ogóle przejmować dyskusjami o przyszłości sztucznej inteligencji? W jakim zakresie przyjęte ostatecznie rozwiązania prawne wpłyną na ich biznes? Wbrew pozorom, w bardzo znaczącym. Przepisy mogą bowiem zadecydować o układzie sił na rynku i warunkach konkurencji.
Sposób wykorzystania algorytmów zyska wielki wpływ na funkcjonowanie autonomicznego transportu. Tu podstawową wartość będą miały dane. Ich przetwarzanie będzie decydowało o bezpieczeństwie jazdy. Samochód jako obiekt fizyczny przestanie mieć znaczenie. Ważne się stanie, do jakich danych pojazd będzie miał dostęp i z jakich algorytmów ich przetwarzania będzie korzystał. Im więcej danych i skuteczniejsze mechanizmy ich przetwarzania, tym system bezpieczniejszy.
– W takich warunkach może grozić nam powstanie nowego monopolu i to o zasięgu światowym. Jeśli bowiem jakiś algorytm okaże się lepszy od innych, wszyscy będą chcieli z niego korzystać, bo będzie gwarantował większe bezpieczeństwo. Bardzo szybko zdominuje inne rozwiązania – ostrzega Krzysztof Wojdyło.
Podobna sytuacja może mieć miejsce w Industry 4.0. Podpięcie maszyn pod jedną bazę danych, dysponującą najlepszymi zasobami, może grozić zdominowaniem całej produkcji przez jednego gracza. Alternatywą są algorytmy zdecentralizowane, które będą przetwarzały na bieżąco dane przesyłane z samochodów. Platformą do tworzenia takich rozwiązań może być blockchain. Przed jego uruchomieniem trzeba by jednak stworzyć odpowiednią infrastrukturę prawną. Uregulowania wymagałaby m.in. kwestia akceptacji wymiany danych z systemem autonomicznym. Póki sprawy nie są rozstrzygnięte, również integratorzy mają szansę, by zabrać głos w dyskusji i zadbać o własne (nie tylko obecne, ale i przyszłe) interesy.
Krzysztof Wojdyło
adwokat i wspólnik w Kancelarii Wardyński i Wspólnicy
Technologią, której potencjał gospodarczy nie może być w pełni wykorzystany z powodu braku regulacji, jest blockchain. Nie da się go jednak uregulować w tradycyjny sposób. W tym obszarze nie działają mechanizmy znane z wcześniejszych etapów rozwoju IT. Smart kontrakty mają postać autonomiczną. Nie ma podmiotu, któremu można by coś nakazać lub zlecić, więc dotychczasowe formy regulacji nie sprawdzają się.
Z drugiej strony, brak regulacji uniemożliwia rozwój aktywów gospodarczych, które można by uzyskać za sprawą nowego rozwiązania. Blockchain daje infrastrukturę umożliwiającą wymianę gospodarczą ponad granicami. Niejasna sytuacja prawna powoduje jednak, że nie wszyscy przedsiębiorcy chcą z otwierających się możliwości skorzystać. Nie decydują się z obawy, że ktoś w przyszłości uzna, że taka działalność jest nielegalna.
Trudności ze znalezieniem skutecznych, przystających do dzisiejszych realiów sposobów regulowania różnych obszarów życia, zależnych w coraz większym stopniu od nowych technologii, widać chociażby w unijnym rozporządzeniu o ochronie danych osobowych (RODO). Zawiera ono w zasadzie generalne, fundamentalne wytyczne, zakreśla ogólne ramy i odwołuje się do ustaleń na wysokim poziomie. Ustawodawca dostrzegł bowiem niebezpieczeństwo szybkiego dezaktualizowania się szczegółowych regulacji w wyniku błyskawicznego rozwoju technologii.
Podobny charakter mają inne regulacje dziedzinowe, np. dyrektywa NIS z zakresu cyberbezpieczeństwa czy unijne rozporządzenie eIDAS w sprawie usług zaufania w odniesieniu do transakcji elektronicznych. W takim samym kierunku idą założenia projektu ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa, nad którym pracuje Ministerstwo Cyfryzacji. Problem w tym, że przywykliśmy do regulacji szczegółowych. Jako osoby prywatne, jako menedżerowie i przedsiębiorcy oczekujemy konkretnych wskazań i wymogów. Chcemy regulacji zero-jedynkowych, bo do takich przyzwyczaił nas istniejący system prawny. Tyle tylko, że w czasach szybkiego rozwoju nowych technologii i funkcjonowania coraz bardziej złożonych systemów organizacyjno-technologicznych opracowanie takich przepisów staje się niewykonalne.
Co w tej sytuacji można zrobić, żeby wesprzeć firmy we wprowadzaniu nowych regulacji? Jednym ze sposobów, które planuje się zastosować w przypadku RODO, jest posiłkowanie się różnego rodzaju wytycznymi, rekomendacjami, certyfikacjami i kodeksami dobrych praktyk. Mają się one pojawić w Polsce po wejściu w życie ustawy o ochronie danych osobowych, która wprowadzi RODO do krajowego systemu prawno-instytucjonalnego. Nie będą jednak miały charakteru obligatoryjnego – stosowanie się do nich będzie dobrowolne.
Pomysły Unii Europejskiej dotyczące pomocy w wyborze narzędzi i rozwiązań z zakresu cyberbezpieczeństwa generalnie idą w stronę certyfikacji. Certyfikowanie wyrobów i usług z tej dziedziny ma ułatwić orientację w warunkach wykorzystania nowych technologii.
>>> Trzy pytania do…
Krzysztofa Silickiego, podsekretarza stanu w Ministerstwie Cyfryzacji
CRN W projektowanej ustawie o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa nie ma dokładnie sprecyzowanych wymogów. Co będzie podstawą działania podmiotów, które obejmie regulacja?
Krzysztof Silicki Największe znaczenie będzie miała analiza ryzyka, którą będzie musiał przeprowadzić podmiot podlegający ustawie. Na podstawie wyników analizy będzie dokonywał wyboru konkretnych środków i sposobów zapewnienia cyberbezpieczeństwa. W ustawie zostanie zawarty tylko katalog obowiązków podstawowych, np. zgłaszania incydentów. Pomocne będą także akty wykonawcze do ustawy, w których zostaną zdefiniowane bardziej szczegółowo kryteria i progi wyzwalające określone działania. Nie sposób jednak wszystkiego przewidzieć. Natura technologii się zmienia, podobnie jak działania cyberprzestępców. Trzeba więc stale śledzić rozwój wydarzeń i dobierać rozwiązania adekwatne do wyzwań.
CRN Kto będzie podlegał ustawie?
Krzysztof Silicki Ustawa obejmie operatorów usług kluczowych i dostawców usług cyfrowych. Usługi kluczowe to te o szczególnym znaczeniu dla stabilności państwa i społeczeństwa, związane np. z dostawami wody, gazu, prądu, opieką medyczną, finansami, zależne od systemów IT. Powstanie wykaz usług kluczowych w poszczególnych sektorach i podsektorach. Na tej podstawie właściwe ministerstwa zidentyfikują operatorów tych usług. Przepisom ustawy będą podlegać także operatorzy usług cyfrowych, do których zaliczone zostały elektroniczne platformy zakupowe, usługi chmurowe i wyszukiwarki. Z definicji jednak wyłączone będą podmioty należące do sektora mikro- i małych przedsiębiorstw.
CRN Na czym będzie się opierał krajowy system cyberbezpieczeństwa?
Krzysztof Silicki Podstawowe znaczenie mają mechanizmy współpracy i wymiany informacji. Będą funkcjonowały trzy CSIRT-y na poziomie krajowym – w MON, ABW i w NASK. Każdy operator usługi kluczowej będzie wiedział, do którego CSIRT-u ma zgłaszać incydenty. Jest też przewidziane powołanie zespołu ds. incydentów krytycznych. Do niego będą trafiać informacje o incydentach uznanych przez CSIRT-y za najpoważniejsze, skutkujące znacznym naruszeniem bezpieczeństwa państwa lub porządku publicznego. Będzie także możliwość tworzenia CERT-ów sektorowych. Na podmioty podlegające ustawie zostanie nałożony obowiązek zgłaszania ataków w ciągu 24 godzin. Będą więc musiały zapewnić sobie stały monitoring. Mogą mieć centrum operacyjne u siebie albo korzystać z usług innego podmiotu.
– Potrzebujemy gwarancji, że wybrane usługi lub sprzęt są bezpieczne w określonych zastosowaniach, czyli że ktoś przeprowadził stosowne analizy i testy, w wyniku których zyskał przekonanie o bezpieczeństwie używania danego rozwiązania. To nie znaczy, że jest bezpieczne w stu procentach, ale takie ma być na określonym, zdefiniowanym poziomie – tłumaczy Krzysztof Silicki, podsekretarz stanu w Ministerstwie Cyfryzacji.
Jakie dokładnie mechanizmy certyfikacji będą obowiązywać, na razie jeszcze nie wiadomo. Pewne jest natomiast, że wydawane certyfikaty będą uznawane we wszystkich krajach członkowskich.
– Proces oceny będzie bardziej elastyczny niż w przypadku tradycyjnego, „sztywnego” certyfikowania. Ma szerzej uwzględniać pojawiające się technologie, które będą zyskiwać na znaczeniu – mówi Krzysztof Silicki.
Zaznacza, że w procesie certyfikacji chciałaby uczestniczyć również Polska, co będzie miało duże znaczenie dla rozwoju branży IT w naszym kraju. Chociaż uzyskanie certyfikatu nie będzie obligatoryjne, jego posiadanie podniesie zapewne rynkową wartość produktu lub usługi.
Innym rozwiązaniem, nad którym prowadzone są prace w różnych krajach na świecie (m.in. w USA i Japonii), jest zaprzęgnięcie sztucznej inteligencji do interpretacji i egzekucji prawa. Przykładem tego może być propozycja prawników z Kalifornii, by uelastycznić regulacje kodeksu drogowego. Każdy kierowca miałby przestrzegać przepisów dostosowanych do sytuacji, w jakiej się znajduje. Przejazd nocą przez puste miasto mógłby się odbywać z większą prędkością – system sztucznej inteligencji czuwałby nad doborem prędkości do panujących warunków, umiejętności kierowcy itp. Uwzględniłby różnorodne okoliczności i czynniki, dobierał na bieżąco dozwoloną prędkość. W ustaleniu optymalnych wskazań mogłaby też pomagać inteligentna infrastruktura monitorująca stale ruch pieszych i pojazdów na drodze. Zbudowanie takiej infrastruktury to również szansa na nowy biznes dla branży IT.
– Tego rodzaju inteligentny system można by też wykorzystać do wspierania wdrożeń rozwiązań zgodnych z RODO. Mógłby stanowić dla każdego podmiotu właściwe dla niego reguły działania – uważa mecenas Krzysztof Wojdyło.
Takie pomysły pojawiają się w dyskusjach o kierunkach regulacji prawnych wymuszanych rozwojem nowych technologii. Systemowe podejście do nowego sposobu funkcjonowania prawa polegałoby na tym, że tworzone byłyby algorytmy, które państwo mogłoby weryfikować i certyfikować. Zamiast powiększać kontrolny aparat urzędniczy państwo zatrudniłoby deweloperów, którzy stworzyliby system automatycznego wspomagania implementacji wymogów RODO czy innych nie zero-jedynkowych regulacji.
Które rozwiązanie okaże się bardziej przydatne? Trudno na razie wyrokować. Być może będą funkcjonowały równolegle. Z pewnością jednak warto śledzić kierunki proponowanych zmian sposobów regulowania zastosowań nowych technologii, gdyż mogą już niedługo wyraźnie wpłynąć na warunki prowadzenia biznesu w branży IT. To, co dzisiaj jeszcze wydaje się odległą, futurystyczną przyszłością, wkrótce może okazać się rzeczywistością dnia codziennego. Lepiej być na nią przygotowanym, niż stanąć przed faktem dokonanym bez przydatnych umiejętności i odpowiednio dobranej oferty usług.
Artykuł O przyszłości IT zadecydują przepisy pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Drony w Impakcie pochodzi z serwisu CRN.
]]>W 2016 r. szacunkowa wartość polskiego rynku dronów wyniosła 201,31 mln zł wobec 164 mln zł w 2015 r. – według Instytutu Mikromakro. Z tego ponad połowę udziału miał handel. W br. spodziewany jest kolejny dwucyfrowy wzrost rynku.
Artykuł Drony w Impakcie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Miliony na polskie drony pochodzi z serwisu CRN.
]]>Wsparcie jest związane z przekonaniem decydentów, że drony mogą stać się polską specjalnością i "flagowymi okrętami" innowacyjnej gospodarki, stąd decyzje o uruchomieniu programu dla branży. Zwłaszcza wicepremier Jarosław Gowin jest zwolennikiem dofinansowania tego sektora.
W pierwszym konkursie INNOSBZ w ub.r. wsparcie uzyskało 11 projektów na łączną kwotę 44 mln zł. Środki z NCBR poszły m.in. na rozwój latającego bezzałogowca, platformy hybrydowej do szybkiego reagowania oraz na głowicę optoelektroniczną do wykrywania zagrożeń.
Kto i na co uzyskał granty, można sprawdzić tutaj.
Artykuł Miliony na polskie drony pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Produkty na wakacje: po co przyjdą klienci? pochodzi z serwisu CRN.
]]>– W związku z tym na rynku pojawiły się konstrukcje o takim ciężarze wyposażone zwykle w kamerę o rozdzielczości HD, a nawet 4K. Zgodnie z najnowszą modą są to sterowane za pomocą smartfona urządzenia małe, ze składanymi śmigłami, tak aby dron mógł się zmieścić do torby czy plecaka – mówi Wojciech Kublin, dyrektor handlowy w NTT System.
Urządzenia takie cieszą się dużym powodzeniem, przy czym najczęściej są kupowane przede wszystkim w okresie wakacyjnym. Jak mówi Konrad Pszczółkowski, Product Manager z Actionu, największe zainteresowanie dronami zaczyna się już w kwietniu i nasila do sierpnia, a następnie w czwartym kwartale, w okresie przedświątecznym.
Drony są dostępne u większości dystrybutorów. Obecnie najwięcej sprzedaje się modeli w cenie między 2 a 3 tys. zł, wyposażonych w funkcje umożliwiające robienie zdjęć i kręcenie filmów praktycznie bez udziału użytkowników. Jakie to funkcje?
– Follow me, orbitowanie wokół celu, kompas, czujniki (barometryczny i wysokości) oraz systemy stabilizujące lub sterowanie za pomocą smartfona – wylicza Wojciech Kublin.
Marki popularne w dystrybucji to DJI oraz Xiro. W przypadku DJI najlepiej sprzedają się obecnie modele Phantom 3 Standard, Mavic, Spark, zaś najpopularniejsze produkty z logo Xiro to Xplorer Mini oraz Xplorer V.
Smartfony w dystrybucji
Niewątpliwie smartfon może być zaliczony do kategorii gadżetu. Chociaż urządzenia takie najczęściej trafiają do klienta za pośrednictwem sklepów związanych z operatorami telefonii komórkowej, coraz częściej można je znaleźć w ofertach resellerów. Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze sami operatorzy komórkowi zwykle nie oferują już smartfonów w abonamencie, ale sprzedają na raty, co prowokuje do szukania tańszej oferty. Po drugie na rynku rośnie oferta urządzeń marek bardzo dobrze znanych w branży, takich jak Asus, Lenovo, Huawei i TP Link.
Opisywany sprzęt jest dostępny u dystrybutorów i zwykle pod względem funkcjonalnym nie ustępuje najpopularniejszym modelom oferowanym przez operatorów telekomunikacyjnych – jest za to konkurencyjny pod względem ceny. W ostatnim czasie urządzenia wspomnianych producentów cieszą się rosnącym zainteresowaniem również dlatego, że ma unikalne cechy, które go wyróżniają na tle topowych modeli w tym segmencie rynku, zdominowanym przez Samsunga, LG czy Apple’a.
Przykładem jest Asus ZenFon 3 Max, dostępny w sprzedaży od wiosny. Pomimo bardzo dużego ekranu (5,5 cala o rozdzielczości HD) można na nim przeglądać zawartość Internetu przez 19 godzin, a rozmawiać przez 17 godzin bez ładowania. Jest to możliwe dzięki zastosowaniu baterii o pojemności, której nie powstydziłby się żaden notebook – 4100 mAh. Co ciekawe, akumulator może też pełnić funkcję power banku, czyli służyć do ładowania innych sprzętów mobilnych.
W ZenFon 3 Max zastosowano aparat o rozdzielczości 16 Mpix z laserowym autofocusem, który ustawia ostrość w 0,03 s, zaś maksymalna ogniskowa układu optycznego wynosi f/2.0. Urządzenie jest dostępne w cenie detalicznej nieprzekraczającej 900 zł. Zdaniem Asusa w te wakacje powinien się cieszyć dużym zainteresowaniem model ZenFon Live przeznaczony dla tych, dla których bardzo istotna jest funkcjonalność związana z robieniem zdjęć i filmów.
Z kolei z oferty TP Link model Neffos X1 wyróżnia się elegancją, metalową i bardzo cienką, niespełna 3-mm obudową oraz minimalną ramką wokół ekranu, której szerokość wynosi zaledwie 0,6 mm. X1 kosztuje 700 zł w wersji z 2 GB RAM i 16 GB flash, a uzasadnieniem jego stosunkowo wysokiej ceny okazuje się wnętrze urządzenia, zawierające 8-rdzeniowy procesor czy 13-megapikselowy aparat. W ofercie producenta, który zdominował segment sieciowy w Polsce, są też bardzo tanie modele, np. Neffos Y5L za 250 zł czy Y50 za 309 zł.
Równie szeroką ofertą smartfonów dysponuje Lenovo. Dostawca, którego nikomu nie trzeba przedstawiać, ma obecnie w portfolio modele z logo Lenovo oraz kilka z logo Moto. Producent deklaruje, że niebawem na rynku pojawią się nowe konstrukcje Moto. Tym, co wyróżnia smartfony Lenovo, są np. konstrukcje o modułowej budowie – do smartfona można dokupić moduł aparatu z optyką Hasselblad, co czyni z urządzenia bardzo dobry aparat fotograficzny.
Elżbieta Raźna-Kowara, specjalista ds. sprzętu sportowego w MM Plus
Sprzęt i akcesoria dla aktywnych są bardzo wdzięcznym przedmiotem handlu również dlatego, że są to produkty wysokomarżowe – zwłaszcza wszelkie nowości w ofercie. Dobry zarobek jest możliwy przede wszystkim dlatego, że partnerzy mają dużą wiedzę o produkcie i dbają o dostępność towaru. Takiej postawie sprzyja polityka producenta, który działaniami marketingowymi i reklamowymi dba o to, by popyt był nie mniejszy od podaży. Przy zakupie produktu często istotniejsza jest jego atrakcyjność, wysoka jakość wykonania, łatwość obsługi i bezawaryjność niż cena.
Dla sportowców
W Polsce trwa moda na aktywny tryb życia – przybywa biegaczy i rowerzystów. W efekcie zainteresowaniem cieszą się zegarki dla biegaczy, rowerzystów czy triathlonistów. Dwaj najwięksi gracze, który zdominowali ten segment rynku, to Garmin i Polar. Urządzenia obydwu marek można kupić w specjalistycznych sklepach sportowych, internetowych oraz u resellerów. Zwłaszcza przedstawiciele Polaru podkreślają, że kanał IT pełni coraz istotniejszą rolę w sprzedaży.
– Ponad trzy lata temu sprzedaż odbywała się głównie za pośrednictwem sklepów sportowych. Aktualnie większa część produktów jest sprzedawana przez sklepy IT – mówi Joanna Harasymów-Romańczuk z działu marketingu Sport Konsulting, polskiego przedstawicielstwa Polar.
Również Garmin odnotowuje coraz większe zainteresowanie swoimi produktami ze strony kanału IT i przygotowuje właśnie program partnerski przeznaczony dla resellerów, by usprawnić proces współpracy z przedstawicielami tego segmentu rynku.
Na jakie produkty jest spodziewany największy boom tego lata? Polar, z oferty którego klienci do tej pory wybierali – w zależności od stopnia swojego zaawansowania – zegarki M200 lub M400, przewiduje, że bardzo dużym wzięciem będzie się cieszył model M430, właśnie wchodzący do sprzedaży. Garmin w przypadku zegarków spodziewa się dalszego wzrostu zainteresowania modelem Fenix 5 X – multisportowym smartwatchem z designerskim zacięciem (może służyć jako monitor treningowy, nawigacja podczas uprawiania turystyki górskiej, ale też jako zegarek na co dzień). Garmin spodziewa się też wzrostu popytu na produkt innego typu – wysokiej klasy kamerę VIRB Ultra 30, która rejestruje filmy 4K oraz zdjęcia w rozdzielczości 12 Mpix. Kamera przeznaczona jest dla użytkowników o każdym typie aktywności. Dzięki wbudowanemu oprzyrządowaniu do filmu można więc dodać licznik z prędkością, informacje o wysokości, przeciążeniach, zarys trasy czy aktualne tętno.
Aparaty na straty
O ile do sprzętów, na które należy się spodziewać zwiększonego popytu w okresie wakacji, z pewnością należą aparaty fotograficzne, o tyle raczej nie należy oczekiwać, by klienci kupowali je u resellerów. W początkach ery fotografii cyfrowej na rynku pojawiały się niczym grzyby po deszczu kolejne konstrukcje marek znanych nie tylko w branży fotograficznej, ale też IT. Przez lata resellerzy z powodzeniem sprzedawali aparaty, najczęściej kompaktowe, i przyjęło się, że sklep komputerowy jest równie dobrym miejscem do zakupu aparatu jak specjalistyczna placówka. Jednak w ostatnich latach rynek aparatów uległ bardzo dużej polaryzacji. W sprzedaży są albo wyjątkowo tanie modele, albo zaawansowane kompakty, lustrzanki i konstrukcje bezlusterkowe. Z ofert producentów praktycznie zniknęły urządzenia w średniej cenie, bo zostały wyparte przez smartfony, które mogą pełnić rolę właśnie takich konstrukcji. Natomiast po aparaty zaawansowane klienci udają się raczej do sklepów fotograficznych niż do resellerów. Jednak jeśli sklepy komputerowe chcą wzbogacić swoje portfolio na okres kanikuły o produkty fotograficzne, powinny mieć na uwadze konstrukcje najchętniej ostatnio kupowane przez klientów.
– W ostatnim czasie rośnie sprzedaż aparatów systemowych, tzw. bezlusterkowców – mówi Jacek Jamiołkowski, dyrektor Działu Systemów Obrazowania w Olympus Polska. – W tym segmencie mamy dwie serie aparatów: OM-D oraz PEN. W letniej promocji oferujemy dwa aparaty OM-D oraz pięć obiektywów M.Zuiko Digital. W promocji każdy, kto skorzysta z oferty, otrzyma zwrot w wysokości 230 zł, 350 zł lub 450 zł zakupiony produkt.
Producent zwraca też uwagę na model z wyższej półki, OM-D E-M10 Mark II z obiektywem 14-42 EZ, który ma solidny korpus wykonany ze stopów aluminium, nowoczesny procesor i wiele profesjonalnych funkcji. Zapewnia lepszą jakość zdjęć niż większość popularnych lustrzanek. Niezwykle lekki i kompaktowy Olympus OM-D E-M5 Mark II ma uszczelniony korpus, któremu – jak zapewnia producent – nie straszne są deszcz ani piasek. Urządzenie rejestruje filmy 4K. Dla aktywnych użytkowników przeznaczony jest też kompaktowy model z serii Tough! – odporny na upadki, pył oraz mróz, a zatem sprawdzi się w górach, nad morzem i pod wodą.
Z kolei Canon amatorom i średnio zaawansowanym użytkownikom proponuje aparat PowerShot G9 X Mark II – następcę znanego modelu z serii G, oferującego szybkość zdjęć seryjnych na poziomie 8,2 kl./s, 1-calową matrycę CMOS o rozdzielczości 20,1 Mpix i procesor DIGIC 7, a także PowerShot SX430 IS – niewielki hybrydowy superzoom z rozbudowanymi możliwościami łączności Wi-Fi, Dynamic NFC i technologią Zoom Plus (90-krotne powiększenie). Wśród kompaktów dostępne są: XUS 185 i IXUS 190 – dwa ultrapłaskie, kieszonkowe modele z 20-megapikselową matrycą wyposażone w najnowszą funkcję Easy Auto, szerokie możliwości kreatywne, Wi-Fi. Konstrukcje te mogą rejestrować filmy w jakości HD 720p. Dla użytkowników zaawansowanych przeznaczone są modele: EOS 5D Mark IV – następca EOS 5D Mark III, EOS M6 – najnowszy model bezlusterkowca z popularnej linii EOS-M, EOS 80D (następca modelu 70D) z 24,2-megapikselową matrycę CMOS, procesorem DIGIC 6, który m.in. umożliwia fotografowanie z szybkością 7 kl./s.
Wspomniane urządzenia to tylko przykłady sprzętów, o które w okresie letniej kanikuły klient może spytać bardziej, niż w innym czasie. Z racji ceny, są to produkty, których zakup wymaga zastanowienia, ale na pewno warto mieć w ofercie również drobny asortyment, który jest sprzedawany przy okazji odwiedzenia sklepu. Baterie, pamięć flash czy np. lokalizator za 40 zł, który pozwoli znaleźć klucze pod gazetą czy dziecko w supermarkecie – to rzeczy, które można kupić bez planowania. Duże sieci detaliczne wykształciły w klientach zwyczaj kupowania nie tylko tego, po co się przyszło. Czemu u resellera nie mógłby się sprawdzić taki sam model?
Artykuł Produkty na wakacje: po co przyjdą klienci? pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Będą unijne regulacje dla dronów pochodzi z serwisu CRN.
]]>Dodatkowo, wszystkie bezzałogowe statki powietrzne (BSP) zostałyby wyposażone w system geolokalizacji umożliwiający odpowiednim służbom ustalenie położenia obiektu latającego. Rozważane jest także wprowadzenie technologii geofencingu, czyli tworzenia wirtualnych granic dozwolonego poruszania się dronów w przestrzeni powietrznej. Informacje o obszarach zamkniętych dla lotów byłyby wgrywane do programów sterujących bezzałogowców.
Proponowane regulacje mają dotyczyć lotów do wysokości 150 metrów. Jednocześnie Komisja Europejska pracuje nad założeniami systemu U-Space. Umożliwiałby on bezpieczne wykorzystanie dużej ilości dronów głównie w przestrzeni miejskiej.
Artykuł Będą unijne regulacje dla dronów pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Asseco zarobi na dronach pochodzi z serwisu CRN.
]]>W jego skład będą wchodzić: dwie stacje kontroli lotów Asseco GCS (Ground Control Station) wraz z autorskim oprogramowaniem; system do symulacji lotów Asseco USE (Universal Simulation Environment) oraz dwie platformy bezzałogowe (samoloty Tiguar), które zbuduje współpracująca ze spółką firma uAvionics. Zadaniem Asseco będzie też integracja całego rozwiązania, przeszkolenie operatorów i personelu obsługowego oraz testy systemu.
Polskie rozwiązanie będzie elementem systemu informacji geograficznej (eGIS), który jest wdrażany przez stan Lagos. Zakończenie wdrożenia planowane jest na grudzień 2017 r.
Artykuł Asseco zarobi na dronach pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Huawei: główne kierunki rozwoju pochodzi z serwisu CRN.
]]>Prace prowadzone będą w ramach powołanego pod koniec ubiegłego roku projektu X Labs. Jest on traktowany jako globalna platforma do współpracy na rzecz innowacyjnych rozwiązań mobilnych. Celem tych działań ma być zebranie jak największej liczby pomysłów umożliwiających opracowanie perspektywicznych rozwiązań biznesowych. „Nasza inicjatywa ma za zadanie zebrać partnerów z całego świata, z którymi w bliskiej współpracy chcemy badać to, co dotychczas niezbadane. Efektem tych prac ma być rozszerzenie dotychczasowych granic technologii bezprzewodowej, opracowanie innowacyjnych aplikacji i odkrycie nowego potencjału rynkowego” – mówi Peter Zhou, dyrektor ds. marketingu w Huawei.
Zdaniem przedstawicieli firmy, drony to obecnie jeden z najważniejszych kierunków badań. Odgrywają coraz większą rolę w wielu sektorach, m.in. logistyce, ochronie roślin czy mediach. Uczestnicy projektu X Labs będą koncentrować się na wykorzystaniu sieci bezprzewodowych do skutecznego zarządzania zadaniami tych urządzeń – wykonywanymi zdalnie oraz automatycznie.
Ważnym obszarem badań będzie także zwiększanie możliwości platform mobilnych umożliwiających podłączenie pojazdów do internetu, a przez to m.in. zwiększających ich zdolności do komunikowania się między sobą. Celem prowadzonych prac jest opracowanie kompleksowych rozwiązań odsłaniających nowe perspektywy biznesowe zarówno dla przemysłu samochodowego jak i branży technologii informacyjno-komunikacyjnych. Zdaniem Huawei, warunkiem sukcesu dla operatorów będzie zbudowanie sieci, dla których motorem rozwoju staną się aplikacje.
Artykuł Huawei: główne kierunki rozwoju pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Bardzo szybko rośnie rynek dronów pochodzi z serwisu CRN.
]]>Drony osobiste będą stawać się coraz popularniejsze jako przystępne rozszerzenie funkcjonalności smartfonów. Będą używane głównie do robienia zdjęć, selfie oraz w innych celach rozrywkowych. Zazwyczaj mogą latać na krótkich dystansach i w ograniczonym czasie.
Rynek dronów komercyjnych jest znacznie mniejszy ale ze znacznie wyższą ceną sprzedaży jednostkowej niż drony osobiste. W wielu krajach zaczyna się już stabilizować. Producenci sprzedają drony do testów lub wdrożeń w każdej prawie branży. Drony do użytku komercyjnego mają zazwyczaj większy ciężar, dłuższy czas lotu, zduplikowane czujniki i kontrolery lotu, co czyni je bardziej bezpiecznymi. Są także przystosowane do bardziej wyspecjalizowanych zadań i funkcji, jak np. mapowanie terenu czy wykonywanie inspekcji przemysłowych. Ich ceny są zróżnicowane w zależności od rodzajów zastosowań.
Rynki dronów do zastosowań prywatnych i komercyjnych będą jednak coraz bardziej na siebie zachodzić – przewidują analitycy Gartnera. Tańsze drony osobiste będą coraz częściej wykorzystywane do operacji komercyjnych. Sprzedawcy dronów osobistych próbują się już teraz mocno pozycjonować na rynku zastosowań komercyjnych. Rozwój technologiczny sprawia, że granica się coraz bardziej zaciera. Nowe rozwiązania pozwalają dronom osobistym na wykonywanie coraz bardziej zaawansowanych misji komercyjnych, jak np. nadzór i obserwacja czy mapowanie i modelowanie 3D.
Artykuł Bardzo szybko rośnie rynek dronów pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Coraz więcej dronów w miastach pochodzi z serwisu CRN.
]]>Istotne jest, aby misje wykonywane przy użyciu bezzałogowych statków powietrznych były bezpieczne, zarówno dla samych urządzeń jak i dla mieszkańców miast, stabilne, odporne na ataki i nie naruszały równowagi ekologicznej. Konieczne staje się, przekonują autorzy raportu, by już od samego początku planowania użycia dronów miasta wdrażały w życie również odpowiednie zasady bezpieczeństwa. Mogą one przyczynić się do zwiększenia zainteresowania wykorzystaniem dronów w wielu obszarach funkcjonowania miasta.
W raporcie znajdują się wytyczne do budowania takich programów bezpieczeństwa. Obejmują one wymogi dotyczące planowania i projektowania zintegrowanych systemów z udziałem dronów, zakupów oraz procesów integracji, testowania i wdrażania systemów dronów.
Autorzy raportu zwracają również uwagę na znaczenie samych dronów dla zapewnienia bezpieczeństwa w mieście. Drony mogą być użyte do monitorowania przestrzeni miejskich, wykrywania i zagłuszania niebezpiecznych sygnałów czy jako wsparcie dla służb publicznych w reagowaniu kryzysowym.
Artykuł Coraz więcej dronów w miastach pochodzi z serwisu CRN.
]]>