Artykuł Digital signage: zaraza nie zatrzymała rozwoju pochodzi z serwisu CRN.
]]>Skąd analitycy czerpią swój optymizm? Przede wszystkim wierzą w rosnącą popularność digital signage w zastosowaniach komercyjnych, a także rozwój infrastruktury na rynkach wschodzących i większy popyt na wyświetlacze o rozdzielczości 4K i 8K. Największymi odbiorcami ekranów mają być mocno poobijane w czasie pandemii placówki handlowe. Analitycy przewidują, że cyfrowe nośniki będą zastępować tradycyjne szyldy, co pobudzi wzrost tego segmentu rynku w najbliższych latach. Poza tym prognozują znaczny wzrost instalacji „pod chmurką”. W tym przypadku czynnikiem zachęcającym do inwestycji ma być rozwój technologiczny ekranów. Dzięki temu klienci zyskają dostęp do szerokiej gamy wyświetlaczy o wysokiej jasności (powyżej 2000 nitów) i dużej odporności na działanie warunków zewnętrznych.
DS w erze COVID-19
Koronawirus wywrócił rynek digital signage do góry nogami i nawet, kiedy uda się wygasić pandemię, część przyzwyczajeń i zachowań pozostanie z nami na dłużej. Dostawcy rozwiązań, a także integratorzy projektujący i wdrażający systemy DS muszą to zatem mieć na względzie. Co niektórzy już teraz dostosowali się do nowych reguł gry, wychodząc z ciekawymi inicjatywami.
– W czasach pandemii w zamkniętych pomieszczeniach może przebywać ograniczona liczba osób. Przy czym wciąż najbardziej popularną formą „egzekwowania” tego przepisu jest wydrukowana kartka papieru informująca o limitach. Tymczasem, korzystając z digital signage można wdrożyć system, w którym kamera umieszczona nad wejściem liczy osoby wchodzące i wychodzące, a komunikat o aktualnej frekwencji trafia na ekran umieszczony w witrynie lub przed wejściem – tłumaczy Tomasz Bukowski, Senior Sales Manager – B2B Market w Samsungu.
Takie rozwiązania oferuje między innymi Fairview za pośrednictwem platformy reklamy zewnętrznej Easyscreen. W prostszej postaci system zlicza osoby przebywające w obiekcie handlowym bądź lokalu gastronomicznym i wyświetla informację o liczbie klientów na ekranie. Natomiast bardziej zaawansowana wersja, podobna do sygnalizacji świetlnej, nie tylko zlicza i wyświetla liczbę osób w sklepie, urzędzie czy przychodni lekarskiej, ale również pokazuje szacunkowy czas oczekiwania i światło zielone lub czerwone – w zależności od tego, ilu ludzi znajduje się w środku.
Przed erą COVID-19 rekordy popularności biły różnego rodzaju ekrany dotykowe. Jednak od roku klienci starają się omijać tego typu udogodnienia. Alternatywą może być system kolejkowy korzystający z kodów QR i zapewniający bezdotykową obsługę. Wystarczy wejść na stronę sklepu przy użyciu smartfonu i pobrać wirtualny numer kolejkowy. Warto dodać, że Fairview oferuje swoje rozwiązania w subskrypcji. To sposób na pozyskanie właścicieli obiektów handlowych, zwłaszcza w okresie dekoniunktury.
Z kolei Statim opracował terminal termowizyjny ze stacją do dezynfekcji rąk. Ekran w czasie rzeczywistym mierzy temperaturę, sprawdza obecność maski ochronnej, a w przypadku wykrycia osoby z podwyższoną temperaturą może zablokować wejście do biura. System znajduje zastosowanie w urzędach, biurach, sklepach, bankach, hotelach czy placówkach medycznych. Trzeba przy tym zauważyć, że niektóre sklepy w czasie epidemii nie podlegają ograniczeniom, a ich obroty w skali roku wcale nie spadły. Bywa wręcz przeciwnie – małe placówki nierzadko zyskały dodatkowych klientów.
– Odnotowaliśmy znaczny wzrost zainteresowania, i idących w ślad za nim zakupów, ze strony osiedlowych dyskontów czy minimarketów. Digital signage służy im do celów reklamowych i informacji produktowych oraz wspierania akcji promocyjnych – mówi Maciej Dzidzik, Product Manager LFD w BenQ.
Zdaniem specjalisty
Trudno udzielać wiarygodnych rad co do działań na rynku, który od ponad roku określają zamykane okresowo centra handlowe oraz duża niepewność, związana z niemożnością określenia terminu ich pełnego powrotu do pracy. Odpada tu także obszar komunikacji zewnętrznej – nie reklamuje się wydarzeń i imprez, które się po prostu nie odbywają. Ten rynek czeka na otwarcie, który spowoduje ponowne zamówienia i nie zmienią tego obecnie nawet najbardziej wysublimowane metody czy taktyki sprzedaży. Dla sprzedawców i producentów ważne jest, by dobrze przygotować się do momentu otwarcia, utrzymując relacje z klientami i rozpoznając ich potencjalne potrzeby.
Pierwszą reakcją na kryzys związany z COVID-19 było oczywiście obcinanie budżetów marketingowych i wstrzymywanie inwestycji. Oczywiście dotyczyło to też sektora digital signage. Jednak nie da się wprowadzić totalnego lockdownu, bo wciąż musimy robić zakupy spożywcze, odwiedzać aptekę, drogerię czy stację paliw. Wszędzie tam, gdzie są odbiorcy, reklamodawcy są nadal zainteresowani informowaniem o swoich produktach, nawet jeśli ewentualne zakupy odbywają się później online. Poza tym są przecież takie towary, których nie kupimy online – chociażby nie da się jeszcze w taki sposób zatankować samochodu… Mimo że przystosowując się do nowych realiów, wiele biznesów przeniosło się do internetu, to powszechność komunikacji online nie oznacza końca tradycyjnego digital signage.
Nasi partnerzy wykazali się niebywałą kreatywnością i konsekwencją w rozbudowywaniu swojego portfolio produktowego, które było odpowiedzią na sytuację związaną z pandemią. Przykładem takich rozwiązań są samoobsługowe punkty dezynfekujące czy systemy zliczania klientów, gdzie wykorzystanie technologii digital signage pozwoliło stworzyć kompleksowe narzędzie z wizualizacją procesów oferowanych przez tego typu rozwiązania. Branża retail zdecydowanie doceniła system do wyświetlania treści w witrynach sklepowych. W szczególności dotyczy to punktów znajdujących się poza galeriami handlowymi. Dzięki monitorom umieszczonym w witrynach mogły one wpływać na klientów, zanim jeszcze weszli do sklepu.
Modne trendy pomagają utrzymać sprzedaż
Wprawdzie wszechobecna pandemia przyczyniła się do zmniejszenia popytu na systemy digital signage, ale nie zahamowała innowacji. Producenci wprowadzili na przestrzeni ostatnich miesięcy kilka nowinek, które wychodzą naprzeciw rosnącym oczekiwaniom klientów. Jednym ze standardów stało się instalowanie w monitorach na potrzeby digital signage oprogramowania Android, co pomaga chociażby w dystrybucji treści pochodzących ze środowiska chmurowego. Ten trend nie zaskakuje, tym bardziej, że również rynek konsumencki zalewają urządzenia z Androidem, czego najlepszy przykład stanowią inteligentne telewizory. System operacyjny z zielonym ludzikiem jest znany z prostej integracji, łatwości użytkowania i skalowalności. A co istotne, kontroluje około 40 proc. globalnego rynku systemów operacyjnych, podczas gdy w przypadku samych smartfonów ten współczynnik przekracza 85 proc. Dlatego też większość dostawców odtwarzaczy multimedialnych i wyświetlaczy digital signage rozszerza swoje linie produktów z Androidem „na pokładzie”.
Oprogramowanie odgrywa ważną rolę w tym segmencie rynku, aczkolwiek nie mniej liczy się jakość używanego sprzętu. Producenci monitorów dążą do tego, aby zachować jak największą wierność wyświetlanych barw. Niektórzy chwalą się certyfikatem Pantone Validated, który gwarantuje, że wyświetlacz realistycznie odwzorowuje barwy. Wcześniej tą cechę doceniali zwłaszcza gracze, graficy czy projektanci odzieży. Pierwszy na świecie monitor do zastosowań digital signage opatrzony certyfikatem Pantone Validated ukazał się na rynku półtora roku temu, a jego producentem było BenQ. To jest kierunek, którym będzie podążać nie tylko tajwańska firma, ale również jej konkurenci.
Lepsze jutro LED-ów
Ciekawe perspektywy w branży digital signage rysują się też przed monitorami LED. Jak do tej pory tej klasie ekranów udało się zdobyć silną pozycję głównie w salach wideokonferencyjnych. Specjaliści uważają, że podobnie będzie w przypadku cyfrowych nośników reklamy, choć poważną przeszkodą w ich adaptacji mogą być budżety. Zdaniem Cypriana Dominiaka, dyrektora DS/AV w Statim Integrator, ekrany LED o wysokiej jakości i modułowej budowie idealnie nadają się na aranżację witryny sklepowej – warszawski integrator zrealizował już pierwsze takie projekty.
Dużym zwolennikiem stosowania LED-ów w branży digital signage jest Sharp NEC Display Solutions, który w 2018 r. przejął [S]quadrat, niemieckiego dostawcę rozwiązań LED. Z kolei Samsung postawił sobie za cel opracowanie ekranów z niższym poborem energii bez utraty jakości obrazu. Koreański producent zaprezentował niedawno serię monitorów o jasności do 4 tys. nitów, cechujących się niższym poborem energii aniżeli modele z jasnością 2,5 tys. nitów. Samsung rozszerzył ponadto linię ekranów interaktywnych o produkty z mniejszą przekątną (13” i 24”), ale takimi samymi funkcjonalnościami jak ich więksi kuzyni.
Na ile wprowadzane przez producentów nowości pozwolą wrócić dostawcom systemów DS do stanu normalności? Wspomniani wyżej analitycy MarketsandMarkets przewidują w najbliższych latach dwucyfrowe wzrosty, zaś eksperci ResearchAndMarkets szacują, że rynek digital signage będzie rósł w rocznym tempie na poziomie około 6 proc.
– Rozwiązania oparte na analogowej prezentacji informacji ustępują miejsca swoim cyfrowym odpowiednikom. Przy wciąż solidnej liczbie statycznych nośników informacyjnych, jak plakaty, wydruki czy billboardy, potencjał do cyfryzacji pozostaje bardzo duży. Sukcesywnie przełamywane są kolejne bariery technologiczne, dzięki czemu nasze urządzenia mogą pracować w każdych warunkach. Z kolei systemy modułowe pozwalają tworzyć ekrany o powierzchni dorównującej budynkom – podkreśla Tomasz Bukowski.
Jednak nie wszyscy patrzą z optymizmem w najbliższą przyszłość. Niektórzy specjaliści, nauczeni doświadczeniem ubiegłego roku, podchodzą z dużą ostrożnością do przewidywań analityków.
– Trzymam kciuki za poprawność prognoz firm badawczych, które zapowiadają odbicie rynku, ale przyszłość jest bardzo niepewna. W gruncie rzeczy wszystko zależy od skali i wektora odbicia gospodarki po okresie pandemii. Perspektywa wybiegająca kilka lat do przodu zawiera zbyt dużo niewiadomych, by można ją było racjonalnie przewidzieć – przyznaje Norbert Gościński, Account Manager Professional Displays w Epsonie.
Zdaniem integratora
Potrzeby naszych klientów zmieniły się tak samo szybko jak sytuacja na świecie. Ogromnym zainteresowaniem zaczęły się cieszyć systemy do rezerwacji sal konferencyjnych, miejsc parkingowych, a także samych biurek. Nasi klienci postawili przede wszystkim na bezpieczeństwo – w dobie pandemii bardzo ważne stało się zachowanie dystansu społecznego. Nowoczesne systemy digital signage ułatwiają organizację pracy w biurach, pozwalają na bezkontaktową rezerwację spotkań z zachowaniem rygoru sanitarnego oraz umożliwiają prowadzenie statystyk. Na fali wznoszącej znajdują się także wszelkiego typu kioski samoobsługowe oraz paczkomaty – urządzenia te pojawiają się w coraz większej ilości miejsc. Aktualna sytuacja wymusza automatyzację procesu obsługi klientów. Skalowalny system digital signage znakomicie nadaje się do połączenia świata online z realnymi produktami.
Artykuł Digital signage: zaraza nie zatrzymała rozwoju pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Uczniowie w interaktywnym świecie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Dobrym drogowskazem są cykliczne raporty Horizon. Ostatnia publikacja, pt. „Report K-12 Edition”, pojawiła się ponad rok temu i opisuje trendy globalne ujęte w trzech perspektywach: krótkiej (1–2 lata), średniej (3–5 lat) oraz długiej (5 lat i więcej). Autorzy dokumentu uważają, że w 2019 r. placówki edukacyjne powinny wprowadzać lekcje programowania. Tłumaczą, że postępująca cyfryzacja gospodarki wymaga coraz wyższych umiejętności programistycznych. Ponadto znajomość podstaw kodowania ma ułatwiać dzieciom zrozumienie zasad funkcjonowania komputerów.
Według analityków szkoły będą kłaść coraz większy nacisk na nauczanie przedmiotów matematyczno-przyrodniczych (STEM – science, technology, engineering, mathematics). Następne lata mają przynieść cyfryzację przestrzeni edukacyjnych oraz wzrost znaczenia narzędzi pomiarowych, które umożliwią nauczycielom śledzenie postępów podopiecznych w nauce. Prognozowany jest również rozwój koncepcji głębokiego uczenia. Każdy wymieniony proces wiąże się z wykorzystaniem nowych technik. Dyrektorzy rodzimych placówek oraz nauczyciele są na ogół przychylni stopniowemu wprowadzaniu tego typu zmian, ale przeszkodą bywają ograniczone fundusze na zakup sprzętu oraz oprogramowania. Barierę stanowi również brak wiedzy o rozwiązaniach oferowanych na rynku, bo szkoły z reguły nie dysponują personelem technicznym, który pomógłby dobrać rozwiązania, a następnie nimi zarządzać.
Informatyzacja placówek edukacyjnych nabrała tempa po wejściu Polski do Unii Europejskiej. W latach 2006–2008 Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu przeznaczyło blisko 1,5 mld zł na zakup komputerów dla niemal 20 tys. szkół. Z kolei ekipa PO-PSL uruchomiła projekt „Cyfrowa szkoła”, mający na celu wprowadzenie e-podręczników i materiałów dodatkowych, i przeznaczyła na jego realizację 60 mln zł. Szkołom udostępniono platformę edukacyjną „E-podręczniki” z 62 e-bookami do kształcenia ogólnego oraz 2,7 tys. innych elektronicznych materiałów edukacyjnych. Pod koniec 2017 r. „Cyfrowa szkoła” znalazła się pod lupą NIK. Kontrola wykazała, że na badanych 489 szkół i zespołów szkół w roku 2016/2017 elektronicznymi podręcznikami posługiwało się tylko 6 proc. Autorzy raportu zwrócili też uwagę, że wyposażenie informatyczne kontrolowanych szkół to w większości sprzęt kupiony w latach 2005–2008.
Oprócz wysłużonych komputerów bolączką rodzimych placówek oświatowych jest ograniczony dostęp do szerokopasmowego internetu. Według badań wykonanych na zlecenie Ministerstwa Cyfryzacji 23 proc. z nich znajduje się w zasięgu sieci o przepustowości co najmniej 100 Mb/s, a 40 proc. korzysta z dostępu do internetu o przepustowości nieprzekraczającej 10 Mb/s. Dlatego rząd w ubiegłym roku rozpoczął prace związane z uruchomieniem Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej, która zapewni szkołom bezpłatny dostęp do internetu o przepustowości 100 Mb/s. Do końca 2020 r. w jej zasięgu mają znaleźć się wszystkie szkoły podstawowe i ponadpodstawowe.
Placówki oświatowe korzystają także ze wsparcia w ramach Regionalnych Programów Operacyjnych na lata 2014–2020. Część z tych środków przeznaczona jest na ogólną edukację. Dzięki nim szkoły mogą doposażyć pracownie w komputery i inne rozwiązania służące doskonaleniu kompetencji cyfrowych. Walorem programu są bardzo korzystne zasady współfinansowania projektów. Gmina bądź powiat musi wnieść 5 proc. wkładu własnego, 80 proc. pochodzi z funduszy unijnych, reszta z budżetu państwa.
Nie można też zapominać o wsparciu państwa dla wyższych uczelni. W bieżącym roku mogą one liczyć na środki pochodzące z Programu Wiedza Edukacja Rozwój. Starać się o nie mogą m.in. autorzy projektów związanych z wdrażaniem informatycznych narzędzi zarządzania uczelniami, stworzeniem centralnego repozytorium prac dyplomowych, a także obsługą programów antyplagiatowych.
– Uczelnie dojrzały do sprawnego wykorzystywania rozwiązań IT, takich jak e-usługi dla studentów i administracji. Co ciekawe, zaczynają także sięgać po rozwiązania chmurowe. Z naszego doświadczenia wynika, że realizacja tego typu projektów przebiega sprawnie, jeśli są dobrze zaplanowane i otrzymają odpowiednie poparcie na szczeblu rektorskim – mówi Tomasz Stojek, Technical Services Director w Seneticu.
Narzędzia edukacyjne ewoluują i otwierają zupełnie nowe możliwości przed pedagogami. Najlepszy przykład stanowią urządzenia interaktywne pozwalające nauczycielom wyjść poza tradycyjne szablony i nadać nowy wymiar zajęciom lekcyjnym. Trend dostrzegło Ministerstwo Edukacji Narodowej, które ponad dwa lata temu uruchomiło program „Aktywna tablica”, w ramach którego przeznaczyło 224 mln zł na dofinansowanie zakupów interaktywnych monitorów dotykowych, tablic interaktywnych, głośników i projektorów. Szkoły zainteresowane projektem muszą wnieść 20 proc. własnego wkładu. MEN zakłada, że w ciągu trzech lat pomoce dydaktyczne trafią do 15,5 tys. placówek. Do końca 2018 r. szkoły w ramach programu kupiły 21 252 różnego rodzaju pomocy dydaktycznych objętych dofinansowaniem. Według Vidisu w latach 2017–2018 złożyły wnioski na łączną kwotę ponad 128 mln zł. Z obliczeń Optomy wynika natomiast, że było to nawet 150 mln zł. Tak czy inaczej zastrzyk finansowy dla dostawców działających w tym segmencie rynku był bardzo duży.
– O wyborze konkretnego rozwiązania i wersji sprzętu decyduje dyrektor szkoły. Sprawozdania z realizacji programu pokazują, że dużym popytem cieszyły się tablice, a najpopularniejsze wśród projektorów były modele krótko- i ultrakrótkoogniskowe – twierdzi Anna Ostrowska, rzecznik prasowy MEN.
Ciekawostką jest fakt, że w ciągu dwóch lat funkcjonowania programu preferencje nabywców się zmieniały. W 2017 r. szkoły kupowały monitory o przekątnych ekranu 55 i 65 cali marki NEC, a w 2018 głównie te większe. Podobnie było w przypadku Samsunga – w 2018 r. prym wiodły monitory 65-calowe, a nieco mniejszy odsetek stanowiły modele o przekątnej 75 cali.
– W zeszłym roku w ramach programu „Aktywna tablica” każda szkoła mogła zamówić sprzęt za 17,5 tys. zł, z czego 14 tys. zł dawało Ministerstwo Edukacji Narodowej. Za tę kwotę można kupić dwa monitory interaktywne o przekątnej 65 cali – wyjaśnia Hanna Panwic-Friebe, Key Account Manager z Samsunga.
Nie ulega wątpliwości, że w 2019 r. szkoły będą stawiać na duże ekrany, gdyż 55-calowe monitory są za małe do standardowych sal lekcyjnych. Poza tym ceny modeli z większymi przekątnymi szybko spadają. Nie należy się także spodziewać znaczących zmian w segmencie projektorów. Zainteresowanie modelami krótko- i ultrakrótkoogniskowymi w najbliższych miesiącach się utrzyma. Niemniej jednak należy zauważyć, że w pierwszym roku obowiązywania programu szkoły częściej kupowały projektory niż wielkoformatowe monitory interaktywne. W 2018 r. proporcje się odwróciły.
– W bieżącym roku do programu może zakwalifikować się 4999 szkół, które wydadzą nawet 87 mln zł. Warto także dodać, że pozostały jeszcze 32 mln zł ze środków niewykorzystanych w poprzednich latach – wylicza Szymon Łuska, B2B Account Manager w Optomie.
„Aktywna tablica” spowodowała zwiększenie popytu na interaktywne narzędzia dydaktyczne. Poza strumieniami pieniędzy płynącymi do dostawców tych rozwiązań jest jeszcze jeden pozytywny aspekt programu.
– Producenci oraz integratorzy łączą rozwiązania z różnych segmentów w zintegrowane systemy, tworząc ofertę dopasowaną do potrzeb konkretnych placówek oświatowych. Ta synergia technologii przyczynia się do rozwoju przedsiębiorczości i daje pozytywny impuls gospodarce – tłumaczy Łukasz Gąsior, Professional B2 B Senior Sales Manager w Canon Europe.
W 2017 r. rząd PiS rozpoczął reformę edukacji polegającą na likwidacji gimnazjów i wydłużaniu nauki w szkołach podstawowych. Od 1 września bieżącego roku w Polsce nie będzie już szkół gimnazjalnych. Jednak producenci oraz dystrybutorzy sprzętu IT nie widzą korelacji między reformą oświaty a poziomem zamówień dla sektora edukacji. Karolina Rozmus, Project Manager w AB, uważa, że choć gimnazja już nie zamawiają sprzętu IT, sprzedaż, zwłaszcza interaktywnych pomocy dydaktycznych, pozostała na wcześniejszym poziomie. W podobnym tonie wypowiada się Tadeusz Kurek, który zwraca uwagę, że wielkość zakupów zależy od wysokości kwot przeznaczanych na nie przez samorząd. Ale zamknięcie kilku tysięcy szkół sprawi, że pozostanie sprzęt do zagospodarowania. I to, według prezesa NTT System, może mieć wpływ na poziom przyszłorocznej sprzedaży.
W ciągu ostatnich miesięcy placówki oświatowe wydawały pieniądze nie tylko na monitory, projektory i głośniki. Regulamin programu „Aktywna tablica” stanowi bowiem zachętę dla uczestników, aby zainwestowali także w inne rodzaje sprzętu IT.
– Warunkiem otrzymania dofinansowania jest zapewnienie wkładu własnego przez organ prowadzący. Mogą to być środki finansowe, ale także sprzęt komputerowy lub inne urządzenia teleinformatyczne oraz komunikacyjne kupione w roku, w którym składany jest wniosek o dofinansowanie. Należy zatem stwierdzić, że program przyczynił się do wzrostu sprzedaży komputerów – zapewnia Anna Ostrowska.
Producenci oraz dystrybutorzy są bardziej powściągliwi w ocenach, bowiem nie dysponują analizami wpływu programu MEN na poziom sprzedaży pecetów. Większość naszych rozmówców przyznaje jednak, że sektor edukacji zgłasza coraz większe zapotrzebowanie na sprzęt komputerowy.
Na przykład Acer sygnalizuje znaczny wzrost sprzedaży urządzeń dla wyższych uczelni. Zdaniem producenta zwiększenie popytu to zasługa nowej linii produktowej oraz zerowej stawki VAT na komputery sprzedawane szkołom. HP natomiast informuje, że w 2018 r. zrealizowało kilka dużych zamówień (obejmujących powyżej 500 komputerów) na rzecz placówek oświatowych.
– Pozytywnie oceniamy Regionalny Program Operacyjny, który ma istotny wpływ na decyzje zakupowe podejmowane przez placówki edukacyjne. Sektor ten w dalszym ciągu będzie skoncentrowany na efektywnym wydaniu dostępnego do 2020 r. budżetu. Możemy się spodziewać, że w bieżącym roku wartość zamówień sprzętu będzie zbliżona do poziomu z roku ubiegłego – mówi Maja Laudanska-Tomczak, Channel Marketing Manager w HP.
Optymizm panuje także w NTT System. Liczba zapytań trafiających do firmy z sektora edukacji jest niemal dwukrotnie wyższa niż rok temu. Analizy instytucji badawczych także potwierdzają nadchodzącą koniunkturę w tym segmencie rynku.
– W tym roku decyzje o zakupie sprzętu podejmują samorządy lokalne. Zaletą takiego rozwiązania jest możliwość dostosowania produktów do konkretnych potrzeb, wadą zaś – ryzyko błędnie rozpisanego przetargu. Szkoły nie zatrudniają specjalistów od zamówień publicznych – twierdzi Tadeusz Kurek, prezes zarządu NTT System.
Dominik Żochowski, przewodniczący rady nadzorczej, Engave
Jednym z wyzwań, przed którymi stoją uczelnie, jest zdolność do szybkiej adaptacji do zmieniających się potrzeb rynkowych. Ma to szczególnie duże znaczenie na kierunkach informatycznych, gdzie bez właściwej infrastruktury nie można prowadzić efektywnych zajęć. Niestety, przygotowanie laboratorium komputerowego jest kosztowne i czasochłonne, a w przypadku budynków zabytkowych często niemożliwe. Spotkaliśmy się z przypadkiem, w którym zajęcia odbywały się późnym wieczorem, ponieważ wcześniej sala komputerowa była zajęta. Dlatego opracowaliśmy mobilne laboratorium komputerowe, które można wykorzystać w dowolnej sali lekcyjnej, a po zakończeniu zajęć przenieść do innej. Parę lat temu wdrożyliśmy też na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi system BPM służący do zarządzania całą uczelnią, wspomagający m.in. rekrutację, pracę dziekanatu, komunikację i obieg dokumentów, a także zarządzanie kapitałem ludzkim.
Placówki oświatowe zamawiające komputery najczęściej wybierają 15-calowe notebooki, a głównym kryterium wyboru pozostaje cena. Najczęściej pracują one z „okienkami”. Microsoft oferuje specjalny rodzaj licencji systemu Windows 10 Pro Shape the Future, który szkoły podstawowe i średnie mogą nabyć razem ze sprzętem w preferencyjnych cenach. Na razie jednak w polskich placówkach edukacyjnych królują inne wersje Windows.
– Środki przyznawane na modernizację sprzętu w szkołach są zbyt niskie. W związku z tym często używa się urządzeń przez wiele lat, również po zakończeniu ich planowanego cyklu życia. Zdecydowana większość placówek wciąż korzysta z komputerów z systemem Windows XP – przyznaje Monika Skweres, Outside Sales Specialist w Dell EMC.
Na ciekawą tendencję zwraca uwagę Tadeusz Kurek. Większość zamówień sprzętu dla ośrodków akademickich dotyczy komputerów o dużej wydajności (typowa konfiguracja to procesor Intel z serii core i5 oraz dysk SSD o pojemności 500 GB), ale jest on przeznaczony dla pracowników uczelni. Tymczasem dla studentów zamawia się urządzenia najtańsze.
Jakub Łapiński, Business Account Manager, Epson
Dzięki programowi „Aktywna tablica” monitory i projektory interaktywne podważyły hegemonię klasycznych tablic. O ile monitory były popularne w szkołach już wcześniej, o tyle pozytywnym zaskoczeniem jest tak duża popularność projektorów krótko- i ultrakrótkoogniskowych.
Beata Borysiewicz, wiceprezes, Mentor Systemy Audiowizualne
Nauczyciele podkreślają, że edukacja jest znacznie bardziej skuteczna, gdy uczniowie – szczególnie młodsi – mają szansę podczas zajęć zaangażować się w różne typy interakcji. Dużą popularnością wśród nich cieszą się urządzenia mobilne oraz interaktywne tablice. Dzięki nim możliwe jest szersze wykorzystanie potencjału wyświetlanego obrazu, ingerowanie w niego, bądź kreowanie go od nowa. Dla dzieci szczególnie atrakcyjne są podłogi interaktywne, które umożliwiają równoczesne korzystanie z gestów oraz pisaków świetlnych. Ta kombinacja pozwoliła na stworzenie bardziej wymagających i złożonych aplikacji, a co za tym idzie – nowych wyzwań dla dzieci, które chętnie angażują się w takie działania.
Krzysztof Zołotucho, kierownik produktu Actina, Action
Popyt placówek oświatowych na komputery PC jest niewielki w porównaniu z ich realnymi potrzebami. Nadal wygrywają urządzenia tanie, poleasingowe, czyli używane, przeznaczone do absolutnie podstawowych zadań. Widać, że biblioteki, szkoły, ośrodki kultury mają trudności z wykorzystaniem potencjału, jaki dają produkowane obecnie komputery stacjonarne i nowe aplikacje. Nie sądzę, aby w bieżącym roku sytuacja znacząco się zmieniła.
Barbara Stasiak, dyrektor marketingu, Agraf
Program „Aktywna tablica” to strzał w dziesiątkę. Dla wielu szkół stał się jedyną możliwością wyposażenia części klas w nowoczesny sprzęt interaktywny. Pierwsza tura (w 2017 r.) była swego rodzaju poligonem doświadczalnym dla placówek oświatowych, urzędów i dostawców. Wyeliminowanie zawartych w przepisach niejasności przyniosło w drugiej turze (2018 r.) zdecydowane zintensyfikowanie zakupów dobrze wyselekcjonowanego sprzętu. Program niewątpliwie przyczynił się do wzrostu popytu na sprzęt objęty dofinansowaniem. W 2019 r. należy spodziewać się zwiększenia liczby zamówień. Po pierwsze kolejne szkoły dostaną dofinansowanie, po drugie, placówki edukacyjne będą chciały kupować sprzęt do kolejnych klas.
Dawid Manuszak, Product Manager, Veracomp
Program „Aktywna tablica” przyczynił się do wzrostu popytu na nowoczesne pomoce dydaktyczne. Popularność zawdzięcza prostocie, która ułatwiła szkołom wnioskowanie o dofinansowanie. Ogromny wpływ na sprawność realizacji tego projektu mieli zarówno producenci, jak i resellerzy, którzy dostarczyli placówkom oświatowym „know-how” i pomogli we właściwym doborze urządzeń oraz dopasowaniu ich do wnioskowanej kwoty.
W wielu rodzimych placówkach szkolnych jakość sieci pozostawia wiele do życzenia. Nierzadko zdarza się, że dyrektorzy szkół, kierując się kryterium cenowym, kupują rozwiązania przeznaczone dla użytkowników domowych. Nic dziwnego, że wśród problemów najczęściej zgłaszanych przez szkoły korzystające z programu „Aktywna tablica” do MEN znalazła się mała efektywność Wi-Fi, dezorganizująca zajęcia.
– Urządzenia kupowane przez szkoły zaczynają tworzyć „wąskie gardło”, uniemożliwiając płynną pracę uczniom i nauczycielom. Wierzymy, że zwiększenie przepustowości sieci stanie się kolejnym etapem cyfryzacji polskich placówek edukacyjnych. Cieszy nas, że kolejne szkoły są włączane do Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej – mówi Łukasz Bromirski, dyrektor ds. technologii w Cisco.
Producenci przyznają, że placówki edukacyjne zaczynają z większą rozwagą zamawiać sprzęt sieciowy. Część szkół zaopatrujących się w urządzenia D-Linka wybiera rozwiązania bezprzewodowe pracujące w standardzie 802.11ac. Dużą popularnością wśród nabywców z tej grupy cieszą się też przełączniki o przepustowości 1 GbE wyposażone w PoE. Z kolei TP Link stara się zachęcić dyrektorów szkół do kupowania rozwiązań skalowalnych, dzięki którym można stopniowo rozszerzać zasięg sieci. To zapewnia rozłożenie realizacji przedsięwzięcia na dłuższy okres. Maciej Kaczmarek, VAR Account Manager w Netgearze, podkreśla, że instytucje edukacyjne muszą inwestować w infrastrukturę sieciową wysokiej jakości, bowiem będzie używana przez wiele lat. Niektóre decydują się na wdrożenia sieci 10 GbE. Biednych nie stać na tanie produkty. To maksyma, którą powinny kierować się osoby odpowiedzialne za zakup sprzętu IT do szkół.
Artykuł Uczniowie w interaktywnym świecie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Innowacje w bezpieczeństwie: multimedialne kioski BHP w Hucie Guardian pochodzi z serwisu CRN.
]]>W Guardian Częstochowa priorytetem jest bezpieczeństwo pracowników, zarówno własnych, jak i z firm zewnętrznych oraz gości. By ten cel osiągnąć, kierownictwo zakładu musi zadbać, aby osoby przebywające na jego terenie stosowały się do przepisów z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy. Jednym z narzędzi do tego wykorzystywanych jest szkolenie dla pracowników przy użyciu specjalnie przeznaczonych do tego celu kiosków multimedialnych.
– Podstawowym i głównym celem wdrożenia tego rozwiązania była chęć sprawdzenia stanu wiedzy pracowników firm zewnętrznych po odbyciu szkolenia za pomocą egzaminu sprawdzającego. Drugim celem była optymalizacja czasu szkoleń – tłumaczy Monika Łapaj, specjalista ds. BHP w Hucie Guardian Częstochowa.
Wszystkie firmy, a zwłaszcza te z sektora przemysłowego, muszą spełniać rygorystyczne wymagania z zakresu BHP. Każdy pracownik musi być odpowiednio przeszkolony oraz używać specjalnego ubioru: okularów ochronnych, kamizelki odblaskowej, butów ochronnych oraz innych elementów stroju roboczego. Specyfika pracy w zakładach produkcyjnych wiąże się też z koniecznością przeprowadzania szkoleń i testów dla podwykonawców lub gości. Do tej pory w Hucie Guardian każda z tych osób otrzymywała listę zasad BHP w formie papierowej oraz test ich znajomości do wypełnienia. Na tej podstawie goście otrzymywali od koordynatorów jednorazowe karty uprawniające do wejścia na teren hali produkcyjnej.
Kierownictwo zakładu chciało odejść od testu w formie papierowej i zdecydowało się na bardziej efektywną formę multimedialną. Skutkiem tego był projekt automatyzacji całego procesu zapoznawania się z zasadami BHP, tak aby nie wymagał uczestnictwa specjalisty z tej dziedziny.
– Obserwujemy u klientów generalną potrzebę wprowadzania rozwiązań cyfrowych w działach BHP. Bywając w wielu firmach z sektora produkcyjnego, sami niejednokrotnie musieliśmy przechodzić testy BHP w formie papierowej, nawet jeśli spotkanie dotyczyło wyłącznie spraw biznesowych. Ucyfrowienie takich szkoleń znacznie usprawnia ten proces – wyjaśnia Dawid Manuszak, Product Manager w Dziale Systemów Audiowizualnych Veracomp.
W odpowiedzi na potrzeby klienta powstał wyjątkowy projekt systemu automatyzującego szkolenia BHP. Wdrożenie obejmowało zaprojektowanie i wyprodukowanie multimedialnego kiosku, składającego się z ekranu dotykowego, playera i drukarki, a także aplikacji do szkoleń BHP.
– Rozwiązanie, które wdrożyliśmy, powstało specjalnie dla Huty Guardian. Nie znajdziemy go na półkach w sklepie. Kiosk multimedialny jest efektem współpracy, podczas której każda ze stron, a więc dystrybutor, integrator i sam klient, miała swój udział zarówno w projektowaniu funkcjonalności, jak i samego wyglądu urządzenia – podkreśla Dawid Manuszak z Veracompu.
Krakowski dystrybutor dostarczył sprzęt oraz udzielał specjalistycznego wsparcia w procesie planowania, projektowania i wdrażania rozwiązania.
– Projekt obejmował też kwestię zaprojektowania konstrukcji i doradzania w procesie tworzenia specjalnej aplikacji praktycznie od zera. Jest to dla nas nowa przestrzeń biznesowa, ponieważ jesteśmy dystrybutorem dostarczającym przede wszystkim rozwiązania sprzętowe – dodaje Dawid Manuszak.
Za dostawę, konfigurację, montaż oraz wykonanie konstrukcji kiosków odpowiadała firma DMC Systemy Audiowizualne. Na każdym etapie realizacji – obejmującym planowanie, projektowanie oraz wdrażanie – integrator mógł liczyć na wsparcie Veracompu.
– Największym wyzwaniem w tym projekcie była integracja wszystkich elementów znajdujących się w kioskach oraz terminowa realizacja. Niełatwe było również stworzenie aplikacji, która spełniałaby wszelkie oczekiwania klienta. Dzięki doświadczeniu i zaangażowaniu dystrybutora współpraca z Veracompem przebiegała jak zawsze wzorowo – ocenia Piotr Wyleżoł, prezes DMC.
W ramach projektu wdrożono trzy kioski do szkoleń BHP. Każdy z nich składa się z:
• monitora Samsung PM32F-BC,
• playera Onelan OL-HD-RTL-1F-S,
• drukarki etykiet,
• aplikacji do szkolenia BHP,
• obudowy kiosku.
Ekran dotykowy Samsung PM32F-BC o przekątnej długości 32 cali umożliwia użytkownikom bezproblemową nawigację i intuicyjne korzystanie z aplikacji do szkoleń. Zapewnia szybki czas reakcji na polecenia, wysoką jasność i doskonałą widoczność treści nawet w mocnym świetle, a także odporność na pył, co jest niezwykle ważne w zakładzie produkcyjnym. Urządzenie działa pod kontrolą uniwersalnego systemu operacyjnego Tizen.
Onelan OL-HD-RTL-1F-S to podstawowy odtwarzacz Digital Signage, mieszczący się w niedużej obudowie. Ten model został zaprojektowany z myślą o zastosowaniach w niewielkich przestrzeniach, dzięki czemu idealnie sprawdził się w obudowie kiosku multimedialnego. Urządzenie wyposażone jest w procesor Intel Celeron 3865U, 4 GB RAM i 32 GB SSD. Umożliwia odtwarzanie treści w większości popularnych formatów oraz połączenie z siecią.
– Stosowanie wdrożonych urządzeń umożliwia przeprowadzanie szkoleń BHP, dzięki którym pracownicy zapoznawani są z regułami obowiązującymi na terenie zakładu. Znajomość zasad oraz zagrożeń podnosi poziom ich świadomości. Jest to jedna z dróg do osiągnięcia naszego celu, czyli zera incydentów. Proces szkolenia, gdy wszystko działa poprawnie, znacznie skraca czas poświęcany przez dział EHS na podstawowe szkolenia dla pracowników firm zewnętrznych i gości. Ponadto dwie niezależne grupy podwykonawców mogą mieć dwa szkolenia jednocześnie – podkreśla Monika Łapaj.
Piotr Wyleżoł dodaje, że dzięki dostarczonemu rozwiązaniu firma Guardian usprawniła procedury związane ze szkoleniem z zakresu BHP odwiedzających firmę gości. System został zautomatyzowany, co zapewnia oszczędność czasu.
Wprawdzie kioski multimedialne wprowadzone w Hucie Guardian Częstochowa zostały zaprojektowane specjalnie dla tej firmy, ale takie rozwiązania mogą być wdrożone z sukcesem w każdej innej instytucji o podobnych potrzebach.
– Tego typu rozwiązanie sprawdzi się wszędzie tam, gdzie klient jest świadomy, że liczba wypadków wpływa na efektywność produkcji. Im większe zagrożenie, tym większa jest konieczność inwestowania w propagowanie BHP. W tym zakresie poza kioskami mogą zostać wykorzystane też ekrany informacyjne z odpowiednimi instrukcjami czy komunikatami, umieszczane w halach produkcyjnych, na korytarzach lub w szatniach. Dzięki technologii, którą dostarczamy, specjalista BHP jest w stanie jednocześnie dotrzeć do wszystkich pracowników. Ten proces już trwa. Firmy produkcyjne coraz częściej wykorzystują nowoczesne technologie do komunikacji z personelem – zaznacza Dawid Manuszak.
W przedsiębiorstwach produkcyjnych większość pracowników nie jest wyposażona w sprzęt IT. Z tego względu działania informacyjne muszą bazować na nośnikach, które są ogólnodostępne, czyli na plakatach lub tablicach informacyjnych. Okazuje się jednak, że z powodzeniem można zastąpić je multimedialnym, atrakcyjnym i łatwym w obsłudze ekranem. Dzięki elektronicznym narzędziom firmy mogą wyeliminować wiele kosztów, np. drukowania plakatów, ulotek oraz innych materiałów. Oszczędności generuje również krótszy czas pracy specjalistów BHP, którzy nie muszą zajmować się przeprowadzaniem indywidualnych szkoleń.
Artykuł Innowacje w bezpieczeństwie: multimedialne kioski BHP w Hucie Guardian pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Digital Signage: integracja i kreacja pochodzi z serwisu CRN.
]]>– Zbyt duża liczba podmiotów potrzebnych do realizacji zadania utrudnia zrozumienie działania systemu, a także komplikuje proces wprowadzania zmian – przyznaje Konrad Wierzchowski, Key Account Manager w Acer.
Jak policzyć ROI?
Rynek Digital Signage znajduje się na fali wznoszącej, aczkolwiek wciąż istnieją bariery hamujące jego rozwój. Jedną z największych są ograniczone budżety IT. Wiele do życzenia pozostawia też wiedza klientów na temat cyfrowej reklamy, co utrudnia prowadzenie rozmów. Integratorzy przyznają, że najlepszym partnerem do dialogu są firmy, które zarabiają bezpośrednio na kampaniach reklamowych. Klasyczny przykład stanowią galerie handlowe promujące oferty wielu marek. Natomiast drogą przez mękę mogą być negocjacje z użytkownikami wykorzystującymi Digital Signage do celów informacyjnych, np. na dworcach kolejowych czy w dużych korporacjach do wewnętrznej komunikacji. Sposobem na przekonanie ich do wdrożenia takiego rozwiązania są oczywiście odpowiednio wykazane korzyści biznesowe, najlepiej wyrażone przy użyciu wskaźnika ROI (return on investement). Niestety, to nie takie proste.
Integratorzy wdrażający serwery bądź pamięci masowe nie mają problemów z obliczeniem ROI. Jednak w przypadku Digital Signage tego typu kalkulacje są bardziej złożone. Wprawdzie bez trudu można wyliczyć ten wskaźnik dla oprogramowania, monitorów, okablowania, zasilania czy szkoleń pracowników, ale niektóre wartości są niemierzalne. John Wanamaker, założyciel amerykańskiej sieci domów towarowych Macy’s, lubił powtarzać: „połowa pieniędzy, które wydaję na reklamę, jest zmarnowana, ale problem polega na tym, że nie wiem, która to połowa”. A przecież Digital Signage należy postrzegać nie tylko jako nowoczesne rozwiązanie IT, ale również – czy przede wszystkim – narzędzie marketingu.
W tym kontekście klientom warto tłumaczyć, że reklama na cyfrowych nośnikach to inny rodzaj inwestycji aniżeli zakup macierzy dyskowej przechowującej dane. Specjaliści zalecają, żeby podczas rozmów z klientem skupić się na konkretnych celach związanych z komunikacją lub kampanią marketingową. Warto chociażby sięgnąć po KPI (Key Performance Indicators), czyli kluczowe wskaźniki efektywności, dzięki którym można znaleźć np. nieefektywne obszary czy śledzić zmiany w czasie. Tego typu analiza pozwoli odpowiedzieć na podstawowe pytania: czy nowa forma reklamy zainteresowała klientów? Jakie są ich doświadczenia wynikające z obcowania z nośnikami multimedialnymi w punktach sprzedaży? Na ile wdrożenie Digital Signage poprawiło komunikację z klientami?
Tor z przeszkodami
Digital Signage to jedno z najtrudniejszych pól IT i działanie na nim przypomina nieco bieg z przeszkodami. Integratorzy wdrażający systemy cyfrowej reklamy muszą być wyjątkowo czujni, bo na ich drodze pojawia się wiele pułapek.
– Jednym z często popełnianych błędów jest oferowanie klientom biznesowym monitorów konsumenckich. Za taki wyświetlacz firma zapłaci dużo mniej niż za profesjonalny ekran, ale najczęściej ulega on awarii z powodu przegrzania i traci gwarancję. Tego typu sytuacje są trudne dla resellera i klienta – tłumaczy Maciej Materna, Visual Solutions Product Manager CEE w Sharp Electronics.
Ogólnie rzecz biorąc, redukcja kosztów budowy systemu to jeden z głównych celów przyświecających inwestorom. Czy integrator powinien zgodzić się na ich dyktat? Uruchomienie tańszego i mniej zaawansowanego rozwiązania początkowo przynosi korzyści, ale wraz z upływem czasu i rozwojem biznesu pojawiają się kolejne wyzwania. Niejednokrotnie się zdarza, że koszty przystosowania systemu do nowych warunków są na tyle wysokie, iż przewyższają pierwotne oszczędności. Dlatego resellerzy muszą patrzeć kilka kroków naprzód, tym bardziej że liczba generowanych informacji rośnie w zastraszającym tempie. Szybko też zmieniają się same technologie.
– Firmy działające w segmencie Digital Signage powinny wiązać się z zaufanymi producentami, z długim stażem na rynku. To daje im gwarancję, że vendor za kilka lat będzie oferował unowocześnione rozwiązania kompatybilne z wcześniejszymi modelami – mówi Maciej Morawski, Sales and Marketing Manager w Panasonicu.
Teoretycznie resellerowi bardziej opłaca się sprzedaż całościowego rozwiązania. Jednak rozsądnie myślący przedsiębiorca nie będzie co trzy lata wymieniał infrastruktury bądź ekranów. Natomiast w dowolnym momencie można porozmawiać z klientem o modernizacji i rozszerzeniu funkcjonalności systemu. O tym, że wdrożenie cyfrowej reklamy nie musi być wcale jednorazowym strzałem, świadczy przykład SQM Digital Signage. Integrator już od dwóch lat współpracuje ze sklepem piłkarskim R-GOL w Warszawie.
– Umowa z inwestorem zakłada, że co miesiąc poprawiamy funkcjonowanie systemu oraz wprowadzamy nowe usługi. Ostatnio do ekranów dołożyliśmy zewnętrzne światło LED, które zmienia kolor w zależności od dominującej barwy wyświetlanej na monitorze treści – tłumaczy Grzegorz Góralczyk, prezes zarządu SQM Digital Signage.
Zdaniem integratora
Grzegorz Góralczyk, prezes zarządu SQM Digital Signage
Jako integrator i reseller oczekujemy od producentów głębokiej wiedzy w zakresie produktów i ich zastosowań. Profesjonalne rozwiązania charakteryzują się unikalnymi cechami, które muszą znać handlowcy oraz instalatorzy, aby uczynić z nich wartość biznesową. Nasze doświadczenie pokazuje, że wsparcie merytoryczne ze strony producenta przekłada się na częstotliwość oferowania jego produktów.
Piotr Rutka, dyrektor techniczny, Admotion
Niektóre nasze relacje z producentami są wzorowe, a zasady współpracy transparentne, a ponadto otrzymujemy w jej ramach wysoki poziom wsparcia. Niemniej jednak mamy też przykre doświadczenia z niektórymi działającymi na polskim rynku producentami. Niestety, spotkaliśmy się z sytuacją, w której zdradzaliśmy wszystkie szczegóły współpracy z klientem „partnerowi”, co kończyło się samodzielną realizacją zlecenia przez producenta. Ale dostrzegamy też pozytywne zjawiska. Producenci coraz częściej wspierają serwisowanie systemów on-site. Dobrze zaprojektowany system, drogą konsultacji z producentem, może zaowocować bardzo sprawnym serwisem w przyszłości. Naszym zdaniem to bardzo dobry pomysł i liczymy na więcej takich inicjatyw.
Integratorzy z pomysłem
W wielu krajach firmy prześcigają się w tworzeniu niebanalnych treści przygotowywanych na potrzeby Digital Signage, które nie tylko zachęcają do kupna produktu, ale wychodzą poza utarte schematy. Ciekawych projektów nie brakuje również w Polsce. Do takowych z pewnością należy multimedialna oprawa makiety bitwy pod Grunwaldem. W ramach systemu działa 18 projektorów, które same się uruchamiają i wyłączają oraz współpracują z pięcioma tabletami umożliwiającymi wyświetlanie animacji na wybranych fragmentach miniatury. Za realizację projektu od strony technicznej odpowiada firma Visualsupport.
– Instalacja okazała się bardzo wymagająca, m.in. ze względu na wybór odpowiednich modeli projektorów. Potrzebowaliśmy urządzeń ze zmienną optyką, możliwością przesuwania samego obiektywu w celu precyzyjnego dopasowania obrazu do ekranu oraz obsługą standardu HDBaseT, który pomógł zminimalizować koszty instalacji – wyjaśnia Michał Płócienniak, CEO Visualsupport.
Ustawienie projektorów wymagało nadania im konkretnych numerów, aby przy użyciu pilota sterować wybranymi urządzeniami, nie zmieniając ustawień innego sprzętu.
Na uwagę zasługuje również wspomniana wcześniej instalacja w sklepie R-GOL, składająca się z ponad 30 ekranów – większość prezentuje treści interaktywne. Integrator wykorzystał w tym celu ekrany dotykowe, technologie RFID i Kinect, a także media społecznościowe. Dzięki integracji systemu Digital Signage z platformą e-commerce R-GOL.com prezentowane treści są w około 80 proc. ładowane automatycznie.
– Największym wyzwaniem przy budowie koncepcji sklepu była współpraca z innymi podmiotami zaangażowanymi w projekt, m.in. producentem oprogramowania e-commerce czy biurem architektonicznym – przyznaje Grzegorz Góralczyk.
Wśród użytkowników Digital Signage coraz częściej pojawiają się korporacje wykorzystujące takie systemy do wewnętrznej komunikacji. Admotion wdrożyło rozwiązanie dla Nemak Poland, przeznaczone do wymiany informacji pomiędzy działami firmy (HR, produkcja, zarząd, BHP) oraz pracownikami. Ekrany 55- oraz 56-calowe zamontowano zarówno w budynkach biurowych, jak i wydziałach produkcyjnych. Integrator poza tradycyjnymi rozwiązaniami dostarczył specjalistyczne obudowy wyposażone w system chłodzenia.
– Najtrudniejszym zadaniem okazał się montaż, gdyż urządzenia były instalowane na wysokości około 4 metrów od podłoża na specjalnych uchwytach. Należy dodać, że pojedynczy zestaw wraz z obudową waży około 100 kg – zwraca uwagę Piotr Rutka, dyrektor techniczny Admotion.
Cyfrowa reklama dla wszystkich
Digital Signage często utożsamia się ze zwykłą prezentacją cyfrowej reklamy. To zrozumiałe, bo duży udział w tym segmencie rynku mają systemy informacyjne. Zresztą pierwsze systemy pojawiły się w portach lotniczych, gdzie informowały o rozkładach lotów. Wraz z rozwojem technologii, a tym samym malejącymi kosztami wdrożeń systemów Digital Signage znajdują nowe zastosowania. Z tego typu rozwiązań korzystają hotele, restauracje, salony samochodowe, a także władze samorządowe, które zlecają instalację systemów w przestrzeni publicznej – na przystankach autobusowych, w urzędach czy punktach informacji turystycznej.
– Digital Signage można zastosować praktycznie w każdej branży. Wszystko zależy od siły argumentów przedstawianych przez resellera. Nie zapominajmy, że do systemu można podłączyć działające w firmie monitory, często wykorzystywane tylko w określonym celu. Przykładów jest wiele, w tym systemy rezerwacji sal, systemy kolejkowe czy telewizja hotelowa – podsumowuje Bartłomiej Płuciennik, dyrektor handlowy w NEC Display Solutions.
Rynek cyfrowej reklamy nie należy do łatwych obszarów działania, gdyż często wymaga od przedsiębiorców interdyscyplinarnej wiedzy. Ciekawym zjawiskiem jest powstawanie firm operujących niemal równolegle na dwóch polach: marketingu i nowych technologii. Niewykluczone, że m.in. dzięki rosnącej popularności Digital Signage liczba tego typu przedsięwzięć zacznie rosnąć. Być może jest to dobry sposób na biznes w szybko zmieniającym się środowisku IT.
Argumenty za wdrożeniem Digital Signage
>> zwiększenie efektywności działań reklamowych
>> możliwość elastycznego dopasowania przekazu i szybkiego uruchamiania nowych kampanii reklamowych
>> interaktywność ułatwiająca budowanie relacji z klientami
>> centralne zarządzanie treściami promocyjnymi
Bariery hamujące rozwój Digital Signage
>> wysokie koszty inwestycji
>> trudności związane ze zmierzeniem wskaźnika ROI
>> niska świadomość klientów na temat technologii
>> niechęć klientów do wdrażania profesjonalnych rozwiązań
>> duża złożoność projektów
Zdaniem specjalistów
Adam Parzonka, Sales Manager, VD channel, Samsung
Każdy reseller chcący przygotować, a następnie wdrożyć efektywny system Digital Signage powinien poznać specyfikę klienta, jego bieżące oczekiwania i przede wszystkim jego plany rozwoju na co najmniej 3 lata. Bez tej wiedzy bardzo szybko może się okazać, że zaprojektowany system stanie się niewydolny, a klient będzie miał poczucie bezproduktywnie wydanych pieniędzy. W najgorszym wypadku może doprowadzić to do zakończenia współpracy z integratorem.
Iwona Prozorowicz, Product Manager, Visual Business Solutions, Action
Z naszej perspektywy najważniejsza jest rozmowa z klientem i poznanie jego potrzeb. Bez tego nie ma szans na udane wdrożenie. Traktujemy systemy Digital Signage jak ubrania: szyte na miarę i idealnie pasujące do danego klienta. Dzięki temu możemy dostarczyć dokładnie to, czego potrzebuje klient, a jednocześnie pozostawić otwartą furtkę do rozbudowy systemu, o czym często instalatorzy zapominają.
Bartłomiej Płuciennik, dyrektor handlowy, NEC Display Solutions
Kluczowe argumenty przemawiające za wdrożeniem systemu Digital Signage są takie same bez względu na sektor. Są to najczęściej: zwiększenie efektywności sprzedaży, wzrost rozpoznawalności marki oraz możliwość „inteligentnego” promowania produktów poprzez dynamicznie zmieniający się przekaz, skierowany do określonych grup klientów. Kolejnym istotnym argumentem są działania konkurencji. Jeśli w firmach czy instytucjach o podobnym profilu funkcjonują z sukcesem systemy Digital Signage, to kontrahenta nie trzeba długo przekonywać do korzyści płynących z takiej inwestycji. Bardzo pomocne są w takich przypadkach case studies i referencje z danego sektora rynku.
Andrzej Bieniek, Business Account Manager, Epson
Obserwując rynek Digital Signage, możemy być dobrej myśli, gdyż widzimy wzrost zainteresowania niemal w każdej branży. Ciekawym obszarem jest rynek edukacyjny, który dzięki specjalnym programom w rodzaju „Aktywnej tablicy” nadrabia pewne zaległości technologiczne. Innym obszarem rosnącego popytu jest też biznes korporacyjny. W ostatnich latach po tego typu systemy sięgają muzea czy galerie sztuki.
Dawid Manuszak, Product Manager, Veracomp
Najczęstszą pułapką przy wyborze Digital Signage przez klientów końcowych jest niepełna weryfikacja funkcjonalności rozwiązania w odniesieniu do oczekiwań użytkowników. Na rynku jest dostępnych wiele systemów cyfrowej reklamy. Dlatego doradzając klientowi wybór platformy Digital Signage, warto sprawdzić, jak długo dane rozwiązanie jest dostępne na rynku, ilu ma użytkowników, a także zapisy dotyczące wsparcia. Resellerzy oferujący systemy DS powinni zainteresować się rynkiem produkcyjnym, w którym również wykorzystuje się tego typu rozwiązania na potrzeby wewnętrznej komunikacji. W tym przypadku perspektywiczny jest m.in. obszar komunikacji dotyczącej bezpieczeństwa i higieny pracy.
Artykuł Digital Signage: integracja i kreacja pochodzi z serwisu CRN.
]]>