Artykuł Monitor na nowe czasy pochodzi z serwisu CRN.
]]>Maciej Marciniak Ten boom w branży PC dotyczył właśnie notebooków, ale miał też jakieś przełożenie na monitory z segmentu konsumenckiego. My jednak zajmujemy się klientami biznesowymi, którzy wcześniej regularnie kupowali sprzęt do swoich biur, a w momencie, gdy ich pracownicy przenieśli się do domów, to najczęściej zostali wyposażeni w notebooki. Ewentualnie monitory, wraz z komputerami, zostały z biura zabrane do domów. W dodatku, gdy zdalna praca zaczęła się w jakiejś mierze sprawdzać, to wielu klientów biznesowych stwierdziło, że nie potrzebuje już tak rozbudowanych biur. W efekcie, jeśli chodzi o monitory, nie zaobserwowałem dużego ruchu zakupowego.
Tak było zarówno, jeśli chodzi o sektor prywatny, jak i publiczny?
Wobec konieczności szybkiego przejścia na pracę zdalną, nie poświęcano wiele uwagi pracownikom, którzy tworzyli miejsca pracy w domu. Zamiast dużego, wygodnego monitora musiał wystarczyć notebook.
A gdyby tak pandemii nie było…
Gdyby to był kolejny spokojny rok, to użytkownicy biznesowi myśleliby nad masową wymianą monitorów 21,5-calowych na większe. Nawet nie 24 cale, bo to już trochę mało, gdy wszyscy patrzą w ekrany cały dzień i oczy coraz bardziej się męczą. Dlatego byłoby to raczej 27 cali…
Dlaczego tak dużo?
Praca obecnie wymaga objęcia wzrokiem większej ilości informacji. Zaczyna nam brakować albo dodatkowego ekranu albo powierzchni na tym jednym, posiadanym. Miejsce na biurku jest ograniczone, nie można tam postawić wielu monitorów, dlatego potrzeba większych wyświetlaczy. Znajdą się więc tacy, którzy kupią 31 albo 34 cale. Mamy klientów, którzy zdecydowali się nabyć 34-calowe zakrzywione monitory i są z nich bardzo zadowoleni. Przy tak dużym rozmiarze zakrzywienie ekranu przekłada się na lepsze wrażenia użytkownika. Za zakrzywione monitory trzeba jednak więcej zapłacić – są sporo droższe w transporcie i w przechowywaniu, co wpływa na koszty. Może być tak, że najlepszym rozwiązaniem będą dla kogoś monitory ultrapanoramiczne.
Czym powinien cechować się monitor, który można by dzisiaj uznać za optymalny dla szeroko rozumianego biznesu?
Większe ekrany i lepsze parametry wyświetlania to konieczność, jeśli okuliści nie mają mieć więcej pracy. Pracodawcy zaczynają wybierać sprzęt, który lepiej chroni wzrok pracowników – chociażby matryce IPS. Bardzo istotna jest możliwość regulacji wysokości ekranu. To jedna z pierwszych rzeczy, na które zwracam nabywcy uwagę. Mam takich klientów, którzy stwierdzają, że już nigdy nie kupią monitorów bez regulacji, nawet jeśli element mechaniczny, który najczęściej ustawia się tylko raz, zwiększy cenę monitora o 20 proc. Pozwala on za to każdemu użytkownikowi dopasować najwłaściwszą dla niego wysokość monitora, bez podkładania książek itp.
Sporo się mówi o portach USB-C…
Monitory, które w oparciu o porty USB-C można zasilać i wyposażać we wszystkie elementy stacji dokującej to bez wątpienia przyszłość. Mogą one oferować wszystko, czego potrzeba do rozszerzenia notebooka – monitor może go zasilać i dostarczać wszystkie niezbędne porty. Chociaż wszyscy walczą o to, żeby monitor był jak najcieńszy, to i tak znajdzie się w nim miejsce na taki replikator portów. Ta funkcjonalność w monitorach powinna w niedługim czasie zawojować rynek, z korzyścią dla klienta biznesowego.
To chyba dobry kierunek w popandemicznej przyszłości, w której miejsce pracy ma być jak najbardziej elastyczne i łatwo organizowane w biurze i domu?
Poza USB-C coraz ważniejsze mogą być multimedia. Elementami zwiększającymi funkcjonalność i możliwości wykorzystania monitora będzie dobrej jakości kamera, mikrofon i głośniki. Zresztą tych elementów będzie coraz więcej i one mogą zdecydować o większym popycie na monitory. Oby tak się stało, bo ślęczące dzisiaj nad notebookami dzieci na zdalnym nauczaniu to kandydaci do leczenia kręgosłupa w przyszłości.
Rozmawiał Tomasz Janoś
Artykuł Monitor na nowe czasy pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Nieśmiertelne LCD pochodzi z serwisu CRN.
]]>Tymczasem wyświetlacze ciekłokrystaliczne, bez zagrożenia wyparcia z rynku, podlegały przez lata mniejszym lub większym modyfikacjom, ale ich kluczowe parametry pozostawały do niedawna praktycznie takie same. Konstrukcje o przekątnej 24 cale i rozdzielczości Full HD są standardem już od ponad 10 lat! Podobną próbę czasu w przypadku sprzętu komputerowego, który jest przecież synonimem zmian, wytrzymał jeszcze chyba tylko standard obudowy ATX (który zresztą praktycznie odszedł już do lamusa) i może stacja dyskietek FDD. Od kilku lat na rynku są dostępne monitory o wyższych rozdzielczościach i większych przekątnych (w tym ultrapanoramiczne), ale ich udział w sprzedaży był minimalny. Być może byłoby tak do dziś, gdyby nie OLED.
Wspomniana ewolucja LCD odbywa się od lat w kilku wymiarach i dotyczy nie tylko rozdzielczości i przekątnych. Monitory zyskują nowe funkcje i ulepszenia, jeśli chodzi o jakość wyświetlanego obrazu, dzięki czemu mniej męczą wzrok. Jednak w przypadku wielkości i proporcji obrazu i jego gęstości zmiany następowały powoli. Proces ten raptownie przyspieszył w zeszłym roku na tyle, że konstrukcje o wysokich rozdzielczościach, ultrapanoramiczne oraz o przekątnych 27 cali i większych, przestały być niszą. Mało tego, na rynku pojawił się innowacyjny typ wyświetlacza, który łączy w sobie zalety matryc TN i IPS, co było marzeniem każdego gracza.
Dlaczego akurat w zeszłym roku byliśmy świadkami takich zmian? W przypadku rozdzielczości, proporcji czy przekątnych odpowiedź jest oczywista – bo potaniały. Powstaje jednak pytanie, dlaczego tak się stało akurat w zeszłym roku, w którym w zasadzie nic nie taniało. Tymczasem właśnie wtedy na rynku pojawiły się pierwsze monitory z wyświetlaczami OLED. Przypadek? Może tak, a może nie. Być może to właśnie producenci LCD poczuli na plecach oddech nowej ery i ukazanie się monitora OLED było swoistym katalizatorem w konstruowaniu lepszych, większych i tańszych LCD? W każdym razie fakty są takie, że LCD o dużych przekątnych i rozdzielczościach są coraz lepsze i tańsze, a jednocześnie mogą dalej cieszyć się hegemonią, bo okazało się, że w obecnych konstrukcjach OLED wypalają się piksele.
– Matryce OLED mogą być stosowane w telewizorach. W monitorach komputerowych pojawiają się niezwykle rzadko ze względu na spore ryzyko wypalania pikseli – mówi Dorota Latoch, Category Manager, HP Inc Polska.
Nie jest to opinia odosobniona wśród dostawców monitorów.
– Na rynku już w 2019 r. zaczęły pojawiać się gamingowe monitory z matrycami OLED. Wcześniej wprowadzono modele dla profesjonalistów, ale te są obecnie bardzo drogie i przez to niszowe. Poza tym w tak krótkim czasie trudno ocenić ich podatność na wypalanie pikseli, na co w przypadku PC matryce te są szczególnie narażone – podkreśla Mariusz Kuczyński, szef polskiego oddziału iiyama.
Rok 2019 z pewnością upłynął pod znakiem wzrostu na rynku monitorów – zarówno w przypadku wielkości, jak i wartości. W obu przypadkach było to możliwe dzięki bardzo dużemu popytowi na konstrukcje gamingowe. Jaka jednak była dokładnie skala wzrostu, nie sposób ocenić. Jedni twierdzą, że liczba sprzedanych wyświetlaczy w porównaniu do 2018 r. była wyższa o 6 proc., inni – że bliżej 10 proc., a według danych GfK Polonia było to aż 17 proc. Problem stanowi też uzyskanie informacji o dokładnej liczbie monitorów sprzedanych w 2018 r., która byłaby punktem odniesienia do obliczenia wzrostów.
Z informacji CRN Polska wynika, że w 2018 r. krajowy rynek wchłonął 1,22 mln monitorów LCD, a w 2019 r. – 1,36 mln sztuk, co oznacza ponad 11-proc. wzrost. O ile jest to fakt godny odnotowania w związku z dużo mniejszymi wzrostami w przypadku sprzętu komputerowego, to z pewnością ważniejszy dla dostawców i sprzedawców jest wzrost wartości rynku wyświetlaczy, który wynosi – według danych GfK Polonia – aż 20 proc. Czy to możliwe, jeśli weźmiemy pod uwagę, że – tu znowu powołujemy się na dane GfK Polonia – w 2019 r. w segmencie sprzętu przeznaczonego na rynek biznesowy nie odnotowano wzrostu sprzedaży pod względem ilości? Tak, bowiem klienci instytucjonalni coraz częściej sięgają po ekrany o coraz większych przekątnych i o coraz wyższych rozdzielczościach.
Maciej Piekarski, Client Business Partner IT & Telecom, GfK Polonia
Według danych GfK Polonia liczba sprzedanych monitorów w 2019 r. wzrosła o 17 proc. w porównaniu z zanotowaną rok wcześniej. Jeszcze lepiej rynek prezentuje się w ujęciu wartościowym, gdyż pod tym względem wzrost sięgnął 20 proc. Zeszły rok był więc bardzo udany zarówno dla producentów, jak i sprzedawców. Dwucyfrowy wzrost był obserwowany praktycznie we wszystkich segmentach polskiego rynku. Głównym czynnikiem nakręcającym koniunkturę były w tym przypadku monitory pozycjonowane przez producentów jako gamingowe. Segment ten zwiększył się o ponad połowę w porównaniu z 2018 r. i stanowi już 40 proc. całego rynku. Na tym tle słabiej wygląda rynek monitorów tradycyjnych, którego wielkość nie uległa zmianie.
Jakie parametry powinien mieć monitor gamingowy? Kluczowa wydaje się wielkość ekranu, która dla użytkowników ma kolosalne znaczenie. W tym segmencie 24 cale to absolutne minimum. Wciąż ponad połowa urządzeń do grania ma wyświetlacze mniejsze niż 27 cali. Największą dynamikę sprzedaży, na poziomie 75 proc., zanotowały wyświetlacze 27-calowe, które stanowią już ponad 40 proc. rynku. Dla porównania wzrost wśród monitorów biurowych wyniósł niespełna 20 proc.
Na popularności zyskują modele z zakrzywionym ekranem. W segmencie gamingowym stanowią już prawie 30 proc. wszystkich kupionych urządzeń (wzrost sprzedaży o 100 proc. w porównaniu z 2019 r.!). Obserwujemy, że również monitory z zakrzywionymi ekranami „do domu i biura” szybko zwiększają sprzedaż, choć wciąż jeszcze stanowią jedynie kilka procent rynku. Tym, co wyróżnia monitory do grania od pozostałych, jest też rozdzielczość ekranu. Powoli standardem staje się format 4K. Modele o rozdzielczościach od 2560 na 1080 po 5120 na 2880 pikseli stanowią już 25 proc. rynku i notujemy dwukrotny wzrost ich sprzedaży w ujęciu rok do roku. Taki parametr pojawia się również często w profesjonalnych urządzeniach, przeznaczonych do edycji grafiki i wideo, stąd w segmencie non-gaming stanowią one już ponad 10 proc.
Podsumowując: obserwujemy, że popyt przesuwa się w kierunku wydajniejszych urządzeń, gdyż są one coraz tańsze. Dla przykładu ceny monitorów 27-calowych i większych spadły o 6 proc. w skali roku, a modeli z zakrzywionymi ekranami aż o 11 proc. Jednak tym, co głównie napędza rynek, jest moda na gaming. Obserwujemy wzrost znaczenia urządzeń pozycjonowanych jako te „do grania” we wszystkich kategoriach – począwszy od komputerów, przez monitory, aż po akcesoria komputerowe.
Resellerzy z wieloletnim stażem pamiętają z pewnością, że w przeszłości bezsprzecznie dominowały dwie marki – LG i Samsung – do których należała co najmniej połowa rynku monitorów. Jeszcze kilka lat temu byli to najwięksi gracze, a marki takie jak Dell i HP znajdowały się gdzieś w połowie peletonu, z udziałami 7–9 proc. Z czasem sytuacja zaczęła się zmieniać i koreańscy giganci tracili udziały, a zyskiwały marki znane z rynku komputerów. Obecnie największym dostawcą monitorów, do którego należy jedna czwarta rynku, jest Dell, a na drugim miejscu, z ponad 13-proc. udziałem, plasuje się HP. Co ciekawe, popularność dzisiejszych liderów nie wynika z ich bardzo dobrej pozycji w segmencie komputerów. Dell podał, że jedynie co trzeci monitor tej marki został sprzedany w komplecie z komputerem. Bardzo dobre wyniki osiągają też niezmiennie od kilku już lat Philips i AOC.
– Marki Philips i AOC zajmują obecnie odpowiednio drugą i trzecią pozycję, jeśli chodzi o udział w rynku monitorów w Polsce. Philips zanotował wzrost sprzedaży o 10 proc. rok do roku i jego udział w rynku wynosi 11,1 proc. Z kolei AOC uzyskało wzrost sprzedaży aż o 52,4 proc. rok do roku i ma taki sam udział w rynku – mówi Paweł Ruman, Country Sales Manager Poland – AOC & Philips LCD Monitors.
HP, które uplasowało się na drugim miejscu w 2019 r., podało, że tylko na rynku biznesowym sprzedało 150 tys. monitorów (według naszych szacunków całkowita sprzedaż obejmująca także kanał detaliczny była o blisko 10 proc. wyższa). Niezmiennie od lat świetnie radzi sobie w Polsce iiyama, która z roku na rok systematycznie zwiększa udziały, co ważne, również w segmencie biznesowym.
– Ubiegły rok zamknęliśmy wzrostem w wysokości 18 proc. rok do roku, dostarczając na polski rynek ponad 50 tys. monitorów biznesowych – zaznacza Mariusz Kuczyński.
Z całą pewnością 2019 r. można uznać za okres dużych zmian w segmencie monitorów. Wprawdzie zauważalne tendencje, takie jak wzrost popularności ekranów ultrapanoramicznych i tradycyjnych, ale o dużych przekątnych i dużych rozdzielczościach, są obserwowane już od kilku lat, jednak w ubiegłym roku bardzo przybrały na sile.
Przykładem takiej zmiany jest właśnie rosnąca popularność modeli o dużych przekątnych. Według GfK Polonia w 2017 r. ekrany o przekątnej powyżej 24 cali stanowiły niespełna 18 proc. sprzedaży, a w zeszłym roku było to już 31,5 proc. W przypadku niektórych producentów, jak chociażby BenQ, udział monitorów o przekątnych powyżej 24 cali jest jeszcze większy i sięgnął w ubiegłym roku 35 proc. Dostawcy zwracają uwagę, że istnieje granica wielkości ekranów, zwłaszcza w przypadku zastosowań biznesowych, i właśnie się do niej zbliżamy.
– Trend popularyzacji przekątnych 24 i 27 cala, notowany od lat, postępował również w 2019 r., ale taka tendencja nie utrzyma się w nieskończoność z uwagi na ograniczoną przestrzeń na biurku – twierdzi Wojciech Kosek, Field Sales Engineer Central South East Europe w polskim oddziale NEC-a.
Warto przy tym zaznaczyć, że w poprzednim tysiącleciu, gdy stosowano monitory CRT, graniczną przekątną było 19 cali. W przypadku większych monitorów nie starczało bowiem miejsca na biurku, ale nie wszerz, ale w jego głąb… Wracając do współczesności, należy zaznaczyć, że wraz z dużymi przekątnymi rośnie liczba monitorów o dużych rozdzielczościach.
– Nadal najwięcej jest sprzedawanych urządzeń wyposażonych w matryce FHD, bo niemal 70 proc., jednak monitory o rozdzielczościach QHD i UHD wybiera już co trzeci użytkownik, co stanowi wzrost w stosunku do 2018 r. o ponad 50 proc. – mówi Krzysztof Kunicki, Product Marketing Manager w Samsungu.
Także rozdzielczość wyświetlacza, choć właśnie wychodzi ze standardu Full HD, wydaje się mieć pewną zdroworozsądkową granicę, którą jest UHD, zwane powszechnie – choć nie do końca słusznie – 4K.
– Na pierwszy rzut oka różnica między 4K i 5K może wydawać się niezbyt znacząca. Jednak spojrzenie na sumaryczną liczbę pikseli w każdej z tych rozdzielczości lepiej obrazuje różnicę. Otóż 4K to prawie 8,3 mln pikseli, a 5K to 14,7 mln, czyli ponad połowę więcej – mówi Paweł Ruman.
…producenta
Mariusz Kuczyński, szef polskiego przedstawicielstwa iiyama
Monitory ultrapanoramiczne zyskują na popularności, bo kuszą ceną. Pod koniec 2019 r. w naszej ofercie pojawił się np. model 34-calowy o proporcjach 21:9 w cenie o 1 tys. zł niższej od poprzednika. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się też zakrzywione panele. Według IDC w ubiegłym roku ich globalna sprzedaż była przeszło o 40 proc. wyższa niż zanotowana w 2018 r. Z racji właściwości zakrzywionych ekranów preferowane są tu większe rozmiary, od 27 cali. Istotny jest również promień zakrzywienia i w ostatnim czasie odnotować można wzrost popularności urządzeń z większym zakrzywieniem, 1000R.
…integratora
Maciej Marciniak, współwłaściciel Computer Group Pakt
Wśród użytkowników biznesowych rośnie potrzeba korzystania z więcej niż jednego monitora. W takim przypadku idealnym rozwiązaniem jest podłączenie co najmniej dwóch cyfrowych wyświetlaczy. Często jest to jednak niemożliwe z bardzo prozaicznego powodu, czyli braku dwóch wyjść sygnałowych wideo, zwłaszcza w laptopach. W takim przypadku idealnym rozwiązaniem jest zastosowanie monitora o proporcjach ekranu 21:9, czy wręcz 32:9. Dlatego popularność takich modeli będzie rosnąć. Nie spodziewałbym się dużego popytu na monitory zakrzywione, gdyż są droższe od swoich płaskich odpowiedników. Na rynku instytucjonalnym, zwłaszcza w przetargach, wygrywa cena, a aspekt zakrzywienia trudno uzasadnić w tym przypadku względami funkcjonalnymi.
…użytkownika
Dorota Skrzyniecka, Area Manager Poland w Biodevas
Monitora używam i do celów prywatnych, i do biznesowych. Wystarczyło mi kilka dni pracy na ekranie o proporcjach 21:9, by stało się jasne, że powrót do tradycyjnego rozwiązania jest niemożliwy. Praca na ekranie rozszerzonym w poziomie daje komfort i ergonomię, która wprost przekłada się na redukcję czasu koniecznego do wykonania poszczególnych działań służbowych. Monitor kosztował około 1 tys. zł więcej od zwykłego panoramicznego, co przy założeniu korzystania z niego przez trzy lata oznacza tylko dodatkową złotówkę dziennie. Ułatwienia, jakie daje, jest z pewnością warte więcej… Ponadto po godzinach jest to idealny ekran do oglądania filmów wyświetlanych w formacie kinowym.
Na rynku monitorów AD 2019 koniecznie trzeba odnotować powstanie nowego typu matrycy, która może stanowić swoistą rewolucję. Zwłaszcza w przypadku rozwiązań dla bardzo prężnie rozwijającego się segmentu produktów dla graczy. Jak wiadomo, o ile w przypadku zastosowań biznesowych i profesjonalnych najlepszym typem matrycy jest IPS, to gracze wybierają gorsze pod wieloma względami wyświetlacze TN, na których można uzyskać odświeżanie rzędu nawet 240 Hz. W zeszłym roku LG wprowadziło do oferty rozwiązanie Nano IPS, które łączy zalety obu technologii.
– Matryce te zostały wyposażone w dodatkową warstwę nanocząsteczek, które zapewniają wygenerowanie czystych kolorów z rozszerzonej przestrzeni barwowej DCI-P3. Tę technologię można by uznać za jeszcze jeden krok w rozwoju matryc IPS, gdyby nie przełomowa zmiana w czasie reakcji matrycy. Nowe konstrukcje LG są w stanie wykonać przejście GtG w czasie poniżej jednej milisekundy – podkreśla Grażyna Krukowska, IT Sales Team Leader w LG.
Oznacza to zrównanie czasu reakcji z szybkimi matrycami TN, w których ta szybkość była okupiona niską jakością reprodukcji kolorów i wąskimi kątami widzenia. To dyskwalifikowało tę konstrukcję z wszelkich zastosowań, w których liczyła się jakość kolorów. Grażyna Krukowska zaznacza, że z nowymi matrycami LG Nano IPS stało się możliwe konstruowanie prawdziwie uniwersalnych monitorów łączących zalety szybkości TN i jakości IPS.
Powyższa propozycja jest adresowana przede wszystkim do graczy. Z kolei użytkownicy biznesowi z pewnością zwrócą uwagę na inną innowację, jaką jest wzbogacenie listy złącz w monitorze o USB-C.
– W ubiegłym roku zaobserwowaliśmy wzrost zainteresowania monitorami z wbudowanym złączem USB-C. Zapewniają one użytkownikom wiele możliwości, w tym podłączenie monitora jednym kablem oraz, w przypadku monitorów Dell, ładowanie od 65 do 100 W, co umożliwia rezygnację z dodatkowego kabla zasilającego do notebooka – mówi Joanna Konarczak, Display & Client Peripherals Specialist w Dell Technologies.
Jej zdaniem takie rozwiązania, w których minimalizuje się liczbę kabli i zyskuje dodatkową przestrzeń (np. montując mini-PC w stopce monitora i łącząc urządzenia właśnie złączem USB-C), cieszą się coraz większą popularnością w inteligentnych biurach, tzw. smart offices.
Jeśli przyjąć, że pojawienie się pierwszych konstrukcji OLED stało się katalizatorem ewolucji LCD, to pozostaje życzyć inżynierom sukcesu w zaprojektowaniu wyświetlacza OLED pozbawionego wad. W takim bowiem przypadku dostawcom tradycyjnych monitorów nie pozostanie nic innego, jak zachęcić klientów do pozostania przy LCD. Jakich argumentów będą musieli użyć, gdy wyświetlacz ciekłokrystaliczny osiągnie już graniczne parametry pod względem rozdzielczości, jakości obrazu i funkcjonalności? Jednym będzie radykalne obniżenie ceny produktu. Niemożliwe? No cóż, pamiętajmy, że gdy standardem stawały się monitory 24-calowe o rozdzielczości Full HD, kosztowały niewiele ponad połowę tego, co dziś. Ktoś powie, że dzisiejsze modele są dużo lepsze pod każdym względem – stąd wzrosty cen. To prawda, ale… wszystkie produkty są lepsze, od procesorów po samochody, ale ich ceny pozostają na podobnym poziomie. Na tym polega rozwój.
Artykuł Nieśmiertelne LCD pochodzi z serwisu CRN.
]]>