Deprecated: Creation of dynamic property ACF::$fields is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/fields.php on line 138

Deprecated: Creation of dynamic property acf_loop::$loops is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/loop.php on line 28

Deprecated: Creation of dynamic property ACF::$loop is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/loop.php on line 269

Deprecated: Creation of dynamic property ACF::$revisions is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/revisions.php on line 397

Deprecated: Creation of dynamic property acf_validation::$errors is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/validation.php on line 28

Deprecated: Creation of dynamic property ACF::$validation is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/validation.php on line 214

Deprecated: Creation of dynamic property acf_form_customizer::$preview_values is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/forms/form-customizer.php on line 28

Deprecated: Creation of dynamic property acf_form_customizer::$preview_fields is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/forms/form-customizer.php on line 29

Deprecated: Creation of dynamic property acf_form_customizer::$preview_errors is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/forms/form-customizer.php on line 30

Deprecated: Creation of dynamic property ACF::$form_front is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/forms/form-front.php on line 598

Deprecated: Creation of dynamic property acf_form_widget::$preview_values is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/forms/form-widget.php on line 34

Deprecated: Creation of dynamic property acf_form_widget::$preview_reference is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/forms/form-widget.php on line 35

Deprecated: Creation of dynamic property acf_form_widget::$preview_errors is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/forms/form-widget.php on line 36

Deprecated: Creation of dynamic property KS_Site::$pingback is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/timber-library/lib/Site.php on line 180

Deprecated: Creation of dynamic property acf_field_oembed::$width is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/fields/class-acf-field-oembed.php on line 31

Deprecated: Creation of dynamic property acf_field_oembed::$height is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/fields/class-acf-field-oembed.php on line 32

Deprecated: Creation of dynamic property acf_field_google_map::$default_values is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/fields/class-acf-field-google-map.php on line 33

Deprecated: Creation of dynamic property acf_field__group::$have_rows is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/includes/fields/class-acf-field-group.php on line 31

Deprecated: Creation of dynamic property acf_field_clone::$cloning is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/pro/fields/class-acf-field-clone.php on line 34

Deprecated: Creation of dynamic property acf_field_clone::$have_rows is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/pro/fields/class-acf-field-clone.php on line 35

Deprecated: Creation of dynamic property Timber\Integrations::$wpml is deprecated in /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/timber-library/lib/Integrations.php on line 33

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/sarotaq/crn/wp-content/plugins/advanced-custom-fields-pro/pro/fields/class-acf-field-clone.php:34) in /home/sarotaq/crn/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
- CRN https://crn.sarota.dev/tag/certyfikacja-it/ CRN.pl to portal B2B poświęcony branży IT. Dociera do ponad 40 000 unikalnych użytkowników. Jest narzędziem pracy kadry zarządzającej w branży IT w Polsce. Codziennie nowe informacje z branży IT, wywiady, artykuły, raporty tematyczne Thu, 14 May 2020 08:05:00 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.6.2 Centra danych: walka na certyfikaty https://crn.sarota.dev/artykuly/centra-danych-walka-na-certyfikaty/ https://crn.sarota.dev/artykuly/centra-danych-walka-na-certyfikaty/#respond Thu, 14 May 2020 08:05:00 +0000 https://crn.pl/default/centra-danych-walka-na-certyfikaty/ Certyfikaty są coraz skuteczniejszym narzędziem walki konkurencyjnej na rynku usług centrów danych. Ich znaczenie będzie rosnąć wraz ze wzrostem wymagań klientów.

Artykuł Centra danych: walka na certyfikaty pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Certyfikaty budzą mieszane uczucia. Dla jednych są tylko świstkiem papieru, inni traktują je bardzo poważnie. Do tej drugiej grupy należy znaczna część klientów, którzy korzystają z usług centrów danych. Na pytanie analityków PMR, skierowane do średnich i dużych firm, o czynniki, które biorą one pod uwagę przy wyborze data center, najwięcej respondentów wskazało na całkowity koszt posiadania usługi (55 proc.), a w dalszej kolejności certyfikację (43 proc.) oraz parametry techniczne obiektu (38 proc.). Na niepoślednią rolę certyfikatów wskazują także badania przeprowadzone przez Aruba Cloud wśród przedsiębiorstw z Europy Środkowo-Wschodniej. Ponad 33 proc. ankietowanych stwierdziło, że normy i świadectwa, którymi legitymują się centra danych, zaważyły o wyborze dostawcy. 

Dla firm kwestie bezpieczeństwa są coraz istotniejsze, a nie ma lepszej gwarancji niż certyfikat nadawany przez niezależną, międzynarodową instytucję – tłumaczy Marcin Zmaczyński, dyrektor marketingu na Europę Środkowo-Wschodnią w Aruba Cloud.

Certyfikacja nabiera szczególnego znaczenia w przypadku instytucji publicznych, banków, firm ubezpieczeniowych, sektora energetycznego czy firm świadczących usługi w modelu chmurowym. Wymienione podmioty oczekują od operatorów gwarancji bezpieczeństwa danych czy też zgodności z wytycznymi RODO bądź dyrektywami NIS, poświadczonej odpowiednim certyfikatem. Wysokie wymagania są uzasadnione, bowiem wspomniane firmy i instytucje muszą zapewnić swoim klientom ciągłość działania biznesu, a niewielki błąd może oznaczać utratę reputacji, a w ekstremalnych przypadkach zniknięcie z rynku. 

Na przeciwległym biegunie znajdują się właściciele biznesów, którzy stawiają na pierwszym miejscu cenę usługi, certyfikat zaś jest dla nich wart niewiele więcej niż papier, na którym został wydrukowany. Niemniej operatorzy centrów danych przyznają, że z roku na roku liczba tego typu usługobiorców sukcesywnie maleje. 

Według naszych szacunków tylko jeden z dziesięciu klientów nie wymaga od nas dodatkowego potwierdzenia kompetencji. Najczęściej dotyczy to użytkowników prostych środowisk testowych, które nie są związane z jakimkolwiek ryzykiem wycieku czy utraty danych, a mają na celu jedynie przetestowanie poprawnego działania nowego rozwiązania – przyznaje Łukasz Ozimek, dyrektor zarządzający Exea.

Normy, które warto spełniać

Operatorzy centrów danych mogą się ubiegać się o różnego rodzaju certyfikaty, ale nie wszystkie dokumenty cieszą się jednakową renomą. Rządowe Centrum Projektów Polska Cyfrowa za najbardziej znaną i poważaną na świecie certyfikację uznaje klasyfikację Tier przyznawaną przez Uptime Institute. Określa ona poziom dostępności i niezawodności infrastruktury fizycznej centrum danych (zasilanie, chłodzenie, architektura budynku i in.), według czterostopniowej skali Tier I-IV. 

Do tej klasyfikacji odwołuje się wiele polskich ośrodków przetwarzania danych, które często przypisują sobie posiadanie standardu TIER III lub nawet „TIER III” czy „TIER III+”. Niestety, problem polega na tym, że są to wyłącznie deklaracje, niepotwierdzone autoryzowanym audytem. Tak jak w każdej innej dziedzinie, bez zdania egzaminu nie można uzyskać certyfikacji – wyjaśnia Łukasz Ozimek.

 

Specjaliści przyznają, że testy przeprowadzane przez Uptime Institute są bardzo rygorystyczne. Audytorzy biorą pod lupę każdy najmniejszy komponent centrum danych. Każda pozycja z listy jest traktowana w sposób zero-jedynkowy i musi być zaakceptowana bez uwag, a najmniejsze odstępstwa od normy nie pozwalają na uzyskanie pozytywnego wyniku audytu. Kolejnym standardem, który cieszy się uznaniem, jest ANSI/TIA-942:2014, przyznawany przez American National Standards Institute. Marcin Zmaczyński uważa, że ta norma jest zdecydowanie bardziej skrupulatna niż testy Uptime Institute i obejmuje więcej aspektów technicznych. ANSI standaryzuje centra danych pod względem architektury, mechaniki, zasilania i telekomunikacji. Najwyższą notę Rated 4 można otrzymać po spełnieniu maksymalnych wymagań we wszystkich czterech kategoriach.

Operator centrum danych ubiegający się o ten certyfikat musi rozpocząć przygotowania już na etapie projektowania obiektu. Wynika to z faktu, że ANSI/TIA-942:2014 podczas oceny bierze pod uwagę zadaszenie budynków centrum danych, instalacje elektryczne, systemy przeciwpożarowe czy chłodzenie – dodaje Marcin Zmaczyński. 

Co ciekawe, akcje obu amerykańskich certyfikatów rosną nie tylko wśród lokalnych operatorów, lecz także ich klientów. Według danych PMR co trzecia firma byłaby skłonna zapłacić więcej za usługi centrum danych posiadającego certyfikat Tier lub Rated. 

Przedsiębiorstwa coraz częściej wyłączają ze swojej struktury organizacyjnej zasoby IT i przekazują je podmiotom mającym certyfikaty przyznane przez niezależne międzynarodowe instytucje akredytujące. Świetnym przykładem jest certyfikacja centrów danych przez ANSI/TIA i Uptime Institute. Jeszcze kilka lat temu w Polsce była tylko jedna serwerownia z potwierdzonym standardem bezpieczeństwa takiego obiektu, obecnie mamy ich pięć, a zapowiadają się kolejne – mówi Tomasz Sobol, Chief Marketing Officer w Beyond.pl.

Oprócz norm ANSI/TIA-942:2014 oraz Uptime Institute ceniony jest też europejski standard ISO/IEC TS 22237, ISO 9001:2015, a także ISO 22301. Ostatni z wymienionych określa wymogi wobec systemu zarządzania, które mają zapobiec incydentom zakłócającym pracę, a gdyby do nich doszło, klient nie poniesie z tego powodu uszczerbku. Eksperci uważają, że w czasach, kiedy ciągłość działania ma pierwszorzędne znaczenie, właściciele centrów danych będą ubiegać się o tego typu świadectwa. 

Adam Dzielnicki, kierownik produktu w Atmanie, zauważa, że najpopularniejsze standardy koncentrują się na infrastrukturze fizycznej, całkowicie pomijając aspekt ludzki. Tymczasem o wielu procesach zachodzących w serwerowni decydują ludzie, których działania w niemałym stopniu wpływają na bezpieczeństwo i ciągłość pracy obiektu. Tę lukę ma wypełnić certyfikacja EPI-DCOS, definiująca aż 11 obszarów związanych z obsługą i utrzymaniem centrów danych. Oprócz aspektów związanych z serwisowaniem i usuwaniem usterek określa m.in. procedury dotyczące zarządzania zespołami obsługi, dostawcami i poziomem świadczonych usług, bezpieczeństwem fizycznym i utrzymaniem okablowania obiektów. Jak na razie jedynym europejskim operatorem, który może pochwalić się tym standardem, jest Atman. 

 

 

Zdaniem specjalisty 

Tomasz Sobol, Chief Marketing Officer, Beyond.pl

Certyfikacja centrum danych cały czas zyskuje na znaczeniu. Zwracają na nią uwagę nie tylko duże korporacje, lecz także mniejsze firmy. Paradoksalnie tym ostatnim może bardziej zależeć na korzystaniu z usług certyfikowanego centrum danych. Takie przedsiębiorstwa często nie mają rozbudowanego zespołu analityków ds. bezpieczeństwa i oceny ryzyka. Certyfikowane centrum danych to oszczędność czasu klienta, gdyż od razu zyskuje on gwarancję niezawodności infrastruktury, z której będzie korzystać. Dla integratorów ma to również ogromne znaczenie, kiedy projektują rozwiązanie dla klienta końcowego i chcą z czystym sumieniem budować je na bazie niezawodnych komponentów. 

Marcin Zmaczyński, dyrektor marketingu na Europę Środkowo-Wschodnią, Aruba Cloud

Wraz ze wzrostem świadomości na temat rozwiązań chmurowych klienci coraz częściej zwracają uwagę na centra danych z najwyższymi ratingami. Przeprowadzenie migracji to zadanie, które powinno być zrealizowane z uwzględnieniem analizy potencjalnego ryzyka, a dla większości firm brak dostępu do danych w chmurze oznacza poważne kłopoty w prowadzeniu działalności. Ten odsetek będzie rósł wraz z upowszechnianiem się rozwiązań chmurowych i ich rosnącej roli w działalności operacyjnej polskich przedsiębiorstw. 

Adam Dzielnicki, kierownik produktu, Atman

Rekomendacje i nowe regulacje prawne w obszarze bankowości i ochrony danych osobowych są i długo będą poważnym katalizatorem wzrostu znaczenia certyfikatów. Ostatnio poważnym wyzwaniem dla europejskich firm było rozporządzenie RODO. Niestety, mimo upływu prawie dwóch lat od wejścia w życie tej regulacji wiele z nich obawia się, że nie spełnia wymogów przez nią stawianych. Według raportu firmy Tanium problem ten dotyczy 67 proc. przedsiębiorstw. Certyfikaty, takie jak EPI-DCOS mogłyby znacząco pomóc firmom we wdrożeniu wytycznych europejskiego regulatora.

 

 

Symbioza z integratorem 

Operatorzy centrów danych chętnie podejmują współpracę z integratorami. W wielu przypadkach kooperacja z zewnętrznym partnerem jest tańsza niż zatrudnianie sztabu handlowców. Ponadto firmy IT często realizują złożone projekty, wnosząc tym samym wartość dodaną do oferty operatorów. 

Integratorzy nie są typowymi klientami centrów danych. To grupa przywiązująca dużą wagę do klasy komponentów. Najczęstszy model polega na absorpcji usług centrum danych i opracowaniu kompleksowych rozwiązań dla klientów końcowych. Dlatego chcą być pewni, że serwerownia nie będzie słabym ogniwem, które obniża jakość oferty – tłumaczy Łukasz Ozimek. 

Centra danych z prestiżowymi certyfikatami mają większe szanse na pozyskanie do współpracy integratorów niż ich konkurenci, którzy nie mogą pochwalić się takimi świadectwami. Jednak posiadanie nawet najbardziej wyśrubowanych norm w żaden sposób nie gwarantuje podtrzymania długiej i owocnej kooperacji. W tego typu relacjach bardziej liczą się: lojalność, warunki umowy, ceny usług, wspólne sukcesy, a także szybkość i elastyczność działania operatora. 

Robert Busz, dyrektor zarządzający Equinix Polska, zwraca też uwagę na odmienne postawy lokalnych i globalnych integratorów. Ci drudzy pytają o odpowiednią certyfikację w ramach standardowego procesu zakupowego. Z kolei mniejsi gracze kierują się najczęściej kosztami i to one są kluczowym kryterium wyboru. Inne czynniki, które czasami decydują o podpisaniu umowy, to możliwość współdziałania centrum danych z konkretnymi sieciami i dostawcami usług chmurowych, a także partnerzy należący do danego ekosystemu biznesowego. 

Jeszcze więcej certyfikatów 

Branża informatyczna rozwija się dynamicznie. Cały czas pojawiają się nowe wymagania, technologie, a w ślad za nimi wiele zagrożeń. Czy to oznacza, że wraz z wysypem technicznych nowości pojawią się kolejne certyfikaty dla centrów danych? Eksperci nie są w tym przypadku jednomyślni. Marcin Zmaczyński nie przewiduje nagłego wzrostu popularności nowych certyfikatów, bo w jego opinii najbliższe lata upłyną pod znakiem dominacji Uptime Institute z klasyfikacją Tier oraz ANSI i ich systemu oceny TIA-942:2014. Odmienne zdanie na ten temat ma Adam Dzielnicki, który uważa, że bardzo szybko będzie rosnąć popularność procesów związanych z certyfikacją chmur obliczeniowych. Najważniejsze wymagania stawiane tej grupie usług będą się odnosić do ochrony danych i ich dostępności. W tym kontekście szczególnie interesująca jest inicjatywa ENISA (Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Sieci i Informacji), która pracuje nad stworzeniem ogólnoeuropejskiego systemu certyfikacji dla usług chmurowych. Z kolei Łukasz Ozimek twierdzi, że wzrośnie rola certyfikatów spełniających potrzeby wybranych segmentów rynku. Za przykład może posłużyć sektor finansowy i wymogi KNF dotyczące lokowania zasobów podmiotów nadzorowanych w chmurze. Nie można też wykluczyć, że tożsame systemy regulacji i certyfikacji stworzą ochrona zdrowia i sektor edukacji.

Zdaniem integratora

Krzysztof Matowski, dyrektor handlowy, CPU Service

Klienci, wybierając usługi centrum danych, najczęściej kierują się kryterium cenowym, a następnie warunkami umowy i certyfikatami. Wprawdzie istnieje pewien odsetek firm, które nie przywiązują wagi do tego ostatniego czynnika, ale jest ich bardzo niewiele. Do najpopularniejszych certyfikatów należą ISO 9001:2015, ISO 27000, a także ISO 14000. Jednak o ile dwie pierwsze normy posiada już niemal każdy operator centrum danych, o tyle ISO 14000, czyli standard zarządzania środowiskiem, będzie coraz częściej interesował klientów. Z naszych obserwacji wynika, że wśród mniejszych firm wiedza na temat takich standardów przyznawanych przez Uptime Institute bądź ANSI jest znikoma. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w przypadku dużych firm międzynarodowych, doskonale zaznajomionych z tymi normami.

 

Artykuł Centra danych: walka na certyfikaty pochodzi z serwisu CRN.

]]>
https://crn.sarota.dev/artykuly/centra-danych-walka-na-certyfikaty/feed/ 0
Certyfikacja: przede wszystkim bezpieczeństwo https://crn.sarota.dev/artykuly/certyfikacja-przede-wszystkim-bezpieczenstwo/ https://crn.sarota.dev/artykuly/certyfikacja-przede-wszystkim-bezpieczenstwo/#respond Tue, 14 May 2019 08:18:00 +0000 https://crn.pl/default/certyfikacja-przede-wszystkim-bezpieczenstwo/ Certyfikaty, jakimi dysponują centra danych, jak również dostawcy usług i infrastruktury, stają się ważnym narzędziem walki konkurencyjnej.

Artykuł Certyfikacja: przede wszystkim bezpieczeństwo pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Jeszcze kilka lat temu certyfikaty ISO czy ANSI stanowiły rynkowy wyróżnik dla centrów danych i integratorów. W dobie chmury, spektakularnych cyberataków i coraz bardziej rygorystycznych zapisów prawnych nie można już ich pominąć. Zresztą sami klienci coraz częściej wymagają od kontrahentów formalnego potwierdzenia określonych standardów. Stały się one jednym z kryteriów wyboru dostawców. Poza tym w wielu przypadkach, np. w administracji, a także w firmach z różnych branż, stanowią konieczny warunek uzyskania zamówienia. Jak podaje Beyond.pl, obecnie już w 100 proc. zapytań ofertowych pojawiają się związane z tym wymogi.

Zmiana oczekiwań nastąpiła bardzo szybko, zwłaszcza w minionych kilkunastu miesiącach, ze względu na regulacje RODO oraz NIS (ustawa o cyberbezpieczeństwie). Stąd bardzo ważną kwestią dla przedsiębiorstw stało się potwierdzenie bezpieczeństwa danych, dostępności usług oraz ciągłości działania.

Dla firm przetwarzających strategiczne dane lub działających w branżach regulowanych posiadanie przez operatora data center takiego certyfikatu jak ISO/IEC 27?001:2013 lub ISO 9001:2015 jest warunkiem niezbędnym do tego, by w ogóle rozpocząć rozmowy. Dotyczy to nie tylko dużych firm – twierdzi Adam Dzielnicki, kierownik produktu w Atmanie.

Po ubiegłorocznym wejściu w życie nowych unijnych regulacji w zakresie przetwarzania danych certyfikat ISO 27001, dotyczący bezpieczeństwa informacji, staje się dla klientów bardzo ważnym kryterium wyboru dostawcy. Potwierdza spełnienie standardów m.in. w zakresie polityki bezpieczeństwa, zgodności z przepisami, zarządzania systemami i sieciami, kontrolą dostępu, rozwoju oraz utrzymania systemów informatycznych, a także zarządzania incydentami związanymi z bezpieczeństwem informacji. Przy czym standard zarządzania jakością ISO 9001, choć najbardziej rozpoznawalny wśród klientów z różnych branż, nie jest wcale najważniejszy.

Na rynku data center liczą się dwie certyfikacje: ANSI/TIA i Uptime Institute. Ze względu na globalne uznanie i rozpoznawalność są bardzo dobrze przyjmowane przez międzynarodowe koncerny. Około 90 proc. zapytań ofertowych klientów dotyczy tych dwóch certyfikatów – mówi Tomasz Sobol, dyrektor marketingu Beyond.pl.

 

Warto przy tym wspomnieć, że w naszym regionie – pod naciskiem UE – pojawiają się również certyfikaty EN50600, które są europejską wersją ANSI. Niemniej według operatorów DC w najbliższym czasie mają zyskiwać na znaczeniu takie certyfikaty jak: Uptime Institute (dostępność infrastruktury data center), PCI DSS (bezpieczeństwo przetwarzania danych związanych z kartami płatniczymi), SOC (kontrola systemu i organizacji) a także ISO 27001 i ISO27018 (bezpieczeństwo danych w chmurze). W tym kontekście wymienia się również CISPE (standard w zakresie udostępniania danych oraz jakości i ciągłości świadczenia usług). Ponadto może się okazać, że polscy użytkownicy będą coraz częściej szukać dostawców z logo Green Energy (potwierdzenie zasilania z odnawialnych źródeł).

W wyróżnieniu się na rynku ma pomóc też osiągnięcie unikalnych poziomów bezpieczeństwa lub dostępności, co oznacza spełnienie wyśrubowanych wymagań. Przykładowo Exea podkreśla w rozmowach z klientami, że mając centrum danych z niezależnym certyfikatem Tier III (jedynym w Polsce), udało się jej stworzyć unikalną ofertę.

O wartości certyfikacji, która przekłada się na kolejne kontrakty, może świadczyć przykład nowego data center Aruba Cloud pod Mediolanem. Obiekt, który zbudowano zgodnie z certyfikatem ANSI/TIA-942:2014 Rating 4 (najwyższy poziom bezpieczeństwa danych zarówno ochrony przed ich utratą, jak i nieautoryzowanym dostępem do nich), jeszcze przed uruchomieniem miał zarezerwowane 50 proc. zasobów, a w ciągu roku od rozpoczęcia działalności – 100 proc. Jednakże, aby spełnić związane z tym wymagania, przygotowania do certyfikacji należy rozpocząć już na etapie projektowania budynku.

Tak czy inaczej, dostawcy usług IT, którzy planują rozwój w nowych segmentach rynku, prawdopodobnie nie unikną starań o kolejne certyfikaty. Według organizacji normalizacyjnej ISO można spodziewać się także nowych standardów. Klienci zainteresowani sztuczną inteligencją, edge computingiem czy biometrycznymi rozwiązaniami bezpieczeństwa będą szukać firm, które posiadają w tym zakresie odpowiednie świadectwa.

 

Zdaniem integratora

Jacek Węgrzyk, wiceprezes IT Punkt

Dla klientów bardzo ważne jest bezpieczeństwo danych. Zwłaszcza po wprowadzeniu RODO często słyszymy pytania dotyczące tej kwestii. Dlatego zdecydowaliśmy się uzyskać certyfikat ISO 27001, jako potwierdzenie przestrzegania procedur bezpieczeństwa. Gdy ktoś chce wiedzieć, jak chronione są dane, i słyszy, że firma ma ISO 27001, to zazwyczaj kończy dyskusję. Mamy już pozytywną opinię zewnętrznego audytora. Uzyskanie certyfikacji to oczywiście także koszt, ale w sumie opłaca się nie tylko z uwagi na oczekiwania klientów. Spełnienie jej wymagań umożliwiło nam uporządkowanie pewnych procesów, co i tak warto było zrobić nie tylko dla papieru. Mam tutaj na myśli między innymi regulacje dotyczące zabezpieczeń rozwiązań mobilnych. Poza tym po wstępnej analizie firmy zewnętrznej okazało się, że w zasadzie nie trzeba było niczego zmieniać. Nawet nie mając formalnego potwierdzenia, przestrzegaliśmy wysokich standardów, bo po prostu inaczej trudno z powodzeniem funkcjonować w biznesie data center czy jako integrator systemów. Jeśli chodzi o certyfikację dużych centrów danych na poziomach typu Tier III czy IV, to dla ich klientów z pewnością ma to duże znaczenie. Niektóre przedsiębiorstwa wymagają najwyższego poziomu ochrony, a także odpowiednich procesów od dostawcy usług.

 

 

Małe przedsiębiorstwa również oczekują certyfikatów

Co istotne, dotychczas oczekiwania dotyczące formalnych poświadczeń miały przede wszystkim duże przedsiębiorstwa. Od pewnego czasu także średni, a nawet mali klienci coraz częściej oczekują od dostawców odpowiednich papierów. Z obserwacji dostawców IT wynika, że zwłaszcza nowopowstałe firmy i startupy mają wysokie wymagania i poszukują rozwiązań, które umożliwią szybki rozwój biznesu bez obawy o ewentualne zawirowania związane chociażby z kwestiami cyberbezpieczeństwa oraz prawnymi. Generalnie jednak gwarancji bezpieczeństwa domagają się przede wszystkim instytucje publiczne, a także firmy z sektora finansowego i energetycznego.

Jak zauważali dostawcy, posiadanie certyfikatu nie jest jednak absolutnym gwarantem spełnienia określonych norm. Istotna jest weryfikacja za pomocą powtarzanych, zewnętrznych audytów, a z tym bywa różnie. Bez odpowiedniego nadzoru zdarzają się błędy w implementacji wymaganych certyfikacją rozwiązań albo nie są one właściwie rozwijane. Integratorzy powinni zwrócić uwagę na niezależność instytucji audytującej oraz charakter przyznanego certyfikatu.

Czasem sama deklaracja spełnienia norm może okazać się niewystarczająca. Warto zweryfikować, kto audytował dany ośrodek i w jaki sposób. Niestety, ostatnie doświadczenia z krajowego rynku pokazują, że nawet duże i uznane marki mają problemy z utrzymaniem ciągłości działania. Oznacza to, że odpowiednie procedury są naprawdę istotne – podkreśla Łukasz Ozimek, dyrektor ds. operacyjnych w Exea Data Center. Przekonuje, że dla integratorów współpraca z certyfikowanym centrum danych jest dodatkowym atutem na rynku.

Adam Dzielnicki, kierownik produktu w Atmanie, zauważa, że integratorzy, którzy rozważają rozpoczęcie współpracy z centrum danych, powinni postarać się też o dobre zrozumienie działania oferowanego produktu czy usługi, bo wiele z nich ma swoją specyfikę. Certyfikaty potwierdzają spełnienie kluczowych wymagań, ale nie uwzględniają wszystkich detali.

Certyfikacja to ocena przez pryzmat pewnych zdefiniowanych kryteriów. To nie zawsze w pełni oddaje jakość wszystkich elementów konkretnego rozwiązania, szczególnie w przypadku gdy jest ono zbudowane od podstaw zgodnie z indywidualnymi wymaganiami klienta – podsumowuje przedstawiciel Atmana.

Zdaniem operatora

Tomasz Sobol, dyrektor marketingu Beyond.pl

Certyfikacja to bardzo duża wartość dodana dla integratorów. Dzięki niej ich oferta staje się unikatowa. Umożliwia pozyskanie i utrzymanie klienta. Ze względu na rosnącą liczbę regulacji usług cyfrowych certyfikacje z każdym rokiem będą stanowić coraz ważniejszy wyróżnik. Wystarczy spojrzeć na polski rynek. W 2015 r. była tylko jedna serwerownia z certyfikatem. Dziś mamy już pięć takich obiektów: cztery ze standardem na poziomie 3 i Beyond.pl z klasą 4. Certyfikacje stały się szczególnie ważne ze względu na takie regulacje jak RODO i ustawę o cyberbezpieczeństwie. Na Zachodzie natomiast gwarantują niższe ceny ubezpieczeń dla biznesu, ponieważ zapewniają zmniejszenie ryzyka związanego z utratą lub niedostępnością danych, aplikacji oraz systemów.

Marcin Zmaczyński, dyrektor regionalny Aruba Cloud w Europie Środkowo-Wschodniej

Wraz ze wzrostem znaczenia danych coraz ważniejsza będzie gwarancja ich bezpieczeństwa i nieprzerwanego dostępu do firmowych zasobów. Dla wielu przedsiębiorstw, zwłaszcza działających na konkurencyjnych rynkach, przerwa w świadczeniu usług może oznaczać podkopanie zaufania klientów, a w konsekwencji ich odpływ do konkurencji. Dla małych i średnich firm, które zajmują się na przykład Big Data, dostępność mocy obliczeniowej za pośrednictwem chmury… to być albo nie być. Także kwestia ekologii będzie zyskiwała na znaczeniu. Wiele przedsiębiorstw będzie chciało pochwalić się, że korzystają z usług data center, które nie przyczynia się do zmian klimatycznych.

 

Artykuł Certyfikacja: przede wszystkim bezpieczeństwo pochodzi z serwisu CRN.

]]>
https://crn.sarota.dev/artykuly/certyfikacja-przede-wszystkim-bezpieczenstwo/feed/ 0
Certyfikat niczym prawo jazdy https://crn.sarota.dev/artykuly/certyfikat-niczym-prawo-jazdy/ https://crn.sarota.dev/artykuly/certyfikat-niczym-prawo-jazdy/#respond Thu, 02 May 2019 08:05:00 +0000 https://crn.pl/default/certyfikat-niczym-prawo-jazdy/ Wielu integratorów traktuje certyfikaty IT jako zło konieczne. Ich niechęć do uzyskiwania tego typu dyplomów znajduje uzasadnienie.

Artykuł Certyfikat niczym prawo jazdy pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Sytuacja w świecie nowych technologii zmienia się niczym w kalejdoskopie. W efekcie każdy przedsiębiorca IT musi zadawać sobie pytanie: jak i czy w ogóle można nadążyć za szaleńczym tempem cyfrowej transformacji? W odpowiedzi eksperci i producenci nawołują do edukacji klientów oraz integratorów. Ci ostatni w miarę możliwości starają się uczestniczyć zarówno w kameralnych spotkaniach, jak i dużych konferencjach branżowych.

Jednak producenci nieustannie podnoszą poprzeczkę partnerom biznesowym. Żądają od nich, żeby nie tylko rozwijali swoje umiejętności, ale również potwierdzali kwalifikacje stosownymi certyfikatami. Stosują przy tym metodę kija i marchewki. Od liczby i jakości certyfikatów często zależy bowiem poziom autoryzacji osiągany przez integratora, a z tym zwykle wiąże się poziom upustów cenowych bądź wsparcie marketingowe. Siłą rzeczy posiadanie wykwalifikowanych pracowników lub umiejętność ich wynajęcia na czas trwania projektu wpływa na parametry późniejszych transakcji.

O wadze certyfikatów przekonało się m.in. netology. Integrator znajdował się w trójce największych partnerów EMC w Polsce. Niemniej fuzja lidera rynku pamięci masowych z Dellem zburzyła istniejącą hierarchię, doprowadzając do ostrej konkurencji pomiędzy partnerami obu tych koncernów. Wojciech Muras, CEO netology, nie ukrywa, że walka o zdobycie najwyższego statusu Dell EMC byłaby niemożliwa bez uzyskania odpowiednich certyfikatów.

Ceny certyfikatów nie stanowiły dla nas bariery. Problemem była ich liczba, wręcz zabójcza dla średniej wielkości firmy. Ich zdobywanie pochłania mnóstwo czasu, tym samym generując wysokie koszty wewnętrzne. W końcu zdobyliśmy odpowiednie świadectwa, ale wymagało to od nas właściwego oszacowania stosunku wydatków do korzyści. Wprawdzie Dell EMC oddaje część środków integratorom w postaci rabatów, ale dotyczy to wyłącznie firm osiągających wysokie obroty – mówi Wojciech Muras.

Większość integratorów wypowiada się w podobnym tonie, przyznając, że jedną z największych korzyści wynikających z posiadania certyfikatów jest dostęp do przywilejów i wyselekcjonowanych ofert. Dominik Wojciechowski, architekt systemowy w Integrity Partners, zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt certyfikacji, a mianowicie eliminowanie konkurentów.

Paradoksalnie, stosunkowo wysokie koszty certyfikacji stanowią zaletę dla integratora, ponieważ umożliwiają ograniczenie konkurencji ze strony podmiotów, które nie posiadają takowych dokumentów – wyjaśnia Dominik Wojciechowski.

 

Ten ostatni czynnik odgrywa kluczową rolę podczas przetargów publicznych. Integratorzy bardzo często traktują certyfikaty wystawiane przez producentów jako papierek skracający drogę do intratnych kontraktów z instytucjami państwowymi.

Z certyfikatami w przetargach publicznych jest tak jak z prawem jazdy. Jeśli chcesz jeździć, musisz je mieć. Sam egzamin sprawdza wiedzę teoretyczną oraz standardowe zachowania na drodze. Ale nikt nie uczy na kursie wymiany koła czy tankowania auta. Tak samo jest w przypadku certyfikatów – tłumaczy Marta Zborowska, dyrektor sprzedaży w Connect Distribution.

Zmiany, zmiany

Laicy patrzą na zmiany w świecie nowych technologii poprzez pryzmat rozwoju smartfonów i innych elektronicznych gadżetów. Jednakże gdzieś w cieniu spektakularnych premier kolejnych iPhone’ów czy Samsungów Galaxy zachodzą procesy związane z modernizacją infrastruktury teleinformatycznej. Niemal co chwilę pojawiają się nowe inicjatywy zmierzające do poprawy jakości transmisji, przetwarzania i przechowywania danych. Część z nich wzbudza euforię klientów, po czym okazuje się, że nie sprawdzają się w środowisku pracy bądź znajdują niszowe zastosowania.

Dowodem na potwierdzenie tej tezy jest technologia Hadoop. Jeszcze do niedawna wywoływała ona powszechny zachwyt analityków i ekspertów. Hadoop miał być panaceum na większość bolączek związanych z Big Data. Jednak w międzyczasie pojawiły się alternatywne rozwiązania w postaci Sparka oraz hurtowni danych oferowanych w modelu chmurowym… i za oceanem głośno zaczęto mówić o zmierzchu Hadoopa. Segment, który miał w najbliższych latach rozkwitać, zaczyna bardzo szybko się kurczyć. Dwaj odwieczni konkurenci – Cloudera oraz Hortonworks – aby zachować rynkową egzystencję, musieli połączyć siły. Niewykluczone więc, że cenny „papierek” zapewniający legitymowanie się tytułem Hadoop Developer wkrótce będzie można schować głęboko do szuflady.

Nie jest to pojedynczy przypadek. Lansowana przed kilku laty infrastruktura konwergentna ustępuje miejsca systemom hiperkonwergentnym. W ostatnim czasie na znaczeniu zyskują również architektura komponowalna oraz nierelacyjne bazy danych. Z drugiej strony, choć technologie rzeczywiście ewoluują, zmiany nie zawsze są aż tak dynamiczne, jak niekiedy przedstawia się je w mediach.

Rynek serwerów nie zmienia się co roku o 180 stopni. Niemniej, aby móc nadążać za wszystkimi nowościami w danym obszarze, niezbędna jest kompleksowa wiedza na temat dostępnych rozwiązań. W tym pomaga m.in. certyfikacja – mówi Aneta Ambroż, CEE Channel Program Manager w Dell EMC.

Zdaniem integratora

Magdalena Idzik-Fabiańska, Executive Director, Infonet Projekt

Wiedza uzyskana podczas certyfikacji przekłada się na jakość usług. Dlatego też certyfikacja naszych pracowników stanowi jeden z elementów strategii firmy. Oczywiście wielokrotnie spotykamy się z opinią, że dopuszczanie do przetargów oferentów legitymujących się odpowiednimi certyfikatami jest niepotrzebnym wymysłem. Trzeba jednak brać pod uwagę to, że instytucje ogłaszające przetargi chcą mieć pewność, iż powierzają realizację projektów fachowcom.

Tomasz Spyra, CEO Rafcomu

Najważniejsze są certyfikaty potwierdzające naszą wiedzę, kompetencje bądź status partnerski. Choć zgadzam się z tym, że nie wszyscy pracownicy z certyfikatami dysponują niezbędnym doświadczeniem czy umiejętnościami. Certyfikaty są też bronią używaną w przetargach, ponieważ ograniczają liczbę oferentów. Poza tym pozwalają się nam wyróżnić na tle innych integratorów i pokazać klientom, że świadczymy usługi na wysokim poziomie.

 

Innym wyzwaniem dla integratorów są często zmieniające się oferty producentów. Postęp technologiczny odpowiada za to, że znacznie skraca się czas życia produktów, a tym samym przydatności certyfikatów. Specjaliści zwracają uwagę, że stosunkowo częste modyfikacje wersji oprogramowania systemowego powodują, iż coraz częściej termin ważności danego certyfikatu jest krótszy niż rok, co w praktyce zmusza ich posiadaczy do nieustannej edukacji.

Mimo wszystko integratorzy nie kwapią się do kolekcjonowania kolejnych certyfikatów, ograniczając ich liczbę do niezbędnego minimum. Odmienną filozofię wyznają producenci. Ich zdaniem zdobywanie świadectw na zmieniającym się rynku IT ma większe znaczenie niż kiedykolwiek wcześniej.

Pracodawcy często przyznają awanse i zatrudniają pracowników na podstawie certyfikatów. Niektóre specjalizacje, w tym cyberbezpieczeństwo i chmura, są w ogromnym stopniu kształtowane przez certyfikacje. Warto podkreślić, że pracownicy z odpowiednim świadectwem potwierdzającym umiejętności zarabiają średnio o 15 proc. więcej od osób nielegitymujących się takowymi dokumentami. Co więcej, uzyskują produktywność wyższą od nich o 20 procent – przekonuje Jewgienij Woronin, Partner Programs and Strategy Lead na region CEE w Microsofcie.

Certyfikaty nie takie dobre, jak je malują

Integratorzy często sceptycznie podchodzą do specjalistów hurtowo gromadzących certyfikaty. Dominik Żochowski, przewodniczący rady nadzorczej Engave, przyznaje, że ma różne doświadczenia z tego typu pracownikami. Oprócz dobrych fachowców pojawiają się też osoby niekompetentne. Pod koniec ubiegłego roku Engave przyjęło do pracy inżyniera IT posiadającego certyfikaty poświadczające wiedzę z zakresu pamięci masowych. Ten świeżo upieczony pracownik musiał jednak korzystać z pomocy stażystów, gdyż nie był w stanie uruchomić macierzy dyskowej, pomimo że posiadał certyfikat jej producenta. Po miesiącu integrator rozwiązał umowę o pracę, aczkolwiek poniósł koszty związane z miesięcznym wynagrodzeniem, a także usługami agencji rekrutacyjnej.

Po tym incydencie zmieniliśmy strategię zatrudnienia. Z kandydatami spotykamy się w laboratorium, gdzie trzeba rozwiązać realny problem. Część osób, kiedy dowiaduje się o sposobie rekrutacji, w ogóle nie przychodzi na spotkanie… – mówi Dominik Żochowski.

Odosobniony przypadek? Niekoniecznie. Paweł Bociąga, prezes Symmetry, przyznaje, że spotkał się z podobnymi sytuacjami, aczkolwiek nie są one nagminne. Podkreśla, że z jego punktu widzenia kluczowe znaczenie ma wiedza praktyczna, a liczba certyfikatów to element drugoplanowy, choć mile widziany.

Wskutek złych doświadczeń firmy IT wychodzą często z założenia, że posiadanie certyfikatu nie zawsze idzie w parze z wiedzą praktyczną i umiejętnościami. To się nie zmieni, dopóki wszyscy producenci z branży informatycznej nie będą z większą powagą podchodzić do szkoleń i procesów certyfikacyjnych. Otrzymanie świadectwa po zaliczeniu testu wielokrotnego wyboru nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem, tym bardziej że w internecie można bez trudu znaleźć arkusze z właściwymi odpowiedziami.

Czasami egzaminy są zdawane przed specjalnymi komisjami, ale przeważnie dotyczy to wysokich stopni certyfikacyjnych, bardzo drogich, a przez to praktycznie niedostępnych na rynku pracowniczym – przyznaje Dominik Wojciechowski.

Czynniki zachęcające do certyfikacji

– podniesienie statusu partnerskiego, co zazwyczaj wiąże się ze zwiększeniem rabatów,
– ułatwienie uczestnictwa w przetargach publicznych,
– wyróżnienie się na tle konkurencji,
– podnoszenie kwalifikacji pracowników.

Czynniki zniechęcające do certyfikacji

– wysokie koszty,
– strata czasu na szkolenia i egzaminy,
– niewielka przydatność certyfikatu,
– niski poziom szkolenia,
– krótki cykl życia certyfikatu.
 

 

Producenci uczą się na błędach i dokonują mniejszych bądź większych korekt w procesach certyfikacji. Najczęściej dotyczą one weryfikacji umiejętności w zakresie rozwiązywania praktycznych problemów. Przykładowo osoba ubiegająca się o certyfikat Microsoft Azure musi wykonać od siedmiu do dziewięciu zadań w laboratoriach, które zostały specjalnie przystosowane do celów egzaminacyjnych. Również inni producenci starają się, aby egzaminy nie przybierały groteskowej formy. Dell Technologies zapewnia, że przestrzega rygorystycznych przepisów w zakresie certyfikacji – egzaminy są przeprowadzane w zewnętrznych specjalistycznych ośrodkach i nadzorowane przez wyznaczonych do tego celu ekspertów. Z kolei Cisco deklaruje, że uważnie monitoruje rynek certyfikacyjny oraz reaguje na wszelkiego rodzaju informacje na temat naruszeń własności intelektualnej lub integralności samego egzaminu.

Certyfikaty warte tysiące dolarów

Na rynku dostępna jest szeroka gama certyfikatów: z języków programowania, testowania, obsługi narzędzi programistycznych, bezpieczeństwa, wirtualizacji, projektowania środowisk chmurowych i wielu innych dziedzin. Ich mnogość nie ułatwia wyboru. W Stanach Zjednoczonych pewnego rodzaju drogowskazem jest ranking Global Knowledge, prezentujący najbardziej wartościowe certyfikaty IT. W ostatnim zestawieniu aż trzy z sześciu najbardziej opłacalnych w USA certyfikatów związanych jest z rozwojem i architekturą środowisk chmurowych Google, AWS i Microsoft Azure. Na szczycie znajduje się Google Certified Professional Cloud Architect, który zadebiutował w 2017 r. Jego posiadacz inkasuje rocznie niemal 140 tys. dol.

Obok certyfikatów chmurowych w pierwszej piętnastce najliczniej reprezentowane są certyfikaty bezpieczeństwa. Specjaliści legitymujący się świadectwami plasującymi się w czołówce klasyfikacji Global Knowledge nie mają problemów ze znalezieniem lukratywnych posad z rocznymi zarobkami powyżej 100 tys. dol. W Polsce nikt nie prowadzi tego typu obserwacji, niemniej dystrybutorzy oraz producenci dostrzegają wzrost zainteresowania niektórymi certyfikatami. W Tech Dacie od pewnego czasu zauważają zwiększony popyt ze strony partnerów na szkolenia związane z produktami i usługami Amazon Web Services, Microsoft Azure, VMware NSX czy VMware vSAN.

Z danych Microsoftu wynika, że resellerzy z naszej części Europy zaczynają poważnie myśleć o chmurze. W Europie Centralnej i Wschodniej liczba egzaminów certyfikacyjnych tego producenta wzrosła o 24 proc. Największa dynamika wzrostu miała miejsce w przypadku usług chmurowych Azure i Dynamics 365. Liczba egzaminów zdanych przez partnerów Microsoftu wzrosła odpowiednio o 96 proc. i 44 proc.

W Cisco z roku na rok nabierają znaczenia specjalizowane certyfikaty związane w szczególności z bezpieczeństwem (CCNA Cyber Ops) i centrami danych (CCNA Data Center i CCNP Data Center). W przyszłości ciekawym kierunkiem powinna być certyfikacja dla programistów sieciowych Cisco Dev Net, ale na razie jest ona na etapie tworzenia. Notabene integratorzy są na ogół zgodni, że właśnie specjalistyczne kursy umożliwiają zdobycie nowych, cennych kwalifikacji. Tego samego nie da się powiedzieć o ścieżkach certyfikacyjnych producentów, których głównym celem jest szybkie zwiększanie udziałów w rynku.

Zdaniem specjalistów

Sławomir Karpiński, prezes Connect Distribution

Certyfikaty, pomimo swoich niedoskonałości, stanowią podstawowy wyznacznik dla klienta końcowego. Przedsiębiorcy poszukujący w danym regionie partnerów najpierw zwracają uwagę na ich status, a ten po części jest uzależniony od posiadanych certyfikatów. Dodatkowo są one ważną informacją dla producentów, którzy na podstawie danych o posiadanych świadectwach i uprawnieniach mogą ocenić integratorów bądź resellerów oraz powierzać im realizację odpowiednich projektów.

Łukasz Bromirski, dyrektor ds. technologii, Cisco

Do zdobywania certyfikatów zachęca integratorów nie tylko pewność, że osoba posiadająca taki dokument jest już przygotowana do konkretnej pracy. Oferują one korzyści wynikające z przywilejów dla autoryzowanych partnerów. Z drugiej strony, słuchając opinii partnerów i ich niekiedy negatywnych reakcji, dostrzegamy problem polegający na tworzeniu przez producentów certyfikatów, które nie mają długoterminowej wartości i często znikają w ciągu kilku miesięcy od pojawienia się na rynku. W tej sytuacji
zainwestowanie pieniędzy i czasu oraz oddelegowanie pracownika wiąże się po prostu ze stratą dla integratora.

 

Artykuł Certyfikat niczym prawo jazdy pochodzi z serwisu CRN.

]]>
https://crn.sarota.dev/artykuly/certyfikat-niczym-prawo-jazdy/feed/ 0
Polska chce sama certyfikować IT https://crn.sarota.dev/aktualnosci/polska-bedzie-mogla-sama-certyfikowac-it/ https://crn.sarota.dev/aktualnosci/polska-bedzie-mogla-sama-certyfikowac-it/#respond Thu, 09 Feb 2017 15:25:00 +0000 https://crn.pl/default/polska-bedzie-mogla-sama-certyfikowac-it/ Polska dołączyła do grupy państw sygnatariuszy porozumienia SOGIS (Senior Official Group Information Security Systems). Dzięki temu będziemy mogli w przyszłości samodzielnie oceniać i certyfikować wyroby IT.

Artykuł Polska chce sama certyfikować IT pochodzi z serwisu CRN.

]]>
Porozumienie reguluje współpracę krajów Unii Europejskiej z Europejskim Stowarzyszeniem Wolnego Handlu EFTA (European Free Trade Association). Jej celem jest koordynowanie polityk certyfikacji wyrobów z sektora technologii informatyczno-komunikacyjnych. Jak podaje Ministerstwo Cyfryzacji, dzięki przystąpieniu do tej inicjatywy Polska będzie mogła w przyszłości samodzielnie wystawiać certyfikaty dla wyrobów IT zgodne z przyjętą do polskiego systemu prawnego międzynarodową normą ISO/IEC 15408.

Norma ta pozwala w sposób formalny weryfikować bezpieczeństwo systemów teleinformatycznych. W opinii Ministerstwa Cyfryzacji, wprowadzenie bazujących na jej zapisach certyfikacji może przyczynić się do zwiększenia poziomu cyberbezpieczeństwa w naszym kraju. Ministerstwo zakłada również, że wyposażone w takie certyfikaty wyroby polskich producentów będą bardziej konkurencyjne na światowych rynkach.  

Porozumienie SOGIS zostało zawarte w roku 1997, m.in. w następstwie zalecenia Rady Europy z 1995 r. w sprawie wspólnych kryteriów oceny bezpieczeństwa technologii informacyjnej. Obecnie uczestnikami umowy są: Austria, Francja, Niemcy, Finlandia, Holandia, Norwegia, Hiszpania, Szwecja oraz Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Dla Polski udział w SOGIS to element budowania krajowego systemu oceny i certyfikacji bezpieczeństwa wyrobów sektora IT.

Artykuł Polska chce sama certyfikować IT pochodzi z serwisu CRN.

]]>
https://crn.sarota.dev/aktualnosci/polska-bedzie-mogla-sama-certyfikowac-it/feed/ 0