Artykuł Cena peceta: koniec pewnej epoki pochodzi z serwisu CRN.
]]>Zanim jednak przejdziemy do tytułowej analizy, sięgnijmy do historii. Gdy 20 lat temu z inicjatywy Adriana Markowskiego, ówczesnego zastępcy red. nacz. Computer Reseller News Polska (dziś CRN Polska), pojawił się pomysł na publikację zestawiającą cenę komputera z innymi dobrami, nikt nie przypuszczał, że powstanie trwający aż dwie dekady cykl. Warto dodać, że w pierwszym artykule dysponowaliśmy informacjami o konfiguracjach i cenach do dziesięciu lat wstecz, czyli de facto nasze zbiorcze dane o cenie peceta obejmują okres aż trzydziestu lat. Od samego początku źródłem informacji był krajowy producent – NTT System. I to właśnie dzięki jego archiwom mogliśmy zestawiać wartość komputera i średniej pensji krajowej począwszy od 1990 r.
– Miałem ambiwalentne odczucia w tej sprawie. Z jednej strony pomysł sam w sobie bardzo mi się podobał, ale z drugiej wymagał ode mnie wielu godzin mozolnej pracy przy „wykopywaniu” archiwalnych danych – wspomina Wojciech Kublin, ówczesny i dzisiejszy dyrektor handlowy NTT System. – Najtrudniej było ustalić dokładne liczby sprzedanych maszyn w poszczególnych konfiguracjach, tak żeby wybrać najpopularniejsze. Swoistym motywatorem były częste telefony od dziennikarza, które uświadomiły mi, że nie uniknę tej pracy.
Warto dodać, że uzyskanie z GUS-u informacji o średniej krajowej pensji za okres do 10 lat wstecz w 2000 r., gdy świat drżał przed tzw. efektem millenium – też całkiem proste nie było. Tym bardziej żałujemy, że nie uda nam się zestawić całych trzydziestu lat na wykresie z uwagi na to, że w 1990 r. potrzeba było… ponad 18 średnich krajowych pensji na zakup komputera. Jeśli więc na wykresie linia rzędnych miałaby obejmować 19 jednostek, ostatnie kilkanaście lat byłoby niemal linią prostą, ciągnącą się wzdłuż osi odciętych. A jako że najprawdopodobniej niniejszym artykułem zamykamy cały cykl, i w związku z tym chcemy pokazać wszystkie dane, zrobiliśmy to na dwóch wykresach. Pierwszy obejmuje lata od 1990 do 2007, w którym to roku komputer można było już kupić za jedną pensję. Na drugiej widnieją dane z pozostałych lat, czyli od 2008 do 2020.
Przy okazji wspomnijmy, że w pierwszych latach wartość peceta była zestawiana nie tylko z pensją, ale też z innymi punktami odniesienia, takimi jak dolar czy hamburger. Na liście propozycji była też cena litra paliwa oraz pół litra… innego płynu, ale te – po burzliwych debatach na kolegium redakcyjnym – zostały odrzucone. Przez lata formuła ewoluowała do podawania ceny komputera w kontekście samej średniej krajowej pensji. Z czasem, gdy zaczęła rosnąć sprzedaż notebooków podawaliśmy również ich ceny, ale jako dodatek. Każda z edycji ceny peceta zawierała też informacje o typowych konfiguracjach sprzętu sprzedawanego w opisywanym roku.
W efekcie redakcja CRN Polska może się pochwalić cyklem unikalnych publikacji, które zawierają informacje o tym, ile kosztował komputer w złotówkach i w przeliczeniu na pensje oraz jakie miał konfiguracje. Z reakcji czytelników (zarówno resellerów, jak i dystrybutorów oraz producentów) wiemy, że ten cykl budził zainteresowanie, a nawet emocje. Nie brakowało też głosów krytyki, według których sama idea ustalenia średniej ceny peceta jest tworem sztucznym, a nawet niewiarygodnym. Zawsze w takich przypadkach podkreślaliśmy, że podstawowym celem cyklu jest pokazanie, jak cena zmieniała się przez lata. A wiarygodność zestawienia była i jest gwarantowana przez uzyskiwanie danych w każdym roku z tego samego źródła, jakim był i jest NTT System (to tak, jak przy śledzeniu zmian temperatury, nie tyle ważne jest przyjęcie skali Celsjusza czy Fahrenheita, ile konsekwentne trzymanie się jednej z nich i pokazywanie amplitudy).
Notebooki drożeją 2-krotnie
Ubiegły rok był pod pewnym względem bardzo wyjątkowy, wyróżniający się na tle innych. I wcale nie chodzi o pandemię, ale… procesory. O ile już od kilku lat układy AMD wychodzą z cienia, to ich udział był wciąż marginalny. W zeszłym roku stał się jednak dużo bardziej zauważalny, co widać na przykładzie konfiguracji najpopularniejszych desktopów w ofercie NTT System. Dzięki użyciu procesorów AMD cena przeciętnego peceta była niższa niż dwa lata temu, bo wówczas najwydajniejsze jednostki miały procesory Intela, przez co były droższe. Co ciekawe, jednostki AMD były stosowane w maszynach z wyższej półki. Swoją drogą, to interesujący zbieg okoliczności, bo gdy dwie dekady temu powstawały pierwsze artykuły o cenie peceta, AMD za sprawą swoich Sempronów i Athlonów również szybko zyskiwało na popularności.
Z pewnością warto zwrócić uwagę, że zeszłoroczne komputery stacjonarne i przenośne bardzo nieznacznie różniły się pod względem konfiguracji. Dlatego w 2020 r. stosunkowo łatwo było je porównywać. Zwłaszcza, że w przypadku notebooków od lat „dawcą” danych jest HP, a u tego producenta – w przypadku sprzętu przenośnego – przez cały rok praktycznie najpopularniejszy był jeden model.
– W zeszłym roku sprzedawaliśmy wszystko, co było dostępne, ale niezmiennie, przez wszystkie 4 kwartały, produktem najbardziej poszukiwanym w sektorze MSP+MidMarket był ProBook 450 w cenie 4 tys. zł – mówi Ania Ostafin, Category Manager w HP Inc Polska. – W sektorze Enterprise największym zainteresowaniem cieszył się Elitebook 840 w cenie 6 tys. zł.
Tak się składa…
ProBook 450 to maszyna z ekranem Full HD o przekątnej 15,6-cala. Kluczowe elementy konfiguracji to procesor i5 10210U, 8 GB RAM, SSD 256, całość zamknięta w eleganckiej, aluminiowej obudowie. Jego droższy odpowiednik miał praktycznie takie same komponenty, przy czym, jak przystało na rasowego ultrabooka był dużo lżejszy, z ekranem o przekątnej 14 cali.
W przypadku sprzętu stacjonarnego tanie maszyny miały praktycznie taką samą konfigurację, co notebooki. W desktopach z wyższej półki standardem było 16 GB RAM oraz zewnętrzna karta graficzna. Tu znowu ciekawostka, bo choć w desktopach o dużej wydajności od NTT System znajdowały się procesory AMD, to jednak standardem była grafika od Nvidii – modele 2060 lub 1660, w obu przypadkach z 6 GB RAM na pokładzie. Na przestrzeni minionych dwóch lat nie zmienił się standardowy rozmiar dysku twardego, który był najczęściej nośnikiem SSD o pojemności 256 GB.
W zeszłym roku historia powtórzyła się nie tylko w przypadku zwiększonej popularności jednostek AMD. Z pewnością za zaskakujące należy uznać, że tak jak w odległej przeszłości, tak w zeszłym roku zaczęły dominować C-brandy, czyli komputery produkowane przez resellerów. Dlatego fraza „tak się składa” ma uzasadnienie, skoro prawie dwie trzecie komputerów stacjonarnych, które znalazły użytkowników, to właśnie tzw. składaki. Tak było kilkanaście lat temu, z czasem lokalna produkcja coraz bardziej traciła udziały do nie więcej niż jednej trzeciej rynku desktopów.
Teoretycznie to nic dziwnego, skoro ceny sprzętu A- i C-brandowego praktycznie się nie różnią. Dlaczego zatem komputery składane wracają do łask? Tego nie wiadomo. Można jedynie spekulować, że popyt na takie konstrukcje rośnie, gdy na rynku pojawiają się nowe jednostki AMD – resellerzy mogą je stosować z dnia na dzień, a międzynarodowi producenci potrzebują zwykle miesięcy na ich wdrożenie do oferowanych przez siebie konfiguracji. Czy ta teza jest prawdziwa? Przekonamy się o tym niebawem, bowiem najnowsze procesory AMD, których premiera miała miejsce w kwietniu są dostępne tylko dla markowych producentów. Nie wiadomo, kiedy będą sprzedawane w dystrybucji.
Ceny A.D. 2020
Jak wspomnieliśmy, komputery stacjonarne w zeszłym roku były nieco tańsze, niż dwa lata temu (traf chciał, że w 20-letniej historii ceny peceta było kilka „dziur”, a jedna z nich właśnie w 2019 r.), za sprawą stosowania jednostek AMD. Ale notebooki podrożały w niespotykanej dotąd skali. W 2018 r. najpopularniejsze tanie laptopy kosztowały od 2 do 2,5 tys. zł, zaś ceny tych z wyższej półki nie przekraczały 3,5 tys. zł. Jak widać z cytowanej wypowiedzi Ani Ostafin w zeszłym roku tanie konstrukcje kosztowały więcej niż dwa lata temu drogie, zaś konstrukcje wydajniejsze podrożały niemal dwukrotnie. Warto zauważyć, że w 2018 r. wspomniany ProBook 450 miał status maszyny z wyższej półki, zaś w zeszłym roku już tylko z niższej. Stało się tak z dwóch przyczyn. Pierwsza i najważniejsza jest taka, że statystyczny klient, kupując co najmniej drugi, jeśli nie kolejny komputer, ma dużo większe wymagania, a kryterium ceny ma dużo niższe znaczenie, niż w przeszłości. Przyczyna druga jest dość banalna – klienci kupowali nie tylko to, co chcieli, ale również to, co było dostępne…
Metodologia
Jak wiadomo, w cyklu o cenie peceta porównujemy cenę komputera stacjonarnego ze statystyczną pensją. Wysokość tej ostatniej przyjmujemy za Głównym Urzędem Statystycznym – jest to kwota określana jako „przeciętne wynagrodzenie miesięczne brutto w gospodarce narodowej”. W ubiegłym roku wynosiło ono 5167 zł. Od rocznego uposażenia odejmujemy podatek dochodowy z pierwszego progu, czyli 18 proc., a otrzymaną kwotę (czyli 4237 zł) przyjmujemy za podstawę do dalszych wyliczeń. Średnia cena komputera to średnia desktopa wyliczona z cen dwóch typów desktopów – taniego oraz drogiego. W tabelce zamieszczamy informacje na temat obu typów komputerów z ich konfiguracjami i cenami w każdym kwartale. Ceny te sumujemy i wyliczamy średnią, do której dodajemy wartość średniej klasy monitora, w tym przypadku 600 zł. W wyliczeniach posługujemy się cenami brutto. Zestawiamy średnią cenę komputera ze średnią pensją i w rezultacie ustalamy, jaka jest siła nabywcza portfela statystycznego Polaka w odniesieniu do ceny komputera.
Artykuł Cena peceta: koniec pewnej epoki pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł A pecety drożeją, drożeją… pochodzi z serwisu CRN.
]]>Po pierwsze użytkownicy – tak domowi, jak instytucjonalni – przestali kupować sprzęt z niższych półek. Po drugie sprzedaż sprzętu komputerowego ciągle spada – rynek zmniejsza się od kilku lat i choć w zeszłym roku miało być już lepiej, tak się nie stało. Na razie obecny rok też nie zapowiada zmiany trendu. Po trzecie standardowy desktop w obudowie typu ATX odchodzi do lamusa, ale całkiem z rynku nie zniknie. Po czwarte do łask wracają komputery z procesorami AMD. Po piąte wreszcie sprzęt gamingowy stał się tak popularny, że z racji wielkości sprzedaży należy mu się już osobna rubryka w naszym zestawieniu. Na pewno w przypadku desktopów, bo jeśli chodzi o notebooki to na razie jeszcze nie, ale wydaje się, że jest to tylko kwestia czasu.
Pierwsza fala spadków popytu zarówno na komputery stacjonarne, jak i mobilne została odnotowana kilka lat temu, w 2015 r. Analitycy przewidywali, że sytuacja taka może potrwać jeszcze rok, dwa z uwagi na to, że rynek zamówień publicznych mocno przystopował, a jednocześnie klienci indywidualni wstrzymali się z zakupami, choć nie bardzo wiadomo z jakiego powodu. Być może dlatego, że czas życia peceta ulega systematycznemu wydłużeniu. Na pewno klienci wstrzymali się z zakupami w 2016 r. ze względu na duży wzrost cen sprzętu przenośnego. Przypomnijmy, że z racji gigantycznych obniżek na przełomie lat 2015 i 2016 – związanych z setkami tysięcy sztuk notebooków zalegających w magazynach dystrybutorów – klienci przywykli do bardzo niskich cen. Gdy w wyczyszczonych magazynach pojawiły się produkty z procesorami kolejnej generacji, a następnie z dyskami SSD, stosunkowo wysokie ceny odstraszały niektórych klientów. Być może niejeden z nich wstrzymał się z zakupem, licząc na rychłą zmianę ceny. Jeśli tak, to w pewnym sensie miał rację, bo sprzęt… dalej drożał.
Nie wiadomo dokładnie, dlaczego rynek się kurczy, wiadomo natomiast, że sytuacja trwa już od kilku lat i dotyczy zwłaszcza segmentu detalicznego. Klienci indywidualni kupili w zeszłym roku o co najmniej 15 proc. notebooków mniej niż w 2017 r., a w przypadku sprzętu stacjonarnego spadek wyniósł kilka procent.
W segmencie biznesowym spadki są w obu kategoriach co najwyżej kilkuprocentowe, trzeba jednak pamiętać, że obecnie punktem odniesienia są lata 2016 i 2017, kiedy notowano duże zmniejszenie popytu. W zeszłym roku producenci z nadzieją wyczekiwali na 2019, spodziewając się wreszcie poprawy koniunktury, ale ten niestety nie następuje. W przypadku sprzętu dla biznesu obiecywano sobie wiele chociażby z uwagi na mnogość zapytań przetargowych oraz finalizowanych projektów, które były przesuwane czy planowane na pierwszy kwartał. Niestety, pierwsze miesiące bieżącego roku wyglądają dokładnie tak jak cały zeszły rok – duże spadki w detalu, zastój w biznesie.
Trzeba jednak zaznaczyć, że o ile spadła liczba sprzedanych desktopów, o tyle znacznie wzrosła ich wartość, bo klienci praktycznie przestali kupować sprzęt najtańszy, który kiedyś stanowił trzon rynku.
Choć od kilku lat notujemy systematyczne wzrosty cen sprzętu komputerowego, to należy wyraźnie zaznaczyć, że w Polsce nastąpiła bardzo duża zmiana dotycząca preferencji użytkowników, tak indywidualnych, jak instytucjonalnych. W ofertach producentów dalej są dostępne duże, ciężkie i tanie notebooki w cenach nieprzekraczających 1,5 tys. zł, a także desktopy o bardzo oszczędnych konfiguracjach za niewiele powyżej 1 tys. zł, a nawet tańszych. Taki sprzęt jeszcze kilka lat temu stanowił średnią krajową, ale w zeszłym roku sytuacja uległa radykalnej zmianie – bardzo wzrósł popyt na komputery kosztujące kilka tysięcy złotych.
Oczywiście zjawisko to dało się zaobserwować już kilka lat temu, zwłaszcza w przypadku sprzętu stacjonarnego (od czasu powracającej mody na stosowanie pecetów jako narzędzia do elektronicznej rozrywki), ale dopiero w 2018 r. skala zjawiska wzrosła do tego stopnia, że komputery z wyższych półek wyznaczają średnie ceny sprzętu sprzedawanego na krajowym rynku.
W efekcie najczęściej sprzedawane w zeszłym roku stacjonarne komputery kosztowały od 1,5 do 1,7 tys. zł, podczas gdy jeszcze rok wcześniej ich ceny zawierały się w przedziale 1,18–1,24 tys. zł. Ceny najpopularniejszych laptopów z wyższej półki wzrosły już znacznie w 2017 r., więc nie ma tu tak dużych różnic jak w przypadku desktopów. Podskoczyły jedynie wyraźnie ceny tanich notebooków – w 2018 r. popularne modele (w przypadku HP) kosztowały od 1,86 tys. zł do 2 tys. netto dla resellera, a rok wcześniej ceny te nie przekraczały 1,6 tys. brutto!
Jak wspomnieliśmy, przyczyną wzrostów cen komputerów było przede wszystkim to, że użytkownicy przestali kupować modele najtańsze. Z rozmów z producentami wynika jednoznacznie, że klienci zaczęli decydować się na zakup droższych pecetów, dlatego że potaniały komponenty. Najlepszym przykładem są napędy SSD. W zeszłym roku ich ceny zmniejszyły się o połowę, dzięki czemu popyt na dyski półprzewodnikowe wręcz wystrzelił w górę. Jednak choć komponent ten kosztuje dużo mniej niż kiedyś, to ciągle więcej niż tradycyjny dysk magnetyczny, a zatem wybór SSD implikuje wzrost ceny kompletnego urządzenia. Ponadto w niejednym przypadku w komputerze stacjonarnym znajdują się oba rodzaje napędów.
O sukcesie SSD świadczy tabelka z informacjami o konfiguracjach najpopularniejszych desktopów. W ostatnim kwartale 2018 r. tani desktop zawierał taki właśnie napęd i to o pojemności 240 GB. Drugim komponentem, który zaczął tanieć w zeszłym roku, jest pamięć operacyjna. W wyniku redukcji cen modułów RAM standard pamięci w tanich komputerach wzrósł dwukrotnie: z 4 do 8 GB, natomiast w przypadku sprzętu z wyższej półki – z 8 do 16 GB.
W opisie konfiguracji komputerów stacjonarnych AD 2018 trzeba koniecznie zwrócić uwagę na obecność procesorów AMD. Popularność tych jednostek rośnie i to w bardzo szybkim tempie, przy czym należy pamiętać, że startowały one z bardzo niskiego pułapu. Jeszcze w 2017 r. procesory AMD stosowano w ok. 2 proc. produkowanych desktopów, podczas gdy w pierwszej połowie zeszłego roku było to już 4 proc., a w drugiej 8 proc. I wartość ta dalej rośnie. Dane pochodzą od NTT System i nie ma pewności, czy są to liczby reprezentatywne dla całego polskiego rynku. Jedni twierdzą, że jest to więcej, inni, że mniej. Wiadomo za to, że udziały AMD szybko rosną w skali ogólnoświatowej. Z danych uzyskanych od tego producenta wynika, że jego jednostki w zeszłym roku zastosowano w 17,1 proc. desktopów i 13,1 proc. notebooków. Z pewnością do szybkiego wzrostu popularności AMD przyczyniła się redukcja podaży procesorów Intela.
Zestawiając cenę peceta ze średnią pensją krajową, bierzemy pod uwagę dwa typy desktopów – tanie i drogie. W przypadku maszyn tanich wybór jest oczywisty. Producent (nieodmiennie, od pierwszego badania przeprowadzanego na początku poprzedniej dekady, dane na temat cen sprzętu dostarcza redakcji NTT System) wskazuje najtańszy komputer, jaki cieszył się w każdym z kwartałów największą popularnością. Nieco trudniej jest obecnie z wyborem komputera drogiego, bo już od kilku lat do tej kategorii aspirują maszyny do zastosowań gamingowych. Wcześniej trudno było uznać je za punkt odniesienia, ponieważ popyt na tego typu modele w skali całego rynku był stosunkowo niewielki. Jednak z roku na rok staje się on coraz większy i gdy patrzy się na konfiguracje, trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to sprzęt przeznaczony dla entuzjastów elektronicznej rozrywki.
Mały kłopot mieliśmy też w przypadku komputerów przenośnych, bo w tym roku producent, od którego od lat pozyskujemy informacje o najpopularniejszym sprzęcie, wpisał do zestawienia ceny resellerskie netto.
Już od kilkunastu lat redakcja CRN Polska porównuje cenę komputera stacjonarnego ze statystyczną pensją. Wysokość tej ostatniej przyjmujemy za Głównym Urzędem Statystycznym – jest to kwota określana jako „przeciętne wynagrodzenie miesięczne brutto w gospodarce narodowej”. W ubiegłym roku wynosiło ono 4585 zł. Od rocznego uposażenia odejmujemy podatek dochodowy z pierwszego progu, czyli 18 proc., a otrzymaną kwotę (czyli 3759 zł) przyjmujemy za podstawę do dalszych wyliczeń.
Średnia cena komputera to średnia wyliczona z cen dwóch typów desktopów – taniego i drogiego. W tabelce na str. 69 zamieszczamy informacje na temat obu typów komputerów z ich konfiguracjami i cenami w każdym kwartale. Ceny te sumujemy i wyliczamy średnią, do której dodajemy wartość średniej klasy monitora, w tym przypadku 600 zł. W wyliczeniach posługujemy się cenami brutto. Zestawiamy średnią cenę komputera ze średnią pensją i w rezultacie ustalamy, jaka jest siła nabywcza portfela statystycznego Polaka w odniesieniu do ceny komputera.
Artykuł A pecety drożeją, drożeją… pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Cena peceta: komputery drożeją pochodzi z serwisu CRN.
]]>
Mówi się, że w życiu pewne są tylko śmierć i podatki. W przypadku komputerów od zawsze również pewne były dwie rzeczy: spadające ceny i rosnąca wydajność. Pod koniec lat 80. na peceta trzeba było wydać nawet roczne średnie wynagrodzenie w gospodarce narodowej. W 1995 r. za standardowego desktopa z monitorem trzeba było zapłacić równowartość niemal pięciu średnich krajowych pensji. Dziesięć lat później, w 2005 r., pecet kosztował niewiele ponad jedną pensję, zaś rekordowo mało – zaledwie pół pensji – w 2014 r. Od początku 2015 r. oba wspomniane pewniaki związane z komputerami przestały obowiązywać: ceny sprzętu rosną, a jednocześnie nie odnotowano wzrostu mocy obliczeniowej mierzonej typem procesora, rozmiarem pamięci operacyjnej czy rodzajem karty graficznej, która w przypadku badanego sprzętu zwykle występuje w wersji zintegrowanej. Analogiczny trend był zauważalny również w zeszłym roku i wiele wskazuje na to, że również w bieżącym roku zarówno desktopy, jak i notebooki będą drożały. Tendencje związane z cenami i wydajnością dotyczą oczywiście określonego typu sprzętu, który jest przedmiotem badania CRN Polska.
„Od początku dekady w konfiguracji typowego desktopa i notebooka następowały stosunkowo niewielkie zmiany. Najczęściej występujące komponenty w tanim pececie to: procesor Celeron, 4 GB pamięci operacyjnej, dysk 500 GB, zintegrowania grafika”. Tak zaczynał się opis konfiguracji najpopularniejszych tanich komputerów w zeszłorocznym raporcie o cenie peceta i… nic nie stracił na aktualności. Wszystkie wspomniane komponenty były stosowane zarówno w roku 2015, jak i 2016.
Rozmiar pamięci operacyjnej czy pojemność dysku jest taka sama już od kilku ładnych lat, co sprawia, że wydajność pecetów w ostatnich latach nie uległa praktycznie żadnej zmianie. Piotr Wielechowski z NTT System (w publikacjach o cenie peceta niezmiennie opieramy się na danych dostarczonych przez tego producenta) zwraca uwagę, że również w przypadku obudów nie widać wyraźnych zmian.
– W desktopach, zwłaszcza tanich, ciągle najczęściej stosowane są tradycyjne obudowy typu ATX lub mATX. Nie obserwujemy wzrostu zainteresowania pecetami zamkniętymi w obudowach typu SFF – mówi Piotr Wielechowski.
Niektórzy czytelnicy, uważają, że badanie tendencji na rynku pecetów, w którym bierzemy pod uwagę tylko sprzęt z najniższej półki, nie daje rezultatów reprezentatywnych dla całego tego segmentu. Z pewnością jest to trafna uwaga, zwłaszcza ostatnio, gdy bardzo szybko rośnie segment komputerów o najwyższej wydajności, przeznaczony dla entuzjastów elektronicznej rozrywki. W przypadku takiego sprzętu zarówno ceny, jak i konfiguracje rosną szybko. Ale i tu może się okazać, że – mówiąc kolokwialnie – sprzęt dogoni oprogramowanie.
– Do obsługi większości gier wykorzystujących Virtual Reality wystarczą karty graficzne z serii GeForce 1060. Nie zanosi się na to, by w bieżącym roku wzrosły wymagania sprzętowe w tym zakresie – twierdzi Piotr Wielechowski.
Oczywiście zawsze znajdzie się uzasadnienie dla zakupu maszyny o ekstremalnej wydajności, ale nie trzeba już kupować modeli z najwyższej półki, żeby uzyskać satysfakcjonujące parametry wyświetlania obrazu podczas gry.
W opisie cen komputerów nie może zabraknąć informacji na temat kosztów zakupu najpopularniejszych monitorów. Według opinii producentów w zeszłym roku nie odnotowano zmian parametrów ani cen monitorów kupowanych z najtańszymi desktopami. Duże różnice wystąpiły natomiast w segmencie wyświetlaczy stosowanych przez graczy.
– W 2016 r., podobnie jak rok wcześniej, klienci poszukujący taniego monitora wybierali zwykle jeden z modeli o przekątnej długości 21,5 cala z matrycą TN o rozdzielczości full HD w cenie brutto około 500 zł – mówi Paweł Ruman, Country Sales Manager Poland w AOC & Philips LCD Monitors. – Bardziej wymagający użytkownicy wybierali najczęściej modele 24-calowe z matrycami IPS. Przykładem jest model 243V5QHABA/00 czy 243V5QHSBA/00 w cenie poniżej 700 zł. Zauważyliśmy wzrost zainteresowania konstrukcjami z regulacją wysokości i innymi parametrami poprawiającymi ergonomię pracy. Od zeszłego roku wzrasta także popyt na monitory o rozdzielczości UHD i spodziewamy się nasilenia tego trendu w roku bieżącym.
W przypadku notebooków odnotowano podobne zmiany do obserwowanych w segmencie sprzętu stacjonarnego. Tanie laptopy podrożały, a ich konfiguracja albo się nie zmieniała, albo zmieniała się nieznacznie. Zatem ciągle standardem pozostają modele z ekranami o przekątnej długości 15,6 cala z 4 GB RAM. Co ciekawe, o ile w tanich desktopach dalej królują dyski o pojemności 500 GB, o tyle w notebookach – nawet najtańszych – typowa pojemność wzrosła do 1 TB. Również w maszynach z wyższej półki zaszły zmiany: dotyczą nośnika pamięci stałej, ale w tym przypadku nie chodzi o pojemność.
– W 2016 r. w ofercie Asusa w konfiguracjach notebooków z kategorii „mainstream” pojawiły się dyski SSD, które zastąpiły dotychczasowe rozwiązania talerzowe – mówi Piotr Anioła, Product Management Team Manager w polskim oddziale Asusa.
Jak wspomnieliśmy na początku, w 1995 r. na typowego peceta trzeba było przeznaczyć aż pięć średnich pensji krajowych. Jeśli z taką sytuacją mielibyśmy do czynienia dziś, oznaczałoby to, że komputer kosztuje 20 tys. zł (bez monitora!). W przypadku sprzętu do zastosowań „cywilnych” nie ma takich maszyn. Ale na rynku gamingowym z pewnością spotyka się tego typu modele. Wprawdzie są to wyjątki, ale jeśli w sklepach coraz częściej widać komputery w cenie trzech, pięciu czy siedmiu tysięcy złotych, klienci siłą rzeczy przyzwyczajają się do tego, że czasy komputerów za „tysiaka” należą do przeszłości.
Jak wynika z naszego badania, od 2015 r. komputery powoli, ale systematycznie drożeją i według wszelkich znaków na niebie i ziemi będą drożały dalej. Jakie to znaki? W przypadku notebooków niebawem skończą się zeszłoroczne zapasy u dystrybutorów, a sprzęt nowej generacji jest po prostu droższy. Sytuacja na rynku walutowym również nie wskazuje na to, aby komputery miały tanieć. Ciągle mamy do czynienia z niedoborami kości NAND, przez co pamięci RAM i dyski SSD ciągle drożeją. Nawet jeśli w niedalekiej przyszłości potanieją, to klienci będą wybierali maszyny z 16 GB pamięci zamiast dzisiejszych 4 czy 8 GB. Częściej wybierane też będą dyski SSD o pojemności 240 GB, bo dziś z racji wzrostu cen klienci najczęściej sięgają po modele 128 GB.
Już od kilkunastu lat redakcja CRN Polska przygotowuje badanie, w którym cena komputera jest porównywana ze statystyczną pensją. Wysokość tej ostatniej przyjmujemy za Głównym Urzędem Statystycznym – jest to kwota określana jako: „przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w gospodarce narodowej”.
W 2016 r. wynosiło ono 4047 zł, czyli o 20 zł mniej niż w 2015 r. (w poprzednich latach wynagrodzenie rosło przeciętnie o nieco ponad 100 zł rocznie). W pierwszym kwartale ub.r. przeciętne wynagrodzenie wynosiło 4181 zł, w drugim 4019 zł, w trzecim 4055 zł. Gdy powstawał niniejszy artykuł, GUS nie podał jeszcze danych za ostatni kwartał, przyjęliśmy więc kwotę taką samą jak w trzecim.
Jeśli od rocznego uposażenia odjąć podatek z pierwszego progu (18 proc.), otrzymamy kwotę 3278 zł netto, którą przyjmujemy jako podstawę do dalszych wyliczeń. W rezultacie ustalamy, jaka jest siła nabywcza portfela statystycznego Polaka w odniesieniu do ceny komputera. W tabelce obok zamieszczamy informacje na temat dwóch desktopów: taniego i droższego oraz ich typowe konfiguracje i ceny w każdym kwartale. Podobne podejście stosujemy w przypadku notebooków.
Artykuł Cena peceta: komputery drożeją pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Pecetowe przesilenie: komputery drożeją pochodzi z serwisu CRN.
]]>W 1995 r. za
standardowego desktopa z monitorem trzeba było zapłacić równowartość
niemal pięciu średnich krajowych pensji. Dziesięć lat później pecet kosztował
niewiele ponad jedną pensję, zaś rekordowo mało – zaledwie pół pensji
– wynosił taki wydatek w 2014 r. Jednak po dwóch dekadach trend
spadkowy w końcu uległ odwróceniu. Oczywiście nie warto nadawać
szczególnego znaczenia tej kwestii. Sytuację, gdy w jednym roku komputer
kosztuje pół pensji, a w drugim 0,7 wynagrodzenia, trudno uznać za
wyjątkową. Z drugiej jednak strony można powiedzieć, że choć wzrost jest
niewielki, przeciętny pecet w stosunku do średnich zarobków podrożał
o praktycznie jedną trzecią wartości. I to w okresie, gdy
krajowa średnia pensja była wyższa niż rok wcześniej.
Redakcja CRN Polska od
kilkunastu lat przygotowuje badanie, w którym cena komputera jest
porównywana ze statystyczną pensją. Wysokość tej ostatniej przyjmujemy za
Głównym Urzędem Statystycznym – jest to kwota określana jako: „przeciętne
miesięczne wynagrodzenie w gospodarce narodowej”, które
w 2015 r. wynosiło 4065 zł brutto. Kwota ta w zasadzie od
początku tzw. transformacji systematycznie rośnie, rok po roku i kwartał
po kwartale. Z małym wyjątkiem w minionym roku, kiedy to nasze
średnie zarobki w czwartym kwartale nieco spadły (I kw.
– 3942 zł, II kw. – 3981 zł, III kw. – 4214 zł,
IV kw. – 4123 zł). Najprawdopodobniej tendencja spadkowa utrzyma się
również w pierwszym kwartale bieżącego roku, bo według danych GUS-u
średnia pensja w styczniu wyniosła 4100 zł, zaś w lutym
4137 zł.
Jeśli od rocznego uposażenia odjąć podatek, otrzymamy sumę
3092 zł netto, którą przyjmujemy jako podstawę do dalszych wyliczeń.
W rezultacie ustalamy, jaka jest siła nabywcza portfela statystycznego
Polaka w odniesieniu do ceny komputera. W tabelce obok zamieszczamy
informacje dotyczące dwóch desktopów – taniego i droższego
– wraz z ich typowymi konfiguracjami oraz cenami w każdym
kwartale. Podobnie postępujemy w przypadku notebooków.
Warto zaznaczyć, że w ostatnich latach wynagrodzenie
rosło przeciętnie o nieco ponad 100 zł rocznie. Mniej więcej
o taką samą kwotę spadały ceny desktopów, zaś w 2014 r. maszyny
potaniały jeszcze bardziej. Za to w 2015 r. ceny komputerów znacznie
wzrosły. Stało się tak po pierwsze za sprawą
ogólnych wzrostów cen, czego należało się spodziewać ze względu na słabnącą
pozycję złotówki wobec dolara i euro. Po drugie Microsoft zakończył
dostarczanie systemu operacyjnego w okrojonej i bardzo taniej wersji
„with Bing”. Wreszcie po trzecie: istotnie zmieniły się konfiguracje
najpopularniejszych maszyn.
Od początku dekady w konfiguracji typowego desktopa
i notebooka następowały stosunkowo niewielkie zmiany. Tanie pecety były
najczęściej wyposażane w procesory Celeron, 4 GB pamięci operacyjnej,
dyski o pojemności 500 GB i zintegrowaną grafikę. Oczywiście
zupełnie inaczej wygląda sytuacja w segmencie komputerów gamingowych przeznaczonych
dla najbardziej wymagających klientów. W tym przypadk ceny maszyn są coraz
wyższe, ale ich udział w sprzedaży ogółem pozostaje na tyle nieznaczny, że
nie uwzględniamy ich w niniejszym badaniu. Jednak koniecznie trzeba
zwrócić uwagę, że sprzęt do rozrywki cieszy się coraz większą popularnością
i gdyby policzyć średnią cenę komputera, biorąc pod uwagę cały rynek
– byłaby ona z pewnością jeszcze wyższa.
W 2015 r. odnotowano istotne zmiany w konfiguracji
typowych konstrukcji (niezmiennie od początku publikacji dotyczących ceny peceta
opieramy się na danych udostępnianych przez NTT System). W ofercie
polskiego dostawcy w zeszłym roku największą popularnością cieszyły się
desktopy z procesorami Intel Pentium lub Core i3. To bardzo znaczące, bo
dotąd w tanich maszynach królowały intelowskie Celerony. Po raz pierwszy
w tym segmencie pojawiły się też dyski twarde o pojemności 1 TB.
Zaskakuje również rodzaj grafiki: aż w dwóch kwartałach klienci
wybierający tanie pecety decydowali się na zakup sprzętu z zewnętrzną
kartą graficzną. Zazwyczaj były to dwa modele Nvidii: GeForce 610 i 730.
Ciekawie wygląda też zestawienie konfiguracji maszyn tanich i droższych –
nie ma bowiem między nimi tak dużych różnic, jakie obserwowaliśmy
w przeszłości. Wynika to najprawdopodobniej z rosnącej popularności
sprzętu gamingowego. W ubiegłych latach komputery z wyższej półki
kupowali coraz częściej entuzjaści elektronicznej rozrywki. W zeszłym roku
gracze zwykle wybierali konstrukcje bardzo drogie, które nie spełniają
stosowanych przez nas kryteriów, jakimi są: wyższa cena i duża
popularność. Średnia cena peceta wzrosła też dlatego, że uwzględniany
w nim koszt monitora był w ubiegłym roku zauważalnie (bo
o 100 zł) wyższy niż rok wcześniej i wynosił 500 zł.
W przypadku najpopularniejszych, tanich komputerów
przenośnych prawie nie odnotowaliśmy dużych różnic w konfiguracji
w porównaniu z zestawieniem zeszłorocznym. Ciągle standardem są
maszyny, które stanowią przenośny ekwiwalent desktopa, co widać przede
wszystkim po rozmiarze ekranu – niezmiennie od lat jest to 15,6 cala. Tak
też było przez pierwsze trzy kwartały 2015 r. Lecz w ostatnim
kwartale Asus, który dostarczył nam informacje o najpopularniejszych
komputerach przenośnych ze swojej oferty, wskazał model całkiem odmienny od
obowiązujących wcześniej standardów. Jest nim Asus TP200 z wyświetlaczem
o przekątnej długości 11,6 cala i o rozdzielczości HD ready oraz
dyskiem SSD o pojemności 32 GB. To bardzo duża zmiana, która świadczy
o tym, że aspekt wydajności staje się coraz bardziej istotny.
Tendencję
taką widać jeszcze bardziej w przypadku najpopularniejszych maszyn
z wyższej półki, a więc laptopów lekkich. Tu standardem jest dysk SSD
o pojemności 256 GB, zewnętrzna karta graficzna i wyświetlacz
o przekątnej długości 13,3 cala. Zdaniem przedstawicieli Asusa
zaobserwowany pod koniec zeszłego roku trend, w którym klienci zwracali
coraz większą uwagę na mobilność, będzie coraz bardziej widoczny
w bieżącym roku i w latach kolejnych. Użytkownicy coraz bardziej
życzliwym okiem patrzą też na konstrukcje hybrydowe, a te – jak
wiadomo – najczęściej wyposażone są w matryce o przekątnej nie
większej niż 14 cali.
Jak
widać, po latach dominacji notebooków dużych i ciężkich, które zajmowały
ponad 90 proc. rynku jeszcze w 2014 r. – szykuje się zmiana
warty. To z pewnością dobra wiadomość dla resellerów, bo 3-kilogramowe
laptopy w cenie 1,5 tys. zł to nie jest sprzęt, na którym można
zarobić.
Artykuł Pecetowe przesilenie: komputery drożeją pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Dwa pecety za pensję! pochodzi z serwisu CRN.
]]>Warto zaznaczyć, że w ostatnich latach przeciętne
wynagrodzenie rosło średnio o nieco ponad 100 zł rocznie. Mniej
więcej o taką samą kwotę spadały ceny desktopów. Natomiast w zeszłym
roku maszyny te raptownie potaniały. Typowy biurowy pecet z 19-calowym
wyświetlaczem LCD, za który w latach 2012 i 2013 r. trzeba było
zapłacić 1900 zł brutto, w zeszłym roku kosztował już tylko
1550 zł, i to z monitorem 22-calowym, którego cena
w niniejszym zestawieniu wyniosła 400 zł brutto… Skąd tak znaczący
spadek cen?
– W wielu desktopach
zrezygnowano z karty graficznej, bo wydajność zintegrowanego układu graficznego
we współczesnych komputerach jest wystarczająca nie tylko dla użytkowników
biurowych. Bardzo wielu klientów kupuje maszyny z dyskiem
o pojemności 500 GB, zaś kwota, jaką trzeba zapłacić za system
Windows with Bing, jest symboliczna w porównaniu z ceną pełnej wersji
– wyjaśnia Tadeusz Kurek, prezes zarządu NTT System.
Na przestrzeni ostatniego
roku w konfiguracji statystycznego desktopa nastąpiły stosunkowo niewielkie
zmiany. Oznacza to, że parametry stosowanych obecnie kluczowych komponentów,
takich jak procesor, pamięć czy dysk twardy, zapewniają równie
satysfakcjonującą wydajność jak w przypadku statystycznego komputera
sprzed roku. Świadczy o tym na przykład niezmienna od kilku już lat
pojemność typowego dysku. Przeciętni użytkownicy od dłuższego czasu zadowalają
się wielkościami rzędu 500 GB lub 1 TB. Również rozmiar pamięci
operacyjnej jest niezmienny. Już od co najmniej kilku lat typowy pecet jest wyposażony
w 4 GB RAM DDR3 i – przy ciągle wysokich cenach modułów – być może szybciej
zmieni się standard (z DDR3 na obecne już w sprzedaży DDR4) niż rozmiar.
Oczywiście zupełnie inaczej wygląda sytuacja w segmencie komputerów
przeznaczonych do rozrywki w przypadku najbardziej wymagających klientów.
Tu ceny maszyn są coraz wyższe, ale ich udział w sprzedaży pozostaje na
tyle nieznaczący, że nie uwzględniamy ich w niniejszym badaniu.
W
przeciwieństwie do desktopów w konfiguracjach typowych notebooków zaszły
duże zmiany. W 2014 r. maszyny z wyższej półki były wyposażone
w procesory i karty graficzne o większej
wydajności niż w desktopach. Warto też zwrócić uwagę, że wszystkie laptopy
wskazane jako najpopularniejsze miały wyświetlacz o przekątnej długości
15,6 cala. To oznacza, że komputery te są raczej stosowane jako zamienniki
desktopa niż sprzęt mobilny.
– Największą
popularnością będą się cieszyły komputery klasy mainstream w cenie około
2300 zł – mówi Szymon Winciorek, Business Development Manager
w polskim przedstawicielstwie Asusa. – Taki typowy notebook będzie
wyposażony w procesor iCore, dysk twardy o pojemności 1–2 TB, pamięć
RAM 4 GB, kartę graficzną serii 9xx i ekran o przekątnej 15
cali.
Różnica
w cenie komputera przenośnego i stacjonarnego praktycznie już nie
istnieje, bo nietrudno się zorientować, że desktop w analogicznej
konfiguracji będzie kosztował tyle samo. Z tym, że będzie miał większy monitor.
Krajowy rynek, podobnie jak zapewne większość światowego,
można uznać za nasycony. Najprawdopodobniej nigdy już nie powtórzy się sytuacja
z 2007 r., gdy nabywców znalazło 1,7 mln desktopów i prawie
2,5 mln notebooków. Oczywiście ogólnoświatowy kryzys, który rozpoczął się
w 2008 r., wywarł bardzo silny wpływ również na branżę IT, ale jego
skutki nie są już odczuwalne. Dlatego brak wzrostu sprzedaży komputerów należy
tłumaczyć przede wszystkim nasyceniem rynku oraz wydłużeniem cyklu życia
urządzeń.
Wprawdzie
w zeszłym roku odnotowaliśmy spory, jak na ostatnie lata, wzrost
sprzedaży, który wyniósł 5 proc., ale był on spowodowany tym, że Microsoft
zakończył wsparcie dla wysłużonego systemu Windows XP. Według producentów
w bieżącym roku nie należy się spodziewać znaczących zmian popytu. Mogą
się za to zwiększać dysproporcje w liczbie sprzedanych komputerów
stacjonarnych i przenośnych. W minionej dekadzie sprzedaż notebooków
rosła dużo szybciej niż desktopów. We wspomnianym 2007 r. na każdy
sprzedany komputer stacjonarny przypadało prawie 1,5 laptopa.
Ten proces trwa do dziś.
W zeszłym roku w Polsce sprzedano od 900 tys. do 1 mln
komputerów stacjonarnych oraz 1,7–1,8 mln przenośnych. To oznacza, że
proporcje wyniosły niemal jeden do dwóch. Sytuację taką przewidywaliśmy już dwa
lata temu, gdy w podobnym zestawieniu pisaliśmy: „proces swoistej
kanibalizacji rynku komputerów trwa do dziś. Najpierw desktopy zostały wyparte
przez notebooki, potem notebooki zaczęły być wypierane przez netbooki,
następnie w sprzedaży pojawiły się ultrabooki, tablety, teraz należy się
spodziewać boomu na komputery hybrydowe, czyli połączenie notebooka
i tabletu. Kto będzie zwycięzcą w tej ewolucji?”(CRN Polska,
nr 2/2013). Okazuje się, że pytanie jest nadal aktualne, bowiem
klasyczne notebooki stanowią ciągle ponad 90 proc. wszystkich
sprzedawanych maszyn przenośnych. Jednak sytuacja może się zmienić właśnie
w 2015 r.
– Obecnie komputery
hybrydowe to około 4–5 proc. rynku notebooków – mówi Szymon
Winciorek, Business Development Manager w polskim oddziale Asus. – W
bieżącym roku ich udział zwiększy się do poziomu nawet 10–12 proc.
Kategoria ultrabooków osiągnęła dojrzałość i nie spodziewamy się tu
znaczących wzrostów ani spadków sprzedaży. Nowość na rynku, czyli chromebooki,
również nie zachwieją równowagi na rynku. Poza wąsko wyspecjalizowanym rynkiem
edukacyjnym nie widzimy miejsca na duży wolumen sprzedaży.
Niezależnie od tego, czy hybrydy będą stawały się coraz
popularniejsze czy też nie, można uznać za pewnik, że nie zmienią się proporcje
między sprzedażą komputerów przenośnych i stacjonarnych. A ceny?
W 1999 r. na zakup desktopa trzeba było przeznaczyć trzy średnie
krajowe pensje, dziesięć lat temu prawie półtorej pensji, w zeszłym roku
– zaledwie pół. Czy może być jeszcze taniej? Tak, pod warunkiem
że złotówka przestanie tracić na wartości względem dolara i euro.
Artykuł Dwa pecety za pensję! pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Ile komputerów za pensję? pochodzi z serwisu CRN.
]]>Wiele wskazuje na to, że rynek komputerów jest już nasycony.
Każdy, kto chce mieć komputer, już go ma i wcale nie musi co kilka lat
wymieniać peceta, by spełniał coraz to nowsze wymagania. Jeśli dziś klienci
kupują sprzęt wydajniejszy od tego, jaki był dostępny rok czy dwa temu, to
raczej dlatego że producenci komponentów zastępują poprzednie wersje sprzętu
nowszymi. Oczywiście są wyjątki – w przypadku gier komputerowych
„wyścig zbrojeń” – wymagania gry a możliwości sprzętu – będzie
zawsze aktualny.
Sprzętowa zmiana warty
Sprzedaż komputerów
w Polsce systematycznie spada od lat. Popyt na desktopy osiągnął apogeum
w 2007 r., gdy sprzedano ich 1,7 mln. Później zapotrzebowanie na
komputery było nadal duże, ale klienci zaczęli masowo wybierać sprzęt przenośny
zamiast stacjonarnego. Migracja nastąpiła bynajmniej nie dlatego, że wszyscy
nagle zaczęli potrzebować notebooka. Raczej takie maszyny stały się modne.
W ofertach sieci detalicznych specjalizujących się w sprzedaży
komputerów niekiedy zdarzało się, że w opisie produktu, bardzo dokładnym,
nie było informacji o czasie pracy na bateriach. To oznacza, że sami
sprzedawcy nie przykładali wagi do aspektu mobilności tego sprzętu.
Proces swoistej kanibalizacji rynku komputerów trwa do dziś.
Najpierw desktopy zostały wyparte przez notebooki, potem notebooki zaczęły być
wypierane przez netbooki, następnie w sprzedaży pojawiły się ultrabooki
i tablety. Teraz należy się spodziewać boomu na komputery hybrydowe, czyli
połączenie notebooka i tabletu. Kto będzie zwycięzcą w tej
ewolucyjnej rozgrywce? Wiele wskazuje na to, że wszystkie z wymienionych
typów komputerów są skazane na przegraną w obliczu inwazji smartphone’ów.
Sławomir Stanik
W
2013 r. sprzedaż notebooków zmniejszy się o 4 proc.
w stosunku do roku poprzedniego. Na popyt na standardowe modele laptopów
coraz większy wpływ będzie miał rosnący w lawinowym tempie popyt na
tablety. Analizy IDC wykazują, że w czwartym kwartale 2012 na rynek
trafiło 75 proc. więcej tabletów niż w analogicznym okresie poprzedniego
roku. W bieżącym roku spodziewamy się wzrostu sprzedaży tabletów
o ok. 50 proc. i sprzedaży na poziomie 700 – 800 tys.
Dwa komputery za pensję
CRN Polska od wielu lat
publikuje zestawienia opisujące ceny komputerów w odniesieniu do pensji
i innych dóbr. Wynika z nich jednoznacznie, że komputery ciągle
tanieją. W obecnej sytuacji zagrożenia ze strony smartphone’ów dalszy
spadek cen wydaje się dla pecetów receptą na przetrwanie.
Najpopularniejsze modele notebooków Asus w 2012 r.
I i II kwartał
Model:
Asus X54HR
Procesor:
Intel Core i3
Wyświetlacz:
15,6” 16:9 HD (1366×768) podświetlany diodami LED
Karta
graficzna: AMD Radeon HD 7470M z 1 GB DDR3 VRAM
Karta
dźwiękowa: Realtek ALC269 @ Intel Cougar
Kartą
sieciowa: 10/100/1000 Base T
Pamięć
RAM: 4 GB DDR3 1333 MHz
Dysk
twardy: 320 GB
Napęd
optyczny: DVD RW DL
System
operacyjny: Windows 7 Home Premium 64 bit
Cena:
1700 zł
III kwartał
Model: Asus K55VJ
Procesor:
Intel Core i7 3610QM
Wyświetlacz:
15,6” LED
Karta
graficzna: Intel HD Graphics 4000
Karta
dźwiękowa: Intel HD audio
Kartą
sieciowa: Intel 10/100/1000
Pamięć
RAM: 4 GB
Dysk
twardy: 500 GB
Napęd
optyczny: DVD Super-Multi
System
operacyjny: Windows 8 Pro
Cena:
2300 zł
IV kwartał
Model:
Asus X202E
Procesor: Intel Core i3-3217U
Wyświetlacz:
11,6” LED
Karta
graficzna: Intel HD Graphics 4000
Karta
dźwiękowa: HD audio
Kartą
sieciowa: Intel 10/100
Pamięć
RAM: 4 GB
Dysk
twardy: 500 GB
System
operacyjny: Windows 8
Cena:
2000 zł
Źródło: Asus
W 2012 r. można było kupić za jedną pensję dwa tanie
desktopy lub półtora notebooka. Jak duży to spadek, widać na naszych wykresach.
Dziesięć lat temu komputer był trzykrotnie droższy. Można dyskutować,
w jaki sposób powinno się podawać ceny komputerów czy zarobki
statystycznych klientów. Niezależnie jednak od tego, jaką przyjmiemy metodę,
ważne, by stosować ją konsekwentnie. Dzięki temu zaobserwujemy, jak zmieniają
się relacje cen komputerów i możliwości nabywczych klientów. Dlatego koniecznie
trzeba zwrócić uwagę, że w naszym zestawieniu uwzględniamy cenę komputera
brutto, zaś z danych GUS pobraliśmy informacje o wysokości
wynagrodzenia brutto, ale zredukowaliśmy je o podatek dochodowy
z pierwszego progu podatkowego. Bardzo wyraźny spadek wartości sprzętu
komputerowego można też zauważyć, gdy porówna się jego cenę z ceną
hamburgera. W 2002 r. desktop stanowił równowartość 1 tys.
hamburgerów, w zeszłym roku już niespełna pięciuset. Nie jest to
bynajmniej spektakularny przykład. Teraz komputer kosztuje tyle samo co 300
litrów benzyny, 10 lat temu – było to aż tysiąc litrów!
Konfiguracje i ceny
Już od ponad dekady CRN
Polska analizuje ceny komputerów, a źródłem informacje
o konfiguracjach urządzeń i wartości urządzeń był i jest NTT
System, największy krajowy producent desktopów. Również w bieżącym roku
spytaliśmy dostawcę, jak kształtowały się ceny maszyn.
– W zeszłym roku,
podobnie jak w latach ubiegłych, największy popyt był na komputery
najtańsze, w cenie od 1,2 do 1,5 tys. zł, oraz drogie i wydajne
maszyny za co najmniej 2,5 tys. zł – mówi Łukasz Jakubowski, Product
Manager w NTT System. – Jeśli ktoś dysponował kwotą około
2 tys. zł, decydował się na zakup komputera przenośnego, który był
równie wydajny jak desktop z tzw. środkowej półki.
Przedstawiciel NTT System
zwraca też uwagę, że w 2012 r. konfiguracja najtańszych komputerów
stacjonarnych nie uległa znacznym zmianom. Inaczej niż w przypadku maszyn
o dużej wydajności.
– W tanich
konstrukcjach stosowano płyty główne z intelowskim chipsetem H 61 oraz
procesory Intela z serii Core 2 Duo drugiej generacji. Dlatego ceny
komputerów pozostawały na podobnym poziomie przez cały rok – mówi
Łukasz Jakubowski. – Dużym zmianom podlegała konfiguracja desktopów
wydajnych, bo nie dość, że montowaliśmy w nich coraz nowsze i droższe
procesory, to coraz częstszym elementem konfiguracji stawał się napęd SSD
o pojemności 64 GB, który pełni rolę dysku systemowego.
O ceny
i konfiguracje najpopularniejszych notebooków zapytaliśmy podobnie jak w
poprzednich latach Asusa.
– W drugim kwartale 2012 najbardziej popularne były
konfiguracje wyposażone w procesor Intel i3, zintegrowaną kartę graficzną,
4 GB RAM oraz dysk twardy o pojemności 500 GB, które można kupić
w cenie 1999 – 2199 zł, lub nieznacznie słabsze konfiguracje wyposażone
w platformy Pentium/Celeron/Brazos w cenie 1499 – 1899 zł
– mówi Sławomir Stanik, Country Manager w polskim oddziale Asusa.
– Z oferty naszej firmy bardzo dobrze sprzedawały się modele X53SD oraz
X54HR. Dobrze przyjęta została seria R500 (K55), z nową platformą Intel
Ivy Bridge.
Warto zwrócić uwagę, że
wskazany jako najpopularniejszy z oferty producenta model X54HR podrożał
z 1,7 tys. zł w pierwszym do 2 tys. zł w drugim
kwartale roku. Czy to oznacza, że kończą się czasy systematycznego spadku cen komputerów
przenośnych? Najprawdopodobniej nie.
– Oczywiście ceny
notebooków, jak każdej elektroniki, będą spadać wraz z rozwojem
technologii i popularyzacją nowych rozwiązań – mówi Tomasz Rabiczko,
Head PC Business Poland and Baltics Toshiba Europe GmbH.
Przedstawiciel producenta zwraca także uwagę na dwie rynkowe
tendencje.
– Ultrabooki wyparły z rynku netbooki – mimo
niewielkich wymiarów i wagi pozwalają w pełni cieszyć się
rozdzielczością ekranu i wydajnością niezbędną do pracy
i wystarczającą do rozrywki – mówi Tomasz Rabiczko. – Oczywiście,
sprzęt np. gamingowy – taki jak linia Qosmio – też znajdzie swoich
wielbicieli, ale szacujemy, że największą popularnością cieszyć się będą
– także ze względu na coraz niższe ceny – komputery ultraprzenośne,
w naszym wypadku seria Portégé, oraz notebooki multimedialne, tradycyjnie
znajdujące najwięcej nabywców już od kilku lat. Trendem, który można
zaobserwować już teraz jest coraz większa popularyzacja notebooków
z ekranami dotykowymi, w oczywisty sposób związana z popularyzacją
Windows 8.
Przykładowe konfiguracje desktopów NTT System sprzedawanych
w 2012 r.
I kwartał
Nazwa:
NTT Home W 900G
Procesor:
Celeron 2,40 GHz „G530”
Płyta
główna: z chipsetem H61/DDR3
Pamięć
RAM: 2 GB 1333 MHz
Karta
graficzna: zintegrowana
Dysk
twardy: 500 GB
Napędy:
DVD-RW – Czytnik kart All in One
System
operacyjny: Windows 7 Home Premium 32 bit
Cena
SRP brutto:
1599 zł
II kwartał
Nazwa NTT Office L 900G
Procesor:
Pentium 2,60 GHz “G620”
Płyta
główna: z chipsetem H61/DDR3
Pamięć
RAM: 4 GB 1333 MHz
Karta
graficzna: zintegrowana
Dysk
twardy: 500 GB
Napędy:
DVD-RW / Czytnik kart All in One
System
operacyjny: Windows 7 Home Premium 64 bit
Cena
SRP brutto:
2899 zł
III kwartał
Nazwa: NTT
Home W910M W8345I
Procesor:
Core i5-3470 3,20 GHz
Płyta
główna: z chipsetemB75/DDR3/USB 3.0
Pamięć
RAM: 6 GB 1333 MHz DDR3
Karta
graficzna: PCI-E 2056 MB GeForce GT630 DDR3
Dysk
twardy: 1 TB
Napędy:
DVD-RW/ Czytnik kart All in One
System
operacyjny: Windows 8 64 bit
Cena
SRP brutto:
1599 zł
IV kwartał
Nazwa:
NTT GAME W910M W8377I
Procesor:
Core i7-3770 3,40 GHz
Płyta główna: z
chipsetem B75/DDR3/USB 3.0
Pamięć
RAM: 8 GB 1333 MHz
Karta
graficzna: GeForce GTX 650 2048 MB DDR5/128bit DVI/HDMI PCI-E
(1110/5000)
Dysk
twardy: 1 TB
Napędy:
DVD-RW/ Czytnik kart All in One
System
operacyjny: Windows 8 PL 64 bit
Cena
SRP brutto:
2799 zł
Źródło: NTT System
Artykuł Ile komputerów za pensję? pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Nie ma tego złego pochodzi z serwisu CRN.
]]>ANALIZA CENY
![]() |
![]() |
![]() |
REGRES W KONFIGURACJACH
|
![]() |
Będzie Drożej?
|
![]() |
![]() |
![]() |
Artykuł Nie ma tego złego pochodzi z serwisu CRN.
]]>