Artykuł Badanie IT Manager of Tomorrow. Możesz wziąć udział pochodzi z serwisu CRN.
]]>Celem badania jest m.in. odpowiedź na pytanie, z jakimi największymi wyzwaniami musieli mierzyć się menedżerowie IT w Polsce w 2021 r. i jak sobie z nimi poradzili. Pozwoli także zorientować się, jakie kompetencje szefów będą najbardziej pożądane w kolejnych latach.
Każdy uczestnik badania otrzyma gotowy raport z wynikami i wnioskami już pod koniec marca. Oprócz wyników ankiet będzie on zawierał także komentarze liderów z branży i generalnie sporo wskazówek przydatnych menedżerom i osobom aspirującym do zarządzania obszarem IT.
Badanie zostanie przedłużone, można wziąć w nim udział do 6 marca (na razie na stronie jest data 28 lutego).
Aby wziąć udział w badaniu, trzeba wejść na stronę „IT Manager of Tomorrow”. Tamże znajduje się więcej informacji.
CRN Polska jest partnerem medialnym badania.
Artykuł Badanie IT Manager of Tomorrow. Możesz wziąć udział pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Czego obawiają się przedsiębiorcy? pochodzi z serwisu CRN.
]]>…pracownik. Przedstawiciele MŚP zapytani o największe tegoroczne wyzwania wskazali głównie na restrykcje związane z pandemią (67 proc.). Wymienili też podatki i regulacje (62 proc.) oraz rekrutacje i utrzymanie pracownika (60 proc.). To dane z raportu EFL „Cyfrowa (r)ewolucja na rynku leasingu. Pod lupą”.
Najmłodsi przedsiębiorcy, tzw. Zetki (czyli 18 – 20-latkowie), częściej niż inne pokolenia obawiają się dzisiaj zmienności i niepewności rynkowej (64 proc. wskazań przy 48 proc. wskazań dla całego sektora MŚP) i co ciekawe – sukcesji (46 proc. wskazań przy 36 proc. wskazań dla całego sektora MŚP). Pokolenie Y (21 – 40-latkowie) ma większe obawy związane z rekrutacją i utrzymaniem pracowników (70 proc.) oraz rosnącymi kosztami pracy (60 proc. wskazań przy 53 proc. wskazań dla całego sektora MŚP). Pokolenie X (41 – 60-latkowie) mniej niż inni boi się o rekrutację i utrzymanie pracowników (53 proc. wskazań). Dla najstarszych przedsiębiorców z pokolenia BB (powyżej 60 roku życia) największą bolączką jest konkurencja (61 proc. wskazań przy 50 proc. wskazań dla całego sektora MŚP).
Patrząc na branże, przedstawiciele każdej z nich wskazali na restrykcje związane z pandemią jako największe wyzwanie, z którym muszą się dziś mierzyć.
Podium wyzwań, które mogą spędzać sen z powiek przedsiębiorcom w perspektywie najbliższych 5 lat prezentuje się nieco inaczej. Z raportu EFL wynika, że najwięcej firm obawia się problemów z kompletowaniem załogi (56 proc. wskazań). Na drugim miejscu, podobnie jak dziś, znajdują się regulacje i podatki (53 proc.). Trzecią najczęściej wskazywaną bolączką są rosnące koszty pracy (47 proc.).
Najmniejsze obawy rekrutacyjne mają najmłodsi przedsiębiorcy, którzy w większości nie prowadzą jeszcze biznesów o rozbudowanych strukturach. Tylko 37 proc. przedstawicieli pokolenia Z boi się, że w kolejnych latach nie uda im się skompletować załogi. Największe – pokolenie 20- i 30-latków (65 proc. wskazań).
Na obawy związane z prowadzeniem firmy w perspektywie 5 lat w istotny sposób wpływa jej wielkość. Średnie przedsiębiorstwa znacznie częściej niż inne obawiają się o rekrutacje pracowników i ich utrzymanie. 7 na 10 wskazało na tę bolączkę, podczas gdy wśród małych firm – co druga, a mikro – 4 na 10. Małe przedsiębiorstwa najczęściej boją się o rosnące koszty pracy (55 proc. wskazań, mikro – 45 proc., średnie – 39 proc.). Mikrofirmy bardziej niż inne obawiają się w najbliższych latach kolejnych kryzysów (51 proc. wskazań, małe – 42 proc., średnie – 44 proc.).
W przypadku większości branż wyzwaniem numer jeden w perspektywie kolejnych 5 lat jest rekrutacja pracowników. Jest tak w budownictwie, transporcie i logistyce, handlu i produkcji. Jedynie firmy usługowe najczęściej wskazały na podatki i regulacje.
Trendy, które zmienią obraz MŚP w Polsce (wybór spośród 30 punktów zawartych w raporcie EFL)
Zakupy w sieci – 46 proc. firm szacuje, że w ciągu 5 lat udział zakupów online wzrośnie o 31 – 50 proc.
Zakupy w rozszerzonej rzeczywistości – 82 proc. firm chce w przyszłości kupować z pomocą rozszerzonej rzeczywistości.
Roboty przejmą procesy firm – 59 proc. uważa, że za 5 lat co najmniej 1/5 czynności wykonają roboty.
Cyfrowe dokumenty standardem za 3 lata – 66 proc. firm potrzebuje maks. 3 lat na przejście z dokumentacji papierowej na elektroniczną.
E-podpis zamiast odręcznego – 64 proc. firm planuje wdrożenie e-podpisu w ciągu maksymalnie 3 lat.
Z biznesem w chmurach – 71 proc. firm zamierza korzystać z chmury w przyszłości.
Sztuczna inteligencja ma potencjał – 53 proc. firm planuje korzystać z rozwiązań AI w przyszłości.
Raport można pobrać tutaj
Badanie ilościowe „Pod lupą” zostało zrealizowane przez ICAN Institute na zlecenie EFL z właścicielami, współwłaścicielami i osobami odpowiedzialnymi za finanse w segmencie firm MŚP z różnych branż. W sumie zrealizowano 500 wywiadów. 20 proc. stanowili przedsiębiorcy z pokolenia Z, 30 proc. przedstawiciele pokolenia Y, tyle samo przedstawiciele pokolenia X. 20 proc. to byli reprezentanci generacji Baby Boomers.
W raporcie zastosowano wnioskowanie dla MŚP w Polsce (dla 4 pokoleń, 3 wielkości firm i 5 branż). Przygotowane w ten sposób dane pozwalają analizować i opisywać na poziomie całej populacji firm w Polsce. Badanie wykonano metodą telefonicznych ankiet (CATI) od 25 marca do 14 kwietnia 2021 roku.
Badanie jakościowe zostało zrealizowane w oparciu o scenariusz wywiadu. W badaniu brały udział osoby, które można nazwać liderami opinii, a więc posiadające bogatą wiedzę dotyczące segmentu MŚP oraz branży leasingowej. W sumie przeprowadzono 21 wywiadów pogłębionych oraz analizę desk research.
Artykuł Czego obawiają się przedsiębiorcy? pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Śmierć konferencji partnerskich, jakie znaliśmy pochodzi z serwisu CRN.
]]>Od kilkunastu już miesięcy producentom i ich partnerom trudno zebrać się razem, aby zadbać o wzajemne relacje, aktywnie motywować się do wyzwań, skutecznie pogłębić znajomości czy zdobyć nowe umiejętności. Co gorsza, są firmy, które w dobie pandemii w ogóle porzuciły tego rodzaju aktywności. Oczywiście im dłużej trwa taki stan zawieszenia, tym więcej okazji biznesowych przelatuje im koło nosa. Co z kolei nie ułatwia realizacji progów założonych w programach partnerskich, a tym samym rozluźnia i tak już naderwane więzy pomiędzy poszczególnymi podmiotami w łańcuchu sprzedażowym.
Co z tym fantem zrobić?
Jeśli producent nie jest w stanie w normalnych warunkach spotykać się z partnerami, dzieląc się z nimi roadmapami, wiedzą techniczną i handlową, strategią działania, czy po prostu wymieniać się opiniami, co stanowi podstawę każdej konferencji partnerskiej – to powinien częściej sięgać po alternatywne metody służące do rozpowszechniania ważnych dla resellerów i integratorów informacji biznesowych. Zamiast tak bardzo polegać, czy być uzależnionym od jednorazowych, dużych eventów, należy kontaktować się z partnerami na bieżąco – rzecz jasna, w dobrze przemyślany sposób. Vendorzy, którzy nie mają takiego nastawienia, pozostają z tyłu z definicji dając fory swoim konkurentom. Krótko podsumowując, mogą oni zapomnieć o stałych, dobrych relacjach z partnerami.
Większość integratorów, którzy wzięli udział w badaniu, uważa, że najlepsza częstotliwość w kontaktach z nimi ze strony producentów to comiesięczne update’y – na temat produktów, strategii czy też zmian w programie partnerskim. To z kolei wymaga od każdego z vendorów opracowania przemyślanego planu komunikacji na wiele miesięcy w przód. Jak podkreślają autorzy raportu, w tym przypadku „content is king”, przy czym powinien to być kontent jakościowy, a więc odpowiadający na faktyczne potrzeby obecnych, bądź potencjalnych partnerów. Połączenie ciekawych treści z dobrym planem komunikacji to absolutna konieczność w czasach pandemii i rozluźnienia bezpośrednich relacji personalnych – podsumowują specjaliści The Channel Company.
Badanie zostało przeprowadzone między innymi wśród VAR-ów, integratorów i dostawców usług zarządzanych, którzy w minionych dwóch latach wzięli udział w przynajmniej jednej konferencji partnerskiej.
Artykuł Śmierć konferencji partnerskich, jakie znaliśmy pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Jakość pracy serwisów elektroniki: pierwsze takie badanie w Polsce pochodzi z serwisu CRN.
]]>Zarówno polscy sprzedawcy, jak i użytkownicy końcowi w większości pozytywnie oceniają swoje doświadczenia z serwisami elektroniki – wynika z badania przeprowadzonego przez agencję SW Research na zlecenie firmy Fixit. Pierwsza grupa respondentów docenia tego typu przedsiębiorstwa przede wszystkim za skuteczność i jakość naprawy, ale także łatwość zgłaszania reklamacji czy przestrzeganie terminów napraw. Druga grupa badanych szczególnie ceni je natomiast chociażby za czas odpowiedzi, przejrzystość informacji o kosztach naprawy oraz wiedzę konsultantów.
Badania na zlecenie Fixit
Wysoka jakość obsługi jest szczególnie ważna w dobie dynamicznych zmian i rosnących oczekiwań konsumentów. Dotyczy to również serwisów elektroniki. Na polskim rynku do tej pory brakowało jednak badań, które umożliwiłyby poznanie doświadczeń zarówno klientów, jak i sprzedawców w zakresie kontaktów z serwisami. Pierwsze tego typu badania w Polsce zleciła firma Fixit, która specjalizuje się w dostarczaniu producentom elektroniki oraz indywidualnym użytkownikom spersonalizowanych usług opieki posprzedażowej, które pomagają współtworzyć unikalne Customer Experience (CX) każdej z obsługiwanych marek. Jak klienci i sprzedawcy oceniają serwisy elektroniki? Czy ich oceny są podobne? Jakie wnioski można z nich wyciągnąć?
Klienci doceniają szybkość, terminowość i przejrzystość
W pierwszej części badania wzięły udział osoby, które miały do czynienia z awarią smartfona, monitora, drukarki lub skanera i zgłosiły się z nią do serwisu. Najczęściej efektem tego typu zgłoszenia była naprawa urządzenia (78,5 proc.), która w ponad połowie przypadków (51,1 proc.) trwała do tygodnia. Zdecydowana większość przebadanych klientów (90,7 proc.) po otrzymaniu sprzętu z powrotem nie miała ponownie z nim problemów. W badaniu zwrócono uwagę na wieloaspektowość kontaktów z serwisami elektroniki. Osoby, które skierowały się tam w celu naprawy drukarki najlepiej oceniły czas odpowiedzi (90,2 proc. pozytywnych ocen), przejrzystość informacji o kosztach (90,2 proc.) oraz wiedzę konsultantów (83,3 proc.). Klienci, którzy oczekiwali naprawy smartfonu najbardziej docenili natomiast jasne wytłumaczenie, jaki będzie zakres naprawy (81,5 proc. pozytywnych ocen), informowanie o ewentualnych opóźnieniach (81,5 proc.) oraz przejrzystość zakresu naprawy (82,8 proc.).
Zdaniem sprzedawców serwisy są skuteczne i terminowe
Drugą badaną grupę stanowili sprzedawcy sprzętu elektronicznego. W tym przypadku zwrócono uwagę na inne aspekty współpracy z serwisami. Respondenci najbardziej pozytywnie ocenili skuteczność i jakość napraw (83,3 proc. pozytywnych ocen), łatwość zgłaszania reklamacji (81,5 proc.) oraz przestrzeganie terminów (81,5 proc.). Odpowiedzi na pytania wielokrotnego wyboru pokazują także, że sprzedawcy preferują zgłaszanie awarii sprzętu przez stronę internetową (44,4 proc.) i telefonicznie (44,4 proc.), a w dalszej kolejności mailowo (38,9 proc.) oraz przez aplikację (31,5 proc.).
Na podstawie analizy wszystkich wyników można wyciągnąć wnioski na temat tego, co można poprawić jako serwis i na czym się skupić, a nawet na co zwrócić uwagę, wybierając serwis do współpracy jako producent. W obecnej sytuacji warto chociażby zadbać o przejrzystość strony internetowej, na przykład umożliwiając klientom zarejestrowanie produktu w bazie serwisu czy sprawdzenie, na jakim etapie naprawy jest ich urządzenie. Warto także zadbać o odpowiednią szybkość napraw, sprawną obsługę logistyczną i umożliwić klientom szybki i sprawny kontakt telefoniczny.
Wśród badanych sprzedawców nieco ponad 70 proc. deklaruje, że w firmie, w której pracują istnieje możliwość automatycznego wysyłania zgłoszeń poprzez interfejsy informatyczne. W co piątym przypadku nie ma takiej możliwości. Ciekawe też , że co czwarty sprzedawca uważa, że zbyt długo czeka na odpowiedzi z serwisów. Ponad połowa badanych nie podziela jednak tej opinii. To najgorzej oceniany aspekt dotyczący kontaktów z serwisami.
Ostateczny kontakt z serwisami został podobnie pozytywnie oceniony zarówno przez klientów (84,8 proc. pozytywnych ocen), jak i sprzedawców (81,4 proc.). Oznacza to, że serwisy elektroniki dokładają wszelkich starań, aby spełnić oczekiwania obu grup poprzez dostarczanie najwyższej jakości usług.
Metodologia: badania zostały przeprowadzone metodą wywiadów online (CAWI) na panelu internetowym SW Panel. W badaniu wzięło udział 506 respondentów, którzy mieli doświadczenie z oddawaniem urządzeń do serwisów napraw oraz 54 sprzedawców elektroniki, którzy kontaktują się z takimi serwisami. Dla obu grup przygotowano osobne kwestionariusze. Dla analizy statystycznej większości odpowiedzi zastosowano metody ilościowe, natomiast odpowiedzi z pytań otwartych zostały poddane ilościowej analizie danych jakościowych.
Artykuł Jakość pracy serwisów elektroniki: pierwsze takie badanie w Polsce pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Co druga wiadomość e-mail to SPAM pochodzi z serwisu CRN.
]]>Nazwa.pl zwraca uwagę, że walka ze SPAM-em to priorytet dla firm hostingowych. Pomaga w tym technologia automatycznej detekcji znanych zagrożeń w postaci list RBL (Real-time Blackhole List) znanych nadawców SPAM-u, filtry bazujące na słowach kluczowych, zaawansowane heurystyki, oprogramowanie antywirusowe oraz, co najważniejsze, zespoły wykwalifikowanych inżynierów, którzy podejmują reakcje również na podstawie indywidualnych zgłoszeń użytkowników.
– Walka ze SPAM-em przypomina nieco walkę z wirusami, działamy cały czas prewencyjnie, staramy się przechytrzyć spamerów jednak oni, tak jak wirusy, cały czas mutują swoje wiadomości, a firmy hostingowe muszą reagować na bieżąco. Ważne, aby nie odpuszczać i skutecznie przeciwdziałać temu zagrożeniu – mówi Krzysztof Cebrat, prezes zarządu nazwa.pl.
Artykuł Co druga wiadomość e-mail to SPAM pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Sztuczna inteligencja to nie blaszane roboty pochodzi z serwisu CRN.
]]>Tworzymy skrajne wizje – od tysięcy autonomicznych samochodów na naszych drogach, przez masowe bezrobocie spowodowane automatyzacją każdego zawodu, po wojny robotów, prowadzone przez superinteligentne maszyny rodem z filmów o Terminatorze – komentuje Joe Baguley, wiceprezes i dyrektor ds. technologii w VMware.
W rzeczywistości obecnie stosowana sztuczna inteligencja to przede wszystkim zaawansowane systemy i algorytmy, które usprawniają i optymalizują firmowe systemy IT, aplikacje, bazy danych, narzędzia i procedury.
Optymalizacja biznesu nie brzmi tak ekscytująco jak superinteligentny robot. Rzecz w tym, że to właśnie w tym usprawnianiu leży prawda o rewolucji jaka czeka przedsiębiorstwa. Wykorzystują one w coraz większym stopniu chmury obliczeniowe, analitykę big data i nowoczesną infrastrukturę IT. A tym wszystkim trzeba zarządzać. Z pomocą przychodzi sztuczna inteligencja i machine learning – tłumaczy Joe Baguley.
Strach przed innowacjami wynika z przekonania, że sztuczna inteligencja zastąpi człowieka. Eksperci VMware w swojej analizie uspokajają, że obecnie istniejąca SI nie jest w stanie działać bez nadzoru człowieka. I raczej tak pozostanie.
Ludzie nadal mają wpływ na to jak dane systemy mają być zaprojektowane i jak powinny działać. Tworzą procedury, wymagania i kryteria, których maszyna, w oparciu o machine learning, uczy się i wdraża, gdy zajdzie taka potrzeba. To już się dzieje np. samonaprawiające się bazy danych to właśnie taki efekt wykorzystania sztucznej inteligencji w branży IT. Technologie te mają już też wpływ na zwykłych konsumentów. Google wykorzystuje uczenie maszynowe do walki ze spamem, a Bank of America w swojej codziennej pracy z klientami wykorzystuje wirtualnych doradców. W każdym wypadku jednak sztuczna inteligencja działa w oparciu o zestaw zasad, które zostały wpojone jej przez człowieka. Obecna SI, w efekcie, bardziej przypomina dziecko, które trzeba nauczyć rozróżniać dobro od zła – twierdzi Joe Baguley.
Eksperci VMware przekonują, że i w najbliższej przyszłości pełna sztuczna inteligencja będzie działała podobnie, nadal potrzebując danych od człowieka. Różnica będzie polegać na tym, że SI sama określi kryteria działania i będzie w stanie zaproponować nieszablonowe rozwiązania danych problemów. Sztuczna inteligencja nie stanie się jednak uniwersalnym remedium na wszystkie problemy – jest i pozostanie tylko narzędziem, a nie gotową strategią zmian. Dlatego przedsiębiorstwa muszą określić swoje wymagania i technologiczne potrzeby, zanim zaczną myśleć nad wdrożeniem technologii kognitywnych.
Jak wynika z analiz McKinsey & Company, wdrożenie sztucznej inteligencji przez przedsiębiorstwa będzie miało znaczący wpływ na gospodarkę. Do 2030 r. SI zwiększy jej wartość o 13 bilionów dolarów. Do tego czasu, zdaniem analityków, aż 70 proc. firm i organizacji na świecie będzie posiadać co najmniej jedno rozwiązanie technologiczne bazujące na wykorzystaniu sztucznej inteligencji. Trend ten dociera także do Polski. Z analizy przeprowadzonej przez PwC wynika, że już dziś ponad połowa (53%) prezesów polskich firm i organizacji wskazuje SI jako priorytet inwestycyjny na najbliższe 3 lata.
Artykuł Sztuczna inteligencja to nie blaszane roboty pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Nie publiczna, nie prywatna tylko hybrydowa pochodzi z serwisu CRN.
]]>Decydują o tym korzyści z łączenia chmury prywatnej oraz publicznej. Firmy i organizacje mają możliwość swobodnego rozdzielenia aplikacji działających na bazie infrastruktury wewnętrznej (obsługujących dane wrażliwe) oraz wynajmowanych w modelu usługowym (IaaS). W przypadku tych drugich znaczenie ma przede wszystkim skalowalność i optymalizacja kosztowa.
– Słowem klucz jest tutaj jednak interoperacyjność środowisk. Aż 97% respondentów badania przyznało, że kompatybilność aplikacji działających zarówno w chmurze publicznej jak i prywatnej ma kluczowe znaczenie dla powodzenia projektów multi-chmurowych – komentuje wyniki badania Artur Malinowski z Arrow ECS.
Dla 71% firm najważniejszym czynnikiem determinującym lokalizację aplikacji biznesowych (w chmurze publicznej lub prywatnej) jest bezpieczeństwo. 62% głosów zebrała wydajność. Nieco ponad połowa respondentów (53%) podkreśliła łatwość zarządzania – podobnie jak koszty (52%). Jest to więc kolejny badanie potwierdzające stopniowe odchodzenie firm od prymatu kosztów przy wyborze rozwiązań chmurowych. Zdaniem Artura Malinowskiego dowodzi to, że cloud computing stał się w pełni dojrzałą technologią.
Według analityków Nutanix, w ciągu dwóch najbliższych lat liczba firmowych systemów informatycznych opartych zarówno o chmurę prywatną jak i publiczną wzrośnie o 20%. O ile więc obecnie wykorzystanie modelu hybrydowego w skali globalnej wynosi 36%, o tyle w 2020 roku odsetek ten osiągnie 56%.
Przyglądając się prognozom regionalnym, najszybciej chmura hybrydowa będzie zyskiwać na uznaniu w regionie EMEA. Trend daje się zaobserwować w Polsce. Jak wynika z najnowszych analiz PMR ponad 80% dużych firm z Polski, korzystających z rozwiązań chmurowych, decyduje się właśnie na model hybrydowy.
W budowaniu środowisk IT bazujących na chmurze hybrydowej wciąż przeszkadza jednak brak wykwalifikowanego personelu informatycznego – ponad połowa (54%) respondentów z regionu EMEA przyznała, że wciąż zmaga się z poważnym problemem niedostatku specjalistów z tego obszaru oraz trudnościami w rekrutacji talentów IT.
Artykuł Nie publiczna, nie prywatna tylko hybrydowa pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Eksperci od bezpieczeństwa, ale nie praktycy pochodzi z serwisu CRN.
]]>Poza znajomością regulacji prawnych, niezwykle istotne w kontekście bezpieczeństwa danych są procedury. W tej dziedzinie Polacy również mogą być postrzegani jako eksperci. Blisko 60% polskich pracowników twierdzi, że wie, jak zabezpieczać dane na służbowych urządzeniach, co również wyróżnia nas pozytywnie na tle pozostałych przebadanych rynków, gdzie jedynie 44% pracowników dysponuje znajomością metod ochrony danych na urządzeniach z których korzystają podczas pracy.
Niestety, teoria nie zawsze idzie w parze z praktyką. Pomimo wysokiej świadomości problemu, polscy pracownicy nie zawsze podchodzą do kwestii bezpieczeństwa urządzeń z należytą starannością. Jedynie 40% pracowników w Polsce myśli o bezpieczeństwie urządzeń, z których korzystają wykonując czynności służbowe. Zapewnienie ochrony wyedukowanym, ale nie przywiązującym wagi do bezpieczeństwa danych pracownikom, to wyzwanie dla firm. Z jednej strony należy wziąć pod uwagę najnowsze „mobilne” trendy w środowisku pracy, takie jak Bring Your Own Device (BYOD), Choose Your Own Device (CYOD), czy Company Owned Personally Enabled (COPE), z drugiej strony zapewnić kontrolę nad wrażliwymi danymi wszędzie tam, gdzie pracownicy korzystają ze służbowych urządzeń.
Zrozumienie, w jaki sposób pracują i podchodzą do kwestii bezpieczeństwa pracownicy, jest kluczem do zbudowania efektywnej polityki bezpieczeństwa dostosowanej do wymogów RODO. Jak wynika z badania Blurred World, Polacy pracują w miejscach publicznych średnio 6 godzin w tygodniu. Odpisywanie na służbowe maile w środkach komunikacji miejskiej, czy kawiarni staje się normą.
Według Samsunga konieczne jest odejście od zarządzania urządzeniami mobilnymi (MDM) na rzecz zarządzania mobilnością przedsiębiorstwa (EMM). Firmy nie mogą ograniczać się jedynie do zapewnienia bezpieczeństwa sprzętu, ale skupić się również na analizie profilu jego użytkowników, sprawdzeniu w jaki sposób korzystają oni z urządzeń i aplikacji oraz jakiego rodzaju dane na nich przetwarzają. Dzięki temu firmy będą w stanie zapewnić swojemu środowisku mobilnemu wysoki poziom zabezpieczeń, uwzględniając jego najsłabsze ogniwo, którym wciąż pozostaje człowiek.
Badanie „Blurred World” koncentruje się na zachowaniach ludzi związanych z korzystaniem z technologii we współczesnym miejscu pracy. Zostało ono przeprowadzone na grupie ponad 5000 respondentów w 10 krajach Europy.
Artykuł Eksperci od bezpieczeństwa, ale nie praktycy pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Capgemini: innowacyjność to wyzwanie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Dojrzałość innowacyjną badanych przedsiębiorstw oceniano, uwzględniając pięć obszarów, których funkcjonowanie wpływa na to, z jakim skutkiem pomysły są rozwijane i ostatecznie komercjalizowane. Mowa o: ekosystemie, środowisku, zarządzaniu, kulturze i procesach. Capgemini w każdym z tych obszarów wskazuje bariery, które firmy muszą pokonać na drodze do innowacyjności. Najsłabiej pod tym względem wypadają ekosystem i kultura.
Przez ekosystem analitycy rozumieją rozwój współpracy z zewnętrznymi partnerami, który ma umożliwić powstawanie innowacyjnych rozwiązań. Aż 41 proc. badanych przedsiębiorstw swój ekosystem dopiero zaczyna budować. Uplasowało to je na pierwszym, najniższym poziomie – w grupie beginning. Z kolei 16 proc. znalazło się na poziomie drugim (building) – to firmy, które są w trakcie budowy partnerskiej sieci, mającej wspomagać pracę ich działu innowacji. Równo 25 proc. badanych przedsiębiorstw osiągnęło poziom trzeci (established) – co oznacza, że kilka projektów, m.in. dzięki sprawnie działającemu ekosystemowi, przeszło drogę od idei do komercjalizacji; 18 proc. natomiast weszło na poziom czwarty, do grupy optimized. W ich przypadku komercjalizacja innowacyjnego rozwiązania przyniosła przedsiębiorstwu wymierne korzyści.
Zdaniem specjalistów Capgemini przedsiębiorstwa rozumieją już znaczenie tworzenia ekosystemu. Zbyt często jednak ich procesy i stosowane technologie nie są dostosowane do interakcji z partnerami. Problemem jest też udostępnianie danych na zewnątrz lub obawa o utratę przewagi konkurencyjnej.
Ciekawe wyniki przyniosło badanie w kategorii „kultura”. Przedsiębiorstwa, które otrzymały najwyższą ocenę, potrafią skutecznie zachęcić pracowników do eksploracji i wdrażania innowacyjnych pomysłów. Jak podkreśla firma badawcza, braki w tym zakresie są główną przeszkodą w udanej transformacji cyfrowej. Jednocześnie jest to obszar, w którym zmiany zachodzą najwolniej, co potwierdzają odpowiedzi respondentów badania. Większość z nich przeszła już z poziomu pierwszego – beginning – do drugiego, czyli building, i tam się zatrzymała (mowa o 77 proc. przedsiębiorstw). Dalszych 17 proc. znalazło się na poziomie established, a tylko 1 proc. – na optimized.
Dojrzałość firmy na tym ostatnim polu – tłumaczą specjaliści Capgemini – jest najtrudniejsza do osiągnięcia, ponieważ wymaga zmiany sposobu myślenia, m.in. o porażkach. Przedsiębiorstwo musi umieć je akceptować, jeśli chce zachęcać pracowników do podejmowania wysiłku, jakiego wymaga realizacja trudnych projektów.
Z opisanych w raporcie pól, jakie brano pod uwagę podczas badania przedsiębiorstw, które zainwestowały w specjalistyczne ośrodki lub działy, najlepiej wypadło „środowisko”. Analitycy Capgemini sprawdzali, czy działalność takich jednostek jest spójna ze strategią całej organizacji. Autorzy raportu cytują Johna Rethansa, globalnego stratega ds. cyfrowej transformacji w firmie Apigee (dostawca platform API): „widziałem wiele firm, w których centrum innowacji to miejsce o szklanych ścianach, wyposażone w MacBooki, podczas gdy reszta firmy pracuje na dziesięcioletnich laptopach. Tego typu ośrodek to spektakl, a nie element strategii”.
W części badania dotyczącej środowiska najwięcej, bo 51 proc. przedsiębiorstw znalazło się na poziomie trzecim – established, a 28 proc. na poziomie optimized. Na poziomie beginning i building jest w sumie 21 proc. firm.
…można zabić. W jaki więc sposób przedsiębiorstwa mogą sprostać wyzwaniu, którym okazuje się prawdziwa innowacyjność? Okazuje się, że firmy, które lepiej sobie z nim radzą (osiągnęły na badanych polach poziom established lub optimized), bardziej niż pozostałe zwracają uwagę i doceniają współpracę wewnętrzną (międzydziałową) i zewnętrzną – z uczelniami, startupami czy partnerami z różnych gałęzi przemysłu. Jednocześnie starają się być maksymalnie elastyczne, ograniczając do minimum przeszkody biurokratyczne wewnątrz organizacji. Przyjmują kulturę cyfrową, która jest zgodna z ogólną strategią firmy. Koncentrują się na przyspieszaniu procesów podejmowania decyzji – gwarantują pracownikom w tym względzie dużą niezależność, co umożliwia szybką konwersję pomysłów (na prototypy). Mają świadomość, że zbyt długa analiza na kilku szczeblach może zabić każdą ciekawą ideę.
Aby osiągnąć wymierny sukces, jednostki innowacyjne potrzebują też jasnego planu komercjalizacji swoich rozwiązań. Konieczne jest zatrudnianie liderów, którzy mają doświadczenie w zakresie wprowadzania innowacji w przedsiębiorstwach i wiedzą, jak wykorzystać szanse biznesowe zaszyte w pomysłach. Bez wsparcia kierownictwa wyższego szczebla i dostosowania się do strategicznych celów firmy wysiłki innowacyjnych jednostek mogą zostać zepchnięte na boczny tor podczas konkurowania z innymi priorytetami firmy. Sukces iPada, według analityków Capgemini, częściowo wynika z faktu, że tablet został uznany przez firmę za okazję biznesową, a nie jedynie „projekt badawczy”.
Artykuł Capgemini: innowacyjność to wyzwanie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Zarządzanie IT piętą achillesową firm pochodzi z serwisu CRN.
]]>Badani wskazali na dwie najważniejsze korzyści z lepszego „IT Governance”, czyli wdrożenia takich zasad funkcjonowania IT, które umożliwią wsparcie biznesu firmy. Na poprawę wydajności przedsiębiorstwa zwróciło uwagę 92 proc. respondentów, a na większą elastyczność biznesu – 89 proc. Taki jest np. efekt dobrze zarządzanych inwestycji w mobilność – zarówno w znaczeniu zmiany organizacji pracy, jak i większych możliwości dotarcia do klientów.
Jednak ISACA wskazuje na szereg rozbieżności między teorią a rzeczywistością, zwłaszcza w kwestii cyberbezpieczeństwa. To obecnie główne wyzwanie w zarządzaniu IT. Tymczasem tylko 21 proc. ankietowanych przyznaje, że są informowani przez kadrę kierowniczą o zmieniających się czynnikach ryzyka, a 15 proc. planuje zwiększenie nakładów na szkolenia z zakresu bezpieczeństwa.
Ponad połowa pytanych (55 proc.) twierdzi, że robi wszystko, by zabezpieczyć swoje cyfrowe zasoby, ale tylko 29 proc. na bieżąco ocenia ryzyko związane z wykorzystywaniem technologii. Ponad dwie trzecie biorących udział w badaniu przyznało, że kierownictwo ich firm powinno traktować priorytetowo wzmocnienie więzi między IT a biznesem. Z tego wynika, że w tym zakresie nie jest najlepiej.
– Cyfrowa transformacja biznesu niesie ze sobą wyzwania związane z operacyjnym zarządzaniem zasobami IT i ich ochroną. Mowa przede wszystkim o opracowaniu polityki bezpieczeństwa, wdrożeniu zabezpieczeń i regularnym poddawaniu ich testom penetracyjnym, a także doborze rozwiązań i usług tak, by stworzyć wydajne i niedrenujące budżetu firmowe środowisko IT – komentuje Adam Dzielnicki z Atmana.
Autorzy raportu ISACA nie pominęli także kwestii zbliżającego się wejścia w życie unijnego Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych i dostosowania do niego firmowego IT oraz kwestii prawnych.
Według ISACA mniej niż jedna trzecia (32 proc.) firm jest zadowolonych z dotychczasowego procesu przygotowań do RODO, ale 35 proc. obawia się niespełnienia wymagań legislacyjnych, ponieważ nie mają pewności co do skuteczności podjętych działań. Zastanawiający jest również fakt, że 33 proc. uczestników badania odmówiło głosu w tej sprawie.
Artykuł Zarządzanie IT piętą achillesową firm pochodzi z serwisu CRN.
]]>