Artykuł ABBYY: sztuczna inteligencja do zarządzania dokumentami pochodzi z serwisu CRN.
]]>Pomóc w tym może aplikacja ABBYY FineReader PDF. To uniwersalne narzędzie, które zapewnia pracownikom przetwarzającym informacje wydajne zarządzanie dokumentami. Wbudowany mechanizm OCR ułatwia digitalizację dokumentów, opracowywanie znajdujących się w nich treści, zabezpieczanie plików przed edycją oraz udostępnianie i współpracę na nich. W ten sposób redukowane są ograniczenia powodowane przez niedostępne i nieprzeszukiwalne dokumenty, a także zadania wymagające korzystania z wielu programów. Dzięki profesjonalnemu narzędziu pracownicy mogą skupić się na swoich obszarach specjalizacji, zamiast tracić cenny czas na zawiłe zadania administracyjne.
ABBYY FineReader PDF zapewnia kompleksowy zestaw narzędzi ułatwiających pracę w równie wydajny sposób z dokumentami w różnych formatach – powstałych od razu w postaci cyfrowej lub zeskanowanych z papieru. Umożliwia uzyskanie dostępu do tekstów, tabel oraz całego układu dokumentu PDF, a następnie edytowanie ich bez dodatkowych etapów konwersji – poprawianie całych zdań i akapitów, a nawet zmienianie układu dokumentu.
Dokumenty PDF mogą być konwertowane do wielu formatów plików (w tym Word i Excel) w celu zapewnienia ich zaawansowanej edycji. Również po zeskanowaniu papierowego dokumentu można rozpoznać jego treść i zapisać w formacie PDF, zgodnie ze specyfikacją ISO. Na dokumentach PDF można też współpracować, dzielić się pomysłami oraz poznawać opinie zespołu dzięki zastosowaniu narzędzi do dyskusji, takich jak zaznaczanie fragmentów tekstu, komentowanie i rysowanie. Stworzone dokumenty mogą być podpisywane cyfrowo, jak też zabezpieczane hasłem. FineReader PDF ułatwia również redagowanie danych wrażliwych oraz usuwanie danych ukrytych. Tak bogaty zestaw funkcji ułatwia zwiększenie wydajności codziennej pracy oraz zredukowanie liczby używanych aplikacji i wyeliminowanie konieczności wykonywania tej samej pracy dwukrotnie.
FineReader PDF oferowany jest w dwóch opcjach. Wersja Standard umożliwia tworzenie, konwertowanie, edytowanie i zabezpieczanie dokumentów PDF, a także rozpoznawanie tekstu za pomocą OCR. Natomiast wersja Corporate zapewnia dodatkowo porównywanie dokumentów w różnych formatach – także pomiędzy edytowalnym plikiem i nieprzeszukiwalnym skanem. Znalezione zmiany można wyeksportować w przejrzysty sposób w formie komentarzy w dokumencie PDF lub śledzenia zmian w pliku Worda, aby możliwa była dalsza współpraca przy nich z innymi osobami.
Wersja Corporate umożliwia także automatyzowanie procesu digitalizacji i przetwarzania za pomocą funkcji Hot Folder (do 5 tys. stron miesięcznie), aby usprawnić rozpoznawanie OCR powtarzających się fragmentów tekstu lub konwertować wiele dokumentów na przeszukiwalne pliki PDF i PDF/A lub do edytowalnych formatów Microsoft Word, Excel i innych.
Artykuł ABBYY: sztuczna inteligencja do zarządzania dokumentami pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Retail: zarobi kompetentny integrator pochodzi z serwisu CRN.
]]>Marek Kuropieska Nie ma oficjalnych danych, badań czy statystyk na ten temat, więc możemy polegać jedynie na swoich obserwacjach i doświadczeniu. Wynika z nich, że w naszym kraju ciągle jest sporo obszarów z segmentu retail, w których nie stosuje się AutoID, a jeśli już, to w bardzo podstawowym zakresie. Wbrew pozorom nie dotyczy to tylko najmniejszych podmiotów. Oczywiście są i takie, które dostają kompleksowe rozwiązania bądź wytyczne od swoich zagranicznych centrali i na tej podstawie implementują u siebie odpowiednie technologie. Ale mamy też na naszym rynku prawdziwych pionierów pod tym względem. Dobrym przykładem jest firma LPP, która walcząc o jak najlepszą obsługę klientów, a także jak najniższe koszty operacji, wdrożyła rozwiązania oparte na technologii RFID.
Jakie czynniki obecnie mają lub będą mieć największy wpływ na to, że klienci biznesowi z sektora handlowego decydują się lub będą się decydować na inwestycje w rozwiązania służące do automatycznej identyfikacji w sklepach detalicznych?
Podejście odbiorców do inwestycji zdecydowanie się zmienia. To proces wielowymiarowy. Przede wszystkim z tego względu, że technologia jest coraz doskonalsza i bardziej niezawodna niż jeszcze kilkanaście lat temu. Poza tym klienci biznesowi z tego sektora dostosowują swój model działania do trendów panujących na rynku, szczególnie tych określanych jako omnichannel oraz mobilność. Na przykład kasy mobilne będą pomocne pracownikom danego sklepu w szczytach sprzedażowych, a jednocześnie docenione przez konsumentów, którzy wygodnie i szybko zapłacą za zakupy. Ale należy też wspomnieć o wszelkiego typu rozwiązaniach będących odpowiedzią na problemy, z którymi boryka się branża, np. te związane z brakiem pracowników. Mam na myśli systemy typu self-shopping i self-checkout. Innowacyjne hybrydowe rozwiązanie self-shopping stanowi ważny element naszej oferty. Klienci sklepu mogą korzystać z niego w dwojaki sposób, używając przeznaczonych dla nich specjalistycznych urządzeń dostępnych w placówkach lub własnych smartfonów, po ściągnięciu odpowiedniej aplikacji.
Podkreśla Pan także, że żyjemy w czasach rewolucji androidowej, a to kolejny czynnik, który prędzej czy później musi mieć wpływ na inwestycje klientów z sektora handlu detalicznego.
Rzeczywiście największą zmianą jest coraz powszechniejsze wprowadzanie przez producentów sprzętu działającego pod kontrolą Androida. Dzisiaj każdy liczący się vendor ma w swojej ofercie komputery mobilne właśnie z tym systemem operacyjnym. Dodatkowo, po wycofaniu się Microsoftu z rozwoju i wsparcia systemu operacyjnego Windows na urządzenia mobilne, wiele firm stoi przed wyzwaniem zmiany platformy systemowej. Najbliższe dwa-trzy lata będą upływać pod tym znakiem.
Nie każdy integrator będzie w stanie wspomóc klientów w tym trudnym momencie.
Aspekt jako integrator oraz developer aplikacji mobilnych, a także systemu WMS Rewista jest gotów na to wyzwanie. Po pierwsze, dysponujemy kompetentnym działem programistów z doświadczeniem w pisaniu aplikacji androidowych, po drugie – mamy kompetencje w sferze doradczej, a więc konsultingu. Naszą rolą jest też wszechstronne informowanie klientów o nadchodzących zmianach, choć przyznam, że wielu ma już tę świadomość.
Producenci z obszaru AutoID częściej mówią o Internecie rzeczy niż o automatycznej identyfikacji. Jak odbieracie taką zmianę w komunikacji jako ich partner biznesowy?
Niewątpliwie Internet rzeczy to rozwijający się trend. Należy jednak pamiętać o przedsiębiorstwach działających na lokalnych rynkach, które niekiedy nawet nie rozumieją potrzeby stosowania rozwiązań IoT. I w tym właśnie widzę dużą rolę integratorów, którzy analizując rzeczywiste potrzeby odbiorców, odwołując się do case study i wykorzystując swoje kompetencje, pokazują korzyści z wdrożeń, przedstawiając czarno na białym wyliczenia ROI. To jest niezbędne, by klient mógł podjąć decyzję odnośnie do rozwiązań Internetu rzeczy. Sami integratorzy muszą nieustannie budować kompetencje. Dla Aspektu to bardzo ważna kwestia. Sam Henry Ford powiedział kiedyś, że firmy, które rosną dzięki rozwojowi i ulepszeniom, nie zginą. Mówił oczywiście o firmach produkcyjnych, nie o branży IT, jednak zasada jest ponadczasowa. Rozwój, budowanie kompetencji nie tylko pozwalają przetrwać, lecz także budować przewagę konkurencyjną. Jest to szczególnie ważne na rynku IT, który z definicji jest innowacyjny i na którym rozwój technologii następuje niesłychanie szybko.
Artykuł Retail: zarobi kompetentny integrator pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Czas podjąć wyzwanie IoT pochodzi z serwisu CRN.
]]>Jacek Żurowski Faktycznie, do tej pory żyliśmy w świecie technologii AutoID, obejmującej urządzenia, które automatyzują identyfikację ludzi, towarów, pozycji, itd. Niemniej jednak na polskim rynku ciągle istnieją obszary, w których rozwiązania AutoID właściwie nie funkcjonują – choć ich zastosowanie byłoby bardzo uzasadnione. Mam tu na myśli dużą część firm z segmentu MŚP, ale także podmioty z sektora publicznego. Różnimy się pod tym względem od krajów Europy Zachodniej, gdzie na przykład strażnicy miejscy nie wypisują już w ogóle mandatów na papierze, ale u nas ciągle ma to miejsce. Z drugiej strony klienci działający np. w sektorach stacjonarnego handlu detalicznego, e-commerce, logistyki, transportu czy magazynowania, obyci już z systemami automatycznej identyfikacji, oczekują, że będziemy im coraz bardziej pomagać w usprawnianiu procesów biznesowych. Te organizacje działają już w nowej rzeczywistości – zwracają się w kierunku technologii automatyzacji i koncepcji przemysłu 4.0. Podkreślam: nowa organizacja łańcucha dostaw, wykorzystująca automatyzację, przetwarzanie i wymianę danych w oparciu o chmurę ma zastosowanie już nie tylko w firmach produkcyjnych, ale i w pozostałych gałęziach gospodarki! Taka rzeczywistość i wynikające z niej oczekiwania stawiają przed nami duże wyzwania, ale Zebra je podejmuje, oferując szerokie portfolio rozwiązań z obszaru IoT. Pojawiły się w nim takie pozycje jak np. LocationSolutions, SmartPack, czy rozwiązania działające na bazie technologii RFID. Wszystkie one pozwalają w sposób kompleksowy i w czasie rzeczywistym pozyskiwać informacje i dane o tym, co się dzieje w konkretnym środowisku pracy – hali fabrycznej, na taśmie produkcyjnej, w magazynie, sklepie, na pierwszej linii pracy operatora/kuriera/pielęgniarki i na tej podstawie szybko podejmować trafne decyzje. Żyjemy w czasach, w których organizacje działają w oparciu o dane w czasie rzeczywistym, pozwalające im na podejmowanie optymalnych decyzji. Dzięki rozwiązaniom AutoID czy IoT kadra zarządzająca stosując odpowiednie oprogramowanie, np. Zebra Visibility IQ, może pozyskiwać dane z operacji biznesowych i tym samym jeszcze efektywniej zarządzać biznesem.
To prawdziwy przełom dla klientów końcowych, ale i dla partnerów Zebry. Na tych drugich wasza strategia rozwoju w kierunku Internetu rzeczy prędzej czy później wymusi zmiany w prowadzeniu biznesu. Co z partnerami, którzy są wciąż mocno nastawieni na sprzedaż urządzeń do automatycznej identyfikacji?
Od dawna mówi się o tym, że z prostymi dostawami samego sprzętu wiążą się niewielkie marże – sprzedaż przysłowiowych „pudełek” nie jest rozwojowa. Jako że dynamicznie zmieniają się technologie, rynek oraz świadomość i potrzeby klientów, resellerzy powinni pracować nad umiejętnościami generowania wartości dodanej. Klient końcowy chętniej zgodzi się zapłacić za wiedzę i umiejętności, których sam nie posiada. Oceniam, że wciąż część naszych partnerów nie do końca sobie zdaje sprawę z konieczności przeprowadzenia zmian i nie uświadamia sobie ryzyka prowadzenia biznesu opartego jedynie na transakcjach. W szerokim zakresie rozwiązań z dziedziny Internetu Rzeczy jest duże pole do popisu dla wielu resellerów, jest wiele specjalizacji, sektorów, w których mogą się odnaleźć z odpowiednimi rozwiązaniami. Wymaga to jednak pracy i inwestycji w szkolenia ludzi, której my za partnerów nie zrobimy. Natomiast możemy wybranym integratorom pomóc w podnoszeniu kwalifikacji i stworzeniu planu biznesowego dotyczącego rozwoju wybranych rozwiązań.
Projekty związane z IoT wpisują się w słynną cyfrową transformację przedsiębiorstw, o której z kolei mówi się, że jest jednak ryzykowna dla klientów biznesowych. A jeśli dla klientów, to i dla integratorów. Jest na to jakaś recepta?
Dynamika wzrostu tego rynku jest bardzo duża, a końcowi klienci biznesowi rzeczywiście dążą do integracji rozwiązań Internetu Rzeczy w swoich organizacjach. Podstawą jest zaproponowanie odbiorcy rozwiązania, które z jednej strony odpowiada jego potrzebom a z drugiej – jest oparte na sensownej kalkulacji. Ważne jest również uzupełnienie tego rozwiązania o usługę integracji z istniejącym oprogramowaniem. Klient biznesowy oczekuje obecnie kompleksowego podejścia ze strony integratora. Tylko wtedy firma IT jest dla niego partnerem do rozmowy. Nie każdy partner sobie z tym dobrze radzi, część z nich zdaje sobie sprawę z tego, że musi uzupełnić wiedzę inwestując w szkolenia, a także poradzić sobie z problemem braków kluczowych specjalistów. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że specjaliści od biznesu związanego z Internetem Rzeczy dopiero od niedawna się pojawiają na rynku. Know how mają więc ciągle główni gracze z obszaru IoT, ale dzielą się nim z zainteresowanymi partnerami, chcącymi rozwijać wspólnie ten biznes. My, kooperując z dużą liczbą integratorów, zachęcamy ich do współpracy, proponujemy szkolenia, a jeśli sobie tego życzą – pełnimy rolę doradcy. Ci, którzy jako pierwsi zaczną się specjalizować w IoT, szybko odczują płynące z tego korzyści, ponieważ popyt na te technologie będzie rósł.
Wspomniał Pan o sensownej kalkulacji? Co to dokładnie znaczy?
Mam na myśli kluczowe znaczenie wskaźnika rentowności inwestycji ROI. Klienci wprowadzą rozwiązania IoT tam, gdzie będzie to miało sens, biorąc pod uwagę zwrot z inwestycji i perspektywę optymalizacji biznesu. Zainwestują, podejmą wysiłek, który towarzyszy każdej zmianie procesów zachodzących w przedsiębiorstwach tylko wtedy, gdy wdrożenie będzie miało przełomowe albo kluczowe znaczenie dla działania organizacji albo poprawy sposobu prowadzenia biznesu. Jeśli wskaźnik ROI będzie korzystny, czyli zgodny z założeniami projektowymi, to management po stronie klienta da zielone światło na realizację projektu. Natomiast tam, gdzie wskaźnik rentowności nie prezentuje się zachęcająco, warto poczekać, aż sama technologia stanieje, stając się przystępna dla większej liczby przedsiębiorstw. Przykładem jest tu RFID – do niedawna jeszcze elementem blokującym jej wdrażanie na większą skalę była cena jednego taga, która obecnie zdecydowanie się obniżyła. Poza tym za każdym razem, gdy rozmawiamy z klientami o naszych rozwiązaniach IoT, sprawdzamy jaką infrastrukturą dysponują. Tam gdzie jest ona przestarzała, skomplikowana, droga w utrzymaniu i w dodatku nie pozwala pozyskiwać danych kluczowych w operacjach biznesowych, to zmiana polegająca na silnej automatyzacji procesów szybko przyniesie znaczące korzyści.
Partnerzy muszą pokonać sporo wyzwań, aby przetransformować swoją działalność w kierunku Internetu rzeczy. Jednak trend jest taki, że producenci coraz częściej świadczą specjalistyczne usługi, które pomagają integratorom zrealizować u klienta projekt wykraczający poza ich obecne kompetencje.
Taką rolę pełni u nas dział Professional Services. Jego zespół jest gotowy pomóc każdemu partnerowi w przedstawieniu klientowi końcowemu rozwiązania w taki sposób, aby ten miał wszelkie dane niezbędne do podjęcia racjonalnej decyzji odnośnie do wdrożenia. Dlatego zachęcam resellerów, aby kontaktowali się z nami w kwestii usług profesjonalnych w sytuacji, gdy mają szansę na realizację interesującego projektu z zakresu Internetu rzeczy, ale niekoniecznie radzą sobie ze złożeniem klientowi szczegółowej oferty popartej profesjonalnie przygotowaną kalkulacją finansową. Proponujemy rozwiązania, których koszt zwraca się klientom przynajmniej w średnim okresie czasu. Widzimy, że klienci są dobrze uświadomieni w kwestiach lokowania środków finansowych – inwestycje w nowe technologie są przez nich finansowo analizowane, a proponowane rozwiązania testowane przed wdrożeniem. Jest to zrozumiałe i w pełni zasadne. Dodatkowo nasz zespół professional services oferuje usługi z zakresu projektowania systemu, konfiguracji rozwiązania, szkoleń, zarządzania projektem.
Zwracacie także uwagę partnerów na potrzebę rozwijania umiejętności w dziedzinie pisania aplikacji dla systemu Android w wersji profesjonalnej. Dlaczego jest to takie ważne?
Urządzenia Zebra wykorzystywane do automatycznej identyfikacji działają pod kontrolą systemów Android oraz Windows Mobile. W związku z tym, że Microsoft od 2020 r. przestanie wspierać system Windows Mobile, przedsiębiorstwa, które przy nim pozostaną mogą być bardziej narażone na cyberataki i wycieki danych, ponieważ łaty bezpieczeństwa chroniące systemy przez tymi atakami siłą rzeczy nie będą aktualizowane. Uświadamiamy naszych klientów i partnerów, jakie duże ryzyko biznesowe podejmują nie migrując na system Android. A wiem, że perspektywa „pociągnięcia” na systemie Windows Mobile jeszcze przez rok, czy dwa może być kusząca dla klientów końcowych i samych partnerów, którzy chcą oszczędzić. Niebezpieczeństwa związane z taką pozorną oszczędnością trzeba szeroko komunikować, dlatego mocno edukujemy rynek w tym zakresie.
Migracja na system Android to dla naszych partnerów szansa na rozwój i dobry zarobek. Należy pamiętać jednak, że jeśli dana aplikacja u klienta została stworzona do pracy w Windows Mobile, to dokonanie jej migracji na nową platformę wymusza jej przepisanie. I tu widzimy wąskie gardło, które jest jednocześnie okazją biznesową dla integratorów. Dlatego liczymy na naszych partnerów w kwestii rozwijania umiejętności tworzenia oprogramowania dostosowanego do systemu Google’a. To tematyka europejskiej konferencji Appforum 2019, współorganizowanej przez Zebrę na początku czerwca 2019 r. w Warszawie. Tematem tego trzydniowego spotkania było m.in. omówienie najlepszych praktyk związanych z rozwojem aplikacji na system Android. Gorąco namawiamy partnerów do pochylenia się nad zagadnieniem rozwoju aplikacji dla klientów, bo to dla nich przyszłość.
Artykuł Czas podjąć wyzwanie IoT pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Nie ma logistyki bez nowoczesnych narzędzi pochodzi z serwisu CRN.
]]>Ponieważ firmy transportowe są zobowiązane do montowania tachografów, coraz częściej decydują się na wybór systemu, który obejmie też moduł GPS/GPRS. Mogą wtedy monitorować swoje pojazdy online, a dzięki funkcji dołączania różnego rodzaju czujników – mają szansę znacząco tę kontrolę rozszerzyć.
Nowe rozwiązania do lokalizacji GPS dają wiele informacji o tym, co działo się w drodze i w miejscu docelowym. Moduły do monitorowania pojazdów zapewniają dwukierunkową komunikację – mogą rejestrować informacje z samochodu, przesyłać je przez sieć do systemu monitorującego, otrzymywać z niego polecenia i je wykonywać. Aby zapewnić komunikację on-
line z centralą, moduł GPS jest połączony z modułem łączności komórkowej.
Wśród najczęściej wykorzystywanych funkcji jest sprawdzanie poziomu paliwa, dzięki czemu firmy mają kontrolę nad jego zużyciem. A trzeba zaznaczyć, że kradzieże paliwa to jeden z największych problemów w tej branży. Swego czasu bardzo nękały branżę kolejową – jej przedstawiciele donosili o ogromnych stratach spowodowanych przez złodziei. Dopiero wprowadzenie monitorowania GPS, rozszerzonego o czujniki poziomu paliwa w lokomotywach, rozwiązało problem.
Kolejną przydatną opcją jest sprawdzanie, czy pojazd dociera do celu z kompletnym ładunkiem. Zdarza się, że kierowcy przewożący różnego rodzaju kruszywa po drodze pozbywają się obciążenia. W takim wypadku wystarczy dodać do rozwiązania lokalizującego czujnik kontrolujący położenie kipra wywrotki i przedsiębiorca zostanie poinformowany, że część ładunku została wyrzucona po drodze, a nie w miejscu przeznaczenia. Inne przedsiębiorstwo może chcieć kontrolować, czy wózki widłowe są ładowane codziennie. I tu także z pomocą przychodzi rozwiązanie GPS/GPRS z odpowiednimi czujnikami. Przykłady można mnożyć, co oznacza niemałe pole do popisu dla integratorów, którzy chcą spełniać różne potrzeby firm transportowych i logistycznych.
Siła w oprogramowaniu
Dzięki możliwości dołączenia różnych czujników rozwiązania GPS zapewniają wiele dodatkowych funkcji. Zwykle moduły GPS mają wyprowadzone wyjścia i wejścia cyfrowe oraz analogowe. Można je oprogramowywać pod kątem wielu zastosowań. Wejście cyfrowe najczęściej będzie dostarczać informacje o stanie w trybie zero-jedynkowym, np. ujawniając wspomniane podniesienie lub opuszczenie kipra wywrotki. Z kolei wejścia analogowe służą np. do podłączenia czujnika monitorującego poziom paliwa. Z kolei wyjście cyfrowe zapewni wysterowanie jakiegoś działania, w przypadku pojazdu może to być zablokowanie wybranej funkcji. W ten sposób da się nawet spowodować unieruchomienie samochodu.
Wdrożenie systemu lokalizacji zależy od funkcji produktu dostarczanego przez dostawcę modułów GPS. Gotowe, „pudełkowe” rozwiązania, podpina się do uniwersalnego złącza CAN samochodu. Służy ono głównie do diagnostyki, ale może też przekazywać modułom GPS wiele danych, o prędkości pojazdu, spalaniu itp.
– Wiedza o tym, co dzieje się z samochodami, ułatwia zarządzanie flotą. Pomocne jest odpowiednie oprogramowanie, choć nie wszyscy dostawcy rozwiązań GPS/GPRS je oferują – twierdzi Bartłomiej Sosenko, inżynier R&D w krakowskim AutoID.
Jeśli oprogramowanie dostarcza producent rozwiązania, najczęściej zapewnia podstawowy interfejs służący do przeglądania informacji z modułów GPS. Prócz standardowych danych o pozycji pojazdu klient może określić, z jakich czujników i jakie informacje chce uzyskiwać, a integrator konfiguruje system na etapie wdrożenia. Firmy z branży transportowej często potrzebują raportów i wymagają powiadomień o określonych zdarzeniach w czasie rzeczywistym.
– Biorąc pod uwagę potrzeby klientów, można dostarczane przez producenta oprogramowanie zintegrować poprzez API z bardziej rozbudowanym systemem raportującym, który otrzymywane dane dodatkowo przetwarzał, łączył z innymi informacjami i prezentował w formie zaawansowanych raportów, umożliwiających np. śledzenie trendów – wyjaśnia Bartłomiej Sosenko.
W ostatnich latach transport drogowy rozwinął się kosztem kolejowego, więc do problemów związanych z obsługą ruchu pojazdów między miejscem załadunku a celem podróży doszły wyzwania związane z zarządzaniem ruchem na terenie firm. Gdy do przedsiębiorstwa zaczyna przyjeżdżać coraz więcej samochodów dostawczych, tworzą się korki na wjazdach i wyjazdach, kłopotliwe staje się ustalenie kolejności załadunku i wyładunku. To następny obszar, w którym może pomóc integrator oferujący odpowiednie rozwiązania wykorzystujące GPS.
Bartłomiej Sosenko, inżynier R&D, AutoID
Dużą rolę w dostarczaniu wielu użytecznych informacji i zapewnianiu różnych funkcji rozwiązań lokalizacyjnych GPS odgrywa oprogramowanie. A potrzeby klientów są różne i zależą od specyfiki przedsiębiorstwa. Przykładowo, realizowaliśmy projekt dla firmy zajmującej się zbiórką surowców wtórnych. Rozwoziła kontenery, które czasem ginęły. Miała też problem z opróżnianiem ich na czas. Chodziło więc o to, żeby na kontenerach zamontować czujniki, a w samochodach wykorzystać lokalizację GPS. Gdy pojazd wyładowywał lub załadowywał kontener, dzięki tagowi RFID na pojemniku zdarzenie było rejestrowane w systemie razem z informacją, w jakim miejscu to nastąpiło. W ten sposób można było dokładnie kontrolować, kto, kiedy i gdzie rozładował lub załadował kontener. Takie zadanie wymagało uzupełnienia modułu GPS/GPRS o czytnik tagów RFID dalekiego zasięgu.
Terminale, skanery, drukarki
W wielu firmach z branży TLS wciąż stosuje się tradycyjne metody i wiele procesów dokumentowanych jest na papierowych formularzach. Jeśli jednak takie przedsiębiorstwa chcą się dalej liczyć na rynku, muszą przejść na automatyczną rejestrację danych, umożliwiającą dostęp do informacji o zasobach i zachodzących procesach w czasie rzeczywistym. Nie obejdzie się bez odpowiedniego sprzętu – wykorzystywanych przez pracowników ręcznych skanerów lub terminali mobilnych z funkcją skanera.
Chcąc ograniczać koszty, klienci z branży TSL mogą skłaniać się do wykorzystania w codziennej pracy smartfonów zamiast specjalizowanych terminali. Producenci tych ostatnich wskazują jednak wiele funkcji, których nie oferuje sprzęt klasy konsumenckiej. Zwracają uwagę m.in. na dołączone narzędzia programowe, umożliwiające sprawną konfigurację dużej liczby wykorzystywanych urządzeń, oraz rozwijane przez nich aplikacje ułatwiające pracę w specyficznych zastosowaniach.
Wskazują, że w terminalach liczy się nie tylko ich waga, gabaryty czy wielkość wyświetlacza, ale także szybkość działania, możliwość korzystania z wielu akcesoriów i urządzeń peryferyjnych, wydajna bateria oraz łatwość i intuicyjność obsługi. Tego typu urządzenia są odporne na upadki, spełniają wymogi najwyższych klas szczelności, gwarantują wielogodzinną ciągłą pracę i wieloletnie użytkowanie.
Przewagę profesjonalnym terminalom daje m.in. wyposażenie w skanery do kodów 1D i 2D, umożliwiające odczyt bez względu na położenie urządzenia. Mogą także zapewniać szybkie pozyskanie i przetwarzanie informacji z bardziej złożonych etykiet, zawierających np. tekst, kod i pole adresowe. Będą też sprawdzać się w od-
czytywaniu coraz powszechniejszych kodów wyświetlanych na ekranach urządzeń elektronicznych. Gdy trzeba przeprowadzać wielogodzinne inwentaryzacje, sprzęt z rynku konsumenckiego okazuje się w porównaniu ze specjalizowanymi terminalami mało wydajny i zawodny.
– Ciekawym rozwiązaniem dla przedsiębiorstw z branży TSL są pokładowe komputery mobilne, które można montować na wózkach widłowych, wózkach chwytakowych, dźwigach i ciągnikach – mówi Piotr Miszczak, Senior Sales Engineer w Zebra Technologies. – Są one wykorzystywane zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz budynków, m.in. w magazynach, centrach dystrybucyjnych, portach lotniczych i morskich oraz składach kolejowych.
W zarządzaniu informacją podczas realizacji procesów logistycznych niezwykle ważne staje się błyskawiczne i jednoznaczne oznakowanie, umożliwiające identyfikację towaru czy kontenera.
– Na tym etapie niezastąpione są drukarki etykiet zapewniające szybki druk krótkich serii oznakowań, łączący kod kreskowy/QR z przekazem graficznym lub tekstowym – twierdzi Grzegorz Moch, Business Solution Account Manager w Epsonie.
Poza czytelnością etykiet i szybkością ich druku podstawowe znaczenie ma trwałość oznakowań, dzięki ich odporności na ścieranie, promieniowanie UV i wodę. Narzędziem niezbędnym pracownikowi logistyki jest często drukarka mobilna, zaprojektowana do druku etykiet, paragonów i kwitów na żądanie. Urządzenia te są odporne na upadki i nieprzyjazne warunki środowiskowe.
Zarządzanie i integracja
Zarówno małe, jak i duże przedsiębiorstwa potrzebują magazynowych systemów WMS (Warehouse Management System). Rozwiązania tej klasy umożliwiają centrom logistycznym efektywne zarządzanie magazynem i znajdującymi się w nim zasobami. Dzięki nim można kontrolować całą logistykę: od przyjęcia towarów przez ich składowanie po wyjazdy dostaw.
Ze stosowanym w firmach oprogramowaniem do zarządzania mogą i powinny być integrowane narzędzia użytkowane przez branżę TLS.
– Jeśli wykorzystuje się rozwiązania GPS, informacje przesyłane drogą elektroniczną można wzbogacić o dodatkowe statusy, dotyczące między innymi miejsca pobytu towaru – podkreśla Rafał Mazur, konsultant rozwiązań Comarch e-Invoicing.
Z kolei stosowanie w magazynie przenośnych terminali i skanerów, skomunikowanych z systemem informatycznym, pozwoli na bieżąco monitorować terminowość wykonywania usług. W ten sposób zyskuje się kontrolę takich działań, jak przyjmowanie dostaw, kompletowanie, pakowanie i wysyłka towaru, przeładunek i uzupełnianie zapasów.
Aby w pełni wykorzystać możliwości systemu IT, firmy logistyczne potrzebują odpowiednio wydajnych sieci. Takich, w których nie będzie dochodziło do powstawania wąskich gardeł i wpływających na jakość usług opóźnień. Tu także jest pole do działania dla firm integratorskich, podobnie jak w dziedzinie zabezpieczania danych. Usługi logistyczne wymagają stałego przetwarzania informacji, także danych wrażliwych, a zatem przedsiębiorstwa z tej branży muszą zadbać o nowoczesne systemy ochrony informacji. Często jednak kierujący firmami transportowymi i logistycznymi postrzegają inwestycje w tym zakresie przede wszystkich przez pryzmat kosztów. Warto uświadomić im, że ujawnienie danych wrażliwych przyniesie nie tylko ogromne straty finansowe (m.in. związane z nowymi regulacjami RODO), a także trudne do oszacowania, ale nie mniej dotkliwe szkody wizerunkowe.
Praca w logistyce wiąże się z wykonywaniem wielu czynności naraz i używaniem różnych narzędzi. Wydłuża to czas ukończenia zadania i przyczynia się do częstych, kosztownych błędów. Pracę mogą uprościć najnowsze rozwiązania, które uwalniają ręce pracownika i dostarczają instrukcji działania i innych wyczerpujących informacji.
Procesy w logistyce mogą usprawnić głosowi asystenci, np. Alexa, Google Assistant, Cortana i Siri. Automatyzacja oparta na komunikacji głosowej z komputerem może ułatwić pracę dyspozytorom. Zamiast logować się do konsoli, by sprawdzić lokalizację pojazdu, pracownika lub status przesyłki, wystarczy zadać pytanie asystentowi głosowemu, a on szybko uzyska i przekaże potrzebne informacje.
Do skrócenia czasu wykonywania zadań w procesie logistycznym przyczynią się także urządzenia ubieralne. Skanujące kody produkty wearables, zintegrowane z rozwiązaniami głosowymi, zapewniają większe tempo pracy i ograniczają liczbę popełnianych błędów dzięki możliwości skorzystania z praktycznych wskazówek potrzebnych do realizacji bieżących zadań.
Pracę w magazynie mogą zrewolucjonizować okulary AR (Augmented Reality). Dzięki zintegrowaniu magazynowego systemu informatycznego (WMS) z inteligentnymi okularami pracownik nie musi sięgać po terminal lub papierowe dokumenty. Wszystkie potrzebne instrukcje ma przed oczami, nałożone na rzeczywisty obraz regałów, półek i towarów. Rozwiązanie prowadzi go krok po kroku do celu, jakim jest realizacja określonego procesu magazynowego.
Artykuł Nie ma logistyki bez nowoczesnych narzędzi pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł VIRDI Partner Conference 2017 pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł VIRDI Partner Conference 2017 pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł AutoID stawia na biometrię pochodzi z serwisu CRN.
]]>Spotkanie było okazją do zaprezentowania całego spektrum możliwości rozwiązań Virdi, wymiany doświadczeń dystrybutorów i „pochwalenia się” wdrożeniami. Pokazano także najnowsze produkty. Wyposażony w 5-calowy, kolorowy ekran dotykowy czytnik AC-7000 potrafi za pomocą dwóch samo pozycjonujących się kamer dokonywać trójwymiarowego odczytu twarzy z odległości do 3 metrów. Przy jego użyciu, dzięki wbudowanemu czterordzeniowemu procesorowi, identyfikacja wzorca biometrycznego trwa poniżej 1 sekundy. Z kolei dołączany przez port USB czytnik linii papilarnych Virdi FOH02 obsługuje teraz funkcję Windows Hello, czyli w trybie plug and play umożliwia biometryczne logowanie się na urządzeniach z systemem Windows 10.
Firma AutoID, specjalizująca się na rynku polskim w rozwiązaniach zapewniających bezpieczeństwo fizyczne, już od 10 lat jest dystrybutorem produktów Virdi. Jak tłumaczy Jarosław Pietraszewski, CEO AutoID, zdecydowano się na współpracę z koreańskim dostawcą na zasadach wyłączności, ponieważ produkty – choć nie najtańsze – gwarantują wysoką jakość i dają duże możliwości wdrożeniowe. Swoją bazę klientów końcowych dystrybutor szacuje obecnie na blisko 600 firm, a wdrożenia obejmują zarówno duże systemy na kilkaset czytników, jak i małe instalacje z pojedynczymi urządzeniami.
Dział deweloperski AutoID rozwija przy tym własne oprogramowanie, które zwiększa możliwości produktów Virdi i umożliwiające dostosowanie systemów kontroli dostępu i rejestracji czasu pracy do różnych, czasem bardzo specyficznych potrzeb klientów. Potwierdzają to integratorzy współpracujący z krakowskim dystrybutorem. Kamil Madej, kierownik projektu w ZETO Kielce, tłumacząc, dlaczego jego firma zdecydowała się na rozwiązania Virdi i współpracę z AutoID, wskazuje na dużą elastyczność partnera i gotowość do spełniania indywidulanych wymagań klientów.
Tym bardziej, że czytniki Virdi łączą nowoczesne biometryczne metody kontroli dostępu i rejestracji czasu pracy z tradycyjnymi sposobami identyfikacji, z użyciem kart i kodów PIN. Daje to większe pole manewru we wdrożeniach i zwiększa bezpieczeństwo, umożliwiając zastosowanie dwóch wybranych metod łącznie, np. PIN-u i wzorca biometrycznego (odcisku palca lub geometrii twarzy). Co ciekawe, sensory biometryczne Virdi wykrywają fałszywe wzorce linii papilarnych, bowiem – poprzez detekcję żywej tkanki – są odporne na użycie silikonowych, kauczukowych, plastikowych czy papierowych podróbek, których wykonanie obecnie nie stanowi większego problemu.
Artykuł AutoID stawia na biometrię pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł RFID w automatycznej identyfikacji pochodzi z serwisu CRN.
]]>Ile wart jest w tej chwili rynek rozwiązań RFID
w Polsce? Ich dostawcy mówią, że trudno ocenić, bo systemy RFID stanowią
jedynie niewielką część rozwiązań AutoID. Tylko niektórzy zdecydowali się
w przybliżeniu ocenić popyt na identyfikację radiową w Polsce.
W opinii Michała Grzybowskiego, product managera Motoroli w RRC, jego
wartość wynosi nie więcej niż 3 mln zł. Według Łukasza
Iwanczewskiego, wiceprezesa zarządu firmy integratorskiej BCS, rynek systemów
do automatycznej identyfikacji wart jest w sumie 500 mln zł,
łatwo więc obliczyć, że na systemy RFID przypada tylko kilka procent
i wszystko wskazuje, że w przyszłości udział ten nie zwiększy się znacząco.
Niemniej jednak część naszych rozmówców uważa, że nie można wykluczyć wzrostu
zainteresowania RFID w związku z powstawaniem nowoczesnych, coraz
bardziej zautomatyzowanych magazynów. O tym, że technika RFID może być
częściej wykorzystywana, świadczy przykład rynku amerykańskiego. – W porównaniu z nim mamy minimum dwuletnie opóźnienie –
uważa
Paweł Anduła, Regional Sales Manager firmy Psion w Polsce.
Z informacji uzyskanych od naszych rozmówców, zajmujących się
sprzedażą i wdrożeniami systemów RFID, wynika, że sprawdzają się one
w szczególnych zastosowaniach. Dlatego, że mają szczególne właściwości. – Głównymi
zaletami RFID są: możliwość zapisu większej ilości danych niż za pomocą
zwykłych kodów kreskowych, a także ich odczytu z odległości kilku,
a nawet kilkunastu metrów– tłumaczy Paweł Anduła z Psiona.
RFID spełnia swoje zadanie np. w przedsiębiorstwach, w których trzeba
znakować towary o wysokiej wartości, opakowania wielorazowego użytku, lub
w trudnych warunkach, kiedy optyczny odczyt danych jest niemożliwy (np. ze
względu na wilgoć, wysoką temperaturę, zanieczyszczenie). – Technikę RFID jednak
można spotkać również w tak powszechnych zastosowaniach, jak karty
komunikacji miejskiej i karty do urządzeń kontroli dostępu – mówi
Jacek Borowski, dyrektor handlowy firmy Mega Sonic. Według Rafała
Leszczyńskiego, channel account managera na Europę Centralną i Wschodnią
firmy Zebra Technologies, z RFID korzystają przedsiębiorstwa
z sektora produkcyjnego. – Zebra realizowała wdrożenia
w przemyśle samochodowym i meblarskim – wyjaśnia Rafał
Leszczyński. Paweł Anduła z Psionu przewiduje, opierając się na prognozach
Gartnera, że rozwiązania radiowe najszybciej będą się rozpowszechniać właśnie
w przemyśle samochodowym, ale również w takich branżach, jak handel
detaliczny, logistyka, farmacja, opieka medyczna, lotnictwo i przemysł
obronny.
Andrzej Wąwoźny, konsultant i manager produktu RFID
z krakowskiej spółki SKK, mówi, że technika radiowej identyfikacji nie
zastąpi kodów kreskowych w przypadku jednostkowych produktów detalicznych
(zwłaszcza o niskiej wartości), będzie raczej ich uzupełnieniem służącym
do znakowania opakowań pośrednich: palet i pojemników. – Klienci najczęściej pytają nas o rozwiązania RFID do identyfikacji
i rejestracji produktów czy półproduktów w procesie wytwarzania – twierdzi Andrzej Wąwoźny. – Przeprowadzone przez nas analizy i testy odczytu pokazują, że
w wielu przypadkach wynik jest lepszy, niż można było się spodziewać. Na
przykład powszechnie wiadomo, że elementy metalowe są teoretycznie mało
przyjazne dla RFID, a tymczasem większość prób ich zastosowania wypada
zaskakująco dobrze. Możliwa jest więc identyfikacja za pomocą RFID metalowych
półproduktów czy wyrobów końcowych, transportowanych najczęściej na palecie
w pojemnikach lub kartonach, w liczbie kilkudziesięciu lub więcej.
Podobny – jak przedstawiciele innych
firm sprzedających produkty do AutoID – sposób wykorzystania RFID widzi
Krzysztof Zakrzewski, kierownik Działu Wdrożeń w BCS. – Zdecydowanie
najpopularniejsze jest stosowanie znaczników RFID w cyklu zamkniętym,
czyli np. przy rejestracji ruchu pojemników, wózków, kontenerów
– ocenia. – Znakuje się również wyroby gotowe, ale
głównie dotyczy to produktów wartościowych, gdy cena znacznika nie wpływa na
cenę końcową wyrobu.
Z informacji dystrybutorów
i producentów systemów do autoidentyfikacji wynika, że obecnie
obowiązującymi standardami częstotliwości w RFID są: HF (High Frequency)
i UHF (Ultra High Frequency), natomiast na LF (Low Frequency) jest miejsce
w rozwiązaniach niszowych (częstotliwość tę wykorzystuje się
w kartach komunikacji miejskiej i innych zapewniających dostęp).
Skanery i komputery umożliwiające
czytanie etykiet RFID kosztują co najmniej tyle samo, co sprzęt przeznaczony do
obsługi zwykłych kodów kreskowych. – Mogą być jednak nawet o połowę droższe – zaznacza Jacek Borowski
z Mega Sonic. Z kolei zdaniem Michała Grzybowskiego z RRC
– tylko o 15 – 30 proc., choć same etykiety RFID mogą
kosztować nawet kilkakrotnie więcej niż służące do odczytu informacji zapisanej
zwykłym kodem kreskowym. – Tańsze
etykiety RFID są wciąż 10 – 15 razy droższe od znaczników z kodami
kreskowymi – uważa Jacek Borowski, dyrektor handlowy Mega Sonic. – Jeśli weźmiemy pod uwagę, że etykieta jest skanowana jedynie kilka razy
w swoim cyklu życia, nie ma mowy o osiągnięciu korzystnego wskaźnika
zwrotu z inwestycji. Z kolei z danych przytoczonych przez
przedstawiciela firmy Psion wynika, że średni koszt tanich etykiet RFID waha
się od 0,5 do 1 euro, podczas gdy tradycyjna etykieta do kodu kreskowego
kosztuje kilka groszy.
– Rozwiązania RFID są droższe niż
bazujące na zwykłych kodach – Tomasz Szymański, Key Account Manager
z firmy Datalogic, podziela zdanie innych producentów i integratorów
na temat wydatków na systemy RFID. – Po pierwsze, urządzenia do odczytu
i zapisu danych z tagów i na tagach RFID kosztują więcej niż te,
które są wyposażone tylko w czytnik kodów kreskowych. Po drugie, bardziej
kosztowny jest sam nośnik informacji. W zależności od zastosowanej
technologii i specyfiki nośnika różnice w cenie rozwiązania mogą być
bardzo duże. Jego
zdaniem jednak ważny jest nie tyle koszt inwestycji, ile fakt, jakie korzyści
i oszczędności może ona przynieść. – W niektórych branżach automatyzacja procesów
biznesowych jest bardzo pożądana, ale etykiety z nadrukowanym kodem nie
dają możliwości jej wprowadzenia – podsumowuje.
Zdaniem Jacka Borowskiego w niektórych
przypadkach zastosowanie RFID nie tylko ma sens, lecz również jest bardzo
opłacalne. – Wtedy, gdy w firmach używa się wszelkiego rodzaju
pojemników wielorazowego użytku, które są wielokrotnie skanowane bez udziału
człowieka – dowodzi
przedstawiciel Mega Sonic. – Tak jest np. w centralnym magazynie
Wittchena, który uruchamia właśnie jedno z najnowocześniejszych centrów
logistycznych w Polsce. Mega Sonic kończy wdrażanie tam systemu RFID.
Z doświadczeń dostawców wynika, że zawsze trzeba sprawdzić, czy
RFID zaspokaja potrzeby danego przedsiębiorstwa. – Radzimy partnerom
przeprowadzenie wielopłaszczyznowej symulacji przed każdym wdrożeniem – informuje Michał Grzybowski,
Product Manager Motoroli w RRC. – Może się wówczas okazać, że koszty zakupu
i eksploatacji stosunkowo drogich rozwiązań RFID są niższe niż dotychczas
używanych.
Według jego informacji marże partnerów związane ze sprzedażą
produktów do AutoID wynoszą 8 – 20 proc. – Resellerzy
i integratorzy mają jednak szanse na dodatkowy zysk z usług
konsultingowych, a także z tytułu wysokich kosztów projektu
i samego wdrożenia – wylicza Michał Grzybowski.
Z kolei Rafał Leszczyński z Zebry
ujawnia, że marże resellerów sprzedających produkty RFID tej firmy sięgają 30
– 50 proc., jednak liczba projektów jest mała. – Radzimy naszym
partnerom, by skupili się raczej na rozwiązaniach mobilnych, w przypadku
których do zagospodarowania jest ogromna część rynku – mówi.
Paweł Anduła z firmy Psion ostrożnie wypowiada się
o wysokości zarobków resellerów.
– To indywidualna sprawa każdego
partnera – uważa. – Za pewnik możemy przyjąć, że zyski będą
znacząco wyższe niż związane ze sprzedażą systemów wykorzystujących kody
kreskowe.
Natomiast Andrzej Wąwoźny, manager produktu
RFID w SKK, zauważa, że marże uzyskiwane przy sprzedaży sprzętu
działającego w technice radiowej powoli maleją. – To podobne zjawisko jak
na rynku systemów opartych na kodach kreskowych – twierdzi. – Jeśli dostawca nie zaproponuje odpowiedniej wartości dodanej, to
niewiele może zarobić na urządzeniach RFID, marże wynoszą kilka, kilkanaście
procent.
Z doświadczenia Krzysztofa Zakrzewskiego z BCS wynika, że
zarobki partnerów zależą od ich inwencji. – Główny zysk pochodzi
z tworzenia pełnego rozwiązania, z usług integracyjnych – tłumaczy. – Systemy RFID sprzedaje
się inaczej niż te bazujące na zwykłych etykietach, w przypadku których czasami
o zwycięstwie decyduje cena. Rozwiązań tego typu nie sprzedaje się przez
Internet, tu potrzebna jest wiedza poparta ciężką pracą.
Zdaniem Olgi Krystkiewicz,
senior channel account managera w Motorola Solutions, warto zwrócić uwagę
na „pasywne tagi RFID o długim zasięgu, których stosowanie, ze względu na
cenę i funkcje, pozwala przedsiębiorstwom osiągnąć maksymalny zwrot
z inwestycji”. – Tagi tego typu mogą być umieszczane na różnych
towarach – od części mechanicznych po pudełka z płatkami
śniadaniowymi – tłumaczy
Olga Krystkiewicz. – Ułatwiają firmom całkowite zautomatyzowanie
łańcuchów dostaw. Poza tym, jak mówi przedstawicielka Motoroli,
można zaobserwować szybki wzrost popytu na urządzenia działające na falach
krótkich (HF) i wykorzystujące techniki zbliżeniowe NFC (Near Field
Communication – krótkozasięgowy, wysokoczęstotliwościowy standard komunikacji
radiowej) oraz płatności dokonywane za pośrednictwem urządzeń mobilnych.– Z obliczeń Juniper Research wynika, że do
2013 r. co piąty telefon komórkowy będzie wyposażony w system NFC,
a wartość transakcji dokonywanych za pomocą tego typu rozwiązań
w latach 2011 – 2013 będzie rosła co roku pięciokrotnie –
wyjaśnia.
Jaka jest przyszłość rozwiązań RFID? Ogólnie rzecz biorąc, nie
można liczyć na gwałtowny wzrost ich sprzedaży. Chociaż przedstawiciele BCS
przekonują, że klienci w 2010 r. zaczęli bardziej interesować się
technikami autoidentyfikacji z powodu
ograniczania wydatków związanego z kryzysem. Mimo wszystko zgadzają się,
że stosunkowo niszowe i drogie systemy RFID trudniej sprzedawać niż
rozwiązania oparte na zwykłych kodach kreskowych. Głównie ze względu na to, że
każde wdrożenie musi być poprzedzone testami i pilotażami. W rozwoju
techniki RFID mogą przeszkadzać wysokie nakłady na oprogramowanie, sprzęt
i wdrożenie systemu, ale również na konieczność wprowadzenia zmian w sposobie
działania przedsiębiorstwa, które go kupuje. – Są niezbędne, by w pełni
korzystać z dobrodziejstw nowego systemu
– zauważa Paweł Anduła z firmy Psion.
Paweł Anduła, Regional Sales Manager Psion w Polsce
Na polskim rynku technika RFID jest wciąż w początkowej fazie
rozwoju. W stosunku do rynku amerykańskiego mamy minimum dwuletnie
opóźnienie. W związku z tym na razie produkty RFID nie stanowią
jeszcze zagrożenia dla systemów kodów kreskowych. Natomiast często są (lub mogą
być) ich znakomitym uzupełnieniem. Ocenia się, że obecny udział RFID
w rynku autoidentyfikacji wynosi 2 – 3 proc.
Główną przeszkodą w rozwoju tego typu produktów wydają się
stosunkowo wysokie koszty zarówno sprzętu i oprogramowania, jak
i wdrożenia. Pewną barierą może okazać się również konieczność
wprowadzenia zmian w procesach biznesowych wewnątrz firmy, która decyduje
się na rozwiązania RFID, niezbędnych, aby w pełni korzystać
z dobrodziejstw nowego systemu. Dużym problemem jest również stosunkowo
długi czas trwania kompleksowego wdrożenia.
Trudno oszacować wartość sprzedaży tego typu
rozwiązań w Polsce, choć z pewnością ten segment rynku ma bardzo duży
potencjał. Według danych Gartner Group RFID najszybciej będzie się rozwijać
w takich branżach jak: handel detaliczny, logistyka, farmacja, opieka
medyczna, a także przemysł samochodowy, lotniczy i obronny. Obecnie
widać już znaczący postęp w liczbie uruchamianych instalacji pilotażowych,
a kilka lat temu technika RFID była jedynie tematem rozmów. Oznacza to, że
rynek zaczyna dojrzewać do tego typu produktów. Potencjalni klienci zdają już
sobie sprawę, że wdrożenie systemu RFID w przedsiębiorstwie to nie tylko
kwestia wymiany czytników kodów kreskowych na czytniki RFID czy też instalacja
tagów zamiast etykiet z kodami kreskowymi. Wśród naprawdę wielu korzyści
można wymienić chociażby możliwość stosowania ich tam, gdzie zwykłe etykiety
się nie sprawdzają, lub odporność na trudne warunki pracy (wilgoć, temperaturę,
zabrudzenie). Dzięki systemowi RFID można zapisać znacznie większą ilość danych
i odczytywać je z odległości kilku lub kilkunastu metrów. Zalet jest
oczywiście więcej.
Koszt infrastruktury do obsługi RFID nie różni się specjalnie od
kosztu infrastruktury, która jest potrzebna, gdy używa się tradycyjnych metek.
Natomiast ze sporymi różnicami mamy do czynienia w przypadku etykiet.
Średni koszt tanich etykiet RFID waha się od ok. 0,5 do 1 euro,
podczas gdy tradycyjna etykieta z kodem kreskowym kosztuje jedynie kilka
groszy.
Bardzo trudno określić, ile na wdrażaniu rozwiązań RFID mogą
zarobić resellerzy, ponieważ marża jest indywidualną sprawą każdego resellera.
Za pewnik możemy jednak przyjąć, że będzie znacząco wyższa niż w przypadku
wdrożeń systemów wykorzystujących kody kreskowe. To oczywiste, jeśli mamy do
czynienia z nowymi rozwiązaniami, które wymagają od resellera dużej wiedzy
i zaplecza sprzętowego (laboratorium). Oczywiście pozytywny wpływ na
rentowność ma brak tak silnej konkurencji jak przy sprzedaży systemów kodów
kreskowych.
Jacek Borowski, dyrektor handlowy Mega Sonic
Udział RFID w obsłudze produkcji
i w logistyce jest niewielki i nie ma podstaw, by przypuszczać,
że będzie dynamicznie rósł. Powodują to dwie fundamentalne przyczyny:
ograniczenia wynikające z praw fizyki i różnice w kosztach
etykiet RFID i etykiet z kodem kreskowym. Mimo wprowadzenia na rynek
standardu UHF (Ultra High Frequency) i tańszych etykiet RFID, pozostają
one wciąż 10 – 15 razy droższe od tych z kodami kreskowymi. Jeśli zaś
etykieta jest skanowana w cyklu swojego życia jedynie kilka razy, nie ma
szans na osiągnięcie korzystnego wskaźnika zwrotu z inwestycji.
Na rynku konsumenckim technikę RFID można uznać za stosowaną
powszechnie. Przykładem są karty komunikacji miejskiej oraz do urządzeń
kontroli dostępu. Tego rodzaju karty działają w niskich częstotliwościach
LF (Low Frequency), a ich koszt wynosi od kilku do kilkunastu złotych
za sztukę.
Skanery i komputery przenośne z głowicami RFID są
dostępne w cenach porównywalnych z cenami urządzeń czytających kody
kreskowe lub wyższych. Różnice wynoszą nawet 50 proc. Jednak większe
koszty nie stanowią bariery w upowszechnieniu takich rozwiązań. Stosowanie
RFID w przemyśle i w logistyce ma sens, gdy odczyt etykiet
odbywa się automatycznie, bez udziału człowieka, bo wówczas przedsiębiorstwa
mogą zmniejszyć koszty. Przy bezobsługowym odczycie RFID zwykle należy jednak
uwzględnić sytuacje awaryjne, np. kiedy etykieta RFID jest uszkodzona,
naniesiona w złym miejscu lub nie ma jej. Niewłaściwie oznakowana
jednostka automatycznie jest przesuwana na bok, do wyjaśnienia, lub włącza się
sygnał alarmowy i interweniuje człowiek. Wymóg ten powoduje wzrost
komplikacji, a co za tym idzie – także kosztów.
Istnieją takie obszary
w logistyce i w przemyśle, w których zastosowanie RFID jest
nie tylko idealne, ale i bardzo rentowne. Dzieje się tak na przykład
wtedy, kiedy wewnątrz firmy przemieszczają się wszelkiego rodzaju pojemniki
wielokrotnego użytku, które są bezustannie skanowane bez udziału człowieka. Wówczas
rentowność inwestycji nie ulega wątpliwości. Te warunki są spełnione np.
w uruchamianym właśnie centralnym magazynie Wittchena, jednym
z najnowocześniejszych w Polsce, w którym kończymy duże
wdrożenie RFID.
Technologia RFID wciąż uchodzi na innowacyjną
i jest mocno promowana zarówno przez producentów urządzeń, jak
i przez media. Z upływem czasu postęp wymusi jednak spadek cen
etykiet RFID, a magazyny półautomatyczne będą coraz powszechniej
stosowane, co będzie stymulowało powolny, ale systematyczny rozwój rozwiązań
stosowanych w logistyce magazynowania i w przemyśle.
Michał Grzybowski, Product Manager Motoroli w RRC
RFID nie osiągnęły
jeszcze takiego udziału w segmencie rozwiązań enterprise’owych, aby
dystrybutorzy prowadzili analizy z danymi o wielkości sprzedaży czy tempie
rozwoju w skali kraju. Moją ocenę proszę więc traktować jako subiektywną.
Szacuję, że wartość polskiego rynku RFID nie przekracza 1 mln dol. Przy
czym za systemy klasy enterprise uważam te, które działają zgodnie ze
standardem Gen 2, a więc zapewniają wydajność na światowym poziomie.
Oceniam, że udział RFID w rynku autoidentyfikacji wynosi mniej niż
5 proc.
W zależności od rodzaju systemu sprzęt wchodzący w skład
rozwiązania RFID w porównaniu z takim, które wykorzystuje zwykłe kody
kreskowe, jest droższy o 15 – 30 proc. W przypadku etykiet
różnica – na niekorzyść RFID – wynosi od 200 do nawet 500 proc.
Z drugiej strony wdrożenie systemu RFID pozwala na osiągnięcie potężnych
oszczędności w wielu obszarach działalności firmy. RRC radzi partnerom
przeprowadzenie wielopłaszczyznowej symulacji w przypadku każdego potencjalnego
wdrożenia. Może się wówczas okazać, że stosunkowo drogie rozwiązania RFID są
– na dłuższą metę – tańsze od dotychczasowych.
Klienci zainteresowani
rozwiązaniami RFID obecnie najchętniej kupują czytniki stacjonarne Motoroli
serii XR oraz FX, komputery przenośne Motoroli z wbudowanym czytnikiem
RFID serii MC9XXX oraz MC3XXX, jak również drukarki Zebry serii R110XiHF
i RZ400/RZ600.
Marże uzyskiwane przy sprzedaży urządzeń są
podobne jak w przypadku innych rozwiązań AutoID, a więc wynoszą od
8 do 20 proc. Resellerzy i integratorzy mają wiele możliwości
wypracowania dodatkowego zysku. Z całą pewnością usługi związane
z RFID generują większe przychody niż tradycyjne kody kreskowe.
Olga Krystkiewicz, Senior Channel Account Manager w Motorola
Solutions
Obserwujemy częstsze wykorzystywanie techniki
RFID w takich sektorach jak handel detaliczny oraz transport
i logistyka. Wiele firm dostrzega korzyści z wdrażania tych systemów,
zwłaszcza gdy są stosowane do rozwiązywania problemów z łańcuchami dostaw.
Kluczowym czynnikiem, jak w przypadku każdej nowej technologii, jest
zrozumienie możliwości RFID i ocena tego, w jaki sposób rozwiązania tego
typu mogą pomóc w działalności operacyjnej.
Gorącym tematem są pasywne tagi RFID o długim zasięgu,
których stosowanie, ze względu na cenę i funkcje, pozwala
przedsiębiorstwom osiągnąć maksymalny zwrot z inwestycji (ROI). Tagi tego
typu mogą być umieszczane na różnych towarach – od części mechanicznych po
pudełka z płatkami śniadaniowymi. Ich zastosowanie zapewnia firmom
całkowite zautomatyzowanie łańcuchów dostaw. W mojej opinii powszechne
wykorzystanie techniki RFID to perspektywa możliwa do zrealizowania.
Obserwujemy dwa główne trendy na rynku. Jednym z nich jest
zastosowanie RFID, w oparciu o standard UHF, do zarządzania zasobami
oraz towarami w branżach logistycznej i handlowej w regionie
EMEA. Pozwala to na optymalizację składowania towarów i unikanie problemów
z łańcuchem dostaw, co przynosi wymierne korzyści biznesowe. Drugim trendem jest rosnąca popularność urządzeń
działających na falach krótkich HF i umożliwiających płatności mobilne
oraz wykorzystujących techniki zbliżeniowe NFC (Near Field Communication
– krótkozasięgowy, wysokoczęstotliwościowy standard komunikacji radiowej).
Juniper Research szacuje, że do 2013 r. co piąty telefon komórkowy będzie
wyposażony w system NFC, a wartość transakcji dokonywanych za pomocą
tego typu rozwiązań w latach 2011 – 2013 będzie rosła co roku
pięciokrotnie. Według analityków do 2013 r. wartość transakcji
dokonywanych za pomocą NFC może osiągnąć 75 mld dol., z czego
większość dotyczyć będzie biletów i żywności.
Tomasz Szymański, Key Account Manager Datalogic w Polsce
Sytuacja w Polsce odzwierciedla rozwój techniki RFID na
świecie – jeszcze nie jest zbyt popularna. Jednak w związku ze stale
wzrastającym poziomem wiedzy i fachowości dostawców, a także
użytkowników, rozwiązania RFID stosowane są coraz skuteczniej. Odbiorcy
znacznie bardziej świadomie konfrontują korzyści z usprawnienia procesów
biznesowych z nakładami inwestycyjnymi na uruchomienie i utrzymanie
RFID. Gracze rynkowi umieją już lepiej podejmować racjonalne decyzje
o wyborze RFID lub pozostaniu przy tradycyjnym kodzie optycznym (kreskowym
lub 2D). W RFID przodują obecnie dwa standardy, tzn. HF (High Frequency)
i UHF (Ultra High Frequency). Trzeci – LF (Low Frequency)
– stosowany jest w bardzo specyficznych rozwiązaniach niszowych.
Systemy RFID są wyraźnie droższe od wykorzystujących zwykłe kody
kreskowe. Po pierwsze, urządzenia odczytująco-zapisujące dane z tagów
i na tagach RFID są droższe od takich, które są wyposażone tylko
w czytnik kodów kreskowych. Po drugie, bardziej kosztowny jest sam nośnik
informacji – w zależności od zastosowanej technologii
i specyfiki użytkowej nośnika różnice w cenie mogą być bardzo duże.
Jednak przy zakupie tego typu rozwiązania nie tyle chodzi o jego koszt,
ile o stosunek korzyści biznesowych do wartości inwestycji.
W niektórych branżach automatyzacja procesów biznesowych jest bardzo
pożądana, ale niemożliwa do przeprowadzenia w przypadku stosowania etykiet
z nadrukowanym kodem. Nie pozostaje więc nic innego, jak obliczyć, czy
może RFID będzie tym właściwym rozwiązaniem.
Udział RFID w rynku identyfikacji danych to w tej chwili
mały procent. Jednak ocena tego udziału, który nawiasem mówiąc stale rośnie,
nie do końca odzwierciedla trendy rynkowe. Do wzrostu popytu na rozwiązania
RFID przyczynia się głównie podniesienie fachowej wiedzy o procesach
biznesowych, ale też docieranie do branż, które do niedawna w ogóle nie
myślały o identyfikacji danych. Wydaje się zatem, że RFID nie będzie
odbierać udziału w rynku systemom kodów kreskowych, ale raczej powiększy
liczbę odbiorców systemów do identyfikacji danych.
Obecnie klienci najchętniej kupują rozwiązania RFID do kontroli
dostępu, przepływu towarów o wysokiej wartości oraz przepływu towarów
w środowiskach o dużym zanieczyszczeniu, w których odczyt
optyczny nie jest możliwy. Popyt obserwujemy również w przedsiębiorstwach,
które kontrolują przepływ informacji w środowiskach wymagających nośnika
o długiej żywotności, a także w gospodarce przemysłowymi
opakowaniami zwrotnymi.
Andrzej Wąwoźny, konsultant i manager produktu RFID, SKK
Koszty rozwiązań RFID, jeśli chodzi nośniki danych (znaczniki
RFID), są wciąż co najmniej kilkanaście razy wyższe niż cena zwykłych
papierowych etykiet z kodem kreskowym. Istnieją też znaczniki do
specjalnych zastosowań – do znakowania na metalu, na zewnątrz, do użycia
w trudnych warunkach. Kosztują co najmniej kilkadziesiąt razy więcej niż etykiety
z kodem kreskowym. Różnica jest więc znaczna. Nabycie urządzeń RFID to
wydatek dwa – trzy razy większy niż w przypadku systemów kodów
kreskowych. W rozwiązaniach RFID bardzo istotne jest odpowiednie, dobre
oprogramowanie. To największe wyzwanie dla firm integratorskich.
Odnosząc się do tematu marży resellerów, trzeba stwierdzić, że
w sprzedaży RFID powoli zaczynają obowiązywać te same zasady, co na rynku
urządzeń do kodów kreskowych – marże maleją. Jeśli dostawca nie zaoferuje
wartości dodanej, to niewiele zarobi na sprzęcie – kilka, maksymalnie
kilkanaście procent. Z drugiej strony nie można patrzeć na RFID jak na
pudełka, sprzęt i technika są znacznie bardziej skomplikowane pod względem
modelu sprzedaży niż w przypadku kodów kreskowych czy komputerów. Trzeba
wiedzieć, kiedy można użyć RFID, czy będzie działać w danej aplikacji,
i do tego wszystkiego zaproponować odpowiednie oprogramowanie, zwykle
uszyte na miarę. Dzisiaj praktycznie każda aplikacja RFID jest inna. Jeśli
brakuje doświadczenia i umiejętności, dostawa RFID może okazać się
porażką. Inaczej mówiąc, technika ta to rozwiązanie nie dla każdego
– należy najpierw zainwestować, by ją zrozumieć, nauczyć się tworzyć
rozwiązania RFID i pisać oprogramowanie. Wtedy jest szansa na sukces.
Krzysztof Zakrzewski, kierownik Działu Wdrożeń, BCS
Rok 2010 przyniósł spore ożywienie
w dziedzinie rozwiązań RFID. Polscy przedsiębiorcy ponownie przychylnie
spojrzeli na systemy, które dotychczas odrzucali ze względu na wysokie ceny.
Mieliśmy więc do czynienia z klasycznym paradoksem – nowe rozwiązania
tworzy się z myślą o przynoszeniu wymiernych oszczędności, ale ich
osiągnięcie wymaga nakładów. Podczas kryzysu ważnym kryterium decyzji była
cena. W przypadku RFID jest ona wyższa niż w przypadku
rozpowszechnionych już systemów kodów kreskowych. To wystarczało, by klienci
rezygnowali z przyszłych korzyści. Sprzedaż RFID różni się od wdrożeń
związanych z kodami kreskowymi, wymaga większych inwestycji na etapie
projektowania i testów. To oznacza wolniejszy wzrost popytu.
Optymistycznie patrzeć w przyszłość pozwala fakt, że klienci coraz
częściej sięgają po RFID. Trudno mówić o wartości rynku tych produktów, bo
każdy projekt jest inny. W Polsce nie ma jeszcze rozwiązań, które można
byłoby sprzedawać niezależnie, bez opieki konsultanta. Wiedza o RFID
rośnie, ale nadal jest za mała.
Jeśłi chodzi o koszt rozwiązań RFID to
trzeba powiedzieć, że istnieją takie, w których cena sprzętu
i znaczników RFID może być nawet niższa niż cena alternatywnego zestawu do
kodów kreskowych. Wszystko zależy od potrzeb klientów. System powinien być
zawsze dopasowywany przez specjalistów. RFID daje wiele możliwości, ale trzeba
wiedzieć, jak je w pełni wykorzystać.
Artykuł RFID w automatycznej identyfikacji pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Czytniki biometryczne Verifi pochodzi z serwisu CRN.
]]>Czytniki Verifi dostępne są cenie detalicznej od 490 zł netto.
Artykuł Czytniki biometryczne Verifi pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł FineReader w wersji 10. pochodzi z serwisu CRN.
]]>FineReader 10 umożliwia obecnie rozpoznawanie tekstu nie tylko na obrazach ze skanera lub standardowego aparatu cyfrowego, lecz także z aparatu w telefonie komórkowym. Nowy interfejs ogranicza liczbę czynności wymaganych do przetworzenia dokumentu. Udoskonalono funkcję przekształcania obrazów w pliki HTML – można np. automatycznie zapisywać rozdziały książki jako pojedyncze pliki HTML oraz tworzyć spis treści z hiperłączami do poszczególnych rozdziałów i plików.
W wersji pudełkowej produkt dostępny jest w cenach detalicznych netto:
ABBYY FineReader 10 Professional Edition – 599 zł, Corporate Edition – 1127 zł. Dystrybutorem jest AutoID.
Artykuł FineReader w wersji 10. pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł AutoID: dane jak w sejfie pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł AutoID: dane jak w sejfie pochodzi z serwisu CRN.
]]>