Artykuł Drożej, znaczy taniej pochodzi z serwisu CRN.
]]>Poza HP Inc. doskonałymi wynikami może pochwalić się
Brother. W 2015 r. jego polski oddział sprzedał ok. 145 tys.
atramentowych urządzeń wielofunkcyjnych. W efekcie zajął drugie miejsce na
rynku, a jego udział zwiększył się z 19,8 proc.
w 2014 r. do 26,9 proc. w 2015 r.
Niewątpliwie ubiegły rok należał do bardzo udanych również
dla Epsona. Producent znalazł nabywców na tyle urządzeń, co w latach 2013
i 2014 razem i ma duży apetyt na kolejne wzrosty.
– Wolumen sprzedaży w zeszłym
roku przekroczył 40 tys. sztuk. W obecnym oczekujemy wzrostu popytu na nasze
atramentowe rozwiązania biznesowe na poziomie od 30 do 50 proc.
w stosunku do lat poprzednich – mówi Krzysztof Modrzewski,
National Sales Manager w polskim oddziale
Epsona.
Przedstawiciel producenta
uzasadnia optymistyczne przewidywania tym, że na naszym rynku – jego
zdaniem – rośnie grono klientów, którzy poszukują rozwiązań ekologicznych
oraz o niskim współczynniku TCO. Epson ma powody do zadowolenia, bo
zwiększył swoje udziały nie tylko pod względem ilości sprzedanego sprzętu, ale
też wartości. Spora część urządzeń tego dostawcy bazuje na rozwiązaniach
z systemem samodzielnego uzupełniania atramentu, a te nie należą do
najtańszych.
Optymistyczne plany na przyszłość można uznać za realne
w świetle zeszłorocznych wyników. Ale czy rzeczywiście osiągnięcia są
duże? Jeśli porównać je z wynikami z ostatnich lat, niewątpliwie tak,
ale trzeba też pamiętać, że nie dalej jak na początku obecnej dekady Epson
należał do ścisłej czołówki w tym segmencie rynku, sprzedając rocznie
prawie 150 tys. urządzeń. Nie wiadomo też, na ile do obecnego sukcesu tego
dostawcy przyczyniło się umiejętne korzystanie z obniżki formy, jaką można
zaobserwować w przypadku Canona. Jak duże były to spadki? Pytanie
pozostaje otwarte. Z danych, jakimi dysponuje CRN Polska, wynika, że
atramentowe urządzenia drukujące z logo Canon stanowiły nie więcej niż
10 proc. całego rynku. Szacunki oparliśmy na arytmetyce. Sprzedaż w 2015 r. wyniosła całościowo 540 tys. sztuk,
zaś HP, Brother i Epson sprzedali łącznie 488 tys. urządzeń. Stąd wyniki Canona
w naszym raporcie na poziomie 40 tys.
sztuk.
Należy zastrzec, że trudno precyzyjnie określić również
wielkość całego polskiego rynku pod względem ilości sprzedanych urządzeń
atramentowych. Nie wiadomo też, czy średnia cena atramentowego sprzętu
drukującego uległa zmianie. Zdania na ten temat są podzielone.
– Z danych rynkowych wynika, że
w zeszłym roku odnotowaliśmy nieznaczny wzrost sprzedaży ilościowej sprzętu
drukującego przy minimalnym spadku wartości, co w praktyce oznaczałoby, że
wzrosła sprzedaż tańszych rozwiązań – mówi Piotr Łopata,
Product Manager Brothera, Oki oraz Xeroxa w ABC Dacie.
Innego zdania są analitycy GfK Polonia, którzy udostępnili
nam wybrane dane dotyczące polskiego rynku. Wynika z nich, że
w 2015 r. średnia cena atramentowego wielofunkcyjnego urządzenia
drukującego wynosiła 354 zł, zaś w 2014 r. – 330 zł,
co oznacza wzrost o ponad 7 proc.
Trzeba pamiętać, że
w zeszłym roku w ramach supermarketowych promocji do klientów trafiło
kilkadziesiąt tysięcy bardzo tanich atramentówek. Jeśli mimo to średnia cena
wzrosła, jasnym jest, że zwiększył się popyt na droższe modele.
Jak będzie się kształtował
rynek atramentowego sprzętu drukującego w 2016 roku? Z pewnością nie należy oczekiwać radykalnych zmian
popytu. Wygląda na to, że sprzedaż ustabilizowała się na poziomie między 500
a 600 tys. urządzeń. Nie oznacza to jednak stagnacji. Jesteśmy bowiem
świadkami swoistej rewolucji w preferencjach użytkowników urządzeń
atramentowych. Pierwszy jej etap już się rozpoczął, zaś drugi jest jeszcze
przed nami.
Pierwsza faza to oczywiście wzrost zainteresowania
urządzeniami z samodzielnie napełnianymi zasobnikami z tuszem. Gdy
w 2012 r. Epson wprowadził do oferty konstrukcje z rozwiązaniem
typu ITS, mało kto wróżył im sukces. Dziś drukarki tego typu oferuje trzech
z czterech dostawców tej kategorii sprzętu, a wydaje się, że prędzej
czy później również HP Inc. będzie miało w portfolio takie modele. Drugi
etap to duże zmiany w samej konstrukcji drukarki, która zaczyna coraz
bardziej przypominać urządzenie laserowe (szerzej na ten temat piszemy
w artykule „Nowa era plujek” na str. 75). Popularyzacja takich modeli może
przyczynić się do zwiększania popytu na rozwiązania atramentowe
w zastosowaniach biznesowych.
W zeszłym roku można było zaobserwować jeszcze jedno
dość zaskakujące zjawisko, jakim jest wzrost sprzedaży jednofunkcyjnych
drukarek atramentowych. Zdaniem przedstawiciela GfK Polonia popyt na tradycyjne
drukarki wzrósł ilościowo o 10 proc. Podobną tendencję obserwujemy od
kilku lat na rynku monitorów, gdzie rośnie zapotrzebowanie na wyświetlacze
o przekątnej długości 17 cali. Wydaje się, że w obu przypadkach jest
to jednoznaczny sygnał, że klienci dokonują coraz bardziej świadomych wyborów
i decydują się na zakup sprzętu zgodnego z rzeczywistymi potrzebami,
a nie podążają za ogólnie przyjętą modą. Być może zwiększenie zakupów tych
urządzeń jest przy tym proporcjonalne do wzrostu wartości dolara i euro…
Jeśli sprzęt drożeje, to klienci zastanawiają się, czy na pewno warto płacić za
niektóre funkcje.
Krótko mówiąc…
…ilość sprzedawanych na naszym rynku
atramentowych urządzeń drukujących nie zmienia się zasadniczo już od kilku lat,
…w zeszłym roku krajowy rynek wchłonął
ok. 540 tys. plujek, czyli o 10 tys. mniej niż w 2014 r.,
…w latach 2010–2012 obserwowaliśmy bardzo
duże spadki (od niemal 900 do ok. 600 tys. sztuk), później popyt zmieniał się
już w niewielkim stopniu,
…nieustannie rośnie oferta sprzętu
z pojemnikami do samodzielnego napełniania tuszem,
…uwagę zwraca duży spadek udziałów
rynkowych Canona.
Artykuł Drożej, znaczy taniej pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Atrament coraz tańszy pochodzi z serwisu CRN.
]]>Co by było, gdyby producenci nie dokładali starań, by ich
urządzenia były coraz tańsze, bardziej ekonomiczne i szybsze? Jedyna
racjonalna prognoza: rynek zmniejszyłby się o połowę.
W czasach, gdy klientów indywidualnych nie przybywa,
dostawcy sprzętu atramentowego puszczają oko do odbiorców instytucjonalnych.
Coraz więcej modeli atramentówek staje się konkurencją dla urządzeń laserowych.
– Do niedawna synonimem druku biznesowego w Polsce
były rozwiązania laserowe – mówi Krzysztof
Modrzewski, National Sales Manager w Epsonie. – Jednak
w związku z rozwojem technologii atramentowych, rynek ewoluuje
i od dwóch lat sytuacja ulega zmianie.
Epson zapowiada wprowadzenie kolejnej nowości technicznej
– RIPS. Urządzenia wyposażone w to rozwiązanie będą przeznaczone
właśnie dla małego i średniego biznesu. Cała idea polega na wykorzystaniu
dużych zasobników z tuszem, które mają wystarczyć na wydruk nawet 75 tys.
stron bez uzupełniania. Kolejna kwestia to eliminacja podatnych na uszkodzenia
elementów wymiennych. Zdaniem producenta gwarantuje to użytkownikom zdecydowane
zmniejszenie TCO, zarówno przez niebywale niski koszt druku jednej strony, jak
też eliminację przestojów związanych z serwisem. Specjaliści Epsona liczą,
że modele RIPS podbiją rynek MŚP.
Innym przykładem urządzenia, które może być stosowane jako
zamiennik drukarki laserowej w biurze, jest oferowany przez Brothera model
HL-S7000DN. Jego prędkość druku wynosi aż 100 stron na minutę, zaś wydajność to
20 tys. stron miesięcznie. Urządzenie oferuje funkcje typowe dla laserówki,
takie jak funkcja drukowania dwustronnego czy możliwość druku broszur. Ma
pojemnik na 500 arkuszy A4 i dodatkowy na 100 kartek dużej grubości lub
kopert. Pierwsza strona wydruku jest gotowa już po 8,5 s, czyli dużo
wcześniej niż w przypadku typowej drukarki laserowej. To ważne, bo cecha
„szybkiego druku pierwszej kartki” jest często podkreślana przez zwolenników
urządzeń atramentowych. Ponadto drukarka atramentowa średnio kosztuje co
najmniej o połowę mniej od swojego laserowego odpowiednika. Jedyną wadą
atramentówek w porównaniu z laserówkami okazuje się cena wydruku, ale
i w tej dziedzinie producenci nie zasypiają gruszek w popiele.
– Zamierzamy rozwijać nową kategorię produktów:
wysokowydajne urządzenia atramentowe MAXIFY, które trafiły na rynek
w 2014 r. – mówi Robert Pudło, OPP & PJ Product Business
Developer z polskiego oddziału Canona. – Modele z tej linii pod
względem kosztów eksploatacji są atrakcyjną alternatywą dla rozwiązań
laserowych, przy czym zapewniają zdecydowanie wyższą jakość produkowanych
materiałów. W połączeniu z bogatym oprogramowaniem, które obejmuje
także funkcje analityczne, nowe produkty sprawdzają się w mniejszych
biurach.
Z kolei odpowiedzią HP na
potrzeby małych i średnich firm jest technologia Page Wide. W tym
przypadku producent wykorzystał nieruchomą głowicę o szerokości całej
strony, co umożliwia uzyskanie dużej szybkości i wysokiej jakości wydruku (podobne rozwiązanie jest zastosowane
we wspomnianym urządzeniu Brother HL-S7000DN).
Spośród dostępnych na
rynku atramentowych urządzeń drukujących największą popularnością cieszą się
oczywiście modele wielofunkcyjne. Niestety, nie sposób ocenić, czy klienci
rzeczywiście korzystają z takich funkcji, jak faks, kopiarka czy skaner,
ale z całą pewnością moda na mniejsze i większe kombajny będzie trwała
nadal. Które z oferowanych urządzeń były w zeszłym roku najbardziej popularne?
– Bardzo dobrze sprzedawały się nasze modele
z atramentowej serii InkBenefit: DCP-J100, DCP-J105 i MFC-J200 –
mówi Piotr Baca, szef polskiego przedstawicielstwa Brothera. – Wyraźnie
dostrzegamy, że nie tylko cena, ale również koszt druku ma znaczenie, nawet
w przypadku użytkownika domowego.
W przypadku Epsona dominowały konstrukcje przeznaczone dla
MŚP.
– Bezsprzecznie najpopularniejszym rozwiązaniem Epsona
w zeszłym roku była seria atramentowych urządzeń biznesowych Workforce
Pro, a najpopularniejszym modelem był WF-5620DWF – mówi Robert
Reszkowski, Acting Business Sales Manager z Epsona.
Z kolei u Canona ważnym elementem biznesu są
urządzenia drukujące przeznaczone dla użytkowników domowych.
HP, lider naszego rynku,
wskazuje na produkty, których nazwy są dobrze znane – OfficeJet Pro 6830,
OfficeJet Pro 8610, zaś jeśli chodzi o sprzęt konsumencki dominowały
modele DeskJet IA 3545, DeskJet IA 2545.
Producenci przyciągają klientów, oferując coraz więcej
dodatkowych funkcji, które mogą być przydatne w zastosowaniach biurowych
czy domowych. Brother stawia na te pierwsze, z rosnąca liczbą modeli
kompatybilnych z systemem B-guard do zarządzania drukiem. Inne ciekawe
funkcjonalności zostały zastosowane w atramentowych urządzeniach
wielofunkcyjnych tej marki formatu A3. Oferują one opcję zakreślania
(Outline&Copy i Outline&Scan), umożliwiającą użytkownikom wybranie
obszaru, który ma zostać zeskanowany lub skopiowany.
Również Epson rozbudowuje funkcje przydatne
w urządzeniach przeznaczonych dla klientów instytucjonalnych.
– Do naszych urządzeń dołączana jest pełna wersja
programu Document Capture Pro, która usprawnia i automatyzuje obieg
dokumentów w firmie, a współpraca ze środowiskiem zewnętrznym (np.
obsługa LDAP) czyni ten sprzęt sercem systemu archiwizacji i zarządzania
dokumentami w przedsiębiorstwie – mówi Krzysztof Modrzewski.
Obecnie dwa główne kierunki rozwoju dla oprogramowania
stosowanego w biurowym sprzęcie drukującym to chmura i mobilność.
Stąd rozwój systemów bezprzewodowego drukowania ze smartfonów oraz tabletów
i skanowania do nich. Przykładowo, w przypadku Canona umożliwia to
aplikacja Canon PIXMA/MAXIFY Printing Solutions lub funkcja AirPrint.
Oczywiście coraz chętniej użytkownicy korzystają z funkcji skanowania
dokumentów do skrzynki e-mail. Powszechna staje się możliwość przesyłania
skanowanych dokumentów do popularnych aplikacji w chmurze, takich jak
Evernote, Dropbox, Google Drive i SkyDrive lub do lokalizacji sieciowej.
Jak widać, współczesne
wielofunkcyjne atramentowe urządzenie drukujące rzeczywiście spełniają bardzo
wiele funkcji i po raz kolejny można zadać pytanie: czy sprzęt do
drukowania można jeszcze ulepszyć? Brakuje już chyba tylko, by drukarka
zatańczyła i zaśpiewała, ale nie wiadomo, czy to by wystarczyło, żeby
zatrzymać obserwowany od lat
spadek popytu…
Artykuł Atrament coraz tańszy pochodzi z serwisu CRN.
]]>