Artykuł Puls branży IT pochodzi z serwisu CRN.
]]>Najpierw braki komponentów, a potem spowolnienie popytu wyhamują sprzedaż zakrzywionych monitorów w 2021 r. Mimo to analitycy spodziewają się, że w całym roku na rynek dotrze 15,6 mln urządzeń, o 10 proc. więcej niż w 2020 r. Z tym, że w ub.r. wynik był lepszy w stosunku do roku 2019 aż o 37 proc. (14,2 mln szt.).
O ile braki podzespołów, takich jak panele i skalery, nie pozwoliły producentom nadążyć za zapotrzebowaniem na sprzęt w I półroczu 2021 r., o tyle w II półroczu prognozuje się wyraźne osłabienie popytu konsumenckiego. Taki wpływ ma mieć zniesienie lockdownów w Europie i USA – uważają specjaliści TrendForce’a.
Już w II kw. 2021 r. sprzedaż zakrzywionych monitorów była niższa wobec I kw. 2021 r. o 6,1 proc. Duży wpływ na to miało ograniczenie produkcji przez SDC – największego dostawcę paneli. W rezultacie marki, które polegały na SDC, jak Samsung, AOC/Philips i HP, odnotowały dwucyfrowe spadki, a firmy, które rzadziej stosowały zakrzywione panele SDC, jak LG, Acer i Dell, osiągnęły solidne wzrosty.
Jedna firma na sto chce być całkiem w chmurze
Trzy czwarte polskich przedsiębiorstw korzysta wyłącznie z własnych serwerowni – wynika z badania ARC Rynek i Opinia przeprowadzonego na zlecenie Vertiva. Taki stan rzeczy determinuje częściowo profil działalności, który nie pozwala na wyprowadzanie infrastruktury na zewnątrz (42 proc.), ale głównie wola odpowiedzialnych za zarządzanie danymi (72 proc.). Działy IT obawiają się o bezpieczeństwo serwerów poza siedzibą firmy (37 proc.) oraz o koszty kolokacji (26 proc.). W rezultacie tylko 24 proc. pytanych przedsiębiorców korzysta z kolokacji, ale zaledwie 5 proc. polega na niej całkowicie. Większość pozostaje przy modelu hybrydowym (tzn. używa też własnych serwerów).
Firmy widzą za to konieczność rozwoju infrastruktury w najbliższym czasie (55 proc.), a przede wszystkim chcą wymieniać urządzenia na nowsze (79 proc.). Tylko 7 proc. zamierza ograniczyć własną infrastrukturę. Cloud nie jest priorytetem: zaledwie 1 proc. deklaruje zamiar całkowitego przejścia do chmury, a 17 proc. – migrację częściową. Ankietowano działy IT podmiotów zatrudniających od 50 pracowników wzwyż.
Firmy zadbają o dalszy wzrost sprzedaży PC
Mimo ograniczeń podaży, wzrost na rynku pecetów w regionie EMEA jest kontynuowany w III kw. 2021 r. Ma osiągnąć stosunkowo wysoki poziom 11,4 proc. rok do roku – twierdzą analitycy IDC. W rezultacie w całym 2021 r. wzrost ma wynieść 13,2 proc. (93,9 mln szt.), choć problemy z dostawami przypuszczalnie utrzymają się do 2022 r. Spodziewany jest zwłaszcza silny popyt na notebooki, w związku z projektami cyfryzacji w firmach i ugruntowaniem pracy hybrydowej. W regionie Europy Środkowo-Wschodniej bilans rynku PC w III kw. 2021 r. będzie podobny, jak przed rokiem (4,5 mln szt., +0,8 proc. r/r). W całym 2021 r. przewiduje się, że do krajów regionu zostanie dostarczonych blisko 9 proc. więcej komputerów niż w 2020 r. Powodem korekty prognozy w dół jest słabnący popyt konsumencki (-1,5 proc. r/r w III kw. br.). Latem ludzie najwyraźniej mieli inne wydatki. Głównym czynnikiem wzrostu sprzedaży PC w regionie CEE stają się natomiast większe zamówienia przedsiębiorstw.
CIO nie ogarniają zasobów IT
Mniej niż 25 proc. firm uważa, że ma pełny wgląd w zasoby IT, które wpływają na ich wyniki biznesowe. Kiepsko wygląda między innymi sprawa z cloud computingiem. W tym przypadku poniżej 50 proc. respondentów deklaruje dokładny wgląd w używane przez nie usługi SaaS, instancje chmurowe i licencje wdrożone w chmurze – wynika z raportu „Flexera 2021 State of IT Visibility Report”. To niepokojące wieści z punktu widzenia bezpieczeństwa informatycznego, ponieważ CIO nie są w stanie zapewnić odpowiedniej ochrony zasobów IT bez pełnego wglądu w to, czym zarządzają. Największe obawy szefów IT dotyczące firmowych zasobów to luki w zabezpieczeniach, rozrost oprogramowania oraz zarządzanie cyklem życia. Z raportu wynika zatem, że działy informatyczne potrzebują kompleksowego i łatwo dostępnego wglądu w infrastrukturę IT, aby móc podejmować decyzje w oparciu o wiarygodne i kompleksowe dane.
SASE coraz bardziej w cenie
Dostawcy usług bezpiecznego dostępu (Secure Access Service Edge – SASE) mają powody do zadowolenia. Wydatki na ten cel powinny zwiększać się co roku o ponad jedną czwartą w ciągu kolejnych 5 lat (średnio o 26,4 proc.). Dzięki temu wartość całego rynku zwiększy się ponad 3-krotnie, z 1,2 mld dol. w 2021 r. do 4,1 mld dol. do 2026 r. Nakłady rosną głównie z powodu konieczności zabezpieczenia pracy zdalnej. Według prognozy segment Security as a Service będzie rósł szybciej niż Network as a Service. SECaaS to sposób na dostarczanie rozwiązań, które tradycyjnie znajdują się np. w centrach danych przedsiębiorstw, umożliwiając im bezpieczny dostęp do aplikacji i usług, bez względu na to, gdzie są one hostowane i skąd łączą się ich użytkownicy. NaaS z kolei może obejmować SD-WAN i dostęp do sieci, zintegrowaną komunikację (UC) i inne usługi w chmurze, jak i na zwirtualizowanym sprzęcie klienta. Co do branż, to szacuje się, że firmy z sektora finansowego w 2021 r. wydadzą na SASE najwięcej. Wynika to z tego, że ubezpieczyciele czy banki są liderami we wdrażaniu SD-WAN, a ponadto borykają się z problemami związanymi z przepustowością i bezpieczeństwem komunikacji pomiędzy oddziałami a centrami danych. Źródło: MarketsandMarkets.
Artykuł Puls branży IT pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Powiększy się luka kompetencyjna w branży IT pochodzi z serwisu CRN.
]]>Pandemia nie miała znaczącego wpływu na poziom zatrudnienia na stanowiskach IT w Polsce. Aż w 95 proc. firm pozostał on bez zmian – według badania ARC Rynek i Opinia na zlecenie Vertiv. Zaledwie w 3 proc. ankietowanych działów IT zespoły powiększyły się.
Całkiem sporo, bo aż 60 proc. respondentów jest zdania, że poradzi sobie bez wzmocnienia zespołu IT – uznało, że ich przedsiębiorstwa dysponują odpowiednimi kadrami, które mogłyby zająć się zarządzaniem i rozbudową infrastruktury sieciowej.
Eksperci mają jednak poważne wątpliwości, czy ten optymizm jest uzasadniony. Specjaliści IT wybierają bowiem często inne niż centra danych obszary pracy i rozwoju.
W dodatku zapowiadany przez ekspertów rozwój sektora data center w Polsce będzie skutkował zwiększonym zapotrzebowaniem na wyspecjalizowany personel.
„Rosnąca luka kompetencyjna w branży IT, w tym w segmencie centrów danych będzie się uwidaczniać wraz z dynamicznym rozwojem nowych technologii” – uważa Gerard Dermont, dyrektor ds. sprzedaży regionalnej w Polsce i krajach bałtyckich w Vertiv.
Fachowcy IT idą na emeryturę
W badaniu Vertiv „Data Center 2025: Coraz bliżej brzegu”, przeprowadzonym wśród pracowników centrów danych, 16 proc. respondentów zadeklarowało przejście na emeryturę do 2025 r. Dlatego zdaniem firmy niezbędne jest przygotowywanie nowych kadr na poziomie uniwersyteckim, aby zaspokoić rosnące zapotrzebowanie na inżynierów.
Z badania przeprowadzonego przez ARC i Opinia wynika, że większość (78 proc.) pracowników IT korzysta z narzędzi do zdalnego dostępu i monitorowania infrastruktury, w tym 38 proc. uważa, że ich rola jest duża. Twierdzą tak zwłaszcza ankietowani z firm, które nie korzystają z kolokacji (42 proc.).
—-
Badanie przeprowadzono metodą CATI na próbie 110 firm. Respondentami byli pracownicy działów IT w przedsiębiorstwach w Polsce, zatrudniających ponad 50 pracowników, posiadający wiedzę na temat przechowywania danych w firmie.
Artykuł Powiększy się luka kompetencyjna w branży IT pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Smartfony w oczach konsumentów pochodzi z serwisu CRN.
]]>W podziale na regiony różnica między częściami północno-zachodnią i południowo-zachodnią, z których pochodzi najwięcej, bo 90 proc. prywatnych użytkowników smartfonów, a regionem wschodnim (liczącym najmniej konsumentów korzystających z tych urządzeń) wynosi 10 proc., co świadczy o dość równomiernym nasyceniu rynku. Trudno jest różnicować użytkowników smartfonów pod względem wielkości miejscowości, w których mieszkają – wśród badanych pochodzących z miejscowości do 20 tys. mieszkańców korzystanie ze smartfona deklaruje 89 proc. Z grupy respondentów pochodzących z miast o wielkości od 20 tys. do 100 tys. mieszkańców inteligentny telefon posiada 85 proc. Z kolei w miastach od 100 do 200 tys. interesujący nas odsetek liczy 87 proc., w większych (między 200 a 500 tys.) 86 proc., a w największych – powyżej 500 tys. mieszkańców – 89 proc. Spośród respondentów z wyższym wykształceniem 91 proc. to użytkownicy smartfonów, a z wykształceniem podstawowym i średnim – 86 i 88 proc.
Istnieje minimalna przewaga respondentów niezamierzających kupować w tym roku smartfona nad tymi, którzy chcą to zrobić (40 proc. do 39 proc.). Natomiast 21 proc. konsumentów w ogóle się nad tym nie zastanawiało. Można przypuszczać, że dołączą oni do grupy, która nie planuje wymiany telefonu w 2017 r., powiększając tę minimalną na razie różnicę.
Pośród badanych, którzy wybiorą się po smartfon, większość stanowić będą mężczyźni (42 proc., wobec 36 proc. kobiet). Wygląda na to, że najliczniejszą pod względem wieku grupę, która będzie się cieszyła z nowo nabytego urządzenia, będą tworzyć ludzie między 25 a 34 rokiem życia (44 proc. respondentów). Z badania wynika, że po inteligentne telefony ruszy najwięcej konsumentów z miejscowości od 200 do 500 tys. mieszkańców.
Odpowiedzi na pytanie dotyczące źródła zaopatrzenia w smartfon potwierdzają, że liderem w sprzedaży tych urządzeń są telekomy. Do ich salonów wybierze się co druga kobieta, ale jedynie 35 proc. mężczyzn. Spośród panów gotowych zaopatrzyć się na rynku open market 35 proc. postawi na duży sklep z elektroniką (stacjonarny lub internetowy), zaś 13 proc. skieruje się do mniejszej wyspecjalizowanej placówki.
Duże sklepy z elektroniką będą wybierane najczęściej przez mieszkańców regionu południowego, a najrzadziej przez zamieszkujących region wschodni – ci przeważnie deklarowali skorzystanie z oferty operatorskiej. Najmniej zainteresowani ofertą telekomów są mieszkańcy regionów południowego i północno-zachodniego. Mniejsze sklepy wskazywane są głównie przez mieszkańców regionu wschodniego, choć w tym wypadku wyniki badania w podziale na regiony są do siebie zbliżone.
Na cenę jako najważniejszy parametr wyboru wskazywali głównie respondenci z grupy wiekowej 35–44 lat, następnie osoby mieszczące się w przedziale 45–55 lat, potem 25–34 lat. Jako ostatnie plasują się pod tym względem osoby najmłodsze, liczące od 15 do 24 lat. Czas działania na baterii docenia prawie taki sam odsetek kobiet jak mężczyzn (34 do 33 proc.). Jeśli spojrzymy na ten parametr przez pryzmat kategorii wiekowych, jest on szczególnie cenny dla grupy wiekowej 45–55 lat. Z udzielonych odpowiedzi wynika, że na system operacyjny, który uplasował się na trzeciej pozycji wśród cech smartfona decydujących o jego wyborze, częściej zwracają uwagę mężczyźni niż kobiety (36 do 26 proc.).
Wybór aparatu ze względu na markę to z kolei domena kobiet (jest ważna dla 31 proc. respondentek i dla 24 proc. respondentów). Okazuje się ona szczególnie istotna dla ludzi w wieku od 35 do 44 lat. Najczęściej patrzą na nią mieszkańcy miejscowości liczących od 20 tys. do 100 tys. mieszkańców oraz żyjący w największych miastach. Markę jako kryterium wyboru wskazało 30 proc. respondentów z wykształceniem podstawowym, 26 proc. ze średnim i 25 proc. z wyższym.
– Wnioski płynące z badania to dobre wieści dla producentów smartfonów, którzy dopiero rozpoczęli proces budowania marki na polskim rynku, jak i dla samych konsumentów – mówi Piotr Czyżewski, dyrektor ds. rozwoju ARC Rynek i Opinia. – Wymagania klientów oraz wysoki poziom świadomości technicznej stale podnoszą poprzeczkę producentom i sprzedawcom, zmuszając do uważnego wsłuchiwania się w potrzeby konsumentów. Nie pozwalają także czuć się zbyt pewnie producentom smartfonów znanych marek, za którymi nie stoi korzystny stosunek jakości do ceny.
Artykuł Smartfony w oczach konsumentów pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Antywirusy na prywatnych pecetach pochodzi z serwisu CRN.
]]>Polacy mają świadomość zagrożeń, jakie niosą wirusy dla ich komputerów. Mężczyźni częściej niż kobiety mają podejrzenia ataku wirusów, posiadają też większą świadomość istnienia takiego zagrożenia. Osoby podejrzewające, że wirus w ciągu ostatnich miesięcy zaatakował ich komputer domowy, częściej decydują się na instalację oprogramowania antywirusowego niż te, które takich podejrzeń nie mają.
Aż 86 proc. Polaków deklaruje, że posiada antywirusy na własnych komputerach. Osoby ze starszych grup wiekowych (35 – 44 i 45 – 55) znacznie częściej korzystają z takich programów – różnica między najmłodszym a najstarszym pokoleniem w posiadaniu zapory antywirusowej wynosi aż 11 punktów procentowych. Wzrost świadomości w tym obszarze możemy zaobserwować również wśród osób z wyższym wykształceniem, a także wśród mężczyzn.
Badanie zostało zrealizowane przez ARC Rynek i Opinia w grudniu 2016, metodą CAWI, próba, N= 900.
Artykuł Antywirusy na prywatnych pecetach pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Jak skutecznie sprzedawać w promocji pochodzi z serwisu CRN.
]]>Kluczowa dla powodzenia promocji jest jednak nie tylko cena, ale sposób jej pokazania. Najważniejsze, by promocja była dla klienta zrozumiała. Dlatego trzeba ją zaprezentować w sposób jasny i czytelny. Z obserwacji PricingLAB wynika, że klienci końcowi często wybierają mniej korzystną dla siebie ofertę pod względem ceny tylko dlatego, że jest ona bardziej dla nich zrozumiała.
Bardzo ważne jest, by w czytelny sposób pokazać klientowi premię promocyjną, czyli korzyść wynikającą z promocji. W przypadku tanich towarów najlepiej prezentować ją ujęciu procentowym. W razie wyższych cen korzystniejszą formą są kwoty, np. 1 proc. z 1 tys. zł czy 2 tys. zł nie zrobi takiego wrażenia jak kwota nominalna.
– Lepiej pokazać premię promocyjną w wysokości np. 10 proc. niż 11–12 proc. lub 10 zł, 20, 50 i 100 zł zamiast 11, 23, 62, czy 103 zł. Matematyka i czysta kalkulacja często wprowadzają zamieszanie, powodując, że ludzie po prostu tracą zainteresowanie zbyt skomplikowaną promocją – twierdzi Grzegorz Furtak, Grzegorz Furtak, ekspert cenowy w firmie doradczej PricingLAB.
Na postrzeganie wysokości cen wpływają popularne końcówki 99 groszy. Odbiór zawierających cyfrę 9 cen, jak przekonuje Grzegorz Furtak, dosyć istotnie różni się od pełnych kwot, zakończonych zerem.
Końcówki cen, jak twierdzi ekspert, mają bardzo duże znaczenie w handlu detalicznym
– Przede wszystkim można korzystać z tzw. efektu liczb lewostronnych. Konsumenci czytają ceny z lewej strony, w taki sposób konotują i zapamiętują informacje. Jeżeli mamy 2,99 zł, to pamiętają przede wszystkim, że kosztowało to trochę ponad 2 zł. Gdy zadajemy pytanie, ile kosztował produkt za 4,99 zł, ludzie bardzo często odpowiadają, że 4 zł. To różnica prawie 1 zł, czyli dwadzieścia kilka procent wartości – uważa Grzegorz Furtak.
Dobra prezentacja promocji wpływa na poziom generowanego zysku i reputację sprzedawcy. Jak dowodzą specjaliści PricingLAB, wzrost ceny o 1 proc. w przypadku przeciętnego biznesu powoduje poprawę rentowności o ok. 12 proc.
Z drugiej strony błędy w redukcji cen w postaci rabatów, bonusów oraz niewłaściwie zarządzanych lub pozostawionych bez kontroli promocji mogą mieć fatalny wpływ na rentowność.
Artykuł Jak skutecznie sprzedawać w promocji pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Smart home: jest miejsce dla firm IT… pochodzi z serwisu CRN.
]]>Według GfK mamy w tym przypadku do czynienia
z trzema kluczowymi barierami, które utrudniają konsumentom adaptację
rozwiązań do inteligentnych domów. Najważniejsza wiąże się z ich kosztem,
dwie kolejne wynikają z obaw użytkowników o prywatność i słabej
znajomości dostępnych produktów. Analitycy podkreślają przy tym, że powoli
pojawiają się na rynku producenci, którzy przyjmują właściwą strategię promocji
dla swoich rozwiązań, biorąc pod uwagę trzy rzeczy: koncentrują się na
bezproblemowym działaniu elementów smart home, kreują systemy zaawansowane pod
względem sztucznej inteligencji, a jednocześnie starają się
zmaksymalizować prostotę obsługi.
Trzy grupy rozwiązań dla inteligentnych domów
I – systemy zaawansowanej
automatyki domowej
Dla wyspecjalizowanych projektantów, firm budowlanych,
współpracujących z nimi instalatorów i, na końcu, zamożnych odbiorców.
Koszt inicjacyjny jest wysoki, wdrożenie brane pod uwagę już na etapie
projektowania domu.
II – średniozaawansowane systemy
dla Kowalskiego
Można je rozbudowywać w zależności od potrzeb,
zaczynając od pojedynczych elementów. Rozwiązania teoretycznie typu „do it
yourself” czy też „plug and play” – jednak w wielu przypadkach nie
obejdzie się bez pomocy specjalisty, który pomoże chociażby w dostosowaniu
domowej sieci do potrzeb smart home. To rola dla firm IT, które świadczą usługi
konsumentom.
III – najprostsze systemy
Pojedyncze produkty, których koszt wynosi
kilkadziesiąt złotych (przełączniki, czujniki zmierzchu itp.). Oferowane
nierzadko również w sklepach typu Lidl czy Biedronka.
Na tyle wycenia obecnie
wartość polskiego rynku inteligentnych domów Somfy, pochodzący z Francji
producent tego typu systemów. Według
dostawcy w ciągu pięciu lat liczba ta może wzrosnąć nawet sześciokrotnie.
Somfy argumentuje, że na takie tempo rozwoju wskazują doświadczenia krajów
Europy Zachodniej. W Polsce producent przeprowadził badania na grupie 510
konsumentów. Wynika z niego, że prawie dwie trzecie ankietowanych
deklaruje zainteresowanie inteligentnymi rozwiązaniami dla domu.
Z pojęciem tym zetknęło się 84 proc. respondentów, a – co
ciekawe – ponad 20 proc. (!) twierdzi, że już teraz mieszka
w takich domach lub mieszkaniach. Większość pytanych Polaków jest zdania,
że w ciągu najbliższych pięciu lat każdy będzie mógł sterować domowymi
urządzeniami za pomocą smartfonu bądź tabletu.
Zdaniem specjalisty
Problemy z bezpieczeństwem smart home występują na
trzech poziomach: konstrukcji samego urządzenia, sieciowym (chodzi
o komunikację między rzeczami) i cloudowym. Wszystkie poziomy
wymagają odpowiednich zabezpieczeń, przy czym na chmurę mamy najmniejszy wpływ.
Firma IT musi dobierać komponenty dla
inteligentnego domu takiej jakości, aby można było ten dom rozwijać
w miarę potrzeb i jednocześnie bezpiecznie.
Klienci zyskują coraz większą świadomość dotyczącą smart
home i mają coraz bardziej sprecyzowane potrzeby. Na pierwszym miejscu
stawiają produkty związane z bezpieczeństwem i możliwością kontroli
dostępu, przede wszystkim systemy monitoringu. Te są znane odbiorcom od lat,
a teraz stały się „bardziej smart”. Bardzo popularne są także wszelkie
czujniki (dymu, ruchu, zalania) oraz urządzenia umożliwiające kontrolę dzieci.
W komunikacji między urządzeniami stosowane są różne
protokoły, rozwijane i dostosowywane do nowych funkcji. Wykrywa się
i naprawia w nich błędy oraz luki w zabezpieczeniach, udostępnia
się aktualizacje, których proces pobierania i instalacji jest
zautomatyzowany. Oczywiście zabezpieczenia protokołów można złamać, jednak
to nie oznacza, że urządzenia smart home zostaną na pewno zaatakowane.
Skuteczną ochroną jest przestrzeganie reguł bezpieczeństwa, a więc
nieudostępnianie haseł i regularne instalowanie aktualizacji. Warto
klientom polecać rozwiązania z wbudowanymi funkcjami ochrony, w tym
szyfrowaniem komunikacji. Trzeba też pamiętać o właściwych
zabezpieczeniach routera.
Obecnie trudno
prognozować, jak rozwinie się rynek zabezpieczeń dla rozwiązań IoT. Producenci
już teraz mają ręce pełne roboty ze standardowymi komputerami i systemami.
Z pewnością trzeba będzie zadbać o filtrowanie ruchu sieciowego, aby wykryć
ten szkodliwy. Dość często dochodzą nas słuchy o atakach przeprowadzonych
z wykorzystaniem routerów pozbawionych już wsparcia swoich producentów.
Dla sprzedawcy najważniejsze są relacje z klientem i
rola profesjonalnego doradcy, który oferuje produkty dobre, a nie tylko
tanie. Reseller może zająć się dodatkowo logistyką związaną z serwisem.
Żaden market nie zapewni klientowi takich relacji. Odbiorca chętnie zapłaci
trochę więcej za spokój i bezpieczeństwo, które są gwarantowane przez
dobre rozwiązania oraz za opiekę serwisową.
Czego respondenci Somfy oczekują od inteligentnych domów?
Najczęściej wskazują na możliwość zarządzania za pomocą smartfonu: oświetleniem
(87 proc.), klimatyzacją, ogrzewaniem oraz alarmem (po 83 proc.), jak
również bramą wjazdową (81 proc.) i kamerą monitoringu
(80 proc.). Dużo mniejsze zainteresowanie budzi inteligentna lodówka
(42 proc.), sterowanie pralką za pomocą smartfonu czy telewizor podłączony
do Internetu. Dla porównania: międzynarodowi respondenci GfK za bardzo pożądaną
funkcję smart home uznali w pierwszym rzędzie możliwość kontroli miejsca
zamieszkania, a nastepnie inteligentne zarządzanie światłem i energią oraz
rozrywkę, jaką mogą zapewniać rozwiązania smart.
Choć rozwiązania dla inteligentnego domu dobrze wpisują się
w ofertę resellerów, ich sprzedaż przez sklepy komputerowe to dopiero
pieśń przyszłości. Najpierw odbiorcy muszą się wyedukować, a ten proces
właśnie trwa. Nie jest on łatwy z kilku względów. Trudno na razie rozeznać
się w nie zawsze jasnych komunikatach medialnych i mnogości ofert
płynących zarówno od tych znanych, jak i zupełnie nowych producentów
sprzętu. Część klientów nadal ma w pamięci cyfrowy dom, który
bezskutecznie promowano przez ładnych kilka lat (teraz wchłonął go ten
inteligentny). Na te wspomnienia dodatkowo nakładają się informacje
o automatyce domowej, która kojarzy się z bardzo drogimi
rozwiązaniami, przeznaczonymi dla zamożnych właścicieli wolno stojących
posesji.
Warto wiedzieć
Co musi trafić do świadomości klienta?
– intensywnie rozwija się oferta systemów smart home dla
Kowalskiego,
– inteligentny dom to również systemy dla mieszkańców
bloków,
– rozwiązania smart home można instalować stopniowo, bo
dostawcy realizują ideę „dokładania klocków”,
– inteligentny dom zaspokaja wiele codziennych potrzeb ich
użytkowników – każdy znajdzie rozwiązanie dla siebie,
– chcąc zastosować rozwiązania smart home, warto poradzić
się firmy IT, która podpowie, jak dostosować domową sieć do inteligentnych
urządzeń, i doradzi, jaką ofertę wybrać,
– obsługa systemów smart jest łatwa, ale nierzadko wymaga
profesjonalnego skonfigurowania,
– nowe urządzenia podłączone do sieci powinny być
zabezpieczone przed niepowołanym dostępem – warto się z tym zgłosić
do specjalisty IT.
O czym musi pamiętać reseller?
– to nowy rynek, dlatego trzeba przemyśleć strategię
wejścia,
– należy ostrożnie dobierać ofertę, bo podaż będzie coraz
większa, a produkty nie zawsze na odpowiednio wysokim poziomie,
– w rozmowie z klientem słowo „smart” czy
„inteligentny” nie musi być kluczowe – lepiej położyć nacisk na konkretne
korzyści,
– nawet nie decydując się na sprzedaż rozwiązań dla
inteligentnego domu, warto pamiętać o możliwości sprzedaży systemów
zabezpieczających przed niepowołanym dostępem, których oferta będzie się rozwijać.
I chociaż inteligentne
produkty oferowane są w hipermarketach, e-sklepach oraz salonach
stacjonarnych różnych branż (elektrycznych, gospodarstwa domowego, IT,
wyposażenia wnętrz czy telekomunikacyjnych), a nawet u deweloperów
i dostawców energii, tak naprawdę wciąż brakuje wykwalifikowanych
sprzedawców. W tym wszystkim potencjalnemu klientowi trudno się odnaleźć.
A oferta inteligentnych przedmiotów tak czy inaczej będzie go ścigać,
podobnie jak oferta telefonów za złotówkę czy tańszej taryfy za prąd.
Dlatego producenci oraz resellerzy muszą pomóc klientom zorientować się
w świecie IoT. Wygrają ci, którzy zrobią to skutecznie.
Według specjalistów z branży IT w najbliższej
przyszłości w Polsce powinniśmy obserwować umiarkowany wzrost sprzedaży
urządzeń do inteligentnego domu. Spowoduje go nie tylko dostępność rozwiązań
dostosowanych do możliwości mniej zamożnych klientów, ale także kilka innych
czynników.
Europa mniej smart
GfK przeprowadziło badanie wśród ponad 7 tys.
konsumentów z USA, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Korei Południowej, Chin,
Japonii i Brazylii. Wynika z niego, że dziewięciu z każdej
dziesiątki respondentów zna termin „smart home”. Znalazł się on na drugim
miejscu, zaraz po najlepiej rozpoznawalnych mobilnych płatnościach. Mniej
rozpoznawalne okazały się terminy: druk 3D, elektronika noszona, autonomiczny
samochód, a nawet Internet rzeczy (którego, jakkolwiek by patrzeć, smart
home jest częścią). Połowa ankietowanych jest zdania, że technologia
inteligentnego domu wywrze wpływ na ich życie w ciągu kilku kolejnych lat.
Najwięcej respondentów wyrażających ten pogląd pochodzi z Chin
(75 proc.), najmniej natomiast z Japonii (19 proc.).
W przypadku Stanów Zjednoczonych uważa tak 51 proc. badanych, Wielkiej
Brytanii – 47, a w przypadku Niemiec odsetek ten sięga
43 proc.
Choć entuzjazm dla samej
koncepcji inteligentnego domu jest wśród konsumentów wysoki (wyraża go aż
78 proc. przepytanych przez GfK), tylko 16 proc. przyznaje, że wie
dużo na temat inteligentnego domu. W gronie przyznających się do tej wiedzy
najwięcej jest Brazylijczyków, Chińczyków i Amerykanów (odpowiednio 26,
25, 22 proc.). Dużo gorzej plasują się pod tym względem Europejczycy.
Z respondentów GfK pochodzących z Wysp Brytyjskich do bardzo
świadomych konsumentów należy 11 proc., a z Niemiec
– dziewięć.
Jarosław Smulski
IDC wskazuje, że smart home będzie jednym z najszybciej
rozwijających się segmentów IoT. Na początku te rozwiązania będą wiązały się ze
sporymi marżami, a wielu resellerom dadzą szansę na wkroczenie w nowe
obszary biznesu, zarezerwowane dotychczas dla firm budowlanych czy
instalatorów.
Moim zdaniem jednak obecnie ciągle trudno jest znaleźć
wiarygodne przykłady rozwiązań dla smart home, które przynoszą ich użytkownikom
wymierne korzyści. Stosunkowo dobrze radzą sobie z tym na razie agencje
ochrony, instalujące rozwiązania zdalnego monitorowania domu,
z uwzględnieniem czujek gazu, czadu i temperatury. Ale generalnie
inteligentny dom przywodzi na myśl desktop-składak, jako zestaw komponentów od
różnych producentów. Konsumentom wciąż trudno zrozumieć tę ideę.
– Wśród tych sprzyjających popularyzacji systemów tego
rodzaju warto wymienić dostępność Internetu, w dużej mierze już niezależnego
od lokalizacji, w wyniku upowszechniania się usług LTE – mówi Grzegorz Całun, Pre-Sales Engineer
w D-Linku.– Kolejny
czynnik to rosnący odsetek osób korzystających ze smartfonów, które służą do
kontrolowania urządzeń smart home.
Przedstawiciel D-Linka
zauważa, że dość często spotykaną praktyką jest kupowanie elementów automatyki
na próbę, a gdy okażą się one przydatne, rozszerzanie systemu
o kolejne urządzenia. Klient z pewnością nabierze chęci na zakup
kolejnych rozwiązań, gdy przekona się, że te już nabyte działają bez zarzutu.
Stąd niezwykle ważna rola doradcza i usługowa sprzedawcy, który ma wiedzę
na temat sieci. Przede wszystkim musi zwrócić klientowi uwagę, że na początku
potrzebna jest dobra sieć bezprzewodowa. Można ją sprawdzić i ewentualnie
zmodernizować, w tym doradzić skorzystanie z techniki Powerline tam,
gdzie to konieczne. Dla firmy IT może to być element płatnej usługi.
Jeśli klient nie wie, od czego zacząć swoją przygodę
z inteligentnym domem, należy mu polecić coś maksymalnie prostego. Warto
się przy tym zorientować w jego potrzebach czy problemach, w których
rozwiązaniu może pomóc przedmiot typu smart. Młodym rodzicom można zwrócić
uwagę na elektroniczną nianię. Kierowcom, którzy mają skłonność do
zapodziewania kluczyków, na inteligentny breloczek, dzięki któremu zawsze będą
mogli je zlokalizować przy użyciu smartfonu. Rodzicom mającym dzieci
w wieku szkolnym warto polecić rozwiązanie umożliwiające sprawdzenie, czy
są w domu i z jakich urządzeń korzystają, gdy są w nim
same. Imprezowiczom spodoba się zapewne żarówka, która zmienia światło
w zależności od pożądanego nastroju. Z kolei osobom szukającym oszczędności
związanych z ogrzewaniem – inteligentny termostat.
Kiedy latem zeszłego roku pisaliśmy o inteligentnym
domu, zwracaliśmy uwagę na to, jakim językiem należy rozmawiać
z potencjalnym klientem o tego typu rozwiązaniach. Przekonywaliśmy,
że należy skupić się na prostocie działania i bezpośrednich korzyściach.
Dziś potwierdzają to sami producenci. Są nawet tacy, którzy stoją na
stanowisku, że nie warto używać w reklamach określenia „smart” lub
„inteligentne” (więcej na ten temat w rozmowie z firmą OORT na str.
59).
Piotr Czyżewski
Ponad połowa Polaków słyszała już o smart home, choć
poziom ich wiedzy o tym, do czego służą rozwiązania inteligentnego domu,
należy określić jako hasłowy. Jednakże ci, którzy znają je lepiej, pozytywnie
oceniają ich przydatność. Nie są jednak nastawieni entuzjastycznie do
wszystkich możliwych zastosowań smart home, a głównie do rozwiązań
sterujących ogrzewaniem, oświetleniem oraz czujników dymu. Gotowość Polaków na
tego typu rozwiązania będzie pochodną gotowości producentów i sprzedawców.
Dynamiczny rozwój IoT i SH w najbliższych latach jest nie do
zatrzymania. Według szacunków Gartnera w 2020 r. będzie
ok. 700 mln obiektów, w których zastosowanie mogą znaleźć
rozwiązania smart home. Stawka jest więc wielka, a potrzeby konsumentów
będą rosły, stymulowane przez dostawców.
Resellerzy, którzy dobrze przemyślą strategię przekonywania
do zalet inteligentnego domu, będą z powodzeniem konkurować
z marketami. Czynnikiem, który zwiększy popyt wśród klientów końcowych,
o którym piszemy właściwie od początku, odkąd zajęliśmy się tym tematem,
jest coraz bardziej rozwijający się trend pracy w trybie home office. Nie
wspominając o przedsięwzięciach w rodzaju przydomowych pensjonatów,
gdzie spory sens ma instalacja cyfrowego monitoringu, inteligentnego oświetlenia,
czujników dymu czy czujników otwartych drzwi. Pierwsze doświadczenie klienta,
jeśli jest pozytywne, może zaowocować wdrożeniami kolejnych urządzeń.
Firmy IT, które nie zamierzają sprzedawać samych rozwiązań
do budowy inteligentnych domów, mogą zainteresować obecnych i przyszłych
klientów tematem zabezpieczania domowych systemów smart przed atakami hakerów.
Źródłem zagrożeń jest w tym przypadku coraz większa liczba przedmiotów
komunikujących się z Internetem.
– Liczba urządzeń smart wciąż rośnie, a to oznacza, że
ryzyko ataku staje się nieporównywalnie wyższe niż w przypadku komputerów – mówi Robert Dziemianko, Marketing Manager G
Daty.
Według Kaspersky Lab każda sterująca urządzeniem aplikacja
prawie na pewno będzie zawierała co najmniej jedną lukę, którą mogą wykorzystać
hakerzy. W swoim eksperymencie Kaspersky zbadał urządzenie USB do
strumieniowania multimediów, kamerę IP sterowaną smartfonem, zdalnie
obsługiwany ekspres do kawy i system bezpieczeństwa w domu. Ten
ostatni w teście wypadł najlepiej. Gorzej z kamerą, za pośrednictwem
której atakujący uzyskał dostęp do obrazu i dźwięku. To nie są dobre
wiadomości dla użytkowników. Zwłaszcza że, jak zauważają producenci systemów
zabezpieczających, rośnie liczba słabych punktów w takich inteligentnych
instalacjach.
– Do urządzeń, których do tej pory
w ogóle nie kojarzono z pracą w sieci, dokłada się moduły umożliwiające
bezprzewodową łączność. A te są produkowane jak najtaniej,
z uwagi na cenę końcową smart czajnika, ekspresu itp. One stanowią słaby
punkt, bramę dla hakera – mówi Michał Jarski, Regional Sales
Director CEE w Trend Micro.
Z tych i wielu
innych względów producenci systemów zabezpieczeń wpisują IoT w swoje plany
rozwoju programów oraz sprzętu ochronnego – nie tylko z myślą o inteligentnych
domach, ale i biurach, instytucjach czy zakładach przemysłowych. Media na
pewno będą nagłaśniać każdy przypadek udanego zhakowania urządzeń, które do
niedawna nie znajdowały się w kręgu zainteresowań cyberprzestępców.
W efekcie z czasem wzrośnie zapotrzebowanie na odpowiednie systemy
zabezpieczające.
Artykuł Smart home: jest miejsce dla firm IT… pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Co druga firma w Polsce korzysta z chmury pochodzi z serwisu CRN.
]]>Badani przedsiębiorcy najczęściej korzystają z poczty elektronicznej (86 proc.), aplikacji biurowych (63 proc.) i komunikatorów (42 proc.).
– Coraz większe zaufanie przedsiębiorców do rozwiązań chmurowych i większa świadomość ich korzyści mogą sprawić, że już za kilka lat zdominują one, popularne teraz, licencje bezterminowe – twierdzi Jakub Hryciuk.
Artykuł Co druga firma w Polsce korzysta z chmury pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Klienci oddają towar do sklepów pochodzi z serwisu CRN.
]]>
Osoby, które miały problemy ze zwrotem, jako najczęstszą przyczynę takiej sytuacji wskazywały długi czas oczekiwania na uznanie swoich praw oraz trudności z odzyskaniem gotówki. Do rzadkości należał brak kontaktu ze sprzedawcą lub złośliwe komentarze z jego strony.
Konsumenci narzekają, że mają kłopoty ze znalezieniem informacji o swoich prawach na stronach sklepów – tylko 41 proc. jest zdania, że takie dane są łatwo dostępne.
Badanie przeprowadzono w dniach 27-31 marca br.
Artykuł Klienci oddają towar do sklepów pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Najsilniejsze marki IT w Polsce pochodzi z serwisu CRN.
]]>Okazało się, że najsilniejszą pozycję w Polsce ma marka Google (nr 1 rankingu, nr 3 było YouTube). Wśród marek związanych z IT na 6 pozycji uplasowało się Allegro. W Top 20 zmieściły się również marki producentów – najlepiej rozpoznawalną w kraju i polecaną marką z branży jest – według odpowiedzi konsumentów – Sony (nr 8 w rankingu). Japońska firma wyraźnie wyprzedziła Samsunga (nr 14).
Artykuł Najsilniejsze marki IT w Polsce pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Optymizm na rynku komputerów pochodzi z serwisu CRN.
]]>AMD niedawno poszerzyło swoje portfolio o nowe procesory. Rozmawia z producentami płyt głównych i największymi markami PC, aby wprowadzić swoją ofertę na rynku gamingowym oraz enterprise.
Artykuł Optymizm na rynku komputerów pochodzi z serwisu CRN.
]]>