Artykuł Apollo Electronics AC-909 pochodzi z serwisu CRN.
]]>Gwarancja [miesiące] | 24 |
Rozdzielczość fizyczna zdjęć | 640×480 |
Rozdzielczość sekwencji video | 640×480 |
Autofokus | nie |
Zaczep do monitora | tak |
Typ przetwornika | CMOS |
Maksymalna rozdzielczość interpolowana wykonywanych zdjęć | 1280×960 |
Maksymalna rozdzielczość interpolowana sekwencji filmowych | 1280×960 |
Budowa [pkt.] | 42 |
Wyposażenie i funkcjonalność [pkt.] | 35 |
Jakość [pkt.] | 59 |
Dane techniczne | |
Otwór dla stopki statywu | nie |
Budowa umożliwiająca postawienie kamery na płaskiej powierzchni | tak |
Możliwość obrotu kamery w poziomie | tak |
Możliwość obrotu kamery w pionie | tak |
Złącza i pamięć | |
Interfejs do komunikacji z komputerem | USB 2.0 Full Speed |
… długość kabla [cm] | 140 |
Przetwornik | |
Optyka i dźwięk | |
Osłona obiektywu | nie |
Zoom cyfrowy (krotność) | tak(bd.) |
Ręczne ustawianie ostrości | tak |
Przycisk do szybkiego wykonania zdjęcia | tak |
Wbudowana lampa do filmowania | nie |
Wbudowany mikrofon | stereo |
Oprogramowanie | |
Balans bieli | |
Regulacja automatyczna | tak |
Regulacja ręczna | tak |
Predefiniowane ustawienia balansu bieli | nie |
Inne | |
Regulacja ostrości nagrywania | tak |
Zmiana współczynnika Gamma | tak |
Korekta ekspozycji | tak |
Tryb nocny | tak |
Tryb nightshot (wykonywanie zdjęć w całkowitej ciemności) | nie |
Efekty specjalne obrazu | tak |
… liczba efektów | 26 |
Śledzenie i detekcja ruchu | |
Funkcja śledzenia twarzy (Face tracking) | tak, ale wyłącznie zoom |
Funkcja detekcji ruchu | nie |
… powiadomienie mailem/sms-em o wykrytym ruchu | nd. |
Inne funkcje | |
Sterowanie kamerą poprzez sieć (np. stronę WWW) | nie |
Wyniki testu | |
Jakość zdjęć [0-5] | 4.3 |
Jakość wideo [0-5] | 2.9 |
Jakość zarejestrowanego audio [0-5] | 4 |
Artykuł Apollo Electronics AC-909 pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Antywirus w produktach Apollo Electronics pochodzi z serwisu CRN.
]]>
Pudełka z takimi produktami będą oznaczone specjalnymi naklejkami. W zestawie znajdą się też karty rejestracyjne zawierające opis czynności wymaganych do otrzymania 90-dniowej licencji na program Kaspersky Internet Security 2010. Każdy użytkownik takiego produktu upoważniony będzie do zakupu kontynuacji licencji z 15-proc. rabatem.
Artykuł Antywirus w produktach Apollo Electronics pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Jedna gaśnie, druga się zapala pochodzi z serwisu CRN.
]]>Na stronie www.bestcom.eu można się było doszukać powiązań z nieistniejącym ZNAKIEM. Między innymi w regulaminie znalazły się odnośniki do tej spółki, jakby informacje ze strony poznańskiego resellera zostały żywcem przeniesione na witrynę Bestcom.eu (notabene nazwę wybrano zapewne nieprzypadkowo, ma przywodzić na myśl dawną sieć sklepów i firmę Bestcom). Piotr Doliński jednak utrzymuje, że nie ma nic wspólnego z nowo powstałym sklepem Bestcom.eu.
– Bestcom.eu nie jest żadną reaktywacją ZNAKU – twierdzi Piotr Doliński. – Mój brat otworzył mały sklep komputerowy, i to wszystko. Wcześniej zetknąłem się z innymi plotkami, np. że to firma Inwazja PC jest reaktywacją ZNAKU. Bankructwo ZNAKU nie oznacza, że mój brat nie może prowadzić działalności, był tylko pracownikiem mojej spółki, tak jak pozostałych 70 osób. Sprawy ZNAKU to moje sprawy, a sprawy Bestcomu.eu to sprawy mojego brata. Nawet nie jestem zatrudniony w tej firmie.
Sąd ogłosił bankructwo ZNAKU w maju 2009 r. Wyznaczono syndyka masy upadłościowej i wezwano wierzycieli do zgłaszania należności. W marcu 2009 r. „strata ZNAKU wynosiła 2,4 mln zł i przewyższała wartość kapitału zapasowego i rezerwowego oraz połowę kapitału zakładowego” – napisał zarząd we wniosku o upadłość z likwidacją majątku. Należności i roszczenia spółki sięgały 170 tys. zł. Poza tym nie miała żadnych wolnych środków finansowych. Majątek ZNAKU wyceniono we wniosku na blisko 5,2 mln zł. Natomiast jego długi wynosiły 8,3 mln zł. Na tę kwotę składały się niewypłacone wynagrodzenia pracowników (ponad 280 tys. zł), długi wobec dostawców (4,2 mln zł), niespłacone: kredyt bankowy (ponad 800 tys. zł) i kredyty hipoteczne (1,05 mln zł i 620 tys. franków szwajcarskich), których zabezpieczeniem była nieruchomość na Wysogotowie. Niektóre zobowiązania były przeterminowane o 3 miesiące. Z tych powodów zarząd ZNAKU wniósł o upadłość.
Największe długi ZNAK miał wobec dystrybutorów. Na szczycie ich listy znajdują się najbardziej liczące się hurtownie (w tym Pronox, któremu poznańska firma była winna – jak wynika z listy wierzycieli dołączonej do wniosku o upadłość – ponad 300 tys. zł). Dzisiaj dystrybutorzy mówią, że odzyskali swoje należności od ubezpieczycieli (transakcje ze ZNAKIEM były ubezpieczane). Więcej, wbrew plotkom o odrodzeniu się ZNAKU nie wierzą w możliwość wskrzeszenia tej firmy.
Wkrótce po zakończeniu działalności ZNAKU przedsiębiorstwo Sprzętkom (sklepy Inwazja PC) postanowiło wykorzystać ten fakt i ogłosiło, że zajmie się serwisem sprzętu kupionego w tej spółce. W ślad za tą informacją poszła plotka, że Sprzętkom przejmuje nie tylko klientów, ale siedzibę bankruta. W rzeczywistości jednak przy ul. Kaliskiej w Poznaniu, gdzie dawniej był salon ZNAKU, zorganizowano punkt odbioru reklamowanego sprzętu.
Jeden z największych ubezpieczycieli transakcji na rynku IT
– Euler Hermes, ocenia, że w połowie 2009 r. przestały się
pogłębiać kłopoty przedsiębiorców z regulowaniem długów.
Tym samym zmniejsza się prawdopodobieństwo kolejnych
bankructw. Z danych ubezpieczyciela wynika, że w maju płatności
regulowano z większymi opóźnieniami niż wcześniej,
ale sytuacja ustabilizowała się w czerwcu (patrz wykresy
na str. 22). Średnie opóźnienia pozostały na tym samym
poziomie lub nieznacznie się skróciły. Według przedstawicieli
Euler Hermesa stabilizacja może wynikać nie tyle z poprawy
sytuacji gospodarczej, ile z faktu, że wierzyciele wydłużyli
kontrahentom terminy płatności, mając na względzie istniejące
warunki ekonomiczne.
Przekazanie serwisu konkurentowi, który może pozyskać w ten sposób nowych klientów, miało miejsce również w przypadku Siriusa (jego strona nie działa od lipca 2009 r., ale orzeczenia o ban-kructwie nadal nie ma). Nowy zarząd, powołany na początku 2009 r., zapewniał, że dąży do przywrócenia Siriusa do gry rynkowej. Sklep jednak nie został reaktywowany, ale na jego stronie można znaleźć informację, że serwisem produktów w nim kupionych zajmują się Nowe Kolory (www.nowekolory.pl). To spółka utworzona przez byłych pracowników Siriusa. Postanowili, że zajmą się serwisem produktów sprzedanych przez Siriusa, by
zadbać o dobry wizerunek własnego przedsiębiorstwa. Podkreślają jednak, że z dawną firmą nie mają już nic wspólnego.
– Nowe Kolory to spółka stworzona przez byłych pracowników Siriusa – tłumaczy Wojciech Pawelec, obecnie członek zarządu Nowych Kolorów, niegdyś dyrektor handlowy Siriusa. – Zobowiązaliśmy się wziąć na siebie serwis sprzętu sprzedanego przez Siriusa. Niektóre osoby wcześniej pracujące w tej firmie są nadal rozpoznawane przez klientów. Nie chcemy, by mieli wrażenie, że po zakończeniu działalności jednego przedsiębiorstwa otwarto drugie, nie zważając na kłopoty, jakie mogą mieć z serwisem klienci upadłego sklepu.
W drugiej połowie lipca 2009 r. ogłoszono bankructwo krakowskiego Apolla (miał oddział we Wrocławiu). W miejsce starej firmy powstała nowa – Crann. Jej przedstawiciele zapewniają, że nie ma nic wspólnego z dawnym współwłaścicielem Apolla, Krzysztofem W. Od jego aresztowania ponad rok temu zaczęły się kłopoty krakowskiej firmy. Chodziło o przywłaszczenie środków unijnych przeznaczonych na szkolenia. W grę wchodziło 400 tys. zł. Krzysztof W. miał pobierać haracz od specjalistów prowadzących kursy związane z oprogramowaniem (30 proc. wynagrodzenia każdego z nich). Krzysztof W. szybko został zwolniony z aresztu po wpłaceniu kaucji. Akt oskarżenia w jego sprawie wpłynął do krakowskiego Sądu Okręgowego dopiero w listopadzie 2008 r.
Krzysztof W., współwłaściciel krakowskiego Apollo, nie chciał
udzielić CRN Polska wyjaśnień w sprawie bankructwa spółki.
Stwierdził, że jest na to za wcześnie, bo wciąż trwa postępowanie
sądowe – dotyczące zarówno jego osoby, jak i spółki.
Jego zdaniem wszelkie wyjaśnienia dotyczące krakowskiego
Apollo byłyby w tej chwili „czystą spekulacją i najprawdopodobniej
zamieniłyby się w pomówienia, które spowodowałyby
kolejną tragedię jaka mnie spotkała” – jak napisał w odpowiedzi
na list CRN Polska. „Myślę że trzeba poczekać na wyroki
sądów, by móc przedstawić fakty, a nie samą ich interpretację,
co do tej pory miało miejsce i doprowadziło mnie i moich
najbliższych do niewyobrażalnego cierpienia”.
Od chwili wyjścia na jaw sprawy przywłaszczenia środków unijnych firma Apollo nie mogła wrócić do dawnego toku działalności. Straciła wiarygodność w oczach ubezpieczycieli.
Dystrybutorzy zapewniali, że życzą jej jak najlepiej, ale woleli sprzedawać towar za gotówkę niż na kredyt. Ciągłość działalności starali się zapewnić Dariusz Słuszniak i Rafał Dębosz, członkowie zarządu. Przekonywali, że problemy współwłaściciela Apolla nie są problemami firmy, której kondycja finansowa ich zdaniem była całkiem niezła. Jednak CBA dopatrzyło się podczas śledztwa braku 2,3 mln zł z 3,6 mln zł aktywów przedsiębiorstwa. Przyszłość Apolla wisiała więc na włosku już od zeszłego roku. Druga fala plotek na temat kłopotów firmy przyszła na początku 2009 r. Jednak jej przedstawiciele utrzymywali, że wszystko jest w porządku i spółka nie zamierza kończyć działalności.
Pół roku później okazało się, że robiono dobrą minę do złej gry. Należy jednak podkreślić, że nic się nie zmieniło w przypadku sklepów działających pod szyldem Apollo w Rzeszowie, Przemyślu, Tarnowie, Bielsku-Białej i Radomsku. Należą one do oddzielnej spółki z siedzibą w Rzeszowie, która ma przejąć serwis towarów sprzedanych przez Apolla z Krakowa. Na razie jednak nie ustalono zasad.
Jak dowiedzieliśmy się od Macieja Kołtona, który w spółce
Crann zajmuje się „rozwojem nowego działu obejmującego
sprzedaż i usługi z zakresu IT”, firma Crann ma innego właściciela
niż Apollo w Krakowie. Na stronie www.crann.pl nie znajdziemy
jeszcze informacji o działalności tej spółki – witryna jest
„na etapie tworzenia”. Maciej Kołton wyjaśnił, że dział IT firmy
Crann mieści się „obok dwóch innych przedsiębiorstw, w części
lokalu, który kiedyś wynajmowała spółka Apollo”.
„Tak, jak inne firmy zawarliśmy umowę z właścicielem lokalu
i działamy pod nazwą i adresem: Sklep Komputerowy Crann
Sp. z o.o., ul. Budryka 4” – napisał Maciej Kołton. „Chciałbym
wyjaśnić, że mamy nieco inny profil niż Apollo i nie można
powiedzieć, że prowadzimy działalność w jego miejsce. Jako
firma nie mająca nic wspólnego z tą spółką nie możemy też
świadczyć byłym klientom Apollo w Krakowie usług gwarancyjnych.
Możemy jedynie pomóc, podając adresy serwisów
producenckich, lub dokonać odpłatnej naprawy”.
Artykuł Jedna gaśnie, druga się zapala pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Apollo: telewizyjne Quantum pochodzi z serwisu CRN.
]]>Cena detaliczna brutto Apollo Quantum o pojemności 2 GB wynosi 499 zł, 4GB – 599 zł. Gwarancja – 2 lata.
Artykuł Apollo: telewizyjne Quantum pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Apollo: kompakt dla ludzi pochodzi z serwisu CRN.
]]>Cena detaliczna brutto aparatu Pentax Optio E70 wynosi 549 zł. Gwarancja – 2 lata.
Artykuł Apollo: kompakt dla ludzi pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Joypady od Apollo pochodzi z serwisu CRN.
]]>Apollo Soft Grip natomiast jest joypadem , w którym zainstalowano 2 minijoysticki oraz 12 programowalnych przycisków. Jego cena detaliczna brutto wynosi 59,50 zł.
Oba produkty objęte są 2-letnią gwarancją.
Artykuł Joypady od Apollo pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Apollo: klawiatura do zwinięcia pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Apollo: klawiatura do zwinięcia pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Apollo: aparat z kryształkami pochodzi z serwisu CRN.
]]>Wersja standardowa z obiektywem DA L 18-55 kosztuje 1490 zł. Cena wersji zdobionej kryształkami Swarovskiego z tym samym obiektywem – 8900 zł.
Artykuł Apollo: aparat z kryształkami pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Apollo: zagra Simple i Twist pochodzi z serwisu CRN.
]]>Simple waży 50 g, odtwarza pliki MP3 i WMA. Oferowany jest z pamięcią o pojemności 1 GB. Nie ma wyświetlacza. Twist, również odtwarzający pliki MP3 i WMA, ma wyświetlacz, Pamięć urządzenia może pomieścić 1 lub 2 GB danych. W oba odtwarzacze wbudowane są akumulatorki i klipsy mocujące.
Apollo Simple kosztuje 45 zł, a Twist 74 i 85 zł. Gwarancję przewidziano na 2 lata.
Artykuł Apollo: zagra Simple i Twist pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł APOLLO: Trzymajcie się! pochodzi z serwisu CRN.
]]>Zaledwie po kilku dniach od zatrzymania przez CBA (początek lipca 2008 r.) Krzysztof W. wyszedł na wolność za kaucją (50 tys. zł). Pod koniec lipca ponownie trafił do więzienia. Krakowska prokuratura złożyła zażalenie na decyzję sądu rejonowego, który umożliwił Krzysztofowi W. wyjście za poręczeniem. Sąd okręgowy przychylił się do opinii prokuratury i uznał, że właściciel krakowskiej spółki musi przebywać w areszcie 'dla dobra śledztwa’. Tak więc przedsiębiorca w ciągu zaledwie miesiąca został dwukrotnie aresztowany w związku z tą samą sprawą.
Kłopoty Krzysztofa W. wywołały w jego firmie lawinę zdarzeń. Mimo dobrej – jak twierdzą przedstawiciele zarządu Apollo – kondycji finansowej spółki większość wierzycieli natychmiast zażądała zwrotu należności. Natomiast towarzystwa ubezpieczeniowe Atradius i Euler Hermes zablokowały możliwość dokonywania zakupów u dystrybutorów. Członkowie zarządu firmy, Dariusz Słuszniak i Rafał Dębosz, zrezygnowali ze swoich funkcji. Mówią, że chcieli odciąć się od problemów Krzysztofa W., które zaczęto utożsamiać z firmą, a co za tym idzie, z zarządem.
Tuż przed ustąpieniem ze swoich stanowisk członkowie zarządu złożyli wniosek o upadłość. Powodem było zablokowanie praktycznie wszystkich linii kredytowych firmy. Wniosek jednak został odrzucony przez sąd ze względu na braki formalne. Wkrótce okazało się, że był to szczęśliwy zbieg okoliczności. Członkowie zarządu twierdzą, że gdy składali wniosek do sądu nie mieli dysków twardych (zabrało je CBA), na których znajdowały się wszystkie informacje o stanie finansowym firmy. Gdy odzyskano do nich dostęp, okazało się, że sytuacja nie jest tak zła, jak wyglądało to na pierwszy rzut oka, w momencie wystąpienia do sądu o bankructwo. Dariusz Słuszniak i Rafał Dębosz postanowili wrócić na swoje stanowiska. Współwłaściciel firmy (mający w niej jeden udział) dysponuje odpowiednim pełnomocnictwem, i powołał ich z powrotem do zarządu.
Zarząd stoi obecnie przed trudnym zadaniem – musi odbudować zaufanie ubezpieczycieli i dostawców. A konkretnie – przekonać ich, że 'unijne przekręty’ to osobista sprawa Krzysztofa W.
– Jak na razie podejrzenia dotyczą jedynie Krzysztofa W. Zatem jeżeli jakiekolwiek środki zostałyby przywłaszczone, to na pewno nie na rzecz spółki – argumentuje zarząd.
Czy sprawę Krzysztofa W. można jednak traktować w całkowitym oderwaniu od jego firmy? Od CBA usłyszeliśmy, że w aktywach Apollo brakuje 2,3 mln zł z 3,6 mln zł.
– Delegatura CBA w Krakowie przeprowadza kontrolę wybranych projektów dofinansowywanych przez Europejski Fundusz Społeczny w ramach Sektorowego Programu Operacyjnego Rozwój Zasobów Ludzkich – wyjaśnia Piotr Kaczorek z Wydziału Komunikacji Społecznej Centralnego Biura Antykorupcyjnego. – Wykryliśmy nieprawidłowości dotyczące braków w aktywach spółki, o czym poinformujemy Urząd Kontroli Skarbowej i prokuraturę.
Jednak zdaniem członków zarządu informacje o brakach w aktywach są nieprawdziwe.
– To nieporozumienie – tłumaczy Dariusz Słuszniak. – CBA zaczerpnęło informacje prawdopodobnie z naszego wniosku o upadłość. Przygotowaliśmy go na podstawie danych, które potem okazały się błędne. Nie mieliśmy prawidłowych, bo CBA zabrało nam dyski twarde.
Członek zarządu Apollo przyznaje, że po ponownym przeliczeniu aktywów okazało się wprawdzie, że brakuje części firmowych pieniędzy, ale są to nieporównywalnie mniejsze kwoty niż te, o których mówi CBA. Chodzi zaledwie o 300 tys. zł, nie zaś o ponad 2 mln zł. Co więcej aktywa spółki mają wynosić ponad 21 mln zł (stan na 30 czerwca 2008 r.), a nie niecałe 4 mln zł, jak wynikało z danych CBA.
– Wszystko to przemawia za tym, że kondycja spółki jest w rzeczywistości dobra – mówią w Apollo. – W przeciwnym wypadku Apollo nie spłacałoby sukcesywnie swoich zobowiązań, które powstały w okresie blokady. Także kredyty kupieckie firmy nie zostałoby odblokowane przez Atradiusa i Euler Hermesa. A to oznacza wznowienie dokonywania zakupów u dystrybutorów. Sprawdzamy z prawnikami, czy CBA mogło podać informację o brakach w aktywach spółki do wiadomości publicznej, zwłaszcza gdy wartości były niezgodne z prawdą…
Według Apollo ruch w sklepie wprawdzie się zmniejszył,
ale o niektórych porach dnia jest nadal dość spory
(zdjęcia przesłane przez przedstawiciela Apollo).
Od początku sierpnia Dariusz Słuszniak i Rafał Dębosz pracują nad przywróceniem – w ich opinii bezpodstawnie nadszarpniętego – zaufania do spółki. Twierdzą, że udało im się wynegocjować z ubezpieczycielami (Atradius i Euler Hermes) nowe warunki kredytowania zakupów u dystrybutorów.
– Warunki te są bardzo korzystne i dają duże szanse na utrzymanie sald na sensownym poziomie – podkreśla Dariusz Słuszniak.
Sami ubezpieczyciele jednak nie chcą tego potwierdzić – utrzymują, że sprawa jest delikatna, że negocjacje się zakończyły, nie chcą także ujawnić ewentualnego wyniku rozmów.
– W tej chwili trwają rozmowy z wierzycielami, którzy jednocześnie są dostawcami Apollo – mówi enigmatycznie przedstawiciel Atradiusa. – Podjęte zostały także działania, których celem jest restrukturyzacja spółki.
Reprezentant Atradiusa podziela zdanie zarządu Apollo na temat konieczności oddzielenia sprawy właściciela spółki od jej działalności. W jego opinii bankructwo Apollo nie leży w interesie ani wierzycieli, ani ubezpieczycieli.
Zarząd Apollo podkreśla, że w dogadywaniu się z ubezpieczycielami bardzo pomaga im dobra wola dystrybutorów.
– Zwłaszcza AB, które o nas bardzo mocno walczyło – mówi Dariusz Słuszniak.
Na razie Apollo może kupować u dystrybutorów za gotówkę. Dystrybutorzy zapewniają, że wznowią linie kredytowe dla Apollo, gdy tylko pozwolą im na to ubezpieczyciele. W połowie sierpnia jeszcze nie otrzymali od nich takiego sygnału – choć czekali na to z niecierpliwością. Wszyscy zgodnie uważają, że ogromną szkodą dla branży byłoby, gdyby taka firma jak Apollo zniknęła z rynku.
– Wierzymy, że Apollo wyjdzie na prostą – mówi Łukasz Dziergwa, który współpracuje z Apollo z ramienia AB. – Zarząd rozmawia z firmami ubezpieczeniowymi. Są plany i trwają rozsądne negocjacje. Nie zamierzamy w żadnym wypadku przeszkadzać Apollo w dalszym funkcjonowaniu.
Powodzenia 'z całego serca’ życzy też Apollo Karol Dudij, dyrektor
handlowy Actionu. Jego zdaniem reseller miał zawsze renomę i dobrą pozycję na rynku. Dystrybutor nie miał nigdy kłopotów z tym odbiorcą. Teraz Apollo spłaca zadłużenie wobec Actionu i gdy tylko ubezpieczyciel zezwoli na kontynuację sprzedaży na kredyt, Apollo będzie znów mogło robić zakupy u warszawskiego dystrybutora.
Podobnie myślą w eD’systemie, który ma siedzibę w Krakowie. Leszek Wnuk, dyrektor handlowy polskiego oddziału czeskiej firmy dystrybucyjnej, obiecuje, że gdy tylko ubezpieczyciele uznają, że można kontynuować współpracę z Apollo, na pewno do niej wróci.
W momencie oddawania tekstu do druku dowiedzieliśmy się w Apollo, że tak się właśnie stało.
Dystrybutorzy są pełni sympatii dla Apollo. Jednak nie ukrywają, że chcą zachować ostrożność. Nauczyło ich tego doświadczenie.
Praktycznie wszyscy nasi rozmówcy doszukują się analogii z historią Bestcomu sprzed ponad dwóch lat. Właściciele chcieli reaktywować firmę, ale bezskutecznie. Jej miejsce
na rynku szybko zajęły Divicom i Open-IT.
– Zdaję sobie sprawę, że można porównywać oba przypadki – mówi Dariusz Słuszniak. – Jednak tylko do pewnego stopnia. Jeśli chodzi o Bestcom, to w tym przypadku aresztowano właścicieli firmy, którzy stanowili jednocześnie zarząd. Apollo to jednak inna para kaloszy. Właściciel jest wprawdzie w tarapatach, ale firma ma zarząd, który może ją dalej prowadzić. Co więcej, jak już mówiłem, źródło kłopotów nie tkwi w sytuacji finansowej spółki.
Zarzuty Centralnego Biura Antykorupcyjnego kierowane są pod adresem Krzysztofa W., który utożsamiany jest z Apollo. Zarząd spółki podkreśla, że właściciel już od kilku lat nie zasiada we władzach spółki. W firmie koordynował duże projekty, a także zarządzał funduszami marketingowymi. Reszta, czyli bieżąca sprzedaż, leżała w kompetencjach członków zarządu Apollo.
W trakcie zamieszania wokół firmy wszyscy partnerzy
i kontrahenci Apollo przyjęli co najmniej zachowawcze
podejście w kontaktach, a realny obraz sytuacji
przesłonił im strach przed utopieniem pieniędzy
w spółce. W jednej chwili – mimo dobrej kondycji
finansowej spółki – większość firm odwróciła się na
pięcie, stawiając wszystkie kredyty udzilone Apollo w stan wymagalności.
Ale to nie wszystko. Firmy ubezpieczeniowe Atradius i Euler
Hermes zablokowały możliwość dokonywania zakupów u dystrybutorów.
Na przebieg zdarzeń dodatkowo negatywnie wpływały widma
przypadków z przeszłości, które wydawały się być prawdopodobnym
scenariuszem dalszego rozwoju sytuacji. W całym zamieszaniu
zapomniano o zarządzie spółki, który ucierpiał w wyniku podejrzeń
rzuconych na Krzysztofa W.
W naszych działaniach z ostatnich tygodni najtrudniejsze okazało się
wznowienie zakupów, a tym samym utrzymanie odpowiednich obrotów
firmy, aby zaspokoić zobowiązania. Niewielu naszych dostawców
pojąło w porę, że odcięcie Apollo od dostaw może naprawdę
doprowadzić do bankructwa firmy w związku z brakiem możliwości
realizacji zamówień i zmniejszeniem wpływów do kasy. Na to wszystko
dodatkowo nałożył się trend – utrzymujący się od jakiegoś już czasu
w branży. Mówię o ogólnym spadku sprzedaży sprzętu IT. Ta tendencja
zmusiła niektóre firmy do zmiany polityki, czy wręcz do wycofania
się z niektórych rynków, czego przykładem jest Maxdata.
Krążą plotki, jakoby CBA dopatrzyło się braków o wartości 2,3 mln zł
w aktywach spółki, które oszacowano na 3,6 mln złotych. 'Informacja’
ta jednak nijak ma się do rzeczywistości, ponieważ jak wynika
z rocznego bilansu spółki sporządzonego na dzień 30 czerwca, aktywa
wycenione zostały na 21,5 mln zł, a nie 3,6 mln zł. Nikogo jednak
nie zastanowiło, że firma o obrotach rocznych grubo ponad 100 mln
musi przecież mieć aktywa większe niż 1,3 mln zł, które stanowią różnicę
kwot przedstawionych w plotce. Poza tym nikt nie zadał sobie
trudu, aby ustalić, o jakie aktywa w istocie chodzi.
W chwili obecnej udało się ustalić, że występują pewne braki w wysokości
do około 300 tys. zł. Jest to jednak kwota nieporównywalnie
niższa niż podawane w informacji kwoty.
Zarząd Apollo oraz pracownicy firmy są pełni wiary i optymizmu, że
spółka w szybkim tempie powróci do dawnej świetności. A tym samym
udowodni, że jest godnym zaufania partnerem handlowym.
Nie wiadomo, dlaczego właściciel Apollo przywłaszczył sobie – jak twierdzi CBA – pieniądze z unijnego programu. Zwłaszcza że jego firma nie miała problemów z wywiązywaniem się ze zobowiązań finansowych. Sprawa jest również dziwna, o tyle że Krzysztof W. cieszy się w branży opinią 'człowieka rozsądnego’.
– Aż trudno uwierzyć w to, co się stało – mówią przedstawiciele firm, znający Krzysztofa W.
Po Krakowie krąży wiele plotek na temat powodów postępowania Krzysztofa W. Z półsłówek można jedynie wywnioskować, że jeśli to zrobił, to wiadomo: 'duże i łatwe pieniądze mogą skusić nawet świętego’. Żaden z naszych rozmówców nie chce się wypowiadać na ten temat. Nawet konkurenci wolą powstrzymać się od komentarzy i nie dzielić się niesprawdzonymi informacjami, które – w ich mniemaniu – mogłyby zaszkodzić przedsiębiorcy.
– Chcielibyśmy, żeby sprawa się wyjaśniła i żeby Krzysztof wykaraskał się z kłopotów – mówią dostawcy i konkurenci.
Czas pokaże, czy spółka Apollo
będzie dalej funkcjonować, jak by chciał tego zarząd firmy. Według naszych nieoficjalnych informacji ruch w krakowskim sklepie Apollo na Budryka zmniejszył się. Mniej jest dostaw od dystrybutorów – choć ich częstotliwość i liczba, jak zapewniają przedstawiciele Apollo, wraca do normy po dogadaniu się resellera z ubezpieczycielami.
W Apollo podkreślają, że mniejsza liczba klientów wynika nie tyle z zamieszania wokół spółki, ile po prostu z faktu, że trzeci kwartał jest tradycyjnie słaby i to dla wszystkich firm z branży. Właśnie m.in. z powodu słabej sprzedaży w wakacje miały się utworzyć zatory płatnicze i zaległości wobec dystrybutorów, które teraz Apollo stara się uregulować. Jednak jest to rodzaj błędnego koła. Mając utrudnione zakupy u dostawców, Apollo nie może sprzedać tyle towaru, ile by mogło w zwykłych okolicznościach. Zatem jego przychody się obniżyły.
Przypomnijmy, że Apollo istnieje od 1998 r. W tej chwili ma, nie licząc krakowskiej centrali, sześć oddziałów. Oprócz sprzedaży sprzętu IT (m.in. komputerów marki Sigma Komputers) Apollo świadczy także usługi, m.in. instalacji sieci komputerowych i okablowania strukturalnego, łączy telefonicznych, serwerów i centrów danych, prowadzi też serwis sprzętu on-site oraz outsourcing z zakresu IT. Obroty firmy są szacowane na grubo ponad 100 mln zł.
Artykuł APOLLO: Trzymajcie się! pochodzi z serwisu CRN.
]]>