Artykuł Eksploatacja: nikt nie składa broni pochodzi z serwisu CRN.
]]>
Numerem jeden na rynku, jeśli chodzi o prawną walkę
z nielegalnymi zamiennikami, jest HP (choć działania w tym zakresie
intensyfikują od jakiegoś czasu także Canon i Samsung). W połowie
stycznia br. HP ogłosiło szereg ogólnoświatowych posunięć prawnych, które mają
zakończyć sprzedaż kartridżów atramentowych naruszających patenty producenta.
Korporacja złożyła trzy skargi w Holandii przeciw Digital Revolution.
Dotyczą naruszenia patentów obejmujących nowe wkłady zgodnych z modelami
HP 364 i 920. Sprawa sądowa ma się rozpocząć w październiku br. Producent
zaskarżył też sprzedaż – przez tę samą firmę – nowo wyprodukowanych
kartridżów jako rzekomo „całkowicie zregenerowanych”. Z kolei
w Hiszpanii HP wszczęło sprawy patentowe przeciwko jedenastu podmiotom.
W USA pozwy o naruszenie praw patentowych zostały wniesione przeciw
trzem dostawcom kompatybilnych materiałów eksploatacyjnych.
Sprawa nie omija także
Polski. W 2014 r. w tym kontekście wymienialiśmy AB, ABC Datę,
Active Jeta, Komputronika, Praxis – te firmy, nie wdając się
w kosztowne spory, podpisały ugody z HP. W bieżącym roku
producent poinformował, że zawarł porozumienie z Chameleonem, ePrimo,
Telforceone i przedsiębiorstwem Rafcom Rafał Ziółkowski. Dotyczą one
sprzedaży pojemników z atramentem i kartridżów z głowicami
naruszającymi patenty HP. Wymienione firmy uznały rację HP i zgodziły się
na zaprzestanie sprzedaży, zniszczenie zapasów, a także zwrócenie
producentowi części kosztów, które poniósł na działania prawne. Vendor
zaznacza, że ustalenia są wynikiem wcześniejszych porozumień.
– Ugodę z HP, w której zostaliśmy zobowiązani
do niewprowadzania do sprzedaży produktów naruszających prawa patentowe tej
firmy, podpisaliśmy w 2014 r. – mówi o sprawie Artur
Masiukiewicz, dyrektor Działu Sprzedaży Materiałów Eksploatacyjnych
w Telforceone. – Praktycznie proces przejścia z nowych wkładów
atramentowych na refabrykowane HP mieliśmy za sobą w momencie, kiedy
producent zwrócił się do nas z wnioskiem o podpisanie wspomnianej
ugody.
Polski rynek materiałów eksploatacyjnych w pigułce
– Według
danych IDC w I poł. 2014 r. nastąpił spadek konsumpcji
o ok. 4 proc. w ujęciu ilościowym.
– Spadki w mniejszym stopniu
dotyczyły OEM niż „alternatywy”, choć ta stanowi ciągle
ok. 51–52 proc. rynku eksploatacji (wg IDC)
– Zmiany w czołówce marek
alternatywnych (wg danych IDC za I poł. 2014 r.): pierwsze miejsce
zajmuje ActiveJet, zaś drugie Actis (obie marki należą do Actionu).
– Cena
materiałów wciąż jest bardzo ważna dla konsumentów, firm i administracji,
ale…
• …w swojej komunikacji liderzy rynku zamienników
zaczynają kłaść większy nacisk na jakość niż na cenę materiałów,
• …producenci OEM natomiast komunikują niższe ceny swoich
materiałów eksploatacyjnych.,
– Zaostrza
się walka OEM z alternatywą.
– Wciąż panuje duże rozdrobnienie na rynku zamienników i duża
konkurencja między ich dostawcami.
– „Alternatywie” coraz bardziej doskwiera
rozwój software’owych
i elektronicznych zabezpieczeń przeszkadzających w regeneracji
wkładów OEM.
– Firmy
i instytucje coraz chętniej wdrażają rozwiązania do optymalizacji kosztów
wydruku, co jest jedną z przyczyn spadków na rynku materiałów
eksploatacyjnych.
– Programy
MPS zwiększają siłę przebicia materiałów eksploatacyjnych producentów drukarek
w segmencie biznesowym.
– Wytwórcy zamienników próbują swoich sił na rynku MPS.
– Walka producentów drukarek o prawa patentowe sprawiła kłopot
firmom, które nie są w stanie sprostać wymogowi działań w stu procentach
legalnych (np. przejścia na produkty regenerowane).
– Część
dostawców alternatywy wykorzystuje swoje możliwości oferowania produktów
regenerowanych w walce marketingowej z konkurencją, która oferuje
zamienniki 100 proc. new.
– Coraz
silniejsza edukacja prowadzona przez producentów OEM i liderów na rynku
materiałów kompatybilnych owocuje rosnącą świadomością klientów dotyczącą
oferty rynkowej.
– Producenci drukarek rozwijają ofertę rozwiązań atramentowych
i mocno ją promują; może to mieć wpływ na wzrost sprzedaży wkładów
atramentowych w przyszłości (na razie wg IDC spadek w segmencie
wkładów do atramentówek jest większy niż do laserówek).
Inaczej układa się vendorowi z Black Pointem. Według
komunikatu HP przeciwko niemu toczy się oddzielna sprawa. CRN Polska
o sporze między dwoma podmiotami pierwszy raz napisał na początku
2013 r. Polski producent podkreślał, że zawsze działał
z poszanowaniem praw patentowych. W komentarzu z początku
2013 r. prezes firmy Piotr Kolbusz donosił, że Black Point pozytywnie
odpowiedział na propozycję HP z listopada 2012 r., aby spór skończyć
polubownie. Tymczasem zaczął się rok 2015 i według HP będzie on tym,
w którym zapadnie ostateczne orzeczenie w sprawie.
Producenci OEM, stawiając
na edukację partnerów w zakresie sprzedaży oryginalnych materiałów
eksploatacyjnych, chcą im dostarczyć przekonujących argumentów przemawiających
za stosowaniem markowych wkładów dla klienta końcowego – zarówno
konsumenta, jak i biznesowego. Użytkownik ma zdobyć większą świadomość
m.in. co do nakładów na technologię produkcji, badań nad jakością, stosowania
we wkładach skomplikowanych mechanizmów, które odpowiadają za jakość wydruku.
Kolejnym ważnym elementem przekazów jest podniesienie świadomości na temat odpowiedzialności
prawnej za handel podróbkami i ich zakup. Podkreślane są korzyści
wizerunkowe, jakie mają odnieść firmy decydujące się na oryginalną
eksploatację, i te związane z bezpieczeństwem serwisowym drukarek,
w których stosowane są wyłącznie oryginalne materiały eksploatacyjne.
Na rynku przedsiębiorstw przekaz ten jest wzmacniany coraz
popularniejszą ofertą usług zarządzania drukiem, np. rozliczeniami za wydruk.
Mówi się też o rosnących pojemnościach wkładów z materiałami
eksploatacyjnymi, niskim koszcie za wydruk strony czy ofercie łączonej, np.
tonerów lub tuszów z papierem. Producenci urządzeń twierdzą, że te
działania odnoszą skutek.
– Wśród użytkowników końcowych rośnie świadomość na temat
korzyści płynących z wykorzystania oryginalnych materiałów, które
zapewniają wysoki komfort pracy, optymalizację kosztów w przedsiębiorstwie
oraz najwyższą jakość wydruków – mówi Dagmara Pomirska, Office Business
Director w polskim oddziale Xeroksa. – Przygotowując ofertę dla
klientów, chcemy się koncentrować na zachowaniu jak najlepszej relacji między
kosztem a jakością wydruku.
Z kolei Krzysztof Modrzewski, National Sales Manager Epsona,
twierdzi, że zarówno jego firma, jak
i inni producenci drukarek idą w kierunku redukcji cen materiałów
eksploatacyjnych. Ma to związek z presją, jaką odczuwają producenci
urządzeń ze strony dostawców alternatywnych materiałów eksploatacyjnych.
W parze z wyżej opisanymi działaniami producentów
drukarek idzie ciągły rozwój technik zabezpieczania oryginalnych wkładów przed
ponownym użyciem. Jak mówią dostawcy „alternatywy”, celuje w nich HP.
– Zmieniają się nie tyle same drukarki, co elektroniczne
zabezpieczenia przed stosowaniem w nich wkładów atramentowych – mówi
Rafał Ornowski, pełnomocnik zarządu Action ds. marki ActiveJet. – To
powoduje, że starsze pojemniki obecnie dostępne na rynku, poddane regeneracji
nie będą działać w nowo wprowadzonych do sprzedaży egzemplarzach danego
modelu drukarki.
Może się zdarzyć – mówią
producenci „alternatywy”, że zanim pojawią się zużyte pojemniki
z odpowiednią elektroniką, mija sporo czasu. Utrzymanie odpowiedniego
tempa wprowadzania na rynek kompatybilnych produktów jest coraz trudniejsze.
Dostawcy „alternatywy” ubolewają nad budową głowic
w kartridżach HP. Od pewnego czasu są tak konstruowane, że po
zainstalowaniu w danej drukarce będą współpracować wyłącznie z nią.
W wyniku stosowania takiej polityki zabezpieczeń przez producentów OEM
wzrasta niebezpieczeństwo, że zregenerowany, nieuszkodzony wkład nie zadziała w modelu,
do którego jest przeznaczony. Nabywca będzie widział przyczynę w produkcie
alternatywnym, co skłoni go do korzystania tylko z produktów oryginalnych.
Według specjalistów
Najważniejsze czynniki kształtujące rynek „alternatywy” są
inicjowane przez OEM. Główne to: ochrona patentów, zmiana technologii
i rozwój MPS. Firmy alternatywne, które sprostają wyzwaniom jakościowym
i patentowym stawianym przez OEM oraz będą w stanie dopasować się do
nowego modelu biznesowego, mają sporą szansę na dobre wyniki. Problem będą
mieli natomiast dystrybutorzy.
Zarówno Epson, jak również inni producenci urządzeń
drukujących redukują ceny materiałów eksploatacyjnych. Ma to związek
z presją, jaką odczuwają ze strony dostawców „alternatywy”.
W konsekwencji, przy raczej stabilnym rynku mierzonym liczbą drukowanych
stron, rosnącej wydajności materiałów i ich spadającej cenie,
w najbliższych latach będziemy świadkami spadku wartości sprzedaży tuszów
i tonerów.
Wraz z rozwojem nowych technologii, sprzedaż na rynku
oryginalnych materiałów eksploatacyjnych spada. Jednocześnie wzmagają się
działania producentów drukarek przeciwko producentom zamienników. Przykładem
wprowadzanie różnego rodzaju zabezpieczeń oryginalnych wkładów. Producenci
sprzętu muszą jednak liczyć się ze zmienną postawą klienta końcowego. Ten może
zacząć stawiać na drukarki vendorów, którzy nie ograniczają mu wyboru między
wkładami oryginalnymi, a zamiennikami.
Inaczej podchodzi do
sprawy zabezpieczeń Black Point, twierdząc, że są to problemy, które co prawda
zaskakują, ale z którymi dostawca „alternatywy” dysponujący wiedzą
i zasobami Research and Development sobie radzi. Według przedstawiciceli
producenta kłopot natomiast mogą mieć dystrybutorzy oferujący marki własne
zamienników.
– Powszechnym zabiegiem jest wymiana kaset drukujących
reklamowanych przez klientów od ręki. Jeśli przyczyna reklamacji tkwi
w rozwiązaniu technologicznym wdrożonym przez OEM, a nie w samej
kasecie, to pomimo wymiany reklamowanych kartridżów nadal nie będą one działać,
dopóki globalna przyczyna problemu nie zostanie wyeliminowana. A klient,
który dwa, trzy razy otrzyma niedziałający produkt, na pewno odwróci się od
dostawcy – mówi Piotr Drzewiecki, Marketing Manager Black Pointa.
Dyskusja
na ten temat między Black Pointem a dystrybutorami, którzy oferują
zamienniki marek własnych, zajęłaby z pewnością wiele stron oddzielnego
artykułu. Tymczasem jednak nie wygląda na to, żeby najwięksi dostawcy drukarek
zechcieli odpuścić podmiotom oferującym zamienniki. Wprawdzie oficjalnie twierdzą,
że legalna „alternatywa” ma prawo istnieć na rynku, ale ciągle pracują nad tym,
aby w coraz większym stopniu zasypać jej źródło. „Alternatywni” pocieszają
się, że ostatnie zdanie należy do klienta końcowego.
Prognozy dla segmentu usług MPS są obiecujące, dlatego
producenci urządzeń drukujących chętnie rozwijają ich ofertę. W dużej
części usługi te dotyczą właśnie materiałów eksploatacyjnych – kontraktów
na stałą dostawę i rozliczenie za wydruk. To sposób, aby przywiązać do
swoich materiałów eksploatacyjnych klienta biznesowego. Okazuje się, że ten
coraz bardziej rozwijający się trend nie spędza jeszcze snu z powiek
producentom „alternatywy”.
– Jeśli klient potrafi kalkulować, to żadne rozwiązanie
oparte na wkładach oryginalnych nie jest w stanie kosztowo zagrozić
„alternatywie” – mówi Artur Masiukiewicz. – Firmy decydujące się na
programy MPS w dłuższej perspektywie raczej dopłacą do interesu, niż
ograniczą koszty druku.
Podobnie spokojnie podchodzi do tematu Rafał Ornowski.
Specjalista Actionu twierdzi, że niezależnie od liczby programów promujących
sprzedaż oryginalnych materiałów eksploatacyjnych do drukarek to klient końcowy
ostatecznie decyduje, który tusz wybrać, w jakiej wydajności i cenie.
Eksperci podkreślają również, że ciągle wśród producentów
jest silna pokusa, aby przy usługach rozliczania za wydruk obsługiwać klientów
końcowych bezpośrednio. To z kolei może powodować niechętny stosunek
resellerów do polecania klientowi oryginalnych tuszów i tonerów. Po prostu
między płynącym od vendorów komunikatem „przechodźcie na usługi” a realną
możliwością ich świadczenia mogą widzieć przepaść. Zwykle producenci, kierując
ofertę rozliczeń za wydruk, biorą jednak pod uwagę mniejszych partnerów.
Dotyczy to HP i Xeroksa, a także Brothera, który zaoferował
odpowiedni program partnerski w tym zakresie.
– W bieżącym roku wprowadziliśmy Program Usług
Zarządzania Drukiem skierowany do klientów końcowych – mówi Piotr Baca,
Country Manager Brothera. – W jego ramach nasi resellerzy będą
sprzedawać urządzenia klientom w tradycyjny sposób, jednocześnie
podpisując z nimi umowę na dostawę materiałów eksploatacyjnych. Te będą
dostarczane bezpośrednio z naszego magazynu po uzyskaniu informacji, że
w urządzeniu kończy się toner.
Podążanie drogą MPS, razem
z partnerami, rozważa także Epson. Dostawcy OEM uważają, że
rozpowszechnienie takich usług ograniczy pole działania producentom
zamienników. Resellerzy będą bowiem czerpali profity ze współpracy
z odbiorcą końcowym, nie podejmując ryzyka związanego z legalnością
materiałów eksploatacyjnych i ich jakością.
Strategię działania w segmencie MPS realizuje także
Black Point. Producent stanął na stanowisku, że skądinąd słuszna idea rozwoju
usług MPS wcale nie musi być związana jedynie z promocją materiałów
oryginalnych. Black Point zamierza je świadczyć za pośrednictwem resellerów.
Partnerzy mają dostawać wsparcie m.in. w postaci szkoleń. Za swoje atuty
producent uznaje wysoką jakość zamienników regenerowanych, bezpieczeństwo
patentowe oraz narzędzia do skutecznego konkurowania w obszarze kontraktów
materiałowo-serwisowych. Firma chce także szkolić partnerów w zakresie
podstawowej konserwacji drukarek. Można się zastanawiać, czy nie jest to krzyk
rozpaczy Black Pointa, którego wyniki finansowe ostatnio nie są najlepsze.
Trudno chyba jednak tak jednostronnie postrzegać usystematyzowany
i ambitny plan rozwoju usług.
Poczynania producenta
z pewnością będzie obserwować konkurencja. Tym bardziej że walka pomiędzy
dostawcami kompatybilnych materiałów eksploatacyjnych jest równie zażarta jak
ta pomiędzy OEM a alternatywą. Po tym, jak dostawcy drukarek oczyścili
(lub są na dobrej drodze) rynek z produktów 100 proc. new
naruszających patenty, firmom, które swoje działanie opierały wyłącznie na
imporcie nowych wkładów z Chin, skupiając się na walce cenowej
i szybkim zysku, zaczął się usuwać grunt pod nogami. Mocniejsi dostawcy,
którzy byli w stanie przestawić się na regenerację lub zawsze
wykorzystywali ją w swoim działaniu, bardzo intensywnie propagują zalety
zamienników powstałych na bazie używanych kaset oryginalnych. Sięgają m.in. po
argument bezpieczeństwa patentowego i wysokiego poziomu technologii
produkcji, który przekłada się na jakość. Ma to tłumaczyć wyższą niż w przypadku
legalnych produktów 100 proc. new cenę. Pytanie, na ile tymi argumentami
będzie zainteresowany klient końcowy i czy ma odpowiednią wiedzę, aby
wszelkie niuanse rynku zamienników zrozumieć…
Artykuł Eksploatacja: nikt nie składa broni pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł Tusze i tonery: ActiveJet liderem na kurczącym się rynku pochodzi z serwisu CRN.
]]>– Jedną
z przyczyn jest szybko rozwijający się rynek usług zarządzania drukiem
i dokumentami. Są one wykorzystywane już nie tylko w dużych
organizacjach, lecz także w małych i średnich firmach. Wielu
producentów inwestuje w rozwój takich usług, ponieważ gwarantują one
użytkowanie oryginalnych materiałów eksploatacyjnych. Jednocześnie prowadzą
jednak do zmniejszenia liczby wydruków i zużycia tonerów
– wyjaśnia Przemysław Kowalski, starszy analityk IDC.
Spadki na całym rynku dotknęły zarówno segment kartridżów
oryginalnych, jak i alternatywnych. Przy czym w tej ostatniej grupie
odnotowano wzrost sprzedaży tonerów laserowych, głównie produktów
kompatybilnych.
Segment zamienników ucierpiał z powodu kampanii prawnej
prowadzonej w 2012 r. przez HP wobec kilku topowych marek. Działania
były wymierzone w tzw. klony niektórych kartridżów atramentowych, czyli
zamienniki produkowane od zera, a nie regenerowane czy refabrykowane.
Konsekwencje dotknęły nie tylko firmy bezpośrednio zaangażowane w spór
z HP, lecz także wielu mniejszych graczy, którzy opierali swój biznes na
sprowadzanych tanich klonach z Azji.
– Obecnie, aby
oferować legalne, alternatywne wkłady atramentowe do urządzeń HP, producenci
kompatybilni muszą mieć dostęp do odpowiedniej technologii refabrykacji oraz do
pustych wkładów, a to pociąga za sobą wzrost nakładów i kosztów
– mówi analityk.
Według IDC w 2013 r. udział ilościowy produktów
oryginalnych zmniejszył się nieznacznie, zarówno na rynku tonerów, jak
i atramentów. Wśród dostawców zamienników numerem 1 jest marka
ActiveJet. Wzrosła jej sprzedaż i udział ilościowy w segmencie
materiałów kompatybilnych. Na drugim miejscu uplasował się BlackPoint.
Z danych firmy analitycznej wynika, że jego udział w rynku
i sprzedaż spadły. Według specjalistów ActiveJet spokojnie spać mogą
jedynie ci wytwórcy alternatywy, którzy oferują produkty o wysokiej,
powtarzalnej jakości i wiedzą, jak zachęcić użytkowników do zakupu.
– Otoczenie rynkowe
przypomina labirynt, po którym kroczyć trzeba bardzo ostrożnie. Firmy, które
z różnych powodów nie wiedzą, jak to zrobić, muszą liczyć się z tym, że
z czasem coraz trudniej dogonić im będzie obecnych liderów rynku –
podsumowuje Rafał Ornowski, pełnomocnik zarządu ds. marki ActiveJet
w Actionie.
Zdaniem lidera
Na podstawie najświeższych analiz poświęconych rynkowi
kompatybilnych materiałów eksploatacyjnych można wysnuć kilka interesujących
wniosków. Po pierwsze w ujęciu całego rynku widać, że cały czas trwa na
nim trend spadkowy. Z dostępnych danych wynika, że w drugim półroczu
2013 całościowa sprzedaż materiałów eksploatacyjnych spadła o ponad
5 proc. Biorąc pod uwagę podział na produkty oryginalne i zamienne,
warto zaznaczyć, że rynek produktów oryginalnych skurczył się ilościowo
o 6,2 proc., natomiast zamienników o 4,8 proc. względem
analogicznego okresu w 2012 r.
Co ciekawe, analizując rodzaj materiału eksploatacyjnego,
widzimy, że wzrost sprzedaży w drugim półroczu 2013 r.
w stosunku do drugiego półrocza 2012 r. zanotowały tylko tonery
monochromatyczne. Jeśli pod lupę weźmiemy tusze i tonery zamienne, to
z danych rynkowych wynika, że marka ActiveJet pozostaje liderem rynku.
W segmencie tuszów marka ActiveJet ma ponad dwukrotną przewagę nad marką
BlackPoint. Udziały w rynku za drugie półrocze 2013 r. tych dwóch
czołowych brandów wynoszą: ActiveJet 24,1 proc. i BlackPoint
11 proc. Podobne wyniki, świadczące o przewadze marki ActiveJet nad
konkurencją, analitycy dostrzegli w segmencie tonerów, gdzie produkty
ActiveJet z udziałem 13,3 proc. wyprzedziły drugą w kolejności markę
BlackPoint, której udział w drugiej połowie 2013 r. wyniósł 7,8 proc.
Artykuł Tusze i tonery: ActiveJet liderem na kurczącym się rynku pochodzi z serwisu CRN.
]]>Artykuł ActiveJet: tusze do Epsona pochodzi z serwisu CRN.
]]>Sugerowana cena detaliczna brutto: 32,90 zł. Gwarancja: 5 lat.
Artykuł ActiveJet: tusze do Epsona pochodzi z serwisu CRN.
]]>