Nie potrafimy wskazać konkretnego dnia, w którym Ryand przestał działać. Pierwsze, nieśmiałe pogłoski o problemach dystrybutora dotarły do redakcji CRN Polska na wiosnę tego roku. Nasiliły się w maju i dość szybko okazało się, że nie są to tylko plotki. Przez kilkanaście dni bezskutecznie staraliśmy się skontaktować – telefonicznie i przez Internet – z przedstawicielami firmy. Dopiero dzięki wizycie w biurze Ryanda (mieści się ono na ul. Kłobuckiej 25 w Warszawie, w budynku Apeximu), udało nam się ostatecznie potwierdzić jego upadek. W biurze nie zastaliśmy nikogo (mimo że był środek dnia), a pilnujący biurowca ochroniarz przeczytał z kartki: 'jeśli przyjdzie ktoś do Ryanda, np. klient ze sprzętem do reklamacji, proszę powiedzieć, że Ryand sprzętu nie naprawia. W ogóle mówić, że teraz nikogo nie ma’… Zanim odeszliśmy z kwitkiem, udało nam się jeszcze dowiedzieć, że po Ryandzie został już tylko stojący przed biurowcem fiat uno.

Avaya i Brother inaczej

Ryand był autoryzowanym dystrybutorem drukarek Brothera i sprzętu marki Avaya. Jego kłopoty dotknęły przede wszystkim Brothera. Ryand miał wyłączność na sprzedaż drukarek tej marki na polskim rynku. I trzeba przyznać, że szło mu całkiem dobrze. Przykładowo, w 2001 r. warszawskiemu dystrybutorowi udało się zdobyć około 10 proc. rynku drukarek laserowych. Jednak na jesieni ubiegłego roku producent nie przedłużył firmie autoryzacji, i choć nadal sprzedawała drukarki Brothera, zaczęła tracić udział w rynku. W efekcie w I kwartale 2002 r. udział tej marki w polskim rynku 'laserówek’ spadł do 5,5 proc. (według danych IDC). Prawdopodobnie niedługo należy spodziewać się poprawy tego wyniku, gdyż polskie biuro Brothera pracuje właśnie nad stworzeniem nowego kanału sprzedaży. W maju autoryzowanym dystrybutorem drukarek tej marki został For Ever, a do końca roku dołączyć mają do niego jeszcze co najmniej dwaj inni dystrybutorzy. Jednocześnie bardzo aktywnym dystrybutorem tego sprzętu stał się UniCom (działa niezależnie od polskiego biura Brothera). Jednym z atutów dystrybutora jest Artur Przygoda, członek zarządu UniComu i były prezes Ryanda. Odszedł z tej firmy w lipcu 2001 r., a na stanowisku prezesa zastąpił go Zbigniew Kądzielski.

Dla Avai upadek Ryanda nie był aż tak bolesny jak dla Brothera, gdyż producent miał w Polsce trzech autoryzowanych dystrybutorów. Miejsce po Ryandzie bez problemu wypełniły pozostałe dwie firmy – Anixter i Veracomp.

Zarówno przedstawiciele Brothera, jak Avai nie chcą komentować zakończenia współpracy z Ryandem.

Jedyną kwestią, w której chcemy się wypowiadać, są ewentualne reklamacje sprzętu ­ mówi Michał Jeżewski, dyrektor ds. współpracy z partnerami w polskim oddziale Avai. – Klienci, którzy mają problem z reklamacją produktów marki Avaya w Ryandzie, powinni zgłaszać się do naszego biura. Zapewnimy im niezbędny serwis. Opłaty będziemy pobierać w przypadku reklamacji sprzętu, który – zgodnie z warunkami zamieszczonymi na karcie gwarancyjnej – powinien naprawiać Ryand. Jeśli zaś karta gwarancyjna kieruje użytkownika do serwisu Avai w Polsce, naprawy gwarancyjne będą bezpłatne.

Użytkownicy drukarek marki Brother kupionych w Ryandzie też muszą liczyć się z dodatkowymi, niespodziewanymi kosztami. W pierwszym roku eksploatacji bezpłatnych napraw dokonuje AC Serwis, ale już za naprawy w kolejnych latach eksploatacji trzeba będzie zapłacić. Dotyczy to także drukarek, na które dystrybutor dawał trzyletnią gwarancję.

Inwestycja zbyt długoterminowa

Założycielem Ryanda jest Andrzej Rybkowski, do niedawna prezes giełdowego Apeximu. Obie spółki przez pewien czas pracowały w biurowcu zbudowanym z pieniędzy Apeximu – jeszcze za czasów świetności firmy. Miliony, które poszły na budowę, miały się zwrócić dzięki wynajmowi powierzchni biurowej lub sprzedaży budynku jakiemuś inwestorowi. Niestety, chętnych nie było i zarząd Apeximu zdecydował o sprzedaży biurowca spółce Ryand (patrz: „Dystrybucja, Internet, developerstwo”, CRN Polska nr 17/2000). Tym samym Andrzej Rybkowski sprzedał biurowiec samemu sobie. Artur Przygoda, wówczas szef Ryanda, przekonywał dziennikarza CRN Polska, że inwestycja ma charakter długoterminowy i nie wpłynie na dotychczasową działalność dystrybucyjną firmy. Ryand miał zarabiać na wynajmie powierzchni biurowej, a wydatek (100 mln zł) miał zwrócić się po 12 – 15 latach. W tym czasie w planach Ryanda było też uruchomienie internetowego wortalu, który miał pośredniczyć w transakcjach typu business-to-business i business-to-consumer. Dziś wiadomo już, że z szumnych zapowiedzi szefostwa spółki niewiele wyszło.