W II kwartale 2009 r. roz-prowadzono ponad 300 tys. urządzeń drukujących, trzy czwarte tej liczby stanowiły maszyny atramentowe. W odniesieniu do I kwartału największe straty odnotowali producenci urządzeń laserowych – sprzedaż zmniejszyła się o ponad 30 proc. Jeszcze gorzej wypada porównanie z II kwartałem 2008 r. – w tym wypadku spadek jest niemal 50-proc. Zdaniem dostawców rynek załamał się przede wszystkim z powodu braku przetargów i drastycznych oszczędności w przedsiębiorstwach.
– Urządzenia laserowe najczęściej kupują firmy i administracja, dlatego spadek zamówień w tym sektorze bardzo ogranicza popyt – mówi Michał Karłowicz, Head of Printing Division w Samsungu. – W każdym biurze już jest jakaś drukarka, więc gdy firma tnie koszty, w pierwszej kolejności rezygnuje z zakupu nowych urządzeń. Nadal słaba jest też sprzedaż w segmencie konsumenckim, co moim zdaniem odpowiada za połowę tegorocznego spadku zamówień.

Ceny w górę
Według producentów na zmniejszenie popytu wpłynęły również wyższe ceny urządzeń laserowych. W II kwartale tanią drukarkę laserową można było kupić za ok. 400 zł brutto (chodzi o urządzenia o największej dostępności, w marketach trafiały się małe partie sprzętu nawet po 200 zł). Tanie urządzenie wielofunkcyjne kosztowało ok. 550 zł. Producenci informują, że klienci najczęściej zamawiają najtańszy sprzęt, ma on mniej więcej
70-proc. udział w sprzedaży pod względem ilościowym. Aby więcej zarobić, handlowcy starają się zmienić strukturę zbytu. – Widać tendencję do podnoszenia cen najtańszych urządzeń, żeby skłonić klientów do wyboru droższych modeli, czyli wielofunkcyjnych zamiast drukarek i kolorowych zamiast mono – twierdzi Michał Karłowicz z Samsunga. – Sprzedając bardziej zaawansowany sprzęt, można zarobić więcej nie tylko na urządzeniach, lecz także na materiałach eksploatacyjnych.
W sprzedaży laserowych urządzeń drukujących od dawna zmniejsza się udział drukarek. W porównaniu z II kwartałem ubiegłego roku udział maszyn MFP w sprzedaży urządzeń laserowych wzrósł z 26 do 30 proc. Takie zjawisko jest korzystne dla dostawców i to nie tylko ze względu na wyższe ceny kombajnów. Producenci szacują, że urządzenia wielofunkcyjne zużywają co najmniej o 25 proc. więcej toneru niż drukarki.
Jeszcze więcej materiałów potrzebują maszyny kolorowe – zużycie toneru może być nawet kilkakrotnie wyższe niż w przypadku monochromatycznych, bo zamiast jednego koloru wykorzystywane są cztery. Jednak w II kwartale 2009 r. spadła również sprzedaż maszyn kolorowych. Z danych producentów wynika, że klienci kupili ok. 4 tys. kolorowych MFP, czyli ponad 20 proc. mniej niż w pierwszych trzech miesiącach tego roku. Obecnie segment ten generuje blisko 20 proc. sprzedaży kombajnów laserowych. Dostawcy są jednak przekonani, że w najbliższym czasie handel tego typu urządzeniami będzie rósł. – To najprężniej rozwijający się segment rynku urządzeń drukujących – podkreśla Maciej Kowalewski, Product Business Development Manager Office Personal Products w Canonie. – Mimo kryzysu, w II kwartale sprzedaliśmy więcej laserowych urządzeń kolorowych niż rok temu.
Wśród producentów kolorowych maszyn wielofunkcyjnych dominującą pozycję zajmują Samsung (40 proc.) i HP (36 proc.). Lepiej niż urządzenia MFP przystosowane do druku w kolorze sprzedaje się drukarki kolorowe. W II kwartale nabywców znalazło ponad 5 tys. tych maszyn. Dostawcy tłumaczą większą popularność drukarek kolorowych niższymi cenami – tanie urządzenia jednofunkcyjne kosztują ok. 700 zł brutto, wielofunkcyjne – ok. 1 tys. zł. Od kwietnia do czerwca 2009 r. najwięcej drukarek kolorowych sprzedało HP – ok. 2,8 tys., co daje producentowi blisko 60-proc. udział w tym segmencie rynku. Samsung ma 24 proc.

Samsung bliżej HP
W II kwartale HP utrzymało pozycję lidera wśród producentów laserowych maszyn jednofunkcyjnych. Ma blisko 40-proc. udział w sprzedaży. Drugi jest Samsung, który w II kwartale 2009 r. miał ponad 37 proc. rynku drukarek laserowych (w I kwartale – 34 proc.). Już od zeszłego roku Samsung z miesiąca na miesiąc poprawia swoje wyniki. Michał Karłowicz przypuszcza, że jeśli trend się utrzyma, jego firma na koniec roku będzie liderem na rynku urządzeń laserowych. Marcin Adamski, Consumer Category Manager w HP, zwraca jednak uwagę, że trudno mówić o trwałym trendzie na podstawie tegorocznych wyników, gdyż bieżący rok jest wyjątkowy. Dodaje też, że od marca HP sukcesywnie optymalizuje ofertę.
– Obecnie skupiamy całą uwagę na dochodowych segmentach rynku, tj. na średniej półce urządzeń kolorowych i na wyższej półce maszyn mono – mówi Marcin Adamski. – W II i III kwartale zmienialiśmy portfolio produktów, dlatego dostępność niektórych modeli była ograniczona. W IV kwartale wszystko wraca do normy, dostępność naszych urządzeń systematycznie będzie się poprawiać.
Inni producenci mają jednocyfrowe udziały w rynku drukarek laserowych. Trzecią pozycję zajmuje Lexmark (7 proc.),  czwartą Kyocera Mita (6 proc.). Następne w kolejności są: OKI, Brother, Canon i Xerox. Samsung prowadzi w rankingu producentów laserowych urządzeń wielofunkcyjnych (jeśli policzymy łącznie maszyny monochromatyczne i kolorowe). W II kwartale miał blisko 35 proc. rynku, a HP – 31 proc. W porównaniu z I kwartałem wyraźnie wzrosły udziały Brothera (19 proc.) i Canona (12 proc.).

Duży format, duży zysk
Choć na rynku ilościowo dominują drukarki, maszyny wielofunkcyjne przynoszą producentom ponad 60 proc. dochodów ze sprzedaży laserów. Najwięcej zarabia się na urządzeniach drukujących w formacie A3. Ilościowo ich udział w rynku wynosi
4 proc., ale wartościowo według dostawców jest nawet 10 razy wyższy.
– Rośnie zainteresowanie klientów kolorowymi urządzeniami A3, dlatego w bieżącym roku po raz pierwszy wprowadziliśmy je do oferty – wyjaśnia Marcin Adamski. – Nowy model jest tańszy od naszych monochromatycznych urządzeń wielofunkcyjnych A3, a koszty wydruku kolorowej strony są tylko nieznacznie wyższe.
Na podstawie wstępnych danych producenci  oceniają, że III kwartał okazał się niewiele lepszy od drugiego. – Lipiec i sierpień były stosunkowo słabe, jednak w okresie wakacyjnym odnotowaliśmy sprzedaż wyższą niż w analogicznym okresie roku ubiegłego, we wrześniu natomiast nastąpiło odczuwalne ożywienie, bo pojawiło się więcej przetargów i zamówień ze strony biznesu – utrzymuje Michał Karłowicz z Samsunga.
Dostawcy są zdania, że najgorsze już za nami i czwarty kwartał będzie tradycyjnie lepszy niż trzeci. Przeważa opinia, że w ostatnich trzech miesiącach roku sprzedaż urządzeń laserowych będzie podobna jak w I kwartale.

Atramentówki mają się lepiej
Na rynku urządzeń atramentowych spadki były mniejsze. W II kwartale klienci kupili prawie 240 tys. maszyn, czyli o 30 proc. mniej niż przed rokiem, ale w porównaniu z I kwartałem wynik jest gorszy tylko o kilka procent. Dostawcy tłumaczą ten fenomen kilkoma przyczynami. Po pierwsze urządzenia atramentowe są częściej kupowane do domu i drastyczne ograniczenie wydatków przez firmy miało mniejszy wpływ na popyt. Po drugie są tańsze niż maszyny laserowe (w II kwartale tanie drukarki można było kupić za 150 zł brutto). Po trzecie od początku roku kilkadziesiąt tysięcy urządzeń jednofunkcyjnych trafiło w ramach przetargów do TP SA. Dostawcami były firmy HP i Canon.
– Telekomunikacja Polska od ponad roku zamawia drukarki atramentowe – mówi Adam Pawłowski, Consumer Category Manager Działu Druku i Przetwarzania Obrazu w HP. – Gdyby nie przetargi, sprzedaż drukarek spadłaby o jedną trzecią.
Zdaniem menedżera HP duże ilości sprzętu zamawiane przez TP SA zaburzyły proporcje między segmentami. Od dawna rynkowy udział kombajnów atramentowych rósł kosztem drukarek – taki trend obserwowano w Polsce i na świecie. W bieżącym roku mamy do czynienia z odwrotną tendencją. W I kwartale drukarki miały 20 proc. rynku, a w II kwartale blisko 30 proc. Prawie cały rynek dzielą między siebie Canon (ponad 50 proc.) i HP (42 proc.). Blisko 6 proc. drukarek w II kwartale sprzedał Epson, który nie uczestniczył w przetargach. Na rynku atramentowych urządzeń wielofunkcyjnych liderem jest HP (ponad 50 proc. udziału). Kolejne pozycje zajmują: Epson (16 proc.), Brother (14 proc.), Canon (13 proc.)
i Lexmark (blisko 4 proc.). Poprawił swą pozycję Epson, który w I kwartale miał 13-proc. udział.
– Wzrost sprzedaży to efekt akcji marketingowych, które przeprowadziliśmy zarówno dla użytkowników końcowych, jak i dla dilerów – przekonuje Aleksander Całko, Consumer Channel Sales Manager w firmie Epson.
bez zmian dominuje najtańszy sprzęt
Klienci najczęściej kupują najtańszy sprzęt. Producenci szacują, że ponad 50 proc. maszyn sprzedanych w II kwartale kosztowało mniej niż 200 zł brutto. Urządzenia ze średniej półki (do 400 zł) miały około 30-proc. udział w zbycie. Dostawcy zwracają uwagę, że do dużej sprzedaży taniego sprzętu przyczyniły się obniżki cen urządzeń wielofunkcyjnych. Najtańsze kombajny można było kupić za 170 zł brutto, czyli o blisko jedną piątą taniej niż w I kwartale. – W porównaniu z początkiem roku ceny maszyn wielofunkcyjnych spadły ok. 20 proc., bo kursy walut były niższe, a ze względu na słaby popyt handlowcy obniżali ceny – wyjaśnia Maciej Kowalewski z Canona.
Piotr Baca, National Sales Manager w Brotherze, zwraca uwagę, że użytkownicy chętnie wybierają również produkty ze średniej półki. – Od czasu, gdy wycofaliśmy z oferty urządzenia lowendowe, sugerowana cena najtańszego modelu atramentowego wynosi 299 zł brutto – twierdzi szef Brothera w Polsce. – Od początku roku ich sprzedaż wzrosła czterokrotnie.  Klienci kupują więc nie tylko to, co kosztuje najmniej, szukają również maszyn trochę droższych, bardziej funkcjonalnych.
Producenci szacują, że III kw. był słabszy niż drugi. Wyraźnie mniejsza była przede wszystkim sprzedaż kombajnów. – W porównaniu z III kwartałem 2008 r. spadki sięgają 50 proc. – mówi Adam Pawłowski z HP. – Jest to po części efekt wysokiej bazy. W zeszłym roku kilkadziesiąt tysięcy maszyn wielofunkcyjnych kupiła Telekomunikacja Polska. W bieżącym roku w przetargach spółka ta zamawia wyłącznie drukarki.
Zdaniem handlowców w III kw.  nałożyły się na siebie dwa niekorzystne czynniki – kryzys i wakacje, gdy popyt spada. Według Macieja Kowalewskiego z Canona już w maju klienci ograniczali zakupy.
– Popyt zaczął wyraźnie spadać w maju i czerwcu – utrzymuje menedżer Canona. – Lipiec i sierpień były jeszcze gorsze, trochę wyższe obroty odnotowaliśmy we wrześniu. Jednak IV kwartał powinien być znacznie lepszy niż trzeci. Już teraz zamówień jest więcej.

Atrament w firmie
Większość producentów uważa, że sprzedaż urządzeń atramentowych przeznaczonych dla firm w najbliższych latach wzrośnie. W tej chwili ich udział w segmencie biznesowym szacuje się na 10 – 15 proc., a zdaniem dostawców za 4, 5 lat będzie trzykrotnie wyższy. Za nabywaniem tych maszyn przemawia przede wszystkim to, że koszt druku za pomocą atramentówki jest niższy niż za pomocą urządzeń laserowych podobnej klasy, a jakość atramentów (a co za tym idzie – wydruków) jest coraz lepsza.
– Po roku użytkowania drukarki atramentowej za ok. 600 zł koszt wykonanych wydruków nie przekracza 75 proc. ceny urządzenia, zakładając, że drukujemy 500 stron miesięcznie – przekonuje Adam Pawłowski z HP. – W konkurencyjnych maszynach laserowych koszt materiałów eksploatacyjnych już po kilku miesiącach przewyższa cenę sprzętu.
Z oferty urządzeń drukujących HP firmy najczęściej kupują drukarki. Mają one ok. 60-proc. udział w sprzedaży maszyn atramentowych dla biznesu.
– W segmencie rozwiązań profesjonalnych sprzedaż drukarek jest wyższa niż w konsumenckim. Są one często uzupełnieniem floty składającej się z drukarek laserowych mono, klienci kupują je po to, żeby tanio drukować w kolorze – wyjaśnia Adam Pawłowski. Duży popyt w HP jest nie tylko na tani sprzęt, ale również na kombajny z najwyższej półki (cena od 999 zł brutto).
Przedstawiciele innych wytwórców także mówią o rosnącym zainteresowaniu urządzeniami atramentowymi do zastosowań profesjonalnych. Lexmark wprowadził maszyny atramentowe dla biznesu dwa lata temu, stawiając na kombajny. – Użytkownicy biznesowi, zamawiając drukarkę, prawie zawsze wybierają urządzenie laserowe – twierdzi Iwona Chmielek-Przystał, Telesales & PR Supervisor w Lexmarku. – Natomiast atramentowe maszyny wielofunkcyjne zaczynają podbijać rynek. Poszerzamy asortyment w tej kategorii, niedawno wprowadziliśmy do oferty model przeznaczony dla dużych przedsiębiorstw.
Brother wśród atramentówek dla małych i średnich firm oferuje urządzenia wielofunkcyjne, w tym kombajny A3. Piotr Baca z Brothera uważa, że zapotrzebowanie na modele A3 będzie rosło, bo za konkurencyjną cenę użytkownicy mają większy format wydruków i zaawansowane funkcje. – Kombajny atramentowe A3 są tańsze niż urządzenia laserowe, a jakość wydruków jest wyższa – przekonuje. – Takie maszyny można kupić już za 1,2 tys. zł brutto, a laserówki o podobnych parametrach kosztują nawet kilkakrotnie więcej.
Paweł Matwijów, menedżer oferty Black Pointa, podkreśla, że użytkownicy mogą ograniczyć wydatki na tusze i tonery, korzystając z alternatywnych materiałów eksploatacyjnych. – Gwarantują one obniżenie kosztów wydruku nawet o 50 proc. Producenci maszyn drukujących uważają jednak, że alternatywne materiały nie są dobrym rozwiązaniem dla klientów.
– Jakość i wydajność materiałów alternatywnych pozostawia wiele do życzenia – mówi Aleksander Całko z Epsona. – Fotografie wydrukowane za pomocą zastępczych tuszy zwykle mają kiepskie kolory, są nietrwałe. My dajemy na zdjęcia 200 lat gwarancji.

Lasery górą
Na razie biznes zamawia przede wszystkim kombajny laserowe. Producenci szacują, że stanowią one 70 – 80 proc. wszystkich urządzeń drukujących kupowanych przez firmy. Mniejsze przedsiębiorstwa częściej wybierają drukarki. – W małych i średnich firmach najpopularniejsze są monochromatyczne drukarki laserowe za około 500 zł – zapewnia Iwona Chmielek-Przystał z Lexmarka. – Coraz częściej klienci decydują się też na laserowe kombajny mono w cenie do 800 zł. Są to modele przeznaczone dla małych i średnich grup roboczych.
Marcin Adamski ocenia, że urządzenia laserowe w niektórych zastosowaniach sprawdzają się lepiej niż atramentowe. – Sprzęt laserowy ma większą wydajność, przydaje się więc, jeśli użytkownik drukuje dużo i często – wyjaśnia menedżer HP. – Ponadto wydruki laserowe są trwalsze niż atramentowe. Najlepiej nadają się do celów archiwizacyjnych albo do drukowania dokumentów, które wychodzą na zewnątrz firmy, na przykład są wysyłane do klientów.
Producenci zwracają uwagę, że odbiorcy biznesowi nie zawsze zwracają uwagę na koszty eksploatacji maszyn. – Z rozmów z klientami wynika, że interesuje ich najbardziej jedno: kupić tanio – twierdzi Marcin Adamski z HP. – Jednak zazwyczaj tania maszyna drukuje drożej. Wybierając sprzęt, użytkownicy powinni zwrócić uwagę również na koszty eksploatacji i dobrać urządzenia odpowiednie do tego, co i jak drukują.
Wiktor Różański, wiceprezes zarządu Arcusa (przedstawiciela firmy Kyocera Mita w Polsce), dodaje jednak, że świadomość użytkowników się zmienia. Zaczynają zdawać sobie sprawę, że drukować tanio, to nie znaczy kupić sprzęt po najniższej cenie.
– Z moich obserwacji wynika, że klienci coraz częściej zwracają uwagę na całkowite koszty użytkowania, czyli TCO – mówi Wiktor Różański. – Po prostu uczą się na własnych błędach. Jeśli kiedyś wydali więcej na toner niż na drukarki, starają się, aby ta sytuacja się nie powtórzyła.


Maciej Kowalewski
Product Business Development Manager Office Personal Products w Canonie

W naszych urządzeniach dla małych i średnich firm użytkownicy mogą sami dokonywać wymiany podstawowych elementów, czyli kaset all-in-one, które zawierają m.in. toner, zasobnik na zużyty toner i bęben światłoczuły. Serwis sprzętu prowadzi natomiast firma zewnętrzna. W takiej sytuacji reseller zaopatruje klientów w materiały eksploatacyjne, nie musi świadczyć usług związanych z obsługą posprzedażną. Serwisem zaawansowanych, profesjonalnych maszyn może zajmować się Value Added Reseller albo integrator, pod warunkiem że przejdzie autoryzację partnerską. Musi mieć bowiem wysokie kwalifikacje w zakresie serwisu.

 

Michał Karłowicz
Head of Printing Division w Samsung Electronics

W Europie Zachodniej popyt na maszyny laserowe spada już od kilku lat, a kryzys tylko pogłębia ten trend. Według badania Context 2008 w najbardziej rozwiniętych krajach Europy sprzedaż w ujęciu wartościowym zmniejszyła się o 13 proc. w porównaniu z notowaną w 2007 r. Tendencja spadku wartości kupionych maszyn jest stała, mimo że czasem sprzedaż w ujęciu ilościowym się zwiększa. Jest prawie pewne, że podobne zjawiska będą miały miejsce również w Polsce. Oznacza to, że tłuste lata na rynku urządzeń laserowych mamy już za sobą i nie zmieni tego nawet poprawa sytuacji gospodarczej.  Rynkowi gracze będą więc zarabiać coraz więcej nie na sprzedaży towaru, lecz materiałów eksploatacyjnych, na zarządzaniu drukiem i serwisie. Jeśli reseller chce zwiększyć dochody z usług i handlu materiałami eksploatacyjnymi, powinien przekonać klientów, by wybierali maszyny kolorowe i wielofunkcyjne, gdyż one pochłaniają najwięcej toneru i papieru. Z doświadczenia wiem, że mniej więcej połowa użytkowników przy zakupie sprzętu sugeruje się opinią sprzedawcy.

 

Klienci częściej kupują tusze

Większość resellerów zarabia więcej na sprzedaży sprzętu niż materiałów eksploatacyjnych. Klienci kupują zazwyczaj tańsze zamienniki. Handlowcy sporadycznie zajmują się serwisem, bo użytkownicy wolą kupić nowe urządzenie, niż płacić za naprawę.

Dariusz Pasieczny, właściciel Espede (Lublin)
Mam w ofercie modele najważniejszych producentów, kupują u mnie zarówno firmy, jak i klienci indywidualni. Konsumenci częściej wybierają atramentówki, a firmy i urzędy wolą urządzenia laserowe. Na tuszach i tonerach zarabiam nieźle, jednak trudno mi podać konkretne kwoty. Użytkownicy najczęściej wybierają tańsze zamienniki. Aby szybko realizować zamówienia, trzymam na półkach kilkadziesiąt rodzajów kartridży. Klient przychodzi do sklepu i od razu chce kupić nowy toner czy tusz, nie chce czekać, aż sprowadzę go z hurtowni. Na naprawach zarabiam sporadycznie, bo w okresie gwarancyjnym dokonuje ich serwis producenta. Potem klientom często nie opłaca się reperować drukarek.

Jarosław Rolbiecki, kierownik serwisu Transtelu (Chojnice)
Większym zainteresowaniem niż w zeszłym roku cieszą się drukarki kolorowe. Obsługuję zarówno klientów indywidualnych, jak firmy i urzędy, choć ostatnio nie było przetargów na sprzęt drukujący, tylko na materiały eksploatacyjne. Więcej zarabiam na sprzedaży materiałów alternatywnych. Częściej niż tonery kupowane są tusze. Zyski ze sprzedaży materiałów eksploatacyjnych nie są duże, bardziej dochodowy jest handel sprzętem. Sporadycznie zajmuję się serwisem urządzeń, ale tylko po okresie gwarancyjnym. Nie naprawiam drukarek w okresie gwarancji, bo producenci mają duże wymagania w tym zakresie. Na przykład musiałbym mieć więcej ludzi i sprzętu. Dla mnie to zbyt kosztowna inwestycja.

Łukasz Kłopotowski, specjalista ds. handlowych Ard-Softu (Piastów)
Popyt na tusze i tonery jest znikomy. Sprzedajemy też bardzo mało drukarek. W tej chwili mamy na półce dwa modele atramentowe. Zainteresowanie sprzętem jest w ogóle coraz mniejsze, bo nie jesteśmy w stanie konkurować ceną z marketami. Dlatego nastawiliśmy się przede wszystkim na sprzedaż oprogramowania. Nie zajmujemy się serwisem urządzeń drukujących, bo w takie usługi trzeba sporo zainwestować.

Marek Terlecki, współwłaściciel Tercetu (Olecko)
Zdecydowanie więcej niż na sprzęcie zarabiam na materiałach eksploatacyjnych. Dają dwa razy większy przychód niż sprzedaż drukarek i urządzeń wielofunkcyjnych. Ilościowo dominują tusze, ale połowę obrotów przynoszą tonery, bo są droższe. Oryginalne materiały producentów drukarek zamawiają zazwyczaj podmioty ze sfery budżetowej. Większość woli tańsze zamienniki. Nie zawsze działają jak należy, czasem klienci skarżą się, że alternatywne tonery nie zapewniają wydruków wysokiej jakości. Z oryginalnymi materiałami nie miałem takich problemów.

 

Adam Pawłowski
Consumer Category Manager Działu Druku i Przetwarzania Obrazu w HP

Urządzenia atramentowe są lepszym rozwiązaniem niż laserowe dla mikrofirm (do pięciu pracowników) albo niewielkich działów w większych przedsiębiorstwach. Przede wszystkim są bardziej ekonomiczne. W przypadku maszyn z linii OfficeJet Pro koszt wydruku strony jest do 50 proc. niższy niż w laserówkach podobnej klasy. Jakość wydruków kolorowych jest wyższa. Obecnie używa się atramentów pigmentowych, które mają właściwości podobne do toneru. Są wodoodporne, wydruk polany wodą się nie rozmaże. Mikrofirma, używając urządzenia atramentowego, może drukować np. własne broszury i prezentacje, nie musi więc zlecać takich prac na zewnątrz. Maszyny atramentowe w porównaniu z laserowymi mają mało wad. Pewien kłopot wiąże się z wydrukami kolorowymi na całą stronę. Jeśli pokryjemy atramentem całą kartkę, np. drukujemy zdjęcie w dużym formacie, papier kopiowy może się marszczyć. Jednak z papierem foto nie ma takich problemów. Urządzenia atramentowe mają również niższą wydajność.