CRN Polska: Artkom działa już ponad dziesięć lat. Czy to był udany dla pana okres?

Andrzej Kuczyński: Oczywiście. W tym czasie trzykrotnie zmienialiśmy siedzibę, ale nie zaprzestaliśmy działalności. Na początku lat 90. pracowaliśmy w małym lokalu w Universamie (wówczas jednym z największych sklepów na warszawskiej Pradze Południe). Gdy przychodził transport Amig czy Commodore’ów ustawiała się kilkudziesięciometrowa kolejka. Ludzie tworzyli nawet listy społeczne. Kilka lat później rozszerzyliśmy działalność i wynajęliśmy znacznie większe pomieszczenie w budynku na tyłach Universamu. Zorganizowaliśmy tam serwis i biuro handlowe. Jednak okolica nie była ciekawa, odwiedzało nas mniej klientów, niż się spodziewaliśmy. W 2002 roku skorzystaliśmy więc z okazji i gdy powstał kompleks mieszkalno-biurowy 'Rondo’ przy rondzie Wiatraczna na Pradze Południe, od razu wynajęliśmy w nim pomieszczenie. Oczywiście lokalizacja tego typu ma swoje wady i zalety. Minusem jest wysokość czynszu. Za tę cenę mógłbym wynająć dwa razy większe pomieszczenie w Śródmieściu.

CRN Polska: A jakie są plusy?

Andrzej Kuczyński: Obsługujemy cały budynek. Ponieważ jest to dość ekskluzywne miejsce, naszymi klientami są często zamożni ludzie. Przeprowadzka nie oznaczała utraty dawnych klientów, niektórych obsługujemy od kilku lat. Do 'Ronda’ wprowadziliśmy się jako pierwsi i zaczęliśmy nawiązywać kontakty z innymi firmami zainteresowanymi wyborem tej lokalizacji. I co tu dużo mówić, zaczęliśmy niektóre z nich obsługiwać. Rotacja jest jednak bardzo duża, wielu przedsiębiorców nie stać na tak wysokie czynsze.

CRN Polska: Nieopodal znajduje się kilka supermarketów. Czy w związku z tym odczuwacie mniejsze zainteresowanie waszą ofertą? W każdym z nich są sklepy komputerowe, supermarkety także prowadzą sprzedaż sprzętu IT…

Andrzej Kuczyński: Raczej nie. Supermarkety mają inną politykę sprzedaży. Nie zarabiają przecież na sprzęcie tylko na manipulacjach związanych z kredytami kupieckimi. Traktują komputery tak samo jak marchewkę czy proszek do prania. Nie muszą więc zatrudniać wykwalifikowanych sprzedawców. Do supermarketów przychodzą niedoświadczeni klienci, którym zależy przede wszystkim na niskiej cenie produktu. My pytamy klientów, do czego sprzęt będzie wykorzystywany. W sieciach natomiast najczęściej zadawane pytanie brzmi: ile ma pan na to pieniędzy. Sieci handlowe sprzedają sprzęt najtańszy, nie dbają o to, z jakich komponentów się składa. Często przychodzą do mnie klienci z supermarketów i mówią, że zostali oszukani, kupili bowiem komputer bez zainstalowanych 'okienek’. Okazuje się, że nikt im nie powiedział, że komputer jest sprzedawany z DOS-em, a Windows trzeba dokupić.

CRN Polska: Czy zamierzacie zostać dostawcą Internetu w 'Rondzie’? Mogłoby to być opłacalne…

Andrzej Kuczyński: Planowaliśmy to. Z niewiadomych przyczyn trudno jednak wydzierżawić łącze od Telekomunikacji Polskiej, a na kupno światłowodu nas nie stać.

CRN Polska: Jaką ma pan receptę na rozwój firmy?

Andrzej Kuczyński: Gdybym odkrył jakąś rewelacyjną metodę, byłoby dużo lepiej niż jest. Sądzę, że przede wszystkim nie należy wszystkiego przeliczać na pieniądze. Staramy się pomóc tym, którzy przyjdą do nas tylko po radę. Zdarza się, że takich osób jest znacznie więcej niż kupujących. Są sytuacje, w których im odmawiamy, dotyczy to choćby problemów związanych z grami kupowanymi na stadionie. Czy nam się udało? Sądzę, że tak, chociaż czasy, w których mówiło się, że do ceny dystrybucyjnej sprzętu dopisuje się numer kołnierzyka, czyli marżę, zdecydowanie minęły. Kokosów się nie zrobi, ale na godziwe życie wystarczy. Chwytamy się różnych okazji. Trafiają do nas klienci z giełdy komputerowej, na której kiedyś obowiązywały podstawowe zasady przyzwoitości, a teraz działalność firm tam sprzedających polega na oszukiwaniu klienta. Sprzedawane są regenerowane dyski, używane napędy CD-ROM. Klienci często przynoszą do nas zepsute komputery kupione na giełdzie. Sprzęt ten jest zaplombowany tylko po to, by do niego nie mogli zajrzeć. A w środku są podkręcane procesory.

CRN Polska: W jaki sposób radzi sobie pan z recesją?

Andrzej Kuczyński: Recesja najbardziej odbiła się na pracownikach. Na początku zatrudnialiśmy kilku serwisantów na etatach, w tej chwili pracują w ramach umowy o dzieło. Korzystamy też z usług osób prowadzących działalność gospodarczą.

CRN Polska: Wchodząc do sklepu, zauważyłem na półkach gry komputerowe. Przyznam, że nie jest to częsty widok u resellera. Czy na sprzedaży gier da się zarobić?

Andrzej Kuczyński: Ceny gier są dużo bardziej atrakcyjne niż niegdyś. Przykładowo sprzedajemy tytuły w promocyjnej cenie 50 zł, podczas gdy na giełdzie kosztują 30 zł. To niewielka różnica. Czy na sprzedaży gier komputerowych da się zarobić? Niewiele, bo około 5 proc.

CRN Polska: Jak często pańska firma bierze udział w przetargach publicznych?

Andrzej Kuczyński: Bardzo często, ale trafienie na uczciwy przetarg jest niezwykle trudne. Wiele z nich przegraliśmy dlatego, że były ustawione. To denerwujące. Startując do przetargu, musimy przecież opłacić vadium, przygotować ofertę, a później okazuje się, że firma, która go rozpisywała, od dawna ma dostawcę i innych ofert potrzebuje jako przykrywki. Niedawno się zdarzyło, że skonfigurowaliśmy ofertę w taki sposób, by nic na niej nie zarobić, ale złapać klienta. Uważaliśmy, że nie może być tańsza. A jednak zgłoszono tańszą propozycję, mimo że konkurent kupował sprzęt od tego samego dystrybutora, co my.