Na przełomie roku, czyli w grudniu i styczniu, ceny euro i dolara, najważniejszych walut w branży IT, ustabilizowały się po okresie wzrostu. Na początku stycznia euro było warte 3,90 zł, a dolar – 2,70 zł. Niestety od początku roku 2009 waluty znów drożeją, i to w bardzo szybkim tempie. Na początku lutego za euro trzeba było zapłacić już ponad 4,50 zł, ale wtedy jeszcze nikt nie brał poważnie tych, którzy twierdzili, że może kosztować nawet 5 zł. Sytuacja zmieniła się w połowie lutego, gdy cena euro przekroczyła 4,90 zł.

W podobnej skali drożał dolar, dlatego obserwujemy systematyczny wzrost cen praktycznie wszystkich komponentów komputerowych. W pierwszej połowie lutego najbardziej podrożały procesory, bo o ponad 3 proc., dyski nieco mniej – o niespełna 1,5 proc., przy czym najmniej modele o pojemności 250 i 320 GB.

Na tym tle wyróżniają się jedynie pamięci. Po gwałtownym wzroście wartości chipów DRAM z końca stycznia, w połowie lutego ceny znowu spadały. Według Jacka Sobkowskiego, niezależnego konsultanta na rynku pamięci, jest wielce prawdopodobne, że do daty rozpoczęcia targów w Hanowerze ceny pamięci nie będą ulegały większym wahaniom.

Warto zwrócić uwagę, że z ofert producentów powoli znikają moduły DDR2 o pojemnościach 512 MB. Klienci najczęściej wybierają modele jedno- lub dwugigabajtowe z FSB 800 MHz, a coraz częściej 1066 MHz.