Nadzieje na poprawę sytuacji wiążą oni przede wszystkim z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej (czyli z dostosowaniem polskich instytucji do norm unijnych oraz z inwestycjami informatycznymi) i koniecznością zwiększenia konkurencyjności polskich firm. Jednym ze sposobów na zwiększenie zysków przez integratorów mogą być także wdrożenia oprogramowania służącego do obniżania kosztów działalności. W tym roku swoje budżety informatyczne mają zwiększyć banki i operatorzy telekomunikacyjni. Wiązać się to będzie z wejściem w życie ustaw o podpisie elektronicznym i bazach danych. Wniosek jest prosty – pieniądze na rozwiązania sieciowe pojawią się na pewno, gdyż żadna firma nie może sobie teraz pozwolić na pozostawanie w tyle. Oczywiście, jeśli zamierza przetrwać recesję.

Sposobem na przetrwanie recesji może być zainwestowanie w system informatyczny. Tymczasem okazuje się (czego przykładem może być próba wdrożenia systemu informatycznego w jednej z większych spółek skarbu państwa), że koszty utrzymania kilkunastu osób w biurze obsługi klienta w niedużym miasteczku są dużo niższe niż koszty wdrożenia tam systemu informatycznego. Czyżby informatyzacja w polskim wydaniu była za droga?